Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Siódma rano. Ania jak zwykle stanęła przed szafą, zastanawiając się, co na siebie włożyć. Codziennie ten sam rytuał, ten sam problem... Musi wyglądać elegancko w pracy. Szef przecież wymaga tego od pracowników. Ostatnio powiedział jej miły komplement, kiedy w dniu negocjacji z „poważnym klientem" miała na sobie tę wiśniową sukienkę, którą dostała kiedyś od męża Jacka na dwunastą rocznicę ślubu. W tej sukience wyglądała nie tylko elegancko. Jej fason doskonale uwypuklał zgrabną sylwetkę, a długość pozwalała na wyeksponowanie zgrabnych, szczupłych nóg, jak dotąd często „ukrywanych" pod spodniami. Zrobiło jej się nawet przyjemnie, kiedy klient kilkakrotnie kątem oka zmierzył ją od głowy aż po stopy.
Kiedy wyciągała bluzkę z dekoltem, uświadomiła sobie, że coraz staranniej przygotowuje się do wyjścia i coraz więcej uwagi poświęca na ubiór i makijaż. Poniekąd wiedziała, dlaczego to robi - szef lubi zadbane, eleganckie i atrakcyjne kobiety, a ona jako jego asystentka musi wszelkimi sposobami podnosić wizerunek firmy. A ponadto... czuła się tak przyjemnie, kiedy w czasie narad szef śledził każdy jej gest, a przy porannym pocałunku w dłoń tak głęboko patrzył jej w oczy...
Nie, między nimi nic nie było, na żaden flirt nigdy by sobie nie pozwoliła, gdyż była przekonana, że Jacek będzie na zawsze jedynym mężczyzną jej życia! Co prawda pozwoliła się tydzień temu zaprosić szefowi na kolację w czasie wspólnego szkolenia, ale poza tym, że czuła się z nim cudownie, kiedy ją adorował, to do niczego między nimi „nie doszło". Wydawało jej się nawet, że chce ją pocałować na pożegnanie, ale zgrabnym ruchem w porę odwróciła się, by podnieść z krzesła torebkę i wywinęła się z tej niedwuznacznej sytuacji. Czy tego żałowała? Zastanawiała się, co powiedziałby Jacek, gdyby się dowiedział, że zdradziła go z innym mężczyzną? Co czułyby dzieci? Jak zareagowaliby bliscy i znajomi?
Czy można w tym przypadku mówić o zdradzie?
Słownik języka polskiego definiuje zdradę jako: (1) przejście na stronę nieprzyjaciela, wydanie czegoś wrogowi lub osobie niepowołanej oraz (2) niedochowanie wierności małżeńskiej. Czy można uznać, że Ania uczyniła coś z tych rzeczy?
Czy można nazwać zdradą delikatny dreszczyk emocji wywołany przeszywającym wzrokiem mężczyzny, który nie jest jej mężem? Czy Ania zachowywała się prowokacyjnie, ubierając się w sposób, który podoba się szefowi?
Spójrzmy na sytuację, w której się znalazła. Mąż po dwunastu latach nie patrzy jej już tak głęboko w oczy, kiedy się z nią wita, nie mówi już tak często, że ślicznie wygląda albo, że ma czarujący uśmiech. Nie śledzi każdego jej gestu, nie proponuje z taką determinacją wspólnej kolacji w romantycznej restauracji. Ale kiedy spotyka ją to wszystko ze strony innego mężczyzny, nagle uświadamia sobie, że jako kobieta bardzo za tym tęskni i bardzo tego pragnie.
Tęsknota za namiętnymi uczuciami, które z czasem ostygają w małżeństwie, jest stanem bardzo niebezpiecznym. Nie tylko ze względu na stopniowe, pozornie niewinne lokowanie uczuć „po niewłaściwej stronie", ale przede wszystkim na zagrożenie zdradą faktyczną i całkowitym zerwaniem więzi.
Okazuje się, że zdrada wcale nie ma wymiaru tylko i wyłącznie fizycznego, gdyż zaczyna się ona właśnie w sferze emocji, na poziomie umysłu. Biblia jest w tej kwestii bardzo precyzyjna i cudzołóstwem nazywa nawet (czy aż) uwodzicielski wzrok: „Każdy, kto patrzy na niewiastę (na mężczyznę) i pożąda jej (go), już popełnił cudzołóstwo w sercu swoim" (Ew. Mat. 5:28).
Kiedy osoba rozczarowana ostygnięciem uczuć w swoim związku małżeńskim zaczyna pielęgnować przyjemne myśli o tym, że może spodobać się komuś innemu i do tego prowokuje tę osobę do zainteresowania się nią, to ryzykuje cudzołóstwem w swoim umyśle. Być może tak jak Ania nie ma na myśli zdrady faktycznej, gdyż jest przekonana, że na dobre i na złe przynależy do współmałżonka, ale jeszcze o tym nie wiedząc, wpada w pułapkę zdrady emocjonalnej. A ta stopniowo będzie oddalała ją od jedynego partnera „na dobre i na złe", zagrażając rozwojowi relacji małżeńskiej, która zamiast „kwitnąć", będzie stawała się coraz bledsza, bez wyrazu, pozbawiona namiętności i wzajemności uczuć. Z upływem czasu coraz trudniej będzie ją odbudować.
Nie ma nic smutniejszego w relacji małżeńskiej niż brak oczekiwania dobra od współmałżonka i brak zaspokajania pragnień, jakie rodzą się w sercu współmałżonka. Nie ma nic bardziej zagrażającego niż zaspokajanie potrzeb w niewłaściwym źródle. Kiedy w małżeństwie wygasają wzajemne oczekiwania, to często naturalną reakcją staje się zamiana obiektu pragnień i dążeń.
Biblia, odnosząc się do małżeństwa, mówi: „Pij wodę z własnej cysterny i wodę świeżą z własnej studni!" (Przyp. Sal. 5:1520). Każdy z nas ma pragnienie, by codziennie czerpać „wodę świeżą", która orzeźwia i pokrzepia. Udawanie się zaś do „cudzej cysterny" to przechodzenie na „stronę wroga", to szukanie nowego sojusznika, a więc zdrada i niedochowanie wierności małżeńskiej. To zabieranie czegoś najcenniejszego - czułości, namiętności, miłości i przemycanie tego ze swojego związku do relacji z kimś obcym. Tak postępuje szpieg (patrz: definicja zdrady).
Małżeństwo jest przymierzem. Linda Dillow w swojej książce „Sprawy intymne" pisze, że „przysięga małżeńska jest wymianą darów". Mąż i żona oddają się sobie na dobre i na złe. Postanowili obdarzać siebie tym, co najlepsze. Jeśli zaczyna brakować w małżeństwie tej dawnej iskry czułości względem siebie, to szukanie jej poza małżeństwem, jest złamaniem przymierza. Należy na nowo starać się wzniecać ją między sobą. Nikt inny nie powinien starać się zaspokoić tej potrzeby czułości, która ma być zaspokojona między mężem i żoną: „Mąż niech oddaje żonie, co jej się należy, podobnie i żona mężowi" (1. Kor. 7:3). A co im się wzajemnie należy? Obustronnie wyrażane uczucia i postawy: afirmacja, zachwyt, komplement, oczarowanie, podekscytowanie, dobroć, uścisk, pocałunek, ciepły uśmiech, czułe dotknięcie itd...
Żyjemy w świecie, który nam wmawia, że mamy prawo do szczęścia. „Jeśli mąż się zepsuje, zamień go na nowy model" -mówi znana piosenka. Może zrezygnowana brakiem starań ze strony męża starasz się usprawiedliwiać siebie, że przecież nie grzeszysz, kiedy ogarnia cię czułe ciepło pod wpływem przychylności, jaka spotyka cię ze strony innego mężczyzny. Usprawiedliwiasz się tym, że nikt o tym nie wie, nikt tego nie widzi, to takie platoniczne. Albo rozczarowany brakiem zmysłowości twojej żony, sięgasz po obrazki pornograficzne, bo one dają upust twojemu nadmiernie skumulowanemu pożądaniu. Ale te miłe uczucia dają tylko chwilową przyjemność, pozbawioną pełnej satysfakcji, a w konsekwencji często rodzącą obawę, strach, wstyd...
Jak pisze L. Dillow „małżeństwo nigdy nie zatrzymuje się na etapie stagnacji - ono zawsze dokądś zdąża". Pielęgnowanie zdrady emocjonalnej z inną osobą lub z pornografią może doprowadzić do zdrady faktycznej, do zerwania więzi. Z drugiej jednak strony, jeśli zrezygnujemy z koncentrowania się na niezaspokojonych uczuciach, a zaczniemy pracować nad tym, by na nowo wzniecać iskrę ekscytacji sobą nawzajem, nasza relacja może zacząć na nowo rozkwitać, a jej świeżość będzie nam dawała poczucie zaspokojenia.
Tęsknota za namiętnymi uczuciami, które z czasem ostygają w małżeństwie, jest stanem bardzo niebezpiecznym. Nie tylko ze względu na stopniowe, pozornie niewinne lokowanie uczuć „po niewłaściwej stronie", ale przede wszystkim na zagrożenie zdradą faktyczną i całkowitym zerwaniem więzi.
Artykuł publikujemy za zgodą wydawnictwa "Nasze Inspiracje" (1/2003)
Tworzenie związku wymaga od partnerów zaangażowania, zaufania oraz szacunku. Ważne są także uczucia, które spajają związek – miłość i przywiązanie. Ponieważ związek wymaga także sporych nakładów zarówno psychicznych, jak i materialnych, każda z osób decydująca się na taką relację chce, by była jedyną wybraną przez drugą osobę. Dlatego tak ważna jest w związku wierność partnerowi.
W trakcie tworzenia się więzi między dwojgiem ludzi powstaje wiele emocji i uczuć. Angażując się coraz silniej w te relacje w obojgu partnerów narastają silne uczucia. Miłość i przywiązanie mają na celu zbliżenie dwojga ludzi, stworzenie trwałego związku oraz założenie rodziny. Kobiety i mężczyźni inwestują nieco inne wartości w zwrócenie uwagi partnera oraz trwałość związku. Mężczyźni mają przede wszystkim na celu zauroczenie partnerki i zachęcenie jej do współżycia, co może w konsekwencji prowadzić do posiadania z nią potomstwa. Kobiety natomiast wybierają partnerów, którzy będą odpowiednimi kandydatami na przyszłych ojców. Możemy uciekać od biologii, tworzyć piękne teorie, ale nadal to geny decydują, kto jest idealnym wybrankiem serca. Również w kwestii zazdrości wiele zależy od płci oraz kosztów ponoszonych przy tworzeniu związku.
Zazdrość i zdrada emocjonalna
Założenie związku z drugą osobą ma na celu wspólne dzielenie się codziennymi obowiązkami, zaspokajanie swoich potrzeb oraz pogłębianie więzi. Dlatego tak ważne jest zaufanie i oparcie w drugiej osobie. Partnerzy zobowiązują się do bycia sobie wiernymi, co oznacza, że nie utrzymują kontaktów intymnych z innymi osobami. Zdrada, czyli odstępstwo od utrzymywania wierności partnerowi jest bardzo poważnym przekroczeniem norm wzajemnego pożycia.
Ponieważ w każdym związku istnieje możliwość zdrady, dlatego też powstała zazdrość, czyli swoiste uczucie nakazujące kontrolę nad zachowaniem partnera oraz próby sprawdzania wierności. Taka zazdrość różnie objawia się u kobiet i u mężczyzn.
Kobiety bardzo dużo inwestują wydając na świat potomstwo, dlatego potrzebują partnera, który będzie się nimi opiekował, chronił je oraz zapewniał zaspokojenie potrzeb. Stąd też kobiety najbardziej obawiają się zdrady emocjonalnej. Zdrada emocjonalna polega przede wszystkim na obdarzeniu przez mężczyznę uczuciem innej kobiety niż jego dotychczasowa partnerka. Uczucia dwojga ludzi są spoiwem związku, wpływają na wzajemne relacje oraz poczucie stabilizacji. Kiedy jednak mężczyzna poznaje inną kobietę może się w niej zakochać i porzuć dotychczasową partnerkę. Nieodwzjemniona miłość jest trudną sytuacją dla kobiety. Dlatego tak ważne jest dla kobiet, by mężczyzna obdarzał je uczuciem oraz wspierał w trudnych momentach.
U mężczyzn inwestycją jest przede wszystkim opieka nad kobietą oraz potomstwem. Dlatego mężczyźni zwracają szczególną uwagę na sferę seksualną i z nią związana jest ich zazdrość. Mężczyzna chce mieć pewność, że dzieci, w które inwestuje, są jego potomstwem. Stąd bierze się duża nieufność męska względem innych mężczyzn w otoczeniu swojej partnerki. Dla nich zdrada fizyczna jest znacznie bardziej bolesna niż zdrada emocjonalna.
Zdrada i jej konsekwencje
Zdrada jest złamaniem zasad panujących w związku. Rozwijające się uczucia mają zapobiegać niewierności. Mimo to wciąż wiele jest osób, które zdradzają swoich partnerów i partnerki. Osoba zdradzona odczuwa szereg trudnych emocji: ból, poczucie niesprawiedliwości, wstyd, poczucie winy, cierpienie oraz smutek i żal. Zdradzona osoba może cierpieć na zaburzenie depresyjne. Także samoocena zostaje znacznie obniżona. Bardzo trudno jest pogodzić się z niewiernością partnera. Czasem dochodzi do tego, że osoba zdradzona popada w apatię, staje się bierna i izoluje się od otoczenia. Zwykle te osoby odczuwają wstyd i poczucie winy, gdyż uważają, że za mało się starały i to ich wina, że doszło do takiego czynu. Poczucie krzywdy i niesprawiedliwości są bardzo silne, powodują smutek i żal. Rodzi się także często gniew oraz bunt przeciwko całej sytuacji. Osoba skrzywdzona przez partnera bardzo długo i intensywnie odczuwa skutki zdrady. Nie jest w stanie poukładać sobie życia na nowo, ponieważ jej wiara w innych została zachwiana. Problemem jest również uczucie do niewiernego partnera, którego nie można wygasić w ciągu kilku chwil. Zdarza się, że w takiej sytuacji rodzą się ambiwalentne uczucia, tj. miłość i nienawiść.
W związku, który opiera się na głębokich uczuciach, wzajemnym zaufaniu oraz szczerości, zdrada jest bardzo negatywnym zjawiskiem. W zdradzonym partnerze rodzi cały szereg trudnych uczuć i emocji. Poradzenie sobie z nimi często przerasta siły zdradzonego czy zdradzonej. Jednak i drugi partner zwykle odczuwa dolegliwości psychiczne związane ze swoim postępowaniem. Konsekwencje zdrady są ogromne i przytłaczające. Czasem za takie zachowanie może odpowiadać chwilowe zatraceniu, lecz w równym stopniu może to być przemyślane postępowanie. Przyczyn zdrady jest wiele tak, jak i wiele jest ludzkich osobowości. Dlatego nie jest się w stanie przewidzieć, czy człowiek z którym wchodzi się w głębokie relacje będzie do końca trwania związku wierny, czy też sprzeniewierzy się tej podstawowej zasadzie.
Bibliografia
Błachnio A. Psychologia zdrady, Difin, Warszawa 2008, ISBN 978-83-7251-940-5
Wojciszke B. Psychologia Miłości, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdańsk 2009, ISBN 978-83-7489-254-4
Heitzman J. (red.), DEPRESJA - odpowiedzi na pytania, Urban & Partner, Wrocław 2007, ISBN 83-60290-22-4
Dudek D., Zięba A., Depresja - wiedzieć aby pomóc, Krakowskie Wydawnictwo Medyczne, Kraków 2002, ISBN 83-88614-05-3
Uzdrowienie małżeństwa zranionego przez cudzołóstwo
Bierzesz 9 calowy sztylet i wbijasz go w plecy swojej żony aż po rękojeść. Kiedy ona krzyczy z bólu i przerażenia wynikającego z faktu, że ty, jej najbliższy przyjaciel, dźgnąłeś ją nożem, mówisz: „Przepraszam, czy mogłabyś szybko to przeboleć?”
Cudzołóstwo uderza w niezwykle wrażliwe i podatne na zranienia miejsca w sercu powodując niewyobrażalny ból i uraz. Niszczy ono zaufanie i poczucie własnej wartości, a zimne ostrze zdrady przecina więzy miłości. Tylko kochana osoba znająca nasze najgłębsze radości, lęki, nadzieje i sny może nas tak głęboko zranić. Pornografia połączona z masturbacją jest cudzołóstwem mogącym zranić naszego współmałżonka niezwykle głęboko.
W 1991 roku, dwa lata po ślubie, uprawiałem seks z prostytutką w pokoju hotelowym podczas delegacji. Przytłoczony poczuciem winy i świadomością, że złamałem przysięgę małżeńską, kilka dni później powiedziałem o wszystkim żonie. Nigdy nie zapomnę jej reakcji. Płakała i szlochała nieustannie powtarzając moje imię. Widząc ogromny ból żony zrozumiałem, że wyrządziłem jej niewyobrażalną krzywdę oraz że bardzo uszkodziłem nasze małżeństwo. Bałem się, że żona ode mnie odejdzie.
Następne tygodnie były prawdziwą katastrofą. Momentami wydawało się, że wszystko jest w porządku, a chwilę później żona zaczynała płakać albo wybuchała gniewem. Nasze małżeństwo przypominało ogromną huśtawkę emocjonalną i nie byłem w stanie tego naprawić. Moja obecność tylko pogarszała sytuację. Spojrzenie żony było dla mnie torturą, gdyż nie pozwalało mi zapomnieć o tym, co zrobiłem. Nie byłem w stanie ulżyć żonie w cierpieniu, gdyż byłem tym, który ją skrzywdził. Kiedy ją dotykałem, nawet tylko biorąc za rękę, było to jak sypanie soli na otwarte rany.
Postanowiłem poszukać pomocy u mojego brata w wierze, który kilka lat temu dopuścił się cudzołóstwa a mimo to jego małżeństwo przetrwało. Kiedy spytałem go ile czasu zajmie mojej żonie poradzenie sobie ze zdradą, w odpowiedzi usłyszałem „lata”.
Nie mogłem uwierzyć w to, co usłyszałem. Byłem przekonany, że będzie to trwało kilka tygodni, ewentualnie miesięcy, ale „lata?!”
„Tak, lata” potwierdził kolega. „Małżeństwo, którym byliście, umarło i teraz musicie zbudować je na nowo. To wymaga czasu i twojego wysiłku. Musisz być dla żony uprzejmy i nieustannie starać się jej wszystko wynagrodzić”.
Dzisiaj wiem, że mój kolega miał rację. Dopiero po dwóch latach moja żona przestała bać się moich wyjazdów służbowych. Podjąłem radykalne kroki aby poradzić sobie z pożądaniem. Wiedziałem, że jeśli będę miał do czynienia z pornografią, czy też jeśli ponownie popełnię cudzołóstwo, będzie to koniec naszego małżeństwa.
Odbudowa zranionego małżeństwa wymaga pracy obojga małżonków. Żona, kiedy jest na to gotowa (a nie kiedy jest zmanipulowana, czy wpędzana w poczucie winy), musi znaleźć w sobie siły do przebaczenia mężowi. Mąż musi natomiast udowodnić żonie, że może mu ona zaufać i powinien być gotowy towarzyszyć żonie w procesie jej uzdrawiania. Mąż musi dokonać wyboru pomiędzy małżeństwem a swoją dumą – musi dać żonie wolność w wyrażaniu przez nią gniewu i bólu.
Innymi słowy, mąż musi umrzeć aby żona i małżeństwo mogły przeżyć. W niniejszym artykule opisuję sytuację, w której to mąż zdradza, jednak sytuacje odwrotne również mają miejsce. Zasady, które wskazuję są jednak takie same bez względu na to czy zdrady dopuszcza się mąż czy żona.
Najpierw zajmijmy się osobą, która dopuszcza się cudzołóstwa.
Znaczące pytanie, jakie zadają sobie osoby, które zdradziły współmałżonka brzmi: „czy mam powiedzieć żonie o tym, co zrobiłem?” Zatajenie cudzołóstwa nie zmienia faktu, że przysięga małżeńska została złamana, a mąż, który zdradził będzie żył w kłamstwie dopóki nie wyzna prawdy. Jednocześnie przyznanie się współmałżonkowi do zdrady jest podróżą w nieznane – nikt nie jest w stanie przewidzieć jak zachowa się żona kiedy dowie się o zdradzie. Może ona od razu zażądać separacji lub rozwodu ale może również chcieć przepracować zaistniałą sytuację. Jeśli żona zgodzi się na trwanie małżeństwa, to czekają was długie miesiące emocjonalnego bólu i napięcia. Z tej sytuacji nie ma dobrego wyjścia.
Kiedy dopuściłem się cudzołóstwa i zastanawiałem się, czy powiedzieć o tym żonie, spytałem przyjaciela jakie jest jego zdanie na ten temat. Miałem nadzieje, że powie mi, że nie powinienem przyznawać się żonie do zdrady, usłyszałem jednak coś innego: „musisz powiedzieć żonie prawdę, bo w przeciwnym wypadku nigdy już nie będzie prawdziwej intymności w waszym małżeństwie – osoba, z którą popełniłeś cudzołóstwo zawsze będzie pomiędzy tobą i twoją żoną.”
Przyznałem się żonie do zdrady podczas rozmowy telefonicznej. Jej radość kiedy mówiła jak bardzo mnie kocha sprawiła, że świadomość mojego występku przytłoczyła mnie. Moja żona ufała mnie, kłamcy, a ja po tym, co zrobiłem, nie potrafiłem zaakceptować jej miłości. To było tak, jak gdyby dyrektor banku powierzył mi pieniądze po tym, jak ten bank obrabowałem. Zaciągnąłem wobec mojej żony ogromny dług i musiałem zadośćuczynić za moją zbrodnię. Problemem było również to, że idąc do łóżka z prostytutką naraziłem zdrowie zarówno moje, jak i żony. Nie wiedziałem czy nie zaraziłem się chorobą weneryczną i sama myśl o tym, że mógłbym zarazić czymś moją żonę była dla mnie przerażająca. Zatajenie prawdy było dla mnie równoznaczne z wpuszczeniem prostytutki do naszego łoża małżeńskiego.
Bez wątpienia koszt przyznania się do zdrady jest niezmiernie wysoki. Najbardziej obawiałem się tego, że żona ode mnie odejdzie. Dodatkowo wiedziałem, że będzie ona głęboko zraniona i wściekła.
Uważam, że w większości przypadków (mówię tu o 95%) przyznanie się do zdrady jest warunkiem uzdrowienia małżeństwa zranionego przez cudzołóstwo.
Myślę, że przypadki, kiedy nie powinno przyznawać się do zdrady są niezmiernie rzadkie. Mąż nie powinien ujawniać cudzołóstwa kiedy jego żona przeżywa trudne chwile (np. strata bliskiej osoby) bądź też kiedy w dzieciństwie doświadczyła wykorzystania seksualnego lub gwałtu. Powiedzenie jej o zdradzie mogłoby powiększyć jej traumę. To niekoniecznie musi oznaczać, że żona nigdy nie dowie się o zdradzie. Mam na myśli jedynie to, że powiedzenie jej o tym może nie być na dany moment właściwe.
Zanim porozmawiasz z żoną powinieneś porozmawiać z osobami z twojej grupy wsparcia (uczestniczysz już w spotkaniach takiej grupy, prawda?) i poprosić je o modlitwę za twoje małżeństwo. Zawierz Bogu i poświęć kilka dni na modlitwę… Jego wsparcie w tej sytuacji może okazać się kluczowe.
Kiedy powiesz żonie o zdradzie:
* Spodziewaj się huśtawki emocjonalnej trwającej przynajmniej kilka miesięcy. Musisz być przygotowany na to, że czeka cię ciężki okres. Będzie to raczej wyczerpujący maraton niż sprint.
* Jeśli żona zapyta cię o szczegóły tego, co się stało, odpowiedz jej szczerze, ale z rozwagą. Staraj się unikać wdawania w niepotrzebne szczegóły. To co powiesz zapadnie głęboko w pamięć twojej żony – będzie ona często wracać do tych obrazów. Szczere odpowiedzi na pytania żony są ważnym elementem procesu odbudowywania zaufania (Żony, proszę, przeczytajcie co piszę trochę dalej o pytaniu o szczegóły).
* Kiedy żona będzie wyrażała swój ból i/lub gniew pamiętaj, że jest to konieczny element procesu uzdrawiania. Powinieneś chcieć, aby żona otworzyła się i mówiła o swoich uczuciach i rozczarowaniu. Tylko wówczas będzie mogła oczyścić swoje serce. Najgorszą rzeczą, jaką możesz zrobić kiedy twoja żona wyraża swoje emocje, to zacząć się bronić albo starać się ją uciszyć. Bądź cicho i słuchaj… pozwól żonie wyrażać siebie, bez względu na to, co mówi. Nie przerywaj żonie nawet jeśli zacznie obrzucać cię wyzwiskami. Ona potrzebuje wyrazić swój ból i złość – tylko wtedy będzie mogła oczyścić się z trucizny. Nie walcz z żoną. Pamiętaj, że to ty ją skrzywdziłeś i jej zachowanie jest reakcją na to, co zrobiłeś. Musisz dać jej pełną swobodę w wyrażaniu jej bólu.
* Jeśli żona odsunie się od ciebie staraj się stopniowo i delikatnie zachęcić ją do rozmowy. Poproś ją, aby powiedziała ci, co czuje i jak się czuje. Powinieneś zachęcać ją do wyrażania uczuć jednocześnie uważając aby nie być zbyt natarczywym i naprzykrzającym się. Przyjdzie taki czas, kiedy żona będzie potrzebowała przestrzeni. Módl się, aby rozpoznać kiedy są takie momenty. Kiedy Bóg pokaże ci, że żona potrzebuje czasu dla siebie, pozwól jej na to. Zadeptany kwiatek potrzebuje wody i słońca aby znów mógł zacząć rosnąć.
* Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś, weź całkowitą odpowiedzialność za swoją zdradę. To, co zrobiłeś jest twoim grzechem. Nie szukaj wymówek w stylu „gdybyś częściej chciała uprawiać ze mną seks, to nie był bym niewierny.” Moje cudzołóstwo było konsekwencją wieloletniego pobłażania swojemu pożądaniu – był to mój wybór. Sam podejmujesz decyzję o popełnieniu cudzołóstwa… Wszystko zależy od ciebie.
* Na jakiś czas zapomnij, że masz prawo do seksu. Powiedz żonie, że masz świadomość krzywdy, jaką jej wyrządziłeś i że powstrzymasz się od uprawiania seksu tak długo, aż ona nie będzie gotowa. Zgwałciłeś swoją żonę emocjonalnie i potrzeba czasu, aby znowu poczuła się z tobą bezpiecznie i zaufała ci w sferze seksualnej. Zadeptany kwiat potrzebuje czasu aby wyzdrowieć i zakwitnąć. Powstrzymując się od seksu pokażesz żonie, że troszczysz się o nią i że jesteś w stanie powstrzymać się od zaspokojenia swoich potrzeb.
* Tak szybko, jak będzie to możliwe, zacznij modlić się ze swoją żoną raz dziennie każdego dnia. Módlcie się za siebie nawzajem w szczególny sposób; proś Boga, aby oczyścił i uzdrowił wasze małżeństwo; proś Go, aby błogosławił twojej żonie. Wyznaj swój grzech przed Bogiem i przed żoną, i proś o uzdrowienie. Oboje potrzebujecie ingerencji Boga w wasze małżeństwo tak szybko, jak jest to możliwe. Wspólna modlitwa będzie dla was obojga ukojeniem. Pamiętaj, że to Bóg musi odbudować wasze małżeństwo i że oboje go potrzebujecie.
* Uświadom sobie, że wasze dawne małżeństwo umarło i musicie zbudować je na nowo. Zacznij na nowo starać się o swoją żonę. Zaproś ją na randkę i nie oczekuj od niej seksu. Poznaj ją jako swoją przyjaciółkę i pozwól jej na to samo. Słuchaj jej. Rób rzeczy, które zapewne jej się spodobają, a których już dawno nie robiłeś (przepuszczanie w drzwiach, dawanie kwiatów i liścików…). Poprzez twoje działania żona powinna zobaczyć, że jest dla ciebie kimś ważnym.
* Pamiętaj, że Bóg daje instrukcje do pracy nad małżeństwem: „Mężowie, kochajcie swoje żony”. Kochajcie, a nie naciskajcie, manipulujcie czy kontrolujcie. Pracuj nad tym, aby akceptować i kochać żonę taką, jaką jest i pozwól Bogu zająć się tym, co jest w niej niedoskonałe.
* Żona zacznie na nowo ci ufać jeśli zobaczy, że podejmujesz wysiłki zmierzające do zapanowania nad swoim pożądaniem. Czyny i ich rezultaty mówią więcej niż słowa. Jeśli nadal korzystasz z pornografii, izolujesz się albo jeśli nie zerwałeś kontaktów z osobą, z którą miałeś romans, to wówczas nie dajesz żonie powodów do tego, aby chciała nadal pozostawać z tobą w małżeństwie. Nie możesz mieć zarówno swojej żony, jak i pożądania – musisz wybrać to, na czym naprawdę ci zależy. Jeśli korzystasz z pornografii lub utrzymujesz niewłaściwe relacje, to twoja żona ma pełne prawo zażądać separacji i trwać w niej tak długo, dopóki nie uporządkujesz swoich priorytetów.
* Jeśli wciąż macie trudności w porozumieniu się i we wzajemnej komunikacji, skorzystajcie z pomocy chrześcijańskiego doradcy małżeńskiego. Zapytajcie doradcy, czy ma doświadczenie w pomocy parom, które cierpią z powodu zdrady. Poradnictwo małżeńskie może być bezpieczną formą pracy nad waszą relacją jeśli zbyt dużym wyzwaniem jest samodzielne radzenie sobie z problemem.
* Bądź blisko Boga i codziennie módl się za swoją żonę. Proś Boga aby wskazał ci właściwą drogę odbudowy waszego małżeństwa oraz by dał ci rozpoznanie zarówno tych sytuacji, w których żona potrzebuje samotności, jak i tych, kiedy potrzebuje rozmowy.
* Traumatyczne wydarzenie jakim jest zdrada często jest skutkiem zaburzonej komunikacji w małżeństwie a także innych problemów, takich jak nadmierna zależność czy niewłaściwe granice. Poradzenie sobie z tymi problemami może znacząco przyczynić się do naprawy waszego małżeństwa. Jeśli macie trudności w samodzielnym uporaniu się z tymi kwestiami, skorzystajcie z pomocy doradcy małżeńskiego.
* Uczestniczcie w spotkaniach grupy wsparcia i często się módlcie. Widziałem wiele małżeństw uratowanych przez Boga i to nawet w sytuacjach, w których żona była zdecydowana na rozwód. Modlitwa odgrywa w procesie uzdrawiania rolę nie do przecenienia. Im więcej ludzi będzie się za was modlić, tym lepiej.
Teraz kilka rad dla żony
* Musisz uświadomić sobie, że cudzołóstwo jest bolesnym i traumatycznym wydarzeniem. Na początku twój stan będzie się szybko zmieniał i przechodził od szoku poprzez gniew do łez i żalu. Jest to jak najbardziej normalne. To, co się wydarzyło nie jest twoją winą. Twój mąż samodzielnie zdecydował o popełnieniu grzechu przeciwko tobie, nie bierz więc na siebie winy i nie pozwól, aby ktoś obwiniał cię za to, co się stało.
* Masz pełne prawo pytać męża o szczegóły tego, co się wydarzyło. Miej jednak świadomość, że wiedza o tym, jaki kolor włosów miała kochanka męża czy o tym, co robili w łóżku, stworzy w twojej głowie żywy obraz, którym będziesz się torturować. Pytania dotyczące tego, jak długo trwał romans, jak często i z iloma osobami mąż się spotykał (są to pytania, które powinny paść) różnią się od pytań o każdy najmniejszy szczegół. Zastanawiając się nad tym, o co powinnaś spytać pomyśl również o tym, o co pytać nie powinnaś; jakich informacji potrzebujesz aby odbudować zaufanie do męża a jakie informacje mogą jedynie przysporzyć ci więcej bólu. Rany, aby się zagoić, powinny zostać oczyszczone, jednak nie oznacza to posypywania ich solą ani pogłębiania.
*Najgorszą rzeczą, jaką możesz zrobić, jest usiłowanie odnalezienia sensu w tym, co się wydarzyło, samodzielnie i bez niczyjej pomocy. Potrzebujesz przynajmniej jednej osoby, z którą będziesz mogła porozmawiać i modlić się. Ważne jest, abyś nie była sama wyrażając swój złość i ból. Te uczucia, jeśli pozostaną nieprzepracowane, zatrują cię jak trucizna i pożrą cię żywcem. Potrzebujesz kogoś, komu możesz zaufać (ale kogoś, kto nie jest twoim mężem) i kto zachowa dla siebie rzeczy, o których będziesz mówić. Rozmawianie o krzywdzie, jakiej doznałaś wyłącznie z mężem może jeszcze bardziej pogorszyć i tak już trudną sytuację waszego małżeństwa. Możesz poszukać pomocy chrześcijańskiego doradcy lub porozmawiać z przyjacielem, któremu ufasz. Powinnaś spotykać się z tą osobą i modlić z nią przynajmniej raz w tygodniu. Im więcej osób będzie modliło się za wasze małżeństwo, tym lepiej.
Jeśli nie znasz osoby, która mogłaby być dla ciebie wsparciem poproś Boga aby wskazał ci taką osobę lub grupę. Bądź elastyczna i otwarcie podchodź do tego co Bóg ci zaproponuje. Może to być osoba, o której w pierwszym momencie nie pomyślałaś.
* Drugą najgorszą rzeczą, jaką możesz zrobić jest otworzenie się przed niewłaściwą osobą. Opowiedzenie największej znanej ci plotkarce o krzywdzie, jakiej doznałaś ze strony męża jest, delikatnie mówiąc, nienajlepszym pomysłem. Niewłaściwe osoby zamiast pomagać i wspierać, mogą dolewać oliwy do ognia, nakręcać twój gniew i sabotować proces uzdrawiania. Powiedzenie o zaistniałej sytuacji rodzinie także nie jest najlepszym pomysłem, przynajmniej na początku. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujesz są krewni nieustannie przekonujący cię, że najlepiej zrobisz składając pozew rozwodowy. Może się również zdarzyć, że ktoś z rodziny będzie za zaistniałą sytuację obwiniał ciebie mówiąc: „to wszystko dzieje się w twojej głowie, przestań wydziwiać i zacznij pełnić swoje obowiązki małżeńskie”.
* Celem, do którego dążysz i który osiągniesz gdy będziesz gotowa, jest przebaczenie mężowi z głębi serca. Przebaczenie będzie cię wiele kosztować ponieważ oznaczać będzie wymazanie długu, który zaciągnął wobec ciebie mąż – długu, którego nigdy nie będzie w stanie spłacić. Wybaczenie zdrady jest tym, co dla nas wszystkich zrobił Jezus na krzyżu. Pamiętaj, że przebaczenie nie oznacza jednak zgody na to, aby mąż się nad tobą znęcał ani na to, by nadal dopuszczał się cudzołóstwa.
* Masz pełne prawo domagać się usunięcia z domu wszystkich materiałów pornograficznych i/lub żądać od męża zerwania kontaktów z osobą, z którą miał romans. Jeśli mąż się na to nie zgodzi lub będzie odwlekał podjęcie decyzji, powinnaś poważnie zastanowić się nad separacją i zaczekać, aż mąż będzie zdolny podjąć konkretne zobowiązania. Decyzje takie jak ta powinny być podejmowane ostrożnie, po głębokiej modlitwie i konsultacjach z zaufanymi osobami. Separacja to nie rozwód – dla twojego męża będzie ona dowodem na to, że nie będziesz akceptować jego zachowania i że oczekujesz od niego jednoznacznej deklaracji. Niestety są mężczyźni, którzy potrzebują takiego wstrząsu aby w końcu podjąć właściwą decyzję. Nie akceptowałaś innych kobiet w życiu męża kiedy byliście jeszcze narzeczeństwem więc i teraz nie powinnaś tego robić.
* Pośród całego bólu i traumy odnaleźć możesz zsyłane Ci przez Boga promyki słońca. Niektóre żony mają tendencję do stawiania swoich mężów w centrum życia, podczas gdy jest to miejsce przynależne Bogu. My, mężczyźni jesteśmy tylko ludźmi i nie powinniśmy być czczeni przez kobiety. Ból spowodowany zdradą wielu kobietom może pomóc w pozbyciu się nadmiernych oczekiwań względem męża i otworzeniu serca na przyjęcie Boga.
Chociaż opisuję przede wszystkim sytuacje, w których dochodzi do fizycznej zdrady, to przedstawiane przeze mnie informacje mają zastosowanie także w przypadku małżeństw, w których jedno z małżonków korzysta z materiałów pornograficznych. Oglądanie pornografii i połączona z tym masturbacja także są cudzołóstwem. Ból i poczucie odrzucenia, które stają się udziałem kobiety, której mąż uzależniony jest od pornografii, są tak samo głębokie i dotkliwe jak w przypadku popełnienia przez męża cudzołóstwa z inną kobietą.
W opisywanym procesie, nowe i prawdziwsze małżeństwo zastępuje to wcześniejsze małżeństwo, które było obciążone pewnym balastem emocjonalnym. Kiedy małżeństwo ulegnie zniszczeniu, a następnie zostanie na nowo odbudowane, w miejscu tego, co było niedoskonałe ma szansę pojawić się głębsza komunikacja przyciągająca małżonków do siebie na wiele cudownych sposobów. Jest nadzieja. Bóg uzdolnił człowieka do wolności od grzechu i dlatego, dzięki jego pomocy, tak wiele małżeństw rodzi się na nowo. Miałem tą możliwość, aby widzieć jak Bóg uzdrawia zarówno moje małżeństwo, jak i małżeństwa innych. Z doświadczenia wiem, że małżeństwa które poradziły sobie z cudzołóstwem są silniejsze niż te, które nigdy nie były wystawione na taką próbę.
Mój mąż ma przyjaciółkę. Woli z nią rozmawiać, mają podobne zainteresowania, lubi ją – dla ciebie za bardzo, ale z nią nie śpi… W takim razie Cię zdradza, czy nie? Gdzie zaczyna się zdrada?
Po kilku, kilkunastu, czasem kilkudziesięciu latach (w zasadzie im później, tym lepiej) namiętność i ogień w związku powoli wygasa. Nasze ciało się zmienia, a wraz z nim nasze wymagania względem partnera, potrzeby, poziom satysfakcji.
Po przerobionej od deski do deski Kamasutrze oraz tysiącach upojnych nocach, okazuje się, że seksowne fatałaszki czy odważne pozycje nie są już tak podniecające jak kiedyś… nagle uświadamiamy sobie, że partner przestaje nas zaskakiwać, a seks jest jakby “przereklamowany”.
To jeszcze nie powód to tragedii, bo przecież każdy związek czeka wejście w kolejny etap, w którym seks nie musi być podstawą relacji. Dramat jest wtedy, kiedy okazuje się, że poza łóżkiem nic nas nie łączy… Nie macie o czym rozmawiać, nie macie pomysłu na wspólne spędzanie czasu, nie macie podobnych zainteresowań, a na horyzoncie pojawia się ona…
On woli ją, nie mnie…
Koleżanka z pracy lub stara znajoma ze szkoły okazuje się lepszym kompanem do rozmów, dzwoni do Twojego męża z różnymi sprawami, pożycza mu książki, a on jej płyty… Wszystko w granicach koleżeństwa, ale tak jakby zbyt zażyłego. Masz prawo poczuć się zazdrosną, wściekłą, robić mu awantury, co w efekcie skutkuje tym, że się od siebie oddalacie… Wkurzasz się, ponieważ on chętniej rozmawia z nią niż z tobą, bo wy już nie jesteście dla siebie tacy mili jak kiedyś (albo co gorsze – nigdy nie byliście). Zastanawiasz się, na ile możesz im pozwolić? Gdzie zaczyna się i kończy przyjaźń damsko-męska? Czy Twój mąż ma prawo lubić koleżankę z pracy bardziej niż Ciebie? Otóż, ma prawo, ponieważ jest wolnym człowiekiem. Najprawdopodobniej tylko Ty nie godzisz się z obecnym stanem rzeczy, a Twój mąż nie widzi nic złego w fakcie, że ma koleżankę.
Ale przecież z nią nie śpię!
On nie rozumie, o co Ci chodzi, bo przecież tylko Ciebie kocha, a ona to tylko koleżanka. Przysięga, że z nic z nią go nie łączy – tylko dobra znajomość, że w ogóle nie postrzega jej w kategorii „obiektu seksualnego”. Jeżeli mu wierzysz, to Twoja zazdrość może być w jakiś sposób uspokojona, ale co zrobić, jeśli mimo wszystko czujesz się zdradzona?
•Po pierwsze – porozmawiaj z nim Czasem otwarcie się na drugą osobę, wysłuchanie jej, przedstawienie swoich spostrzeżeń, może zdziałać cuda. Pozwól mu mówić, wysłuchaj i sama również uwolnij swoje emocje. Spróbujcie się zrozumieć.
•Po drugie – spróbujcie się polubić Brzmi śmiesznie po spędzonych wspólnie latach małżeństwa? Pewnie tak, ale może warto na nowo odkryć swoje wspólne zainteresowania albo znaleźć nowe, spędzać z sobą więcej czasu i więcej rozmawiać. Na pewno wymaga to wysiłku obu stron, bo wszędzie tam, gdzie zaczyna się „walić” winne są dwie osoby…
•Po trzecie – jeżeli pomimo wysiłku i mocnych starań nie udaje się znaleźć wspólnego języka i rozwiązać problemu „koleżanki Twojego męża”, poproście o pomoc. Idźcie do psychologa, jeżeli to konieczne wybierzcie się na terapię małżeńską. Jeżeli się kochacie, a w małżeństwie pojawił się problem, to warto podjąć każdą próbę ratowania związku oraz samopoczucia.
Przyjaźń damsko-męska?
Czy istnieje? Wielu się nad tym zastanawiało, zastanawia i zastanawiać na pewno będzie. Dla niektórych zdrada emocjonalna jest istotniejsza od tej fizycznej, dla innych pojęcie takie nie istnieje.
Każda z nas postrzega takie sprawy swoją miarą.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."
"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!
„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6) "To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b) "Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)
To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!
Jan Paweł II:
Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.
Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy
W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.
UZASADNIENIE
Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.
Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).
Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.
Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.
Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.
Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.
Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.
Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.
List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny
Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>
Wszechświat na miarę człowieka
Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)
Musicie zawsze powstawać!
Możecie rozerwać swoje fotografie i zniszczyć prezenty. Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia i próbować dzielić to, co było dla dwojga. Możecie przeklinać Kościół i Boga.
Ale Jego potęga nie może nic uczynić przeciw waszej wolności. Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go, by zobowiązał się z wami... On nie może was "rozwieść".
To zbyt trudne? A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym. Miłość się staje Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.
Nie jest umeblowana mieszkaniem, ale domem do zbudowania i utrzymania, a często do remontu. Nie jest triumfalnym "TAK", ale jest mnóstwem "tak", które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".
Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić! Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść. I nie wolno mu odebrać życia, które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.
Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.
Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.
Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.
„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...
„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".
Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.
"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23) "Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)
Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)
Modlitwa o odrodzenie małżeństwa
Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:
- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.
Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..
Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!
Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego
Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:
1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.
Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi
Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.