Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - koniec bajki czyli kryzys jako początek

Anonymous - 2011-12-16, 14:16

Lustro .
Każdy popełnia błędy . Agnieszka , myślę , że również jest ich świadoma .
Fakt , nie obnaża ich "publicznie" na forum , ale wiem , że dostrzega
swój udział w kryzysie .
Jest gotowa do "naprawiania" małżeństwa .
Jestem pewien , że wiele już zrozumiała i że póki co - NAPRAWIA SIEBIE .
Problem taki , że mąż "podjął DECYZJĘ" , odszedł
............ i nie ma z kim "naprawiać małżeństwa" , nawet ROZMAWIAĆ .

Ma prawo PRZYPOMINAĆ mężowi o przysiędze , o dzieciach !
Nawet jeśli to ona by więcej zawiniła , krzywdziła ( jak sama pisze NIEŚWIADOMIE - wierzę jej ) . Piszę nawet , ale może u niej tak nie było ? Nieważne w sumie .

Co teraz ?
Ma spokojnie "czekać" 2, 3 , 5 , 10 lat aż mąż łaskawie "dostrzeże zmiany"
( w punktach może niech napisze )
uzna za wystarczające
i bohatersko POWRÓCI ?
Dzieciom zaleci "przystopować" w rozwoju ?

Lustro , ja już wielokrotnie przeanalizowałem moje małżeństwo ,
patrząc na nie z drugiej strony .
Naprawa wydaje się "bardziej ambitnym" , dłuższym chyba procesem ,
niż rozwód ( też potrwa ) .
Zresztą , moim zdaniem , rozwód niczego nie kończy .
To dopiero POCZĄTEK jeszcze większych kłopotów !

Myślę , że trzeba sobie odpowiedzieć jeszcze na kilka ważnych pytań .
Czym jest małżeństwo ???
Poszukiwaniem szczęścia TU na Ziemi , czy tylko i AŻ "drogą" do szczęścia w Niebie ?
Małżenek jest tylko "miłym towarzyszem" , naszym wsparciem , czasem ciężarem
w tej drodze .
No jasne , że najlepiej to jakoś połączyć te dwa szczęścia . :->
Ale czasem jest tak , że ten mąż sam staje się BOGIEM w oczach żony ,
a dwóch bogów to o jednego za dużo ,
............ i Bóg "rozwala" takie małżeństwo
.................... dla naszego dobra .

Jeżeli się coś DA uprościć , to trzeba upraszczać .
Geniusz w prostocie .

Anonymous - 2011-12-16, 17:54

mare dzieki ja też sie czegos nauczyłem....że czasami nireformowalne pozostaje zawsze niereformowalnym
i trzeba sie nasilic by cos sie zechciało


....................................................................................................................................
super polemika zapomniałes tylko miły panie o jednym.....
przysiega obliguje wierzacych ......

a zazwyczaj jak widac z forum odchodza ci co cos zatracili....
i fajnie to dostrzegła satine ty odpowiadasz tylko za siebie.....

i choc forum to nie miejsce na rady.... :mrgreen: :mrgreen:
mała dla ciebie rada!!!
naucz sie kochac swoją żone taka jaka jest..
nawet ta złą ..odchodzącą....dowalająca..niszcząca rodzine...niszcząca przyszłośc....
to wówczas może Bóg cos i zaradzi w tej sprawie
.....................................................................................................................................
a tak na marginesie....

poniewaz mam mozliwośc wspomagac w pracy pewna grupe( szczególnych panów)....
jacy otarli sie o pewien rodzaj
hmmmm
...........nazwijmy to zniewolenia...

wiem jak to dziła ....
najpierw siła...potem grozbą...potem szantaz i manipulacja....
a jak w tym nie idzie
to powstaje w gosciu nagły zwrot

i odzywa sie wielka wiara
i ostatnie lejce jakie sie komus zakłada
zwie sie obowiazek
wzgledem wiary.........

uffffffff nie wiem jak inni ale dla mnie
TO OBRZYDLIWOŚĆ

i ciesze sie że częśc z tych facetów wkoncu to słyszy
że to obrzydliwośc

i chyba tyle

Anonymous - 2011-12-16, 20:56

Satine , Norbert .
............. i wszyscy zainteresowani :

PRAWO MAŁŻEŃSKIE KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO . :!:
ks. Piotr Gajda

ponad 400 stron
Najeżdżamy kursorem na Rozdział .......... i czytamy
( cała książka dostępna online )
LINK poniżej: :arrow:
http://www.opoka.org.pl/b...zenskie_00.html

kilka zaledwie cytatów :
Cytat:
Małżeństwo w języku łacińskim nosi nazwę matrimonium, która wywodzi się od słów mater (matka) i munus (obowiązek); drugą nazwą jest coniugium od commune iugum (wspólny ciężar, trud).
........... nic tu o szczęściu ,
co nie znaczy , że małżeństwo to spółka z o.o
wprost przeciwnie - to wspaniały pomysł Boga ( tylko My go knocimy )

Cytat:
Kodeks Kanonów Kościołów Wschodnich1 podaje bardziej dokładne i lepiej usystematyzowane określenie małżeństwa: jest to „Małżeńskie przymierze, ustanowione przez Stwórcę i unormowane Jego prawami, poprzez które mężczyzna i kobieta osobistą nieodwołalną zgodą tworzą między sobą wspólnotę całego życia; skierowane jest ze swej natury do dobra małżonków oraz do zrodzenia i wychowania dzieci" (kan. 776 § 1).


Norbert napisał :
Cytat:
super polemika zapomniałes tylko miły panie o jednym.....
przysiega obliguje wierzacych ......


No wybacz Norbert , ale ja zakładam , że ślub kościelny biorą osoby wierzące .
Zresztą patrz niżej :
Cytat:
Aby małżeństwo chrześcijan było sakramentem, konieczna jest wiara i intencja (zob. SC 59). Człowiek w ogóle niewierzący, nie może sakramentu przyjąć. Wymagana jest intencja czynienia tego, co czyni Kościół. Jest to konieczne minimum do ważności sakramentu7.



Ja osobiście widzę małżeństwo tak ( nie wymyśliłem tego sobie , tylko
przemawia do mnie właśnie TAKA wizja małżeństwa ) :
Jako mąż i ojciec jestem odpowiedzialny " za całe stado " .
Przysnąłem , "stałem obok jak Adam" - fakt ,
ale teraz próbuję to zebrać do kupy .
To mój obowiązek .
Odpowiadam za siebie , za dzieci , częściowo za żonę .
Sądzić żony nie zamierzam , napominać - mam obowiązek , nie tylko prawo .
Oczywiście , siłą zmuszać nie będę........... choć
ODWAŻĘ SIĘ NA TAKĄ UWAGĘ - czasem presja , przymus ,
w różnych nie koniecznie małżeńskich sytuacjach ,
jest zasadny a nawet konieczny .
Nie trzeba wielkiej wyobraźni , żeby udowodnić powyższe twierdzenie .
A tak to często bywa , że kobieta zwłaszcza , zmienną jest i basta . :->
( drogie panie , potraktujcie to z kobiecą "łagodnością" , humorem , wyrozumiałością
................ wszak trochę w tym chyba prawdy ? )
Oczywiście , jeżeli to "pasterz" się gdzieś zawieruszył ,
to i WY drogie panie dacie sobie radę z gagatkiem , musicie poniekąd ,
choć w zamyśle Boga to nie tak miało chyba być .

Małżeństwo jest UMOWĄ ( a umowa zawsze WIĄŻE conajmniej dwie strony )
Wreszcie , małżeństwo jest SAKRAMENTEM ( czymś co zaistniało w raz z przysięgą
............. i TRWA do końca życia )

Tak dla jasności .
Załóżmy , że do rozwodu jednak dochodzi .
Tak , małżeństwo TRWA nadal bo jest nierozerwalne .
Wiele osób łapie się wtedy "ostatniej deski ratunku" - może są podstawy do
" unieważnienia" ? Ja to rozumiem .
To niezmiernie trudna , indywidualna decyzja każdego ( każdej ) .
Zakładam jednak ,że podjęta w PRAWDZIE , w zgodzie z własnym sumieniem .
Sam osobiście , nie mam tu wyrobionego poglądu ( nie tyczy "mojej sprawy" ) .
Ostatecznie orzeka Sąd ( i wierzymy , że Duch Święty ) .
Jeśli i ta możliwość odpada , pozostaje tylko "wytrwać" w tej wierności .
Sam jednak , nie odważył bym się potępić kogoś ,
komu się to nie udało ,
............ bo byłbym niezmiernie pyszny
sądząc , .......... że sam wytrwam NA PEWNO .
Nie osądzam , bo sądzony być mogę , zresztą będę - za całokształt .

Anonymous - 2011-12-16, 22:01

mare1966 napisał/a:
Małżeństwo jest UMOWĄ ( a umowa zawsze WIĄŻE conajmniej dwie strony )


I tak jak w umowie - odpowiadasz tylko za siebie.


Mare - myślisz, że nie znam formułek, wykładni, aksjomatów, dogmatów?

Prawda jest taka, że napominanie neofity jest jak wykład o szkodliwości papierosów przez osobę wypuszczającą dymek z ust co dwa zdania.

O wielkości wiary, sile sakramentu najbardziej przekonasz PRZYKŁADEM.

A nie napominaniem, gromieniem, rzucaniem formułkami, hasłami.

mare1966 napisał/a:
A tak to często bywa , że kobieta zwłaszcza , zmienną jest i basta .
( drogie panie , potraktujcie to z kobiecą "łagodnością" , humorem , wyrozumiałością
................ wszak trochę w tym chyba prawdy ? )


Czytając Twoje posty na przestrzeni kilku miesięcy - to samo mogę powiedzieć o Tobie.
Zdążyłeś już napisać, że:

- nie kochasz żony
- nigdy nie kochałeś
- małżeństwo może jest nieważne
- kochasz
- będziesz walczył o małżeństwo
- na pierwszej rozprawie zgodziłeś się na rozwód

Itd itd. Widzisz tu constans?
Mnie nie przekonałeś - a żona zna Cię o wiele, o wiele lepiej.

To chodzi Ci o pozory i poczucie misji? Czy o faktyczną naprawę małżeństwa?
Bez naprawy siebie, bez widzenia siebie w większej pokorze (bo napominać kogoś to chyba ideał może, prawda?) efekty masz, jakie masz. Żona się nie przybliżyła, a Ty sam jakoś nie wychodzisz ze stanu, w jakim byłeś kilka tygodni temu.

Co musi się stać, żebyś wreszcie zmienił "taktykę"? :)

mare1966 napisał/a:
ODWAŻĘ SIĘ NA TAKĄ UWAGĘ - czasem presja , przymus ,
w różnych nie koniecznie małżeńskich sytuacjach ,
jest zasadny a nawet konieczny .


I w jakim miejscu swojego małżeństwa jesteś z takim myśleniem?

Anonymous - 2011-12-16, 22:10

mare1966 napisał/a:
No wybacz Norbert , ale ja zakładam , że ślub kościelny biorą osoby wierzące .

człowieku co ty ustalasz..czego dociekasz...co za dziwaczne wywody i teorie....

co ty wytłuszczasz czy ja zastanawiam sie nad przeszłościami???
ja pisze i mówie o tu i teraz...
co do reszty
biora slub i owszem bo kiedy biora to wierza,a czy dopuszczasz ze ktos utraciła wiarę???
np.bo jego wspólmałzonek latami miał słowa przysiegi gdzies ,a role męża wypełniał jak mus ie chciało i widziało
..a teraz ma mega przebłysk...i kocha Boga ...i taki ech..i ach
i dziwisz sie że kogos mdli taka postawa???
bo ja nie ...ja jestem w stanie zrozumieć -drugiego człowieka ze mu sie zwyczajnie odechciało....bo byc może to co miało byc jak cudnie napisałes
mare1966 napisał/a:
to wspaniały pomysł Boga

zostało spitolone na maxa

i co??
super twoja dalsza refleksja

mare1966 napisał/a:
( tylko My go knocimy )

i co z tym mare robisz...zrobiłes...jakie działania...jakie inwestycje
jakis psycholog??? terapie??? programy rozwojowe???
przewodnik duchowy -by pomógł ci nawet w tej wersji pokochać zone??

co robisz...lub zrobiłes poza wywodami...prawami..i ta wieczna rolą.....
KTOS MUSI ...bo mi sie zechciało


A ja napisze wprost ....
i sorry i przykro mi
ale ja tak cie widze i czytam

BRZMISZ JAK JEDNA FOMA PRZYMUSU......
...
to zakuj człowieku zone w kajdany i wreszcie będzie uległa i twoja ...

tego chcesz????
ja wymiekam przy tobie i pasuję....
i nie wiem???
moze musisz jeszcze dostać wiekszego kopa ...by z zadaka doszło jak najkrótsza droga do rozumu.......
no sorry -ale ręce opadaja

Anonymous - 2011-12-16, 23:51

Prośba do moderatorów o usunięcie
ostatnich postów Satine i Norberta1
( oczywiście TEGO tutaj , mojego również )

Motywy : posty kompletnie nie związane z tematem Agi8 .

Prośba do Norberta , zasadniczo : Zgodnie z tym co głosisz ,
nie przymuszaj mnie do ciągłego wysłuchiwania ( zwłaszcza w takim tonie )
Twojej prawdy o mare , i to w cudzych wątkach .
Nigdy nie prosiłem Ciebie o rady , uszanuj moją wolność .


Agnieszko , przepraszam , że tak wyszło .

Anonymous - 2011-12-17, 00:21

mare1966 napisał/a:
uszanuj moją wolność

wolnosc polega równiez na tym że jak pisze sie na otwartym forum ..to kazdy ma parwo
sie do tego ustosunkowac....
i to chocby jest moja wolnośc mare
czym innym jest prosba -a człowiek może spełnic prosbe..lub nie i to jest tez w gestji wyboru kazdego człowieka z osobna

co do moich rad jak piszesz???
trzeba jeszcze ich nieraz wysłuchac nawet jak siez nimi nie zgadzam...
bo to zwie sie wolnośc słowa....

ale bez obaw znam to mare dośc dobrze
że sa w zyciu prawdy...

ale chce słuchac tylko swojej prawdy...
gdybym nie miał z tym we własnym zyciu problemów...przeszło by to koło mego nosa....

ale wybacz jak głosiśz swoje prawdy autorce postu...
jaka stoi na krawedzi mysli co jest???
co mam zrobić???
ze jedyna forma jest MUS..bo tak trzeba
wybacz reaguję ....
stopując to....

i mam nadzieje że wkoncu albo zaczniesz cos naprawde w sobie działac ..albo przynajmniej zamilkniesz ze swymi mega wnioskami
i jak nie chcesz nic zmienic pozostawisz jes tylko dla siebie

bo dla mnie ...pewnie i satine...i wiekszości ludzi z forum ze stabilizacja włąsna jestes mało grozny....
ale nowych uczysz złego odczytu

i tyle w temacie
....a personalnie nic do ciebie nie mam jeno mi cie zwyczajnie jak człeka żal
ze marnujesz czas na bzdury

[ Dodano: 2011-12-17, 00:29 ]
mare1966 napisał/a:
nie przymuszaj mnie

mare zadziwiasz mnie ...
mam pytanie a może ty nie czujesz co to jest przymus????
może jest w tym jakis błąd z odczytem???

echh najprostrze rozwiązanie na rzekomy mój przymus....
wyłaczasz kompa...gasisz monitor i nie czytasz a rady Norberta nikną.........

no chyba nic prostrzego juz nie ma :shock: :shock:

A ja mam wielka prosbe do moderatorów
o nie usuwanie naszych postów.....
bo sa akurat pieknym przykładem na to jak pewne postawy sa niezgodne i zle nagłośnione
mimo że przed nimi staje znak krzyża

dziekuję

Anonymous - 2011-12-17, 10:07

Panowie, postów usuwać nie będę; myślę, że Wasze dyskusje mogą się do pewnego momentu przydać się zarówno autorce postu, jak i innym forumowiczom. Również jako przykład tego, że można nie osiągnąć celu (np. przekonania adwersarza), i wycofać się z dyskusji samemu.
Natomiast proponuję - jeśli macie sobie jeszcze coś do wyjaśnienia - ciąg dalszy na priv.

Anonymous - 2011-12-17, 10:39

Nirwanna napisał/a:
przekonania adwersarza

:roll: :roll:
nirwano ale ja nikogo nie musze przekonywac.....
kazdy ma swój rozum
co do priv???
ja nie czuje potrzeb wymiany zdań na priv
pozdrawiam

Anonymous - 2011-12-17, 11:19

Przepraszam bardzo wszystkich
mam wrazenie, ze gdziekolwiek sie pojawie na tym forum ( a robie to naprawde rzadko) wywoluje jakas awanture
wiec przepraszam - przede wszystkim Agę

choc...moze ona z tej burzliwej wymiany zdan wyciagnie jakis wniosek dla siebie...?

ja wiem, co mowie...i wiem to z kilku lat doswiadczen wlasnych...z rozmow z innymi ...tu na forum i nie tylko...
nie ma drogi powrotu poki nie ma obustronnego zrozumienia
i zadna regolka ani formulka nic tu nie zalatwi
ani groxby, ani prosby, ani placz ani krzyk...poki nie chcesz uslyszec co mowie ( nie ja mowie, a co mowi wspolmalzonek, ktory mial zwyczajnie po liudzku dosc)

ludzmi jestesmy
daleko nam do form idealnych
gdybysmy byli aniolami idea sama by sie realizowala, a co za tym idzie - nie byla by potrzebna jako idea...bo po prostu by byla jako rzeczywistosc

mare...tak jedno slowo...
poszukaj rozmowcy...tak dla siebie...pewnie idealnie by bylo gdyby to byl ktos jak twoja zona...i porozmawiaj z tym kims...moze wiele razy...moze dlugo i szczerze...
i wtedy moze faktycznie cos do ciebie dotrze i zobaczysz to czego nie widzisz


wszystkim spokojnych Świąt życze...

Anonymous - 2011-12-17, 14:49

Lustro, i Tobie również - spokojnych, błogosławionych Świąt :-)
Anonymous - 2011-12-17, 15:42

NIE MOGĘ i NIE CHCĘ dyskutować ,
od wielu już miesięcy ,
na "otwartym forum"
o mojej sytuacji , o mnie , o żonie .
( swoje osobiste wątki "zakończyłem" na "początkowym stadium rozwoju sytuacji" )
A sytuacja wygląda o wiele bardziej "poważnie" niż można by sądzić na podstawie
wcześniejszych .......... nawet moich "przypuszczeń" .
Kilka osób wie nieco wiecej z priv , taka forma mi obecnie odpowiada
i tym wszystkim dziękuję ..........i proszę o jeszcze .
Norbert1 - do tych osób nie należy ( niewiele wie o żonie , sytuacji ) .
Bardzo chętnie wygłasza za to swoje sądy .
Norbert - "nie pomagaj" mi ( pisałem już o tym kiedyś , dawno temu na priv ) .

Od czasu do czasu piszę jednak także na "otwartym forum" .
......... jak "chcę się czymś podzielić" , "pomóc" ( ? )
Polemika mile widziana , ale z zachowaniem szacunku .

Lustro .
Cytat:
mare...tak jedno slowo...
poszukaj rozmowcy...tak dla siebie...pewnie idealnie by bylo gdyby to byl ktos jak twoja zona...i porozmawiaj z tym kims...moze wiele razy...moze dlugo i szczerze...
i wtedy moze faktycznie cos do ciebie dotrze i zobaczysz to czego nie widzisz


Na tym forum raczej nie znalazłbym rozmówcy podobnego do mojej żony .
Dla niej to "banda nawiedzonych ......... " .
Widzieć widzę ............. wszystko ........ i właśnie dlatego
za WSZELKĄ cenę ( moją głównie raczej ) próbuję to zastopować ( a ponoć się już nie da ) . .......... i swój "udział" widzę także !

Norbert1 .
Cytat:
bo dla mnie ...pewnie i satine...i wiekszości ludzi z forum ze stabilizacja włąsna jestes mało grozny....
ale nowych uczysz złego odczytu

"Ty, który mniemasz , że stoisz bacz abyś nie upadł "

Anonymous - 2011-12-17, 17:43

a prosba była by juz więcej nie pisać prywaty


dla wszystkich postronnych ...nigdy nie wykluczam że upadek ma szanse nadejśc
...ale znam juz droge i cele
i głównie jak sie z tego podnościc
a cytat znam bardzo dokładnie ...z 12 kroków..i ta swiadomość cytatu ..powoduje codzienny rozrachunek..bym znał miejsce swej drogi

zatem

po co znów ta szpila ???..
znów wielkie hasło.....

echhhhhhhhh

droga neoficka coś zaczyna
...a celem jest zawsze prawdziwa wiara

i tego zyczę

pozdrawiam i z Bogiem

mam nadzieje mare ze kiedyś poczytam na tym forum jak bardzo kochasz zone i jak bardzo ci na niej zalezy

i tyle

[ Dodano: 2011-12-17, 18:37 ]
lustro napisał/a:
mam wrazenie, ze gdziekolwiek sie pojawie na tym forum ( a robie to naprawde rzadko) wywoluje jakas awanture

nic podobnego....

lustro i dla ciebie
także wesołych i szczęsliwych swiąt :mrgreen: :mrgreen:

Anonymous - 2011-12-17, 20:30

nie pisać privaty? a wię co? z tego co czytam to każdy tutaj pomaga sobie, wieć kazdy wchodzi w sferę prywatną człowieka.... jezeli nie zrozumiałem tematu to przepraszam

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group