Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - nie wiedziałem że może być gorzej , myliłem się

Anonymous - 2011-09-22, 16:27

Norbert dzięki ,myślę że wiem o co chodzi Tobie i Bywalcowi, jakiś czas temu na terapii umocniło się moje przekonanie o tym że jestem uzależniony od żony ,zwichrowana forma miłości . Od tego czasu bardziej czy mniej świadomie, bardziej czy mniej intensywnie próbuje odwracać ten stan rzeczy ,prosząc Boga by pomógł mi zmienić to w prawdziwą miłość :-? Ciężka sprawa i mozolna,ale nie ustaje .W tym wszystkim szukam woli Bożej dla naszego małżeństwa i różnych znajduje sobie w tym przewodników . Na przykład Józef ,otrzymał pewne obietnice we śnie ,tak to wtedy działało ,mógł o sobie pomyśleć jak o kimś szczególnym ,wszyscy mu się będą kłaniać ,nawet rodzice . Po czym został prawie zamordowany,sponiewierany sprzedany jako niewolnik ,za swoją czystość osądzony i wsadzony do lochu oczekując na wyrok śmierci . Co on musiał myśleć o Bogu który mu obiecał wielkość ,gdzie spełnienie snów ,władza ,kiedy w rzeczywistości wpadał w coraz większe tarapaty .Wiele razy zastanawiałem się co nim kierowało że wytrwał w takich okolicznościach i myślę że niesamowite ZAUFANIE BOGU mimo okoliczności,(które dla postronnego obserwatora świadczyły o tym że Bóg go opuścił) WYTRWANIE DO KOŃCA .Albo trzech młodzieńców wyrzuconych do pieca ognistego przez Nabuchodonozora ,Szadrak,Meszak i Abed -nego co im pozwalało bez strachu odmówić władcy pokłonu ,niesamowita wiara i brak troski o swoje życie ponad posłuszeństwo Bogu i znowu WYTRWANIE DO KOŃCA ,staram się o podobne zaufanie Bogu ,mimo okoliczności które wskazują na mój czy nasz koniec .Mam nadzieję że nie błądze.
Anonymous - 2011-09-22, 20:23

Ozeasz napisał/a:
WYTRWANIE DO KOŃCA ,staram się o podobne zaufanie Bogu ,mimo okoliczności które wskazują na mój czy nasz koniec .Mam nadzieję że nie błądze.
Skąd zatem
Ozeasz napisał/a:
Nie daję już rady ,........,kocham bardzo moją żonę (choć nie wiem jak to w tej sytuacji możliwe) ale zbyt wiele mnie to kosztuje ,co jakiś czas mam depresję i mimo modlitwy nieraz żyć mi się niechce,.

gdybyś napisał, mimo braku miłości żony i cierpienia z tego powodu potrafie cieszyć się życiem, jestem spokojnym i wesołym człowiekiem,, to ja bym się o ciebie nie bała, powiedziałabym, oto człowiek wielkiego serca i wiary mimo swojego krzyża jaki niesie….
tak jestem pełna obaw o twoje zdrowie psychiczne i o to jak cała ta sytuacja w domu, w małżeństwie wpływa na ciebie i twoje zdrowie psychiczne, dlatego uważam, iż mimo wszystko potrzebujesz profesjonalnej dalszej pomocy terapeutycznej, może jakis grup wsparcia dla osób współuzależnionych, bys tam mógł odzyskac radość życia.

Mysle, też że może jakaś osoba duchowna pomogła by ci pomóc w cierpieniu i jego właściwym odbieraniu, godzeniu sie na to


pozdrawiam gorąco i życze wiele dobrego

Anonymous - 2011-09-22, 22:46

Cytat:
może jakis grup wsparcia dla osób współuzależnionych, bys tam mógł odzyskac radość życia.

Ozeaszu tez mysle ze to by duzo Tobie dało....

nie chodzi o to by znosic i cierpiec...ale by zyc pełnią zycia!!! :-)
nie łamiąc przysiegi o wiernosci Bogu i żonie.

Pogody Ducha Ozeaszu

Anonymous - 2011-09-22, 22:51

Ozeasz napisał/a:
staram się o podobne zaufanie Bogu ,mimo okoliczności które wskazują na mój czy nasz koniec .

ozeasz szkopuł w tym abyś wiedział i potrafił życ i istniec nawet jakby nastąpił ten koniec...........

bo koniec wcale nie musi oznaczać końca....


wczytaj sie w to co napisala bywalec i zadbaj o siebie....
podpowiem tylko że depresja to podsępny niewidoczny zabójca

pozdrawiam

Anonymous - 2011-09-22, 23:49

Dzięki za wasze porady ,macie wiele racji, nie bronie się przed tym że nie umiem reagować jak bym chciał albo że nie mam pokoju w obliczu takiej sytuacji .Bywalcze moja wiara się ciągle kształtuje ,myślę że to proces ,i apostołowie popełniali błędy (choć się z nimi nie próbuje porównywać co do świętości ,lecz co do potknięć które się zdarzały )walka o miejsce w Królestwie Niebieskim, brak wiary podczas burzy ,czy zaparcie się Piotra mojego patrona z który się często utożsamiam dokładniej ze słomianym zapałem ,gorliwością bez pokrycia i zaparciem się po deklaracji oddania życia .Mimo tych wszystkich potknięć Św. Piotr zginął śmiercią męczennika na krzyżu do góry nogami ,uznając się za niegodnego umrzeć jak jego PAN .Czuję jakbyście mnie skazywali na niepowodzenie bo jeszcze nie jestem taki lub inny ,wierzę iż to wynika z troski i chęci oszczędzenia mi cierpienia .Ale czy nie to samo czy raczej podobne cierpienie nie ma pobudzić mojej żony do przejrzenia .wiele lat temu już Bóg położył te słowa w moim sercu między innymi słowami do mnie skierowanymi (choć wtedy je odnosiłem do tamtego cierpienia i tamtych doświadczeń),ale Słowo Boże jest żywe i w każdym czasie potrafi z tych samych słów opisać inną rzeczywistość. Są to słowa Z Księgi Syracha rozdział 2 wers od 1-18.Ja myślę że wielu świętych miało dylematy ,czytałem że matka Teresa żyła w ciemności wiele lat wręcz tracąc wiarę w ciemnościach które ją ogarniały "Nie zawstydzi się ten co zaufał Panu " staram się mu ufać ,kiedy upadnę On mi pomaga się podnieść ,między innymi dzięki takim ludziom jak Wy .
Anonymous - 2011-09-23, 08:20

Cytat:
Czuję jakbyście mnie skazywali na niepowodzenie bo jeszcze nie jestem taki lub inny ,wierzę iż to wynika z troski i chęci oszczędzenia mi cierpienia .Ale czy nie to samo czy raczej podobne cierpienie nie ma pobudzić mojej żony do przejrzenia


z troski z troski...bo najpierw belkę ze swojego oka najlepiej wyjąc a potem sie przyjrzec wspołmalzonkowi.

Zone moze też pobudzic Twoj dobry Twój przykład, czemu Ty taki szczśliwy i radosny a żona nie??? I to będzie budziło jej zdziwienie i dyskomfort....

Ozeaszu mam wrazenie ze Ty tez belki nie chcesz zobaczyc, rozumiem cie to niełatwe zobaczyć prawdę o sobie...
w religijnośc tez mozna uciekać przed sobą....
nie jestem pewna czy Ty chcesz sobie pomoć czy tylko żonie?

Pogody Ducha

Anonymous - 2011-09-23, 11:20

Ozeasz, wiele piszesz o cierpieniu, co ty uważasz za właściwe, jaka postawa względem niej jest słuszna, czy uważasz, że powinno się biernie jej poddawać, czy może walczyc, czy są sytuacje, na które człowiek jednak powinien reagować i przeciwstawiać się im, czy może posłusznie poddawać?
Anonymous - 2011-09-23, 14:41

Gdybym wiedział to by mnie na tym forum prawdopodobnie nie było .Niewiem co powiedzieć ,pewne myśli są tak ulotne ,że czasem aż nieprawdziwe .Wpierw muszę postawić Boga na pierwszym miejscu ,(bo według mnie On na to przyzwolił ,abym przez to do Niego przylgnął,bo chyba żona była przed Nim ) dużo pracy mnie czeka .
Anonymous - 2011-09-23, 16:05

Ozeasz. Śledzę Twój wątek.

Dużo dobra dla Ciebie :-)

Anonymous - 2011-09-24, 08:27

Ozeasz napisał/a:
Gdybym wiedział to by mnie na tym forum prawdopodobnie nie było .Niewiem co powiedzieć ,pewne myśli są tak ulotne ,że czasem aż nieprawdziwe .Wpierw muszę postawić Boga na pierwszym miejscu ,(bo według mnie On na to przyzwolił ,abym przez to do Niego przylgnął,bo chyba żona była przed Nim ) dużo pracy mnie czeka .



Masz racje Ozeasz, to trudne pytania ale może warto się nad nimi zastanowić?
tym bardziej, że tak mocno utożsamiasz sie z ich postawami i dążeniami do nich...może odpowiedzi pozwolą ci zrobić świadomy kolejny krok dalej....

Anonymous - 2011-09-24, 13:15

Ozeaszu wspieram modlitwą!
bycie we wspolnocie pozwala mi isc dalej, w innych ludziach mogę sie przegladac jak w lustrach...uswiadamiac sobie i rozumiec siebie i innych.

Pogody Ducha z Panem Bogiem. :-)

Anonymous - 2011-09-24, 19:31

Ozeasz napisał/a:
Wpierw muszę postawić Boga na pierwszym miejscu ,(bo według mnie On na to przyzwolił ,abym przez to do Niego przylgnął,bo chyba żona była przed Nim ) dużo pracy mnie czeka .


Wspieram modlitwą.
Zdrowaś Maryjo.....


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group