Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
".... na tym polega wielkość człowieka , że nie zależnie od tego , co tamta osoba uczyni , w moim sercu powinien być ten akt woli - stały .
Mogę się liczyć z tym , że moje przebaczenie zostanie odrzucone ,
Mogę się liczyć z tym , niezrozumiane w sposób właściwy ,
Mogę się liczyć z tym ,ktoś odrzuci to wszystko i pozostaje dodatkowy ból - ból miłości - ale ból oczyszczający - cierpienie oczyszczające..."
"...to nie ja przebaczam - to Chrystus przebacza ..."
"...człowiek który kocha potrafi powiedzieć , że jest słaby..."
"...niektórzy nie wierzą , że ktoś może im przebaczyć..
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2010-02-22, 16:37
Przebaczenie to akt wyzwolenia
slo / Roy McCloughry
Jeżeli ktoś zostanie skrzywdzony i nie przebaczy swojemu winowajcy, stanie się ofiarą, a nie kimś, kto może coś zmienić na lepsze.
Przebaczenie to akt wyzwolenia dla tych, którzy przebaczają, oraz dla tych, którym się przebacza. Nie jest to przymknięcie oczu na uczynione zło, lecz skierowane do obu stron wezwanie, by bez emocji przyjrzeć się wydarzeniom. Nadzwyczajne jest właśnie to, w tym punkcie cala sprawa robi się z pozoru niedorzeczna, gdyż prawdziwe przebaczenie nie oczekuje wcale przeprosin. To nie wielkoduszny gest wobec skruszonej osoby, która mówi: „Żałuję tego, co zrobiłem", na co my odpowiadamy „W porządku, przebaczam ci", choć czasem rzeczywiście tak się zdarza. Ale nie, przebaczenie to niezależna inicjatywa. To ryzyko. To gotowość do tego, by samotnie wyciągnąć dłoń i stworzyć klimat, w którym ludzie będą mogli zmienić swoje nastawienie, jeżeli tylko zechcą. Oczywiście może się okazać, że wcale nie mają takiego zamiaru, ale wówczas przegapią okazję do pozytywnej reakcji na oferowane przez nas przebaczenie.
"Kiedy już żona przebaczyła mężowi, nie może podgrzewać jego grzechów na śniadanie."
Marlena Dietrich
A co jeżeli uczyniliśmy ten wielki krok i zdobyliśmy się na przebaczenie, tymczasem druga strona odwraca się do nas tyłem i mówi nam, żebyśmy się odczepili? Jak to ujmuje Biblia, w rzeczywistości ktoś taki „woli ciemność aniżeli światło". Możemy powiedzieć, że przebaczamy, ale nie możemy zmusić nikogo do przyjęcia naszego przebaczenia. Odrzucając je, pozbawia się on jego wyzwalającego wpływu na swoje życie oraz ukrytej w nim mocy przemienienia. Nawet wobec takiej reakcji nie należy nigdy cofać przebaczenia. Z naszej strony powinno ono zawsze stanowić aktualną ofertę.
Ten akt wyzwolenia, do którego prowadzi przebaczenie, bardzo trafnie podsumował w jednym ze swoich listów do wiernych św. Paweł. Napisał, że „miłość nie pamięta złego". Innymi słowy, jeżeli komuś przebaczamy, godzimy się puścić w niepamięć żywione urazy. Trudno, oczywiście, wymazać wspomnienie nieprzyjemnych wypadków, ale postanawiamy nie wracać do nich ani nie pozwolić, by w przyszłości rzuciły cień na nasze stosunki z daną osobą. To jedna z niezwykle istotnych spraw w każdym małżeństwie, a właściwie w każdej relacji. Jeżeli jeden z partnerów - albo co gorsza, oboje - skrzętnie odnotowuje sobie w pamięci wszystkie bolesne słowa i czyny drugiej strony, wcześniej czy później odbije się to na ich związku, który albo się rozpadnie, albo zamieni w fikcję. Przebaczyć to znaczy otworzyć w swoim sercu nowe konto drugiemu człowiekowi. Każdego ranka wstaje nowy dzień.
Stało się chyba jasne, jak radykalnym działaniem jest przebaczenie, rzadko jednak mamy okazję widzieć je w tak potężnej postaci. Większość z nas świadoma jest tylko jej nędznej imitacji. Sądzę, że brak przebaczenia to jeden z powodów, dla których związki w naszym społeczeństwie są tak niestabilne. Zawsze gdy kogoś obgadujemy, obwiniamy czy przylepiamy mu stereotypowe etykiety, obrażamy się, pozwalamy, by nasz związek zdominowała zaciekłość lub dopuszczamy do siebie nienawiść - odrzucamy przebaczenie i „wolimy ciemność aniżeli światło". Wybrać takie postępowanie znaczy zaprzepaścić nasze człowieczeństwo, zdecydować się na śmierć zamiast na życie.
Fragment książki: Bóg, Seks, Kosmos i cała reszta spraw - Roy McCloughry
Słyszałem kiedyś takie pytanie-zagadkę: Kto jest szybszy, gołąb czy koń? Odpowiedź wydawała się tak oczywista, że można było domyślać się jakiejś pułapki. I rzeczywiście. Pytający nie czekał na odpowiedź, tylko wyjaśnił: Jeśli pieszo, to koń.
Często zastanawiamy się, jaka jest najszybsza droga do zgody. Wygarnąć bliźniemu całą prawdę — czy od razu wybaczyć, jeśli dostrzeże się jego skruchę? Czekać, aby się najpierw szczegółowo wytłumaczył i wszystko wyjaśnił, a potem zobaczymy — czy też, jeśli będzie żałował i pragnął winę naprawić, ofiarować mu przebaczenie? Jaka jest najszybsza droga do pojednania: przebaczenie czy miłość?
Jezus przebaczył jawnogrzesznicy jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. Przebaczenie i miłość tak bardzo od siebie zależą, że raz jedno, raz drugie jest przyczyną lub skutkiem.
Dlaczego przebaczać? Przebaczenie należy do istotnych środków realizowania zasady „Zło dobrem zwyciężaj”. Przebaczenie rozlewa radość w sercu darującego winę i w sercu tego, któremu darowano. Przynosi pokój i zgodę.
W Biblii słowo „przebaczenie” ma dwa podstawowe znaczenia. Pierwsze odnosi się do spraw finansowych, do anulowania zobowiązań płatniczych dłużnika wobec wierzyciela. Drugie dotyczy uzdrowienia relacji między dwiema osobami, zniszczonych na skutek jakiegoś złego czynu. W Mateuszowej wersji Modlitwy Pańskiej prosimy Boga, aby przebaczył nam nasze winy (długi), a w wersji Łukaszowej, aby przebaczył nam grzechy. Według Biblii grzesznik jest dłużnikiem, któremu Bóg mocą swego przebaczenia daruje długi. Jest to darowanie darmowe. Ma swoje źródło w niepojętym miłosierdziu Bożym.
Nikt z nas nie jest ideałem. Przez całe życie ranimy się i przyjmujemy ciosy innych osób. Spojrzeniem, słowem, czynem. Nawet milczeniem lub brakiem reakcji. Kiedy nie przebaczamy, nosimy w sobie truciznę, która potrafi zniszczyć nas duchowo, psychicznie i fizycznie. Wiele chorób tu ma swoje źródło. Przebaczanie to trudna sztuka, ale potrafi spowodować, że kąciki ust wreszcie uniosą się ku górze, a oczy nabiorą blasku. I znowu zachce się żyć ze zdwojoną siłą! Co zrobić, żeby życie wróciło?
szukaj dobra w sobie i drugiej osobie
To, co najłatwiej rzuca się w oczy, to zło. Dobro traktujemy jako coś oczywistego. Błąd! Doceniaj pozytywne drobiazgi w sobie i w innych. „Łap” ludzi na dobru. Nie pozwól marnować się okazji, by nie zauważyć przysługi, uśmiechu, dobrego słowa... Bądź wyrozumiały. Nie wiesz przecież, co dzieje się w drugiej osobie i co niesie ona w swoim bagażu życiowym. Gdybyś wiedział, nie oceniałbyś tak łatwo.
zrezygnuj z nienawiści
Nieprzebaczenie jest rodzajem nienawiści. Kiedy nie przebaczasz, wówczas jesteś spętany niewidzialnym łańcuchem, tak samo jak i osoba, której nie przebaczyłeś. Jest w was napięcie i niepokój. Obydwie strony są w niewoli złości i goryczy. Przebaczenie jest niezbędne i z Bożą pomocą możliwe.
podejmij decyzję żeby przebaczyć
To, co się stało, już się nie odstanie, jest faktem. Nie da się wymazać z życia. Nie zmienisz przeszłości, ale możesz zmienić swój stosunek emocjonalny do tego, co zaszło. Przebaczenie nie jest zapomnieniem. Jest decyzją, że chcesz traktować człowieka, który wyrządził Ci krzywdę tak jak Ty chciałbyś, żeby Ciebie traktowano.
módl się za tych, którzy Cię zranili
Gdy modlisz się za osobę, która Cię zraniła, uwalniasz w sobie autentyczną miłość ku niej i ku sobie. A tylko miłość uzdrawia i przemienia. Ważne, by była to modlitwa szczera i uczciwa. Chroń się przed poczuciem wyższości. Takie zakusy będzie zastawiać na Ciebie zły duch.
przebacz jeśli chcesz, aby Tobie przebaczono
Kiedy wypowiadasz słowa modlitwy Odpuść nam jako i my odpuszczamy... to Pan uważa je za rzecz już dopełnioną. Odpuściłeś temu, kto zawinił wobec Ciebie. Wyobraź sobie, co się dzieje, jeśli z serca nie przebaczyłeś drugiej osobie. I Bóg nie może Ci przebaczyć... Ocinasz się od Źródła miłości i dobra.
zamknij drzwi złemu duchowi
Gdy żywimy do kogoś gorycz, żal, nienawiść, nieprzebaczenie, to tym samym otwieramy złemu duchowi drzwi do swojej duszy. Trwanie w takich stanach może prowadzić do ciężkich chorób fizycznych. Dlatego gdy prawdziwie szukasz przebaczenia, pojednania, zamykasz tym samym drzwi złemu.
szukaj uzdrowienia uczuć i wspomnień
Wyobraź sobie Jezusa ukrzyżowanego lub stojącego za osobą, która Cię skrzywdziła. Powiedz: Panie, przebaczam tej osobie, ponieważ Ty przebaczyłeś mnie. Wiem, że chcesz mojego szczęścia, dobra bardziej niż ja sam. Skoro Ty pragniesz tego dla mnie, to ja pragnę tego dla NN. Proszę Cię, błogosław NN, uczyń go szczęśliwym. Panie, niech Twoja miłość przepłynie przez moje serce na NN, tak abym miał udział w Twojej miłości dla niego. Wyobraź sobie, że Chrystus i NN stają się jednym.
przebacz samemu sobie
Dopóki nie będziesz umiał kochać samego siebie, niemożliwe jest, abyś pokochał innych. Jeżeli nosisz w sobie coś, o czym wolisz nie mówić, to dowód, że potrzebujesz przebaczenia sobie samemu. Pierwszy krok to dobra spowiedź. Jeżeli Bóg przebaczył tobie i akceptuje Cię takiego, jakim jesteś, to znaczy, że i Ty możesz darować sobie winę. Nieprzebaczenie sobie, kiedy Bóg przebaczył jest rodzajem pychy.
przebaczenie jest procesem
Przebaczenie zaczyna się od decyzji, że chcesz przebaczyć. Zwykle jednak nie kończy się na jednostkowym akcie. To proces wewnętrzny, uzdrowienia i pojednania. Warto go zacząć!
bądź narzędziem uzdrawiania
Im bardziej będziesz się starać o miłość do Boga, tym bardziej zaakceptujesz Jego świętą wolę. Zaowocuje to miłością do wszystkiego, co On stworzył. Powierz się Chrystusowi poprzez ręce Matki Bożej i pozwól się jej prowadzić. To także twoja Mama.
Zdrada - ten okropny grzech stał się przyczyną rozpadu wielu polskich rodzin. Czy jednak zawsze musi się to tak kończyć? Czy naprawdę nie da się zapomnieć o błędach i powrócić do wspólnego życia, do rodziny? Ksiądz Janusz Koplewski (46 l.) apeluje do polskich żon: - Dla dobra waszych rodzin, wybaczcie swoim mężom!
Proboszcz parafii w Wisełce (woj. zachodniopomorskie) nie ma wątpliwości: zdrada zawsze jest grzechem. - Jest też przejawem ludzkiej słabości i zazwyczaj ciężkiego kryzysu w rodzinie - wyjaśnia. Zaraz jednak przestrzega. - Zdrada nie może jednak stać się powodem rozpadu rodziny, bo ta jest zawsze najważniejsza. Każdy z nas popełnia błędy, trzeba sobie wybaczyć i codziennymi uczynkami odbudować wzajemne zaufanie do siebie! - nawołuje. - No i marsz do konfesjonału i wyspowiadać się - nakazuje.
Właśnie z powodu małżeńskiej zdrady rozpadało się małżeństwo państwa Kalitów. Anna (46 l.) i Piotr (49 l.) wzięli ślub ponad 20 lat temu. Pani domu pracuje w biurze. Pan Piotr jest mechanikiem. Mają mieszkanie, dwójkę już dorosłych dzieci i samochód. Niestety, ich małżeństwo stoi nad przepaścią, bo okazało się, że pan Piotr wracał z pracy później nie z powodu nadgodzin w warsztacie, ale wizyt u swoich "przyjaciółek"! Gdy prawda o romansach męża dotarła do pani Anny, nieszczęsna kobieta wyrzuciła niewiernego za drzwi i postanowiła się z nim rozwieść.
Oby ta ciężko doświadczona przez los kobieta posłuchała mądrych rad księdza Koplewskiego i wybaczyła grzesznikowi.
Przez zdradę ich 20-letnie małżeństwo rozpada się
Anna Kalita (46 l.): - To najokropniejsza rzecz, jaką mężczyzna może zrobić kobiecie! Nie wybaczę mu. Jestem wierząca, ale są pewne granicę "miłosierdzia"!
Piotr Kalita (49 l.): - Źle zrobiłem, ale żona powinna mi wybaczyć. Żyję nadzieją, że da mi drugą szansę i pozwoli wrócić do domu. Przecież byliśmy ze sobą 20 lat!
Jak przebaczyć innym i zmienić siebie
Piotr Chmieliński
Nigdy ci tego nie wybaczę! - krzyczy kobieta do mężczyzny, który ją bardzo skrzywdził. Tak bardzo, że wyrządzone zło wydaje się nie do wybaczenia. A jednak wszyscy jesteśmy wezwani do wybaczania. Jak to robić?
Krzywda jest na stałe wpisana w naszą ludzką egzystencję. Oczekiwanie, że w naszych relacjach z innymi nigdy nie będziemy krzywdzeni - to naiwność. Człowiek, zraniony przez grzech pierworodny, skłonny jest do zła i krzywdzenia innych. Oczywiście, sam jest także krzywdzony. Dlatego każdy z nas, prędzej czy później, będzie się musiał zmierzyć z doświadczeniem krzywdy, koniecznością jej przebaczenia i pojednania się z krzywdzicielem.
Przebaczenie uprzedza pojednanie
Przebaczenie to trudny proces. Przebaczając, musimy bowiem coś stracić: to, co krzywdziciel jest nam dłużny. Wyrządzając nam krzywdę, zaciągnął wobec nas dług. A jako dłużnik ma w stosunku do nas pewne zobowiązania, a my mamy nad nim pewną przewagę. Strata długu oznacza automatycznie stratę tej przewagi. A jednak warto zrezygnować z tego długu i przebaczyć. Bo brak przebaczenia jest bardzo destrukcyjny. - Po pierwsze, dopóki nie dojdzie do przebaczenia i pojednania, historia będzie się powtarzać, a człowiek nie uwolni się od bólu, strachu i zamieszania. Brak przebaczenia rodzi zgorzknienie, które z kolei prowadzi do choroby, czasem bardzo poważnej - tłumaczyła na jednej z sesji poświęconej relacjom dr Wiesława Stefan, terapeutka.
Jednak przebaczenie to nie to samo, co pojednanie. "Przebaczenie uprzedza pojednanie, stanowi także konieczny warunek prawdziwej jedności i zgody między ludźmi. Pojednanie może być budowane tylko na wzajemnej wymianie przebaczenia - ofiarowanie przebaczenia powinno być wówczas złączone z jego przyjęciem" - pisze o. Józef Augustyn, jezuita, w książce "Ból krzywdy, radość przebaczenia".
Przebaczenie to nasz wewnętrzny akt, do którego nie potrzebujemy drugiej strony. Po prostu decydujemy się na odpuszczenie naszemu winowajcy wszystkich jego przewinień wobec nas. Co on z tym zrobi - jego sprawa. To już nie zależy od nas. My przebaczamy. Dlatego twierdzenie, że przebaczenie ma sens tylko wtedy, gdy druga strona uzna swoją odpowiedzialność za popełnione zło, jest niesłuszne. Przebaczenie zawsze ma sens, niezależnie od postawy drugiej strony. Natomiast żeby doszło do pojednania, potrzebne jest także zaangażowanie drugiej strony. Bez tego trudno mówić o pojednaniu.
Konieczne dotknięcie ran
Przebaczenie krzywdzicielowi to proces. Składa się on z kilku etapów, z których każdy jest ważny i nie można go ominąć. Pójście na skróty grozi tutaj tym, że cały proces nie powiedzie się. Po pierwsze - trzeba sobie uświadomić krzywdę. Dostrzec ją i jasno ją nazwać. Co dokładnie spowodowało krzywdę, jakie słowa, gesty, zachowania? Co wtedy czułem? To ważne, bo często najgłębsze rany spychamy do nieświadomości. Żyjemy tak, jakby ich nie było i nic się nie stało. I wówczas możemy nawet nie pamiętać o doznanej krzywdzie. W procesie przebaczenia konieczne jest dotknięcie tych ran, chociażby były najbardziej bolesne. Przebaczyć to nie znaczy zapomnieć o doznanej krzywdzie! To raczej zagoić ranę, o której możemy cały czas pamiętać, że istniała, ale której wspomnienie nie promieniuje już bólem i nie jest ogniskiem zapalnym.
Po drugie - trzeba swoje poczucie krzywdy przed kimś wypowiedzieć. Najlepiej, żeby to był ktoś zaufany i przygotowany do przyjęcia tych treści: psycholog, kierownik duchowy, przyjaciel. Wiesława Stefan, terapeuta rodzinny z Wrocławia, radzi też np., aby pisać listy do krzywdzicieli. Nie chodzi w nich o ocenianie czy osądzanie nikogo, ale o nazwanie krzywdy, określenie, kiedy ona miała miejsce i jakie skutki tego zranienia nosimy do dziś. Przykład takiego listu, adresowanego w tym przypadku do matki: "Nie tuliłaś mnie, mamo, nie brałaś na kolana, nie całowałaś. A ja dzisiaj czuję się niegodna miłości". To pisze córka. A syn: "Nie przytulałaś mnie, mamo, nie dałaś mi czułości, miłości, ciepła. A ja dzisiaj przytulam się do każdej kobiety i z żadną nie potrafię się związać".
"Pisanie takiego listu - tłumaczy Wiesława Stefan w książce «Uzdrawianie relacji» - to jest «czyszczenie rany», wtedy spotykamy się z bólem. Ale dobrze jest czuć ten ból, bo kiedy pozwalam na to, by go poczuć, zaczynam zdrowieć. Muszę nazwać krzywdę, powiedzieć, jakie były jej skutki, i dodać, że piszę to wszystko po to, aby ci przebaczyć i się z tobą pojednać. Ważne, by w liście do rodziców jako krzywdzicieli napisać również o dobrych rzeczach, które mama i tata zrobili dla nas".
Każdy medal ma dwie strony
Trzecim etapem przebaczenia jest nowe spojrzenie na całą sytuację i zobaczenie drugiej strony medalu. Bo każdy medal ma dwie strony, a kij - dwa końce.
Chodzi o dostrzeżenie w sytuacji krzywdy również własnej odpowiedzialności. Oczywiście, nie dotyczy to zranień, gdzie byliśmy ofiarami ewidentnego zła.
Warto zobaczyć daną sytuację możliwie ze wszystkich stron. I spróbować zrozumieć drugą stronę. Dlaczego on tak się zachowywał? Dlaczego np. pił i bił? Albo uciekł z domu, zostawiając rodzinę bez środków do życia? Wtedy może się okazać, że reagował tak, jak umiał. Bił, bo sam był bity przez własnego ojca, a uciekł, bo nie miał już siły dłużej dźwigać odpowiedzialności. To wszystko, oczywiście, nikogo nie usprawiedliwia. Ale łatwiej się pojednać, kiedy spróbujemy wejść w położenie drugiej strony. Jednak dopiero na tym etapie!
Czwarty etap jest kluczowy. Trzeba sobie tu zadać pytanie: Czy naprawdę chcemy przebaczyć? Bo może być tak, że po prostu nie chcemy, i wtedy rozpoczynanie na siłę procesu przebaczenia nie ma sensu. Ale może być też inna sytuacja. Naprawdę chcemy przebaczyć, ale... nie możemy. Przechodzimy cały proces, etap po etapie, i nic. To bardzo cenne doświadczenie tego, że przebaczenie jest łaską od Boga. Łaską, o którą trzeba się modlić. Oczywiście, tej łaski Bóg nikomu nie odmawia. Ale nie każdy jest otwarty na jej przyjęcie. I jeżeli ktoś mówi, że nie potrafi przebaczyć, to w rzeczywistości oznacza to, iż nie może otworzyć się na łaskę przebaczenia. Decydująca jest jednak wola przebaczenia i prośba do Boga o łaskę, aby było to możliwe. Wtedy można mieć nadzieję, że prędzej czy później przebaczenie nastąpi.
Przebaczyć sobie i... Bogu
Do przebaczenia jesteśmy wezwani wszyscy. Ale chodzi nie tylko o przebaczenie innym. Aby było ono pełne, trzeba przebaczyć jeszcze sobie i... Bogu. Konieczność przebaczenia sobie, a szczególnie Bogu, może nas zdziwić.
Zacznijmy od przebaczenia sobie. Dlaczego to jest takie ważne i co właściwie mamy sobie wybaczyć? Trudno jest przebaczyć innym, jeżeli nie przebaczyło się sobie. Dlatego warto zobaczyć, o co mamy do siebie pretensje, dlaczego ciągle jesteśmy z siebie niezadowoleni. Może poprzeczkę ideałów powiesiliśmy sobie tak wysoko, że w żaden sposób nie jesteśmy w stanie jej przeskoczyć, co rodzi ciągłą frustrację? Może mieliśmy wielkie ambicje, z których nic nie wyszło? Chcieliśmy mieć domek z ogródkiem i gromadkę dzieci, tymczasem mamy ciasne mieszkanie w bloku i jedno dziecko, któremu w dodatku nie jesteśmy w stanie zapewnić porządnego wykształcenia... Albo chcieliśmy po prostu wychować dzieci w pełnej rodzinie, a tymczasem po rozwodzie wychowujemy je bez ojca. Lub też marzyliśmy o podróżach po świecie, a w wyniku wypadku jesteśmy przykuci do wózka i trudno nam nawet wyjść do sklepu. A może w taki czy inny sposób skrzywdziliśmy innych? Teraz za to wszystko trzeba sobie przebaczyć. W podobnym procesie, jak to było opisane w przypadku przebaczenia innym.
Ważne jest też pojednanie z Bogiem. Bóg nas przecież niczym nie skrzywdził. Wręcz przeciwnie. Jest On samą miłością, stworzył nas z miłości, zbawił nas z miłości i pragnie wyłącznie naszego dobra. A jednak często mamy do Niego różne pretensje, żal, złość, gniew, a nawet nienawiść. Warto to wszystko dokładnie przeanalizować, nazwać i wypowiedzieć. Może gniewamy się na Boga za nieudane życie, ciężką chorobę, surowych rodziców, złego męża, niewdzięczne dzieci albo... za brak możliwości posiadania dzieci czy zawarcia małżeństwa. To wszystko właśnie trzeba wypowiedzieć Bogu na modlitwie oraz prosić o łaskę zrozumienia i pojednania z Nim. I także warto napisać list do Niego. "Dobrze jest napisać Panu Bogu o naszej złości do Niego, nawet jeśli wydaje nam się, że dzisiaj jest inaczej. Pewnie nieraz wykrzykiwaliśmy Bogu: «Gdzie jesteś, dlaczego pozwalasz na tyle zła? Czy Ty w ogóle jesteś? Czy ja dla Ciebie w ogóle istnieję?». Pan Bóg wszystko przyjmie, i tę złość też, kiedy Mu o niej powiemy. Uwolni nas od niej" - pisze Wiesława Stefan.
Święta naiwność, czyli o przebaczeniu w Biblii
Andrzej Macura
Pragnąc odkryć nieznaną mądrość popada w grzech. Wszechmoc, wszechwiedza, sprawiedliwość, miłość to za mało na ludzką ułomność. Potrzeba miłosiernego pochylenia się nad jego słabością. Tak w historię biblijną wkracza przebaczenie.
Powszechnie uważa się, że Biblia jest księgą o Bogu. To prawda. Równie jednak prawdziwe jest stwierdzenie, że to księga o człowieku. Ukazuje kim jest, jaka jest jego kondycja i dokąd w swej wędrówce zmierza. Tak naprawdę jest bowiem Biblia i księgą o Bogu, i o człowieku. Dokładniej: to historia wzajemnych relacji Stwórcy i stworzenia. Wszechmocny, wszechwiedzący sprawiedliwy i kochający Stwórca nieba i ziemi tworzy istotę do siebie podobną: rozumną i wolną. Ta jednak nie ufa swojemu Stwórcy. Pragnąc odkryć nieznaną mądrość popada w grzech. Wszechmoc, wszechwiedza, sprawiedliwość, miłość to za mało na ludzką ułomność. Potrzeba miłosiernego pochylenia się nad jego słabością. Tak w historię biblijną wkracza przebaczenie.
Nagranie z drugiego dnia rekolekcji wielkopostnych, które odbyły się w dniach 21-24.02.2010 r. w Kościele p.w. św. Stanisława B.M. w Ostrowie Wielkopolskim. Rekolekcje prowadził ks. MARCIN WIŚNIEWSKI - EGZORCYSTA.
RADOŚĆ PRZEBACZENIA I POJEDNANIA
Prezentowana konferencja ks. dr Romana Foryckiego SAC, duszpasterza krajowego Ruchu Maitri i rektora Wyższego Seminarium Duchownego w Ełku, została wygłoszona na spotkaniu przedstawicieli grup Ruchu Maitri w Częstochowie dn. 4.09. br.
Miłość nie pamięta złego
Człowiek nie może być do końca pewny, czy drugi człowiek mu przebaczył. Ale Pan Bóg chce - i powiedział to - abyśmy sobie przebaczali. "Przebaczajcie sobie tak, jak Bóg wam przebaczył w Chrystusie"....
kinga2 [Usunięty]
Wysłany: 2010-05-02, 16:08
OD PRZEBACZENIA DO POJEDNANIA
Miłosierdzie i wierność mężczyzny i kobiety ma tylko jedno źródło: wierność Boga Ojca. Ta właśnie wierność jest źródłem wierności wobec własnych rodziców, męża-żony, własnych dzieci i wszystkich, których Bóg im powierza.
MODLITWA PRZEBACZENIA
Ta modlitwa powinna być poprzedzona sakramentem pojednania, gdyż z tego sakramentu czerpie swoją moc, łaskę przebaczania tak, jak Chrystus nam przebaczył.
PRZEBACZENIE
„A kiedy stajecie do modlitwy, przebaczcie, jeżeli macie coś, przeciw komu, aby także Ojciec wasz, który jest w niebie, przebaczył wam wasze wykroczenia.”
Umiłowany Jezu, Panie mój i Zbawicielu, Ty przebaczyłeś mi moje grzechy. Dziękuję Ci za to Jezu i proszę Cię dziś o tę łaskę, abym umiał przebaczyć każdemu, kto wyrządził mi krzywdę. Wiem, że chcesz obdarzyć mnie swoją mocą i łaską uzdalniającą do przebaczenia. Wyznaję Panie, że nie żywię żadnych urazów i żalu do Ciebie z powodu spotykających mnie trudności życiowych, ani z powodu śmierci czy chorób, które spotkały moich bliskich. Oddaję się Tobie w duchu wiary i ufności. Wiem, że kochasz mnie bardziej niż ja sam siebie i bardziej ode mnie pragniesz mego szczęścia. Ty jesteś Panem mego życia. Proszę, zamieszkaj w moim sercu i usuń z niego wszystko, co przeciwstawia się strumieniowi Twojej miłości. Daj mi łaskę przebywania w Twoim Duchu Świętym. Otwórz mnie Panie na Twoją miłość.
Przebaczam MOIM RODZICOM (przywołaj ich w myśli ……………..)
Przebaczam im, że nie dali mi tyle miłości i uwagi, ile potrzebowałem. Przebaczam, że mnie zaniedbywali, nie słuchali, nie rozumieli. Przebaczam im krzyki i bicie, niesłuszne kary, którymi mnie skrzywdzili. Przebaczam wszelkie rzucone na mnie przekleństwa.
MAMO, przebaczam Ci szczególnie ………………. i to, że nie obdarzyłaś mnie głębokim, macierzyńskim błogosławieństwem.
TATO, przebaczam Ci szczególnie …………………. i to, że nie obdarzyłaś mnie pełnym, ojcowskim błogosławieństwem.
TATO, MAMO, przebaczam Wam z serca, przebaczeniem Chrystusowym.
Niech Cię Bóg błogosławi Mamo. Niech Cię Bóg błogosławi Tato.
Przebaczam mojemu RODZEŃSTWU………………..
Przebaczam im, że tyle razy mnie lekceważyli. To, że nie brali mnie pod uwagę w swoich zabawach i rozrywkach. To, że nie ufali mi tak jak swoim przyjaciołom. Przebaczam to, że tyle razy wykorzystywali mnie, oszukiwali, odtrącali i oskarżali przed rodzicami.
SIOSTRO …………….. przebaczam Ci szczególnie ……………………
BRACIE ……………… przebaczam Ci szczególnie ……………………
Przebaczam Wam z serca, przebaczeniem Chrystusowym.
Niech Cię Bóg błogosławi SIOSTRO. Niech Cię Bóg błogosławi BRACIE.
Przebaczam MOIM KOLEGOM I PRZYJACIOŁOM ………………..
Przebaczam im, że tyle razy mnie lekceważyli, żartowali ze mnie i z mojej rodziny. Przebaczam im, że nadali mi przezwisko, które nie podobało mi się.
Przebaczam im, że śmiali się ze mnie z powodu jakiegoś defektu fizycznego lub sposobu bycia. Przebaczam im wszelkie złe traktowanie, to, że nadużywali mojej przyjaźni i że sprowadzili mnie z właściwej drogi. Przebaczam im całkowicie.
Uwalniam ich od ciążącego na nich brzemienia i w imię Jezusa zawieram z nimi pokój. Tak, jak Chrystus przebaczył mnie, tak i ja przebaczam.
Niech was Bóg błogosławi.
Przebaczam MOJEMU CHŁOPAKOWI (DZIEWCZYNIE) (imię ……………) (NARZECZONEMU, NARZECZONEJ)
Przebaczam to, że złamał mi serce zostawiając mnie zranioną i nieufną.
Przebaczam …………………. to, że żartował sobie ze mnie, zawiódł moje zaufanie, popisywał się przed innymi, wyjawiał tajemnice, traktował mnie jak przedmiot, wykorzystywał mnie, jako rozrywkę. Przebaczam ………………, że na moją miłość nie umiał odpowiedzieć szczerą miłością. Teraz …………………….., kocham cię miłością Chrystusa. Dlatego przebaczam Ci z całego serca.
Niech Cię Bóg błogosławi.
Przebaczam MOJEMU WSPÓŁMAŁŻONKOWI………………………………………..
Przebaczam Ci wszelkie złe traktowanie mnie i brak miłości i wszystko zło, które pojawiło się w naszym wspólnym życiu, a szczególnie……………………………. Wybaczam Ci …………. wszelkie rany zadane świadomie i nieświadomie.
Uwalniam Cię od tego ciążącego brzemienia i w imię Jezusa zawieram z Tobą pokój. Tak, jak Chrystus przebaczył mnie, tak i ja przebaczam.
Niech Cię Bóg błogosławi.
Przebaczam WSZYSTKIM tym, którzy mnie urazili, zranili.
Przebaczam moim przełożonym, nauczycielom, lekarzom, kapłanom, wszystkim, którzy nadużyli danej im wobec mnie władzy, zignorowali mnie lub poniżyli.
W imię Jezusa Chrystusa zrzekam się wszelkiej nienawiści, urazy lub niechęci, które zamieszkały w moim sercu. Niech Was Bóg błogosławi.
W szczególny sposób w tym momencie przebaczam TEMU, KTO MNIE ZRANIŁ NAJBARDZIEJ, kto mi wyrządził najwięcej zła. Przebaczam mu z całego serca i na zawsze, tym przebaczeniem, jakie Chrystus miał dla mnie. Uwalniam cię……………………… od tego ciążącego brzemienia winy i w imię Jezusa zawieram z Tobą pokój. Niech Cię Bóg błogosławi.
Panie, ponieważ Ty mi przebaczyłeś w sakramencie pojednania wszystkie moje grzechy, dlatego i ja przebaczam samemu sobie moje grzechy, błędy i upadki. Przebaczam sobie to wszystko, co jest rzeczywiście złe i to, co uważam za złe. (w porządku 10 przykazań, dekalogu)
Wybaczam sobie, że zajmowałem się w przeszłości okultyzmem, wróżeniem, że dawałem wiarę horoskopom, że zajmowałem się przepowiadaniem przyszłości, że wzywałem na pomoc moce, które nie pochodzą od Ciebie, że oddawałem swoje życie (czas i dobra) różnym bożkom, które wydawały mi się ważniejsze od Ciebie.
Przyjmując Twoje przebaczenie Panie, wybaczam sobie, że wzywałem Twego Imienia nadaremno, że bluźniłem i przeklinałem, że opowiadałem głupie żarty…
że nie oddawałem Ci czci…
że zraniłem moich rodziców…
że mam swój udział w zabijaniu nienarodzonych, że nadużywałem alkoholu i innych używek szkodząc swemu zdrowiu…
że popełniałem grzechy przeciwko czystości, że cudzołożyłem…
że kradłem…
że kłamałem…
że pożądałem…
… i zazdrościłem…
Boże, ponieważ Ty mi pierwszy przebaczyłeś i ja to wszystko dziś z serca sobie przebaczam. Uwalniam siebie od tego, co mnie więzi i zawieram pokój z samym sobą.
Staję przed Tobą Panie Jezu – jedyny Zbawco, – jako pośrednik i proszę Cię o przebaczenie dla moich przodków. Przebacz im ich złe czyny i brak miłości. Staję przed Tobą Panie, aby prosić Cię za każdego z członków mojej rodziny w całej historii naszego rodu, – aby prosić Cię o przebaczenie grzesznego postępowania każdego z nich. Niech przez moje drzewo genealogiczne przepłyną ożywcze soki Twego przebaczenia. Niech przez mój dzisiejszy akt przebaczenia zostaną uleczone wszystkie rany z minionych lat. Dziękują Ci Boże, że mnie wysłuchujesz. AMEN.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."
"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6) "To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b) "Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)
To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!
Jan Paweł II:
Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.