Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Dawno mnie tutaj nie było....

Anonymous - 2011-12-26, 13:19
Temat postu: Dawno mnie tutaj nie było....
Dawno mnie tutaj nie było i myślałam,że tylko czasem z boczku popatrzę co u Was kochani... Myślałam też,że to co najgorsze już za mną... rozwód, rozpad rodziny, dzieci bez ojca... myliłam się. ... Wczoraj jak grom z jasnego nieba spadła na mnie kolejna historia związana z moim małżeństwem.... ale może od początku. Pobraliśmy się prawie 7 lat temu, od roku i 3 miesięcy jesteśmy po rozwodzie... mój mąż zdradzał, oszukiwał, okradał, poniewierał, aż w końcu odszedł do nowej dziewczyny, cały jednak czas dawał mi nadzieję... Pisał,że nas kocha,że chce to poukładać , naprawić, jeszcze miesiąc temu pytał co może zrobić i powtarzał,że się zmienił... Powiedziałam żeby dał mi trochę czasu... Nie płacił na dzieci ani grosza przez te trzy lata od kiedy odszedł. Nie odwiedzał prawie wcale, nie dzwonił do nich, nie pytał o nie. Trochę mnie to dziwiło. Powiedziałam, że jak zacznie o nie dbać, płacić alimenty, zobaczę,że się zmienił to pomyślę. Bałam się zgodzić na powrót. Twierdził,że od ponad roku jest już sam. Kiedyś na jednym z portali internetowych odwiedziła mnie obca dziewczyna. Pomyślałam " kolejna jego panna". Przed wczoraj nagle zadzwonił telefon. To był on, porozmawiał z dziećmi, a ja powiedziałam mu żeby poprosił swoją kochankę żeby mnie nie podglądała w internecie. I zaczęło się. Najpierw przyszedł sms z wyzwiskami, że to ja jestem "dziw**" , a wczoraj znowu się odezwała. Okazało się,że dzwonił z jej telefonu więc ma mój numer. Dowiedziałam się, że poznali się jeszcze na pielgrzymce kiedy razem szliśmy z warszawska pielgrzymką prosić o dobre małżeństwo. Ona miała wtedy 15 lat. Spotkali się kilka miesięcy później i zdradził mnie z nią pierwszy raz w wigilię Bożego Narodzenia miesiąc przed naszym ślubem. Potem już tak było,że byłam ja i była ona. Mają dwójkę dzieci. Ich syn jest w wieku naszej młodszej córki. Ma 4 lata. Teraz urodziła im się córeczka, od pewnego czasu już nie jest z tamtą dziewczyną bo jest z nią. Wzięli ślub cywilny. wobec prawa są małżeństwem. Jeszcze kiedy był z nami podobno często jeździł do tamtego dziecka. Cały czas płacił jej alimenty. Ja nie wiedziałam o niczym. Moje dzieci na wsparcie materialne od ojca nie zasłużyły... w czym są gorsze od tamtych? i po co jeszcze kilka tygodni temu twierdził,że jest sam i że chce do nas wrócić. To jak telenowela. Nie spałam całą noc. Przecież takie rzeczy się w życiu nie dzieją... Co on sobie myślał,że tak ze mną postąpił. Jak ja mam z tym żyć?
Anonymous - 2011-12-26, 16:12

Oli, wspolczuję Ci serdecznie, to faktycznie grom z jasnego nieba, takie wiesci.

zastanowil mnie fakt ze wasze dzieci nie maja alimentow? jak to sie stalo? przeciez przyslugują im. Jak to sie dzieje ze ich tata nie placi, nie mozna ich wyekzekwowac?
zaslugujecie Oli na wszystko co najlepsze.

POzdrawiam z modlitwą.

Anonymous - 2011-12-26, 17:43

Oczywiście,że są zasądzone alimenty,ale nie ma sposobu żeby je wyegzekwować. Była już nawet sprawa karna z powodu alimentów bo zalega z ich placeniem od 3 lat. Wyrok - 6miesięcy w zawieszeniu na dwa lata jeśli będzie płacił. Skutek - nie płaci i ma to w nosie.... A jego nową zonę interesuje tylko to ,że jeśli to zgłoszę to jej dzieci też nie będą miały ojca... Nasza młodsza córeczka jest niepełnosprawna po trzech operacjach, a w styczniu czeka ją pierwsza z około 20 operacji na kręgosłup. Ma tylko 4 lata.. Te pieniądze są nam na prawdę potrzebne... choć o to akurat mogę walczyć , a z tym co wczoraj usłyszałam jakoś nie potrafię się pogodzić. Jak mógł wziąć ze mną ślub i równocześnie żyć z inną bardzo młodą dziewczyną, co z tym wszystkim zrobić? Czy nasz ślub jest ważny? Tych kochanek prócz niej było więcej, czy on zawarł ze mną ważne małżeństwo, czy mam jeszcze mieć nadzieję, czy w ogóle jest o co walczyć. Przecież tam są małe dzieci, czy wolno mi choćby modlić się o uzdrowienie mojego małżeństwa jeśli w ten sposób mogę skrzywdzić tamte dzieci?
Anonymous - 2011-12-26, 17:54

Oli,
Bardzo współczuję, Twoja historia jest tragiczna
Możesz starać się o alimenty z funduszu alimentacyjnego. skoro Twój mąż nie płaci. Tylko trzeba złożyć odpowiednie dokumenty w Ośrodku Pomocy Społecznej. Ja miałam taką sama sytuację, ale teraz dostaję z funduszu i wiem, że przyjdzie dzień i mam pieniądze na koncie. Nie muszę się męża prosić
Spróbój się dowiedzieć

Anonymous - 2011-12-26, 19:33

Aga ja dostawałam pieniądze z FA ale przekroczyłam kryterium dochodowe o 25zł i już mi się nic nie należy. Tyle zarabiam,że to za dużo na alimenty z FA nikt nie zwraca uwagi na to,że mąż zostawił mi takie długi, które będę spłacać przez 35lat i połowę mojej pensji to raty, które spłacam po moim małżeństwie. Był na tyle mądry,że wszystko co braliśmy na remont domu było na mnie i teraz mi to zostawił. Dla mnie o tyle jest to trudne, że nie mogę zrozumieć dlaczego tamte dzieci zasłużyły na jego wsparcie , pieniądze, opiekę a moje już nie? Naszej młodszej córki, która jest chora nie uznaje w ogóle, nawet nie pamięta,że jutro są jej urodziny.... W tym samym czasie tamta kobieta urodziła mu syna a on całe życie o tym marzył żeby mieć syna więc o naszej córeczce nie pamięta.... Bardzo mnie to boli, tym bardziej,że cały czas zarzekał się ,że jest sam, ciągle robił nadzieję na odbudowanie naszej rodziny, gdyby tamta kobieta nie uświadomiła mi swego istnienia i jej dzieci, ciągle żyłabym nadzieją, że się zmieni i będziemy mieli normalną rodzinę........ Dlaczego nam to wszystko zrobił?
Anonymous - 2011-12-26, 20:11

Olu jeżeli wiesz gdzie pracuje mąż możesz zwrócić się do pracodawcy ,żeby zabezpieczał twoje alimenty ,jest na to przepis pracodawca w pierwszej kolejności zatrzymuje alimenty i przekazuje tobie.
Anonymous - 2011-12-26, 20:17

Oli, bardzo Tobie i dzieciom współczuję, ogromnie cierpisz nie mam wątpliwości. Chciałam Ci napisać, że długo wypierałam fakt, że człowiek mi bliki może być zdolny do niewytłumaczalnych bezwzględnych zachowań i tym swoim wypieraniem faktów raniłam siebie i moich synów. Nie docierała do mnie bezwzględna, egoistyczna postawa mojego męża. Tłumaczyłam, że "tak nie myśli", "nie chciał tego powiedzieć" (raniące słowa) czy tak postąpić. Doszukiwałam się winy w sobie, swoich słowach etc. Dziś dzięki Bogu i warsztatom 12 kroków uczę się stawiać granice i nie brać odpowiedzialności za zachowania i słowa drugiego człowieka. Nie wybielam faktów, które owszem bolą ale nie doprowadzają mnie już do rozpaczy i poczucia beznadziei. Zrozumiałam, że zmienić mogę tylko siebie i jest to ciężka praca, że zmianę widać w postępowaniu i postawie - słowa nie są miarodajne. Twój mąż jest człowiekiem bardzo niedojrzałym, skoro tak jest to nie jest w stanie dać wsparcia nikomu. Zadba o własną psychikę, nie pozwól sobą manipulować, zaufaj Jezusowi i na ile potrafisz zawierz Mu swoje życie. Jest to jedyny ratunek i jedyny Lekarz na tak beznadziejne przypadki. Z Jezusem brzemię jest lekkie a dotykane cierpienie zupełnie inaczej przeżywane. Doświadczam tego i tym chciałam się z Tobą podzielić.
Wszelkich potrzebnych łask Bożych życzę Twojej rodzinie i wierzę, że zło Ciebie nie zwycięży.

Anonymous - 2011-12-26, 20:28

Niestety Izo nie wiem gdzie teraz pracuje, gdzie mieszkają... Jedyne co mam to numer do jego żony, bo zadzwonił do mnie z tego numeru a potem posypały się smsy od niej z wyzwiskami i wyjasnieniami kim jest itd. Z tymi alimentami nie poradził sobie komornik kiedy było wiadomo gdzie pracuje, ani sąd , ani policja. ... W naszym kraju niestety nikt nie troszczy się o rozbitą rodzinę, a mam wrażenie ,że wręcz pracuje się nad tym by tych rozbitych rodzin było co raz więcej. Pamiętam,że sędzia podczas sprawy rozwodowej bardzo była zdziwiona,że nie zgadzam się na rozwód, że potem w końcu zgodziłam się ale nie prosiłam o orzekanie o winie, myślałam,że mnie tak bardzo nie znienawidzi, że może w końcu do nas wróci, nie wiedziałam,że ma inną rodzinę.... na pierwszej sprawie alimentacyjnej usłyszałam , że "tyle zarabiam i jeszcze mi mało?" z ust sedziny z resztą, a on taki biedny , więc zasądzono mi najniższe alimenty ale on śmieje się z tego i ma to w nosie bo i tak mu nic nie zrobią... Ale ja dam sobie radę i bez tego... bo w końcu muszę dla dzieci... Ciągle pozostaje pytanie co mam z tym wszystkim zrobić? Walczyć o to małżeństwo, spróbować orzeczenia nieważności , tak jakby nas nigdy nie było? Zostawić wszystko tak jak jest i nic z tym nie robić? co w oczach Boga będzie dobre, jak dalej żyć... Po wczorajszym dniu nie potrafię dalej żyć... Ta wiadomość po prostu zniszczyła wszystko co miałam, marzenie o zdrowej , normalnej rodzinie, na którą warto czekać...... Myślałam zawsze,że my byliśmy jego jedyną rodziną, najbliższą, że te dzieci coś dla niego znaczą.... okazuje się,że nigdy nic nie znaczyłam ja ani one, wziął ze mną ślub dla jakiegoś kaprysu, zakładu z kolegami, czy jeden Pan Bóg wie dlaczego? :cry:
Anonymous - 2011-12-26, 20:32

Oli, takie historie jak twoja podnoszą mi ciśnienie. Jak można byc tak nie dojrzałym (mówię o Twoim mężu), spłodzi dzieci na całym świecie i ma wszystko w nosie- Przepraszam, ale nie mam słów na to...
Strasznie mi Cię żal, drań z męża i w dodatku zostawił Cię z długami, koszmar.
Jednak to Jego sumienie, On będzie odpowiadał za swoje czyny, Tobie pozostaje tylko oddac troski Bogu, sama sobie nie poradzisz
Jesli chodzi o pensje męża, to chyba komornik powinien zablokowac mu konto. Chociaż wiem, że oni są cwani, jeśli pracuje, to pewnie chce wypłatę do rąk, a nie na konto,
pozdrawiam

Anonymous - 2011-12-26, 20:38

Oli smutne to wszystko, co piszesz. Nie skupiaj się na tym, "jak on mógł?", bo to Cię tylko osłabi. Jak widzisz mógł i jest to jego problem i bagaż, z którego będzie musiał zdać sprawę przed Bogiem. Ty zadbaj o siebie i swoje dzieci. Przde wszystkim alimenty: zaklad pracy albo komornik. Pójdzie siedzieć trudno, to są właśnie konsekwencje niedojrzałych decyzji i krzywdzących zachowań. Poza tym prawdopodobnie masz podstawy do unieważnienia małżeństwa: mąż zataił przed Tobą romans z tą dziewczyną przed ślubem, a jego kontynuowanie po ślubie stawia pod znakiem zapytania czyste intencje Twojego męża. Zachodzi obawa, że on nie bardzo wie co to wierność, miłość...ale to powinna zbadać odpowiednia komisja, czyli Sąd Biskupi, jeśli podejmiesz taka decyzję.
Anonymous - 2011-12-26, 20:59

Dziękuję Wam za wsparcie, proszę o modlitwę, bardzo się boję przyszłości... Nie wiem co zrobię i jak to będzie... jak wygląda taki Sąd , taka rozprawa, czy to słuszne? Nie wiem czy w ogóle kiedyś będzie mi to do czegokolwiek potrzebne... na dzisiaj boję się ludzi , a szczególnie mężczyzn, muszę stworzyć dzieciom normalny dom, ale w jaki sposób, dzisiejsza noc znów będzie trudna... A serce nie sługa... Przecież ja go na prawdę kochałam i chyba ciągle tak jest... choć tyle lat już nie jesteśmy razem... a może to emocjonalne uzależnienie?
Anonymous - 2011-12-26, 21:31

Nie musisz decyzji ostatecznych podejmować jdziś. Daj czas czasowi, abyś rozpoznała czego pragnie Twoje serce. Jedno jest pewne: musisz zrobić wszystko, by wyegzekwować alimenty na dzieci. To im słusznie od Twojego męża należy i jeśli nawet on o tym zapomniał, to Ty jesteś zaobowiązana mu to przypomnieć!
Anonymous - 2011-12-27, 07:01

to mi zakrawą z twojej strony na wielką miłość, skoro przez tak długi czas miałaś myśli iż znowu stworzycie rodzinie. Strasznie Tobie wspołczuję lecz iż zawsze powtarzam iż nie warto jest kochać za dwóch. Te karygodne... brak słów na tak podłe zachowanie twojego ex meża... świadczą tylko o nim.... Życie w rozbitym małżenstwie choc jest zapewnie cieżko też ma sens... i walcz o alimenty... niech płaci... dla ludzi nie odpowiedzialnych nie powinno być litosci
Anonymous - 2011-12-27, 10:30

Przepraszam, ale nie nazywamy żony ani męża "ex" bo nie ma czegoś takiego jak ex-sakrament ;-)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group