Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
samotna w ciąży
Autor Wiadomość
ulka005
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-22, 09:51   

Witaj Bello!

Czytałam twój wątek troszeczkę i ze swej strony pragnę cię zapewnić o modlitwie w intencji twojego małżeństwa oraz polecić ci do wysłuchania interesujące audycje, które znajdziesz w archiwum Radia Maryja. Nie wiem czy korzystasz z fachowej pomocy, jakiegoś terapeuty, psychologa czy może z duszpasterstwa rodzin, z pewnością takie poradnictwo bardzo by ci pomogło. I najważniejsze to czytaj forum, pisz i korzystaj z artykułów, audycji i porad, które są tu zamieszczane. Powierz Jezusowi twoje życie i zaufaj Mu, on cię poprowadzi. Pozdrawiam…

Oto namiary na wspomniane audycje:
Ratowanie małżeństwa po zdradzie (2010-09-07)
Rodzaj audycji: [Audycja dla małżonków]
Autor: dr Jacek Pulikowski
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=22828


Wspieranie małżeństw zagrożonych rozpadem (2010-05-11)
Rodzaj audycji: [Audycja dla małżonków]
Autor: ks. Piotr Krupa, kl. Sebastian Jarczyk, kl. Szymon Górski - Misjonarze Świętej Rodziny, ks. dr Dariusz Orłowski
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=21433


Warto naprawiać małżeństwo (2009-02-11)
Rodzaj audycji: [Audycja dla małżonków]
Autor: dr Jacek Pulikowski
Adres: http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=10839
 
     
Pestka75
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-22, 23:51   

"I to ma być wypowiedź matki, która nie miala instynktu macierzyńskiego,?
Oj Pestko będe cie „ścigać”, korygować, przestawiac na właściwe tory, aż uwierzysz jak bardzo jesteś mądrą kobietą i wzorową matką a wtedy jak z karmieniem uda się wiele…bo uwierzysz sama w to co inni ci komunikują… "

jest we mnie jakaś podwójna sprzeczność wiesz?
kompletnie nie czuję, że jestem dobrą mamą, wydaje mi się, ze mogłabym być lepsza, dlatego szukam, czytam, ciąglę sie porównuje... Kiedy jest problem, nawet mały, staram się rozwiązać i nie uciekać ale wydaje mi się, że to i tak niewiele i bycie mamą "kosztuje" mnie wiele energii. Tu zaczyna się ta druga strona:
- bycie mamą mnie męczy, bywa że uciekam przed tym do pracy,
-kiedy spędzam z córką cały dzień -patrzę na zegarek ile zostało mi do położenia małej do spania
- boję się mojej córki, czuje że nie nadaje się na mamę i nie umiem sobie wyobrazić jak przetrwam przez następne 17 lat
- bywa że myslę o tym żeby uciec i zostawić i męża i córkę i odetchnąć naprawdę głęboko, robić ze swoim czasem co chcę
- bywa że myslę jakby to było gdyby nie było mojej córci i łudzę się ze byłoby mi wtedy prościej odejść od męża,
- nie wiem czy ze mna jest cos nie tak, co wyzwala we mnie tą ciemną stronę macierzyństwa,
Kiedy wiec piszę o braku instynktu macierzyńskiego to skrót który zawiera wszystkie te okropne mysli i uczucia. Oczywiście wydaje mi się , ze udaje mi się dzialać na przekór ciemniej stronie we mnie ale... wiele razy mam wrażenie, ze jestem "pęknieta" w środku i stale mam poczucie że musze toczyć jakąs zaciekłą walkę o sprawy: wybory, decyzje, postawy które innym przychodzą bardziej naturalnie. Jestem wiecznie zmartwiona i ściśnieta. Żyję jakby w ciągłej presji...
Moja córcia to widzi! Czasami kiedy jest ze mną wola babcie, których akurat nie ma w pobliżu, a które zajmują się nią kiedy jestem w pracy. Potrafi być marudna cały ranek a wystarczy że pojawia się babcia i natychmiast ulatuje z niej całe marudzenie. Przy mnie nie jest tak radosna....
 
     
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-23, 09:44   

Moja córcia to widzi!....

Ależ oczywiście plus do tego reaguje na to, jesteś dla niej niedostępna emocjonalnie, nie rozumie tego, za mała jest by zrozumieć co się dzieje w jej życiu, w domu, między rodzicami, uczy się niestety poprzez to tworzenia więzi, pisałam już o tworzeniu się u dzieci stylu przywiązania, na szczęście to wszystko można korygować… zawalcz o siebie, o zmiane myslenie o sobie

Pestko przeczytaj książke „zła matka” Ayelet Waldman

Inna sprawą są twoje stany emocjonalne, może to depresyja, która wpływają na poczucie rzeczywistości i realna ocene siebie, mysle że warto może skorzystac z pomocy i zdiagnozowania tego. Może jak poczujesz się silniejsza zobaczysz swiat inaczej i zasiejesz chęc do przepracowania tego. Dziś widze mocno zestresowaną kobiete, na którą wpływa mocno to co się dzieje w jej życiu, i mocno zaburza jej prawidłowe rozeznanie co dobre co złe,
funkcjonujesz jakoś ale wymaga to od ciebie sporej dawki energii, może czas zadbac o swoje zdrowie psychiczne?
 
     
Bella
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-23, 15:37   

Pestko ja też mam czasem takie czarne myśli, chyba każda mama tak ma. koleżanki kupiły mi na poprawe nastroju ksiazke Wyznania złej matki - dziś zaczynam. Ale tej polecanej przez Bywalec też poszukam.
Maż dziś przyjezdza na weekend,w niedziele chrzest Wojtusia, mam nadzieje że uda sie to przezyć w dobrej atmosferze. Bo zrobiło sie oststnio nieprzyjemnie, kochanka zaczyna nam motać w życiu, wymysla coraz to nowe kłamstwa, próbuje brac na litość, przekupuje i sprawia wiele przykrosci :-(

[ Dodano: 2011-09-23, 15:39 ]
Ulka dziękuje, posłucham chętnie w wolnej chwili, a do specjalisty musze sie w końcu wybrać, tylko jakoś zebrać sie nie moge

I dziękuje wszystkim za rady, mleka malutko ale sie nie poddaje i walcze dalej
 
     
Pestka75
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-23, 22:50   

Bellu trzymam kciuki co do karmienia i nie tylko :)
Dasz radę.
do Bywalca:
zajrzałam
http://www.youtube.com/wa...feature=related
i juz wiem że kupię ;)
po raz pierwszy od miesięcy uśmiechnęłam się do swego macierzyństwa
Dziękuję :)

[ Dodano: 2011-09-23, 22:58 ]
Bella napisał/a:
mleka malutko ale sie nie poddaje

aha, skąd wiesz ze malutko?
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-23, 23:47   

Mleko bowiem wytwarzane jest w naszej głowie, a nie piersiach – i to dosłownie
....i podpisuje się obiema łapkami.
Bello...jestem juz matką nastolatków,ale doskonale pamietam ten czas...czas karmienia piersią.
Dla mnie to najcudowniejsza chwila,niesamowita więź,pragnienie każdej mamy...no...przynajmniej wiekszości.
Pamiętam te frustracje i niemal załamanie.....mleko nie leci,dziecko płacze,bo głodne.
Wyrzuty sumienia,obwinianie i łapanie sie wszelkich mozliwych środów....pielegniarka, masaże, kapusta, bawarka...itp.
Nic.
W końcu za namową pediatry przejście na sztuczne karmienie.
Nareszcie cisza.....maluch syty słodko spał,ja spokojniejsza.

Bello.....zaznałaś macierzyństwa w trudnym dla siebie okresie,więc nie dziw się ,że jest tak a nie inaczej.
Nic na siłę,bo......wykończysz siebie i maluszka.
 
     
Bella
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-24, 22:26   

Pestko no malutko. Na początku myślałam ze wszystko jest dobrze, maluszek nie płakał, jadł grzecznie, ale przez pierwszy miesiąć schudł biedaczek pół kilograma w porównaniu z wagą po wyjsciu ze szpitala. Teraz karmie go piersią i butelką, czasem dla sprawdzenia nie podaje mu piersi i ściągam mleko zeby zobaczyc ile go jest i tak z butelki wypija około 130 ml a z piersi udaje mi sie ściągnąć 20ml czasem 30ml. Więc troche mało:-(.
Ale dobre i to choc czasem zal mi go jak sie denerwuje ze tak mało leci.

[ Dodano: 2011-09-24, 22:34 ]
i jest u mnie mąż. Był dziś u spowiedzi, troche mi teraz ;lepiej ze zmył z siebie te grzechy.
Czuje sie zagubiona, on mówi ze chce itd a ja widze ze to nie ma sensu, ze nie potrafie byc z nim szczesliwa, zaufać, otworzyc sie. Nie potrafimy sie przytulić a co dopiero mysleć o innych rzeczach. nie czuje zadnej więzi. Pewnie mozemy zyc razem, moze byc poprawnie, ale czy to o to chodzi?

Czuje sie na kazdym kroku gorsza od tej kochanki. nawet dziś jak ubierałam pidzame, popłakałam sie bo ona pewnie chodziła do niego w sexownej pidzamie a ja nie moge sobie na cos takiego pozwolić. Ją chciał przytulać, całować...a ja? Wiem, powiecxie ze to głupie ale czuje sie taka niepełnowartościowa, wiem ze ona jest w jego głowie po prostu lepsza, tez bym chciała aby widział we mnie kobiete, bardzo mi tego brakuje
 
     
ania4
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-24, 23:19   

Dziecko zawsze wiecej mleka wyciagnie niz laktator. Ale ze maly chudl, to niedobrze, wiec pewnie z dokarmianiem dla niego lepiej.

Bella, zawsze sie znajdzie ladniejsza od Ciebie i lepsza.... Ale skoro maz przy Tobie jest, to znaczy ze tego chce. Bo jakby nie chcial to by go nie bylo. I jakby mial byc z Toba tylko ze wzgledu na to jak wygladasz to to nie ma sensu. Bo nie bedziesz miec wiecznie 18lat. Wiec nie zadreczaj sie i nie mysl o niej czy o innych - od takiego myslenia nie zrobisz sie bardziej atrakcyjna, a wrecz przeciwnie. Bierz sie za rozaniec jak zaczynasz myslec o takich rzeczach, na pewno wiekszy pozytek z tego bedzie, niz z myslenia jak to jest zle, ja sie tak staram robic i dziala pieknie.
A o to zebys umiala znowu zaufac i wybaczyc to sie trzeba chyba po prostu modlic. Nie mamy zadnego przelacznika w sobie, ktory moznaby przestawic na "wybaczone". A szkoda :(

Super ze byla spowiedz, jest szansa ze sie juz Pana Boga Twoj maz zlapie :)
 
     
lena
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-24, 23:20   

Czuje sie zagubiona, on mówi ze chce itd a ja widze ze to nie ma sensu, ze nie potrafie byc z nim szczesliwa, zaufać, otworzyc sie.

....Bello kochana....czy nie na to czekałaś...BYŁ U SPOWIEDZI,CHCE.
To milowy krok.
Ciesz sie,doceń,ale tez nie oczekuj za wiele od siebie w związku z tym.
Dzis nie ma sensu,dzis czujesz ,że nie będziesz szczęśliwa....to odczucia tylko i całkiem zrozumiałe.
Potrzeba czasu.

Nie potrafimy sie przytulić a co dopiero mysleć o innych rzeczach. nie czuje zadnej więzi.

...do przytulenia daleka droga,a co dopiero do innych rzeczy...
To normalne.
Ja tez chciałam już i winiłam siebie ,ze nie potrafię,byłam zagubiona,zdołowana i....niecierpliwa.
Tez mówiłam...nie ma sensu.

Bello...daj sobie czas,ciesz się z tego co juz jest,zadbaj o siebie...może mleczko wróci.
Nie zaprzataj sobie głowy tym,ze jeszcze nie jest tak jak być powinno.
Nie przyśpieszaj i nie zmuszaj się do niczego.

Pewnie mozemy zyc razem, moze byc poprawnie, ale czy to o to chodzi?

Może byc pieknie,ale j/w potrzeba czasu.
 
     
ulka005
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-26, 13:53   

Bello
Głowa do góry. na wszystko potrzeba czasu i modlitwy. A to, że mąż chce być z tobą, to naprawdę dużo, a najważniejsze, że pojednał się z Bogiem. i nie myśl czy tamta ładniejsza itd., bo to nie oto chodzi. W małżeństwie najważniejsza jest WIĘŹ MAŁŻEŃSKA. Pozdrawiam, życzę ci wiele spokoju.
 
     
Elżbieta1974
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-26, 15:01   

Bello może odpowiedz przed samą sobą, czego Ty tak naprawdę chcesz???? Chcesz ratować małżeństwo? Czy chcesz wygrać wybory miss?
Miłość to nie jest wygląd zewnętrzny i facynacja, chociaż jest to również bardzo ważne. Zapraszam na stronę internetową księdza Pierzchalskiego "Przemiana", poczytaj Jego odpowiedzi na listy internautów!!!!
Poczytaj zapiski księdza!!!
I pomyśl, co by to było, gdyby Jezus kochał tylko "pięknych" ludzi!!!
 
     
Bella
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-26, 15:12   

Ja wiem, jak czytam to wszystko wydaje sie takie proste, a potem te natrętne myśli. Aniu dobry pomysł z tym różańcem, na pewno spróbuje

To nawet nie chodzi tylko o to ze ona ładniejsza, oni byli ze sobą związani bardziej niż my jesteśmy. Mąż z nią potrafił rozmawiać o wszystkim, ze mną jak sam twierdzi nie portafi. I dla niego kluczową role odgrywa sex, ale nie ze mną, bo ze mną nawet rozmawiać o tym nie potrafi. Z nią rozmawiał o swoich potrzebach, marzeniach a ze mną nie bo nie potrafi. Nie wymysliłam tego, tyko usłyszałam od niego

A co do spowiedzi, ona nie była dla mnie, tylko dla synka na chrzest. Pewnie, dobre i to, wazne ze był. Choć wrócił z niej nadzwyczajnie zadowolny bo jak twierdzi ksiądz nie zganił go za kochanke i nastepnym razem nie bedzie sie tak bał - a ja nie chce zeby musiał nastepny raz sie z tego spowiadać.

Ulka tylko tej więzi u nas absolutnie brak, zero i tyle

Wiem musze być cierpliwa, ale w mojej głowie jest coraz wiecej ale, coraz wiecej wątpliwości. Widze tez ze zaczynaja sie pojawiać oczekiwania wobec meza, a co za tym idzie złosc ze ich nie spełnia. Walcze z tym, ale cięzko. Tak bardzo bym chciała aby mnie pokochał, ale nawet wyobrazić sobie tego nie potrafie
 
     
Elżbieta1974
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-26, 21:25   

Bella też kiedyś przez ta przechodziłam, Mąż powiedział, że mnie już nie kocha, że nic dla niego nie znaczę, ja, nasze dzieci. Że całe zło jakie go spotkało to ja, zabolało niesamowicie, tym bardziej, że dawałam z siebie bardzo dużo w naszym związku. Kompletnie nie umiałam sobie z tym poradzić i wiesz kiedyś w rozmowie z bardzo mądrym księdzem (Dziękuję Ci Panie z całego serca, ze postwiłeś go na mojej drodze, w tak trudnych chwilach) usłyszałam bardzo mądre zdanie, że za dużo chciałam w tym związku, w mojej rodzinie dla innych, że Jezus powiedział "miłuj bliźniego, jak siebie samego", i coś mi się widzi, że u Ciebie tej miłości i zaniedbań wobec siebie właśnie najbardziej brak "pokochaj samą siebie - to bardzo trudne, ale z Bogiem możliwe, miej szacunek dla siebie, wtedy inni też będą Cię darzyć szacunkiem, a mąż okaże swoją miłość, a od męża masz prawo wymagać, tak bardzo często powtarzają tu bardzo mądrzy Forumowicze (poczytaj posty Mirakulum, one są bardzo mądre), że drugiego człowieka należy kochać miłością mądrą, to znaczy miłością wymagającą, tylko wtedy ta miłość jest prawdziwa, pełna i przetrwa każde zło.

A co do spowiedzi męża i jego radości z tego, że nie spotkał się z krytyką księdza pytanie samo nasuwa się na usta: "po co poszedł do spowiedzi? dla chrztu syna? bo tak wypada? bo się bał? wyspowiadał się z grzechu przeciw szóstemu przykazaniu i nadal zamierza przeciw niemu grzeszyć? ? Z góry zakłada, ze tak będzie???? Więc czy na pewno dobrze zrozumiał sens spowiedzi? I po co w takim razie są słowa "nie grzesz więcej"? czy Jezus krzyczał na cudzołożnicę, czy na łotra na krzyżu, na celnika Zacheusza, na Szawła? Z ogromną miłością pokazał im nową drogę, drogę bez grzechu, drogę pełną miłości do siebie i innych ludzi i chyba taki jest sens spowiedzi? idź i nie grzesz więcej!!!

Może dla męża to była tylko zwykła rutyna, bo tak wypada, więc zgrzeszył jeszcze bardziej samym podejściem do sprawy spowiedzi.
Moja 5 letnia córka zapytała ostatnio babcię, czy ona musi być zawsze grzeczna, nawet gdy mama nie widzi. Zachowanie Twojego męża jest zdaje się na tym etapie, ksiądz nie nakrzyczał za kochankę, to znaczy, że mogę grzeszyć....
A co do słów twojego męża, że nie potrafi z Tobą rozmawiać , nie umie rozmawiać na temat seksu, a czy w ogóle próbował? Zajrzyjcie na stronę http://www.szansaspotkania.net
Przytulam cieplutko i pamiętam w moditwie!
 
     
Pestka75
[Usunięty]

Wysłany: 2011-09-26, 21:53   

Bella napisał/a:
oni byli ze sobą związani bardziej niż my jesteśmy. Mąż z nią potrafił rozmawiać o wszystkim, ze mną jak sam twierdzi nie portafi. I dla niego kluczową role odgrywa sex, ale nie ze mną, bo ze mną nawet rozmawiać o tym nie potrafi. Z nią rozmawiał o swoich potrzebach, marzeniach a ze mną nie bo nie potrafi. Nie wymysliłam tego, tyko usłyszałam od niego


czyli nie wiadomo jak jest naprawdę, znasz tylko jego wersję i jak to czytam to mi brzmi jak manipulacja. Po co mąż mówi Ci to wszystko? Co czujesz kiedy Ci to mówi?
Bella napisał/a:
wrócił z niej nadzwyczajnie zadowolny bo jak twierdzi ksiądz nie zganił go za kochanke i nastepnym razem nie bedzie sie tak bał

znów jego interpretacja! dlaczego przyjmujesz je jako prawdę?
oj i trąci znów manipulacją czyli nie zrobił nic tak złego skoro ksiądz go nie zganił? no az ciężko tego słuchać
przerzuca odpowiedzialność za to co sie wydarzylo tylko na Ciebie oraz używa autorytetów by ten ciężar takze z siebie zrzucić...
Bella napisał/a:
Tak bardzo bym chciała aby mnie pokochał, ale nawet wyobrazić sobie tego nie potrafie


wiesz Bello, ja powolutku dopiero dostrzegam kiedy mój mąż używa poczucia winy i tego mojego pragnienia ponad wszystko żeby również mnie kochał...do osiagania swoich celów
i tak czytając Twój wątek i inne powoli spadają mi łuski z oczu...
a potem robię znów dwa kroki w tył.. a potem jeden do przodu...
pozdrawiam ciepło i kibicuję Twoim zmaganiom
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 4