|
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR :: Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
|
 |
Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Czy jest jeszcze szansa?
Anonymous - 2011-12-31, 09:24 Temat postu: Czy jest jeszcze szansa? Witam wszystkich i jednoczesnie prosze o pomoc. Brakuje mi juz sił na zrozumienie teg, czy mam dalej zyc w tym małżeństwie czy nie. Jestesmy po slubie od 2007 roku. Od tego czasu wiecznie są miedzy nami nieporozumienia i kryzysy. Ostatnią próbą ratowania naszego związku było wspólne mieszkanie, gdyż jak dotąd mieszkaliśmy osobno. Mąz remontował je własnymi rekami, ja dokładałam pieniądze, moi i jego rodzice. Do przeprowadzki jednak nie doszło, w dniu kiedy przywiozłam rzeczy powiedział mi że teraz nie ma nato czau, bo musi zjeśc obiad. Mieszkał już wtedy od miesiąca w naszym mieszkaniu i pierwszy się zameldował. Mnie z dziecmi nie pozwalal. W dniu przeprowadzki doszło do kłotni w po ktorje mąz mnie wyrzucił z mieszkania uzywając przmocy. ja wczesniiej wytracilam na podloge frytkownice z goracym olejem. Maż ma do mnie pretensje, ze chcialam go poparzyc i nie chce mnie znac. Założył sprawę w sądzie o kontakt z dziecmi a widujemy się z nimi bardzo rzadko i sie nimi nie nie interesuje. Twierdzi ze mieszkanie nalezy się tylko jemu i kazał mi sę wymeldowac. Mam złożyć pozew o rozwod bez orzekania o winie. Juz nie daję nie wiem co dalej robic. Mąż jest nieugięty.
Anonymous - 2011-12-31, 14:18
Paulino witaj na forum
pytasz czy jest szansa - oczywiście , że jest .
Pytanie czy Ty chcesz ratować to małżeństwo ?
Zastanawia mnie też dlaczego mimo ślubu dotąd nie mieszkaliście razem ?
Co do tego co kazał Ci mąż ,jak chce rozwodu niech to zrobi sam , najłatwiej zwalić na kogoś i potem jeszcze go obwiniać.
Nie daj się w to wmanewrować .
Trzeba dobrze wszystko przemyśleć nie działać pod wpływem impulsów.
Najbliżej Ciebie są dwa ogniska Sycharowskie ; Legnica i Wrocław
zapraszam też codziennie wieczorem na skypa ;mój nick Mirakulum
Pogody Dycha
Anonymous - 2011-12-31, 19:16
Dziekuję za odpowiedz nie mieszkalismy ze soba bo jakos nam to wspolne mieszkanie nie wychodzilo mieszkalismy u jego rodzicow, na wynajetych mieszkaniach i zawze to se konczylo rekoczymem z jego strony i moija wyprowadzką do rodzicow. łasne mieszkanie miało byc naszą szanśą na normalną rodzinę. Znów rekę podniósł i ja znów jestem u rodziców. Chcę ratować małżeństwo mimo wszystko, ale on nie chce. Z Panem Bogiem
Anonymous - 2012-01-01, 14:36
Paulina
Przemoc -czy gdzieś w tym temacie szukałaś pomocy ???
Pogody Ducha noworocznej
Anonymous - 2012-01-01, 16:45
Nie za bardzo wwiedzialam gdzie... Poe jednym z incydentow zglosilam sprawe na policji, ale sprawe umorzono... Wierzyłam ze sie zmieni, tym bardziej ze sam się przyznawal do tego, że jest z nim coś nie tak... Ale zawsze zwalał winę na matkę i przezycia z dziecinstwa, za to że go zostawila.. I dlatego muszę mu wybaczać. Ale ja wybaczam bo chcę choć teraz w ogole ze sobą nie rozmawiamy.
|
|