Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Jak pozostawić "naprawianie" męża Panu Bogu??????

Anonymous - 2011-12-08, 23:10

JAREK-Stogi napisał/a:
Tresć mjija się z celem żona zrobiła sie teraz mądzejsza powiedziała mik to wczoraj pani bo ma 12 kroków a ja jestem alkocholikem

Nic sie nie mija z celem Jarku..zalezy tylko jakie cele i jak sie dochodzi...

i cóz w tym wielkiego słowo ALKOCHOLIK....jestes czy chcesz czy nie tak wybrałeś.....

a teraz możesz to zmieniać....

cóz wielkiego i trudnego program 12 k.....masz ich multum tylko dla tego uzaleznienia ...spytaj..działaj....
za każdym prawie rogiem kluby AA...mitingi....
brac..przebierać....
więc zamiast pisac i myslec ot wielka mądrala z zony..i taka wielka pani...

mocno soba potrząsnij i zakasaj rękawy
...by Bóg zobaczył że nie na darmo stworzył Jarka jako faceta
pozdrawiam

Anonymous - 2011-12-09, 16:49

Myślałem o tym cały czas tylko wiem że to niewruci do normy . Jak może studęt przeskoczyć profesora nigdy . Miałem profesora który poniżał nas i w naszej rodzinie będzie tak samo . Kocham ją przezyję nie takie baty dostawałem
Anonymous - 2011-12-09, 17:27

JAREK-Stogi napisał/a:
w naszej rodzinie będzie tak samo


a ty co scenariusz Jarek piszesz ????

Jak będzie tego nie wiesz -

Jeśli Deizi dobrze przerobi program 12- kroków to nie ma takiej opcji .

Ty się skup teraz na sobie , zrób coś z sobą , mitingi , mitingi , mitingi

Mogę ci dać namiary na grupę AA przy kościele w Gdańsku Złotej Karczmie

Pogody Ducha

Anonymous - 2011-12-12, 09:36

JAREK-Stogi napisał/a:
Tresć mjija się z celem żona zrobiła sie teraz mądzejsza powiedziała mik to wczoraj pani bo ma 12 kroków a ja jestem alkocholikem
dziśiaj będemodlił śię z wami mówiłem jestem dobrym informatykiem i ałtomatykiem naprawiłem kompa i zrobiłem mikrofon
usłyszycie nawet jak oddycham

[ Dodano: 2011-12-08, 19:22 ]
:cry:


Serdecznie witam:)
Bardzo współczuję nieumiejętności zderzenia się z trudną sytuacją i przeżycia lęku, niemocy bez wspomagaczy. Właśnie po to jest terapia.
W zonie nie przeszkadza Ci jej zdobywanie wiedzy , raczej lęk ,że nie da się zmanipulować posiadając wiedzę o problemie, który dotyczy Was obojgu.., o szacunku do siebie, o swojej godnosci i stawiania granic.
Życzę jej umiejętności odnalezienia siebie w tej sytuacji i umiejętności życia z tym co ją spotkało. Tobie zyczę Jerek chęci do zmiany siebie z Bogiem , chęci i odwagi do zderzenia się z trudnymi doświadczeniami na trzeźwo, zwyczajnie...przede wszystkim polecam mitingi, grupy wsparcia, CODZIENNĄ EUCHARYSTIĘ. Jestem przekonana Jarku ,że odnajdziesz wiarę w siebie, wiarę w swoją godność dziecka Bożego.
Oboje zawierzcie Chrystusowi i działajcie TYLKO Z NIM , bez Niego nie ma szans.

Obfitości lask Bożych Życzę Wam , nowego spojrzenia na siebie, wyrozumiałości, szacunku.
Pozdrawiam serdecznie.
Niech Pan Wam błogosławi

Anonymous - 2011-12-14, 20:53

pokochac to tesz znaczu zrozumiec jak nie rozumiesz drugiej osoby to nie zrozumiesz siebie Pan powidział jesten słowem A SŁOWO PRZYSZŁO O DEMNIE ja dałwm słowo zonie a ona o tym zapomniała ja dotrzymuje słowa niewiem jak ona . Wzdrowiu i chorobie .Mam kuzyna jest księdzem rozmawiałem o mojej sytuaci i powiedział .Pan prowadzi i pan wie co robi zycie iest wielką tajemnicą tylko on wie co będzie dalej modlę sie z nim codziennie prosił bym pojechał do niebo z rodziną wien ze to niemozliwe ale pojadę sam moze mi pomoże śp ojciec powiedział mi jeć do Jarka on ci pomorze i tak zrobię kiedyś myślałem rodzina niepomoze teraz sprawdze .Muszę iść do spowiedzi i teraz wiem do kogo .Podałem mu moje chaso i czyta to co piszę wiem ze nikomu niepowie a zobacze sie z nim niedługo
Anonymous - 2011-12-15, 08:48

JAREK-Stogi napisał/a:
pokochac to tesz znaczu zrozumiec jak nie rozumiesz drugiej osoby to nie zrozumiesz siebie Pan powidział jesten słowem A SŁOWO PRZYSZŁO O DEMNIE ja dałwm słowo zonie a ona o tym zapomniała ja dotrzymuje słowa niewiem jak ona . Wzdrowiu i chorobie

Pewnie Jarku że w zdrowiu i chorobie....
ale przysiega to też miłośc..
a miłośc to szacunek dla drugiego...to wspieranie i bezpieczeństwo...własne i innych....
a nałóg jest grzechem....od jakiego trzeba sie uwolnic....
bo ona paralizuje i wyzwala zło....

zatem by pomóc.....
wspierac w chorobie ...znaczy wspierac mądrze.....
nie wspierc samej choroby(nałogu)...a wspierac w uwolnieniu z tej choroby....

i mimo że to nieraz wygląda na bezdusznośc ....jest jednak formą wsparcia....

tak niestety bywa że czasami trzeba na siłe zaaplikować lekarstwo do ust pacjenta...
by uratowac mu zycie.....

pozdrawiam i cieszy mnie że walczysz o siebie Jarku

Anonymous - 2011-12-15, 10:46

JAREK-Stogi napisał/a:
pokochac to tesz znaczu zrozumiec jak nie rozumiesz drugiej osoby to nie zrozumiesz siebie Pan powidział jesten słowem A SŁOWO PRZYSZŁO O DEMNIE ja dałwm słowo zonie a ona o tym zapomniała ja dotrzymuje słowa niewiem jak ona . Wzdrowiu i chorobie .Mam kuzyna jest księdzem rozmawiałem o mojej sytuaci i powiedział .Pan prowadzi i pan wie co robi zycie iest wielką tajemnicą tylko on wie co będzie dalej modlę sie z nim codziennie prosił bym pojechał do niebo z rodziną wien ze to niemozliwe ale pojadę sam moze mi pomoże śp ojciec powiedział mi jeć do Jarka on ci pomorze i tak zrobię kiedyś myślałem rodzina niepomoze teraz sprawdze .Muszę iść do spowiedzi i teraz wiem do kogo .Podałem mu moje chaso i czyta to co piszę wiem ze nikomu niepowie a zobacze sie z nim niedługo


Witam serdecznie!
Jarku... chciałabym zapewnić Ciebie o bardzo ważnej sprawie... Mianowicie o tym ,że mam swiadomość ,że nalezy oddzielac grzeszność od człowieka. Szczególnie jeśli chodzi o relacje z osoba uzaleznioną , nie jest to łatwe i dobrze by było żebyś i Ty miał swiadomość , albo próbował zapamiętać ,że wszystkim jest trudno i wszyscy cierpią w środowisku gdzie numerem 1 jest alkohol , stąd bardzo często takiego człowieka zamyka się w ramach "zły człowiek". Zrozumienie, a własciwie wyrozumiałość dobrze , by było gdyby toczyła , budowała się się u was jakby dwutorowo. To znaczy Ty i zona korzystacie z Sakramentaliów i jednocześnie z terapii ( żona dla wspóuzaleznionych , Ty dla osób uzaleznionych) .
Zrozumiec samego siebie jest najtrudniej...i od tego się zaczyna...Od siebie , od pokochania siebie miłoscią Chrystusa, z Chrystusem, a to jest proces, to porzebuje czasu i nauki cierpliwosci szczególnie wobec samego siebie.

Niniejsza analiza dotyczy relacji między duchowością a chorobą alkoholową. Im bardziej szczegółowo poznajemy mechanizmy uzależnień chemicznych, tym bardziej oczywisty okazuje się ich związek nie tylko ze sferą fizyczną i psychospołeczną człowieka, lecz także ze sferą duchową. Niniejszy tekst prezentuje w kolejności: opis sfery duchowej, opis podstawowych mechanizmów alkoholizmu, wpływ tej choroby na duchowość człowieka oraz rolę duchowości w odzyskiwaniu trwałej trzeźwości i przezwyciężaniu choroby alkoholowej.

ks.Marek Dziewiecki
http://www.opoka.org.pl/b...wa_duchowa.html

Pozdrawiam serdecznie:)
Ps. Jeśłi Twoje oczekiwanie względem bliskich nie zostanie spełnione , to pomyśl ,że to nie koniecznie dlatego ,że sa źli...testowac swoich bliskich to tez nie sposób na dobrą relację...
Jak wiesz o pozytywne relacje się zabiega , dba i pilęgnuje....to tez wymaga czasu, raz jest lepiej raz gorzej...

Polecam ksiązke "Rak duszy"EWY WOYTYŁŁO
Jarku WIERZE ,ŻE NIE JEST ŁATWO , ale w bólach rodzą się piękne rzeczy , tak jak w bólach rodzi się dziecko.
Życzę Ci wszystkiego dobrego :)
Pogody ducha

Anonymous - 2011-12-15, 15:48

[quote="JAREK-Stogi"] ja dałwm słowo zonie a ona o tym zapomniała

Hmmmmmm..................................
w tym słowie, mieści się lojalność, wierność(popadanie w nałóg, jest też swego rodzaju zdradą) miłość, uczciwość małżeńska.......
można by tu dużo polemizować, kto dotrzymuje słowa, a kto nie, ja nie mam na to ochoty, bo uważam, że to nieistotne..........każdy powinien zaczynać od siebie.................

ja dotrzymuje słowa niewiem jak ona .

Jestem teraz chora, przeziębiona......i gdzie jesteś????????
gdzie byłeś, jak dzieci chorowały?????
gdzie było wsparcie, pomoć???????

prosił bym pojechał do niebo z rodziną wien ze to niemozliwe


zapytam więc dlaczego niemożliwe.......nie pytałeś minie o to, czy pojadę, nie wspomniałeś nawet o tym..........
jestem za......możemy jechać, kiedy i gdzie?????.........

Anonymous - 2011-12-15, 19:11

Smutnamała2

Serdecznie witam:)
Oj, przeziębienie to tez nieciekawa sprawa, wspomnienie cieknącego nosa nie nalezy do tych ciekawych...
Rozumiem Cie smutna...
Nie wiem , ponieważ (wybacz) nie zawsze mogę być tutaj i śledzic historie, czy uczestniczysz w terapii dla współuzaleznionych? To bardzo ważne...
Ważne jest poznanie mechanizmów tej choroby , dla Ciebie i dla męża. Ważne jest nauka umiejetności przyjęcia dojrzałej postawy wobec siebie współuzależnionego i wobec uzaleznionego. To wymaga pracy i wysiłku.
Dla Ciebie od równiez ks.Dziewieckiego
"Zadaniem doradcy duchowego jest nie tylko pomaganie współuzależnionemu, by dojrzale pokochał samego siebie, lecz by podobną miłością objął innych ludzi, w tym także osobę uzależnioną. Również tutaj grożą postawy skrajne. Jedną skrajnością jest naiwne litowanie się nad uzależnionym, a drugą skrajnością jest wycofanie miłości wobec niego. Tymczasem dojrzała miłość jest działaniem (konkretne słowa i czyny), dostosowanym do sytuacji i postępowania drugiej osoby. Dojrzale pokochać osobę uzależnioną to najpierw poznać mechanizmy jej choroby (kompulsywne regulowanie emocji drogą chemiczną; system iluzji i zaprzeczeń; ekstremalne skoki w przeżywaniu samego siebie; manipulowanie najbliższym środowiskiem, by tworzyć sobie komfort picia). Wtedy dopiero rozumiemy, że dojrzała miłość polega na stosowaniu zasady: „ty nadużywasz alkoholu, ty ponosisz konsekwencje”. Ponoszenie przez uzależnionego bolesnych konsekwencji sięgania po substancje uzależniające jest bowiem koniecznym warunkiem uznania prawdy o sobie i podjęcia terapii. Stosowanie powyższej zasady musi być jednak bardzo konkretne. Oznacza to na przykład, że współmałżonek uzależnionego (najczęściej żona) nie podaje posiłków, jeśli uzależniony wydał pieniądze na alkohol, nie pierze jego pobrudzonych ubrań ani nie usprawiedliwia go w pracy, gdy jest nietrzeźwy. Rozumie bowiem, że lepiej jest, by uzależniony był głodny czy nawet stracił pracę, niż miałby stracić życie na skutek trwania w chorobie alkoholowej.

Tak rozumiana kompetentna miłość nie jest zwykle możliwa, jeśli osoba współuzależniona pozostaje sam na sam z alkoholikiem. Uzależniony bywa wtedy agresywny, a nawet groźny. Potrafi znęcać się fizycznie i psychicznie. Potrafi kłamać, manipulować, szantażować lub wzbudzać litość. Realizowanie zasady kompetentnej miłości wymaga zatem wyjścia z ukrycia i osamotnienia, by poszukać wsparcia na zewnątrz."

Pozdrawiam serdecznie :)
Kuruj się , zdrowia zyczę ispokoju

Anonymous - 2011-12-17, 06:21

Życie trzezwiejącego alkocholika jest cięszkie szczegulnie jak brakuje podparcia co morze pomuc modlitwa kiedy wrzystko dookoła się wali (dzisiaj jestem trzezwy a czy będe miał motywacię by jutro tesz wytrzymać )ktoś morze powiedziec zrób to dla siebie ,ja powiem czy warto ,ktoś powia bo rodzina i dzieci ,ja powiem zostałem sam ,to jest strasznie cięszki krzyż
Anonymous - 2011-12-17, 09:56

Jarek, kiedy byłeś ostatnio na mitingu?
Anonymous - 2011-12-17, 10:14

Gratuluję Jarku;)

ucieszyłam się jak przeczytałam ze jednak chcesz trzeźwieć i zaczynasz to robić

Anonymous - 2011-12-17, 16:12

tylko żeby żona tesz to zauwarzyła święta idą a ja zostane sam
Anonymous - 2011-12-17, 17:00

JAREK-Stogi napisał/a:
tylko żeby żona tesz to zauwarzyła święta idą a ja zostane sam

zauważę jak zobaczę czyny a nie tylko obietnice.........
w Święta, ?????sam mówiłeś żę nie przyjedziesz.....................więc o co chodzi???????????


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group