Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - mąż kocha dwie kobiety....

Anonymous - 2011-07-22, 12:27

sylwiam.
Podaję link do 4 rozdziałów Dobsona:
http://www.opoka.org.pl/b...rzebuje_01.html

Jeszcze przyjdzie pogoda dla Ciebie

Anonymous - 2011-07-22, 17:34

Dak78 dziękuję bardzo :-)
Anonymous - 2011-07-23, 14:46

Witaj Sylwio czytałam Twoje posty, powiem Ci tak ROZWÓD NIE ZAŁATWI WSZYSTKIEGO, WCALE TO NIE JEST NIC DOBREGO Z PERSPEKTYWY CZASU, mówię to z własnego doświadczenia. Myślałam że po rozwodzie uwolnię się od męża i jego rodziny, problemów, kłótni, awantur, że może kiedyś zapomnę o mężu, a ja nadal go kocham i chyba nigdy nie przestanę pomimo całego bólu. Ja myślę tak ,ŻE MĘŻA SIĘ MA JEDNEGO TEGO KTÓREMU SIĘ ŚLUBOWAŁO PRZED OŁTARZEM MIŁOŚĆ, WIERNOŚĆ I UCZCIWOŚĆ MAŁŻEŃSKĄ ...
Ja postanowiłam sobie, że nigdy już NIE WEZMĘ ŻADNEGO ŚLUBU! nawet cywilnego jeśli bym nawet kiedyś spotkała kogoś na swojej drodze życia, bo męża się ma jednego! Choć czasem różnie to w życiu wychodzi i zło wkrada się w nasze życie NIE ZALEŻNIE OD TEGO CZY TEGO CHCEMY CZY NIE! ZŁO ZAWSZE BYŁO I BĘDZIE, JAK TO MÓWIĄ SZATAN NIE ŚPI! Nie składaj tych papierów o rozwód! Ale to już Ty ostatecznie zadecydujesz , bo to Twoje życie nie moje. Ja bym poczekała.


ZGODZĘ SIĘ Z TYMI SŁOWAMI W 100% CO BYŁY NAPISANE PRZEZ JEDNĄ Z OSÓB MIRAKULUM W TYCH TWOICH POSTACH, MA CAŁKOWITĄ RACJE!
[ Dodano: 2011-07-23, 14:48 ]
Ja osobiście wniosłam o rozwód i wierz mi, nie życzę tego doświadczenia nikomu.
Po ludzku miałam "prawo" się rozwieść, chciałam nareszcie by przestało boleć, bym się przestała bać .
I co, rozwód przyniósł ulgę na chwile, a co dalej - szkoda gadać.
Nie zdawałam sobie sprawy jak wielkie skutki duchowe niesie za sobą grzech rozwodu.

Anonymous - 2011-07-23, 21:41

sylwiam napisał/a:
jesteśmy prawie 4 lata po ślubie ale razem już 15 lat,bardzo długo,mąż był dla mnie pierwszym facetem a ja dla niego pierwszą kobietą, świata poza sobą nie widzieliśmy...kochaliśmy się i ufalismy sobie ale jak widać miłość to jest obce uczuci dla innych i miłość przynosi tylko cierpienie....

zaczęlismy wspólne życie w nowym mieszkaniu,poznaliśmy nowcyh sąsiadów, miłych z dwójką dzieci,były spotkania,imprezy,opiekowałam się ich dziećmi jak była potrzeba, stosunki sąsiedzkie były bardzo ciepłe,kążdy nam zazdrościł takich sąsiadów i co się okazało- że spotkanie ich na mojej drodze zniszczyło mnie i moje życie.


sylwiam napisał/a:
jeszcze,zeby tak kobieta była piękna...a to jest kobieta o męskiej urodzie jak to moja kolezanka powiedziała....

ona jest taką czarwonicą, ma dziecko z innym facetem i jej mąż też o tym nie wie, tamten roamnas trwał 4 lata a moj już dwa, to jest modliszka i wiedztóra nie była nigdy szczęśliwa z mężem i rozbija innym życie

odchodzę od zmysłów.....załamana jestem,jeszcze troszke i skończę i psychiatry


Witaj,
te dwa fragmenty pierwszego postu zwróciły moja uwagę. Pozwól,że nie będę się dłużej odnosić do twoich planów rozwodowych, ale skupię się właśnie na powyższych.
Bije z tych fragmentów zła emocja.
Rozumiem,że czujesz się oszukana i zraniona, ale nigdy nie ma tak, aby winna była tylko jedna strona. Czy widzisz w tym kryzysie również swój udział?
Czy te lata do ślubu przeżyłaś z mężem w czystości, czy nie? Nie musisz mi odpowiadać tylko sobie, bo jeśli nie, to mogło dziś zaowocwać takim zachowaniem męża. Co dokładnie mam na myśli możesz wysłuchać z tej audycji:
http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=26199
i nie ma to znaczenia czy mieszkalibyście razem czy tylko nie zostałaby zachowana czystość, efekty są te same.
Dalej to że Ty ufasz czy kochasz nie znaczy,że druga strona czuje i myśli to samo. To raczej bardziej życzeniowe postrzeganie męża niż rzeczywistość, inaczej nie doszłoby do zdrady, a zatem zaobserwuj jak postrzegasz otoczenie-czy realnie czy przez różowe okulary. Często patrzymy na innych przez pryzmat własnego samopoczucia i doświadczeń, nie patrzymy realnie, bo to wymaga wysiłku i nauczenia się takiego widzenia bliźnich.
Jak postrzegasz przyjaźń? Czy relacje w przyjaźni nie są u Ciebie zbyt otwarte? Nie każdego warto dopuszczać do siebie i swojego małżeństwa zbyt blisko, co poczułaś na własnej skórze. Relacje przyjaźni winny rozwijać się powoli i z latami nabierają mocy i kolorów, zbyt pochopne decyzje i odkrywanie serca nie zawsze na dłuższą metę służy , gdy nie trafimy na równie uczciwą osobę.
Zastanawia mnie to,że wiesz o sprawach tak intymnych jak nieślubne dziecko kochanki Twojego męża i innych nieetycznych zachowaniach tej kobiety, a jednak reagujesz dopiero , gdy ucierpiała Twoja rodzina. Dlaczego tolerowałaś wcześniej tak bliskie relacje z osobą, która niosła ze sobą realne zagrożenie dla Waszego pożycia? Nie musiałaś się od niej odwracać, ale dystans i ostrożność w stosunkach "przyjacielskich" był wskazany. Dlaczego? Gdy żona jest w stanie oszukiwać męża, a nie ma zachamowań powierzyć tego sekretu postronnej kobiecie to daje do myślenia o tym jaką moralność i uczciwość prezentuje dana osoba.
Czy nie sądzisz,że z tą wiedzą nieco sama igrałaś z ogniem? Czemu teraz ciskasz gromy,że czarownica z niej i modliszka? Przecież wiedziałaś jaka jest, czemu wcześniej była ok, a teraz nie? Chcę Ci pokazać,że emocje i postrzeganie drugiego człowieka często kształtujemy przez zdarzenia jakie nas dotykają. A to znaczy,że potrzeba więcej kontaktu z samym sobą i odkłamania postrzegania świata i ludzi i siebie.
Moralność zawsze i dla wszystkich jest jedna, prawda jest jedna, gdy nimi manipulujemy to prędzej czy później wpadamy we własne pułapki.
Myślę,ze tak jak nie chciałaś widzieć jakichś symptomów zbliżającego się kryzysu małżeńskiego tak nie chciałaś widzieć prawdy o waszych znajomych sąsiadach.

Wydaje się,że porada psychologa byłaby pomocna, a zagłębienie się w życiu sakramentalnym otworzy Ci oczy na prawdę o sobie i Twoim środowisku, wyciszy i pomoże podejmować dobre decyzje bez rozwodu. Może w wakacje znajdziesz czas na jakieś rekolekcje ?

Anonymous - 2011-08-11, 09:19

kinga2

o tym,że ta kobieta ma nieślubne dzecko dowidziałam się po fakcie,czyli już po tym jak mąż zaczął mnie zdradzać.Gdybym wiedziała o tym wcześniej nie obawiałabym się takiej kobiety.

Minęło troszkę czasu moje sprawy stoją w miejscu a nawet jest gorzej.
W sobotę wróciłam z pracy po 2 tgodniach niobecności,męża w domu nie było,pojechał z kochanką i jej dziećmi nad morze ( na 5 dni) oczywiście skłamał,że jedzie zarobkowow...
cały czas od piątku czułam niepokój,intuicja podpowiadała mi,że coś się dzieje nie tak i miałam rację,serce czuło to,że jestem oszukiwana.
Przyciesnełam męża,że po tym co wiem i na jakim etapie jest zwiążek nie oszukuj mnie i się przyznał-mój ból był okropny.

On nadal nie widzi wyjścia z tej sytuacji,kocha mnie i ją :cry: układ super...

co ja mam robić? chyba nie da się tak dłużej żyć,3 mieisące odkąd wiem nic nie pokazały,jak można kochac dwie kobiety? ale jak ja odejde to się z tym pogodzi a jak ona to nie-takie mam odczucia,nie czuję,żeby on ratował ten zwiążek,chciał.

Sama jestem z tym problemem,nie mam komu powiedizeć o uważam,że o tej sytuacji przynajmniej rodzice powinni wiedzieć :roll:
kocham meża, nie chce rozwodu ale on nie daje mi wyboru,bawi się mną,ma nas dwie,mnie na wakacje nie zbaierze bo co jej powie? skoro już jej powiedział,że dawno z mną nie mieszka.

czuję sie strasznie,podle,nic nie zrobiłam złego ewentualnie chyba z adobra bylam i ma zapłate.
Mąż nadal twierdzi,ze chce sie wymiksowac z tego ale jak skoro on ją kocha i nie może tego zrobić?

Anonymous - 2011-08-11, 21:13

Sylwio myślę ,że Twojemu mężowi jest po ,,PROSTU TAK WYGODNIE BO MA DWIE SROKI ZŁAPANE ZA OGON" ale na dłuższą metę długo tak chyba nie pociągnie wg. mnie. Serce nas nigdy nie oszuka, mnie też bolało i wiedziałam intuicyjnie, że coś jest nie tak, dziś wiem to była zdrada. Nadal serce boli i będzie boleć. Hmm ja myślę, że dwóch kobiet nie można tak na prawdę kochać w jednym czasie, jedną tak ,a w drugiej można być zauroczonym (i mylić to z miłością). Skoro on twierdzi , że chce się wymiksować z tego, bo tak napisałaś, to powiedz mu niech to zrobi,a nie tylko mówi, że tak chce! Może on sam nie wie czego tak na prawdę chcę skoro się tak Wami bawi?!albo jedna albo druga!a nie takie skakanie od jednej do drugiej z tekstem kochanie!ja bym mu jasno postawiła warunek niech się określi raz, a konkretnie czego chce, z kim chce być?!
Anonymous - 2011-08-14, 22:15

Rozmawiam z mężem czesto i dużo,czesto krzycze i płacze, nie wytrzymuje tego horroru,on ciągle trwa i nie widzę wyjścia z tej sytuacji,kiedy sie to zmieni poprawi?
co miałoby się stać,żeby było dobrze ja nie mam pojecia.

Mąż tweirdzi,ze liczy,ze jakos sie ułoży, że gdyby chciał odszedł bo a może to tylko wymówka bo nie ma gdzie się wyprowadzić,czekam moze na nią,ta sukę bym rozszarpala bo to zywkła dziwka :evil:

Anonymous - 2011-08-14, 22:34

Samo na pewno się nie ułoży, bo Twój mąż musi w końcu podjąć jakaś decyzję, albo w prawo , albo w lewo, a nie ciągnąć tak na 2 fronty, bo tak mu najlepiej! A ta su... była do nie dawna Twoją ,, najlepszą koleżanką", co nie?
Myślę , że to dobrze, że dużo rozmawiacie ze sobą pomimo zaistniałej sytuacji! nie daj tak łatwo za wygraną! Walcz o swoje małżeństwo póki możesz ! Ale to już Twoja decyzja co zrobisz. powodzenia


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group