|
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR :: Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
|
|
Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - 40 dni
Anonymous - 2011-12-01, 22:06
Cytat: | Dzień 11 Miłość pielęgnuje.
Którą z potrzeb Twojej małżonki mógłbyś dziś zaspokoić? Czy mógłbyś załatwić za nią jakąś sprawę? Zrobić jej masaż stóp? Czy mógłbyś odciążyć ją w pracach domowych? Wybierz taki gest, który będzie niósł dla niej przekaz: „Miłuję Cię”, i wykonaj go z radością na twarzy. |
Krzychu. mam nadzieje ze sie nie madrze za bardzo....
,moze dajac zonie odetchnąc zaskokajasz wlasnie jej potrzebe
modlitwa za Zonę tez nie jest staniem obojętnie...Rozaniec...to b wiele
to gest miłuje cię...i daję Ci troche wolnosci....spokoju...
a takze piszesz o atakach...wiesz, wyrazne stop atakowm to tez milosc do zony
nie pozwalam sie wyzywac na sobie żonie...bo kocham siebie i jej nie pozwalam na czynienie zła
pokazujesz zonie....jak Pan Jezus..ktory zapytał "dlaczego mnie bijesz"
przerywasz jej niezbyt zdrowe zachowania w stosunku do Ciebie....
I praca w 6 grupie...tez jest wyrazem troski o siebie i o zonę, o rodzinę....
dla mnie wszystko gra w tym programie
dobro to niekoniecznie masaż stóp...ale powiedzenie STOP, oduszczenie...
Powodzenia z Bogiem!
Anonymous - 2011-12-08, 00:01
Krzyś dziękuje, to juz mam w swoich zapiskach połowę uf tak czytajac te dni już widze że to nie lekkie...i tak jak i Ty ja równiez za mało robie dla siebie, trzeba się pilnować i te dni realizować z rozwagą....
bo nie można sobie dac na głowe wejsć
Anonymous - 2011-12-10, 00:13
Krzyś podbijam, nic nie piszesz, a ja z tych co czytają a mało mówią. Co tam z tymi krokami? do przodu, czy się cofasz?
Anonymous - 2011-12-12, 22:08
Ife dziękuję za wpis może jutro zamieszczę kolejne dni ale dałem sobie spokój. Miałem dobry plan lecz w moim przypadku odbierane było to jak atak. Nie chcę atakować. Zależy mi na rodzinie. Milczę i pracuję nad sobą. Mam wiele do zrobienia. Teraz też wiem, że za wiele nie zdziałam 40 dniami w obecnej sytuacji. One mają niesamowitą moc ale na wcześniejszym etapie kryzysu. Ja go przegapiłem. Powierzyłem mój problem Panu Bogu. Emocjonalnie bardzo jestem związany z żoną (no cóż bez wzajemności) Dziękuję też wszystkim, którzy modlili się za mnie. Nadal jej potrzebuję. Zresztą Pana Boga nigdy w moim życiu nie było za wiele. Pozdrawiam.
Anonymous - 2011-12-12, 22:17
Krzysztof123
mnie tez podobne odczucia wyhamowały ,że to ciut za póxno , ale mozna chyba przystopowac i ewentualnie za jakichs czas ruszyć z mini 40 dniami ....lub kolejny raz spróbowac , bo nie chce poddawac sie , ja nie wiem kiedy ale wróce i podejme kolejna probe
|
|