Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Pomóżcie
Autor Wiadomość
mada27
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-11, 15:55   

[quote="Wujt"]Co do ważności małżeństwa, to ja nie czuję żeby moje małżeństwo było nieważne. Zresztą nie wnosiłbym o stwierdzenie nieważności, bo to byłby tylko prezent dla mojej żony, ot taka złośliwość.
quote]

Nie sądze ze prezent byś jej zrobił. Często jest tak, że Sąd Biskupi oprócz nieważności małżeństwa orzeka również, że jedna ze stron jest niedojrzała/niezdolna do małżeństwa a co za tym idzie, aby zawrzeć ponownie małżeństwo w kk musi ubiegać się o zgode (czyli pewnie jakieś badania, udowadnianie że już jestem zdolna itp.)
Wg mnie jeśli ktoś jest niezdolny do zawarcia związku małżeńskiego - trudno mówić ze jest zdolny do stworzenia więzi, rodziny, odpowiedzialności za nią, jeśli po kilku/kilkunastu nawet latacha zaczyna tworzyć jakiś inny związek i drwi z religii, wartości i człowieka któemu składał przysięge o Bogu nie wspominając, to należy starać się o tę nieważność sakramentu i nie starać się być mądrzejszym od mądrych głów w naszym kościele - bo wg mnie to pycha troche.

A co do długości czekania... to ślubowaliśmy "..dopóki śmierć nas nie rozłączy."
 
     
Nadzieja86
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-11, 22:34   wyrzuty sumienia

Mam strasznego dołka dzisiaj. Codziennie staram się chodzić uśmiechnięta i być silna, ale w środku krzyczę i nie daje rady, jak się pozbierać po tym wszystkim. Wiem, że wszyscy mamy tu podobne problemy, inni o wiele gorsze od mojego, ale ciągle zadaję sobie pytanie, dlaczego ja? Zawsze chciałam mieć kochającą rodzinę, męża, dzieci i nie mogę tego mieć!

Rodzeństwo mojego Męża stwierdziło, że musiało być między nami źle, skoro posunął się do takiego czynu i podjął tak radykalne kroki i zamieszkał z tamtą. Według nich ona nie jest powodem, a wynikiem sytuacji między nami. A ja teraz siedzę i myślę i analizuję, co źle zrobiłam, co źle powiedziałam i mam wyrzuty sumienia, zadręczam się, bo może gdybym w złości nie powiedziała tego czy owego, to teraz byłoby dobrze. I weź żyj z takimi wyrzutami sumienia! ale przecież nie ma ludzi idealnych, ani związków w których ludzie nie pokłócą się od czasu do czasu.
 
     
Wujt
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-11, 22:49   

Cytat:
[quote="Nirwanna"]
Wujt napisał/a:
Jak ktoś mi kiedyś napisał trzeba czekać nie czekając.

co wg mnie oznacza m.in. niewchodzenie w inne związki


Pełna zgoda!

Cytat:
Wujt napisał/a:
...ale nie widzę choćby światełka w tunelu, że poczuję się w pełni szczęśliwy bez kogoś bliskiego u mojego boku.

EEEEEE - pobudka!!!! ;-) Nie ma czegoś takiego jak pełnia szczęścia tu na ziemi.

Nie ma. Niemniej ja byłem szczęśliwy w swoim małżeństwie, w swojej rodzinie. Czułem się spełniony, na właściwej ścieżce życiowej. Niech takim symbolem będzie to, że przez 8 lat nie płakałem. Moje zmartwienia, to były żadne zmartwienia. Raj utracony :-) Jasne, że różne rzeczy mnie u żony denerwowały, ale jakoś jej wszystkie defekty przyjmowałem ze spokojem, czasem myślę, że za mało mówiłem w odpowiedzi sposób co mi się nie podoba.

Teraz nie jestem szczęśliwy. Brakuje mi bardzo kogoś bliskiego do kogo mogę się wieczorem przytulić. W sumie to czego mi najbardziej brakuje, to właśnie tego żeby wieczorem położyć się przy żonie, posłuchać co ma do powiedzenia, powiedzieć coś samemu, z czegoś się wspólnie pocieszyć, pomarudzić trochę, bo to lubię.

Cytat:

A to o czym mówisz, to jest uzależnianie poczucia szczęścia od czynników zewnętrznych. I od innego człowieka. I złudne to jest.

Pewnie masz rację. Co ja mam jednak począć, że moje poczucie szczęścia w dużym stopniu jest zbudowane na bliskości z kobietą?

Tak niestety mam, nie wiem jak to zmienić, nie potrafię i chyba średnio nawet chcę, bo dobrze być z kobietą. I tak w ogóle to chciałbym jeszcze mieć dzieci.

[ Dodano: 2011-01-11, 22:59 ]
Cytat:
Wujt, tylko jeśli nie wytrwasz w wierności żonie to czym będziesz się od niej różnił? niczym, też będziesz zdrajcą. w jakiś sposób usprawiedliwisz ją przed samą sobą.

Zgoda.

Zresztą myślę, że moja żona lepiej by się poczuła gdybym sobie kogoś znalazł. Mogłaby się jeszcze bardziej umartwiać i cierpieć, bo ją wszyscy ,,potępiają'', a ja robię to samo i nikt nie ma pretensji. Sorry, że w kółko piszę o tym jak moją żona lubi cierpieć, ale mnie to drażni.

Co do usprawiedliwienia dla mnie, to przynajmniej nikogo nie krzywdzę. Żona mnie nie kocha i mi dała wolną rękę, ma gdzieś to jak ja sobie życie ułożę.

Cytat:

ale przyjdzie kiedyś czas że ona sobie uświadomi że źle zrobiła, fakt może to być 20 lat albo i więcej. ale pewnie była by ci wtedy wdzięczna że wiernie na nią czekałeś...

Michał, wybacz, ale perspektywa ewentualnej wdzięczności za 20 lat jakoś nie napędza mojego życia. Wiesz jakbyśmy się mieli zejść za X lat, to ja jakoś nie mógłbym sobie wybaczyć, że mnie 20 lat życia w pewnym sensie ominęło. Dzieci z nią za 20 lat to już mieć nie będę mógł.

Cytat:

jeśli dochowasz wierności żonie mimo że ona ci się tym samym nie odwdzięczy przynajmniej każdego dnia będziesz mógł z godnością patrzeć w lustro.

Stety albo niestety myślę, że tak bardzo bym swojej niewierności nie przeżył.


Cytat:
po rekolekcjach Sycharowskich w Łagiewnikach zobaczyłem że można żyć w samotności i być szczęśliwym!

Nawet mi trudno zazdrościć takim ludziom. We mnie jest zbyt wielkie pragnienie żeby być z kimś.

[ Dodano: 2011-01-11, 23:06 ]
Cytat:

jesli ktoś nie jest gotowy ( i do tej grupy osób niestety równiez ja sie na dziś zaliczam) wybaczyć bezwarunkowo to albo niech poczeka aż bedzie gotów albo niech da sobie spokój.


wiec powrotom - mówię - TAK
powrotom na kolanach - NIE MA MOWY !!!


Dobrze, że to dodałaś, bo bym nie uwierzył w to co piszesz :-)

@ Róża, czy to co napisałaś ma być równoznaczne z tym, że jak niewierny małżonek wraca na zasadzie: ,,jak tak bardzo chcesz, to możemy spróbować być ze sobą, ale ja ci niczego nie obiecuje, ale znaj mą dobroć. Ponadto musisz zmienić to, to i to'' to mamy wybaczyć bezwarunkowo i go przyjąć?

Ja się z tym nie zgadzam i to nie jest sprawa problemów z wybaczaniem.

[ Dodano: 2011-01-11, 23:11 ]
Cytat:
A ja teraz siedzę i myślę i analizuję, co źle zrobiłam, co źle powiedziałam i mam wyrzuty sumienia, zadręczam się, bo może gdybym w złości nie powiedziała tego czy owego, to teraz byłoby dobrze. I weź żyj z takimi wyrzutami sumienia! ale przecież nie ma ludzi idealnych, ani związków w których ludzie nie pokłócą się od czasu do czasu.


Za to, że zdradził nie odpowiadasz, więc tym się nie zadręczaj. Wiesz tak patrząc czysto po ludzku, to nie jest uczciwe wdawanie się w romans będąc ze współmałżonkiem. Może jak nam małżonek nie odpowiada, to wypadałoby się rozstać, a dopiero potem sobie życie układać na nowo, ale jakoś mało kto tak robi.
 
     
Poziomka
[Usunięty]

  Wysłany: 2011-01-11, 23:18   Rozwód czy ratowanie małżeństwa ?

Nie zadręczaj się! Z tego co zrozumiałam, to nie jesteś po rozwodzie tylko nie mieszkacie razem, a więc nic straconego. Każdy w nerwach mówi różne rzeczy,a potem żałuje. Mnie też się to zdaża. Szkoda tylko, że mąż w taki sposób zareagował. Nie znam szczegółów, ale może byłoby dobrze spróbować porozmawiać z nim o tym niemiłym incydencie?

Pozdrawiam Poziomka. :-)
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-11, 23:37   

Wujt napisał/a:
Teraz nie jestem szczęśliwy. Brakuje mi bardzo kogoś bliskiego do kogo mogę się wieczorem przytulić. W sumie to czego mi najbardziej brakuje, to właśnie tego żeby wieczorem położyć się przy żonie, posłuchać co ma do powiedzenia, powiedzieć coś samemu, z czegoś się wspólnie pocieszyć, pomarudzić trochę, bo to lubię.


Chłopie a zastanawiałes sie kiedys co lubi żona????

wiesz co wujcie w każdym twoim zdaniu czytam....

bo ja chce.....bo ja lubie...bo ja wymagam.....bo ja oczekuję...bo ja potrzebuję


a widzisz kogos innego poza swoim ja?????

a swoja droga na noce do przytulanki polecam na poczatek misia...........

nawet miał takiego ulubionego Jaś Fasola.....



Wujt napisał/a:
Raj utracony Jasne, że różne rzeczy mnie u żony denerwowały, ale jakoś jej wszystkie defekty przyjmowałem ze spokojem, czasem myślę, że za mało mówiłem w odpowiedzi sposób co mi się nie podoba.


A jakie Ty miałes defekty??? o ile taki ideał miał jakiekolwiek defekty???


wujcie wiesz????
jakbym był na miejscu twojej zony(spoko nie będę) i czuł takie podejście to faktycznie jak piszesz .........puścic z prądem Wisły...bo szkoda zachodu
 
     
katblo
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-11, 23:51   

Na marginesie:
Drogi Wujcie, tak czytam sobie Twoje posty i gdzieś między wierszami i nie tylko - Ty nie szukasz sposobu by ratować swoje małżeństwo ani nie szukasz wsparcia, by trwać w wierności przysiędze małżeńskiej...
No właśnie, czego Ty szukasz i do czego zmierzasz?
Zanim się zacznie udzielać rad innym, powinno się wiedzieć, do czego samemu się w życiu dąży...
Ideały, które spełniają w 100% nasze oczekiwania, to rzadkość...

Pozdrawiam!
 
     
Poziomka
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 00:17   

Drogi panie Wójcie, życie to nie bajka, a druga połowa to nie misiu Przytulisiu. Powodzenia.
 
     
bywalec
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 09:18   

EEEEEE - pobudka!!!! Nie ma czegoś takiego jak pełnia szczęścia tu na ziemi. Jeśli Ci ktoś tak powiedział - to kłamał. To szczęście, lub tez poczucie szczęścia jak wolisz, zawsze będzie w jakiś sposób skażone, ograniczone.... Choćby świadomością że chwila, w której czujemy się szczęśliwi - nie będzie trwała wiecznie. Ta kolejna osoba, którą potencjalnie widzisz u swojego boku - też szczęścia Ci nie da, bo nie ma takiej władzy. Żaden człowiek takiej władzy nie ma. A to o czym mówisz, to jest uzależnianie poczucia szczęścia od czynników zewnętrznych. I od innego człowieka. I złudne to jest. Dopiero co malta napisała taki mały "traktat o szczęściu". Powrócić do niego i poczytać warto

Niby się zgadzam z Twoją wypowiedzią, ale nie pasują mi tu słowa skażone, ograniczone, okłamuje siebie...
z zasady człowiek jest ułomny bo nie jest ideałem, więc i jego zachowania nie będą idealne, zachowania człowieka mają być poprawne, moralnie akceptowane i jeśli zbłądzi to naprawiane
i co to pełnia szczęścia? dla każdego oznacza co innego...
Nirwano nie czuje, że okłamuje siebie lub innych mówiąc i wierząc, iż to szczęscie już jest tu i teraz na ziemi...
pewnie, że ma inny wymiar niż Ten o którym mówisz, ale tylko człowiek szczęśliwy może doświadczyć nieba,
bo każdy pragnie szczęscia, dziś już tu i teraz,
tylko taki człowiek szczęsliwy potrafi godnie przeżyć je na chwałe Pana, pełny wiary i nadziei pokonywać trudności na swojej drodze jakich wciąż na każdym kroku doświadcza

Musi jednak wiedzieć i być w pełni świadomy, iż nie zawsze w życiu są tylko szczęśliwe dni,
i tu w pełni sie z toba zgodze,
nikt oprócz mnie mi tej świadomości nie zapewni żadna osoba, żadne pieniądze i władza, bo są ulotne, mijają, bogactwa nasze jakie posiadamy, największe miłości jakich doświadczamy potrafią w ułamku sekundy odmienić nasz los, odebrać nam to co najcenniejsze i najdroższe.
Mamy prawo wtedy do żalu, smutki, gniewu i innych nieprzyjemnych odczuć jakie nami wtedy targają, właśnie po to by wyjść na prostą i cieszyć sie życiem, mimo ubóstwa, poniesionej straty,
ale tylko wtedy potrafimy sobie pomóc jak wierzymy i mamy nadzieję, że będziemy szczęsliwi.
To od nas zależy pozytywne myślenie o życiu i szcześciu już tu i teraz, na ziemi nie tylko po śmierci naszej....
szczęście jest stanem naszego umysłu, a nie zespołem okoliczności...
nie można osiągnąc go poprzez poszukiwanie wciąż kogoś kto nas pokocha i będziemy żyć jak w bajce, ponieważ to zakładanie, że ono znajduje sie w świecie zewnętrznym, w czymś, w kimś co jest od niego niezależnym, na co nie mamy wpływu,
a to nie prawda!
szczęście jest w nas, w naszym postrzeganiu rzeczywistości, naszym odczuciem.... a na to jak myślimy i jak potem sie zachowujemy mamy wpływ!!


Jest mi tak strasznie ciężko- każdy patrzy na mnie jak na wariatkę, gdy mówię o Bogu, o przysiędze małżeńskiej, sakramencie,o przebaczeniu, dla innych to nie ma znaczenia. Wszyscy doradzają mi żebym zaczęła życie na nowo, a ja chcę czekać na Męża i jego nawrócenie. Tylko ile mam czekać? Nie chcę być całe życie sama, a gdy będę z kimś, będę żyła w grzechu.


wielu deklaruje swoje wyznania, jednak dotrzymac im wierności swoim zasadom, wierze jest niezwykle trudno,
bo ponosi sie w imie tego wiele wyrzeczeń a to może być dla zwykłego śmiertelnika niezwykle trudne i bolesne, jak choćby dotrzymanie obietnicy przysięgi danej... ale to juz osobiste wybory każdego z nas, za które ponosimy konsekwencje na ziemi a dla osoby wierzącej i po śmierci..
Dlatego między innymi wszystkie pokrzywdzone osoby mają mieć poczucie szczęścia na przekrój wszystkiemu i wszystkim, dążyc z całych sił i walczyc z biernością, ułomnością, z odczuciem pesymizmem nieudanie przeżytego dnia, życ tą nadzieje, iż mimo oddalenia, porzucenia rozpaczy, poniesionych strat, pokonywać je, dokonywac odpowiednich wyborów życiowych, odpowiednich decyzji zapobiegawczych dalszemu trwaniu w cierpieniu by wyjść na prosta ku szczęściu,
tylko w ten sposób mysląc pozytywnie o swojej przyszłości jakakolwiek ona nie będzie i z kim czy też bez kogo mimo wszystko odczuwać szczęście i cieszyć się życiem.
A jak tego dokonana? to juz niestety jego praca nad sobą, nad poradzeniem sobie z poczuciem krzywdy, cierpienia wybaczenia.
Kiedy sie już przerobi tą lekcję życie staje sie mimo doznanych krzywd naprawdę szczęsliwe, zna sie prawdziwy wymiar szcześcia choćby tylko ten malutki zakres tego szcześcia tu i teraz na ziemi...
 
     
Nirwanna
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 09:26   

Bywalec, a ja z Twoją wypowiedzią się zgadzam całkowicie. Elegancko rozwinęłaś traktat o szczęściu ;-)
 
     
Wujt
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 11:54   

Cytat:
Chłopie a zastanawiałes sie kiedys co lubi żona????

wiesz co wujcie w każdym twoim zdaniu czytam....

bo ja chce.....bo ja lubie...bo ja wymagam.....bo ja oczekuję...bo ja potrzebuję

Wyczytałeś to z tego fragmentu? Podzieliłem się swoim najprostszym pragnieniem jakie mam. Nie wiem czemu Cię to rozzłościło. Nie lubisz tego poczucia bliskości kiedy leżysz z małżonką wieczorem w łóżku, jesteście przytulenie i szeptem ze sobą rozmawiacie?

Co lubi żona? Dzisiaj już tego nie wiem. Serio. Kiedyś wydawało mi się, że wiem.


Cytat:
a widzisz kogos innego poza swoim ja?????

Myślisz, że jestem za bardzo skoncentrowany na sobie? Jestem skoncentrowany na sobie, to fakt, ale nie wydaje mi się, że zbyt bardzo.


Cytat:
A jakie Ty miałes defekty??? o ile taki ideał miał jakiekolwiek defekty???

Prowokujesz mnie? Czy Cię drażnię? Tak mam kilka wad.

Cytat:

jakbym był na miejscu twojej zony(spoko nie będę) i czuł takie podejście

Jakie podejście?

[ Dodano: 2011-01-12, 12:20 ]
katblo napisał/a:
Na marginesie:
Drogi Wujcie, tak czytam sobie Twoje posty i gdzieś między wierszami i nie tylko - Ty nie szukasz sposobu by ratować swoje małżeństwo ani nie szukasz wsparcia, by trwać w wierności przysiędze małżeńskiej...
No właśnie, czego Ty szukasz i do czego zmierzasz?
Zanim się zacznie udzielać rad innym, powinno się wiedzieć, do czego samemu się w życiu dąży...
Ideały, które spełniają w 100% nasze oczekiwania, to rzadkość...

Pozdrawiam!


@Katblo jeżeli potrafisz z całą mocą i przekonaniem powiedzieć, że wytrwasz w wierności swojemu małżonkowi (nie wiem jaki jest Twój aktualny status), to jestem szczerze pełen podziwu.

Ja nie potrafię.

Co do szukania sposobów na ratowaniem mojego małżeństwa, to nie widzę już żadnych. Może jakieś mi podsuniesz?

Co do szukania wsparcia na trwanie w wierności, to jaką pomoc mi proponujesz?

Czego szukam w życiu? Do czego zmierzam?
W życiu szukam poczucia szczęścia, równowagi psychicznej, poczucia sensu, spełnienia. Zmierzam do tego żeby być dobrym ojcem, dobry pracownikiem, dobrym kolegą, dobrym człowiekiem.

Moje życie przed rozstaniem się z żoną prawie w pełni mnie satysfakcjonowało. Co mam powiedzieć, że nie było idealne? Nie było, ale ja byłem z niego zadowolony. Po prostu cieszę się tym co mam, nie mam wygórowanych oczekiwań i wymagań. Co nie znaczy, że spoczywam na laurach. Teraz też jestem zadowolony ze swojego życia. Mi jest generalnie dobrze: mam super dziecko, z którym udaje mi się utrzymywać dobre relacje, rodzinę, która mnie wspiera, wielu dobrych ludzi wokół, mam za co żyć. Każdego dnia dziękuję Panu Bogu za to co mam. Naprawdę nie mam powodów do większych zmartwień. Brakuje mi jednak kogoś bliskiego.
Ostatnio zmieniony przez Wujt 2011-01-12, 12:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 12:21   

Wujt napisał/a:

Lepiej będę się czuł żyjąc w związku niesakramentalny niż stwierdzając nieważność małżeństwa lub zmieniając wyznanie.


Tutaj zebrało Ci się na szczerość, no to masz chłopie nad czym pracować.
Pogody ducha
 
     
Wujt
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 12:26   

Cytat:
ale tylko wtedy potrafimy sobie pomóc jak wierzymy i mamy nadzieję, że będziemy szczęsliwi.

W to akurat wierzę. Może nie zawsze, ale zazwyczaj. Jak dotychczas każda moja porażka przeradzała się w coś nowego lepszego.

Cytat:

To od nas zależy pozytywne myślenie o życiu i szcześciu już tu i teraz, na ziemi nie tylko po śmierci naszej....
szczęście jest stanem naszego umysłu, a nie zespołem okoliczności...

Pełna zgoda.

Cytat:
nie można osiągnąc go poprzez poszukiwanie wciąż kogoś kto nas pokocha i będziemy żyć jak w bajce, ponieważ to zakładanie, że ono znajduje sie w świecie zewnętrznym, w czymś, w kimś co jest od niego niezależnym, na co nie mamy wpływu,

I to jest mój problem, że moje poczucie szczęścia oparte jest w dużej mierze na poczuciu, że jestem kochany, że ktoś mnie potrzebuje.
Ostatnio zmieniony przez Wujt 2011-01-12, 12:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Jarosław
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 12:35   

Wujt napisał/a:
I to jest mój problem, że moje poczucie szczęścia oparte jest w dużej mierze na poczuciu, że jestem kochany, że ktoś mnie potrzebuje.

To takie egocentryczne, ale szczere, to ważne, identyfikuj dalej.
Pogody ducha
 
     
Wujt
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-12, 12:40   

Jarosław, ale czy to jest jakiś niezdrowy egocentryzm?

Co jest złego w tym, że chciałbym z kimś być, mieć rodzinę, mieć dzieci? To chyba jak najbardziej naturalne. Poczynając od ,,opuści matkę i ojca swego...'' po biologiczny sens życia polegający na przedłużeniu gatunku.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,02 sekundy. Zapytań do SQL: 8