Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - 40 dni

Anonymous - 2011-11-22, 10:57

Krzysztof123 napisał/a:
choć biorę też pod uwagę Norberta (trochę kontrowersyjnego)

e tam zaraz kontrowersyjny heeeee...
Krzychu
ja poprostu jestem juz po ....
a po czym???
dokładnie po tym co robisz i czym się zajmujesz...
dlatego staram sie w jakiś sposób subtelnie naprowadzić
...choć z subtelnością pewnie przesadziłem :mrgreen: :mrgreen:

widzisz Krzychu poczytaj co skrobneła pestka i Danka...
a ja podpowiem więcej .......STUCZNOŚC....

tak zreszta wyglądał z początku odtwórca roli w filmie i zapewne wyglądasz tak ty...i dokładnie wyglądałem tak samo ja....

a wiesz do kiedy???

do chwili aż robiłem to bo robiłem dla siebie i z siebie...
a wówczas upadły juz nawet teksty zony o narzucaniu.....

sorry ale własnie od początku czytając twój temat powstawała jedna wizja w mej głowie...

latami piłes gorzką herbate..aż tu nagle przewrót
i teraz przesładzasz........

wnioski...wnioski i do przodu

Anonymous - 2011-11-22, 12:39

Witaj Krzysiek!
Zmartwiło mnie, że puściły Ci hamulce i dałeś ujście swoim emocjom w taki sposób.
Cóż, człowiek jest tylko człowiekiem i pewnie nie pozwolisz sobie więcej na taki błąd.

Moim zdaniem program 40 dni polega na tym, że przez cały ten okres Twoja żona powinna widzieć z Twojej strony wyłącznie pozytywne sygnały.
Czas tych 40 dni jest potrzebny Twojej żonie, aby "mogła Cię zauważyć".
Praca nad sobą w tych dniach musi być przemyślana i szczera.
Co mam na myśli pisząc szczera?.............. to, że czyniąc jakiś gest, czy też wykonując jakiś czyn w stosunku do żony, musi on wynikać z Twojego serca.

Jeżeli kochasz żonę (a wiem, że tak jest), to gdy będziesz wykonywał kolejne kroki z tych 40 dni, to nie wykonuj ich bo tak książka sugeruje ale dlatego, że tak czujesz.......a książka jest tylko "ponocnikiem".
Przecież kochać, to chcieć dla drugiej osoby wszystkiego co najlepsze i nie dlatego, że chce się ratować małżeństwo, ale dlatego, że się po prostu kocha.

"Incydentem" jaki Ci się zdarzył przerwałeś ten okres 40 dni, dlatego proponuję Ci po dojściu do 40 dnia, dołożyć jeszcze te kilka straconych dni.

I jeszcze jedno...........pamiętaj, że nawet gdyby te 40 dni nie dały efektu takiego jakiego byś oczekiwał, to po tym czasie będziesz już innym człowiekiem.
Tak więc pracę jaką wykonujesz, wykonujesz ją również dla siebie.

Pamiętam o Was w modlitwie.

Anonymous - 2011-11-22, 12:49

twardy napisał/a:
Praca nad sobą w tych dniach musi być przemyślana i szczera.
Co mam na myśli pisząc szczera?.............. to, że czyniąc jakiś gest, czy też wykonując jakiś czyn w stosunku do żony, musi on wynikać z Twojego serca.

od ....to twardy właśnie szczerośc..będace niejako zaprzeczeniem sztuczności...

Krzychu a jak to wygląda w naturze???
zakładam jakiś gest...wykonuje go...i co???
zazwyczaj czekam na reakcję..ale o dziwo na reakcję jaką sam założyłem...

brak właściwej reakcji daje nerwy,emocje a wkońcu wybuch emocjonalny..

a jak powinno być???

zakładam gest..wykonuje go...i nawet jak słysze przykre słowa"spr...."
to rozumiem że druga strona ma prawo do takiej reakcji...
bo???
poprostu czuje inaczej.....
pozdrawiam

Anonymous - 2011-11-22, 21:03

Ja też próbowałam byc dla męża miła, spokojna, grzeczna, usłuzna ... usłyszałam tylko, że ludzie sie nie zmieniają ... ale on się zmienil w zimny kawałek lodu. Trzymam za Ciebie Krzysztofie kciuku. Może sama zakupię tę książkę ale niestety mąż nie mieszka ze mną i dziecmi od 3 misiecy, wpada raz na tydzień ... bardzo kiedyś troskliwy mąż i ojciec ... więc jednak można zmienić sie z dnia na dzień
Anonymous - 2011-11-22, 23:09

Krzysztofie, kibicuję Ci z całego serca :-D

Moze napiszę z drugiej strony.
Niecierpiałam, gdy mój mąż naciskał na mnie, abym poszła z nim do kościoła. Jego przekonywanie odbierałam jako atak na mnie, jakby lepiej wiedział, co mi potrzebnie i w jaki sposób miałoby się odbyć. Jak miałam ochotę iść do kościoła, to mówiłam, że idę do koleżanki, aby nie dawać mu satysfakcji, że robię "co mi karze". (Dość powszechne w okresie dojrzewania i kryzysu: Na złość mamie odmrożę sobie uszy). Może Twoja żona nie oddaliła się od Boga, ale załatwia to po swojemu? Modlitwa za Nią wskazana. O reszcie radziłabym informowac i nic więcej - jak nabierze ochoty, to sama się dołączy.
A sztuczność ja odbierała jako zmianę tylko z zewnątrz, postępowania, ale bez dostrzeżenia istoty problemu. Maż miło proponował herbatę, ale nie zważał (nawet jak o tym mówiłam), że to nie herbaty potrzebuję, ale np. chwili wytchnienia od dzieci. Więc piłam tą herbatę zajmując się dziećmi i gotowały się we mnie niezaspokojone potrzeby, rozumiesz?
I dbaj, aby nie przesłodzić. Miłość potrzebuje stanowczości ;-) a kobieta Bohatera a nie wycieraczki do butów. Słuchałeś "Dzikiego serca"?
Z Panem Bogiem :-D

Anonymous - 2011-11-23, 15:20

Krzychu, pozdrawiam.
Anonymous - 2011-11-23, 18:05

MPola napisał/a:
I dbaj, aby nie przesłodzić. Miłość potrzebuje stanowczości a kobieta Bohatera a nie wycieraczki do butów.

Coś w tym jest. Idealna równowaga to trudne wyzwanie, ale z Bogiem w sercu możliwe. Pozdrawiam i wspieram modlitwą.
Pod Twoja obronę....

Anonymous - 2011-11-25, 10:20

Długo się nie odzywałem jednak musiałem poukładać trochę te sprawy, które się posypały. Dokonałem tez pewnych przemysleń, czy aby za bardzo nie staram się coś zmienić. Moje starania odbierane są wręcz przeciwnie.
Dobrą wiadomością jest to, że nareszcie rusza 5 grupa 12 kroków i też się na niej znalazłem.
Mój akt odwagi na dziś:
MIŁOŚĆ WYWIERA DOBRE WRAŻENIA
dzień 9
Zastanów się nad konkretnym sposobem, w jaki chciałbyś powitać dzisiaj swojego małżonka. Przywitaj go z uśmiechem i entuzjazmem, a następnie postanów, że zmienisz swój sposób witania się z nim, aby dać wyraz Twojej miłości do niego.

Anonymous - 2011-11-25, 12:28

Krzysztof123 napisał/a:
Dobrą wiadomością jest to, że nareszcie rusza 5 grupa 12 kroków i też się na niej znalazłem.

Krzychu powodzenia i nie zrażaj się niepowodzeniami...
własnie w tym jest siła..i to zawsze chciałem byś wydumał...

jestem jaki jestem bez względu jak czuje to druga strona...
trzymaj się

Anonymous - 2011-11-26, 10:25

MIŁOŚĆ JEST BEZWARUNKOWA
dzień 10
Zrób dzisiaj dla swojej małżonki coś niezwykłego - coś, co udowodni (jej i tobie), że miłość, jaką ją darzysz, jest oparta na twoim wyborze i na niczym innym. Umyj jej samochód. Wyczyść kuchnię. Kup jej ulubiony deser. Poskładaj pranie. Okaż swoją miłość dla niej płynącą z samej radości bycia jej partnerem w związku małżeńskim.

Hmmm... . Przykłady jakie podaje autor tej książki raczej jej nie zaskoczą pozytywnie. Większość z nich robię codziennie :lol:
Kilkanaście dni temu pytałem ją czy będzie czymś zajęta dziś wieczorem - więc jest na niego przygotowana. Ja zaś mam o tyle komfortową sytuację, że mogę jej zrobić niespodziankę. Moja ukochana będzie dopiero wieczorem w domku.
Norbert - zmieniłeś ton wypowiedzi :lol:
Za bardzo to ja nie chcę się zmieniać bo trudno takie zmiany utrzymać na wodzy. Kiedyś i tak powróciłbym na łono natury. Raczej chcę wyrzucić z siebie to co jest złe by pozostało samo dobro (to chyba niewiele mnie zostanie) :mrgreen:

Anonymous - 2011-11-27, 19:01

Krzychu, znasz moje zdanie....to co mozesz zrobic dla zony teraz "niezwykłego" to włąsnie podarowac jej chwilę oddechu od siebie.....
Pogody Ducha

Anonymous - 2011-11-28, 13:25

Danka 9 napisał/a:
Krzychu, znasz moje zdanie....to co mozesz zrobic dla zony teraz "niezwykłego" to włąsnie podarowac jej chwilę oddechu od siebie.....


Danka 9....... ja jestem innego zdania ;-)
Zgodzę się z tym, że zbytnie narzucanie się żonie, ciągłe jej atakowanie swoją osobą jest uciążliwe dla żony i odnosi odwrotny skutek od zamierzonego, ale.....

Krzysiek moim zdaniem przez postępowanie zgodne z tymi 40 dniami z filmu "Ogniodporny", nie narzuca się swojej żonie.

Jego zadaniem jest zrobić coś co spowoduje zdziwienie i przyjemność jego żonie i usunąć się na bok.
On nie ma atakować jej swoim ciągłym "proszeniem o miłość"......to nie tak.
Jego zadanie to pokazać, że się zmienił, że mu zależy na ich małżeństwie, ale stać z boku.
Jeżeli Krzysiek podaruje żonie "chwilę oddechu", to może to przynieść różne skutki.

Wiem, że "Ognioodporny" to tylko film, ale co by się stało, gdyby w nim, żona nie widziała zmian i starań w swym mężu? ............poszłaby do innego.

Jeżeli żona Krzyśka zobaczy, że on sobie już ją odpuścił (bo tak może odebrać tę "chwilę oddechu"), to pozostanie jej tylko zacząć układać sobie życie na nowo.

Takie jest moje zdanie, ale myślę, że rozumiem i Twój punkt widzenia Danka. :-D

Anonymous - 2011-11-28, 14:22

twardy....
nic dodac nic ujac, tez tak mysle, moj maz wie ze jestem, ze ciagle na niego czekam ale go nie zadreczam jak to bylo jeszcze bardzo niedawno,
dalam mu przestrzen na myslenie i samodzielne zycie...
a z drugiej strony "atakuje" go gleboka i szczera modlitwa, bo coz moze byc bardziej skutecznego ?? :mrgreen:
a wszystko to bo go po prostu kocham...

Anonymous - 2011-11-28, 22:03

Cytat:
. Jego zadaniem jest zrobić coś co spowoduje zdziwienie i przyjemność jego żonie


A jak zona reaguje na te przyjemnosci? czy sie cieszy? czy własnie oddala sie jeszcze dalej, pamietasz rysunek z Dobsona...im wiecej zabiegam tym bardziej druga strona ma dosyc...
Cytat:


Takie jest moje zdanie, ale myślę, że rozumiem i Twój punkt widzenia Danka. :-D

Dzieki...ciesze sie ze zmieniłes nick...ten jest fajowy :-)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group