Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Intencje modlitewne - Prośba o modlitwę o przyjazd męża do mnie

Anonymous - 2011-12-05, 17:51

Mariak, dziękuję Skarbeńku. :-D
Anonymous - 2011-12-05, 21:21

Nagarek, ja myślę (choć Mirakulum pewnie sama Ci odpowie), że jej chodziło o radość z narodzenia Chrystusa, o przeżywanie tej radości niezależnie od tego, co dzieje się wokół nas - bo jego narodziny, jego życie, poświęcenie, męka i smierć na krzyżu - powinno być dla nas najważniejsze.
Ale jesteśmy tylko ludźmi i to normalne, że czasem rzeczywistość nas przytłacza. Ja myślę, że zrobiłaś ogromny postęp w swoim życiu: od myśli samobójczych do zrozumienia, że to wszystko jednak ma jakiś (dla Boga) sens. Obrałaś więc w którymś momencie dobrą drogę i ja Ci życzę, byś kierowała się tylko i wyłącznie na właściwe ścieżki ;-)

Anonymous - 2011-12-05, 21:30

Aniołku, masz rację.
Rozmawiałyśmy już na temat tego wpisu z Mirakulum. Po prostu ja weszłam do niej na skypa prosić, aby nie miała mi za złe moich słów tutaj w temacie i wyjaśnić, że po prostu bardzo dosłownie potraktowałam jej słowa i......patrzę, a tam na skypie Mirakulum już wcześniej wysłała wiadomość do mnie. :mrgreen:
Pogadałyśmy ze sobą, wszystko jest już ok i po raz kolejny potwierdza się, że jestem przewrażliwiona na swoim tle. Mój mąż mi nieraz mówił, abym mniej serio podchodziła do siebie, ale jak widać nie udaje mi się to jeszcze za bardzo.
Po prostu wszystko czytam dosłownie jak w sądzie i przeżywam to, zamiast zdystansować się do ludzkich słów, ocen, wypowiedzi (na forach czy w realu), które niekoniecznie muszą mieć na celu nagonkę na moją osobę i ostrą krytykę (depczącą mnie), jak czasami mi się wydaje...
Na szczęście dziś zaczęłam 12 kroków w Grupie Południe, więc mam nadzieję, że zacznę pracę nad sobą. :mrgreen:
Pozdrawiam.

Anonymous - 2011-12-05, 21:51

nagarek napisał/a:
i po raz kolejny potwierdza się, że jestem przewrażliwiona na swoim tle


:lol: no powiem Ci, że się zastanawiałam, czy Ci nie zwrócić na to uwagi, bo to też mi się rzuciło w oczy :mrgreen: , ale się bałam, że mnie zbesztasz :-P

Ja też kiedyś taka byłam... teraz już podchodzę z dystansem do słów oceny/krytyki/tym podobnych w moją stronę.Ale kompleksy zostały i to czasem zwala mnie z nóg.
A świadomość jest pieknym stanem! Widzisz? Zrobiłaś milowy krok - wiesz, z czym masz problem, wiesz, z czym walczysz, wiesz, gdzie jest Twój słaby punkt.
A czy Twój mąż o tym wie? O Twojej świadomości swego słabego punktu, że Ty wiesz, że jesteś na swoim punkcie przewrażliwiona i z tym walczysz?

Anonymous - 2011-12-05, 22:20

To właśnie mąż mnie w tym uświadomił rok temu, czyli tuż przed naszym rozstaniem.
Ale ja wtedy jego słowa potraktowałam jako... kolejną nagonkę na moją osobę.
Tak więc mąż trzyma się teraz rok z daleka ode mnie i autentycznie boi się wracać z powodu moich emocji.
Z tym, że on jeszcze nie wie, że pracuję nad swymi emocjami sama. Wie tylko, że - za co dziękuję Bogu ogromnie! - zrezygnowałam ze spotkań z panią psycholog, która, jak się wyraził mój lekarz, przyczyniła się do pogłębienia moich lęków i nasilenia mojej nerwicy (a także do rozpadu naszego małżeństwa poprzez nastawianie mnie przeciwko mężowi, ale to już inna bajka). Mąż wie o tym, ale trudno jest mi zagwarantować mu, że jest ze mną już znacznie lepiej i myślę (Boga o to proszę!), że tamta trauma związana ze skutkami autentycznie niedopuszczalnej terapii psychologa już nie wróci.

Anonymous - 2011-12-07, 00:59

Nagarek głowa do góry i pogody Ducha !!!!! W Twojej intencji :

Pod twoją obronę uciekamy się śŚwi eta Boża Rodzicielko....

Anonymous - 2011-12-07, 01:04

Dziękuję, Elu. :-D

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group