Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - potrzebuję opinii osoby postronnej

Anonymous - 2011-11-27, 11:02

nagarek napisał/a:
Tak więc Meg-pl, chyba facet musi widzieć, kto w domu rządzi i wiedzieć, że tym kimś nie jest on.

A efekt tego "rządzenia" raczej mierny

Anonymous - 2011-11-27, 11:42

Uuuuu.... męskie ego się odezwało. :mrgreen:
Jak zapewne, Nałogu, zauważyłeś, moja wypowiedź jest utrzymana na żartobliwym poziomie (chociaż jest to prawdziwa historia z tymi smsami i pracownicą Starostwa proszącą mojego męża nieustannie o tłumaczenia dokumentów do jej pracy).
A opłakane skutki wspomnianego przez Ciebie "rządzenia" w moim małżeństwie, to są skutki działania osób z zewnątrz (księdza i psychologa), a nie mojego świadomego i celowego działania. "Rządzenie" nie było w żaden sposób przeze mnie zamierzone. Kilka dni temu zdobyłam się na szczegółowe i zgodne ze stanem faktycznym opisanie mojej sytuacji życiowej i małżeńskiej na sycharze, ale mój post został z forum usunięty, chociaż żadnego z punktów Regulaminu nie złamałam, a jedynie prosiłam o pomoc w mojej sytuacji...
Tak więc na słowo musicie mi uwierzyć, że nie ma winy po mojej stronie, jeśli chodzi o rozpad mojego małżeństwa, a w szczegóły sprawy moderator zabronił mi się wdawać na forum.
Uwierzcie mi po prostu na słowo, bez posiadania szczegółów sprawy.
Pozdrawiam.

Anonymous - 2011-11-27, 17:12

nagarek napisał/a:
Uuuuu.... męskie ego się odezwało. :mrgreen:
Jak zapewne, Nałogu, zauważyłeś, moja wypowiedź jest utrzymana na żartobliwym poziomie (chociaż jest to prawdziwa historia z tymi smsami i pracownicą Starostwa proszącą mojego męża nieustannie o tłumaczenia dokumentów do jej pracy).
A opłakane skutki wspomnianego przez Ciebie "rządzenia" w moim małżeństwie, to są skutki działania osób z zewnątrz (księdza i psychologa), a nie mojego świadomego i celowego działania. "Rządzenie" nie było w żaden sposób przeze mnie zamierzone. Kilka dni temu zdobyłam się na szczegółowe i zgodne ze stanem faktycznym opisanie mojej sytuacji życiowej i małżeńskiej na sycharze, ale mój post został z forum usunięty, chociaż żadnego z punktów Regulaminu nie złamałam, a jedynie prosiłam o pomoc w mojej sytuacji...
Tak więc na słowo musicie mi uwierzyć, że nie ma winy po mojej stronie, jeśli chodzi o rozpad mojego małżeństwa, a w szczegóły sprawy moderator zabronił mi się wdawać na forum.
Uwierzcie mi po prostu na słowo, bez posiadania szczegółów sprawy.
Pozdrawiam.


Serdecznie witam i pozdrawiam
nagarek...
Przede wszystkim nikt nic nie musi...ani Ty udawadniać czegokolwiek, ani nikt tutaj nie musi Tobie wierzyć. Wierzyc i ufać to ja polecam Chrystusowi , który jest Panem i Królem.
W PRAWDZIE nie chodzi o wybielanie, w prawdzie chodzi o POKORE.
Tylko Bóg może Cię usprawiedliwić, darować, oczyścić KRWIA WŁASNĄ w Sakramencie Pokuty i Pojednania, z całą pewnościa klakierowanie forum nie...
Nie może byc miejsca nawet po rekolekcjach by je nie odnieść do przynajmniej relacji z e swoim kierownikiem duchowym, juz nie wspomne w Sakramencie Pokuty, nawet treści takie...dlatego ,ze BÓG KOCHA nas w sposób indywidualny i razem z Toba , ze mną i chce i pragnie odkrywac PRAWDE WSPÓLNIE w sposób osobisty w relacji MIŁOSIERDZIA Bożego ( SPOWIEDŹ SW). Chodzi o to żeby w sposób szczególny treści z jakimi sie stykamy w zyciu codziennym, nie były dla nas usprawiedliwieniem a odniesieniem do staniecia w PRAWDZIE, czyli idę do MOJEGO PANA MIŁOSIERNEGO i mówie co mnie spotkało, czego nie rozumiem, czy tak może i godzi się być? Wtedy WYSTRZEGAMY SIE LENISTWA DUCHOWEGO.
Myślę sobie ,ze bedziesz miała okazje wzrastając w PRAWDZIE nawet po latach popatrzec na siebie i na swoje zycie odkrywajac grzechy , które kiedys dla Ciebie grzechem nie były...Twoja świadomośc wiary, kontrast z Bogiem , który odkrywa się w uniżeniu pozwala na otwarcie i wlanie tej łaski PRAWDY PRZEZ CHRYSTUSA W DUCHU SW. I to Bóg nauczy przyjmowac nas te trudne tresci o nas samych z miłoscią .

Natomiast...to czego mogłas doświadczyć , jeśli chodzi o treś którą usłyszałaś od kapana, jestem zdolna uwierzyć w takie czy inne sytuacje...ponieważ mam inne trudne treści doświadczenia, ale tu nie jest miejce na te treści, i nie moga byc usprawiedliwieniem na trwanie w grzechu...bo jeszcze jest cos takiego jak lenistwo duchowe...

nagarek...
PAMIĘTAM W MODLITWIE

Pozdrawiam serdecznie:)

Niech Najświętszy Sakrament wspiera Ciebie każdego dnia.
Niech PAN Cie błogosławi.
UFAJ CHRYSTUSOWI I TYLKO JEMU...
Jesteś ubogacona doswiadczeniem...więc juz wiesz gdzie masz pytać i jak do tych pytań się przygotowac ...warunki dobrej spowiedzi sw

Anonymous - 2011-11-27, 18:00

Mirela napisał/a:

to czego mogłas doświadczyć , jeśli chodzi o treś którą usłyszałaś od kapana, jestem zdolna uwierzyć w takie czy inne sytuacje...ponieważ mam inne trudne treści doświadczenia, ale tu nie jest miejce na te treści, i nie moga byc usprawiedliwieniem na trwanie w grzechu...bo jeszcze jest cos takiego jak lenistwo duchowe...


Ja na to odpowiem, że aby coś było grzechem, trzeba być świadomym, że to grzechem jest. A jeśli ktoś (ja) pyta czy coś jest grzechem czy też nie jest i otrzymuje od księdza odpowiedź wyraźnie wskazującą na to, że nim nie jest, to o osobistej mojej odpowiedzialności czy o lenistwie duchowym mowy być nie może. Ponieważ o to pytałam i szukałam odpowiedzi.
Zrobię może porównanie do ucznia 1-szej klasy podstawówki, który idzie do nauczyciela zapytać czy dobrze obliczył, że 2 + 2 = 4. A jeśli nauczyciel mu na to odpowiedział, że suma równa jest 18, to po latach do kogo powinniśmy mieć żal za brak umiejętności liczenia u tego chłopca? Żal do tego chłopca (z powodu lenistwa, którego przecież z jego strony nie było, gdyż chciał sprawę wyjaśnić z nauczycielem), czy do nauczyciela? Oczywiście do nauczyciela, gdyż on wiedzę na dany temat posiada i jest zobowiązany ją uczniom przekazać. Zwłaszcza powinien tę swoją wiedzę przekazywać cierpliwie uczniom, którzy są dociekliwi i pragną znać zgodną z rzeczywistością odpowiedź.
Tak samo było w moim przypadku z księdzem. Dlatego nie było z mojej strony żadnego lenistwa duchowego. Od znawcy tego tematu, o który pytałam dostałam taką odpowiedź, jak w/w uczeń od nauczyciela (dalece nieprofesjonalną i jak się okazało - szkodliwą).

Anonymous - 2011-11-27, 18:54

myślę, że Mirela podała najwłaściwszą drogę - zawierzyć można jedynie Bogu

w każdej ludzkiej odpowiedzi mieć świadomość ludzkiego błędu i naszej odpowiedzialności za własny czyn. Oprócz informacji uzyskiwanej od innych mamy wolną wolę i od nas zależy, co z tą informacją zrobimy

poza tym , czasem wziąć ktoś może tylko część informacji (wygodniejszą, łatwiejszą, pierwszą) i mieć poczucie krzywdy, że został wprowadzony w błąd

Anonymous - 2011-11-27, 18:57

nagarek napisał/a:
Kilka dni temu zdobyłam się na szczegółowe i zgodne ze stanem faktycznym opisanie mojej sytuacji życiowej i małżeńskiej na sycharze, ale mój post został z forum usunięty, chociaż żadnego z punktów Regulaminu nie złamałam, a jedynie prosiłam o pomoc w mojej sytuacji...


Nagarku, słowo wyjaśnienia. W regulaminie, w części II, pkt. 10 ma brzmienie: Moderatorzy mogą ingerować według uznania w temat na różne sposoby (zamknięcie, przeniesienie, podzielenie, usunięcie itd.).
Jeden z moderatorów uznał, że sytuacja którą opisałaś wymaga wyjaśnienia z osobą z zewnątrz forum, dlatego post usunął. Miał do tego prawo. Jeśli wciąż masz wątpliwości co do jego intencji, skontaktuj się proszę, na priva, z tymże moderatorem.

Anonymous - 2011-11-27, 19:01

myślę, że Mirela podała najwłaściwszą drogę - zawierzyć można jedynie Bogu

w każdej ludzkiej odpowiedzi mieć świadomość ludzkiego błędu i naszej odpowiedzialności za własny czyn. Oprócz informacji uzyskiwanej od innych mamy wolną wolę i od nas zależy, co z tą informacją zrobimy

poza tym , czasem wziąć ktoś może tylko część informacji (wygodniejszą, łatwiejszą, pierwszą) i mieć poczucie krzywdy, że został wprowadzony w błąd

Anonymous - 2011-11-27, 19:11

Nirwanna napisał/a:

Nagarku, słowo wyjaśnienia. W regulaminie, w części II, pkt. 10 ma brzmienie: Moderatorzy mogą ingerować według uznania w temat na różne sposoby (zamknięcie, przeniesienie, podzielenie, usunięcie itd.).
Jeden z moderatorów uznał, że sytuacja którą opisałaś wymaga wyjaśnienia z osobą z zewnątrz forum, dlatego post usunął. Miał do tego prawo. Jeśli wciąż masz wątpliwości co do jego intencji, skontaktuj się proszę, na priva, z tymże moderatorem.


Tak, wyjaśniam tę sprawę i liczę bardzo na to, że otrzymam tutaj na sycharze pomoc. Za którą bardzo będę wdzięczna, gdyż bez jej omówienia na szerokim forum i to z osobami znającymi się dużo lepiej niż ja na takich sprawach sama nie dam sobie rady.
Pozdrawiam, Nirwanno. :-D
Na razie wobec tego na tę pomoc czekam. :roll: Chociaż się już trochę niecierpliwię. :-?

[ Dodano: 2011-11-27, 19:28 ]
toja napisał/a:
myślę, że Mirela podała najwłaściwszą drogę - zawierzyć można jedynie Bogu

w każdej ludzkiej odpowiedzi mieć świadomość ludzkiego błędu i naszej odpowiedzialności za własny czyn. Oprócz informacji uzyskiwanej od innych mamy wolną wolę i od nas zależy, co z tą informacją zrobimy

poza tym , czasem wziąć ktoś może tylko część informacji (wygodniejszą, łatwiejszą, pierwszą) i mieć poczucie krzywdy, że został wprowadzony w błąd


Ja oczywiście oddałam Bogu tę sprawę i Jemu jedynemu ufam najbardziej.
Jednak jest wielka walka, której sama skutecznie i bez ofiar prawdopodobnie nie będę umiała przeprowadzić.
Masz rację, Toja, że oprócz informacji uzyskiwanej od innych mamy wolną wolę i że od nas zależy, co z uzyskaną informacją zrobimy. Wszystko jednak zależy od tego czego ta informacja dotyczy. Bo jeśli dotyczy tego, o czym sami nie wiemy absolutnie nic, to rozmawiając ze specjalistą opieramy się (ufając mu) na informacji przez niego udzielonej. Ja tak robiłam przez 4 czy 5 lat żyjąc w błogiej nieświadomości i nawet radości, że to co robię jest ok. Skoro nawet ksiądz będący specjalistą w danej dziedzinie nie widział w moich działaniach nic złego, to nie miałam żadnego powodu, aby mu nie ufać.
Natomiast jeśli chodzi o psychologa, to moje zaufanie do niego i stosowanie się do zaleconej przez niego terapii było błędem, ale wierzyłam w profesjonalizm psychologa i w to, że zastosowana przez niego terapia jest odpowiednia. A okazała się ona szkodliwa zarówno dla mnie, jak i dla mojego małżeństwa, co uświadomił mi mój lekarz prosząc mnie, bym zrezygnowała z tej pani psycholog natychmiast i żebym złożyła na nią skargę do PTP. Co uczyniłam niedawno. Czyli to nie jest moje wrażenie, że zostałam wprowadzona w błąd, albo skrzywdzona, lecz usłyszałam to od mojego lekarza. A ja nie posiadając wykształcenia psychologicznego, ani medycznego nie miałam orientacji, że działania psychologa są szkodliwe dla mnie i dla mojego męża. To psycholog powinien o tym wiedzieć.
Powiem tak - jeśli ja jako księgowa źle obliczę podatek klientowi, to wtedy nie mówię mu, ze on sam powinien zdawać sobie sprawę z tego, że jest źle obliczony. A skoro nie szukał żadnych informacji na ten temat, to jest to lenistwo z jego strony... Nie, ja tak nie mówię, ponieważ ten człowiek zaufał mi i mnie powierzył swoje finanse. Ja nie umywam w takiej sytuacji rąk jak Piłat, nie mówię, że jestem niewinna, lecz czuję się odpowiedzialna. Taka sama odpowiedzialność stoi po stronie księdza, jak i po stronie psychologa, gdyż obu im zaufałam i powierzyłam swoje życie.

Anonymous - 2011-11-27, 22:39

nagarek...

Czuje się bardzo odpowiedzialna z Ciebie w sposób szczególny ...
Nie chodzi o to by szukać winy tam gdzie jej nie ma, nie chodzi o to by wyszukiwac i skupiac się na tym tylko co złe w zyciu...nie o to ...
Chodzi oto by z Chrystusem spojrzeć na siebie z miłoscią.

Odniose się do przytoczonego przykładu przez Ciebie...o szkole i o dzieciach i o nauczycielu... Prawda o tych dzieciach jest daleko szersza tak jak prawda o grzechu, są też te które popełnione sa nieświadomie, nazywaja sie lekkimi. A dzieci o których wspomniałaś mają swoje domy, a w nich jednego OJCA i jedną MATKĘ. Dzieci maja to do siebie ,że z prostota serca świergola w domu tatusiowi i mamusi co się zdarzyło , czego nowego się nauczyło, a mamusia i tatuś sprawdzają zeszyty i ksiazki...i nie ma siły by się bład nie ujawnił...I tu nie trzeba lat...bo rozwoju i postepu w matematyce przykładowej juz nie bedzie z takim błedem..., a mamusię i tatusiama się jednego, a nauczycieli bedzie sporo..
O grzechach i złu przytoczyła Kinga w zakładce o zyciu duchowym, własnie ją dziś czytałam...warto się zagłębić.
Nagarek ...to ważne...jeśli człowiek pozostanie w przekonaniu własnego ideału nie wazne na jakiej płaszczyźnie życia, to wiedz,że postepu juz żadego nie bedzie...To jest przekonanie , które nie jest rozwojowe...

Doświadczyłaś...ale to doświadczenie jest jednym z wielu , które miało wpływ na Wasze małżeństwo.

Tak pięknie postawiłaś na modlitwę ...nie poddawaj się .
Doświadczenia beda różne, warto o tych doswiadczeniach ŚWIERGOLIĆ TATUSIOWI ...BY SZYBKO wyrzucic bład , który sie wkradł...

Pozdrawiam serdecznie :)

Anonymous - 2011-11-27, 23:10

Bardzo ładnie to napisałaś, Mirelko. :-D

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group