Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
Pomóżcie mi
Autor Wiadomość
róża
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-27, 12:35   

Lustro napisała:
Cytat:
I nie mówimy tu o samotnych małżonkach !!!! tylko o ratowaniu związku
Stosowanie jednej terapii dla wszystkich przypadłości jest tragicznym błędem...

Otóż to!
Zajmij się sobą - to super rada dla osoby porzuconej, samotnej, bo przecież tak naprawdę - może ona zająć się ...jedynie sobą :-D . Natomiast w przypadku, kiedy jest ich ciągle (mimo wszystko) dwoje i nadzieja jest jeszcze, "zajmij się sobą" to brzmi groźnie, a przez mniej wtajemniczonych, czy też egoistów z natury może być odebrane "bądź egoistą nadal/stań się egoistą".
Jesteśmy różni, różne mamy słabe strony (żeby je rozpoznać potrzeba czasem wielu godzin u psychoterapeuty, czy też wielu r-ków sumienia), tak więc nie każda rada ma szansę zaowocować tym, co miał na myśli radzący... Myślę, że o to chodzi Lustro i może gdyby każdy wątek miał być okazję czytany przez współmałżonka - takich protestów byłoby więcej, bo pewnie i nie mało jest osób, które to dotychczas zajmowały się tylko(!) sobą (uzależnienia od netu!)- tak namiętnie, że właśnie z tego powodu przyszedł kryzys... Przyznam, że gdyby mój mąż otrzymał na tym forum poradę "zajmij się sobą" - byłoby to z ogromną krzywdą dla nas...
Jesteś rodzicem - zajmij się dziećmi, odciąż żonę, bo może dnia nie starcza już jej, żeby sprostac obowiązkom domowym - daj jej czas na wytchnienie. Jesteś mężem - zapytaj żonę, co ją boli, dlaczego jej źle...Posłuchaj uważnie. Kup jej kwiaty, ale tak z serca. Bądź empatyczny! Wszak miłość nie szuka swego... A być może szybko okaże się, że porzucone własne "ja" niepostrzeżenie ulegnie uleczeniu.......

Choć byłabym pewnie niesprawiedliwa, gdybym nie wspomniała w tym miejscu, że trudno jest porzucić "ja" zdradzone...
Ostatnio zmieniony przez róża 2011-01-27, 12:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Satine
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-27, 12:44   

"Zajmij się sobą" równa się "bądź lepszym człowiekiem, silniejszym duchowo, lepszym dla siebie i lepszym dla innych siłą rzeczy".

Podaj mi przykład, Różo, kiedy taka rada może przynieść komukolwiek krzywdę, a dobrze wiesz, że DOKŁADNIE to oznacza ta rada i to mamy na myśli, radząc komuś, by wziął się za siebie, za naprawianie siebie, za pracę nad sobą, za terapię, za lektury. :)
Czemu raptem spłycasz to zagadnienie, sugerując, że egoista weźmie to do siebie i będzie większym egoistą.

Osoba, która jest poniżana, dręczona przez małżonka - owszem, ma tę radę odebrać: pomyśl o sobie - nie daj się poniżać, nie ulegaj przemocy, zadbaj o siebie.

Osoba, która jest zdradzana - owszem, ma radę odebrać tak, by przestała gotować obiadki dla męża, prasować koszule na randki.

Osoba, która krzywdzi - ma zostawić w spokoju małżonka i jego naprawianie, a ma wziąć się za swoje grzechy.


A co my możemy innego doradzać? mamy jakieś uprawnienia do stawiania diagnoz, analiz psychologicznych, by komuś dawać specjalistyczne rady, skonkretyzowane? ;)

Już nie przesadzajmy. To tylko forum, nie gabinet psychoterapeuty. :) Skąd mamy wiedzieć, jaki kto jest i czy prawdę pisze na forum? Hmmm?
 
     
róża
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-27, 12:50   

Satine, mam tu na myśli swoje małżeństwo...
Egoizm - cichy złodziej, który po kawałeczku, po kawałeczku - bierze w posiadanie całego człowieka, czyniąc go jednocześnie głuchym, ślepym na innych.
Ostatnio zmieniony przez róża 2011-01-27, 18:29, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Satine
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-27, 12:59   

Ja myślę, że piszemy o tym samym, ale używamy innych słów. Ja radę "zajmij się sobą" - rozumiem, tak jak powyżej napisałam. I tak staram się przekazać to innym.

Jeśli ktoś "zajmuje się sobą" i tym samym krzywdzi innych lub występuje przeciwko swojemu małżeństwu - to nie ma to nic wspólnego z tym, co tu radzimy. :)



Pozdrawiam Cię, Różyczko. :)
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-27, 13:19   

matura napisał/a:
Jeszcze jedno, z chęcią bym zdobył ponownie tą szklaną górę gdyby ona nie oganiała się kijem i chciała jakich kolwiek zmian.



matura przebijając sie pzrez gąszcz liter dziwczyn i obchodząc sprytnie ich wymiane zdan i poglądów.. :mrgreen: :mrgreen:

..na sekundkę chcialem skupic się nad tym co napisałeś....a przy okazji i chudy misiek cos moze z tego skubnie dla siebie

MATURA ....jako ten rycerz nie masz zajmując się sobą wdziać super odporną zbroje by powiedziec wal...kijami...wal az ci sie ręka zmeczy.i sie zapocisz..bo nie o to tu chodzi czyli odpornośc na zadawane ciosy......

a jedynie odpornośc duchowo-fizyczna w otrzymywaniu tych ciosów kijami....

zatem skoro cosik na sumieniu to dumnie wystwiamy na czym siedzimy i nalezycie za to dostajemy.....
a jeżeli nawet nie mamy tyle na sumieniu to postarajmy się zrozumiec druga strone że bładzi i narazie nie potrafi np.inaczej

a góre lodowa miły przyjacielu to zdobywa sie wciąz..i wciąz..i wciąz bezustannie......
poczytaj chocby opowiadania alpinistów,ile to trzeba zaparcia,wiary,odwagi i wielu innych

a taki system działania,taki tok myslenia to :

własnie MOJA POSTAWA......chocby na to że chcę pomóc swej zonie wyjśc z grzechu(w twoim przypadku)...bądż w innych na zaufanie..powtórną wiarę czy tez nadzieję


pozdrawiam ;-) ;-)
 
     
w.z.
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-27, 14:02   

matura napisał/a:
... z chęcią bym zdobył ponownie tą szklaną górę gdyby ona nie oganiała się kijem...


Maturo, kobiety tak bardzo różnią się od facetów, że czasami trudno je zrozumieć. Wiesz co mi powiedziała żona po powrocie z "lewizny" - "dlaczego nie walnąłem ją w głowę i nie zatrzymywałem". Wierz mi, nie dało się jej zatrzymać, odganiała się skutecznie tym kijem. I jak tu zrozumieć te kobiety, takie kochane, a jednak nieodgadnione :-) .
 
     
róża
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-27, 14:04   

Norbert napisał:

Cytat:
poczytaj chocby opowiadania alpinistów


Zajmij się sobą - przyjrzyj się sobie, poznaj siebie, ale to dopiero początek, wstęp do czegoś większego... W ten sposób masz uzdolnić swoje serce do miłości, do dawania, do współodczuwania etc. Jeśli ciągle kręcisz się wokół siebie samego - już wrosłeś/aś w ten stan - zapoznaj się z definicją egoizmu.
Nieustanne zajmowanie się sobą, kiedy obok mąż/żona głodny/na miłości, może to już dawno przestało być budowaniem zdrowego "ego", a jest usypywaniem góry gnoju, na której szczycie zasiadam dumnie "JA", wszyscy zaś uciekają, bo zwyczajnie śmierdzi... A JA nie wiem... Dlaczego?
I to jest góra nie do zdobycia.
Przepraszam za porównanie, ale przecież egoizm jest be!
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-27, 14:14   

Maturo, chciałbym Ci powiedzieć, że w Twoim poście nt. lustro są same oceny na jej temat i odnoszę wrażenie, że oceny te są mocno krzywdzące - nie z uwagi na konkretne zachowania lustro, które stały się podstawą tych ocen, ale z uwagi na to, że piszesz nie o sobie, tylko o lustro. A tutaj zasadą - mocno przestrzeganą - jest "zaczynanie od siebie". Piszę o tym, bo być może tego nie widzisz (ja zresztą też nie jestem lepszy i mam z tym problem, na co zwróciła mi uwagę Mirakulum - dzięki Mirka :-) )

Cytat:
Nie wiem co oczekuje po wymianie poglądów tutaj , jakiejś zmiany - siebie ?


Wydawałoby się niewinne zdanie. Ja to odczytuję tak: "ZNOWU napisała, PO CO?! Jeżeli pisze tylko po to, by pisać - to niech spada, bo pisać może tylko wówczas, jeżeli chce się zmienić". Ergo - Twoim zdaniem lustro:

1) MUSI się zmienić,
2) nie zmienia się,
3) jeżeli pierwsze dwa punkty są niespełnione, to nie ma prawa tutaj pisać.

Cytat:
Jeszcze jedno, z chęcią bym zdobył ponownie tą szklaną górę gdyby ona nie oganiała się kijem i chciała jakich kolwiek zmian.


"Szklana góra" = "baba zimna i nieczuła jak głaz. I pewnie tak samo tępa jak głaz". Jest "górą" - przedmiotem, wyzwaniem takim samym jak Mount Everest - "wspiąłem się, wetknąłem flagę na szczycie i ... załatwione. A po tej wspinaczce walnę się na kanapie przed tv i wezmę browar. Ale w zasadzie szczyt dla mnie za wysoki... to bez wspinaczki walnę się na kanapie z browarem, należy mi się".

Cytat:
Niestety ale nasze rozmowy zawsze kończą się tym ,że ja nic nie rozumiem.
No widocznie jestem taki tępy ,że nic.


"Ona ma mnie za tępaka, a przecież jestem doskonały".

Cytat:
Prawda jest taka lustro jak na razie nie chce zmiany a jak ktoś nie chce to gorzej jakby nie mógł.


"Udowodniłem to co było do udowodnienia - lustro nie chce zmiany, a to ona ma chcieć się zmieniać. I to jest jej obowiązek. To, że nie chce zmian jest jej wadą."

Cytat:
I co pozostaje ? Starać się żyć i spełniać swoją rolę w rodzinie jak najlepiej się umie.


"Skoro to lustro jest popsutym elementem w tej rodzinie, a ja jestem tym doskonale funkcjonującym, to już role zostały ustalone. I wszystko gra."

I dlatego nawet to zdanie:

Cytat:
Witam wszystkich serdecznie a w szczególności lustro.


brzmi jak: "Patrzcie, towarzystwo, nawet ona tu przyszła :-> "
 
     
nałóg
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-27, 14:44   

Świadectwo młodego,25 letniego chłopaka...alkoholika,narkomana,lekomana.
Rodzice z miłości załatwiali mu terapie(3 zerwane) ,detoksy,odtruwania.Bo to ich syn.
W końcu zobaczyli ż etak naprawdę to ułatwiają mu picie,ćpanie,kłamanie i brnięcie ku śmierci (przedwcześnie).
Ojciec w końcu nie wytrzymał.................... podupadał na zdrowiu- a syn staczał sie dalej.Po kolejnej "jeżdzie bez trzymania" syna postawił warunek:albo zaczniesz skutecznie sie leczyć....albo wyprowadzasz sie z domu.
Syn nie uwierzył (zwsze rodzice sie łamali i pomagali).Po powrocie rano z kolejnego ciągu nie mógł otworzyć drzwi kluczem.Rodzice zmienili zamki.Dobijał sie do drzwi.Ojciec otworzył okno i wyrzucił mu torbę ze szczoteczką,ręcznikiem,pidżamą i starym dresem oraz telefonem i adresem detoksu.

Kto tu sie zmieniła???? syn czy ojciec???
Zmienił się PO CO?????

Brutalne...................
Było to 3 lata temu............. po 2,5 roku syn zaliczył kolejną wpadkę.
I znowu sytacja sie powieliła......okno....torba i adres.

Trzeżwieje.Dla kogo trzeżwieje???? dla ojca?matki?syna?
Twarda miłość rodzicielska .Pozwolenie na ponoszenie konsekwencji.

Przy zdradach i kryzysach jest podobnie-jak sie ktoś nie zgadza to niech zaprzeczy.

Lustro pisze:

"Czy Ty Nałóg przypadkiem nie zabrałeś się za siebie i nie wyszedłeś z bagnistego dna alkoholizmu dlatego, ze poczułeś się na tym dnie porzucony, samotny, przegrany...i zobaczyłeś co straciłeś i tracisz?...co to miało wspólnego ze zmianą siebie z miłości? Patrząc takimi kategoriami – to był egocentryzm...
Tak – wiele Cię on kosztował, ale miał Tobie przynieść konkretne korzyści – czy nie? "

To było dno,moje dno.
Bolało.A wiesz dlaczego???? Bo alkohol i jego pochodne nie dawały już ułudy ulgi.Przyjemność z picia była zdecydowanie mniejsza jak ból spowodowany piciem.
KONSEKEWNCJE!!!!!!!!!!

Bo słowa,prośby ślizgały sie po mnie jak po górze lodowej.

Wczoraj rozmowa z hazardzistką..........straszny ból,Konsekwencje zmusiły ją do podjęcia wysiłku,przyjścia na mityng.

Lustro.........Ciebie też pewnie boli odrzucenie przez Maturę.
Ale to są Twoje konsekwencje.
Tak jak jego konsekwencjami(bólem) jest Twoje wskakiwanie do cudzego wyrka.
On -z tego co piszesz- zajął sie sobą i pozwala Ci na ponoszenie konsekwencji.
Ty się buntujesz .Manipulujesz winą i krzywdą.
Oboje ponosicie konsekwencje własnych wyborów.
Jak piszesz -on o Ciebie nie walczy.
Jak???ma Ci wygodniejszse łóżko zakupić?
Na kolana ma padać???
Z tego co piszesz Matura stał sie egoistą............ bo radzi sobie z bólem Twojej zdrady.
To żle????
Ty sobie poradziłąś ze swoim bólem odtrącenia ......czy egocentryzmu Matury zdradą.
On -z tego co piszesz- poradził sobie poprzez zajęcie sie sobą i Waszymi dziećmi.

Ty go obwiniasz za to..................

A swoje uzasadnienia zdrady twórz dla siebie................. był ktoś wcześniej.............jest ktoś teraz...........będzie może jeszcze ktoś.............. bo Matura nie włazi na szkalną górę.
On pewnie czeka aż Ty sie ześliżniesz z tej góry............... poraniona i poprosisz o pomoc.
Konstruktywnie............. i wtedy oboje może pójdziecie na terapię
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-27, 15:04   

Sam nie wiem czy jestem na ringu czy w tandemie ....

Chyba jednak w tandemie
 
     
lustro
[Usunięty]

  Wysłany: 2011-01-27, 15:10   

Oj Nałóg... nie lubisz mnie bardzo - prawda?
ciekawe dlaczego aż tak....hmmm....

ok - Twoja sprawa

On -z tego co piszesz- poradził sobie poprzez zajęcie sie sobą i Waszymi dziećmi.

ja tak napisałam??? gdzie???
pomysliłes chyba korespondentów Nałóg... ja pisałam cos o dzieciach?

no dobra...będzie tego...ina tym koniec

kiepska ta Twoja terapia dla nałogowców...a wiesz dlaczego?
bo nie wszyscy nimi jestesmy...tylko Ty tego nie potrafisz zobaczyc

schodze z ringu... oddaje pole walkowerem

pogody ducha...

i odrózniaj jedno od drugiego Nałóg
 
     
NORBERT
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-27, 15:12   

nałóg napisał/a:
bo Matura nie włazi na szkalną górę.
On pewnie czeka aż Ty sie ześliżniesz z tej góry............... poraniona i poprosisz o pomoc.
Konstruktywnie............. i wtedy oboje może pójdziecie na terapię


hmmmm? nałogu oki stanowcza miłość i super....oschłośc i super....

ale Ja przychylam się do połączenia tego co Ty serwujesz na tacy i tego co serwuje róża.........

a czemu ??????

bo matura jak nie wykrzesa cos z Siebie to przy tej lodowej górze może za przeproszeniem do u........ śmierci :-P :-P :-P

zatem .........

gesty..ruchy..komunikaty......

czyli??
TO PROSTE ktos musi widziec chęc ześlizgnięcia sie :mrgreen: :mrgreen:


pozdrawiam ;-) ;-)
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-27, 15:23   

Mały offtop...

W szkole oficerskiej:

- Panie profesorze, jeżeli jest dwóch oficerów równych sobie rangą, to który kłania się pierwszy?

- Pierwszy kłania się grzeczniejszy, Kowalski.
 
     
róża
[Usunięty]

Wysłany: 2011-01-27, 15:30   

Matura napisał:
Cytat:
Jeszcze jedno, z chęcią bym zdobył ponownie tą szklaną górę gdyby ona nie oganiała się kijem i chciała jakich kolwiek zmian.

Wydaje mi się, że w przebaczeniu zdrady (pojednaniu) chodzi też o to, żeby ten drugi/ga nie odczytał tego gestu jako litości, faryzejskiej wielkoduszności. Przebaczam, bo kocham... Nie dlatego, że napisano 77 razy, że tak trzeba, bo dzieci, ale tak zwyczajnie - po ludzku... Inaczej zawsze będzie jakiś dziwny lęk przed pojednaniem, że oto on taki/taka wielkoduszny, a ja taki/taka nikczemnik. I jest wewnętrzna niezgoda na to, lęk, że odtąd już nie będziemy równi sobie. A mamy być równi... Obydwoje chodzący po ziemi...
Matura, nie wierzę, aby Lustro nie pragnęła w głębi serca przebaczenia, zgody... Pomyśl, co takiego jest w Tobie, że lęka się... Co utrudnia pojednanie?
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,04 sekundy. Zapytań do SQL: 8