Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Temat Marthy

Anonymous - 2011-12-21, 18:53

Witam!
Jestem tutaj nowa dziś znalazłam to forum, może kilka sów o sobie. Mam 28 lat i męża od 4 miesięcy . Mieszkamy razem, ale od kilku dni mój maż się nie odzywa, dziś jest już 4 dzień, nie reaguje na żadne moje pytanie, jest dwa dni do wigilii, boje się że spędzę ją sama, albo obok niego bo on milczy i nie reaguje na nic co związane ze mną. Nawet dziś zapytałam czy pójdzie jutro ze mną do spowiedzi, ale nie uzyskałam odpowiedzi żadnej,oboje pracujemy, wychodzi z domu bez pożegnania wraca bez przywitania, jakby zupełnie obcy człowiek.
A o co poszło, mieliśmy w ubiegła sobotę iść zobaczyć telewizor , możliwe ze kupilibyśmy na raty, spotkaliśmy się z mężem na mieście on wracał z pracy, ale że nie miał przy sobie tego zaświadczenia to pojechaliśmy razem do domu.Zjedliśmy coś na szybko. W domu zaczęłam tak trochę żartem temat, że drugi rok nie będę w domu już na święta tak mnie urządziłeś, i powiedziałam że do jego rodziców to nie chciałabym na wigilie nigdy jechać bo oni maja rybę z głowy a ja nie lubię, a ogólnie nie lubię do nich jeździć bo oni nie pałają do mnie jakaś sympatia, i tak się położyłam na chwile i coś tam powiedziałam jeszcze , że ja nic nie muszę czy coś takiego powiedziałam. A mój mąż w tym czasie tego wysłuchał i odzywał się normalnie, i pił wodę a ja leżałam chwile, i za chwile on się pyta czy jedziemy, a ja mówię do niego, no jedziemy , ale za chwilę powiedziałam, " podaj mi wodę" a On na to , nie podam bo nie będzie tobą nikt rządził to mną tez czy coś takiego. Nie idziesz to nie, nie mam zamiaru spędzić całą sobotę w sklepie. i przestał się odzywać. Przeprosiłam go od razu i powiedziałam że ja nie kazałam mu dać wody, ale powiedziałam podaj, jednak on i tak przestał się odzywać i nie odzywa się już do mnie 4 dzień, nie reaguje na nic na żadne pytania nic, nosi obrączkę na palcu ale na mnie nie reaguje. Boję się jakie będą te święta, czy na wigilii będę sama, czy może z nim ale jakby osobno, boje się że on już stwierdził że nie chce takiej zony że może nie odpowiada mu mój charakter, MOŻE PO PROSTU MNIE JUŻ NIE CHCE, NIE ROZUMIEM JAK JEDNEGO DNIA MOŻNA MÓWIĆ KOMUŚ KOCHAM. A DRUGIEGO NIE REAGOWAĆ NA NIC,
Najbardziej boje się tego, że jak on mnie już nie będzie chciał mnie a ja jestem osoba wierzącą, to już przecież z nikim nie mogę wstąpić ponownie w związek małżeński, boje się samotności, nie mamy dzieci i co na starość zostanę sama? Dla mnie słowa przysięgi są bardzo ważne, ja wiem że to na dobre i na złe się godzę na bycie z Tą Osobą na ZAWSZE mimo wszystko, ale chyba dla mojego męża nie jest na zawsze, tylko na dobre a na złe już chyba nie, no bo jak można tak milczeć.
Przepraszam , że się tak rozpisałam, ale naprawdę czuje ogromną pustkę, i żal. Jeśli ktoś by chciał może napisać do mnie na GG 7923034.

Anonymous - 2011-12-21, 20:21

Witaj Marto na forum i na Skypie :mrgreen:

wydzielam Ci osobny wątek , Sycharki wesprą modlitwą i podzielą się doświadczeniem

Pogody Ducha

Anonymous - 2011-12-21, 20:40

Martho, akurat czytałam taki artykuł, i pomyślałam, że może Ci się przyda:
http://www.deon.pl/inteli...kim-jestes.html

A jak już jesteś u nas na forum (witaj! :-D ), to skup się na czytaniu tej skarbnicy wiedzy, a nie na pisaniu scenariuszy, że może Święta samotne będą, a może w ogóle do końca życia sama będziesz.... Stop! To gdybanie bez sensu jest!
Jest tu mnóstwo informacji, artykułów, rekolekcji - o sztuce komunikacji, czy o różnicach między mężczyzną a kobietą. Wykorzystaj ten czas na napełnienie się tą wiedzą, wykorzystaj na modlitwę o światło Ducha Świętego.... A kiedy przyjdzie odpowiedni moment - będziesz wiedziała co mówić i robić :mrgreen:

Anonymous - 2011-12-22, 12:05

Witaj Martho
Cieszę się ,że tak szybko znalazłaś to forum.Jesteś dopiero cztery miesiące żoną i trafiłaś na rafę .Dobrze,że szukasz pomocy ,ważne abyś zrozumiała swój błąd aby unikać go w przyszłości. Ja mogę tylko na własnym przykładzie podpowiedzieć Tobie,że prawdopodobnie bardzo zraniłaś swego męża mówiąc żle o jego rodzinie pierwotnej z której się wywodzi.
Z takich drobnych spraw u mnie urosło to do kilkunastoletniej"zimnej wojny "z teściami (mieszkamy w jednym domu). Stało się to również min . przyczyną kryzysu w małżeństwie.
Aby to zrozumieć potrzebowałam tego forum,a znalazłam je dopiero po dwudziestu latach małzeństwa...
Teraz ,po kilkunastu latach mamy mieć drugą wspólną wigilię z teściami,a relacje są na codzień pokojowe.
Dużą pomoc w zrozumieniu dały mi książki

"Warto pokochać teściową" Jacek Pulikowski
""Jak przetrwać w związku z teściową-Trudne życie synowej-sztuka przetrwania-rady dla synowej" Eden Unger Bowditch , Aviva Samet

polecam

Anonymous - 2011-12-22, 15:46

Możliwe, że go to zabolało, ale przeprosiłam, jednak to nic nie dało, po drugie jak nie powiedziałam na nich czegoś co by godziło w ich człowieczeństwo,powiedziałam prawdę, bo taka jest prawda że nie lubię tam chodzić, bo nie czuję się tam dobrze. I co mam udawać, ze wszystko jest ok, nigdy nie mówić o tym co czuje co myślę?
Może to egoistyczne, ale smutno mi bo mąż ukarał manie milczeniem jakbym nie wiadomo co zrobiła, a w małżeństwie są większe problemy i strach pomyśleć jaka wtedy byłaby jego reakcja skoro na coś takiego tak reaguje.

Anonymous - 2011-12-23, 23:01

Nie zawsze trzeba wszystko mówić prosto z mostu. W życiu staramy się nie mówić o czymś, co moze komuś innemu sprawić przykrość, chyba , że to konieczne z jakiegoś powodu. Np. czy chciałabyś, żeby ktoś powiedział Ci , że okropnie wyglądasz, albo, że nie masz gustu, bo uważałby, że to jest prawda? Albo czy dziecku, które przyjdzie z rysunkiem można powiedzieć, że brzydko narysowało, bo są tam same gryzmoły?
Nawet jeśli przeprosiłaś to mąż dowiedział się co myślisz o jego rodzicach i jest mu z tym ciężko.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group