Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Pomóżcie
Autor Wiadomość
róża
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 12:47   

Cytat:
@ Róża, czy to co napisałaś ma być równoznaczne z tym, że jak niewierny małżonek wraca na zasadzie: ,,jak tak bardzo chcesz, to możemy spróbować być ze sobą, ale ja ci niczego nie obiecuje, ale znaj mą dobroć. Ponadto musisz zmienić to, to i to'' to mamy wybaczyć bezwarunkowo i go przyjąć?

Wujcie, to byłoby pojednanie zbyt płytkie, powiedziałabym nawet - dziecinne.

Jeśli chodzi o pojednanie po zdradzie - to już chyba nie można tu mówić o powrocie męża/żony, ale raczej o naszym powrocie do siebie, bo zdrada (choć przecież jednostronna) oddala, rozdziela - psuje coś w obydwojgu. Tutaj chcenie jednego nie wystarczy, a jeśli tak jest - to pewnie uda się, ale na krótko. Zresztą, w takiej sytuacji pozostałby (uzasadniony) niepokój, który umacnianiu więzi nie służy. Może to podejrzliwość, kontrolowanie... To powinna być świadoma, głęboko przemyślana - decyzja.
Nie sposób obiecywać, kiedy chodzi o etap wybaczenia, bo ono ma swój indywidulany rytm i dopiero kiedy już zadzieje się - możemy mówić o pojednaniu. I myślę, że ważne, żeby te rozmowy były prowadzone w odpowiednim czasie... Na pewno nie na zasadzie wyższości "znaj moją dobroć" :-D czy też "spróbowania"... Zaczynamy od nowa, jesteśmy pełni dobrej woli i co ważne - szacunku do siebie. Oczekiwanie powrotu na kolanach już poddaje w wątpliwość ten szacunek... Myślę, że powracający w ten sposób nie rokuje dobrze - zatracił już swoją godność...
A zmienianie siebie? W świadomą decyzję pojednania jest ono wpisane - bez narzucania.
Ostatnio zmieniony przez róża 2011-01-12, 14:01, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 13:05   

Wujt napisał/a:
Wyczytałeś to z tego fragmentu? Podzieliłem się swoim najprostszym pragnieniem jakie mam. Nie wiem czemu Cię to rozzłościło. Nie lubisz tego poczucia bliskości kiedy leżysz z małżonką wieczorem w łóżku, jesteście przytulenie i szeptem ze sobą rozmawiacie?

Rozłościło???? nie rozmieszaj mnie :mrgreen: :mrgreen:

...i dalej nie skupiamy sie nad moja osoba co lubie...bo ja to wiem..i nie czas i miejsce by to wypisywac ...a jedynie skupmy sie nad tym co widze..a raczej czytam z twoich postów....

może o niedojrzałości małżeńskiej wujta -jak to widzisz????....

Wujt napisał/a:
Prowokujesz mnie? Czy Cię drażnię? Tak mam kilka wad.


A często masz poczucie prowokacji????

Bo Ja jedynie staram się bys może zaczynał widziec coś i w sobie ...ot taka moja przwrotnośc-no ale skoro zauważasz teorie spisku i prowokacji

GRATULUJĘ

Wujt napisał/a:
Jakie podejście?


no właśnie jakie podejście??? sam się zastanawiam czego wujcie chcesz-oczekujesz....


może napiętnowania i okrzyczenia żony??? typu...alez to..........(wstaw odpowiednie)

może stwierdzenia ..ten wujt to taki bidoń????.....

może nowej samiczki do związku i tulanek????


własnie chłopie czego chcesz????

...czego pragniesz???

kogo kochasz?????

kogo szanujesz????

jak wazny jest związek dla ciebie????

jakimi uczuciami darzyłeś żonę???


I w tym miejscu napisze zgodnie za Jarkiem ja tez widzę

EGOCENTRYZM...i więcej ..SAMOLUBSTWO....WŁASNE UWIELBIENIE.............

ale jak poczytam więcej to może i dojdę że jest i NARCYZM


Jak myslisz wujcie ????? jaki jestes naprawdę???

i prosze nie odbijaj piłeczki...nie atakuj słowami...nie obrzucaj zwrotnie błotem bo na mnie to nie działa........zupełnie nie działa
zatem jak wchodzi silna emocja to włącz HAMULEC
..a jak łaskocza palce by coś w złości odpisać-powstrzymaj to ..oki

dasz radę???
Ostatnio zmieniony przez NORBERT 2011-01-12, 13:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 13:09   

Wujt napisał/a:
Jarosław, ale czy to jest jakiś niezdrowy egocentryzm?

Co jest złego w tym, że chciałbym z kimś być, mieć rodzinę, mieć dzieci? To chyba jak najbardziej naturalne. Poczynając od ,,opuści matkę i ojca swego...'' po biologiczny sens życia polegający na przedłużeniu gatunku.

Egocentryzm to egocentryzm niestety. Tam gdzie się pojawia jest zawsze kosztem bliźniego.

Ano złe jest to, że masz żonę, a rozmyślasz aby być z kimś.
 
     
Wujt
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 13:21   

Jarosław napisał/a:
Wujt napisał/a:
Jarosław, ale czy to jest jakiś niezdrowy egocentryzm?

Co jest złego w tym, że chciałbym z kimś być, mieć rodzinę, mieć dzieci? To chyba jak najbardziej naturalne. Poczynając od ,,opuści matkę i ojca swego...'' po biologiczny sens życia polegający na przedłużeniu gatunku.

Egocentryzm to egocentryzm niestety. Tam gdzie się pojawia jest zawsze kosztem bliźniego.

Ano złe jest to, że masz żonę, a rozmyślasz aby być z kimś.


Naprawdę trudna jest dla mnie samotność.

[ Dodano: 2011-01-12, 13:27 ]
Cytat:

Wujcie, to byłoby pojednanie zbyt płytkie, powiedziałabym nawet - dziecinne.


Przeskoczyłaś z kwestii przebaczenia na kwestię pojednania. Nie zaczynajmy na nowo dyskusji, która już jest w innym wątku.

Ja należę do tych, którzy uważają, że przebaczenie, a pojednanie to dwie odrębne sprawy.

Co do pojednania, to jasne, że nie może się odbywać na kolanach i z jednoczesną pogardą z drugiej strony.

[ Dodano: 2011-01-12, 13:58 ]
@ Norbert

Ja Twój ton odbieram jako napastliwy i mało przyjemny. Przepraszam, tak to czuję, może to mój problem, ale tak odczytuję często Twoje posty niekoniecznie skierowane do mnie.


Cytat:
może o niedojrzałości małżeńskiej wujta -jak to widzisz????....

Nie widzę u siebie takiego problemu.



Cytat:
A często masz poczucie prowokacji????

Nie często.

Cytat:
Bo Ja jedynie staram się bys może zaczynał widziec coś i w sobie ...ot taka moja przwrotnośc-no ale skoro zauważasz teorie spisku i prowokacji

Przyznam szczerze, że trudno mi wypisać całą litanię swoich grzechów i przewinień. Powiem Ci, że trudno mi też zrobić to w stosunku do żony.

Wiesz gdzie ja widzę podstawowy problem w swoim małżeństwie? W braku akceptacji mnie przez żonę. Po prostu jej nie odpowiadałem. Ja nie będę idealny, w tym idealny dla mojej żony. Niestety. Problemy z komunikacją też jakieś były, mojej żonie trudno mówić o swoich potrzebach, uczuciach, a ja jej w tym nie dość pomagałem.


Cytat:
no właśnie jakie podejście??? sam się zastanawiam czego wujcie chcesz-oczekujesz....

Napisałem kilka postów wcześniej


Cytat:
może napiętnowania i okrzyczenia żony??? typu...alez to..........(wstaw odpowiednie)

Nie. Po co?

Cytat:
może stwierdzenia ..ten wujt to taki bidoń????.....

Nie jestem bidoń.

Cytat:

może nowej samiczki do związku i tulanek????

Chyba nie możesz mi w tym zakresie pomóc :-)


Cytat:
własnie chłopie czego chcesz????

...czego pragniesz???

Napisałem powyżej.

Cytat:
kogo kochasz?????

Jeżeli zmierzasz do tego, czy kocham swoją żonę. To jest to trudne pytanie. Myślę, że pomimo wszystko tak. Ta miłość jest inna niż kiedyś. Poraniona, ale też bardziej dojrzała i bezinteresowna.

Cytat:
kogo szanujesz????

Co zrobić żeby powstrzymać globalne ocieplenie? Do czego zmierza to pytanie?

Cytat:
jak wazny jest związek dla ciebie????

Bardzo ważny

Cytat:
jakimi uczuciami darzyłeś żonę???

miłość, czułość, przywiązanie...

Cytat:
EGOCENTRYZM...i więcej ..SAMOLUBSTWO....WŁASNE UWIELBIENIE.............

ale jak poczytam więcej to może i dojdę że jest i NARCYZM

Trzeba mieć dużo odwagi i pewności siebie żeby na podstawie lektury kilku postów wystawiać takie oceny.


Cytat:
Jak myslisz wujcie ????? jaki jestes naprawdę???

Miły, uprzejmy, uczynny, trochę leniwy, kulturalny, koleżeński, bywam uparty, wesoły, dobry.... Jak coś jeszcze dopiszę, to się utwierdzisz w przekonaniu, że się samouwielbiam.


Cytat:
i prosze nie odbijaj piłeczki...nie atakuj słowami...nie obrzucaj zwrotnie błotem bo na mnie to nie działa........zupełnie nie działa

Czy ja Ciebie gdzieś obrzucałem błotem? Norbert, dla mnie taki ton jest nieprzyjemny. Po co mi piszesz o jakimś błocie skoro nic takiego Cię z mojej strony nie spotkało? Nie lubię jak mi się insynuuję, że coś zrobię zwłaszcza jak nie ma ku temu żadnych podstaw.



Cytat:
dasz radę???

Dasz radę trochę zmienić ton? Przypuszczam, że masz coś ciekawego do powiedzenia, ale naprawdę w ten sposób trudno będzie Ci do mnie dotrzeć. Przepraszam.
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 14:18   

Cytat:
Naprawdę trudna jest dla mnie samotność.

Być może musisz wyłuskać odpowiedź na pytanie po co Ci ten kryzys?. Znalezienie odpowiedzi może zająć trochę czasu, ja już swoją znalazłem. ;-)
Pogody ducha
 
     
Wujt
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 14:22   

Jarosław napisał/a:
Cytat:
Naprawdę trudna jest dla mnie samotność.

Być może musisz wyłuskać odpowiedź po co Ci ten kryzys. Znalezienie odpowiedzi może zająć trochę czasu, ja już swoją znalazłem. ;-)
Pogody ducha


Jaką odpowiedź znalazłeś?

Jeżeli znalazłem jakąś odpowiedź to taką żeby być bardziej otwartym na drugiego człowieka, zmienić swój język. Być bardziej asertywnym. Mniej kłótliwym. Nie zawsze mi się to jeszcze udaje. I że nic nie jest dane na wieczność, nawet jak ktoś ślubuje, że będzie do końca życia.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 14:24   

Wujt napisał/a:
Ja Twój ton odbieram jako napastliwy i mało przyjemny. Przepraszam, tak to czuję, może to mój problem, ale tak odczytuję często Twoje posty niekoniecznie skierowane do mnie

Jest to twój problem ..a moje posty nie sa, ani nigdy nie były napastliwe...

a jedynie nieraz szczere do bólu...a problemem tych co je odczytuja jako napastliwe ..jest najczęściej granie kogos ..kim naprawde nie sa....


Zatem aby rozwiac twoje odczucia ,..nie atakuje cie i nie ma we mnie takiego zamiaru.....

a co do ocen mnie??? wszak o to prosiłem powstrzymaj sie

Wujt napisał/a:
Ja Twój ton odbieram jako napastliwy i mało przyjemny. Przepraszam, tak to czuję, może to mój problem, ale tak odczytuję często Twoje posty niekoniecznie skierowane do mnie.
..zaznaczyłem tłustym drukiem....przeciez one nie sa kierowane do Ciebie zatem wyjasnij mi zasadnośc tej oceny....
Wujt napisał/a:
Trzeba mieć dużo odwagi i pewności siebie żeby na podstawie lektury kilku postów wystawiać takie oceny


zaskocze Cie mam to wszytsko...oraz coś co zwie sie TUPET.....a do tego pewien jeszcze tak -spory bagaz doświadczeń za sobą

Wujt napisał/a:
Dasz radę trochę zmienić ton?
....

Hmmmm- a zawsze trzeba robic co tobie się zechce????

a co w sytuacji jak ktos nie zechce tego zrobić????

Wujcie jak u Ciebie z akceptacja zdania i mysli innych ludzi co???

szanujesz odmiennośc zdania????

szanujesz poglądy innych????

szanujesz ewentulna krytyke własnej osoby????

czy wg Ciebie ktos inny może miec rację co???


wiesz co----echhh czytam Ciebie i wciąz widze ...

negująca odpowiedz do katblo...
negująca odpowiedż do Jarka
negująca odpowiedz do róży
negująca odpowiedż do mnie


chyba cos masz z tym problemy.....jak myślisz???
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 14:38   

Wujt napisał/a:
Jeżeli znalazłem jakąś odpowiedź to taką żeby być bardziej otwartym na drugiego człowieka, zmienić swój język. Być bardziej asertywnym. Mniej kłótliwym.

Tak to dobry kierunek. Powodzenia
 
     
Kari
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 14:39   

Nadziejo, nie pytaj dlaczego tylko po co? W czym ten kryzys ma Ci pomóc, co zauważyć, co odnaleźć? Rozumiem Twoje cierpienie, masz do niego prawo, bo to bardzo niesprawiedliwe co Cię spotkało. Ale spróbuj ten dany czas na zmagania samej ze sobą wykorzystać. Może Bóg strąca bożki z należnego mu miejsca w Twoim życiu, może to małżeństwo było tak naprawdę ważniejsze niż On, może Twój mąż stał na piedestałach? Przyjrzyj się spokojnie wszystkiemu, może pod okiem kierownika duchowego, dużo czytaj i słuchaj proponowanych na forum konferencji, a za męża spokojna, ufna modlitwa.
 
     
Wujt
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 14:57   

Cytat:
Wujt napisał/a:
Ja Twój ton odbieram jako napastliwy i mało przyjemny. Przepraszam, tak to czuję, może to mój problem, ale tak odczytuję często Twoje posty niekoniecznie skierowane do mnie.
..zaznaczyłem tłustym drukiem....przeciez one nie sa kierowane do Ciebie zatem wyjasnij mi zasadnośc tej oceny....
Wujt napisał/a:
Trzeba mieć dużo odwagi i pewności siebie żeby na podstawie lektury kilku postów wystawiać takie oceny

W czym fakt, iż nie są skierowane do mnie przeszkadza mi w uznaniu ich za napastliwe. Jak kogoś okładasz po buzi, to stojąc z boku widzę, że kogoś okładasz, nie musisz mnie okładać żebym to zauważył.



Cytat:
Hmmmm- a zawsze trzeba robic co tobie się zechce????

Nie trzeba. To była moja prośba. To wszystko.

Cytat:
a co w sytuacji jak ktos nie zechce tego zrobić????

Żyję sobie dalej, Norbert, żyję dalej :-)

Cytat:
Wujcie jak u Ciebie z akceptacja zdania i mysli innych ludzi co???

Nie ma problemów.

Cytat:
szanujesz odmiennośc zdania????

Tak

Cytat:
szanujesz poglądy innych????

Tak

Cytat:
szanujesz ewentulna krytyke własnej osoby????

Tak, choć przyznaję, że nie zawsze łatwo mi ją przyjąć.

Ty szanujesz jak ktoś Cię krytykuje, czy zawsze uważasz, że to on ma problem?

Cytat:
czy wg Ciebie ktos inny może miec rację co???

Myślę, że zbyt często opieram się na racjach innych ludzi niż na swoich.

Cytat:

wiesz co----echhh czytam Ciebie i wciąz widze ...

negująca odpowiedz do katblo...
negująca odpowiedż do Jarka
negująca odpowiedz do róży
negująca odpowiedż do mnie


Wymieniamy swoje poglądy, doświadczenia, pomysły. Jakoś ciężko mi doszukać się żebym kogoś poglądy negował.

Przed chwilą mnie pytałeś, czy mam problem z akceptacją, że ktoś myśli inaczej niż ja. Jak z tym u Ciebie?
 
     
mada27
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 15:10   

Co to za nagonka na Wujta????
napisał szczerze co czuje, ja go rozumiem. A żadna nagonka nie służy dobremu. A ponoć o dobro nam/Wam chodzi.
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 15:13   

Wujt napisał/a:
Ty szanujesz jak ktoś Cię krytykuje, czy zawsze uważasz, że to on ma problem?

Wujcie wszak to sie juz dzieje a Ty tego nie widisz...owszem że szanuje ..bo każdy ma prwo widziec mnie inaczej....
bo każdy czuje inaczej ....i to się dokonało tu i teraz Ty napisales moje posty sa napastliwe.....
ja tego nie skrytykowalem jedynie odpowiedzialem tak czujesz ..a ja czuje że nie napadam....
A róznica jest taka że twoje odczucia sa twoim problemem..bo jak maja byc moje ..skory ty tak czujesz?????
to jest ta róznica....w tym co faktycznie...a w tym co czujesz...

Wujt napisał/a:
Przed chwilą mnie pytałeś, czy mam problem z akceptacją, że ktoś myśli inaczej niż ja. Jak z tym u Ciebie?


zabawne :-D :-D :-D piłka goni piłke..czyli jak on do mnie to ja jemu ..wujcie po co sie odgryzasz????

ale oki -nie mam problemów z tym i zaskocze w przeszłości mialem i to ogromne..ale praca..praca..praca by to zmienić

...dzis mogę sie nie zgadzac ..ale wysłucham....i wiem że kązdy ma prawo do swego punktu widzenia i zdania....wiem także że nieraz trzeba umiec obronic i własne....

Wujt napisał/a:
Z katblo, Jarkiem, różą uważam rozmowę za całkiem przyjemną.

widzę a wiesz czemu???? bo sie nie podjeli KRYTYKI....

wujcie dobra bez sensu bo to nie twój temat ...jeno właściciela....

moze i wyciągniesz cos z tego co zaszlo ...z lekko ostrzejszej wymiany zdań...

wiesz???? nie zawsze jest tak jakbysmy chcieli...chodzi o nasze zdanie i przekonanie

Pogody Ducha
 
     
Wujt
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 15:59   

Ufff, już prawie straciłem wiarę, że uda nam się jakąś nić porozumienia złapać, ale widzę jakiś postęp.

Cytat:
A róznica jest taka że twoje odczucia sa twoim problemem..bo jak maja byc moje ..skory ty tak czujesz?????

Co do zasady zgoda. Myślę, że jednak warto też mieć na uwadze wrażliwość innych osób. Przykładowo: jeżeli kogoś nazwiesz idiotą, to nie powiesz, że to jego problem, że poczuł się dotknięty, bo Ty nie czujesz żeby miało go to dotknąć i nie to było Twoją intencją.



Cytat:

Wujt napisał/a:
Przed chwilą mnie pytałeś, czy mam problem z akceptacją, że ktoś myśli inaczej niż ja. Jak z tym u Ciebie?


zabawne :-D :-D :-D piłka goni piłke..czyli jak on do mnie to ja jemu ..wujcie po co sie odgryzasz????

ale oki -nie mam problemów z tym i zaskocze w przeszłości mialem i to ogromne..ale praca..praca..praca by to zmienić


Gratulacje!

Cytat:
...dzis mogę sie nie zgadzac ..ale wysłucham....i wiem że kązdy ma prawo do swego punktu widzenia i zdania....wiem także że nieraz trzeba umiec obronic i własne....

Nieraz trzeba umieć obronić własne, ale też nieraz trzeba dać sobie spokój, bo więcej szkody z tego niż pożytku.

Cytat:
Wujt napisał/a:
Z katblo, Jarkiem, różą uważam rozmowę za całkiem przyjemną.

widzę a wiesz czemu???? bo sie nie podjeli KRYTYKI....

Nie zgodzę się. Podjęli szeroko rozumianą krytykę, ale w trochę odmienny sposób niż Ty. Norbert nie śledzę jakoś dokładnie Twoich wypowiedzi, ale trafiłem na takie wątki gdzie chyba zupełnie niepotrzebnie uczestniczysz w takich wymianach zdań jak ta.

Cytat:
wujcie dobra bez sensu bo to nie twój temat ...jeno właściciela....

Biedna właścicielka, zebrały się gaduły :-)


Jedna refleksja nad sobą samym. Gdybyśmy rozmawiali na żywo to pewnie byłbym bardziej bojowo nastawiony i wdawałbym się w słowne przepychanki, bo lubię to robić, ot taka rozrywka. Niestety wiele osób podchodzi do tego zbyt osobiście.





Pozdrawiam
 
     
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 16:39   

Wujt napisał/a:
Naprawdę trudna jest dla mnie samotność.


wszystko ok
kto takich odczuć nie ma gdy jest samotny, porzucony, skrzywdzony?
chyba tylko ten kto uzywa innych mechanizmów obronnych by zaprzeczać samemu sobie,
swoim odczuciom bo są niezgodne z powszechną akcepacją...
coś na wzór złości, gniewu, sama w sobie nie jest zła choć nie lubia przez nikogo i nie akceptowana jednak jest naturalna emocją jaka rządzi człowiekiem,
i błedem jest jej wypieranie, należy te swoje odczucia akceptowac bo tylko w ten sposób można sobie z nimi radzic, odpowiednio przezywać.



NORBERT napisał/a:
EGOCENTRYZM...i więcej ..SAMOLUBSTWO....WŁASNE UWIELBIENIE.............

ale jak poczytam więcej to może i dojdę że jest i NARCYZM


mocno posunięta psychoanaliza, na podstawie tylko tego, że ktoś sobie nie radzi z samotnością,
u osób słabych może wpędzać w mocne poczucie winy, zaniżac i tak już słabą samoocene, a to prosta droga biernego trwania w krzywdzie, braku podejmowania trafnych decyzji wiodących do wyjścia z kryzysu, z trudnej sytuacji w jakiej sie znalazło, z traumy po przezytym doświadczeniu,
a wszystko tylko dlatego, iż odczuwa się naturalne potrzeby i emocje z tym związane...ku czemu ma słuzyc taka pomoc? bo chyba nie pomocy tym bardziej radzeniu sobie samemu.
To nie myśli powinny nami kierować, mamy na nie wpływ, przychodzą odchodzą, nastrajają nas, ale możemy z nimi wlaczyc, nie musismy się im poddawac...
Problem nie w myślach a w uczynkach, w odpowiedniej interpretacji...
od mysli do uczynków jeszcze daleka droga...
jaka? zalezy od nas samych jak i też od stanu naszego ducha, nastroju i wartości siebie samego
niektórzy lubią dużo rozmyślać, marzyć i mówic ale...mało robić
inni więcej czynią niż mówią, tych drugich cenie bardziej.

Pozwólcie ludziom na wyrażenie siebie, swoich pragnień, i problemów z tym związanych, bez zbędnego dołowania jeszcze ich i etykietowania,
tylko tak każdy z nas potrafi uporac sie z tym, a nie mieć poczucie, że tylko dlatego, iż odczuwa lęk przed samotnością dolepiać mu jeszcze etykiety ...
Kto z porzuconych nie boi sie samotności, nie pragnie czułości, bliskości drugiej osoby, bezpieczeństwa, ten ma większy problem od tego co mimo iż nie radzi sobie z tym, otwarcie przyznaje sie do problemu... ten bowiem wie już z czym ma problem, teraz potrzebuje tylko czasu by sie z nim uporac...
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8