Celem tego forum jest niesienie pomocy małżonkom przeżywającym kryzys na każdym jego etapie, którzy chcą ratować
swoje sakramentalne małżeństwa, także po rozwodzie i gdy ich współmałżonkowie są uwikłani w niesakramentalne związki
Portal  RSSRSS  BłogosławieństwaBłogosławieństwa  RekolekcjeRekolekcje  Ruch Wiernych SercRuch Wiernych Serc  12 kroków12 kroków  StowarzyszenieStowarzyszenie  KronikaKronika
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  FAQFAQ  NagraniaNagrania  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Poprzedni temat «» Następny temat
NOWENNA POMPEJAŃSKA - NOWENNA NIE DO ODPARCIA
Autor Wiadomość
nagarek
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-10, 17:12   

Ogromnie dziękuję za obietnicę modlitwy, Mirakulum. :-D
 
     
ewulek
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-10, 18:09   

Nowennę Pompejańską odmówiłam 3 całe, w ub. roku 2 i w tym 1. Maryja za kazdym razem mnie wysłuchała, nie zawsze od razu, ale wazne by ufać że będziemy wysłuchani. Odmawiałam nowennę o różnych porach dnia, starałam się podzielić troche rano trochę w poludnie i troche wieczorem bo gdy odmawialam całość od razu to przy końcu trudno mi było sie skupić. Nowenny bardzo mnie zmieniły, wyciszyły i zblizyly do Boga. Jeszcze nie jedna planuje odmówić... :lol:
Dzięki nowennie maż zerwał kontakt z kochanką, dzieki nowennie nasze relacje sie poprawily, dzieki nowennie następuje we mnie ciągła przemiana.
Pogody Ducha
 
     
nagarek
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-10, 21:57   

Ewulek, ogromne, wielkie dzięki za Twoje świadectwo dotyczące NP!
A Matce Bożej i Panu Bogu dzięki ogromne za wysłuchanie Twoich modlitw oraz za zdecydowany odwrót sytuacji w Twoim małżeństwie w dobrą stronę! HURA, HURA, HURA! :mrgreen:
Serdecznie pozdrawiam. Dałaś mi ogromny zapał do modlitwy i do tego, aby mieć nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Ponieważ jeśli Matka samego Boga obiecuje nam wysłuchanie naszych błagań dzięki NP, to nie wolno nam ustawać w modlitwie i tracić nadzieję.

[ Dodano: 2011-11-11, 20:43 ]
Kolejna łaska dzięki odmawianej przeze mnie NP!
Dwa tygodnie temu rozmawiałam na temat NP ze znajomą, która jest głęboko wierzącą osobą. Zawsze w duchu podziwiałam ją za to, że ma w sobie tyle dobra, ciepła i wiary nieustannej w Boga. Tymczasem gdy dwa tygodnie temu rozmawiałam z nią na temat tego, że właśnie zaczęłam odmawiać dwie NP dziennie, to ona przyznała mi się, że (z nie ujawnionego mi przez nią powodu) ma okres wielkiego buntu i nie chodzi do kościoła. Mówię Wam, to straszne, gdy słyszy się takie słowa od osoby dotychczas tak głęboko wierzącej i praktykującej! Wczoraj spotkałyśmy się znowu, rozmawiałam z nią ponownie o NP. A ona tym razem powiedziała mi, że po naszej wspólnej rozmowie 2 tygodnie temu na temat moich modlitw ona poszła do kościoła i do Spowiedzi! A teraz powoli przygotowuje się do rozpoczęcia NP! Jeszcze jej nie odmawia, ale jestem przekonana, że wkrótce ją do tego zachęcę.
Cieszę się ogromnie, bo ta pani powiedziała, że ona jest mi wdzięczna za moje słowa, ponieważ to ja przyczyniłam się do tego, że ona poszła znowu do kościoła i do Spowiedzi. Ale wiadomo, że to zasługa Boga i Matki Bożej, a nie moja.
Kolejna wielka radość dla mnie jest taka, że dziś dowiedziałam się, że moja mama, osoba wierząca i praktykująca, która po poważnej chorobie (nowotworowej) i śmierci najbliższej nam osoby odmawiała tylko pacierz, ale też była trochę zbuntowana i nie odmawiała np. Różańca przez 2 lata - wczoraj powiedziała mi, że to, iż ja zaczęłam odmawiać NP sprawiło, że ona kilka dni temu odmówiła dziesiątkę Różańca, a od 5 dni odmawia codziennie całą cząstkę Różańca. :-D
 
     
agni7
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-12, 02:47   

Właśnie napisałam długiego maila o swoich doświadczeniach w trakcie odmawiania nowenny i skasował mi się :-?
W każdym razie polecam wszystkim odmawianie, naprawdę warto poświęcić ten czas Bogu. Mnie się wydawało na początku, że nie zdołam odmówić jednej, a teraz już dwa lata minęły od kiedy się modlę.
Napiszę kiedyś więcej, dzisiaj już za późno.
 
     
nagarek
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-12, 10:44   

Ooooo....Agni, napisz o swoich doświadczeniach z NP! Będę czekać na Twoje informacje na ten temat.
A ja dziś będę odmawiać 18 dzień pierwszej NP i 16 dzień drugiej NP.
Mogę mieć dzisiaj ciężki dzień, ponieważ zauważyłam, że Zły robi wszystko, abym nie odmawiała NP, a robi to zwłaszcza (w moim przypadku) w ostatnich dniach Nowenn. A jak wiadomo takimi dniami są: 9-ty dzień NP, 18-sty dzień NP, 27-my dzien NP itd. Dziewiątego dnia pierwszej Nowenny błagalnej czułam się strasznie, miałam wrażenie, że mam gorączkę - czoło czułam, że jest rozpalone, przez moją głowę przechodziły różne wątpliwości dotyczące mojego męża i sensu tej modlitwy. Po zakończeniu tego dnia NP jednak wszystkie objawy ustały i uczucie gorączki również. Po prostu w ogóle jej nie było...
Wczoraj modliłam się ze spokojem i radością, a dziś natychmiast po otwarciu oczu wpadły do mojej głowy wątpliwości dotyczące sensu modlitwy za mojego męża... Ale zwalczę to i będę odmawiać dalej NP!
Proszę, bądźcie ze mną i wspierajcie mnie w dalszej wytrwałości w modlitwie. Bo widzę, że Zły działa przez nasze lęki i emocje. Działa obrazami (wspomnieniami) i to złymi, a nie dobrymi. W każdym z naszych małżeństw były dobre i gorsze chwile, ale Zły atakuje mnie właśnie samymi złymi wspomnieniami. Jest ich niewiele (podczas gdy dobrych zdarzeń i wspomnien jest cała masa), ale Zły posługuje się moimi emocjami przypominając mi jedno czy dwa nasze nieporozumienia. I to wystarczy, aby człowieka dobić, aby w jego umyśle pojawiła się wątpliwość: czy mój mąż tak naprawdę mnie kochał? Czy był ze mną szczęśliwy?
O to właśnie Złemu chodzi! Więc nie dajmy my się, pokonajmy jego działania dalszą modlitwą.
Życzę wszystkim wytrwałości w modlitwie.
 
     
agni7
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-12, 13:01   

Witam ponownie ;)
Może zacznę od tego, że najpierw nie byłam pewna, czy jest do kogo sie modlić.

Zastanawiałam się czy napisać to wszystko, bo nie jestem z natury zbyt wylewna :-P , ale dobrem trzeba się dzielić :-)
Od Nowenny zaczęły się wszystkie pozytywne zmiany. Najpierw modliłam się o uzdrowienie małżeństwa. A co się działo?
Nowenna po pierwsze postawiła mnie na nogi w najgorszym okresie, kiedy zmuszałam się, żeby wyjsć do pracy, nie jadłam, wpadałam w histerię...
Jednocześnie zaczęłam dostrzegać, co ze mną nie tak, dotarło do mnie, że byłam strasznie zahamowana, zablokowana emocjonalnie, ostatnie kilkanaścia lat to był stan dużego wewnętrznego napięcia, obsesji, strachu, poczucia stłamszenia i bezsensownej walki z samą sobą. No i oczywiście wielkiej niechęci do siebie.
Potem dotarło do mnie, że Jezus chce mnie podnieść, a nie dać po głowie za karę i że mnie dobrze zna, i nie ma sensu ukrywać przed Nim samej siebie a nawet swojej złosci. Nie bardzo miałam komu wylać swoich żali więc mówiłam (albo krzyczałam) do Niego. Pomagało.
W końcu przyszedł moment, że stwierdziłam, że nie jestem taka paskudna, jak mi sie wydaje i nawet się polubiłam. (Do miłości jeszcze nie doszłam, ale póki co wystarcza mi, że sama sobie nie przeszkadzam ;-) )
Potem były kroki i różne inne doswiadczenia...
Nauczyłam się też cierpliwości i uczę sie zaufania, wiem że to nie jest tak, że powiem "ja tak chcę" i tak będzie, bo obiecałeś że jak odmówie nowennę, to...

To nie było tak, że "fruwałam na skrzydłach modlitwy" w ekstazie, raczej cierpienie stawało się znośne, powoli pojawiała się radosć życia, którą zgubiłam lataaa temu.
Przekonałam się na własne skórze, co to znaczy że Jezus zamienia ranę w perłę.
Nie jestem wcale idealna, o nie; ale nic z przeszłości z mężem mnie już nie boli, nie czuję urazy za zdrady i inne manipulacje, żyję teraźniejszością. Wtedy się czułam, jak gdyby ktoś ciął mnie na żywca, ale wraz z krwią wypływała też trucizna, która nie pozwalała mi normalnie żyć.
Podobnie jak wiele osób tutaj miałam momenty zniechęcenia i buntu i było naprawdę trudno, działy się rzeczy, które sprawiały, że myślałam że to wszystko bez sensu, ale tłumaczyłam sobie że muszę te chwile przetrzymać, rzeczywiście odbierałam to jak jakąś walkę toczącą się we mnie i poza mną, ale też czułam opiekę. Ostatecznie za każdym razem jakiś krok do przodu był.
Nie wiem co będzie dalej z moim małżeństwem, póki co kontakt mamy coraz lepszy choć mieszkamy setki kilometrów od siebie. W zasadzie to nasze relacje są lepsze niż przed rozstaniem, w trakcie całego małżeństwa.
Mąż się pozytywnie zmienia. Jak napisałam wcześniej, za wcześnie mówić, co będzie dalej, ale mam taki moment w pamięci: jakieś dwa lata temu, kiedy zapytałam, czemu do mnie nie dzwoni, powiedział, że nie dzwoni, bo nie ma nic do powiedzenia.
Albo były kłótnie, obwinianie się.
Teraz rozmawiamy codziennie około godziny.
Kiedyś sama bym nie uwierzyła, że z moim mężem można rozmawiać godzinę.
Więc chyba to duzy postep. ;-)
Cieszę się też z jednego - że utrzymuje kontakt z mężem bo chcę tego, a nie dlatego ze powinnam, bo tak mi nakazuje poczucie obowiązku.
Nagarek, nie zniechęcaj się trudnościami i nie analizuj czy to zły czy zwykła słabość.
Skup się na Bogu, skoro sie do Niego zwracasz, pomoże Ci.
Pozdrawiam wszystkich
 
     
nagarek
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-13, 12:12   

Agni7, ja nie zniechęcam się przeciwnościami, a wręcz jeszcze bardziej mobilizują mnie one do odmawiania NP. :)

W potędze Boga i Różańca utwierdza mnie między innymi fakt, że w Hiroszimie i Nagasaki ocalały dwa domy, a ludzie w nich znajdujący się również przeżyli i nie umarli nawet w przyszłości na żadną chorobę popromienną (bo po prostu ona ich nie dotknęła). Był to jeden dom w Hiroszimie i jeden dom w Nagasaki. W obu tych domach modlono się na Różańcu.
Dlatego nie ustawajmy w naszych modlitwach na Różańcu, gdyż Bóg i Różaniec to Potęga. Broń większa niż bomby jądrowe i wszelkie wojska świata.
Oto artykuł na temat Hiroszimy (pomimo, że nie związany z NP, ale jednak związany z Różańcem, dlatego zachęcam do zapoznania się z jego treścią):
http://adonai.pl/cuda/?id=46
 
     
ewulek
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-16, 22:13   

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
cieszę się że wytrwale modlisz się dalej im więcej Ciebie czytam tym bardziej mam ochote zacząć nastepną swoją nowennę... :lol:
pozdrawiam
 
     
nagarek
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-17, 01:53   

Ewulek, powiem Ci, że masz dobry plan. :-D
Dodam tylko tyle, że myślałam, iż moje dwie NP dziennie plus kilka innych krótkich modlitw to naprawdę dużo. Ale gdy dziś porozmawiałam przez telefon z kobietą, która miała taki okres, że odmawiała pięć NP dziennie :shock: to już nie jestem pewna, że jestem wytrwała i dzielna ze swoimi dwiema NP dziennie. :-)
Ewulek, nie wiem czy zauważyłaś, że obie mamy staż małżeński 6 lat? :mrgreen: Ja też chcę kiedyś być JUŻ PO kryzysie, tak jak Ty. To byłby wtedy nasz drugi punkt wspólny. :-D

[ Dodano: 2011-11-17, 12:41 ]
A ja mam dzisiaj okropny dzień kryzysu...
Wczoraj wieczorem miałam odmawiać drugą NP i zakończyć pierwszą, ale tak mi się wszystko składało, że na modlitwę miałam czas dopiero w nocy. Skończyłam pierwszą NP (z intencją taką, aby mąż przyjechał do mnie i aby doszło między nami do porozumienia i do odrodzenia małżeństwa), ale gdy za około godzinę miałam zaczynać drugą NP (aby mąż był mi wierny w czasie naszej rozłąki), to dosłownie zaczęło mi coś przeszkadzać. Zaczęłam odmawiać Różaniec, ale gdy miałam powiedzieć intencję, to natychmiast i niespodziewanie zachciało mi się tak mocno spać (co u mnie niezwykłe, gdyż jestem nocnym markiem i chodzę bardzo poźno spać), że musiałam uciąć sobie drzemkę na fotelu. Czułam, że nie będę w stanie odmówić tej NP i że będę musiała ją odmówić na drugi dzień (czyli dziś musiałabym odmówić trzy NP...). W pewnym momencie niespodzianie o 3-ciej w nocy wyrwały mnie z drzemki na fotelu jakieś straszne myśli związane z mężem: że pewnie w tej rozłące sobie kogoś znalazł, że zapewne już nie wróci, że szkoda moich wysiłków na kilkugodzinne codzienne modlitwy za niego, skoro wyraźnie nie tęskni za mną.... i tak w koło. A przecież wiadomo, że godzina 3-cia w nocy to godzina szatańska... Wobec tego złapałam natychmiast za Różaniec jak za koło ratunkowe i pomimo, że przez prawie cały czas tej modlitwy trzesło mną z nerwów, to odmówiłam całą NP! Odmawiałam ją z niesamowitym trudem i zdenerwowaniem, dlatego NP skonczyłam dopiero koło godz. 5-tej nad ranem. Ale udało się!
Dziś rano po tym niespodzianym stresie nocnym obudziłam się jak ciężko chora: było mi słabo od serca, maksymalne wyczerpanie psychiczne było i na dodatek W OGÓLE NIE MOGŁAM SIĘ RUSZYĆ! Nie mogłam nawet iść do toalety. Musiałam zadzwonić do mamy, żeby do mnie przyjechała zaprowadzić mnie do wc i zrobić mi śniadanie, bo nogi były niewładne. Nie mam pojęcia co się stało (mam nadzieję, że to wyłącznie skutek nocnych moich emocji i nerwów), ale przyznam się Wam, że od kilkunastu godzin z trudem i prawie niechęcią patrzę na Różaniec... Jakiś niesamowity kryzys mam! Dlatego bardzo proszę Was, Kochani, o wsparcie słowem i ew. modlitwą.
 
     
Malwina83
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-17, 19:04   

witajcie dziewczyny

Jestem w trakcie odmawiania mojej pierwszej w życiu Nowenny w 25dniu w intencji oczywiście uratowania mojego małżeństwa.
Nowenny nie dzielę, odmawiam w jednym czasie i tylko wtedy w ciągu całego dnia czuje spokój.Modle się, jestem sama w naszym mieszkaniu a mąż się w tym czasie bawi....widziałam go w ciągu ostatniego czasu(odszedł 26września) trzy razy -przyszedł wtedy zapytać kiedy się wyprowadzam i wściekły odchodził jak słyszał, że czekam tu na niego i nie dam mu rozwodu.
On mnie naprawdę nie cierpi, nie mam już dla niego żadnego znaczenia, modle się ,nie ustaje ale czasami już czuje jakbym traciła nadzieję, boję się ,że to zaszkodzi mojej intencji :-( ufam ale po ludzku się boję :-( dopadają mnie watpliwości, dreczą te wszystkie "rewelacje", ktore na jego temat do mnie dochodzą i caly czas się zastanawiam czy wydarzy się nam ten cud i mąż mnie znowu pokocha :-( nikt z mojego otoczenia -najbliżsi już w to nie wierzą,a ja tak pragnę tego, żeby coś w końcu ruszyło, bo już od bardzo dawna dzieje się źle :cry:
 
     
Agnieshka
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-17, 19:28   

Nagarek,

Jestem w trakcie odmawiania NP, 16-y dzien.

Czesto miewam takie mysli jak Ty. Po co odmawiac, skoro jest daleko? Po co odmawiac skoro pewnie sobie kogos znalazl? Po co w ogole sie za niego modlisz skoro on na pewno Ciebie nie kocha...etc. A juz nie wspomne ile mam mysli w glowie dotyczacych np. niewaznosci tego malzenstwa.

Dzisiaj dopadlo mnie przygnebienie. Okropna swiadomosc samotnosci, bycia mama-singielka, na ktorej barkach wszystko. I pojawila sie mysl: po co sie modlic, daj juz spokoj, juz tyle sie stalo, jeszcze zbyt malo?

To nie jest nic innego jak przejaw zlosci szatana na nasze prosby skierowane do Matki Bozej. Szatan jest wsciekly, oj bardzo, no bo dlaczego mialby sie cieszyc tym, ze Ty walczysz o sakrament malzenstwa?

Jakis czas temu pisalam o tym Ewulkowi (dziekuje :-) i potwierdzila, ze takie myslenie to jest dzialanie zlego.


Dlatego nie wolno nam sie poddac.
 
     
nagarek
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-18, 14:35   

Agnieshko, masz rację. Ja też czuję, że te nasze emocje, zwątpienie i lęki to sprawka Złego. Zauważcie, że nawet jeśli z naszych małżeństw mamy całe mnóstwo wspaniałych wspomnień, to Zły podsuwa nam nieustannie na myśl jedno czy dwa zdarzenia nieprzyjemne dla nas. On się nami bawi. On staje na rzęsach (chyba Zły ma rzęsy?) żeby nas odsunąć od NP oraz od naszych mężów. Którzy pomimo niektórych wad mają też całą masę zalet. A nikt z nas nie jest idealny. Więc musimy pamiętać też o dobrych sprawach, których jest też całe mnóstwo.
I nie pozwalać sobie na to, aby Zły manipulował nami i dręczył nas dwoma czy trzema złymi wspomnieniami. Zły to inteligentna bestia. Jakby po doktoracie z psychologii był. Dlatego on wie jak podsuwać nam złe myśli i obrazy do naszych wyczerpanych głów i doprowadzać do tego, że zastanawiamy się czy jest sens dalszej modlitwy... On podsuwa nam dokładnie to, co jest dla nas szczególnie bolesne i drażliwe, skutkiem czego przekonujemy się wewnętrznie, że nasi mężowie są be, a więc i odmawianie NP pewnie nie ma sensu. ALE JA WAM MÓWIĘ, że JEST SENS! I to Wam też mówię, że ten uśmiech :mrgreen: to będzie kiedyś NASZ uśmiech, a nie Złego.
W moim przypadku walka Złego z Dobrym jest niesamowicie silna i trochę mnie to już przeraża. Pewna pani, której opowiedziałam co się ze mną dzieje podczas odmawiania NP i co działo się, gdy dodatkowo założyłam Szkaplerz porozmawiała o tym z księdzem i ksiądz doradził, abym udała się do ks. egzorcysty... A przed chwilą dowiedziałam się, że pewien ksiądz redaktor chce opisać mój przypadek w jednym z czasopism, jako przypadek walki Dobra ze Złem i już istniejących świadectw NP (dwie osoby podziękowały mi niedawno, gdyż zaczęły po rozmowach ze mną odmawiać Różaniec, w tym jedna poszła do Spowiedzi o na Mszę po długim okresie czasu :-D
Ale się rozgadałam, przepraszam bardzo. :oops:
 
     
Jarek321
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-18, 16:13   

nagarek napisał/a:
Ale się rozgadałam, przepraszam bardzo. :oops:


Ale to jest bardzo ciekawe! Walka duchowa... modlitwa, sakramenty... Pisz nagarek :-)
 
     
Karolina12
[Usunięty]

Wysłany: 2011-11-18, 21:22   

Jarek321 napisał/a:
Ale to jest bardzo ciekawe! Walka duchowa... modlitwa, sakramenty... Pisz nagarek :-)


niagarek

Jarek ma rację pisz zapewne Twoje wpisy pomogą wielu ludziom

Będę pamiętać o Tobie w modlitwie pozdrawiam
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group


Błogosławieństwo ks. kardynała Stanisława Dziwisza dla Wspólnoty SYCHAR
Zapraszamy do zgłaszania modlitewnych intencji za małżonków Siostrom Matki Bożej Miłosierdzia
Rozwód jest potrzebny tylko po to, aby móc bez przeszkód wejść w oficjalny związek z kimś innym
Rozwód nie jest jedynym możliwym zabezpieczeniem | Propozycja odpowiedzi na pozew rozwodowy
Nagrania z konferencji "Program "Wreszcie żyć - 12 kroków ku pełni życia" - szansą odnowy człowieka i Kościoła"
TVP 1 - powroty po rozwodzie | TVP 1 - świadectwa Sycharków | Kiedy pojawiło się nieślubne dziecko
NAGRANIA z rekolekcji na Górze Św. Anny 28-30.10.2011 >> | Świadectwo Agaty >> | Świadectwo Haliny >>

SYCHAR pomoże wyjść z kryzysu | Każde trudne małżeństwo do uratowania | Posłuchajmy we dwoje, bo nic byś nie zyskał


"Stop rozwodom" - podpisz petycję !






To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...


Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."














"Pan naprawdę Zmartwychwstał! Alleluja!

„Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał!” (Łk 24,5-6)
"To się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia" (1 P 2,20b)
"Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33)
„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!” (Mk 16,15)



To może być także Twoje zmartwychwstanie - zmartwychwstanie Twojego małżeństwa!









Jan Paweł II:

Każdy z was, młodzi przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte". Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie — jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić — dla siebie i dla innych.





Dla tych, którzy kochają - propozycja wzoru odpowiedzi na pozew rozwodowy


W odpowiedzi na pozew wnoszę o oddalenie powództwa w całości i nie rozwiązywanie małżeństwa stron przez rozwód.

UZASADNIENIE

Pomimo trudności jakie nasz związek przechodził i przechodzi uważam, że nadal można go uratować. Małżeństwa nie zawiera się na chwilę i nie zrywa w momencie, gdy dzieje się coś niedobrego. Pragnę nadmienić, iż w przyszłości nie zamierzam się już z nikim innym wiązać. Podjąłem (podjęłam) bowiem decyzję, że będę z żoną (mężem) na zawsze i dołożę wszelkich starań, aby nasze małżeństwo przetrwało. Scalenie związku jest możliwe nawet wtedy, gdy tych dobrych uczuć w nas nie ma. Lecz we mnie takie uczucia nadal są i bardzo kocham swoją żonę (męża), pomimo, iż w chwili obecnej nie łączy nas więź fizyczna. Jednak wyrażam pragnienie ratowania Naszego małżeństwa i gotowy (gotowa) jestem podjąć trud jaki się z tym wiąże. Uważam, że przy odrobinie dobrej woli możemy odbudować dobrą relację miłości.

Dobro mojej żony (męża) jest dla mnie po Bogu najważniejsze. Przed Bogiem to bowiem ślubowałem (ślubowałam).

Moim zdaniem każdy związek ma swoje trudności, a nieporozumienia jakie wydarzyły się między nami nie są powodem, aby przekreślić nasze małżeństwo i rozbijać naszą rodzinę. Myślę, że każdy rozwód negatywnie wpływa nie tylko na współmałżonków, ale także na ich rodziny, dzieci i krzywdzi niepotrzebnie wiele bliskich sobie osób. Oddziaływuje również negatywnie na inne małżeństwa.

Z moją (moim) żoną (mężem) znaliśmy się długo przed zawarciem naszego małżeństwa i uważam, że był to wystarczający czas na wzajemne poznanie się. Po razem przeżytych "X" latach (jako para, narzeczeni i małżonkowie) żona (mąż) jest dla mnie zbyt ważną osobą, aby przekreślić większość wspólnie spędzonych lat. Według mnie w naszym związku nie wygasły więzi emocjonalne i duchowe. Podkreślam, iż nadal kocham żonę (męża) i pomimo, że oddaliliśmy się od siebie, chcę uratować nasze małżeństwo. Osobiście wyrażam wolę i chęć naprawy naszych małżeńskich relacji, gdyż mam przekonanie, że każdy związek małżeński dotknięty poważnym kryzysem jest do uratowania.

Orzeczenie rozwodu spowodowałoby, że ucierpiałoby dobro wspólnych małoletnich dzieci stron oraz byłoby sprzeczne z zasadami współżycia społecznego. Dzieci potrzebują stabilnego emocjonalnego kontaktu z obojgiem rodziców oraz podejmowania przez obie strony wszelkich starań, by zaspokoić potrzeby rodziny. Rozwód grozi osłabieniem lub zerwaniem więzi emocjonalnej dzieci z rodzicem zamieszkującym poza rodziną. Rozwód stron wpłynie także niekorzystnie na ich rozwój intelektualny, społeczny, psychiczny i duchowy, obniży ich status materialny i będzie usankcjonowaniem niepoważnego traktowania instytucji rodziny.

Jestem katolikiem (katoliczką), osobą wierzącą. Moje przekonania religijne nie pozwalają mi wyrazić zgody na rozwód, gdyż jak mówi w punkcie 2384 Katechizm Kościoła Katolickiego: "Rozwód znieważa przymierze zbawcze, którego znakiem jest małżeństwo sakramentalne", natomiast Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego w punkcie 347 nazywa rozwód jednym z najcięższych grzechów, który godzi w sakrament małżeństwa.

Wysoki Sądzie, proszę o danie nam szansy na uratowanie naszego małżeństwa. Uważam, ze każda rodzina, w tym i nasza, na to zasługuje. Nie zmienię zdania w tej ważnej sprawie, bo wtedy będę niewiarygodny w każdej innej. Brak wyrażenia mojej zgody na rozwód nie wskazuje na to, iż kierują mną złe emocje tj. złość czy złośliwość. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że nie zmuszę żony (męża) do miłości. Rozumiem, że moja odmowa komplikuje sytuację, ale tak czuję, takie są moje przekonania religijne i to dyktuje mi serce.

Bardzo kocham moją (mojego) żonę (męża) i w związku z powyższym wnoszę jak na wstępie.



List Episkopatu Polski na święto św. Rodziny

Warto jeszcze raz podkreślić, że u podstaw każdej rodziny stoi małżeństwo. Chrześcijańskie patrzenie na małżeństwo w pełni uwzględnia wyjątkową naturę tej wspólnoty osób. Małżeństwo to związek mężczyzny i niewiasty, zawierany na całe ich życie, i z tej racji pełniący także określone zadania społeczne. Chrystus podkreślił, że mężczyzna opuszcza nawet ojca i matkę, aby złączyć się ze swoją żoną i być z nią przez całe życie jako jedno ciało (por. Mt 19,6). To samo dotyczy niewiasty. Naszym zadaniem jest nieustanne przypominanie, iż tylko tak rozumianą wspólnotę mężczyzny i niewiasty wolno nazywać małżeństwem. Żaden inny związek osób nie może być nawet przyrównywany do małżeństwa. Chrześcijanie decyzję o zawarciu małżeństwa wypowiadają wobec Boga i wobec Kościoła. Tak zawierany związek Chrystus czyni sakramentem, czyli tajemnicą uświęcenia małżonków, znakiem swojej obecności we wszystkich ich sprawach, a jednocześnie źródłem specjalnej łaski dla nich. Głębia duchowości chrześcijańskich małżonków powstaje właśnie we współpracy z łaską sakramentu małżeństwa. więcej >>



Wszechświat na miarę człowieka

Wszechświat jest ogromny. Żeby sobie uzmysłowić rozmiary wszechświata, załóżmy, że odległość Ziemia - Słońce to jeden milimetr. Wtedy najbliższa gwiazda znajduje się mniej więcej w odległości 300 metrów od Słońca. Do Słońca mamy jeden milimetr, a do najbliższej gwiazdy około 300 metrów. Słońce razem z całym otoczeniem gwiezdnym tworzy ogromny system zwany Droga Mleczną (galaktykę w kształcie ogromnego dysku). W naszej umownej skali ten ogromny dysk ma średnicę około 6 tysięcy kilometrów, czyli mniej więcej tak, jak stąd do Stanów Zjednoczonych. Światło zużywa na przebycie od jednego końca tego dysku do drugiego - około 100 tysięcy lat. W tym dysku mieści się około 100 miliardów gwiazd. To jest ogromny dysk! Jeszcze mniej więcej sto lat temu uważano, że to jest cały wszechświat. Okazało się, że tak wcale nie jest. Wszechświat jest znacznie, znacznie większy! Jeżeli te 6 tysięcy kilometrów znowu przeskalujemy, tym razem do jednego centymetra, to cały wszechświat, który potrafimy zaobserwować (w tej skali) jest kulą o średnicy 3 kilometrów. I w tym właśnie obszarze, jest około 100 miliardów galaktyk (czyli takich dużych systemów gwiezdnych, oczywiście różnych kształtów, różnych wielkości). To właśnie jest cały wszechświat, który potrafimy badać metodami fizycznymi, wykorzystując techniki astronomiczne. (Wszechświat na miarę człowieka >>>)



Musicie zawsze powstawać!

Możecie rozerwać swoje fotografie
i zniszczyć prezenty.
Możecie podeptać swoje szczęśliwe wspomnienia
i próbować dzielić to, co było dla dwojga.
Możecie przeklinać Kościół i Boga.

Ale Jego potęga nie może nic uczynić
przeciw waszej wolności.
Bo jeżeli dobrowolnie prosiliście Go,
by zobowiązał się z wami...
On nie może was "rozwieść".

To zbyt trudne?
A kto powiedział, że łatwo być
człowiekiem wolnym i odpowiedzialnym.
Miłość się staje
Jest miłością w marszu, chlebem codziennym.

Nie jest umeblowana mieszkaniem,
ale domem do zbudowania i utrzymania,
a często do remontu.
Nie jest triumfalnym "TAK",
ale jest mnóstwem "tak",
które wypełniają życie, pośród mnóstwa "nie".

Człowiek jest słaby, ma prawo zbłądzić!
Ale musi zawsze powstawać i zawsze iść.
I nie wolno mu odebrać życia,
które ofiarował drugiemu; ono stało się nim.

Michel Quoist



Rozważania o wierze/Dynamizm wiary/Zwycięstwo przez wiarę

Klasycznym tekstem biblijnym ukazującym w świetle wiary wartość i sens środków ubogich jest scena walki z Amalekitami. W czasie przejścia przez pustynię, w drodze do Ziemi Obiecanej, dochodzi do walki pomiędzy Izraelitami a kontrolującymi szlaki pustyni Amalekitami (zob. Wj 17, 8-13). Mojżesz to Boży człowiek, który wie, w jaki sposób może zapewnić swoim wojskom zwycięstwo. Gdyby był strategiem myślącym jedynie po ludzku, stanąłby sam na czele walczących, tak jak to zwykle bywa w strategii. Przecież swoją postawą na pewno by ich pociągał, tak byli wpatrzeni w niego. On zaś zrobił coś, co z punktu widzenia strategii wojskowej było absurdalne - wycofał się, zostawił wojsko pod wodzą swego zastępcy Jozuego, a sam odszedł na wzgórze, by tam się modlić. Wiedział on, człowiek Boży, człowiek modlitwy, kto decyduje o losach świata i o losach jego narodu. Stąd te wyciągnięte na szczycie wzgórza w geście wiary ramiona Mojżesza. Między nim a doliną, gdzie toczy się walka, jest ścisła łączność. Kiedy ręce mu mdleją, to jego wojsko cofa się. On wie, co to znaczy - Bóg chce, aby on wciąż wysilał się, by stale wyciągał ręce do Pana. Gdy ręce zupełnie drętwiały, towarzyszący Mojżeszowi Aaron i Chur podtrzymywali je. Przez cały więc dzień ten gest wyciągniętych do Pana rąk towarzyszył walce Izraelitów, a kiedy przyszedł wieczór, zwycięstwo było po ich stronie. To jednak nie Jozue zwyciężył, nie jego wojsko walczące na dole odniosło zwycięstwo - to tam, na wzgórzu, zwyciężył Mojżesz, zwyciężyła jego wiara.

Gdyby ta scena miała powtórzyć się w naszych czasach, wówczas uwaga dziennikarzy, kamery telewizyjne, światła reflektorów skierowane byłyby tam, gdzie Jozue walczy. Wydawałoby się nam, że to tam się wszystko decyduje. Kto z nas próbowałby patrzeć na samotnego, modlącego się gdzieś człowieka? A to ten samotny człowiek zwycięża, ponieważ Bóg zwycięża przez jego wiarę.

Wyciągnięte do góry ręce Mojżesza są symbolem, one mówią, że to Bóg rozstrzyga o wszystkim. - Ty tam jesteś, który rządzisz, od Ciebie wszystko zależy. Ludzkiej szansy może być śmiesznie mało, ale dla Ciebie, Boże, nie ma rzeczy niemożliwych. Gest wyciągniętych dłoni, tych mdlejących rąk, to gest wiary, to ubogi środek wyrażający szaleństwo wiary w nieskończoną moc i nieskończoną miłość Pana.

ks. Tadeusz Dajczer "Rozważania o wierze"


Małżeństwo nierozerwalne?!... - wierność mimo wszystko

„Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że ciebie nie opuszczę aż do śmierci" - to tekst przysięgi małżeńskiej wypowiadany bez żadnych warunków uzupełniających. Początek drogi. Niezapisana karta z podpisem: „aż do śmierci". A co, gdy pojawią się trudności, kryzys, zdrada?...

„Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, zadali Mu pyta-nie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» On im odpowiedział: «czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich mężczyzną i kobietą? Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i będą oboje jednym ciałem. A tak nie są już dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela»"(Mt 19, 3-5). Dwanaście lat temu nasilający się kryzys, którego skutkiem byt nowy związek mojego męża, separacja i rozwód, doprowadził do rozpadu moje małżeństwo. Porozumienie zostało zerwane. Zepchnięta na dalszy plan, wyeliminowana z życia, nigdy w swoim sercu nie przestałam być żoną mojego męża. Sytuacje, wobec których stawałam, zda-wały się przerastać moją wytrzymałość, odbierały nadzieję, niszczyły wszystko we mnie i wokół mnie. Widziałam, że w tych trudnych chwilach Bóg stawał przy mnie i mówił: „wystarczy ci mojej łaski", „Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata". Był Tym, który uczył mnie, jak nieść krzyż zerwanej jedności, rozbitej rodziny, zdrady, zaparcia, odrzucenia, szyderstwa, cynizmu, własnej słabości, popełnionych grzechów i błędów. Podnosił, nawracał, przebaczał, uczyt przebaczać. Kochał. Akceptował. Prowadził. Nadawał swój sens wydarzeniom, które po ludzku zdawały się nie mieć sensu. Byt wierny przymierzu, które zawarł z nami przed laty przez sakrament małżeństwa. Teraz wiem, że małżeństwo chrześcijańskie jest czym innym niż małżeństwo naturalne. Jest wielką łaską, jest historią świętą, w którą angażuje się Pan Bóg. Jest wydarzeniem, które sprawia, „że mąż i żona połączeni przez sakrament to nie przypadkowe osoby, które się dobrały lub nie, lecz te, którym Bóg powiedział «tak», by się stały jednym ciałem, w drodze do zbawienia".

Ja tę nadzwyczajność małżeństwa sakramentalnego zaczęłam widzieć niestety późno, bo w momencie, gdy wszystko zaczęto się rozpadać. W naszym małżeństwie byliśmy najpierw my: mój mąż, dzieci, ja i wszystko inne. Potem Pan Bóg, taki na zasadzie pomóż, daj, zrób. Nie Ten, ku któremu zmierza wszystko. Nie Bóg, lecz bożek, który zapewnia pomyślność planom, spełnia oczekiwania, daje zdrowie, zabiera trudności... Bankructwo moich wyobrażeń o małżeństwie i rodzinie stało się dla mnie źródłem łaski, poprzez którą Bóg otwierał mi oczy. Pokazywał tę miłość, z którą On przyszedł na świat. Stawał przy mnie wyszydzony, opluty, odepchnięty, fałszywie osądzony, opuszczony, na drodze, której jedyną perspektywą była haniebna śmierć, I mówił: to jest droga łaski, przez którą przychodzi zbawienie i nowe życie, czy chcesz tak kochać? Swoją łaską Pan Bóg nigdy nie pozwolił mi zrezygnować z modlitwy za mojego męża i o jedność mojej rodziny, budowania w sobie postawy przebaczenia, pojednania i porozumienia, nigdy nie dał wyrazić zgody na rozwód i rozmyślne występowanie przeciwko mężowi. Zalegalizowanie nowego związku mojego męża postrzegam jako zalegalizowanie cudzołóstwa („A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę (...) a bierze inną popełnia cudzołóstwo, I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo" (Mt,19.9)). I jako zaproszenie do gorliwszej modlitwy i głębszego zawierzenia. Nasza historia jest ciągle otwarta, ale wiem, że Pan Bóg nie powiedział w niej ostatniego Słowa. Jakie ono będzie i kiedy je wypowie, nie wiem, ale wierzę, że zostanie wypowiedziane dla mnie, mojego męża, naszych dzieci i wszystkich, których nasza historia dotknęła. Będzie ono Dobrą Nowiną dla każdego nas. Bo małżeństwo sakramentalne jest historią świętą, przymierzem, któremu Pan Bóg pozostaje wierny do końca.

Maria

Forum Pomocy "Świadectwa"


Slowo.pl - Małżeństwo o jakim marzymy. Jednym z elementów budowania silnej relacji małżeńskiej jest atrakcyjność współmałżonków dla siebie nawzajem. Może nie brzmi to zbyt duchowo, ale jest to biblijna zasada. Osobą, dla której mam być atrakcyjną kobietą, jest przede wszystkim mój mąż. W wielu związkach dbałość o wzajemną atrakcyjność stopniowo zanika wraz ze stażem małżeńskim, a często zaraz po ślubie. Dbamy o siebie w okresie narzeczeństwa, żeby zdobyć wybraną osobę, lecz gdy małżeństwo staje się faktem, przestajemy zwracać uwagę na swój wygląd. Na przykład żona dba o siebie tylko wtedy, kiedy wychodzi do pracy lub na spotkanie ze znajomymi. Natomiast w domu wita powracającego męża w poplamionym fartuchu, komunikując mu w ten sposób: "Jesteś dla mnie mniej ważny niż mój szef i koledzy w pracy. Dla ciebie nie muszę się już starać". Tego typu postawy szybko zauważają małe dzieci. Pamiętam, jak pewnego dnia ubrałam się w domu bardziej elegancko niż zwykle, a moje dzieci natychmiast zapytały: "Mamusiu, czy będą u nas dzisiaj goście?". Taką sytuację można wykorzystać, by powiedzieć im: "Dbam o siebie dla was, bo to wy jesteście dla mnie najważniejszymi osobami, dla których chcę być atrakcyjną osobą". Nie oznacza to wcale potrzeby kupowania najdroższych ubrań czy kosmetyków. Dbałość o wygląd jest sposobem wyrażenia współmałżonkowi, jak ważną jest dla nas osobą: "To Bóg mi ciebie darował. Poprzez troskę o higienę i wygląd chcę ci wyrazić, jak bardzo mocno cię kocham". Ta zasada dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn.



"Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy" (Mk 9,23)
"Nie bój się, wierz tylko!" (Mk 5,36)


Słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych wątpliwości: "Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie" (J 6, 53). Ile tego życia będziemy mieli w sobie tu na ziemi, tyle i tylko tyle zabierzemy w świat wieczności. I na bardzo długo możemy znaleźć się w czyśćcu, aby dojść do pełni życia, do miary nieba.
Pamiętajmy jednak, że w Kościele nic nie jest magią. Jezus podczas swojego ziemskiego nauczania mówił:
- do kobiety kananejskiej:
«O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» (Mt 15,28)
- do kobiety, która prowadziła w mieście życie grzeszne:
«Twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju!» (Łk 7,37.50)
- do oczyszczonego z trądu Samarytanina:
«Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Łk 17,19)
- do kobiety cierpiącej na krwotok:
«Ufaj, córko! Twoja wiara cię ocaliła» (Mt 9,22)
- do niewidomego Bartymeusza:
«Idź, twoja wiara cię uzdrowiła» (Mk 10,52)


Modlitwa o odrodzenie małżeństwa

Panie, przedstawiam Ci nasze małżeństwo – mojego męża (moją żonę) i mnie. Dziękuję, że nas połączyłeś, że podarowałeś nas sobie nawzajem i umocniłeś nasz związek swoim sakramentem. Panie, w tej chwili nasze małżeństwo nie jest takie, jakim Ty chciałbyś je widzieć. Potrzebuje uzdrowienia. Jednak dla Ciebie, który kochasz nas oboje, nie ma rzeczy niemożliwych. Dlatego proszę Cię:

- o dar szczerej rozmowy,
- o „przemycie oczu”, abyśmy spojrzeli na siebie oczami Twojej miłości, która „nie pamięta złego” i „we wszystkim pokłada nadzieję”,
- o odkrycie – pośród mnóstwa różnic – tego dobra, które nas łączy, wokół którego można coś zbudować (zgodnie z radą Apostoła: zło dobrem zwyciężaj),
- o wyjaśnienie i wybaczenie dawnych urazów, o uzdrowienie ran i wszystkiego, co chore, o uwolnienie od nałogów i złych nawyków.

Niech w naszym małżeństwie wypełni się wola Twoja.
Niech nasza relacja odrodzi się i ożywi, przynosząc owoce nam samym oraz wszystkim wokół. Ufam Tobie, Jezu, i już teraz dziękuję Ci za wszystko, co dla nas uczynisz. Uwielbiam Cię w sercu i błogosławię w całym moim życiu. Amen..

Święty Józefie, sprawiedliwy mężu i ojcze, który z takim oddaniem opiekowałeś się Jezusem i Maryją – wstaw się za nami. Zaopiekuj się naszym małżeństwem. Powierzam Ci również inne małżeństwa, szczególnie te, które przeżywają jakieś trudności. Proszę – módl się za nami wszystkimi! Amen!


Modlitwa o siedem Darów Ducha Świętego

Duchu Święty, Ty nas uświęcasz, wspomagając w pracy nad sobą. Ty nas pocieszasz wspierając, gdy jesteśmy słabi i bezradni. Proszę Cię o Twoje dary:

1. Proszę o dar mądrości, bym poznał i umiłował Prawdę wiekuistą, ktorą jesteś Ty, moj Boże.
2. Proszę o dar rozumu, abym na ile mój umysł może pojąć, zrozumiał prawdy wiary.
3. Proszę o dar umiejętności, abym patrząc na świat, dostrzegał w nim dzieło Twojej dobroci i mądrości i abym nie łudził się, że rzeczy stworzone mogą zaspokoić wszystkie moje pragnienia.
4. Proszę o dar rady na chwile trudne, gdy nie będę wiedział jak postąpić.
5. Proszę o dar męstwa na czas szczególnych trudności i pokus.
6. Proszę o dar pobożności, abym chętnie obcował z Tobą w modlitwie, abym patrzył na ludzi jako na braci, a na Kościół jako miejsce Twojego działania.
7. Na koniec proszę o dar bojaźni Bożej, bym lękał się grzechu, który obraża Ciebie, Boga po trzykroć Świętego. Amen.


Akt poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi

Obieram Cię dziś, Maryjo, w obliczu całego dworu niebieskiego, na moją Matkę i Panią. Z całym oddaniem i miłością powierzam i poświęcam Tobie moje ciało i moją duszę, wszystkie moje dobra wewnętrzne i zewnętrzne, a także zasługi moich dobrych uczynków przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Tobie zostawiam całkowite i pełne prawo dysponowania mną jak niewolnikiem oraz wszystkim, co do mnie należy, bez zastrzeżeń, według Twojego upodobania, na większą chwałę Bożą teraz i na wieki. Amen.

św. Ludwik de Montfort

Pełnia modlitwy




ks. Tomasz Seweryn www.ks.seweryn.com.pl 

Rekolekcje ojca Billa w Polsce www.ojciecbill.pl
We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 1We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane... (Hbr 13,4a) - konferencja dr Mieczysława Guzewicza (www.mojemalzenstwo.pl), małżonka, ojca trojga dzieci, doktora teologii biblijnej, członka Rady Episkopatu Polski ds. Rodziny - Górka Klasztorna 2007.04.20-22 - część 2Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr PawlukiewiczKapitanie, dokąd płyniecie? - ks. Piotr PawlukiewiczJakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? - ks. Piotr PawlukiewiczOdpowiedzialność za miłość - dr Wanda Półtawska - psychiatra Bitwa toczy się o nasze serca - ks. Piotr PawlukiewiczKto się Mnie dotknął? - ks. Piotr Pawlukiewicz Miłość jest trudna - ks. Piotr Pawlukiewicz
Przebaczenie i cierpienie w małżeństwie - dr M. Guzewicz, teolog-biblistaZ każdej trudnej sytuacji jest dobre wyjście - ks. Piotr PawlukiewiczMłodzież - ks. Piotr PawlukiewiczSex, poezja czy rzemiosloWalentynki - ks. Piotr Pawlukiewicz Mężczyźni - ks. Piotr PawlukiewiczFałszywe miłosierdzie - ks. Piotr PawlukiewiczSakrament małżeństwa a dobro dziecka - ks. Piotr Pawlukiewicz
Ja ... biorę Ciebie ... za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Wierność Bogu i małżonkowi


Rodzice wobec rozwodów dzieci - rekolekcje Jacka Pulikowskiego - Leśniów 25-27 września 2009



Tożsamość mężczyzny i kobiety - rekolekcje ks. Piotra Pawlukiewicza - Leśniów 24-26 lipca 2009


Przeciąć pępowinę, aby żyć w prawdzie i zgodnie z wolą Bożą | Tylko dla Panów | Mężczyźni i kobiety różnią się | Tylko dla Pań

Mąż marnotrawny | Miłość i odpowiedzialność | Miłość potrzebuje stanowczości | Umierać dla miłości
Trudne małżeństwo | Czy wolno katolikowi zgodzić się na rozwód?
Korespondencja Agnieszki z prof. o. Jackiem Salijem
.
W 2002 roku Jan Paweł II potępiając w ostrych słowach rozwody powiedział, że adwokaci jako ludzie wolnego zawodu, muszą
zawsze odmawiać użycia swoich umiejętności zawodowych do sprzecznego ze sprawiedliwością celu, jakim jest rozwód.
KAI
Ks. dr Marek Dziewiecki - Miłość nigdy nie pomaga w złym. Właśnie dlatego doradca katolicki w żadnej sytuacji nie proponuje krzywdzonemu małżonkowi rozwodu, gdyż nie wolno nikomu proponować łamania przysięgi złożonej wobec Boga i człowieka.
Godność i moc sakramentu małżeństwa chrześcijańskiego | Ks. biskup Zbigniew Kiernikowski "Nawet gdy drugiemu nie zależy"

Bitwa toczy się o nasze serce - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kto powinien rządzić w małżeństwie? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Kiedy rodzi się dziecko, mąż idzie na bok - ks. Piotr Pawlukiewicz


Do kobiety trzeba iść już z siłą ducha nie po to, by tę siłę zyskać - ks. Piotr Pawlukiewicz


Czy kochasz swojego męża tak, aby dać z siebie wszystko i go uratować? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Jakie są nasze rzeczywiste wielkie pragnienia? Czy takie jak Bartymeusza? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Miłość jest trudna: Kryzys nigdy nie jest końcem - "Katechizm Poręczny" ks. Piotra Pawlukiewicza


Ze względu na "dobro dziecka" małżonkowie sakramentalni mają żyć osobno? - ks. Piotr Pawlukiewicz


Cierpienie i przebaczenie w małżeństwie - konferencja dr Mieczysława Guzewicza, teologa-biblisty


Co to znaczy "moja była żona"? - dr Wanda Półtawska - psychiatra, członek Papieskiej Rady ds. Rodziny


"We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane" (Hbr 13,4a) - dr M. Guzewicz


Nic nie usprawiedliwia rozwodu, gdyż od 1999 r. obowiązuje w Polsce ustawa o separacji :: Każdy rozwód jest wyjątkowy



Żyć mocniej



Stawać się sobą cz. 1



Stawać się sobą cz. 2



Wykład o narzeczeństwie i małżeństwie



Kryzysy są po to, by przeżyć je do końca



Kilka słów o miłości




Stanowisko Episkopatu Polski:

"Metoda in vitro jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka..."





To naprawdę bardzo ważna ankieta zwolenników in vitro - włącz się!
Możesz w niej wyrazić swój sprzeciw głosując przeciw petycji...





Uhonorowano nasze Forum Dyskusyjne tytułem - WARTOŚCIOWA STRONA :::::::::::::::::::::::::::
Książki warte Twojego czasu ---> książki gratis w zakładce *biuletyn*
mocne strony maki marcinm
iskierka darzycia rozszczep kręgosłupa wodogłowie epilepsja
wodogłowie chore dziecko epilepsja padaczka
Strona wygenerowana w 0,03 sekundy. Zapytań do SQL: 8