Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Różne małżeństwo

Anonymous - 2011-10-20, 12:33

nałóg, masz niestety co do mnie rację, postaram się kupić jakaś książkę i skupić się na swoich zajęciach - już wczoraj zaczęłam tak robić :mrgreen: i jestem z siebie dumna :lol:
Szkoda tylko, że ja chcę z nim czasem po prostu pobyć, a on jest konkretny i nei widzi sensu w siedzeniu razem(no chyba,że przed telewizorem, ale ostatnio nawet tego nie robi bo nie ma na to czasu(eh te spotkania z kolegami wymagają czasu :-P )). Ale cóż, może jeśli zajmę się bardziej sobą to coś mu się odmieni? 8-)

bywalec, również masz rację (czy Wy mnie znacie? ;-) ). Postaram się po prostu (jak pisałam wyżej) skupić na sobie, na swoich zajęciach.
Problem w tym, że wczoraj jak coś robił w domu i ja również niedaleko się krzątałam to był taki .. hmm.. no może nie smutny .. no ale taki po prostu.. no nie odzywal sie za bardzo, robił swoje. Ja starałam się czasem coś zagadać, ale chyba nie miał ochoty na rozmowę(czyli standard). A jak słyszę ich w garażu jak sobie gadają i śmieją się to przykro mi się robi, że ze mną jakoś tak nie rozmawia.. znaczy rzadko. Wiem, że wiecznie nie bedziemy tak ze sobą rozmawiać, ale ostatnio jakoś jest tak coraz rzadziej :-/ A ironizowałam kiedyś z małżeństw, u których w rozmowie wymienia się tylko suche fakty, nic więcej. Heh, los bywa przewrotny :-(
I masz rację również pisząc o tym, że się dostosowuję.. On po prostu potrafi mnie tak omamić, mam słabszą psychikę od niego.
Postaram się dziś porozmawiać. Hehe już widzę jak ucieka na słowa: chciałam z Tobą poważnie porozmawiać :-D Hmm tylko co i jak mu powiedzieć?
1. O, zacznę od wyjaśnienia dlaczego ostatnio byłam zła: że spędzam cały dzień sama, następnie pogania mnie w sklepie bo się umówił a tu się okazuje że pije wieczorem piwo, a ja znów sama.
2. To nasze dziecko, jestem na zwolnieniu ze względu na jego dobro, dlatego też powinien poświęcać mi troszkę więcej czasu, a z kolegami rzadziej się widywać.

Nawet przypominam sobie, jak nie tak dawno temu studiowałam i wyjeżdżałam na cały tydz do innego miasta. Mieszkałam w akademiku, czyli ze znajomymi, których nie miałam dużo, tak normalnie. Ale sama ta myśl, że mam swoje sprawy i znajomych i mnie nie ma przy nim przyprawiała go o chęć rozmowy ze mną w weekendy :mrgreen: Hehe - tak,tak - było tak kiedyś :-D

Żałuję, że po prostu (coraz częściej to widzę) nie mogę być sobą w tym związku. Nie jestem wyjątkowo towarzyska ale będę się musiała zmuszać do wyjść ze znajomymi, do nienarzucania się mężowi i do czekania aż sam wyciągnie rękę. Ale może na dobre mi to wyjdzie 8-)

Dziękuję Wam bardzo za porady, są bardzo trafne, pomagają mi zrozumieć siebie, dam znać potem jak nam poszła rozmowa

[ Dodano: 2011-10-22, 11:18 ]
Rozmawiałam z mężem :-)
Powiedziałam mu to, co tu napisałam i mnie zaskoczył! Na zdanie 'siedzę sama, a Ty pózniej pijesz piwo z kolegami w garażu i ja znów sama...'(powiedziałam to wszystko na 2gi dzień, kiedy emocje już we mnie opadły i starałam się mówić bez wyrzutów) odpowiedział: 'to nie mogłaś do nas przyjść?'. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, bo w sumie miał rację.. tylko, że oczywiście się wstydziłam, ale tego już nie dodałam ;-)

A wiecie co jest najlepsze? Rzeczywiście - zajęcie się sobą i swoimi obowiązkami, nie czekanie tylko na ten moment kiedy wróci mąż i 'rzucanie się' na niego powodują jego większe zainteresowanie mną :-) Bardzo się z tego cieszę i będę to praktykować :-) Przyjęłam po prostu jego taktykę, nie dzwonie za każdym razem jak coś sie dzieje w domu, staram sie sama rozwiązywać problemy, a potem jak zapyta to odpowiem :mrgreen:
Zobaczymy jak sytuacja się dalej rozwinie. Chociaż podejrzewam, że z kolegami nie przestanie się widywać.

Póki co, dziękuję bardzo za rady, bo czasem człowiek niby wie co ma w sobie zmienić, ale tak naprawdę jak mu ktoś nie wskaże palcem to nic z tym nie robi :lol:

Pozdrawiam!

Anonymous - 2011-10-26, 09:16

Ciesze się twoim szcześciem, bo szczęśliwa, pogodna mama, to zdrowo rozwijające się dziecko w tobie…

Chciałabym tylko żebyś zapamiętała to uczucie jakiego doznałas…Nie wiedziałam co odpowiedzieć, bo w sumie miał rację.. tylko, że oczywiście się wstydziłam, ale tego już nie dodałam …, to silne uczucie pozwoli ci w przyszłości powracać pamięcią do niego, po to by się utwierdzać tym, że rzeczywistość jaką postrzegamy nie zawsze musi być taka jak ją widzimy.

Mąż nie zdawał sobie sprawy z tego co czujesz, nawet nie wiedział, że możesz tak to odczuwac, ty wychodziłaś z założenia, że przecież powinien sobie z tego zdawać sprawe, powinien wiedzieć… nie nikt nie siedzi w naszych głowach, i nie wie co czujemy, jak reagujemy, jak nasze emocje nami targają, właśnie po to są rozmowy, by mówić i rozwijać więź jaka siebie darzymy. Nie robimy tego właśnie z przyczyn bo
- myslimy on woli innych niż mnie, problemy z akceptacją siebie samej, taką jaka jestem…mniej towarzyska, on mocniej
- bo wychodzimy z założenia, że powinien się domyślac, przecież pokazuje foch, dlaczego tego nie widzi, przecież prowokacyjnie gdzieś wychodze czy on jest jakiś inny, ze tego nie rozumie
- i nie robimy tego bo najzwyczajniej mamy ograniczenia w okazywaniu tego co czujemy, bo uważamy że to niedorosłe okazywać swoje potrzeby, swoje odczucia, że po odkryciu się i okazaniu tego czego pragne, czego mi brak okaże się dla drugiej strony kimś słabym i nieradzącym sobie.

A poprzez takie zachowania wszystkie nie wiemy co czuje druga strona, odczytujemy tylko jego zachowania podług tego co sami doświadczamy, jak sami uznajemy, że jest i tak też postępujemy by tą drogą zaradzić czemuś i co często pokazuje jeszcze większe nasilenie problemów, bo drugiej stronie może chodzić o coś zupełnie innego, niż ja wnioskuje po zachowaniach tej osoby a z braku dostępu i wiadomości wciąż tkwimy z tym samym miejscu.

Pozdrawiam gorąco i życze wiele dobrego

Anonymous - 2011-10-26, 18:24

Emocjonalna......jako bardzo dobra lekturę z zakresu komunikacji i dialogu polecam poradniki Faber i Menzlis z cyklu:"Jak mówic by nas dzieci słuchały,jak słucha cby do nas mówiły" Wbrew tytułowi można się bardzo wiele z zakresu poprawnego i nie atakującego dialogu i komunikacji międzyludzkiej nauczyć.

W porozumieniu bez przemocy jest praktykowana formuła komunikacji nazywana :
-ścieżka szczerości(czuje bo potrzebuję)
-ścieżka empati(czujesz bo potrzebujesz)
W ścieżce szczerości komunikujesz swoje uczucia i potrzeby wyrażając je w 1 .o.l.p
Bez oskarżania drugiej osoby.
W ścieżce empati starasz się odczytać i zrozumieć co czuje i czego potrzebuje ta druga osoba.
Ale to nie poprzez stwierdzenie:ja wiem czego ci potrzeba,ale poprzez
postawienie pytania: "czy ja cie dobrze rozumiem???" potrzebujesz tego.............czy czegoś innego,pytanie co rozmówca czuje i czego potrzebuje.

Pomyśl.....a poradnik bardzo polecam..............

Pogody Ducha

Anonymous - 2011-12-20, 21:39

Dzięki Wam za rady, naprawdę potrzebne.

Może rzeczywiście powinnam lepiej komunikować się z mężem, jak dorosła, a nie jak dziecko, które się obraża, tylko czasem brak mi sił.

Ale stało się coś nieoczekiwanego w moim małżeństwie.. Mąż który do tej pory często spędzał wieczory z kolegami i z piwkiem ... od początku adwentu nie pije i nie widuje się z kolegami... Fakt - ostatni tydzień przed adwentem był często pijany, nawet bardzo często - co mnie strasznie przeraziło i napisałam mu baaardzo wyczerpujące smsy nt tego, co czuję. Heh, śmieszne wiem - mieszkamy ze sobą a ja mu piszę smsy zamiast pogadać, ale czasem tak jest lepiej, bo wiem że przeczyta. Chyba przeczytał jak był pijany i nie sądziłam że do niego dotrą... a jednak - taka niespodzianka.
Poza tym, a raczej przede wszystkim, jestem w ostatnim miesiącu ciąży i chyba mąż sobie uświadomił, że niekoniecznie muszę urodzić w terminie.

No i w taki oto sposób MÓJ MĄŻ NIE PIJE :-D
Co więcej - CZĘŚCIEJ ZE MNĄ ROZMAWIA!!!! Nie wiem czym sobie zasłużyłam na to, ale dzięki takiej sytuacji chyba ani razu nie pokłóciliśmy się od początku adwentu :-D Opowiada mi czasem sam z siebie co się dzieje u niego w pracy i rozmawia ze mną na różne inne tematy. Wcześniej na takie rozmowy reagował gniewem. Zwykle ucinał rozmowę. Dodatkowo dzwoni do mnie z pracy i ucinamy sobie taką pogawędkę o niczym, co wcześniej było nie do pomyślenia!!!!
Czym ja sobie na to zasłużyłam?? Naprawdę nie mam pojęcia bo na pewno nie modlę się tyle, ile bym chciała :-(
Naprawdę jest teraz cudownie, mąż różnie pracuje, ale czasem spędzamy wieczory wspólnie i chyba nawet trochę mu to odpowiada.
Jak ja bym chciała, żeby taki stan trwał wiecznie!!! Ale niestety wiem, że to się skończy. Obawiam się, że jak urodzi się dziecko to nie skończy się na jednym wieczorze 'pępkowym' :-(
Cóż ... na razie cieszę się tym, co jest i będę się modlić, żeby wszystkim nierozmawiającym partnerom tak się odmieniło jak mojemu mężowi :-)
Rozmowa naprawdę czyni cuda, ale muszą chcieć obie strony i to jest ten problem.
Pozdrawiam ;-)
PS. Swoją drogą - jakie to my, żony, jesteśmy cierpliwe, że tak czekamy na taki moment i się cieszymy i martwimy, że dobre chwile się skończą. A przecież tak powinno być zawsze i to jest nie tylko obowiązek żon ale i mężów.. Ale to jakoś tak na nas spada..

Anonymous - 2011-12-21, 10:21

Czym ja sobie na to zasłużyłam?? Naprawdę nie mam pojęcia bo na pewno nie modlę się tyle, ile bym chciała

Dziewczyno nie musisz niczym zasługiwać na miłość męża! Z tych słów bije Twoje zaniżone poczucie własnej wartości. Czy Ty siebie kochasz? Najpierw pokochaj siebie, zobacz w sobie dziecko Boże, a wtedy będziesz umiała prawdziwie kochać męża, dziecko. Przeczytaj uważnie cały swój ostatni post, ile w nim lęku, a z drugiej strony wdzięczności dla męża, że zechciał tyle Ci czasu poświęcić. A nie jest to normalne, że mąż powinien troszczyć się o swoją małżonkę w stanie błogosławionym?
Kochana! buduj relacje z Bogiem, uczyń Jezusa swoim przyjacielem, wtedy zobaczysz siebie w innej perspektywie. Jesteś jedyna, niepowtarzalna, "urzekająca córka Boga", więc jesteś warta miłości tylko dlatego, że jesteś!!

Anonymous - 2011-12-21, 13:38

Tak, to jest niestety prawda AWS. Wcześniej taka nie byłam, mąż po prostu ma silniejszą osobowość. Ale uczę się stawiać na swoim i wierzyć w siebie.

Ale tak to niestety jest, gdy mąż przez długi czas nie chce rozmawiać, a gdy później zechce to ja po prostu jestem wdzięczna. No tak powinno być zawsze, wtedy na pewno bardziej bym w siebie wierzyła, ale co ja mogę zrobić, żeby tak było zawsze?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group