Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - maz po zdradzie nienawidzi siebie

Anonymous - 2011-08-01, 13:20
Temat postu: maz po zdradzie nienawidzi siebie
Witam i bardzo prosze o pomoc. Jestesmy malzenstwem od 6 lat. Pewnego dnia maz po przyjezdzie sluzbowym przyznal sie ze byl z prostytutka.
Nie wie jak to sie stalo, ze duzo alkoholu itd.... ze nie wspolzyl do konca bo sie ocknal co robi.
I tak bylam w szoku, zla, bardzo zla.
Ale przebaczylam. Mialam jednak problem gdy mnie dotykal czy calowal - wciaz obrazy co mogl robic tamta kobieta, wiec szukalam pomocy :( w internecie i znalazlam link ktory mi wiele pomogl, byla tam tez mowa do meza co ma robic zeby bylo lepiej.
Niestety maz to wszystko bardzo wzial do siebie. Byla tam tez mowa o pornografii - mial z tym wczesniej problemy ale po mojej interwencji skonczyl z tym i nagle po przeczytaniu tekstu ze to tak jakby wbil mi noz w plecy, ze zniszczyl nasze malzenstwo itdd znienawidzil siebie. Mowi ze nie umiebyc sam ze soba, jest pozbawiony wszelskich uczuc, czuje sie tak jakby umarl w srodku.ze nie potrafi patrzec mi woczy bo jaka taka dobra i czysta aon bagno. Jest tylko praca, praca i TV.
Zero uczuc do mnie, zero jakiejsc czulosci, brak slow ze kocha. W kocnu go zapytalam, powiedzial ze mnie KOCHAL, ale teraz sam nie wie co czuje. ze fakt ze mu wybaczylam i go nadal kocham wcale mu nie pomaga. Co mam robic? Mowilam ze musimy chyba skorzystac z pomocy psychologa, powiedzial ze nie bedzie do nikogo chodzil. wykrzyczalam ze nawet kosztem naszego mlazenstwa? nic nie odpowiedzial. Wkrotce wyjezdzamy na urlop, ale mnie sie wcale nie chce, on twierdzi ze moze to cos zmieni, bo zmiana srodowiska, bez pracy...ale ja pomalu trace nadzieje.
Jak mu pomoc? Juz myslalm zeby sie wyprowadzic na jakis czas, dac mu odetchnac, zeby nie musial byc ze mna, patrezec na mnei, wysilac sie na dobroc. Bo nadal stara sie mimo wszystko byc ze mna - wiem ze ucieka do TV czy innych zajec, ale mimo to schodiz do mnie, siada, cos tam zagada..., gdy chce gdzies razem wyjechac czy isc na kawe na miasto bez problemu to robi, mowi ze nadal bardzo sie troszczy o mnie - ale brak w tym uczuc. Ja sie gubie w tym, skoro nie wie czy kocha tzn ze nie kocha, on twierdzi ze tego nie powiedzial. gdy pytam czy chce zeby wyjechala na jakis czas, mowi ze nie wie. A skad ja mam wiedziec?
Modle sie za niego i za nas, ale sil mi brakuje. jestem tak spieta ze zeby byc w miare luzna przy nim, musze sie napic, tak samo w nocy zeby zasnac musze wypic kieliszek. weim ze to nie jest wyjscie i wpadam w nalog, ale kto przechodzi przez takie pieklo chyba mnie zrozumie. Spimy nadal razem co nie znaczy ze sie przytulamy - ja nieraz pytam czy na chwile moge sie przytulic, bo nieraz mimo kieliszka nie moge zasnac, ale ilez mozna prosic o zebrac o milosc i uczucie?

Anonymous - 2011-08-01, 19:45

Myślę, że dobrze zrobił Twój mąż i Ci powiedział o tym co się stało, choć łatwo mu nie było na pewno,ale się przyznał. Czasem alkohol ogłupia i robi się coś, co się później żałuje. Mi się wydaje, że może rzeczywiście warto iść do jakiegoś psychologa, lub jakiejś poradni małżeńskiej. Gorzej tylko, że Twój mąż nie chce iść , a na siłę go nikt nie zaciągnie. On chyba ,,walczy wewnętrznie" z tym wszystkim i nie może sam sobie poradzić tak myślę. Może potrzebuje więcej czasu. Dawno temu się to stało? jeśli mogę zapytać.
Anonymous - 2011-08-02, 06:40

Doceniam fakt ze sie przyznal, wowczas bardzo siei bal ze mnie straci, ze przestane Go kochac..... a teraz..... pustka uczuciowa i to z jego strony, czuje jak oddalamy sie od siebie. Boje sie mowic Mu ze Go kocham, bo sie kurczy caly, boje sie przytulac. Moze powinnam wyjechac? Dac mu odpoczac od siebie? Z drugiej strony - czy to dobrze zostawic Go w takim stanei samego, nie dawac sygnalow ze jest nadal mi bliski?
Tak, tez uwazam ze jest Mu potrzebny psycholog, lae duma mu nie pozwala...
KIedy to sie stalo - niedlugo bedzie juz 2 miesiace.

Anonymous - 2011-08-02, 07:33

a jak blisko jest Pana Boga? bo to najlepszy Psycholog.
Anonymous - 2011-08-02, 07:49

Niestety, nie najblizej. Do kosciola chodzil tylko dla mnie, wierzy w Boga, czasem sie modli. ale treraz nie chce nawet isc do kosciola.
Anonymous - 2011-08-02, 08:51

Wydaje się, że tu tkwi problem. Być może nie radzi sobie z wyrzutami sumienia, najlepsza byłaby spowiedź, bo jakby wiedział, że Bóg mu wybaczył to wówczas być może on wybaczyłyby sam sobie.
Anonymous - 2011-08-02, 11:02

Ulakom, daj mężowi trochę czasu, musi oswoić się z mniej piękną stroną siebie. Niestety nie jest naj... Pewnie to go tak trapi, ale to tylko pycha. Gdyby bardziej skupił się teraz na Tobie: co czujesz Ty - zdradzona żona, jak Ci wynagrodzić? Może to jednak jeszcze nie ten czas, póki co "jak JA mogłem - JA taki naj". Odejście od Ja w stronę Ty - "Ty cierpisz, Ty sobie teraz nie radzisz z uczuciami - sięgasz nawet po alkohol :!: , aby je stłumić - to moja wina". Tego potrzeba.
Pomysł zostawienia męża samemu sobie wydaje się złym. Obecność, ale delikatna, nie narzucająca się, razem, ale trochę osobno. Potem może sumienie podpowie spowiedź, bo my nie umiemy odpuszczać sami sobie - dopiero, kiedy Jezus odpuści przychodzi ta łaska.
Gdyby nie słowa o alkoholu, można by wnioskować, że uporałaś się już ze zdradą. Tymczasem to zaledwie dwa miesiące i ...ewidentnie nie radzisz sobie. Rozumiem, jednak nie tędy droga do wyciszenia w sobie kotłujących się uczuć - złości, gniewu, smutku, nie tędy droga do uleczenia zranienia... Te stany trzeba oddawać Bogu na modlitwie, codziennie - aż do uzdrowienia serca.
Pornografia... Być może zdrada to jej efekt.
Zdecydowane NIE dla żebrania o miłość, o uczucie męża.
One są, ale przysypane gruzami - grzechem j jego skutkami. O to chodzi kusemu, żebyśmy byli niezdolni do miłości.
Bywa, że mąż , który zdradził nie tylko nie kocha swoją żonę, ale ją nienawidzi... Aż tak, bo jest ona niechcianym, bardzo nieprzyjemnym - wyrzutem sumienia.
Uważam, że do unormowania sytuacji po zdradzie - konieczna jest dobra spowiedź zdradzacza ... i zdradzonego. Żeby już nie budować na piasku...

"Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste" (Ps 51, 12)

Anonymous - 2011-08-02, 12:39

ulakom,
Witaj,
to co opisujesz w swoim odczuwaniu i zachowaniu męża to nie tylko psychika ale i duch. Zostałaś i Ty I mąż zraniona bardzo głęboko. Nie jest tu ważne z czyjej winy, ważne są teraz efekty. Rozumiem Twój niepokój i możesz zacząć pracować nad naprawą tego co zranione, ale od podstaw nie od ogona.
Potrzebujecie dużo modlitwy, najlepiej rozeznania, trzeba dokopać się do korzeni problemów, które zaowocowały najpierw pornografią, potem brakiem komunikacji pomiędzy wami , a to razem wpłynęło na wasze stosunki małzeńskie, następnie powolutku likwidować i przyczynę i skutki w tempie dla was obojga możliwym.
Po ludzku szukaj terapii psychologicznej, może też seksuologa, ale chrześcijańskich, aby inni nie poranili was jeszcze bardziej. Jak trzeba zacznij terapię sama, a mąż zacznie jak do niej dojrzeje emocjonalnie.
Duchowo- spowiedź, Eucharystia, Adoracja wynagradzająca za grzech nieczystości myśli, spojrzenia i pragnienia ( to dla męża, ale dopóki on nie chce możesz Ty ), rekolekcje i lektura forum w części informacyjnej.-są adudycje, artykuły itd.
Do tego modlitwa , proś Ducha Św. o wskazówki jak postępować, bo z mężem może dziać się zupełnie coś innego niż myślisz, rana zadana sobie poprzez zdradę może być różna i nie da się jej leczyć jedną metodą. ( wyobraź sobie np., że choć Ty myślisz o zdradzie męża jak o czasie " przyjemnie" spędzonym w ramionach kochanki to on mógł przeżyć np. największe upokorzenie we własnym życiu i dlatego teraz nie chce bliskości z kobietą.Ówzględnij także i porażkę łóżkową małżonka, wtedy zachowania i odczucia panów bywają bardziej destrukcyjne jak i po " satysfakcjonującej przygodzie" i znacznie trudniejsze do wyprowadzenia na prostą.)

Anonymous - 2011-08-03, 09:10

Bardzo Wam dziekuje Rozo i Kingo2. Przerazily mnie te slowa ze maz nie tylko nie kocha ale i nienawidzi... ale widze ze tak moze byc - chodzacy wyrzut sumienia.
Maz jest protestantem wiec pod tym wgledem z sakramentami jest inaczej. Proponowalam mu rozmowe z ksiedzem katolickim - mamy dobrego znajomego, ale nie i koniec.
Niestety pogorszylam sytuacje, wcozraj jak wrocil z pracy, coz - wstyd mi, ale sie upilam, spalam, jak zaczal rozmowe to wyplakalam wszyztko.
Ja ze zdrada to sobie poradzilam (tak mysle) ale z ta niewiadoma teraz, z tym jego chlodem nie umie sobie poradzic. Teraz jest wsciekly jeszcze bardziej i na mnie i na siebie, ze to on mnie do tego pchnal :(. Ze teraz to jest przymuszony do tego zeby udawac bo jeszcze sobei cos zrobie :(. No i glupia narobilam :(. jakze to boli jak przysyla smsy (jak zawsze robil ze gdzies dojezdza, dzien dobry, dobranoc) ale teraz takie chlodne, obce. Wiem - powinnam sie cieszyc ze wysyla, ze dalej sie stara, lae tak brakuje tego slowa Kocham. Jak pytam czy teskni za mna gdy wyjezdza slysze NIE WIEM, nie wiem czy chce z toba byc, nie wiem co chce.....
jeszcze raz dziekuje i prosze o modlitwe.

Anonymous - 2011-08-03, 13:02

To nie jest czas na pytania: czy kochasz, czy tęsknisz... W ogóle - po co takie pytania ?? Poczekaj cierpliwie, nie napastuj męża swoją miłością, nie stawiaj w sytuacji kiedy być może znowu - z powodu braku (na dziś) tych pięknych uczuć, obwinia siebie o "tamto".
On musi pokochać siebie od nowa - wraz ze swoim grzechem, musi przebaczyć sobie, żeby był gotów szczerze powiedzieć "tak, kocham Cię". Daj mu czas, daj Wam czas... Nie ponaglaj.
Myślę, że coś niedobrego dzieje się z Tobą... Z mężem raczej wszystko w "normie" :-( ...
Zdrada to taka ciemna dolina życia, którą trzeba przejść całą, powolutku, na skróty - efekt będzie tylko chwilowy, pozorny. To trzeba przerobić: rozumem, sercem, duszą... Obydwojgu.
Ula, jako zdradzona - jesteś o tyle w dobrej sytuacji, że obiektem zdrady była prostytutka i nie zawiązały się tam bardzo trudne do ujarzmienia - więzi emocjonalne. Odbudowa małżeństwa wydaje się więc być łatwiejszą...

Niepokojące jest Twoje sięganie po alkohol. To rozpaczliwe wołanie o pomoc. Postaraj się jak najszybciej, aby dotarło ono do uszu psychologa. Jeszcze trochę, a mąż może odejść od Ciebie, nie z powodu nieumiejętności poradzenia sobie ze zdradą, ale z powodu Twojego alkoholizmu. Nie chcesz tego, prawda? Więc STOP piciu!

Jak mąż ma przebaczyć sobie, kiedy Ty każdego dnia wysyłasz mu sygnały "zobacz jak cierpię, muszę napić się, żeby zasnąć". Na pewno nie ułatwiasz mu tego...

Ula, daj sobie pomóc, a pomożesz WAM.

Anonymous - 2011-08-03, 21:06

Wlasnei mi maz powiedzial ze jestem dla niego takim wyrzutem, co popatrzy na mnie to sie czuje zle :(. i dla niego najlepszym wyjsciem bedzie jak sie rozstaniemy bo on bedize ze man nieszczesliwy.
Jestem przerazona :(. co teraz bedzie.
Dalismy sobei jeszcze czas kilka tygodni, ale widze ze on jest calkiem na nie. Bo znam jego male tajemnice (czytaj pornografia) i to ze byl z prostytutka.

Anonymous - 2011-08-03, 21:48

ulakom napisał/a:
Maz jest protestantem wiec pod tym wgledem z sakramentami jest inaczej.

No tak, dla protestantów ślub pomimo,że jest przymierzem dwojga ludzi z Bogiem to sakramentenm nie jest. Jednakże wśród protestantów jest różne podejście i do małżeństwa i do możliwości rozstania się z mężem czy z żoną, więc aby znależć dobry sposób i argumenty, aby rozmawiać z małżonkiem trzebaby ustalić jak kościół do którego uczęszcza mąż podchodzi do instytucji małzeństwa. A może pastor , który jest dla małżonka autorytetem duchowym byłby pomocny w znalezieniu rozwiązania co do terapii i męskiej rozmowy o małzeństwie?

Anonymous - 2011-08-03, 21:50

Ula zgadzam się z RÓŻĄ, daj mu czas, spokojnie, wiem , że to łatwe nie jest, ale postaraj się, wcale nie jest najlepszym wyjściem rozejście się, może na początku człowiekowi wydaje się że jest wolny i może wszystko robić,ale potem ...
A to, że znasz męża tajemnice, nie koniecznie ,,te dobre" to dobrze, bo myślę , że gorzej by było jakbyś wiedziała o nich od kogoś obcego, a tak to sam Ci powiedział, bo widocznie taką czuł potrzebę wewnętrzną, powodzenia!

Anonymous - 2011-08-04, 01:19

Bede probowac z tym czasem, tylko czy on zechce miec ten czas i wykorzystac go. Dla niego biale jest biale a czarne jet czarne, niema szarosci.... a on nie chce byc w ciaglym poczuciu winy i tym gorszym w zwiazku. Dziekuje Kinga 2 i Anno Tereso. Autorytetem dla Niego jest niestety on sam....cudowny maz, ma wady jednak....a mimmo nich kocham go bardzo.

[ Dodano: 2011-08-04, 01:34 ]
oczywiscie dziekuje tez Tobie Rozo :) wcozrjaszy dzien - wstyd mi i pewnei dlugo nie siegne po alkohol mimo mojego totalnego rozbicia i przerazenia.
Te tak myslalam ze skoro to byla prostytutka i zdjecia do ktorych czasem zagladal uporamy sie z tym. Macie racje , czas, czas i cierpliwosc. Tylko jak to robic, byc ale nie byc....bede nadal zartowac, prac i gotowac...martwic sie o jego zdrowie...czy tez mam byc obojetna, chlodna...ja tak nie potrafie - jest we mnie tyle czulosci, tym bardziej po tym wyskoku ze az mnie to dziwi....


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group