Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - proszę o informacje o separacji od praktyków,

Anonymous - 2011-09-30, 00:33
Temat postu: proszę o informacje o separacji od praktyków,
Co można zyskać a co stracić ,jestem przed decyzją
Anonymous - 2011-09-30, 08:42

Nie jestem praktykiem, ale ryzyko chyba jest takie, że w trakcie rozprawy żona może zażądać rozwodu i wtedy masz sprawę rozwodową, a nie separację.
Anonymous - 2011-09-30, 09:19

ja jestem w separacji z winy meza od maja tego roku
ciezko cos doradzac, u nas bylo tak ze maz na wszystko sie zgodzil, przed sadem przyznal sie do zdrad i wszystko przeszlo gladko
no i nie byl za rozwodem, twierdzil ze nawet jak ja wystapie to go nie dostane (ale ta niechec raczej miloscia do mnie nie byla podyktowana, zreszta nie wiem)
po separacji czuje sie lepiej (psychicznie) niz przed/takie jest moje odczucie
ale ogolnie jak czytam tutaj ze podczas separacji drugi z malzonkow moze zarzadac rozwodu i go dostac to raczej nie polecalabym separacji
dodam ze na rozprawe czekalam 5 miesiecy

Anonymous - 2011-09-30, 09:22

Na rozwód się nie zgadzam ,ale myślę że w takim marazmie też nie chcę żyć ,brak pokoju,brak stabilności,dzieci patrzą na nas i słuchają ,żona nie bierze pod uwagę zerwania z następnym ,ja finansuje częściowo żonę w tej sytuacji,i zadłużam się bo żona często traci pracę ,a ją mam się nie wtrącać bo to nie moja sprawa .wczoraj spotkałem się że znajomymi że wspólnoty w której jestem znają mnie i żonę ,według nich widać od razu moje uzależnienie od żony ,a sytuacja że zdradami fizycznymi (z tego co wiem oczywiście ) trwają już ponad 3lata i nic się nie zmienia poza Jej partnerami :-? :-( .A ja to kwiaty bo zzraniłem mówiąc prawdę ,to herbatka, to kawka,to obiadek,jestem w domu ,jest opieka,zawsze można na mnie liczyć (tak znajomi twierdzą ,nie oni jedni ),stała pensja ,mimo że nic wielkiego ,to jednak .Jak to żona powiedziała lata temu znajomej (....... zawsze mi pomoże ,ostatnie pieniądze mi odda ,tego jestem pewna ,jak będę chora kto się mną opiekuje ,wiem że .......będzie przy mnie .)
Anonymous - 2011-09-30, 09:26

Ozeasz u nas tez 3 lata to wszystko trwa, wiem co czujesz
w sumie nawet gdyby zona uparla sie na rozwod to nie jest powiedziane ze go dostanie, a jezeli nawet, to czy to cos zmieni?
przed Bogiem nadal bedziecie jako maz i zona

Anonymous - 2011-09-30, 09:31

na swoim przykładzie -
moje wystąpienie w sądzie o separację skończyło się rozwodem :(
separacja - w sensie zamieszkanie oddzielnie- wyciszyło nas oboje, i teraz 1,5 roku po rozwodzie zaczynamy ze sobą rozmawiac nie tylko o dzieciach... mamy coraz lepsze relacje między sobą.

Anonymous - 2011-09-30, 10:47

moze troche pomoże?

Separacja tak naprawde niczego nie zmienia jak nie zmienia się myslenie każdej ze stron, to tylko może być wtedy narzędziem do kontrolowania, manipulowania czy zastraszania… jak druga strona się nie wystraszy konsekwencjami dla niej wynikającej ze separacji to wynikiem tego może być":
-dalsze trwanie w życiu jakie wiedzie
- a dla ciebie wzmocnieniem jeszcze większym realnego strachu przed utrata osoby, której się dało wolność do życia takiego jakie chce toczyc…bez ciebie.

Tu padło bardzo słuszne pytanie…co tobie daje separacja, czy da spokój, odseparowanie się od pozwalania na krzywdzenie, co zyskasz ty, dzieci, co stracisz ty…tu w gre wchodzi też i opieka nad dziećmi, kto będzie ja sprawował? Zamieszkanie gdzie? To wiele pytań zupełnie innych od tych, które mogą się dzis nawet nie być brane pod uwage…bo myslenie jest tylko a co jak separacja ja nie opamięta i zatraci się w swojej wolności… może być tak, że pójdzie za glosem wolności dla siebie…
Musisz być pewny tego co da tobie dobrego czy złego by później trwac w tej decyzji, nie ugiąć się przed nia, by nie sprawiała, że zamiast dodawania sił i energii do działania zamykała cie w pułapce jeszcze większej bezradności….

Doświadczenia innych na temat separacji nie maja tu zadnego znaczenia..jedni maja dobre inni złe, bo każdy z nich jest inna osoba tworząca inny związek oparty na różnych potrzebach tych osób i ich egzekwowaniu od życia
Ty masz być ta osoba, która decyduje się na jakis krok, po dokładnym przemyśleniu za i przeciw, że pomimo jakis dla ciebie niedogodności daje więcej dobra niż złego, inaczej podjęta decyzja szybko cie złamie i się z niej wycofasz a skutki takiego zachowania będą jeszcze mocniej utwierdzać zone i słusznie w mysleniu, ze może sobie pozwolic na to wszystko bo… (....... zawsze mi pomoże ,ostatnie pieniądze mi odda ,tego jestem pewna ,jak będę chora kto się mną opiekuje ,wiem że .......będzie przy mnie .) a w tobie wytworzy się jeszcze większa bezradność na cała ta sytuacje co za tym idzie depresje i niechęć do działania…

Przemysl i podejmij jedynie słuszna decyzje dla siebie, bez brania pod uwage doświadczeń innych…moje mogą byc dobre twoje mogą takie nie być… bo?
Bo na przykład… twoja zona jest inna od mojego mężą, bo mój mąż może się zreflektował, bo może moje zachowania i myslenie się zmieniło, bo może twoje się nie zmieni a tylko wzmocni lęk na sytuacje stresową i sprawi, że zona do takich refleksji nie dojdzie, bo w końcu może ona po prostu chce życ tak jak zyje nawet za cene jaką jej przyjdzie za to zapłacic….tego nikt nie wie, jak może się potoczyć twoje doświadczenie z separacją lub jej brakiem, tu wazne jest tylko to co ty chcesz dla siebie, czego pragniesz od zycia i ile jestes w stanie poświęcić by zyc w szczęściu i spokoju.

Anonymous - 2011-09-30, 10:54

Ozeasz napisał/a:
ja finansuje częściowo żonę


A może tylko rozdzielność majątkowa - w moim wypadku to pomogło.

Przy separacji chyba dobrze od razu jej winę wykazać, wtedy w przypadku rozwodu nie trzeba tego powtórnie udowadniać.

Anonymous - 2011-09-30, 11:38

bywalec napisał/a:
tego nikt nie wie, jak może się potoczyć twoje doświadczenie z separacją lub jej brakiem, tu wazne jest tylko to co ty chcesz dla siebie, czego pragniesz od zycia i ile jestes w stanie poświęcić by zyc w szczęściu i spokoju

Ozeaszu w zasadzie to jest wazne co napisała bywalec....a najważniejsze chyba to...
ile jestes w satnie poswiecić z siebie..........
hmmm zapewne jak większośc ludzi czegoś oczekujesz,masz jakies pragnienia,pewne sprawy zakładasz....

Ale tak naprawdę z tego co czytam w twoich postach decyzja o separcaji powstaje na skutek ciśnięcia pętli na twojej szyji-jakiej zapewne sam nie potrafisz ani zrozumiec ,ani zaakceptowac.

Baaaaa do tego miotasz się z jednej strony między zadośćuczynieniem jakie powstało pewnie na skutek twoich błedów w małżeństwie -a z drugiej strony nie potrafisz wyczuc czy to co jest to konsenkwencje....czy też świadome działanie zony w kierunku wyniszczania twej psychiki na jaka winienes postawic stanowcza granicę i się z nia nie godzisz jako działania nieludzkie...

Efekt??? sam piszesz latasz koło zonki :..kawka,herbatka,obiadek,zachcianki,sponsoring itp itd...

Ozeasz odpowiedz jest w tobie bo albo:
-rozumiesz że to sa nastepstwa czegoś i starasz sie wspomóc zonę z wyjścia z grzechu
lecz w sposób asertywny,dojrzały
-lub nie obejmujesz tego jako nastepstwa czegoś -a jedynie starasz się zniwelować negatywne przyczyny jakie cię bolą(lecz gdzie w tym wszystkim żona???)..........

widzisz ja sądzę że nie separacja tu odegra istotna role...jedynie twoja dojrzałośc do problemu...
kurcze nawet nie wiem jak to dokładnie wyjaśnić....hmmmm

najprościej: to taka gotowośc na życie w danej chwili w danych warunkach...przyjmując je i akceptując jakimi są...

a czemu??? bo akceptacja da rozwagę...spokój ..da wyciszenie -głównie domowe (tego czego zresztą pragniesz)-a w tych warunkach jest mozliwośc pomocy wszystkim...
nie przyzwolenie.....a mądre wyprowadzenie z problemu...

echhhhhhh
Ozeasz a teraz cos od siebie....moze rozjaśni.........

od ponad 3 lat jestem w prawnej separacji,ogłoszonej przez sąd z mojej winy.
2 lata mieszkłem z dala od zony i dzieci.Od 1 roku i małego kawałeczka żyje w prawnej separcji z żoną i dzieciakami -ale pod jednym dachem(wracając do domu)-płacąc co miesiąc alimenty.

Staramy się zyc zgodnie :bez wasni,kłotni,złości,robienia sobie na przekór.
Dzieląc obowiązki,opiekę ,nie wchodze w świat żony ,staram się słuchac ją pilnie....

i chciałem......... czy nie chciałem...zaakceptowałem wybór i słowa żony ...że jest kobietą niezalezną,że mąż ją ogranicza....

ta wewnetrzna zgoda pozwoliła mi widziec nas inaczej i zyc nawet w trudnej sytuacji..analogicznie do słów bywalca.......
od nas zależy ile z siebie poświęcimy dla innych.....

Szanuje jej wybór jaki na daną chwile jest jaki jest,ale to nie zaburza mej postawy i miłości a także mojej nadzieji na zmianę........


wynik: choć to trudne w perspektywie daje sens..a perspektywa jest tu rodzina

i chyba tyle


pozdrawiam

Anonymous - 2011-09-30, 11:46

W.Z.jak pisałem rozwodu nie chcę,a o rozdzielność pytałem prawnika ,to stwierdził że musi być poważny powód ???? a nie jest ? Bywalec, mieszkamy razem z żoną ,sypiamy w jednym łóżku ,obok siebie ,żona raz wraca na noc ,raz nie wraca ,w jakiś sposób zobojętniałem,ale często są myśli ,wizje .kiedy się wyprowadzę nie będę na to patrzył ,a to że mnie zdradza i tak wiem ,i robić co chce i tak robi ,wręcz mam wrażenie że daje jej to satysfakcję (zemsta za to, co jej zrobiłem) jak mnie widzi ,gdy przychodzi kiedy chce .A ja straciłem perspektywę że to w czym żyję to zło ,że przyzwolenie ,tak mnie.informują znajomi ,terapeuci .Ja się chyba„ przyzwyczaiłem„ do tego stanu rzeczy ,a to chyba niedopuszczalne .Zacząłem studia , spokój mi jest potrzebny syn 15-letni mówi że mnie nie potrzebuje ,bo zakazy ,bo czegoś nie wolno,a mama na wszystko pozwoli,z Nią chce zostać ,choć do tego drugiego nie chce .Córka do tego drugiego też nie chce , że mną by poszła ,ale Ona chce być z nami oboma .Gdyby była pod moja opieką ,a syn pod żony ,może by to coś załatwiło ,na to liczę
Anonymous - 2011-09-30, 11:58

Ozeasz napisał/a:
sypiamy w jednym łóżku ,obok siebie


To nie jest tak źle. Z tego co pamiętam jesteś z Odnowy, a więc jesteś charyzmatykiem.
Masz bardzo dużo okazji by się skutecznie za żonę modlić.
Polecam modlitwę podczas jej snu - najlepiej z nałożeniem rąk. To działa :).

Moim zdaniem gdyby żona Was zadłużała bez Twojej zgody to rozdzielność majątkowa jest uzasadniona.

Anonymous - 2011-09-30, 12:31

Dokument o rozwodzie czy o separacji sam w sobie zmienia bardzo dużo. Pytanie czy zmienia w tych sprawach, na których Ci zależy. Bo w niektórych sprawach same papierki nic nie zmieniają.

Pytasz: "co można zyskać, a co stracić, jestem przed decyzją?"

A czego Ty chcesz Ozeaszu? Czego pragniesz?

Jak to powiedział Stefan Kisielewski: "Od samego mieszania herbata nie staje się słodsza".

Anonymous - 2011-09-30, 13:44

Ozeaszu, trudna decyzja

Jak pisze bywalec, sytuacja kazdego z nas jest inna, zupelnie inna i nie ma co porównywać.
Myślisz ze fizyczna odleglosc sprawi ze nie bedziesz uzalezniony emocjonalnie od żony?
Moze to będzie pomocne w "odpępowieniu się"
bo z tego co piszesz żona ma bardzo wygodnie

moze pierwszym krokiem bedzie separacja pod jednym dachem, okreslone zasady, rozdzielnosc majątkowa
moze nie robisz małych kroków dlatego do razu chcesz zrobic taki duzy?
Nie wyobrazam sobie spac obok osoby ktora zdradza ( ale to moje odczucie)

Zyjecie w duzej symbiozie jakgdyby nic sie nie stało..jak małzenstwo w którym jest dobrze
żona nie ma postawionych granic

warto obgadac w konfesjonale i przemodlić, co na pewno już czynisz...
fajnie ze dojrzewasz do stanowczosci wobec zony, tak trzymaj!

Anonymous - 2011-10-03, 17:49

Efekt??? sam piszesz latasz koło zonki :..kawka,herbatka,obiadek,zachcianki,sponsoring itp itd...

Ozeasz odpowiedz jest w tobie bo albo:
-rozumiesz że to sa nastepstwa czegoś i starasz sie wspomóc zonę z wyjścia z grzechu
lecz w sposób asertywny,dojrzały
-lub nie obejmujesz tego jako nastepstwa czegoś -a jedynie starasz się zniwelować negatywne przyczyny jakie cię bolą(lecz gdzie w tym wszystkim żona???)..........




chciałem......... czy nie chciałem...zaakceptowałem wybór i słowa żony ...że jest kobietą niezalezną,że mąż ją ogranicza....



Tak Norbercie ta ,kawka itd. to nie efekt tego co się teraz dzieje ,tak jest o parunastu lat .Jeśli chodzi o następstwa ,to zdaje sobie sprawę ,tylko ile jeszcze bo to ju prawie 15lat ,za żonę się modlę JA JEJ NIE PORZUCAM ANI NIE ZOSTAWIAM ,ONA TO ROBI ZE MNĄ. Jeszcze przedwczoraj pytałem żony ,czy jest pewna tej decyzji o separacji ,bo ja nie .Ona na to ,tak, bo tak nie można już żyć Ona nie umie przestać powiedziała ,tak będzie żyć jak dotąd ,sypiać z innymi .Ja na to, że może wytrzymam jeszcze jakiś czas ,że może się coś zmieni -tego już nie mówiłem ,że córka która chce mieć oboje rodziców będzie cierpieć.Niestety żona mówi żebym ta separację załatwił .

A co do ograniczania przez męża to nie wiem jak to rozumieć ,ja chyba najmniej z tych facetów naciskam ,
jeśli w ogóle naciskam.dla mnie to jakieś kosmiczne hasło ,po przysiędze małżeńskiej .


A gdzie w tym wszystkim żona ,a no nie wiem przychodzi rano ,dzień wcześniej się stroi , depiluje i upiększa 2h w łazience ,godzinami pisze smsy , patrzy co chwilą na ta komórkę jakby miało co z niej wyskoczyć ,tak że kładąc się spać żona raz jest ,raz jej nie ma . A ty mówisz zaakceptuj ,tylko do jakiego momentu ,że w trzech w łóżku spać będziemy .NIE MAM JUŻ SIŁ, TO MNIE PRZEROSŁO.Któryś raz to przeżywam ,kiedyś jak żona szła na randkę z kimś, hee jaką randka ,to goła po mieszkaniu godzinę jak nie więcej od lustra do lustra chodziła ,a ją to widziałem,tego co czułem się nie da opisać ,ile jeszcze .......


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group