Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Mój bezpieczny świat się zawalił

Anonymous - 2011-11-22, 23:01

dzisiejsza rozmowa podniosła mnie na duchu - że dam radę. z mężem lub bez, jeśli on nie zechce wrócić (chociaż staram się nie dopuszczać tej myśli za często - wierzę, że będzie inaczej). wczoraj napisałam mu: jeśli będzie gotowy na rozmowę na temat dzieci to ma się odezwać. a także że na to jakim będzie rodzicem ma teraz wpływ tylko on..
zadzwonił i przyszedł. położył się na kanapie i spytał tym tonem co zawsze - słucham, co masz mi do powiedzenia. poczułam, że to mój dom i ja nie chcę dłużej w ten sposób z nim rozmawiać. poprosiłam, żeby usiadł bo nie będę z nim rozmawiać jak się wyleguje. omówiłam sprawy związane z córą, powiedziałam, że zamierzam podjąć współpracę z psychologiem z córą. stwierdził, że jestem zryta i sama potrzebuję pomocy. zapytałam czy on nie>>> - i uświadomiłam mu, że to on przyszedł do mnie, więc nie pozwolę się już dłużej oskarżać i obrażać. chciał uciec - bo skoro nie chcę rozmawiać... ale w końcu usiedliśmy przy stole. na pytanie po co ci rozwód usłyszałam żebym "nie stwarzała"(problemów). i znów mu musiałam uświadomić że nie robię tego - może przychodzić do dzieci kiedy chce, nie obarczam go odpowiedzialnością i opieką w nadmiarze, i rozwód niczego nie zmieni. że nie jestem na to jeszcze gotowa. usłyszałam - skrzywdziłem ciebie, córkę, popełniłem wiele błędów wychowawczych, małego nie kocham i nie będę dla niego dobrym tatą...
ja sama tych dzieci "se" nie zrobiłam - są to świadomie poczęte nasze dzieci(usłyszałam - że właśnie i tego żałuje),
przekazałam to co chciałam - chcę być dla nich matką najlepszą jak umiem, a skoro on rezygnuje świadomie z rodziny to prędzej czy później jak dalej tak będzie postępował straci relację z córką. podkreśliłam, że nie jestem jego mamą, i choć bardzo ją szanuję, to mam żal że nie porozmawiała z nim.
wieczorem dostałam smsa - czy mała grzeczna jest w domu i żebym się zastanowiła z tym psychologiem. więc jednak o nas myśli. no może nie o mnie, ale to jest pocieszające, że nie wypiera się dzieci. i za to dziękuję Bogu. modlę się o dalszą przemianę... i o siebie - o siłę i wiarę.

Anonymous - 2011-11-23, 15:18

Ewa, kibicuję Ci. :-)
Anonymous - 2011-11-23, 21:37

ewales napisał/a:
modlę się o dalszą przemianę... i o siebie - o siłę i wiarę.

Wspieram z całęgo serca. :mrgreen:

Anonymous - 2011-12-01, 22:21

malutki kryzys - zbliżające się święta tak inne - przeżyć grudzień... dzisiaj zdałam egzamin. przyjaciele przyszli z gratulacjami.
rano mąż był z dziećmi... boli to bardzo, kiedy przychodzi raniutko a ja wiem, że wstał z jej łóżka... sama już nie wiem, czy dobrze robię pozwalając mu tu przychodzić. wiem, że robię to dla dzieci. chcę ratować to małżeństwo ale czasem myślę, że dłużej nie zniosę myśli o tym, że tak właściwie to on teraz ma opiekunkę do dzieci tu i kogoś do zabawy i uciechy tam...
czasem myślę- dam mu dzieci za próg i nie będę musiała przeżywać jak patrzy na mnie z tą pogardą. ile jeszcze to będzie tak boleć? brakuje mi jego fizycznej obecności. po prostu...

Anonymous - 2011-12-02, 08:11

ewales,

Witam Cie serdecznie.
Wiem, co czujesz...Też mam ciężką sytuację. Musisz nie poddawac się i Odciąc Mu Pępowinę. Chce z dziecmi się widziec, proszę bardzo, ale na zewnątrz. Nie wpuszczaj Go do domu. Niech nie myśli, że ma ciągle furtkę otwartą. Wiem, że to jest ciężko, bo mimo wszystko kochamy tych idiotów,. Faceci inaczej patrzą na kobiety takie pokorne, a inaczej trochę z pazurem. :-) . Musisz Mu dac do zrozumioenia, że dasz sobie radę, jeśli odkryje w Tobie słabośc, będzie ignorował. U mnie tak było, jak Mu mówiłam, że Go kocham,zależy mi na nim, mamy wspólne dzieci, nie zależało mu na mnie. Mówił, że nie chce byc ze mną. Teraz 3 dni już nie odzywam się, zobaczymy...

Trzymaj się kochana, nie dajmy sobą pomiatac...
A ta baba, to szkoda słów...
Pozdrawiam! :-)

Anonymous - 2011-12-02, 08:14

Ja zdradzałem zone w inny sposub raniłem ją strasznie wiem jak moze czuc sięosoba zdradzana alkochol to straszny zdrajca niemoge powiedzieć jak czuje sie osoba zdradzana ale wiem jak czuje się osoba zdradzaąca czuję się paskudnie on pewnie tesz jak ma sumienie i wie co robi . Ja modłę się codziennie i wiem ze to niejest łatwe
pirszesz ze wraca rano bo dzieci .Zona zamkneła dzwi przedemną morze zrób to samo uwiesz to działa

[ Dodano: 2011-12-02, 08:26 ]
DZisiaj jestem w domu i wiem ze zona będzie zła ale lecze się i wiem ze kiedyś to zrozumie . Nie załamuj się wymień zamki .A mąz moze to zrozumie . Przeciesz kiedyś ci coś obiecał

[ Dodano: 2011-12-02, 08:34 ]
Jak jest mi zle to słucham tego nagrania .Uwiesz działa
http://nutella1026.wrzuta..._-_kazdego_dnia
jast lepsze od alkocholu . Pomodlę się za to by ci się udało

[ Dodano: 2011-12-02, 08:45 ]
Czemu ludzie tak nawzajem się ranią czytałem twuj post o początku i jest mi przykro raniłem zonę i czuję sie jak sz......a jestem wsciekły pozabijał bym takich jak ja . Niewiem jak ci poradzić ale właśnie ale prosto radezić jak się jest takim draniem ja ja

Anonymous - 2011-12-03, 11:14

słowa, które zraniły tak często wracają - myśl, że był ze mną w najintymniejszej chwili mojego życia - przy porodzie, a potem wskoczył do innego łóżka... nie umiem tego wymazać z pamięci...
narasta we mnie złość, czuję się oszukana...
teraz to ona zasługuje na prezenty, kolacje w restauracjach. sama jest z rozbitej rodziny -i jak to określiła - pani tatusia jej bardzo nie lubiła, więc ona będzie inna dla jego dzieci. i pozwala mu siedzieć u nich nawet pół dnia... Taka jest łaskawa... na razie.
mąż cały czas mówi o tym, że po nowym roku składa pozew. ciekawe za czyją namową. pewnie wydaje się mu że wtedy wszystko się zmieni - ja się rozpłynę a on z nową panią będzie mógł prowadzić sielankowe życie opiekując się córeczką.
a czy ktoś pytał się mnie o zdanie jako ich matki czy ja tego chcę dla swoich dzieci??? jak ona tak bardzo chce rodzinę to niech poszuka człowieka, który z nią ją będzie tworzyć a nie kradnie czyjąś.
gdzie tu jest sprawiedliwość???
jak wyrzucić tą wściekłość?
próbuję się modlić ale przechodzę kryzys...

Anonymous - 2011-12-04, 00:15

Ewales, ja od dwóch dni nie odbieram od męża telefonów, jak pozbawił mnie swojego wynagrodzenia to ten bije we mnie, że utrudniam mu kontakty z dziećmi ... nawet dzisiaj dzwonił kilka razy z innych numerów, bylebym odebrała ... bo jak zabrał 1/12 pensje to słowem sie nie odezwałam :) i nie słyszał jak wyłam, a wyłam do księzyca ... ale on tego nie słyszał, pierwszy raz nie poleciałam do telefonu, nie napisałam sms ani meila do niego ... pierwszy raz to ja byłam na chwile nad nim, a on czuł niemoc, bo poprostu nie odbierałam telefonów,,, jak mogłam, Pan dzwoni a ta podła bladź jak mnie nazwal w sms nie odebrała od Pana... wiem, że ci cięzko, mnie również, idą święta .. ale zobacz, mamy dzieci, dopiero dziś przeprosiłam je, za to ze nie widziałam, ze one przezywają te kłotnie, szarpaniny w domu, brak matki albo ojca bo są w pracy... dziweczyny popłakały się, a ja poczułam ze zrozumiałam ze one są najważniejsze. Ty masz dzieciaczki kochane i choćby ci się wątroba skecała ze on z nią sobie siedzi a nie z dziećmi to najwyższe szczęście zostało z Tobą - dzieci. Kiedyś to zrozumie a jezeli nie jest wart Twojego cierpienia i miłości. Ja już 4 miesiące jestem sama i co dzień zauważam co mam za szczęście ... mam też złe chwile ... ale to szczęście, odrobinkami wpada do mojego domu. Ty tez zacznij zbierac te drobiny, bo one się Tobie przydarzyły a nie jemu, nie myśl jego kategoriami, nie myśl czy jemu jest teraz źle czy dobrze ,,, myśl o sobie i tym szczęściu jakie jest przy Tobie a nie o egoiście! Nie patrz na to kategoriami sprawiedliwości bo jej tu nie ma, jesteś Ty i dzieciaczki oraz on i jego egoizm, mam nadzieje ze w tej walce wygrasz Ty ... a jeszcze mu się znudzi, co ona mu tam da czego nie miał, ugotuje taką zupe jak ty, ogranie w domu wszytsko jak ty ... musimy czekać ... unieść głowę do góry 8-) i myśleć, że wszysko co dobre jeszcze nas czeka i spotka niebawem. Znów się próbuje zabrać za NP, tez mam wątpliwości, czy to warto ... ale cóż, czy my znamy swoje koleje losu? SZEF - bo to tak łądnie brzmi- zalatwił nam los jaki jestesmy w stanie udźwignąć, może po to obdarzył nas dziecmi, żeby nam przypomnieć kto jest najważniejszy, próbuje nas, a potem dostaniemy nagrodę ... zobaczymy.
Trzymaj się i nie poddawaj, wycisz ale nie poddawaj, pokaż, że jesteś samodzielna, całuj dzieciaki, przytulaj się bo tego potrzebujesz teraz najbardziej i wiem ze nie jest to emocja, która jest w relacjach damsko0męskich ale mnie to pomogło, jak leżałm dwa tygodnie martwa, w depresji... moje dziewczyny nie odstepowały mnie, przytulały i całowały.
Trzymam kciuki za nas
Wiola

Anonymous - 2011-12-07, 22:53

No właśnie - nie ma sprawiedliwości. Czuję się jakby ktoś chciał ukraść mi rodzinę. Wczoraj mąż przyszedł z prezencikiem dla "łysego" - tak pięknie nazywa syna - Śpioszki z napisem - kocham mojego tatę - powiedziałam - nie wiem, czy Ty zasłużyłeś na tę miłość. Domyślam się kto kupił ten prezencik.
Przychodzi do dzieci jakby to były zabawki. Nacieszyć się nimi i "nara".
Czuję ogrooooomną złość w sobie. Na nią, że jest w stanie takie rzeczy robić drugiej kobiecie, na niego, że tak daje sobą manipulować. Dziś dostałam mniejszy przelew na dzieci - płaci mi tyle ile jej w prezencie. Nie wytrzymałam i napisałam mu, że umawialiśmy się na inną kwotę. Że mogłam się tego po nim spodziewać, że mogę w życiu liczyć tylko na siebie., a on niech dalej sponsoruje tę... nie nazwę jej kobietą.
Koniec spokoju. NIE ODZYWAM SIĘ. WYSIADAM. MAM DOŚĆ.

Anonymous - 2011-12-07, 23:22

ewales,
Bardzo Ci współczuję, człowiek jest pełen złości, a z drugiej strony bezsilny.
Facet jak każdy inny jest egoistą, myśli tylko o swoim dobrze i wygodzie.
Mamy taki krzyż do niesienia, niestety...

Najważniejsze jest się wyciszyc, wiem że to trudne.. Staraj sie ciągle znajdowac zajęcie, teraz jest ten okres długich wieczporów, człowiek za dużo myśli, sama wiem po sobie..

Te kobiety,które zabierają nam mężów, nie wiedzą chyba jaką krzywdę robią, nie zdają sobie sprawy, szumowiny...

Trzymaj się, nie poddawaj, bo im tylko o to chodzi..

Anonymous - 2011-12-09, 10:00

wczorajszy dzień - przyszedł uśmiechnięty z wizytą do dzieci. teraz jak nie pracuje ma duuużo czasu - zaczął remonty w "nowym domu". boli to. Powiedziałam - bardzo Cię kocham ale kocham też siebie. nie taka była umowa między nami. nie chodzi tu o pieniądze ale o niedotrzymywanie słowa. oddaj mi klucze, bo ty już tu nie mieszkasz. masz inny dom.
stwierdził, że w niedzielę bo z piwnicy chce zabrać swoje rzeczy. Mówię - nie- dzisiaj. W niedzielę możesz sobie zabrać rzeczy. Chyba miał dużo czasu na ich zabranie.
rzucił kluczami, uciekł obrażony.
on nie może zrozumieć jednej rzeczy - nie on stawia warunki. jemu wydaje się, że przychodzi do dzieci dla mnie.
pewnie obwini mnie, że zabrałam ojca dzieciom.
czasem mam wrażenie, że ten człowiek nie wie co to rodzina. Dla niego życie to przyjemności, sex, narkotyki, pieniądze. jak mam modlić się o jego zmianę?
jak wierzyć, że dojrzeje i zrozumie co w życiu się liczy?

Anonymous - 2011-12-09, 10:23

ewales,
Wiem, co czujesz.
Oni chcą miec rodzinę na wyporzyczenie, na niedzielę, bo tak im najlatwiej.
Kiedy chcą, mają rodzinę, kiedy chcą ,idą do innej. To jest chore...
Pogubili się, są manipulowani przez te drudie, i tego nie widzą.

Jednak mam nadzieję, że kiedyś przejrzą na oczy.
Dojrzeją do roli ojca, choc w niektórych wypadkach graniczy z cudem ;-)

Najgorsze, że nie mamy wpływu na to, możemy się tylko modlic, żeby ten :evil: z nich wyszedł

Jestem z Tobą :-)

Anonymous - 2011-12-09, 10:56

Witaj

Moim zdaniem dobrze zrobiłaś, żądając żeby oddal Ci klucze-gratuluje stanowczości :-)
Najłatwiej obwiniać, ale to on dokonał wyboru, nie zabrałaś mu dzieci, to on je opuścił...
Mój mąż zostawił mnie, żąda żebym to ja wyniosła się z "jego" domu....i cieszy się "wolnością", to chyba najbardziej boli, że on naprawdę jest szczęśliwy.
Ale wiesz, ja wierzę,że kiedyś przyjdzie taki dzień, że ta "wolność" stanie się dla niego ciężarem.....
Ja też bardzo liczę i o to się modlę,żeby mój mąż w końcu dojrzał, zrozumiał co w życiu jest najważniejsze.
Twój mąż na pewno w końcu zrozumie, dojdzie do niego co zrobił, Ty musisz wytrwale się modlić, żeby Bóg dotarł do jego serca.
Masz motywacje-swoje dzieci, a ja bardzo się boję,że jak mój mąż się nie zmieni, to ja stracę szanse na macierzyństwo.....
Ale pomyśl, kto jak nie Bóg nam pomoże?
Ja wiem, jest ciężko, ja często łapie doła, bo czasami naprawdę ciężko wierzyć, jak się widzi co robią i słyszy te okrutne słowa, ale nie odbieraj sobie nadziei, módl się wytrwale.
Jak czuję ,że "jestem na dnie", czytam sobie przyrzeczenie Pana Jezusa, gdy całkowicie mu zaufamy i pozwolimy Mu zadziałać w naszym życiu
"Jezu, Ty się tym zajmij"
i czuje spokój.
Trzymaj się

[ Dodano: 2011-12-09, 11:42 ]
Cytat:
Najgorsze, że nie mamy wpływu na to, możemy się tylko modlic, żeby ten :evil: z nich wyszedł


Agaj, jak "tylko" ?
Modlitwa to nasza największa"broń" przeciw :evil: :!:

Nawiasem mówiąc, to czasem myślę, że w moim siedzi kilku :evil: , bo ciężko pojąć, żeby w tak krótkim czasie tak bardzo się zmienić ,zadawać taka ogromną dawkę bólu.
Człowiek, który do tej pory zapewniał poczucie bezpieczeństwa, teraz przepełniony wściekłością staje się największym wrogiem i mówi"zniszczę cię", ciężko to pojąć....

Anonymous - 2011-12-09, 16:00

Malwina83,

Tak, masz racje, modlitwa jest największą bronią, żle to ujełam ...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group