Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jestem już tak skołowana

Anonymous - 2011-12-06, 17:28

Pogody Ducha, z Panem Bogiem agaj.
Anonymous - 2011-12-07, 08:53

Nie mam już siły.

Dziś mój mąż napisał mi, że NIE BĘDZIEMY JUŻ RAZEM, MAM KOGOŚ.

Boże, daj mi siłę, bo już nie mogę.
Jak mam ratowac to małżeństwo, jak On mnie tak rani i takie rzeczy wypisuje,
Co ja takiego zrobiłam, że musze taki krzyż ciężki nieśc....

Ile mam jeszcze płakac na swym i dziecmi losem.

Pomóżcie, proszę...
Jestem załamana.
Nie chce mi się życ...

Anonymous - 2011-12-07, 09:18

Agaj, czy myślisz, że to co mówi i robi teraz Twój mąż jest prawdą absolutną, niezmienną i na zawsze?

Mój mąż kilka lat temu doszedł do wniosku, że mnie nie kocha, że nie będziemy już razem, opuścił mnie, po jakimś czasie zaczął spotykać się z inną kobietą, zamieszkał z nią nawet... A Pan Bóg działał powoli, w swoim czasie... Dziś jesteśmy razem. Mąż powiedział mi parę miesięcy temu, że tak naprawdę nigdy nie przestał mnie kochać, podziękował mi za to, że czekałam na niego, bo gdybym związała się z kimś, to on teraz bardzo by żałował...

Oddaj wszystkie swoje troski Panu, a On Cię poprowadzi.
Piękny śnieg pada u mnie za oknem :-D

Anonymous - 2011-12-07, 12:50

Nie wytrzymałam i zadzwoniłam do niego.
Kazał mi nie dzwonic, że on ma kogoś, ta kobieta ma syna. Więc mówię swoje dzieci zostawiłeś i będziesz chował cudze dziecko?

Boze, jak mi ciężko. Jak długo jeszcze?

Nie mam siły.. :cry: :cry: :cry:

Anonymous - 2011-12-07, 12:57

Aga, napisze to co do Malwiny - poszukaj kogoś kto będzie towarzyszył Tobie w tym bardzo trudnym czasie. Kogoś dojrzałego, człowieka modlitwy, nie jakąś koleżanke z łapanki.

Mamy jedni drugich brzemiona nosić a sytuacje min. kryzysu należą chyba do najcięższych brzemion.

Anonymous - 2011-12-07, 13:06

mada27,
Nie jestem w stanie o nikim myślec, mam takiego doła, że hej
Jak jedna osoba może tak niszczyc drugą.
Jestem taka ciekawa, czy to prawda, może powinnam wynając detektywa?
Różne myśli mi chodzą po głowie

Maryjo pomóż mi, proszę Cię

Anonymous - 2011-12-07, 13:16

Wierze ze masz doła.

Dochodzenie czy to prawda, wynajęcie detektywa itp nie ukoją bólu.
Możliwe ze będziesz czuła się jeszcze gorzej po jakichś rewelacjach ze śledztwa na któe nie będziesz miała wpływu.
To naturalny odruch ze chcesz wiedzieć. Ale pójście w tym kierunku nie pomoże Ci w niczym. Nie masz wpływu za bardzo na męża i jego postępowanie.
Im bardziej zwierze się szarpie jak jest złapane w sieć, tym bardziej sie zapląta.

Nie zostawaj sama, szukaj mądrego wsparcia.

Anonymous - 2011-12-07, 13:21

mada27,
Gdzie mam szukac tego wsparcia?

Anonymous - 2011-12-07, 13:31

MogęTobie powiedzieć jak ja szukałam.
Nie jest to orginalne;) bo zaczęłąm od szukania w konfesjonale, podczas spowiedzi z któej samo wynikało jak bardzo sobie nie radze
I ksiądz polecił mi własnie taką osobe (do któej już chodziłam - jest terapeutą), podczas kolejnej spowiedzi okazało się ze trafiłam na księdza kttóy zajmuje się pomocą duchową - czyli własnie min. udziela takiego wsparcia, towarzyszy w cięzkich sytuacjach ludziom któzy szukają pomocy.
Możesz też zrobić taki "rozeznanie" wśród księży, zakonników z Twojej okolicy i postarać się o to aby któryś został Twoim stałym spowiednikiem - takie spowiedzi często trwają dłużej niż normalnie, mam taki przykład w rodzinie gdzie ktoś ma stałego spowiednika i on zna dokładnie całą sytuacje tej osoby, spotkanaia odbywają sie nie zawsze w konfesjonale, częzsto na plebanii, czy nawet w domu, są to długie rozmowy wartościowe wg mnie.
Możez też pojechać na rekolekcje które poleciłam w wątku Malwiny, byłam na nich, owoce jakie się po nich pojawiły są ogromne w moim życiu. Sa tam świadectwa możesz poczytać.
Możliwości szukania takiej osoby jest naprawde nieskończenie wiele;) trzeba tylko chcieć;)

pozdrawiam Cię serdecznie i obiecuję modlitwę o to abyś nie została sama

Anonymous - 2011-12-07, 14:35

agaj napisał/a:
Gdzie mam szukac tego wsparcia?


jak daleko masz do najbliższego ogniska sychar ???

zapraszamy na nasze rekolekcje w kwietniu

zapraszam codziennie na skypa mój nick : Mirakulum
Pogody Ducha

Anonymous - 2011-12-07, 15:50

Nie mogłam wytrzymac w domu. Pojechałam do jego kolegi czegoś się dowiedziec, ale On nic mi nie powiedział.Mąż zadzwonił, żebym nie robiła mu scen przy kolegach. Powiedział, jak chcesz, to mogę Ją przywieżc i spotka się z Tobą
Ok, jak najbardziej chciałam,

Wyłam strasznie w domu. :-(

Moja córka wróciła ze szkoły i zastała mnie w takim stanie.

Zadzwoniła do Niego.
Spytała, czy rzeczywiście jest jakaś trzecia osoba?
Dlaczego mama tak strasznie płacze?
Powiedział jej, że nie ma nikogo, mówi mi po to, żeby mnie zdenerwowac...
Że ja mu wysyłam sms, żeby wrócił, a On nie chce

Jak tak można!!!

Nie liczy się z moimi uczuciami, tylko wszystko na złośc!

Pod Twoją Obronę uciekamy się.....

Anonymous - 2011-12-07, 21:09

Święta Boża Rodzicielko....
Anonymous - 2011-12-07, 22:24

Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia i otuchy.
Wdzięczna jestem Bogu, że znalazłam to forum, dużo mi pomagają te Wasze słowa w tak trudnym czasie.

Miałam dziś straszny dzień, pełen złych emocji, płaczu ,lamentu itd
Zupełnie nie rozumiem męża, dlaczego mnie tak rani... :-(

Z całych sił pragnę naprawic to małżeństwo, ale może już nie ma czego?

[ Dodano: 2011-12-08, 22:23 ]
Dziś mąż zadzwonił, z pretensją do mnie.

Żebym nie włączała dzieci do naszych problemów, był zły, że córka zadzwoniła do Niego
Tłumaczyłam Mu, że Ona sama tak postanowiła, jak mnie zobaczyła w takim stanie.
Jednak nie dał mi dojśc do słowa, więc potulnie wysłuchałam, potem jak skończył, spytałam tylko -Wszystko? To narazie i rozłączyłam się . Nie widziałam sensu tej rozmowy, bo bym musiała się kłócic.

Potem byłam dumna z siebie, że tak zareagowałam
Na luzie, bez złości ;-)

Liczył pewnie na popsucie mi nerwów znowu, ale Mu się nie udało... :-)
Dzięki Ci Panie!

[ Dodano: 2011-12-10, 16:21 ]
Od wczoraj mam kiepskie samopoczucie.
Jestem chora, przeziębiłam się i jestem na antybiotyku.
Musiała, jednak iśc do pracy, żeby zarobic pieniądze na leki i zakupy.

Złapałam doła, że jak zachoruje, to już koniec, nie mam na nikogo liczyc.

Zadzwoniłam dziś do męża, że muszę z nim porozmawiac.
Przyjechał.

Wytlumaczyłam mu, że mam teraz ciężką sytuację, jestem chora i poprosiłam, żeby zrobil jakieś zakupy dzieciom, ja nie mam pieniędzy :cry:

Powiedział, że skoro nie mam, to powinnam sobie wziąc kredyt.
Zatkało mnie :cry:

Powiedzcie jak może WŁASNY OJCIEC odmówic dzieciom zakupów????
Tak się spłakałam, bo nie rozumiem tego...

[ Dodano: 2011-12-11, 23:26 ]
Witam

Nie rozumiem mojego męża i nie wiem, jak mam do niego dotrzec. Tyle lat razem mieszkaliśmy, i okazuje się, że wogole mamy inne zdania, poglądy, On sie zatracił,

Wczoraj mi wymówil, że mi zależy tylko na pieniądzach i teraz jak jest sam, odpoczywa ode mnie :mrgreen:
Gdy dom miał miec licytację, adwokat poradzil mi, żeby założyla sprawę o alimenty i wtedy podczas licytacji ,dzieci będą miały pierwszeństwo i może coś dostaną z tego domu przed bankiem.
Tak zrobiłam, suma nawet spora urosła, ale licytacji nie było.
Teraz mąż ma pretensję, że zależy mi tylko na pieniądzach i zrozumiałam, że chodzi mu właśnie o to.
Wczoraj napisałam mu sms,że złożyłam u komornika to, w razie licytacji. Jeśli spłaci dom, wycofam ten wniosek. Chcę dobrze, żeby nic nie stało na przeszkodzie do zgody.

Dziś dostałam sms Oddam komornikowi, nic od Ciebie nie chcę.

Już nie rozumiem, ile jest w Nim złości, zawziętości, Ja nie chcę od niego pieniędzy, dlaczego On nie może zrozumiec....

Proszę, może Ktoś mi wyjaśni, podpowie, jak mam z nim postępowac, gubię się..
PLISS

Anonymous - 2011-12-12, 11:49

agaj napisał/a:
Z całych sił pragnę naprawic to małżeństwo, ale może już nie ma czego?


Jesteście małżeństwem, dopóki śmierć Was nie rozłączy. Jest więc co naprawiać.
Ale zacznij od siebie. Zacznij pracować nad swoimi emocjami, uczuciami... Nad Sobą. Jesteś Świtątynią Ducha Świętego, a taki Gość nie może mieszkać w byle czym :mrgreen: (chodzi mi o Twój stan emocjonalny). Duch Święty musi mieć ładne ściany - zadbaj o trzeźwy stan umysłu - taki bez lamentu; musi mieć czyste okna - zadbaj o oczy, nie zalewaj ich łzami, bo to robi zacieki :lol: . Musi też mieć solidne drzwi - idź do spowiedzi, by Zły tych drzwi nie mógł otworzyć. Zadbaj też o elewację - :-D - traktuj swój wygląd tak, jakbys się w każym momencie spodziewała najważniejszego gościa swego życia ;-) . Jak już to opanujesz - uwierz mi, będziesz lepiej się czuła sama ze sobą, będziesz przede wszystkim podporą dla swej córki.
Ona chyba nie powinna Cię w takim stanie widzieć by potem do ojca dzwonić... To chyba zakłóca jej relacje z nim i może mieć wpływ na jej późniejsze traktowanie mężczyzn. Ale nie jestem mocna w tym temacie, ale tak to widzę. Nie ma co przed córką ukrywać, że nie jest Ci łatwo - ale możesz jej pokazać, że choć życie nie zawsze usłane różami jest, to samemu parę gerberów pod nogi można sobie rzucić :mrgreen: .

[ Dodano: 2011-12-12, 11:51 ]
(muszę pisać na raty, bo mi internet pada)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group