Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jak pozostawić "naprawianie" męża Panu Bogu??????

Anonymous - 2011-11-14, 08:31

a dobry jest ktoś, kto ma złość w oczach bez powodu i nie można mu nic wytłumaczyć?

taki obraz żony przekazujesz z tej niedawnej sytuacji, czyż nie?

.......................

odpowiadać oczywiście nie muszę, ale mogę

zwłaszcza, że czuję w Twoich postach pierwsze sygnały przebudzenia - jesteś tu, próbujesz i to jest ważne

Anonymous - 2011-11-14, 13:10

Chodziło mi tylko o wyrzucenie z siebie tych emocji, tej złości.........nie oczekiwałam byście rozwiązywali ten problem, i prosiłam o modlitwę.........

a więc proszę Was o modlitwę ;-)

Anonymous - 2011-11-14, 16:22

o rety co za babcia, wspolczuję Ci serdecznie
moze czas na zmianę lokum? wiem zima idzie i nie najlepszy moment....ale tak na przyszlosc?
mozecie sobie poszukac innej babci do mieszkania jakby co...toż to jakies przesladowanie z jej strony....
jest zbyt pewna waszego mieszkana z nią chyba....ze stosuje taki mobbing.

Trzymaj sie z Panem Bogiem

Anonymous - 2011-11-14, 16:33

Ta babka twierdzi ze wie wszystko najlepiej i ze zna sie na wszystkim mnie oskarżała ze wywoze drzewo które sam kupiłem sąsiadów ze kradną węgiel a jak popsól sie jej telewizor to przez to ze mam internet w komputeze . niewiem co sie popsuło w westwalce ale napewno drobiarg
Anonymous - 2011-11-14, 16:39

Jarek............to zadbaj o rodzinę i wesprzyj naprawiając.
A jak z mityngami?pójdziesz? a może byłeś?

Pogody Ducha

[ Dodano: 2011-11-14, 16:53 ]
Dejzi........a czemu nie poprosisz Jarka o pomoc?
Jestem prawie pewny że on naprawi tę kuchnię........... odłóż na bok swoja zraniona dumę i wybujałą ambicję

Anonymous - 2011-11-14, 19:28

nałóg napisał/a:
odłóż na bok swoja zraniona dumę i wybujałą ambicję

Na jakiej podstawie wnioskujesz Nałogu, że Dejzi właśnie taka jest?
Zepsuta farelka może, ale wcale nie musi być powodem do zażegnania kryzysu.
Zostawmy to Żonie i Mężowi.
Dejzi czy chcesz, aby Jarek pomógł, Jarku, czy chcesz być pomocny?
Kiedyś wyjdziecie z tego forum i takie sprawy będą Waszą codziennością, uczcie się więc rozwiązywać je sami. Jeżeli prawdziwie się kochacie, nie będzie większych problemów.
Pozdrawiam Was serdecznie.
Z Panem Bogiem:)

Anonymous - 2011-11-14, 21:07

Stanisław1 napisał/a:
Na jakiej podstawie wnioskujesz Nałogu, że Dejzi właśnie taka jest?

Bo każdy kryzys rani............. a o swoich dylematach Dejzi pisze już jakiś czas tu na forum.
Czasami warto poświęcić swoje urazy.....dla wyższego celu jakim jest wyjście z ostrej fazy kryzysu.

Anonymous - 2011-11-14, 21:28

Czytam fajną książkę . dejzi posłuchaj tego co podałem niżej ona jest o tym



POGODY DUCHA .

Anonymous - 2011-11-14, 21:31

nałóg napisał/a:
Czasami warto poświęcić swoje urazy.....dla wyższego celu jakim jest wyjście z ostrej fazy kryzysu

nałóg czy możesz rozwinąć to co masz na myśli..???chętnie poczytam ;-)

Anonymous - 2011-11-15, 07:54

Dejzi............ w relacjach małżeńskich,rodzinnych ale i towarzyskich strony tych związków/realcji mają swoje oczekiwania i chciejstwa wobec drugiej strony.
Kreują zwykle własny pogląd,widzenie tej drugiej strony.
Jak realcje są dobre lub w miarę poprawne to obraz odbiegający od własnych wyobrażeń nie drażni tak bardzo.
I wtedy powstaje dość często kreowanie "krzywd" bo ona/on jest inny od mojego chciejstwa i wyobrażenia.
Następuje "parcie" na zmianę osobowości,nawyków partnera wg własnego wyobrażenia.
Powoduje to presję i często przekaraczanie granic.To przekraczanie wywołuje to mniej czy bardziej uzasadnione kontreakcje(odbicie piłeczki).Konflikt narasta,urazy -mniej czy bardziej realne-powodują ochłodzenie realcji i "okopywanie sie" na swoich pozycjach i poglądach.
To wszystko negatywnie wpływa na własne "mnie" i zwiększa poczucie skrzywdzenia.W dodatku partner często tkwi na własnej pozycji i nie chce widzieć -lub umniejsza swój udział.
W którejś fazie ( i czasie trwania) kryzysu strony tak naprawdę nie wiedzą,nie pamiętają co było ziarnkiem,zarzewiem kryzysu.Są tylko wzajemnie urazy i żale.
Oczywiście........... u Ciebie jest nadmierne picie Jarka i związane z tym konsekwencje.Jarek nie bardzo chce sie przyznac do swojego nałogu.Manipuluje..... tkwi w poczuciu krzywdy,odrzucenia bo nie bardzo chce uznać swój udział w tym co się u Was dzieje.
Myślenie czynnego alkoholika jest schematowe: czego ona/on chce...........no jestem dziś trzeżwy....albo:nic nie piłem choć mam kaca...... Zamiast sie cieszyć i to doceniać to ona/on się czepia że wczoraj/tydzień temu piłem w ciągu klilka dni.

Pielęgnuje urojone URAZY by mieć uzasadneinie,powód by móc się napić .
"....no bo jak w takiej sytacji można się nie napić..."

Partnerzy alkoholików często nie są w stanie( i ja to rozumiem)odzielić osoby swojego alkoholika od alkoholu i tego wszystkiego co ona/ona robi po alkoholu.
Wznieść sie ponad ból urazu.
Trudne..wiem.

Ale jak w każdym kryzysie ktoś musi być tym pierwszym wyciągającym rekę lub otwierającym sie na przyjęcie wyciągniętej ręki.

Dejzi...........Twój Jarek ma problem alkoholowy................ on to już wie,już widzi-ale nie chce tego uznać za swój problem.
Jeszcze musi zaliczyć jeden lub klilka upadków na dno.

A w gruncie rzeczy jest (nad)wrażliwym facetem nie porafioącym sobie poradzić z emocjami.Więc je topi w alkoholu.
Może taki ma przekaz,wzorzec???
często alkholicy uzasadniają swoje picie i tkwienie w uporczywym piciu postawami żon,matek,rodziny.
Dopiero jak zaczną trzeżwieć ,jak zaczną pracować nad sobą,poznawać się zaczynają dzieować swoim bliskim za podwyższanie dna.
Jarek pewnie (jak przeżyje-bo alkoholizm to choroba śmiertelna) też Ci podziękuje.
Ale aby ten Wasz kryzys mógł być zarzegnany będziecie musieli sie wznieść powyżej swoich uraz i przeżyć.
Dlatego pisze o[nałóg napisał/a:
odłóż na bok swoja zraniona dumę i wybujałą ambicję[/quote]
Bo urazy podbijają też włąsne ambicje.
"kusy" wykorzystuje takie stany do pomocy w pielęgnowaniu uraz i pychą podbija ambicję.

Czy wyjaśniłęm PO CO tak napisałem??

Dejzi......Jarek........... Pogody Ducha

Anonymous - 2011-11-15, 10:39

nałóg napisał/a:
Czy wyjaśniłęm PO CO tak napisałem??

Myślę, że tak.........
nałóg napisał/a:
Dlatego pisze o[nałóg napisał/a:
odłóż na bok swoja zraniona dumę i wybujałą ambicję

Bo urazy podbijają też włąsne ambicje.
"kusy" wykorzystuje takie stany do pomocy w pielęgnowaniu uraz i pychą podbija ambicję.[/quote]
Ale dopytam, tak dla jasności..........czy wobec tego, zwyczajnie powinnam poprosić Jarka o pomoc, nie zważając w danym momencie na jego picie????, na dawne urazy, związane z piciem?????

Anonymous - 2011-11-15, 10:46

Cytat:
Ale dopytam, tak dla jasności..........czy wobec tego, zwyczajnie powinnam poprosić Jarka o pomoc, nie zważając w danym momencie na jego picie????, na dawne urazy, związane z piciem?????


pozwole odpowiedziec choc nie mnie pytasz ;-)
tak, jak najbardziej, bedziesz miec cieplo i problem rozwiazny, maz sie wykaże, same plusy
co nie znaczy ze nadal kochasz meza mądra milscia i na pewne rzeczy nie masz zgody
to da sie oddzielić - te dwie sprawy
praktykowałam. nadal praktykuję,
stawianie granic nie oznacza przeciez całiem zamkniecia sie na męza...
pozwalajac Jarkowi zrobic cos dla Was, polozysz cegielke pod odbudowę rodziny

Anonymous - 2011-11-15, 10:49

czywiscie tak bys sie czuła komfortowo, czyli na trzeźwo ta naprawa....inaczej to by bylo wbrew rozsądkowi...
a urazy.....ech...dobrze Cie rozumiem...ale z pomocą Pana Boga mozna wznieść sie ponad zranienia...Prosic Ducha sw by stanąl miedzy Wami i leczył Twoje serce...przebaczenie jest łaską..

wspieram modlitwą. :-)

Anonymous - 2011-11-15, 15:54

Chciałem napisać jak zraniła mnie dziś swoim telefonem żona ale po chwili zastanowienia stwierdziłem ze moze to Bug tak chciał . pomuslałem Borze odsun odemnie złe mysli i mi przeszło poczytam sobie Ks Twardowskiego i znowu będe szczęśliwy

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group