Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - rozpoznanie

Anonymous - 2011-11-25, 09:36

Ciekawe dlaczego tyle emocji u innych wzbudza styl, forma, treść w postawie Andy? Warto się nad tym zastanowić, bo jeśli dotyka nas to my mamy również z tym problem … a tym problemem jest moje poczucie wyższości stojące w konflikcie z rzeczywistym odbiorem innych osób stąd częste moralizowanie i „naprawianie innych”…

……. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: 4 "Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. 5 W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?" 6 Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. 7 A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień". 8 I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. 9 Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. 10 Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: "Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?" 11 A ona odrzekła: "Nikt, Panie!" Rzekł do niej Jezus: "I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!"…………….

a…Norbert można komus wytknąc coś, ale w formie szacunku do jego osoby, bez względu na jego forme pisania, czy treść jaka nam się nie podoba… niekoniecznie okreslając go „ZAKUTY ŁEB.....”

Anonymous - 2011-11-25, 09:56

bywalec napisał/a:
a…Norbert można komus wytknąc coś, ale w formie szacunku do jego osoby, bez względu na jego forme pisania, czy treść jaka nam się nie podoba… niekoniecznie okreslając go „ZAKUTY ŁEB.....”

po pierwsze nazwa zakuty łeb nie mial na celu obrazy właściciela postu.
To fragment z kawału...o rycerzach....
no cóz bywalec może więcej uśmiechu w zyciu
bywalec napisał/a:
Ciekawe dlaczego tyle emocji u innych wzbudza styl, forma, treść w postawie Andy? Warto się nad tym zastanowić, bo jeśli dotyka nas to my mamy również z tym problem … a tym problemem jest moje poczucie wyższości stojące w konflikcie z rzeczywistym odbiorem innych osób stąd częste moralizowanie i „naprawianie innych”…

echh i chyba musi się stac.....
bywalec a zwróc uwage ile to w twoich postach moralizatorstwa...porad....analiz

nikt nie ma patentów na zycie ...darów losu....ani wszechwiedzy........
jeno doświadczenie jakie moze i pomogło mi..może i mojej rozdzinie...moze wszsytkim bliskim.......

a czy pomoze innym???........
a do tego jaki rzeczywisty odbiór???
przez internet???
przez internet mozna mówic o odczuciach-czesto omylnych,nieraz częsciowo pasujących,a nieraz odbieranych jako sugestja
ale i tak to wsio to gdybanie....tak jak gdybam ja..gdybasz ty...i gdybają inni

ale masz racje
bywalec napisał/a:
a tym problemem jest moje poczucie wyższości stojące w konflikcie z rzeczywistym odbiorem innych osób stąd częste moralizowanie i „naprawianie innych”…


by nie słuchac takich analiz powstałych samozwańczych psychoanalityków ...

lepiej dac sobie spokój i normalnie życ...

pozdrawiam

[ Dodano: 2011-11-25, 10:04 ]
bywalec napisał/a:
……. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: 4 "Nauczycielu, tę kobietę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. 5 W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?" 6 Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. 7 A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: "Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień". 8 I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. 9 Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. 10 Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: "Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?" 11 A ona odrzekła: "Nikt, Panie!" Rzekł do niej Jezus: "I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!"…………….


a to juz błazenada.......

uświadczasz mnie tylko bywalec w jednym...
gdy wiele lat temu moją domeną w życiu było to:

sam sobie jestem sterem,nikt mi w zyciu nie da pomocy-zatem licz tylko na siebie....
nie czułem nawet potrzeby pochylanie się nad kims...pomagania..naskrobania czegos..wejścia w jego problem...bytności na forach...
wspomagania itd .itp

dzis słucham z kogos ust....że to fałszywe co powstało we mnie....
zaczynam się zastanawaić mocno co było wkońcu prawdziwe...

ten dawniej ..czy ten dziś
a wniosek???
że los zakpił ze mnie ogromnie i nic ponadto

Anonymous - 2011-11-25, 10:25

W dziale "Rozwód, czy ratowanie małżeństwa" , gdyby spojrzeć ciut niżej widnieją słowa: refleksje, dzielenie się swoimi przeżyciami...... Większość z nas tak też stara się - dzielić się tym, czego nauczyliśmy się na własnych błędach... Z zapartym tchem czytam tu autentyczne historie...
Co zaś tyczy się wiedzy książkowej - Google gwarantują wszystkim łatwy łatwy dostęp do niej :-)

O pokorze zaś niech mówią ...pokorni...

Pozdrawiam Cię Andy i życzę mądrych wyborów.

Anonymous - 2011-11-25, 10:43

Norbert1 napisał/a:
ale masz racje
bywalec napisał/a:
a tym problemem jest moje poczucie wyższości stojące w konflikcie z rzeczywistym odbiorem innych osób stąd częste moralizowanie i „naprawianie innych”…


by nie słuchac takich analiz powstałych samozwańczych psychoanalityków ...


tak, tu pełna zgoda nie przeceniajmy własnego znaczenia pragnienia niesienia dobra dla kogoś z pobudek fałszywego swojego ego. Niekoniecznie inni musza mieć zawyzone mniemanie o sobie bo ja mam odczucie pogardy, w trakcie autoprezentacji, komunikacji w relacjach z innymi trzeba brac pod uwagę własne emocje i to za kogo chciałbym sam być uważany.

Anonymous - 2011-11-25, 10:52

róza napisał/a:
O pokorze zaś niech mówią ...pokorni...


Skoro mowa o pokorze, to pasuje do tego wątku:

http://fmmlabunie.pl/fmm/...ss=3283956s2796
Cytat:

Pokora Maryi

Bóg stworzył świat z niczego i przez całą historię jego dziejów, realizując swój zbawczy plan wobec człowieka, wybiera najuboższe środki i najmniejszych, najbardziej pokornych ludzi. On potrzebuje takich narzędzi, by poprzez nie mogła się objawiać Jego chwała i wielkość. Chcąc nam ofiarować największy dar, swojego Syna, wybrał Maryję, najbardziej ogołoconą i pokorną z wszystkich mieszkańców ziemi.


Maria od Męki Pańskiej, zgłębiając tę tajemnicę Maryi, pisze: „Maryja została stworzona czystą, żyła i umarła czysta. Widziałam pokorę Najświętszej Dziewicy i wszelką pokorę, która jest prawdą. Lustro nie posiada w sobie obrazu słońca, które odzwierciedla. Stworzony na obraz Boga człowiek odzwierciedla piękno Boga. On nie jest miłością, ale obrazem miłości i zjednoczenia z miłością przez odbicie miłości w sobie. Maryja była najpiękniejszym obrazem Boga, toteż bardziej niż ktokolwiek inny wiedziała, że nic w jej niepokalanej piękności nie było jej własnością. To najlepiej tłumaczy jej pokorę i całkowity brak miłości własnej. Było to konsekwencją jej jasnego spojrzenia na własne piękno. Ona je posiadała, widziała, kochała i przez to samo uznawała, że to piękno brało swoje istnienie z Boga samego. W prawdzie, pięknie, miłości nie ma nigdy nic z nas. To Bóg pozwala, aby z Niego samego spadł do duszy płomień, który napełni ją Bożą pięknością” (NS 66).


Naśladując pokorę Maryi, musimy jak Ona mieć świadomość, że Bóg nie oczekuje od nas nie wiadomo czego. On chce tylko nas, a nie naszych nadzwyczajnych czynów czy dzieł. A wręcz przeciwnie, posiadanie znaczenia i ludzkiej wielkości stanowi największą przeszkodę, by Bóg mógł się nami posługiwać. Jeżeli czegoś od nas potrzebuje, to nagiej prawdy o nas samych, że jesteśmy niczym sami z siebie. Potrzebuje, byśmy czuli się grzesznikami potrzebującymi zbawienia. Niewypłacalnymi dłużnikami, którym On chce okazywać miłosierdzie. A jeżeli możemy Mu coś ofiarować, to naszą skromność, ukrycie, przejrzystość, małość, niewystarczalność, całkowitą od Niego zależność. On również nie pogardzi prostymi gestami dzielenia się i solidarności z innymi, sympatii, przyjaźni oraz naszą modlitwą i doskonałym żalem za grzechy.


Maryja, będąc najbardziej świadoma ze wszystkich ludzi, jak bardzo jest przez Boga obdarowana: Bożym macierzyństwem, pełnią łask i cnót, darami Ducha Świętego, Bożym pięknem, pełnią modlitwy i mistycznego zjednoczenia z Bogiem mogła wyśpiewać Magnificat. Jak pisze o tym Maria od Męki Pańskiej: „Czułam się przynaglona wziąć na modlitwę, na naszą nowennę Magnificat. Jest on ekstazą miłości na widok Bożych darów, przekonaniem o swojej nicości, a więc prawdziwą pokorą” (NS 37). Śpiewając codziennie Magnificat mamy okazję dziękować Bogu za wielkie rzeczy, które nam czyni. Potrzeba tylko zacząć je widzieć w swoim życiu, widzieć Boże piękno, które jest w nas i przestać grzeszyć przeciw Duchowi Świętemu ciągle zazdroszcząc innym Bożych darów. Nie usprawiedliwia nas fakt, że u innych łatwiej zobaczyć to Boże obdarowanie. Postępując na drodze pokory, szukajmy w sobie prawdy, dobra i piękna, które Bóg złożył w nas w przerastającej nas obfitości i bądźmy wdzięczne.


s. Anna Siudak FMM

Warszawa

Anonymous - 2011-11-25, 11:01

bywalec napisał/a:
tak, tu pełna zgoda nie przeceniajmy własnego znaczenia pragnienia niesienia dobra dla kogoś z pobudek fałszywego swojego ego. Niekoniecznie inni musza mieć zawyzone mniemanie o sobie bo ja mam odczucie pogardy, w trakcie autoprezentacji, komunikacji w relacjach z innymi trzeba brac pod uwagę własne emocje i to za kogo chciałbym sam być uważany.

nic tylko z politowaniem patrze na twoje wywody....

nazwe je Pani wiedza

ciekawe bywalec jak mocno własne ego zbudowałas i w jaki sposób???
i co za wiedza daje ci takie patenty-w odniesieniu do takich wniosków???

ale napisze wprost nie wiesz nic ..ale budujesz cos na własnym mniemaniu..

no tak cegiełkę swego czasu dodałem do tego sam....

jesli chodzi o mnie....odniose się do......
za kogo sam bym chciał być uważany
jestem sobą ..wciąż ten sam...wciąz podobnie odbierany...
jestem jaki jestem i nie zalezy mi na kreowaniu..opinii...czy okazywaniu innym wszechwiedzy..własnych mądrosci....
to mnie ani nie łaskocze....ani buduje...
daltego taka moja bytnosc na forum??
często upominany..często strofowany...często oceniany...

i na koniec odpowiem reklamą z biedronki....

bo ja taki zwyczajny jestem

ale czytajac powyżej o pokorze...

fakt!!!
dięki rózo i Jarku
zatem milknę

Anonymous - 2011-11-25, 14:47

jesteście dla mnie soba bywalec i Norbert , tak czuje , ...kobieta i mężczyzna jakimi stworzył Was Pan , napełnieni tym co za Wami i w którym miejscu na drodze ku pełni zycia jesteście tu i teraz . POGODY DUCHA KOCHANI ,

a może w pokorze do odmówienia modlitwa o pogode ducha?

Boże, użycz mi pogody ducha
Abym godził się z tym
Czego nie mogę zmienić
Odwagi
Abym zmieniał to
Co mogę zmienić
I mądrości
Abym odróżniał jedno od drugiego
Pozwól mi co dzień
Żyć tylko jednym dniem
I czerpać radość chwili, która trwa
I w trudnych doświadczeniach losu
Ujrzeć drogę wiodącą do spokoju
I przyjąć - jak Ty to czyniłeś -
Ten grzeszny świat takim
Jakim on naprawdę jest
A nie takim, jak ja chciałbym go widzieć
I ufać, że jeśli posłusznie poddam się Twojej woli
To wszystko będzie jak należy
Tak, bym w życiu osiągnął umiarkowane szczęście
U Twego boku, na wieki posiadł szczęśliwość nieskończoną.

Anonymous - 2011-11-25, 23:36

Norbert1 napisał/a:


Pestka75 napisał/a:
aha no wogóle najciekawsze to ,ze Andy nie odzywa się juz od dłuższego czasu a w wątku aż huczy heheheheheheh

skoro takie mądre wnioski

to czemu sama huczysz???

gdzie spójność w myśli i czynie :shock: :shock:

wyraziłam swoje zaciekawienie procesem , który tu w wątku Andy`ego nastapił czyli tym, że już bez jego zewnętrznego udziału ( pisania w wątku) tyle komentarzy, propozycji naprawiania Go, często powtarzających się
i teraz uwaga:
- nie oceniam tu czy rady dobre czy złe tylko zwróciłam uwagę że po co aż tyle w podobnym stylu i treści
- jesli ktoś pisze o swoim doświadczeniu, uczuciach ( tak jak i Ty zrobiłes to we fragmencie swojego postu to o.k)
- jeśli ciąglę powtarzaja się te same hasła od tak wielu osób to czy to znaczy ze Andy niepojętny czy że tak wiele osób ma misję naprawiania brata?
- osobiście uważam że misja naprawiania moze z powodzeniem zakończyć się na 1-2 komunikatach
po co temu poświęcam uwagę? bo trochę mnie smuci ( nie tylko w wątku Andy`ego) co jakis czas pojawiające się i podtrzymywane przeświadczenie, że naprawianie braci dokonuje się przez "dowalanie":
- używanie słów niby żartobliwych jak piszesz Norbercie z kawału pt "zakuty łeb",
-komunikaty wpedzające w poczucie winy typu "masz problem z mężem to może przy tobie sie taki stał?",
-komunikaty typu TY np. "ty jesteś taki a taki" (ocena) a potem zdziwienie że adresat komunikatu reaguje zaprzeczeniem, zamknięciem się, atakiem,
- nazywanie tej nawet atakującej odpowiedzi adresata "problemem" który ta osoba ma ze sobą ( a jak ma nie mieć skoro komunikaty typu "TY" nie należą do komunikacji bezposredniej
tak, biorę udział w jakims sensie w tym huczeniu ale mój post NIE DOTYCZYŁ ANDY`ego tylko niektórych wpisów, zwłaszcza tych, które powtarzały wczesniej wystosowane napomnienia, nie widze tu zatem sprzeczności między tym co napisałam a ponieważ podziało sie to właśnie w tym wątku dlatego tez tu zamieszczam :)

jesli chodzi o posty bywalca to moje odczucia sa inne ( Ty masz prawo do swoich)
ona nie używa po prostu komunikatów typu TY ( lub bardzo mało) a jesli zwraca się bezpośrednio, to pytając, używając słów "może jest tak", "dlaczego", czyli zwrotów otwierających komunikację, pozostawiajacych możliwość dopowiedzenia przez adresata

komunikacja "dowalajaca" czasem się udaje ale pojedynczo, w sytuacjach ekstremalnych typu "obudzenie" kogoś z jego problemów, ze snu, z bezradności, żeby przebic sie przez fasady, systemy obronne choroby np alkoholowej
ale nie dla każdego, nie zawsze i nie w kazdej sytuacji ( czasem jest tu naduzywana) pod hasłem obowiązku do upominania braci...
Podając przykłady Norbercie z Twoich wypowiedzi szukałam tylko przykładu a nie kanału do ujścia moich frustracji ( przepraszam jesli poczułes sie dotknięty).
Czemu dotknęły Cie wypowiedzi bywalca? One się według mnie nie zmieniły, dalej są rzeczowe, z uwzglednieniem wiedzy psychologicznej i starające się raczej "ocalic brata" niż go osądzić

[ Dodano: 2011-11-25, 23:41 ]
hee Bóg akurat czuwa nad tobą..dając ci takiego ..a nie innego sponsora.... :-D :-D
a czemu???
ja wiem


czemu myslisz , ze Bóg w tym maczał palce ;)
a czemu jest to wyraz jego czuwania nademną?
nierozumiem, moze się tez uciesze jak mi zdradzisz te radosna tajemnicę?

[ Dodano: 2011-11-26, 00:54 ]
Lenko, racja, powtarzanie tych samych komunikatów ma sens o ile na życzenie adresata ( tak jak to jest chociażby w moim watku)
intencja i sposób komunikowania czyni jednak róznicę i potrafi "dowalanie" zamienić w DOWALANIE ałc ałć brrrr

Anonymous - 2011-11-26, 07:31

czytając powyższe napomnienia, sądziłam, że dotyczy to wszystkich

ale wygląda na to, że nie

"biorę udział w jakims sensie w tym huczeniu ale mój post NIE DOTYCZYŁ ANDY`ego tylko niektórych wpisów, zwłaszcza tych, które powtarzały wczesniej wystosowane napomnienia, nie widze tu zatem sprzeczności między tym co napisałam"
.................................................
- no to należy się także nie dowalać Norbertowi, zwłaszcza, że poddał się wiwisekcji,
- nawet zen go pochwalił, chociaż tez poczuł się kiedyś urażony


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group