Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Mój bezpieczny świat się zawalił

Anonymous - 2011-12-18, 22:34

Ona1974 - tak właśnie - trzeba być twardym - jak to powiedzenie - kto ma miękkie serce to musi mieć twardą d.. . A ja nie dam się dalej kopać.
Mam wspaniałych przyjaciół, widzę, że nie jestem sama. Są dzieci, mam dla kogo żyć :-)
To on tęskni do dzieci, pisze smsy, znaczy że myśli o rodzinie. Może nie o mnie, ale w tej chwili nawet na tym mi nie zależy. Nie mam tyle siły, żeby mu wybaczyć wszystko: zdradę, odrzucenie, słowa, które padły. Jeszcze nie teraz. Moment, kiedy byłam w stanie to zrobić, minął. Modlę się o kolejny.
A co do zupy- to mój mąż ich nie je ;-) i wogóle ma swoje dziwactwa co do diety i sposobu jedzenia. Do tego się przyzwyczaiłam. Za to umie coś dobrego ugotować sam.
Bardziej boję się o to, że ta panna może palić razem z nim, imprezują, szaleją. Mam nadzieję, że do czasu. Bo w końcu ile można żyć zabawą. Życie to nie sen. Na przyjemności trzeba zapracować bo one kosztują. A on co? Szuka na razie pracy, ma jeszcze dwoje dzieci na które musi łożyć. W końcu panience znudzi się go utrzymywać.
Czas pokaże. Pozdrawiam i dzięki za wsparcie.

Anonymous - 2011-12-20, 16:51

EWALES, ja tez zaczynam tak myśleć, skoro wolą sie bawić to ile to będzie trwać ...na początku z nami pewnie tez sie bawili, smakowali świata. Ale potem chcąc nie chcą przychodzą zwykłe dni, szre i problemy i wtedy mozna poznac moc miłości: ona nie potrzebuje poklasku i świateł! Oj mi też ciężko, święta .. jeszcze nie wiem jak je spędzimy, w portfelu 135zł he he, brak choinki i prezentów. Poprosiłam dzieci, żebyśmy przeskoczyły te trzi dni :-P oj sie oburzyły ... wiem, że to dla nich mam być silna i pokazać że są ŚWIETA!!!!!
Pewnie się spotkamy tu w święta, podzielimy wirtualnym opłatkiem ... bliżej mi tu do Was ... a bliskiej osobie pewnie dalej. skoro woli kroczyć własną ścieżką, może to i dobrze.. po ludzku boli ale może i uczy, napewno uczy ... ja juz mam nauczke od zycia .. nie popełnie więcej błedów, jakie były w moim małżeństwie. 8-)
Jestem silniejsza o te doświadczenia, od Nowego Roku 12 kroków, może wyfgrana w Toto Lotka i do przodu, choc pod wyoka górę.
Pozdrawiam Cie i dzieciaczki.

Anonymous - 2011-12-23, 23:00

jutro dzień, gdzie powinniśmy zasiąść rodzinnie do stołu. Boję się tego bardzo. Nie mam siły na modlitwę. Mam w sercu taką nienawiść do nich obojga... Co oni zrobili z moim życiem? Zakpili z moich uczuć, z uczuć dzieci. Wczoraj mąż przyniósł prezenciki kupowane wspólnie z tą panią. Ma tupet - kupować ubranka dla mojego bąbelka. Mam ochotę spakować je w paczkę i wysłać z podpisem - pomyłka - tego nie potrzebuję. Czuję się winna, że nie mogę na tego człowieka mojego męża patrzeć...
Anonymous - 2011-12-24, 01:08

Ewales,

nienawiscia niczego nie zmienisz, a wrecz odwrotnie niestety-ona zje Ciebie sama.

Mysle, ze nie ma sie co szarpac i pielegnowac negatywnych uczuc.
Naprawde wybacz im, bo warto. Przebaczenie to ogromny dar, ktory przyniesie Ci spokoj. Spokoj, ktorego nic nie naruszy, ani prezenty od kochanki, ani zlosliwe sceny czy slowa...

Modl sie o swoj spokoj. Pros Matke Boza o spokoj wewnetrzny i sile.

Ja spedzam te swieta z Rodzicami. Nie mam pojecia co robic bedzie moj maz. Ale najwidoczniej tak wlasnie ma byc. I wiesz, mam w sobie spokoj, nie rozpaczam, nie wydzwaniam, raczej nie mysle zle o mym mezu. Przyjmuje to i przyjmuje fakt, ze sama niczego nie zmienie.
Wierze nadal, ze Boze Narodzenie, to Swieto, w ktorym najwazniejsze jest Dzieciatko Jezus. To Jego dzien.
I o ile swiadomosc tego pozostanie w naszych sercach, o tyle nawet dziwne sytuacje nie narusza piekna i wyjatkowosci tych Swiat.

Pozdrawiam Cie serdecznie i zycze Ci spokojnych, cieplych Swiat. Niech Jezus Nowonarodzony narodzi sie w Twoim sercu!

Przytulam,

A.

Anonymous - 2011-12-24, 14:54

Witam!
Czy jest tu ktoś świeżo po ślubie, komu nie układa się, do kogo mąż , żona, nie odzywa się,,,,, chciałabym z kimś takim porozmawiać. ;((((((( moje gg 7923034

Anonymous - 2011-12-26, 17:01

witam wszystkich z góry przepraszam za moje błedy,jestem tylko prostym mechanikiem,a co do mojej sytacij duchowo czuje się mocny tak mi się wydaje,wczoraj przywiozłem moje kochane córeczki do rodziców tam gdzie mieszkam żona nie stety nie chciała sie przełamać opłatkiem,to już drugi rok,czekam cierpliwje i modle się osiły i wytrwanie ,dzieci są szcześliwe z prezentów i to chociasz czieszy,pozdrawiam wszystkich na foum, co nas nie zaije to nas wzmocni, wiara góry przenosi,widze to po sobie ,modlitwa jak najczenściej msza świenta, mszy o uzdrowienie, codzieny rózaniec i koronka do bożego miłośerdzia z radiem maryja
Anonymous - 2011-12-26, 17:34

Ona1974 napisał/a:
od Nowego Roku 12 kroków, może wyfgrana w Toto Lotka i do przodu,


Ona - ja też tak postanowiłam i o wygranej też marzę :lol: .

Anonymous - 2011-12-27, 07:09

Zastanawiam się czasami jak to jest możlwe iz dobrzy ludzie trafiają na żłych... po to by dobro pokonało zło? po to by wszystko się zakonczyło jak w happy endzie? lub po to by zło zwycieżyło...bo jak sobie tłumaczyć meża który zostawia.. pali marihuanę , badz nie kocha własnego syna.... Jak wiele jest ludzi nieodpowiedzialnych, którzy zapominają iż nie sztuką jest zrobić dziecko ale je wychować... Życze dużo sił byś udowodniła dzieciom iż dobro zawsze zwycieża.... a dla złych zachowań nie ma wytłumaczenia i zawsze boli jak małżenstwo się rozpada... ja bym zapomniał o takim draniu.... choć pewnie nie da sie zapomnieć... zawsze cząstką jego bedzie w dzieciach.... lecz nie do nas należy oceniac, kto jest zły a kto nie.... wszysko osadzi Bóg podczas sądu Bożego..... choc Tobie teraz jest trudno to pamietaj iż rzeczy piękne zdobywa się poprzez cierpienie... per aspera ad astra... przez trudności cierpienie do gwiazd....
Anonymous - 2011-12-27, 23:46

Świąteczny czas spędziłam u siostry. Było przyjemnie, spokojnie, rodzinnie.
Mąż wysłał mi życzenia imieninowe. Wieczorem sms z pytaniem czy może przyjść po córę na następny dzień- ja na to, że niestety ale mamy plany i może być we wtorek Dzisiaj poszedł z nią na basen, a właściwie poszliśmy wszyscy. To znaczy ja z bąbelkiem nieco później, i wróciłam sobie wcześniej. Ale widziałam jak córa pływa, małemu się podobało. A jego staram się traktować jak zło konieczne. Na temat moich uczuć mówiłam mu nie raz. Ale nie pokazuję, że tęsknię. Zajęłam się swoim życiem, a z nim wymieniam zdania dotyczące dzieci. Wystarczy. Usiadł w basenie koło mnie. SAM. Ale nie będę z nim rozmawiać, jeszcze nie jestem na to gotowa. On wybrał. Najbardziej boję się sytuacji, że on będzie chciał gdzieś zabrać córę i tą swoją nową"partnerkę" jak on ją nazywa.
Bo na razie są prezenciki. Po przedświątecznych ubrankach, które ona kupiła mojemu synowi powiedziałam mojemu mężowi, że ma przekazać tej pani, że ja umiem ubrać dzieci i nie chcę i nie potrzebuję od niej nic. A jak chce kupować ciuszki dla dzieci to niech postara się o swoje dziecko.
Ile jeszcze to będzie trwać. Nie tego chciałam dla swoich dzieci. Obcej kobiety udającej dobrą ciocię, może jeszcze przyszywaną babcię? NIE.
Mąż sam powiedział, że nie chciał w życiu żony i dwójki dzieci a teraz nagle dzieci są fajne, ale baba z boku nie taka. Ech, jak tu się modlić? A spokój w sercu mam wtedy kiedy go ni widzę. CO dalej?

[ Dodano: 2012-01-01, 22:06 ]
Nowy Rok - noworoczne postanowienia - wczorajsze "sylwestrowanie" - jak mówi moja córa spędziłam na zdejmowaniu naszych zdjęć z mężem i wieszaniu nowych naszej trójki. On nie chce teraz mieszkać w naszym domu -więc nie ma miejsca na wspomnienia, mniej łez. Lżej na duszy. to MÓJ dom, a on może kiedyś będzie chciał, żeby znów był NASZ.
Otworzyłyśmy sobie dziecięcego szampana i oglądałyśmy sztuczne ognie. Nie płakałam... Wygrałam ten dzień, wygram następne.
Wysłałam mężowi życzenia - żeby odnalazł swoje szczęście, skoro kochająca i wierna żona oraz zdrowe dzieci nie są nic warte. Nie mnie to oceniać.
On cały czas próbuje nas kontrolować. Codziennie smsy do córki - co tam porabiasz? czy to jest normalne? Żeby nikt nie mówił, że nie interesuje się dziećmi. Trzy kliknięcia palcem i z głowy... A przy okazji wie co u nas się dzieje.
Muszę z nim porozmawiać na temat kontaktowania się z córką. Te telefony, rozmowy w stylu - jak będziesz chciała się spotkać to zadzwoń. Moja córka ma osiem lat i to nie ona ma decydować kiedy i czy spotkać się ma z tatą. Jest na to za mała. Jest rozdarta, cały czas w oczekiwaniu, tęskni, pilnuje telefonu. Nie rozumiem po co te smsy. Bawimy się, spędzamy miło czas i znów przerwa bo tatuś napisał. Co ja mam z tym zrobić? Zostawić jak jest czy interweniować? Nie chcę mieszać dziecku w głowie...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group