|
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR :: Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
|
|
Modlitwy - NOWENNA POMPEJAŃSKA - NOWENNA NIE DO ODPARCIA
Anonymous - 2011-11-25, 01:39
nagarek,
wracając do Nowenny.
Kiedy ja skończyłam już drugą z rzędu Nowennę doswiadczyłam pewnego poczucia straty. Brakowało mi tego .Tak bardzo przywykłam do tej codziennej dłuższej rozmowy Jezusem i Maryją, że po krótkim czasie wróciłam do całego Różańca. Staram się odmawiać go w całości i to mi bardzo pomaga, dlatego wcale nie dziwię się,że czerpiesz z tych Nowenn tyle siły.
Ufam,że wytrwasz do zakończenia tej modlitwy i podejmiesz ją dalej.
A na forumowiczów nie denerwuj się nie chcą źle, te wtręty informacyjne to tak z dobrego serca.
Anonymous - 2011-11-25, 04:32
Dziękuję bardzo, Kingo za Twoje słowa.
Odnośnie zaś wypowiedzi forumowiczów przypomniały mi się słowa Jezusa "Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?".
Poczułam się w ciągu dwóch ostatnich dni w taki sposób, jakbym była gorsza od wszystkich prostytutek i morderców świata. Czułam się tak, jakby dla forumowiczów - dotychczas chyba trzymających za mnie kciuki, bo od niektórych z Was dostawałam PW wskazujące na to, że moje słowa traktujecie jako świadectwo odchodzenia od ezoteryki w kierunku Boga i tylko wyłącznie Jego - jakby nagle moje słowa, że NIE STOSUJĘ już tarota, a także że zrezygnowałam z nauki w szkole ezoterycznej nagle przestały mieć znaczenie. A nawet jakby wywoływały skutek odwrotny do zamierzonego.
Gdybym po prostu była na samym początku mojej drogi, to z pewnością Wasze słowa utwierdziłyby mnie w przekonaniu, że jednak lepiej wrócić do tarota, skoro moja rezygnacja z niego wywołuje w Was tak negatywne emocje (czyli na złość mamie odmroziłabym sobie uszy...). Na szczęście jestem już tak daleko (widocznie) w swoich dążeniach, że jedynie myślałam o jak najszybszym opuszczeniu sycharu dla własnego psychicznego spokoju, który każdemu z Was i mnie także się należy. Zwłaszcza, że każdy z nas na tym forum ma poważne problemy osobiste czy małżeńskie. Z tego więc powodu każdy z nas potrzebuje wsparcia, modlitwy, porady, a nie nagonki i obciążania winą, które dalekie jest od trzeźwego krytycyzmu.
Tymczasem tak naprawdę tylko Pan Bóg może nas sądzić, oceniać i rozliczać z tego jak żyliśmy. Bo tylko On zna nasze myśli, intencje i każdy najbardziej drobniuteńki nawet szczegół każdej sprawy. Forumowicze tymczasem - bez obrazy - nie są w stanie, nawet mimo największych chęci, wydać opinii w pełni obiektywnej.
Dlatego proponuję trzymanie się zasady, abyśmy wszyscy wzajemnie sobie pomagali (pomagali delikatnym słowem, a nie ciężkimi osądami i budzeniem poczucia winy).
Dodam tylko jeszcze, że na tutejszym forum są naprawdę bardzo delikatni, wrażliwi i będący zwykle w stanie traumy ludzie. Niestety może się zdarzyć, że dane zbyt szybko wypowiedziane słowa mogą kogoś zranić ostatecznie i nie daj Boże przyczynić się do (wcześniej już planowanej) śmierci samobójczej. Ja przez jej planowanie już przeszłam kilka miesięcy temu, dlatego widocznie moja reakcja obronna była tak silna.
I jeszcze dodam, że nigdy nie prowadziłam żadnej działalności związanej z ezoteryką czy tarotem. Nie zarabiałam też na tarocie (moje słowa powyżej były zwykłą prowokacją, gdyż widziałam do czego ta dyskusja na forum zmierza). Prawda jest taka, że w życiu na tarocie zarobiłam może 70 czy 80 zł. Ale błyskawicznie tego zaniechałam. Prawdą jest jednak to, że koleżanka wczoraj zaproponowała mi wspólny Gabinet ezoteryczny, lecz napisałam o tym tutaj wyłącznie dlatego, aby ukazać, jak Zły broni swego... W sytuacji, gdy wczoraj czułam, iż jestem gotowa do wyrzucenia ostatniej talii Tarota, za góra pół godziny koleżanka zaproponowała mi wspólny Gabinet. I uważam, że to nie był przypadek.
Ale się rozgadałam Reasumując może pozwolę sobie na posłużenie się znowu słowami Jezusa: "odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone", a więc wybaczam oczywiście Wam wszystkim i proszę Was także o wybaczenie, jeśli napisałam coś nie tak, jak powinnam.
Pozdrawiam.
Anonymous - 2011-11-25, 09:50
Hej, hej nagarek! Z opieką maryjną włos Ci z głowy nie spadnie nawet w kontakcie z sycharkami
Anonymous - 2011-11-25, 09:55
Jarek321 napisał/a: | Hej, hej nagarek! Z opieką maryjną włos Ci z głowy nie spadnie nawet w kontakcie z sycharkami |
Ale pycha pewnie może wyjść z tego poboksowana i o to chodzi w tym naszym ziemskim życiu.
A co do tematu nagarku to zawsze podziwiam osoby modlące się Nowenną Pompejańską, a już odmawianie dwóch czy więcej równolegle to poza moim wyobrażeniem.
Pogody ducha
Anonymous - 2011-11-25, 11:05
Jarek321 napisał/a: | Hej, hej nagarek! Z opieką maryjną włos Ci z głowy nie spadnie nawet w kontakcie z sycharkami |
Haha, Jarku, dzięki za pociechę.
[ Dodano: 2011-11-25, 11:09 ]
Jarosław napisał/a: |
A co do tematu nagarku to zawsze podziwiam osoby modlące się Nowenną Pompejańską, a już odmawianie dwóch czy więcej równolegle to poza moim wyobrażeniem.
|
Jarosławie, ja też tak dawniej myślałam i nigdy wcześniej w życiu nie modliłam się tak długo i z takim zaangażowaniem, jak robię to teraz. I chociaż odmawianie dwóch NP dziennie to prawdziwe wyzwanie, to jakoś daję radę (zaniedbując inne sprawy, a jakże ale nie NP). Czyli czasami może się coś nagle w nas zmienić i sami siebie nie poznajemy. Chwała Panu za to!
Anonymous - 2011-11-25, 22:47
zaczynam w I Niedziele Adwentu i az sie boje, ze Najswietsza Panienka dokona cudu w moim zyciu...
ale to nie przypadek, bo w zycieu nie ma przypadkow
KTOS caly czas czuwa
Anonymous - 2011-11-25, 22:55
katalotka72 napisał/a: | az sie boje, ze Najswietsza Panienka dokona cudu w moim zyciu... |
Anonymous - 2011-11-25, 23:07
katalotka72 napisał/a: | zaczynam w I Niedziele Adwentu i az sie boje, ze Najswietsza Panienka dokona cudu w moim zyciu...
|
Że tak zapytam - a dlaczego się boisz owego cudu, o który się przecież modlisz?
Anonymous - 2011-11-26, 00:20
bo sie boje
o co ja sie potem bede modlic ??
Anonymous - 2011-11-26, 00:38
Oj, to ja Ci aż zazdroszczę tego, że masz tylko jedną sprawę, jeden problem w życiu.
Ja sobie już w głowie ułożyłam kolejne intencje (i to po dwie NP dziennie) aż do sierpnia. Tyle mam wielkich próśb związanych z moim małżeństwem, osobą męża czy moim zdrowiem.
Na pociechę Ci powiem, że zawsze będziesz mogła się modlić za inne osoby. Albo w intencjach kraju, świata, papieża.
Anonymous - 2011-11-26, 08:36
katalotka72 napisał/a: | o co ja sie potem bede modlic ?? |
O fajnie! Jak nie masz nic do roboty to poproszę w intencji za moje małżeństwo
Anonymous - 2011-11-26, 08:59
katalotka72 napisał/a: | o co ja sie potem bede modlic ?? | ja tez poprosze o modlitwe w mojej intencji , jeszcze wciąz słabej wiary jestem
Anonymous - 2011-11-26, 11:04
No widzisz, Katalotko, nie masz się o co martwić.
Gdy Matka Boża i Pan Bóg wysłuchają Twoje błagania zawarte w NP i już naprawdę zabraknie Ci intencji (o Ty, szczęściaro to zobacz, że tutaj się już kolejka chętnych do Twojej modlitwy w ich intencjach szykuje. Coś mam wrażenie, że tu się niedługo tak wielka kolejka zrobi, jak w latach 80-tych w czasach kryzysu (a stałam wtedy po cukier kawał czasu, pamiętam
Anonymous - 2011-11-26, 11:50
oczywiscie bede chetnie sluzyc pomoca :D
ja jestem bardzo szczesliwy czlowiek za co Panu Bogu codziennie dziekuje, a dojscie do tego wniosku troche czasu mi zajelo
jedynie na sercu lezy mi nawrocenie meza i powrot jego do domu
a pozniej nawrocenie dzieciaczkow.....
prawda, ze o niewiele prosze ??
|
|