Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Wysłany: 2011-01-19, 01:00 Dlaczego trzeba zawrzeć Sakrament Małżeństwa
Dlaczego trzeba zawrzeć Sakrament Małżeństwa
Czy ślub w Kościele coś małżonkom daje? Przecież pary, które łączy sakrament małżeństwa też się kłócą, a nawet rozpadają? Czy związek sakramentalny różni się zatem od tzw. związku nieformalnego? I po co w ogóle starać się o ślub w Kościele? Na te i inne pytania i wątpliwości stawiane współcześnie przez pary nie do końca przekonane o wartości małżeństwa odpowiada dla Wedding TV apologeta, ks. dr Stanisław Puchaczewski.
Każdy pragnie miłości nieskończonej
Małżeństwo ma swoje źródło w zamyśle Boga. Małżeństwo zostało wyniesione do godności sakramentu przez Chrystusa i jako sakrament, czyli znak relacji człowieka z Bogiem, stało się źródłem łaski. Mocą sakramentu małżonkowie czerpią ze zdrojów zbawienia i źródeł miłości, która płonie w sercu wszechmogącego Boga. Od chwili przyjęcia tego sakramentu, ilekolwiek razy małżonkowie obdarowują się wzajemnie miłością w wymiarze duchowym czy cielesnym, nie jest już to tylko i wyłącznie miłość naturalna, czysto ludzka, może nawet namiętna, głęboka, szalona, dzika, lecz jest to już miłość i ludzka, i Boża. Sakrament ubogaca miłość nadając jej wymiar sakralny. Człowiek pragnie miłości, jak roślina wody, a miłość pragnie wieczności, oddycha wiecznością, zatem w sposób naturalny domaga się Boga, który jest źródłem wieczności.
Każdy pragnie miłości doskonałej
Można zadać pytanie, czy tak rozumiana miłość nie jest utopią: kłótnie, napięcia, konflikty, kryzysy, rozwody, nienawiść - czy nie są ostatnim słowem z naszych barwnych historii miłości? Egoizm, zazdrość, pożądanie, przemoc, poszukiwanie doznań perwersyjnych, etc. Te moce destrukcyjne, o które oskarża się innych, nie pochodzą z zewnątrz, lecz z wnętrza człowieka. One nas popychają i sprawiają, jak trafnie zauważył św. Paweł Apostoł, że nie czynimy dobra, które chcielibyśmy czynić, ale czynimy zło, którego nie chcielibyśmy czynić. Czyż nie jest to grzech? Czy to nie grzech nakłada pęta, kajdany naszym zdolnościom, umiejętnościom miłowania. Czy grzech nie jest po prostu uzbrojonym wrogiem, który wychodzi na spotkanie z miłością, po to, by stawiać jej opór, by ją zwalczać, by ją okaleczyć, by ją poniżyć, by zadać jej zdradziecki, śmiertelny cios? Dlatego też, biorąc pod uwagę grzeszną naturę człowieka, jest mądrością i roztropnością szukanie wsparcia w sakramentach, wsparcia dla związku i dla tworzonej rodziny. Aby nas uwolnić z niewoli grzechu, Bóg, który jest Ojcem pełnym miłości i czułości, posłał swojego Syna Jezusa na świat. Przez Jego śmierć na krzyżu i Jego zmartwychwstanie przychodzi wybawić rodzaj ludzki od zła i przywrócić rozbitą jedność. Sakrament małżeństwa wiąże nas, jak każdy sakrament, z misterium Odkupienia, uwolnienia od grzechu. Obdarowując Duchem Świętym Bóg przemienia dzień za dniem zranione serce człowieka, przywraca mu zdolność miłowania, jak On sam nas umiłował. Przez sakrament małżeństwa, Bóg leczy serce zranione przez grzech, wprowadza człowieka w nowy wymiar miłowania - stwórczy, uświęcający i boski.
Małżeństwo. Aby marzenie nie było rozczarowaniem
Zapis czatu z ks. bp. Janem Szkodoniem
z 17 grudnia 2007 roku
Bp Jan Szkodoń, ur. 19 XII 1946 roku w Chyżnem k. Nowego Targu. Doktor teologii pastoralnej (pedagogika rodziny). Święcenia kapłańskie przyjął w 1970 roku z rąk ówczesnego metropolity krakowskiego ks. kard. Karola Wojtyły. W 1988 roku został biskupem pomocniczym diecezji krakowskiej.
Jest autorem wielu cenionych i uznanych publikacji z zakresu duchowości oraz rozważań pasyjnych do "Gorzkich żali" wydanych na płytach CD. Jego ulubionym zajęciem jest malowanie pejzaży, martwej natury, kapliczek, kościołów a także (coraz częściej) motywów pasyjnych.
Jedną z ostatnio wydanych pozycji księdza biskupa Jana jest książka:
Małżeństwo.
Aby marzenie nie było rozczarowaniem.
bp Jan: Witam wszystkich i zapraszam do zadawania pytań. Temat dyskusji: „Małżeństwo. Aby marzenie nie było rozczarowaniem” ale oczywiście można pytać nie tylko na ten temat.
aaleksaandraa: Czy można bać się małżeństwa?
bp Jan: Jeśli przez słowo "bać się" rozumiemy poważne podejście do tego powołania i poczucie odpowiedzialności za współmałżonka i za dzieci to w tym znaczeniu trzeba się bać. Natomiast gdyby bać się oznaczało, że nie zawieram małżeństwa choć wiem, że to moje powołanie to taki strach trzeba odrzucić.
aaleksaandraa: A jeśli się z doświadczenia rodzinnego boi się podjąć decyzje bo się żyło w takiej rodzinie gdzie nie jest było przykładu małżeństwa lecz jest bardzo zły... to dziecko ma prawo się bać i może wybrać całkiem inną drogę?
bp Jan: Powtarzam, że trzeba podchodzić do powołania małżeńskiego z całą powagą. Z poczuciem odpowiedzialności przed Bogiem i drugim człowiekiem ale równocześnie trzeba Panu Bogu zaufać nawet mając przykre doświadczenia z własnej rodziny. Jeśli Bóg mnie powołuje udzieli mi pomocy w realizacji tego powołania.
qrq: Jak dobrze przygotował się do małżeństwa?
bp Jan: Trzeba pamiętać ,że małżeństwo jest powołaniem. W przygotowaniu i realizacji powołania pomaga nam Jezus Chrystus. Może kilka konkretów: codzienna modlitwa, częsta spowiedź i Komunia św., czytanie Pisma św., kształtowanie w sobie postawy ofiarnej miłości wobec drugiego człowieka, szacunek dla ludzkiego ciała, zaufanie Bogu, który mówi nie cudzołóż, pamięć o tym, że prawdziwa miłość jest wymagająca. Gdy zaś chodzi o przygotowanie do małżeństwa z konkretnym człowiekiem to radzę w czasie każdego spotkania choć przez chwilę się wspólnie pomodlić.
Heinz_Guderian: Po co się żenić, jest to niepotrzebne zobowiązanie.
bp Jan: ... a jednak każdy z nas chciałby być pewnym drugiego człowieka, że się na nim nie zawiedziemy, że możemy na niego liczyć a uroczyste zobowiązanie poparte przysięgą przed ołtarzem daje tę pewność. Nie muszę się bać bo obiecałem Bogu i drugiemu i liczę na pomoc Bożą.
felicja: W dzisiejszych czasach nie uczy się jak zawierać małżeństwa, ale jak go unikać .Dlaczego tak się dzieje?
bp Jan: To zależy jakich nauczycieli słuchamy.
weronika17: Czy "separacja" to rozwód inaczej (po katolicku) nazwany?
bp Jan: Rozwód w prawie cywilnym oznacza rozwiązanie małżeństwa i prawo do ponownego cywilnego małżeństwa natomiast separacja oznacza rozłączenie się małżonków ale bez prawa do ponownego związku. Ci którzy decydują się na separację mogą w każdej chwili wrócić do siebie.
paulinadd: O co trzeba zadbać szczególnie na początku małżeństwa, by uniknąć później rożnych rozczarowań?
bp Jan: O wspólną codzienną modlitwę, o całkowitą szczerość wobec siebie, o wyjaśnianie wszystkich napięć i nieporozumień jak najszybciej, o nie wracanie do przebaczonych już win, o okazywanie miłości w drobnych codziennych gestach, o opanowanie języka by nigdy w złości nie zranić drugiej osoby, oraz troskę o okazywanie szacunku by nigdy nie upokorzyć drugiej osoby.
agnieszkad83: Szczęść Boże, chciałabym zapytać jak rozpoznać, że to jest właśnie ta osoba, która jest mi przeznaczona?
bp Jan: Przede wszystkim trzeba się modlić o światło Ducha Świętego. Matka Boża jest nazywana Matką Dobrej Rady. Nie lekceważyć rad ludzi doświadczonych i nam życzliwych. Szczerze rozmawiać z kandydatem/kandydatką do małżeństwa, aby odczytać Boży plan.
kuet: Jeśli nie lekceważyć rad ludzi życzliwych, to nie do końca może to być autonomiczna decyzja. Co, jeśli po takiej decyzji będzie żal, że posłuchało się starszych zamiast pójść za głosem serca?
bp Jan: Wysłuchać rady nie znaczy nie być wolnym ale raczej być wolnym w sposób bardziej dojrzały. Czyjeś doświadczenie, czyjeś ostrzeżenie może mi pomóc bardziej odpowiedzialnie podjąć decyzję. Nikt mnie nie zastąpi w wyborze tego mężczyzny czy tej kobiety za to ja przed Bogiem i własnym sumieniem biorę odpowiedzialność za decyzje.
Artur: Czy rezygnując z posiadania dzieci w małżeństwie grzeszę?
bp Jan: Jeśliby ktoś przed małżeństwem miał nastawienie, że wyklucza dzieci - takie małżeństwo może być nieważne. Jest różnica gdy małżeństwo rezygnuje z dzieci z uzasadnionych przyczyn zdrowotnych. Gdy rezygnuje z kolejnego dziecka z powodu wielkich braków materialnych a jest inaczej gdy ktoś rezygnuje z dziecka z egoizmu, z wygody. Rodzicielstwo jest współpracą z Bogiem Stwórcą. Bóg jest Panem życia i stoi na straży życia człowieka od poczęcia aż do naturalnej śmierci. Dał przykazanie: Nie zabijaj.
felicja: Czy wartości chrześcijańskie mają wpływ na małżeństwo, jego trwałość, miłość zaufanie?
bp Jan: Małżeństwo ochrzczonych w Kościele Katolickim jest sakramentem - czyli źródłem Bożej łaski. Jeśli małżonkowie korzystają na co dzień z Bożej pomocy mają siłę do przezwyciężania wszelkich trudności w małżeństwie i umacniania miłości. Mają też światło i moc Bożą do wychowania własnych dzieci. Fakty mówią o tym, że małżeństwa ludzi wierzących, modlących się, spowiadających się są o wiele trwalsze niż związki osób religijnie obojętnych czy słabo wierzących.
salomaa: Jak reagować na zdradę?
bp Jan: Każdy grzech Bóg przebacza jeśli człowiek żałuje i chce się poprawić. Modlimy się "Odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy...". Zdrada jest wielkim grzechem przeciw Bogu, krzywdą wobec współmałżonką, krzywdą wyrządzoną dzieciom, ale każde zło może być przezwyciężone. Nie można uważać, że zdrada niszczy małżeństwo na zawsze. Trzeba dorastać do przebaczenia, modląc się wiele za współmałżonka i pomagając mu się nawrócić.
felicja: Jeśli jedna ze stron ukryje fakt, że nie może mieć dzieci czy takie małżeństwo jest ważne?
bp Jan: Jeśli świadomie ukryje przed ślubem, że nie może mieć dzieci, może to być podstawa do orzeczenia, że małżeństwo było niewazne.
weronika17: Dlaczego składając przysięgę małżeńską człowiek jest zobowiązany do ponoszenia odpowiedzialności za swoją przyszłość, za którą nie do końca odpowiada i na którą nie zawsze ma wpływ?
bp Jan: Przysięgam najpierw Bogu i liczę na Bożą pomoc. Ja nie znam przyszłości, ale Bóg zna przyszłość i wszystkie sytuacje, które mnie spotkają. Moja przysięga jest najpierw zaufaniem Bogu - Jego planom i łasce. Moja przysięga wyraża też szacunek dla godności współmałżonka. Jest to branie odpowiedzialności za jego życie i jego zbawienie. Nawet jeśli on zdradzi Boga, mnie i swoją przysięgę i tak będzie korzystał z mojej wierności, z tego, że ja pozostanę wierny/wierna mej przysiędze i mojemu sumieniu.
andreo: Dlaczego w Kościele tak mało się mówi o osobach, które trwają w konkubinacie, i nie udziela się ogólnych upomnień z powodu tego, że nie zawierają ślubu kościelnego?
bp Jan: Są pary, które żyją bez ślubu kościelnego chociaż nie mają przeszkód - twierdzą, że jeszcze się zastanawiają, jest to jakby "małżeństwo na próbę". Tym osobom Kościół przypomina o wartości sakramentalnego małżeństwa i wzywa ich do zawarcia ślubu kościelnego. Są też związki cywilne osób, które nie zawierają sakramentu małżeństwa, ponieważ jedna ze stron albo obie są związane ślubem kościelnym z kim innym. Te osoby Kościół wzywa do rozejścia się - chyba, że są proporcjonalne racje, aby zostali razem np. wspólne, szczególnie małe dzieci, choroba... Takie osoby Kościół zachęca do modlitwy, do uczestnictwa we Mszy św. niedzielnej, do czynów miłosierdzia wobec potrzebujących, do religijnego wychowania dzieci aby wypraszali sobie łaskę nawrócenia i Bożego Miłosierdzia.
Są takie związki, które po długiej modlitwie i pokucie dojrzewają do takiej postawy, że żyją ze sobą jak brat i siostra. Takie osoby jeśli nie ma zgorszenia mogą przyjmować Komunię Św. Ale to jest prawda, że o tym się mówi za mało.
Rad: Co to znaczy "jeżeli nie ma zgorszenia"?
bp Jan: Jeśli w małym środowisku wszyscy wiedzą, że dana para żyje bez ślubu kościelnego to ci ludzie nie mogą w tej miejscowości przyjmować Komunii św. aby nie posądzano ich o świętokradztwo albo żeby nie sądzono, że Kościół zmienił naukę. Takim ludziom z małych środowisk radzi się aby przyjmowali Komunię św. tam gdzie nie są znani. Niekiedy ci ludzie przyjmują Komunię św. gdzie są znani ale przynajmniej najbliższym osobom, krewnym znajomym mówią, że żyją jak brat z siostrą.
Askw: Chciałabym poruszyć jeszcze moim zdaniem trudny temat, bo czystości przedmałżeńskiej. Czy ludzie decydujący się na współżycie przed małżeństwem są dalecy od Chrześcijaństwa?
bp Jan: Człowiek może zgrzeszyć ze słabości, ale człowiek może też zgrzeszyć z premedytacją świadomie lekceważąc to czego Bóg od niego wymaga. Bóg jest miłością i źródłem wszelkiej prawdziwej miłości. Jeśli grzech oddala nas od Boga i od celu jakim jest niebo, oddala nas też od drugiego człowieka choćbym subiektywnie czuł co innego. Bóg stawia nam wymagania, bo nas kocha. Zachowanie czystości pomaga w dojrzewaniu miłości.
green80: Jeśli się przestało kochać bo współmałżonek krzywdzi cię czy w takiej sytuacji rozwieść się?
bp Jan: Mogą być takie sytuacje, że dobro żony a szczególnie dzieci wymaga aby się rozejść z ojcem, który krzywdzi, gorszy, deprawuje. Są to sytuacje, które trzeba rozpatrywać indywidualnie. Dziś niekiedy zbyt szybko niektóre matki mówią: "ja sama lepiej wychowam niż z takim mężem..." Historia wielu rodzin ukazuje, że lepsza jest sytuacja gdy dzieci wychowuje ojciec i matka nawet jeżeli ojciec ma wiele braków i z jego powodu nieraz rodzina cierpi. Po za tym trzeba pamiętać, że mąż-ojciec odrzucony czy wyrzucony niejednokrotnie traci sens życia i stacza się np. na dno alkoholizmu. Będą przy żonie i dzieciach przynajmniej próbuje walczyć a odrzucony nie widzi już sensu. Warto w tym miejscu wspomnieć o tym, że w Kościele jest możliwa separacja - o czym było już mówione.
imperitus: Czy będąc po rozwodzie, można jeszcze przystępować do Komunii Św.?
bp Jan: Gdy rozwiedziony/a żyje samotnie wtedy może przystępować do Spowiedzi i Komunii Św. Trzeba takie osoby zachęcać do głębszego życia wewnętrznego. Jeśli będą więcej się modlić, częściej przystępować do Komunii Św. będą mieć więcej siły by się nie załamać i aby pozostać wiernym Bogu i przysiędze nawet jeśli współmałżonek zawarł cywilny związek z kim innym. Niekiedy warto takim osobom proponować włączenie się w grupę - wspólnotę modlitewną aby ta osoba i jej dzieci miały oparcie w takiej duchowej rodzinie.
bgsb: Jeżeli dzieci ich zapytają dlaczego wysyłają je do np. comiesięcznej spowiedzi a sami nie chodzą - co mają dzieciom odpowiadać?
bp Jan: Jeśli dzieci są starsze trzeba im powiedzieć z całą pokorą jaka jest sytuacja.
qrq: Czy małżeństwo katolika z osobą niewierzącą jest możliwe i czy ma szanse przetrwać?
bp Jan: Jest możliwe - i to, że ktoś jest dziś niewierzący nie znaczy, że nie może przyjąć łaski wiary także dzięki modlitwie i postawie strony wierzącej.
Lustracja: Co biskup może wiedzieć o małżeństwie?
bp Jan: Wiedza kapłana jest pośrednia ale bardzo szeroka i bardzo głęboka, sięgająca najgłębszych warstw ludzkiej duszy i dlatego może wiele zrozumieć i wiele poradzić. Kapłanowi pomaga w wielu sprawach doświadczenie spowiadania. Po za tym ksiądz czy biskup głosi objawiona naukę o małżeństwie i rodzinie. Może nie znać się na biologii mało znać na psychologii ale głosi objawioną przez Boga naukę o małżeństwie i rodzinie. A może warto dać takie porównanie - lekarz może dobrze leczyć jakąś chorobę choć na nią nie choruje.
Ewunia: Dlaczego Biskup i kapłan nie ma żony jak jest mowa w Piśmie Świętym?
bp Jan: We Wschodnim Kościele Katolickim księża się żenią. W Kościele zachodnim (Rzymsko-Katolickim) małżeństwo mogą zawierać diakoni natomiast do celibatu są zobowiązani prezbiterzy (księża) i biskupi. Pan Jezus mówił, że są bezżenni, którzy dla Królestwa Niebieskiego zostali bezżennymi i dodał kto może pojąć w odniesieniu do księży i osób zakonnych niech pojmuje. Kościół zachodni te słowa realizuje.
wenuska: Jeśli teściowie nas nie akceptują doszukują się ciągle wad mimo że się staramy to jak na takie sytuacje reagować?
bp Jan: Trudna jest sytuacja wtedy kiedy mieszkanie jest małe i trzeba wciąż być razem, łatwiej gdy młodzi mieszkają osobno. Sytuacje są niepowtarzalne i w każdym wypadku potrzebne jest nieco inne postępowanie. Zachęcam do modlitwy za teściów, do uzbrojenia się w cierpliwość by przyjmować z dystansem ich niesłuszne zarzuty. Kiedy jest sprzyjająca atmosfera może by spróbować opowiedzieć teściom o tym, że Was to boli.
moderator: Powoli będziemy kończyć jeszcze ostatnie pytania...
Ewunia: Czy kobieta może kochać kapłana w sercu?
bp Jan: Ale tylko w sercu.
Artur: Dlaczego religia jest nauczana w państwowej szkole? Według mnie tu nie ma rozdziału Kościoła od państwa.
bp Jan: Po pierwsze udział w katechezie jest całkowicie dobrowolny. Po drugie szkoła nie jest własnością państwa tylko społeczeństwa. Po trzecie to jest wyrażenie z czasów komunistycznych - dziś podkreślamy, że państwo i Kościół są w swojej dziedzinie autonomiczne ale równocześnie współpracują ze sobą dla dobra tych samych ludzi, którzy w większości są wierzącymi.
SAC: Księże Biskupie, dlaczego wg Księdza jest tak mało powołań w tym roku w Polsce?
bp Jan: W tym roku w seminariach diecezjalnych zgłosiło się 820 kandydatów a w poprzednich latach ok. tysiąca. Natomiast w seminariach zakonnych zgłosiło się o kilkanaście procent mniej kandydatów. Spadek jest więc nieznaczny a trzeba pamiętać, że do matury przystępują już mniej liczne roczniki. Trzeba się wciąż modlić o powołania.
weronika17: Skoro sakrament małżeństwa ma zapewnić trwałość związku to skąd tyle rozwodów?
bp Jan: Sakrament małżeństwa i żaden sakrament nie działa magicznie i automatycznie. Bóg niesie pomoc ale człowiek jest wolny i może odrzucić Bożą pomoc, zlekceważyć ją, zdradzić swoją przysięgę i zdradzić drugiego człowieka - jest wolny w czynieniu dobra ale też i w popełnianiu zła, zdrady...
I jeszcze kilka zdań uzupełnienia:
Małżeństwo jest związkiem mężczyzny i kobiety. Małżonkowie są powołani do tego, aby dać życie tylu dzieciom, ile mogą odpowiedzialnie przyjąć i wychować. Katoliccy rodzice mogą kierować się naturalnymi metodami kierowania płodnością.
Rodzina jest Domowym Kościołem, w którym mieszka Chrystus. W rodzinie, która jest wspólnotą życia i miłości, wzrasta duchowo człowiek i dojrzewa do świętości i do wieczności. Rodzina apostołuje słowem i przykładem.
Dziękuje za spotkanie i ciekawe pytania. Z Bogiem!
Sakrament małżeństwa i żaden sakrament nie działa magicznie i automatycznie. Bóg niesie pomoc ale człowiek jest wolny i może odrzucić Bożą pomoc, zlekceważyć ją, zdradzić swoją przysięgę i zdradzić drugiego człowieka - jest wolny w czynieniu dobra ale też i w popełnianiu zła, zdrady...
Nirwanna [Usunięty]
Wysłany: 2011-01-19, 20:20
Cytat:
Moja przysięga wyraża też szacunek dla godności współmałżonka. Jest to branie odpowiedzialności za jego życie i jego zbawienie. Nawet jeśli on zdradzi Boga, mnie i swoją przysięgę i tak będzie korzystał z mojej wierności, z tego, że ja pozostanę wierny/wierna mej przysiędze i mojemu sumieniu.
nonono.... nono.... No właśnie!
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2011-02-17, 20:43
Porady pedagoga i psychologa: Lęk młodzieży przed założeniem rodziny
dr Robert Pietras
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."
"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6) "To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b) "Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)
To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!
Jan Paweł II:
Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.