Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Czytania i rozważania Pisma św. - PRZEBACZENIE

Anonymous - 2011-09-11, 18:11
Temat postu: PRZEBACZENIE
Nie wiem czy do końca dziś zrozumiałam czytania, nie bez powodu połączono czytanie które mówi o przebaczeniu aż 77 i przypowieści która mówi o tym również,ze sługa przyszedł i prosił o cierpliwość...zostało mu przebaczone, ale on już nie przebaczył swojemu winowajcy...Mamy zatem przebaczać , bo i nam wiele zostało przebaczone...Zwracam uwagę na to ponieważ fragmentów na temat przebaczenia w Piśmie św. jest mnóstwo i jest JEDNO FUNDAMENTALENE ZDANIE ( dla mnie szczególnie ważne )wypowiedziane przez Samego Pana Jezusa, kiedy to zawisł na Krzyżu i wypowiada "Panie przebacz im , bo nie wiedza co czynią"...tutaj juz nie było sługi który przyszedł w akcie skruchy i prosił o cierpliwosć, przebaczenie... I w życiu również tak jest ,że zdarza się brak skruchy ze strony winowajcy, brak jakichkolwiek odruchów , dla mnie bardzo ludzkich do przebaczenia. Zdaję sobie sprawę ,że scena gdzie mowa o synu marnotrawnym ukazuje nam decyzje powrotu świadomego swego czynu człowieka.Jest jednaktak,ze człowiek z różnych powodów nie chce , lub nie może z jakiegos powodu uznac swojej winy i podjąć decyzję o powrocie ze skruchą. Czasem sama zadaję sobie pytanie ,czy rzeczywiście przebaczyłam... bo przecież jak wielu z nas konfrontuję się każdego dnia z przebaczeniem...i przyznam ,ze to bardzo trudne....szczególnie kiedy nie ma słowa przepraszam, kiedy nie ma słów wybacz...a jest tylko brak miłości. Trzeba wielkiej siły wewnętrznej by wypowiedzieć , wybaczam ...i oddzielić grzeszność, słabość, niemoc o ciebie samego mężu , żono...w życiu codziennym.
Tak jak słyszeliśmy juz wiele razy tak tez i z przebaczeniem po owocach mamy poznawać...pokój w sercu, lub jego brak, modlitwa i Najświętszy Sakrament za tych którzy nam źle czynią, lub brak..., czyn miłosierdzia lub jego brak...zamknięcie się na człowieka lu b otwarcie....
Zdaję sobie sprawę, że jest to proces...Siostra Faustyna pisała ,że Pan powiedział jej ;"jeśli nie potrafisz słowem , to czynem, jeśli nie czynem to modlitwą..."- początek zawsze zaczyna się od modlitwy...Pan Jezus pozwala nam zyć ufnością ,że ześla nam Parakleta , który "wszystkiego nas nauczy i przypomni nam wszystko , co Ja wam powiedziałem..."
Zdaje sobie sprawę ,że człowiek nawet jeśli wie jak,to mimo wszystko nie zawsze potrafi...
Przeczytałam wiele publikacji na temat przebaczenia , jednak żadna nie odnosiła się do słów i samego momentu wypowiedzenia "Przebacz im , bo nie wiedza co czynią"...jeśli ktoś zna taka publikacje , czy rozważania, chętnie sie zapoznam...

Chciałabym się przygotowac na moment ten szczególny , by czasem go nie przegapić...

Pozdrawiam serdecznie


XXIV niedziela zwykła


(Syr 27,30-28,7)
Złość i gniew są obrzydliwościami, których pełen jest grzesznik. Tego, który się mści, spotka zemsta Pana: On grzechy jego dokładnie zachowa w pamięci. Odpuść przewinę bliźniemu, a wówczas, gdy błagać będziesz, zostaną ci odpuszczone grzechy. Gdy człowiek żywi złość przeciw drugiemu, jakże u Pana szukać będzie uzdrowienia? Nie ma on miłosierdzia nad człowiekiem do siebie podobnym, jakże błagać będzie o odpuszczenie swoich własnych grzechów? Sam będąc ciałem trwa w nienawiści, któż więc odpokutuje za jego przewinienia? Pamiętaj na ostatnie rzeczy i przestań nienawidzić; - na rozkład ciała, na śmierć, i trzymaj się przykazań! Pamiętaj na przykazania i nie miej w nienawiści bliźniego, - na przymierze Najwyższego, i daruj obrazę!

(Ps 103,1-4.9-12)
REFREN: Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia

Błogosław, duszo moja, Pana,
i wszystko co, jest we mnie, święte imię Jego.
Błogosław, duszo moja, Pana
i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach.

On odpuszcza wszystkie Twoje winy
i leczy wszystkie choroby,
On twoje życie ratuje od zguby,
obdarza cię łaską i zmiłowaniem.

Nie zapamiętuje się w sporze,
nie płonie gniewem na wieki.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów
ani według win naszych nam nie odpłaca.

Bo jak wysoko niebo wznosi się nad ziemią,
tak wielka jest łaska Pana dla Jego czcicieli.
Jak odległy jest wschód od zachodu,
tak daleko odsunął od nas nasze winy.

(Rz 14,7-9)
Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana. Po to bowiem Chrystus umarł i powrócił do życia, by zapanować tak nad umarłymi, jak nad żywymi.

(J 13,34)
Daję wam przykazanie nowe, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem.

(Mt 18,21-35)
Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy? Jezus mu odrzekł: Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy. Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał rozliczyć się ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby tak dług odzyskać. Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam. Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował. Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: Oddaj, coś winien! Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: Miej cierpliwość nade mną, a oddam tobie. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. Współsłudzy jego widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą? I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu.

Komentarz

Panie, nie postępujesz z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłacasz (Ps 103,10)

Stary Testament zawiera w zarodku wszystkie prawdy, jakie później, głoszone przez Chrystusa, rozwijają się w Nowym. Niekiedy jednak jest tam coś więcej niż zarodek, jest to prawdziwe wyprzedzenie Ewangelii, jak można zauważyć w pierwszym czytaniu na dzisiejszą niedzielę, które mówi o obowiązku przebaczania (Syr 27, 30 - 28, 9). "Odpuść przewinę bliźniemu, a wówczas, gdy błagać będziesz, zostaną ci odpuszczone grzechy. Gdy człowiek żywi złość przeciw drugiemu, jakże u Pana szukać będzie uzdrowienia? Nie ma on miłosierdzia nad człowiekiem do siebie podobnym, jakże błagać będzie o odpuszczenie swoich własnych grzechów?" (tamże 28, 2-4). Jeśli tyle już wymagał Bóg od dawnego ludu, to nie może mniej żądać od nowego, który słuchał nauk Bożego Syna i widział, jak umierał na krzyżu, błagając o przebaczenie dla swoich prześladowców.

Jezus udoskonalił prawo przebaczania i rozciągnął je na każdego człowieka i na wszelką zniewagę, właśnie dlatego, że przez krew swoją uczynił wszystkich ludzi braćmi - zatem bliźnim jednych dla drugich - i odpuścił grzechy wszystkim. Kiedy więc Piotr - przekonany, że posunął się za daleko - pyta Go, czy powinien przebaczyć bratu, który wykroczył przeciw niemu aż siedem razy, Pan odpowiedział: "Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy" (Mt 18, 21-22). Wyrażenie to na sposób wschodni oznacza nieograniczoną ilość razy - czyli zawsze - i użyte zostało już w Biblii w opowieści krwawego Lameka przechwalającego się, że pomści zniewagi "siedemdziesiąt siedem razy" (Rdz 4, 24). Tutaj owa formuła oznaczała straszliwe szerzenie się zła. Lecz jeżeli zło jest niezmiernie płodne, to i dobro powinno być przynajmniej takie samo. Dlatego Jezus użył tego samego wyrażenia, by pouczyć, że zło należy zwyciężać bezgraniczną dobrocią objawiającą się w nieustannym przebaczaniu zniewag. Gdy się dobrze nad tym zastanowimy, widzimy, że jest to obowiązek zaskakujący, prawie niepokojący. Jezus, chcąc ukazać go bardziej dostępnym, zobrazował go przypowieścią o niegodziwym słudze. Olbrzymi dług - tysiąc talentów - jaki podarował mu pan tak łatwo, oraz niesłychana twardość serca tegoż sługi, który z powodu niewielkiej sumy stu denarów wtrąca do więzienia swego współtowarzysza, od razu pozwalają zrozumieć głęboką prawdę ukrytą w przypowieści, obrazującej nieskończone miłosierdzie Boga, który wobec żalu i pokornej prośby grzesznika przebacza i przekreśla nawet największy dług grzechowy. Z drugiej strony przypowieść daje przykład przykrej nieczułości człowieka, który sam tak bardzo potrzebując miłosierdzia, nie potrafi przebaczyć bratu małej nawet winy. Chociaż wskutek pychy i mściwości wrodzonych człowiekowi upadłemu przebaczenie może niekiedy drogo go kosztować, to jednak jest ono niezbędnym warunkiem, by otrzymać przebaczenie własnych grzechów. Nie ma innego wyjścia: albo przebaczać i samemu dostąpić przebaczenia, albo odmówić przebaczenia i zostać potępionym. "Podobnie - kończy przypowieść - uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu" (Mt 18, 35). Przypomina się upomnienie z pierwszego czytania: "Pamiętaj na ostatnie rzeczy i przestań nienawidzić... Pamiętaj na przykazania i nie miej w nienawiści bliźniego... i daruj obrazę" (Syr 28, 6-7). Oto pouczenia nigdy nie dosyć rozważne, choć przecież powinny skłaniać do badania własnego serca, by zobaczyć, czy nie kryje się w nim żal i niechęć względem choćby jednego brata. Nie na próżno Jezus uczył modlić się: "Przebacz nam nasze winy, jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili" (Mt 6, 12).

- Oto, Panie Jezu... przyszliśmy do ciebie - jak ten, który za Tobą poszedł, ale który Cię również zdradził: wierni, ale tyle razy byliśmy niewiernymi; przyszliśmy - aby wyznać tajemniczy związek między naszymi grzechami a Twoją męką: między naszym i Twoim dziełem; przyszliśmy - aby uderzyć się w piersi, aby prosić o przebaczenie, aby wybłagać Twoje zmiłowanie; przyszliśmy - ponieważ wiemy, że Ty możesz, że Ty chcesz nam przebaczyć. Ponieważ zadośćuczyniłeś za nas - jesteś naszym odkupieniem, jesteś naszą nadzieją.

Panie Jezu, Odkupicielu nasz, ożyw w nas pragnienie i ufność w Twoje przebaczenie, utwierdź naszą wolę nawrócenia się i wierności, dozwól nam doznać pewności i łagodności Twego miłosierdzia.

Panie Jezu, Odkupicielu i Mistrzu, daj nam siłę do przebaczenia innym, abyśmy mogli naprawdę dostąpić Twego przebaczenia.

Panie Jezu, Odkupicielu nasz i Pasterzu, daj nam zdolność miłowania, ponieważ Ty chcesz, abyśmy za Twoim przykładem i z pomocą Twej łaski kochali Ciebie i tych wszystkich, którzy są dla nas braćmi w Tobie (Pawel VI).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. III, str. 186

Anonymous - 2011-09-20, 16:21

DZIĘKUJĘ ZA NIESAMOWITE ROZWAŻANIA, ZAMIESZCAM ROZWAŻANIA OJCA WAWRZENIECKIEGO Z PORTALU KATOLICKIEGO MŁODZIEŻY KATOLIK


Przebaczyć sobie, innym i Bogu! Może dla wielu przebaczenie innym nie jest niczym bulwersującym, bo wiedzą, że tak należy czynić. Jednak podstawowy problem pojawia się, kiedy mowa o przebaczeniu Bogu i sobie. Wtedy najczęściej przychodzi na myśl pytanie: jak to, ja mam przebaczyć Bogu? mam przebaczyć sobie? To chyba jakieś nieporozumienie. Tymczasem uczy nas tego przypowieść o Marnotrawnym Synu albo – jak ktoś woli – o Miłosiernym Ojcu.
Znajdź chwilę czasu, na tyle długą, aby zastanowić się nad tekstem biblijnym. Wybierz odpowiedni czas, miejsce i warunki, by mieć komfort skupienia się tylko na tej medytacji. Jeśli to Ci pomoże, postaw ikonę czy obraz albo krzyż i zapal przy nim świeczkę. Weź do ręki Biblię i notatnik, aby zapisać to, co będzie konkretnym wnioskiem i zadaniem z tej modlitwy dla Twojego codziennego życia. Dzięki temu będziesz mógł zweryfikować jej owoce w swoim życiu.

Sytuacje powodujące zranienia, które trzeba przebaczyć
Przeczytaj teraz pierwszą część przypowieści. Zastanów się chwilę w ciszy nad jej treścią. Następnie spójrz w kontekście tego fragmentu na zranienia, jakich doznałeś w swoim życiu. Przypomnij sobie te momenty, które są dla Ciebie trudne, bolesne.
„Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał” (Łk 15,11–16).
Jestem człowiekiem wolnym. Mogę korzystać z tego daru, który daje mi tak dużo satysfakcji. Mogę wybierać pomiędzy różnymi rzeczami, sprawami i osobami. I to jest w moim życiu piękne. Nie jestem zaprogramowanym robotem posłusznie wykonującym to, co przewiduje program, ale jestem osobą, która sama decyduje o sobie. Jak jednak rozumiem własną wolność?
W swoim życiu, którego wielką wartością jest wolność, dostrzegam jednak sytuacje, kiedy moje korzystanie z wolności nie przynosi takich efektów, jakich oczekuję. Tyle razy chciałem dobra, a zamiast niego wychodziło zło. Czasem nawet wydaje mi się, że podobne sytuacje zdarzają się bardzo często w moim codziennym życiu, w kontakcie z drugim człowiekiem. Dlaczego tak się dzieje?
Zdaję sobie sprawę z tego, że w moim korzystaniu z wolności stykam się także z wolnością innych ludzi. Nawet czasem wydaje mi się, że moja wolność jest przez nich ograniczona. Muszę liczyć się przecież z tym, że oni żyją obok mnie. Powoli zaczynam sobie nawet uświadamiać, że tak często ranię innych moim słowem i czynem. Tak często też inni ranią mnie, a czasem nawet pretensje o wiele rzeczy żywię względem Boga. Czasami też względem siebie samego... Ile tych spraw nazbierało się w moim życiu?

Przebaczyć sobie
Przeczytaj teraz drugą część przypowieści. Znów zostaw sobie chwilę czasu na refleksję na temat tego fragmentu. Tym razem skup się jednak na tym, co dotyczy bezpośrednio Ciebie, na tych rzeczach, które powinieneś sobie wybaczyć. Spróbuj je też spisać, aby na końcu tej medytacji móc się modlić w tych właśnie sprawach.
„Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. (Łk 15,17–21).
Czasem moja codzienność wydaje mi się bezsensowna. Ciągle te same problemy. Ciągle popełniam te same błędy. Trudno w takiej sytuacji uwierzyć w siebie, swoje możliwości, zdolności i talenty. Jeśli na potwierdzenie tego inni stwierdzą, że się do niczego nie nadaję, wówczas jestem już całkiem zrezygnowany. Do kogo wtedy mam pretensje?
Przeważnie do siebie. I to o różne rzeczy. Czasem o to, że nie potrafię się zmobilizować wobec przeciwności. Innym razem o to, że mój wygląd nie jest taki, jak bym chciał. Kiedy indziej znowu, że ciągle te same grzechy w moim życiu, a postanowienie poprawy wciąż takie mizerne. Jakie pretensje (żale) mam do samego siebie? O co siebie obwiniam?
Pretensje do siebie mogą paraliżować i powodować zamknięcie w sobie, niedocenianie własnej wartości. Tymczasem, choć może trudno mi to przyjąć w konkretnych okolicznościach, jestem kimś wartościowym w oczach Bożych. Mogę jednak wobec tych zarzutów przyjąć też inną postawę: wyjść im naprzeciw, zweryfikować je i odważnie stawić im czoła. Które z tych rozwiązań przeważnie wybieram?

Przebaczyć innym
Przeczytaj kolejny fragment biblijny. W chwili ciszy rozważ go i postaraj się zobaczyć te sytuacje, w których inni Cię skrzywdzili, sytuacje trudne i bolesne. Zapytaj siebie o to, czy potrafisz przebaczyć tym wszystkim ludziom. Spójrz jednak w podobnym kontekście także na sytuacje, kiedy to ty skrzywdziłeś innych. Spisz to, co uważasz, że powinno stać się treścią modlitwy.
„Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego. Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu”. (Łk 15,25–28)
Żyjąc w różnych wspólnotach: w rodzinie, w grupie rówieśników, nie jestem samotną wyspą. Każdego dnia jestem narażony na to, że ktoś mnie zrani, źle oceni, wypowie o mnie niesprawiedliwą opinię, źle odczyta moje intencje. Jest mi wtedy źle i często złoszczę się na otaczający mnie świat, który nie potrafi mnie zrozumieć. Jakie uczucia mi wtedy towarzyszą?
Są momenty, że potrafię radzić sobie z podobnymi sytuacjami i idę do przodu bez żądnego problemu. Są jednak i takie chwile, gdy mam wszystkiego dość i chętnie zrobiłbym użytek z mojej agresji wobec konkretnej osoby, która mnie skrzywdziła. Co przeważa w moich reakcjach?
Mam świadomość, że w pewnych momentach swojego życia to ja byłem osobą, która do konkretnego człowieka miała pretensje, była niesprawiedliwa. Wiem, że tak często oceniałem ludzi tylko po pierwszym wrażeniu, powierzchownie. Po jakimś czasie okazywało się, że prawda o nich jest zupełnie inna. Sam miewam pretensje do osób żyjących obok mnie i nie bardzo chcę zrozumieć ich postępowanie, ale dla siebie domagam się odmiennego traktowania. Co jest nie tak w mojej postawie?

Przebaczyć Bogu
Spróbuj się zatrzymać teraz na przedostatnim fragmencie z Pisma Świętego. Zastanów się nad nim chwilę. Zadaj sobie pytanie, o jakie rzeczy w swoim życiu masz pretensje do Pana Boga. Spisz je w notatniku, aby później móc mówić o tych sprawach w czasie końcowej modlitwy.
„Lecz on odpowiedział ojcu: Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę. Lecz on mu odpowiedział: Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął a odnalazł się”. (Łk 15,29–32)
Czasem towarzyszy mi syndrom drugiego syna. Wszystkim wkoło się udaje, a mnie nie. Inni obok wyglądają atrakcyjniej, są przystojniejsi. Im jakoś wszystkie rzeczy przychodzą tak łatwo, a dla mnie to straszna męczarnia. Przecież Bóg stworzył każdego człowieka, obdarzając go swoimi darami. Dlaczego ja otrzymałem gorsze możliwości?

o. Robert Wawrzeniecki OMI

Anonymous - 2011-09-23, 09:31
Temat postu: przebaczenie..
Przebaczenie jest najważniejsze...bez tego nie da sie żyć normalnie...moja droga przebaczenia swojemu oprawcy-mężowi trwała jakiś czas,ale początki tej drogi mogę śmiało powiedzieć-to był chaos...bez pomocy Boga nie byłoby to możliwe...aby nie zwariować w tym obłędzie-w tamtym czasie podjęłam studia.Nie było na początku łatwo,ale cierpliwość,modlitwa ,praca pozwoliły mi inaczej spojrzeć na siebie,że jestem wartościowym człowiekiem,że mam swoją godność i że jestem kochana przez nasze dzieci....przebaczenie swojemu oprawcy-mężowi pozwoliło mi normalnie funcjonować ,a dzięki modlitwie i Bogu-odzyskać spokój w sercu i duszy.. ;-)
Anonymous - 2011-09-23, 21:25

To szczera prawda bez przebaczenia nie można uzdrowić małżeństwa czy siebie samego

Nienawiść przede wszystkim zabija nas samych , nasze rodziny.... ale najbardziej zabija w nas miłość do Boga naszego Ukochanego Stwórcy


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group