Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - mąż kocha dwie kobiety....

Anonymous - 2011-07-21, 19:16
Temat postu: mąż kocha dwie kobiety....
jesteśmy prawie 4 lata po ślubie ale razem już 15 lat,bardzo długo,mąż był dla mnie pierwszym facetem a ja dla niego pierwszą kobietą, świata poza sobą nie widzieliśmy...kochaliśmy się i ufalismy sobie ale jak widać miłość to jest obce uczuci dla innych i miłość przynosi tylko cierpienie....

zaczęlismy wspólne życie w nowym mieszkaniu,poznaliśmy nowcyh sąsiadów, miłych z dwójką dzieci,były spotkania,imprezy,opiekowałam się ich dziećmi jak była potrzeba, stosunki sąsiedzkie były bardzo ciepłe,kążdy nam zazdrościł takich sąsiadów i co się okazało- że spotkanie ich na mojej drodze zniszczyło mnie i moje życie.

od dwóch lat mąż zdradza mnie z sąsiadką,z przyjaciółką z którą spędzałam dużo czasu sama na sam i we 4 na imprezach,ziwerzałam jej się, byłam dla niej podporą....
Czuję się oszukana i zdradzona przez dwoje ludzi-męża i przyjaciólkę?
Największy żal mam do męża, że jak ta kobieta o imieniu Kasia ( nienawidzę tego imienia) zaczęła pisać smsy do mojego męża, wpadać i podrzucać mu cos do jedzenie bo ja akurat byłam 2 tygodnie na wyjeżdzie z pracy,jak we trójkę spotkali się na piwie tzn mój mąż i para sąsiadów i jak sąsiad poszedł do toalety to oni zaczęli się całować? czy mąz nie wiedział i czy ona nie wiedziała,że krzywdzą?, że to co robią jest złe? oczywiście imponowało im to,mąz pewnie poczuł się facetem bo inna na niego lci a ja jeszcze po tym wszytskim pojechałam z nimi na wakaje, mąz mnie namwiał- wiadomo dlaczego bo chciał mieć ja przy sobie...

o wszytskim wiem dwa misiące, starałam się ajkos zachowywac, ratować to wszystko ale mąz nie potrafi od niej odejść,powiedział,że kocha ją i mnie też :roll: nie potrafi od niej odejść, jest od niej uzależniony...a moje cieprinie trwa nadal,to jest jakis horror :-(

jej mąż wie o tym bo oczyiwście sama mu to pwoieziałam ale walczy o nią,on ja przeprasza? nie wiem za co?
sam romans, sex między nimi boli a to,że to trwa tak długo,że on kocha ją i ona jego zabija człwieka jeszcze bradziej...

mąz tylko mówi,ze potrzebuje czasu ale ajk widac nie robi nic, on cgce żeby ona nie była ani z nim ani z mężem, jest strasznie zazdrosny o nią..jak kiedyś o mnie....

w domu są krzyki,awantury i płacz- ja nie wiem jak sobie poradzić ale dla mnie to jest dużo tego.

jeszcze,zeby tak kobieta była piękna...a to jest kobieta o męskiej urodzie jak to moja kolezanka powiedziała....

ona jest taką czarwonicą, ma dziecko z innym facetem i jej mąż też o tym nie wie, tamten roamnas trwał 4 lata a moj już dwa, to jest modliszka i wiedztóra nie była nigdy szczęśliwa z mężem i rozbija innym życie

odchodzę od zmysłów.....załamana jestem,jeszcze troszke i skończę i psychiatry

Anonymous - 2011-07-21, 19:25

Sylwiam, czytałaś Dobsona "Miłość potrzebuje stanowczości"?
Anonymous - 2011-07-21, 19:29

nie nie czytałam,ale mam chyba mało czasu już na lektury

jutro chcę złożyć papiery rozwodowe,a potem wyjeżdzam na dwa tygodnie do pracy ( na kolonie z dziećmi)

Anonymous - 2011-07-21, 19:35

A kto Ci KAŻE złożyć ten pozew? I akurat teraz, już? Dwa lata trwało i działo się, a nagle musisz złożyć ten papier koniecznie jutro?
Ja Cię czytam tak, że uważasz, że kiedy złożysz te papiery - odczujesz ulgę. Złudzenie to jest - ulga potrwa zaledwie chwilę. Rozwód nie przynosi ulgi, wręcz przeciwnie. Rozwód to paszport do piekła, cytując o. Pio

Nawiasem mówiąc - ja miałam bardzo podobną sytuację, co prawda nie sąsiadka to była, ale koleżanka męża z pracy, ale wspólny urlop tak, jak najbardziej był :-?

Anonymous - 2011-07-21, 19:52

Nirwanna czyli wiesz o czym ja mówię,co czuję i jak to przeżywam ale widzisz wam jedak się nie udało,rozwidłaś się i myślę,że ja też nie potrafię już dalej tak żyć.

Dwa lata były tylko podejrzenia ale oczywiście mąż mówił,ze nie mam racji,źle widzę ale po hotelach jeżdzili i spotykali się gdzie mogli :( boli to tak strasznie....

skoro on nie potrafi zrezygnowac ani z emnie ani z niej więc ja mu zwrócę wolność,mąz tylko zwodzi mnie,każe czekać bo on to zakończy i jakoś dwa miesiące to mało,nie chce rozowdy ale dzieci nie mamy a skoro mąz mówi,ze przysięga dla niego to nic bo jednak zdradził to co ja mam szukać w takim związku?

nie wiem jak sie zakochować,co mam robić dalej? aż mąż do mnie wróci jak się nią znudzi? nigdy juz nie zaufam

Anonymous - 2011-07-21, 20:12

Sylwiam, tak, wiem co przeżywasz. Jest jednak zasadnicza różnica - to nie ja się rozwiodłam, tylko zostałam rozwiedziona. To mąż złożył pozew, i to on parł do rozwodu, a sąd orzekł rozwód pomimo mojej niezgodny na ten rozwód. Po ludzku patrząc - faktycznie nie wyszło. Porażka.

Pytanie jest jednak inne - jak TY się w tym wszystkim czujesz? I jak się odnajdziesz? Bo w tej chwili przepełniają Cię emocje, które próbujesz jakoś uładzić, najlepiej radykalnie, odcinając się od krzywdziciela, stąd ten rozwód. Problem w tym, że fakt dostania papierka rozwodowego nie załatwi Ci spokoju w emocjach, bo to dwa różne poziomy rzeczywistości są.

No i pytanie kolejne - czy macie Sakrament Małżeństwa? Bo jeśli tak - to czemu chcesz łamać przysięgę? Mąż już złamał, ale czy to uprawnia do podobnego działania drugą osobę? Czy nie przysięgamy miłości WIERNOŚCi i uczciwości małżeńskiej - bezwarunkowo?

Dlaczego zadaję te pytania? Bo widzisz - można, pomimo traumy zdrady i rozwodu bez zgody na niego, żyć dalej ze świadomością godności, szacunku do samej siebie i spokoju ducha. Czy nie o to Tobie właśnie chodzi?

Anonymous - 2011-07-21, 20:15

Po co Ci rozwód? :)
Chcesz znowu wziąć ślub w Urzędzie Stanu Cywilnego?

Jeśli nie potrafisz żyć z mężem (co jest oczywiście zrozumiałe i słuszne, że masz ochotę się w tej chwili odseparować), to złóż wniosek o separację.

Kościół katolicki dopuszcza separację.

Niesie TE SAME konsekwencje, co rozwód, ale nie pozwala na zawarcie ponownego związku cywilnego.

Można wrócić do panieńskiego nazwiska.
Znieść wspólność majątkową, podział majątku.
Ustalić sądownie alimenty od męża oraz terminy widzenia męża z dziećmi (po wcześniejszym ustaleniu opiekunów dzieci).
Można się wyprowadzić.

Jedyne, co daje rozwód - to furtka: można wziąć ślub cywilny.

Rozwód to zło. :)

Pozdrawiam

Anonymous - 2011-07-21, 20:42

Nirwanna nie wiem jak będę się czuła po rozwodzie, pewnie źle, bo to nie ja zdradziłam znalazlam kogos innego tlyko ktoś mnie zostawił dla innej,ale ile można byc poniżanym ile można być drugą w związku? czy mam zezwoilić na bycie we trójkę?



teraz czuję się jak " szmata" jak ktoś kto zabrał mi życie,zniszczył mnie,pozbawił mnie szczęścia,wartości,czuję się jak zbity pies,wyrzucony na ulicę bo wlaściciel ma innego psa,lepszego...żyć się nie chce...gdyby nie to,że sa mojii rodzice a mają mnie jedną i nie chce żeby mnie stracili...ale zyć się nie chce.

tak mamay sakrament małżeństwa ale jak widac dla innych to tlyko słowa a czyny same się robią...
wiem jaka jest treść przysiegi,byłam wierna, uczciwa ale co ja mogę teraz zrobić, to moj mąż dokonał wyboru zdradzając mnie a teraz nie potrafi nawet podjąć decyzji z kim chce być? czyżby przeraziły go obowiązki, to,że ta kobieta ma 2 dzieci?

Satine nie chcę już ślubów z nikim, nie potarfię zaufac nikomu, wiem,ze rzowód to zło ale zdrada też a ja nie potrafię być kolejną kobietą, chce być jedyną,nie mamy dzieci a teraz to już znaczenia nie ma

Anonymous - 2011-07-21, 21:26

sylwiam napisał/a:
nie chcę już ślubów z nikim,


to wystarczy Ci dopuszczalna przez kościół separacja.


Ja osobiście wniosłam o rozwód i wierz mi, nie życzę tego doświadczenia nikomu.
Po ludzku miałam "prawo" się rozwieść, chciałam nareszcie by przestało boleć, bym się przestała bać .
I co, rozwód przyniósł ulgę na chwile, a co dalej - szkoda gadać.
Nie zdawałam sobie sprawy jak wielkie skutki duchowe niesie za sobą grzech rozwodu.

wspomnę Was w modlitwie

Jak by co, to kontakt na skypa Mirakulum

Anonymous - 2011-07-21, 21:35

Sylwiam, ale właśnie o tym pisałam na początku, o Dobsonie - jak przyjąć postawę niezgody na zło, jednocześnie zachowując maksymalnie dużo godności w tej traumatycznej i niegodnej sytuacji.
Wiem przecież co to znaczy czuć się podle, jak osoba drugiej kategorii, jak starszy i wybrakowany model, niepotrzebny już bo jest młodszy... czasami wciąż tak mi się zdarza czuć. Ale wiem, że to moje samopoczucie, wiem już jakie myśli i sytuacje we mnie wywołują takie samopoczucie, i wiem, że to ja czuję, ale nie - że jest to obiektywna prawda. I wiem, że z tego można wyjść. Tylko że droga tam - wcale nie wiedzie przez rozwód.

Pytasz się, że byłaś wierna i uczciwa, ale co teraz w tej sytuacji masz robić? Dokładnie to samo! Być wierną i uczciwą w dalszym ciągu! Przecież na tym polega Sakrament! Ślubowaliśmy bezwarunkowo, tylko że czasem to dotrzymanie przysięgi robi się po prostu dużo trudniejsze niż wczesniej.... Ale wcale nie - niemożliwe.
Skoro nie myślisz o powtórnym związku - rozważ separację. Naprawdę warto.

Anonymous - 2011-07-21, 21:45

Sylwiam, dla zobrazowania:

Przez pozew o rozwód mówisz: nie godzę się na to, że mąż mnie zdradza, ale zezwalam na to, by mąż nadal żył w grzechu, a nawet mógł wziąć ślub cywilny i uprawomocnić swoje cudzołożenie. Umożliwiam mężowi, by inna kobieta nosiła jego nazwisko. Zezwalam na to, by inni uważali, że jestem wolna i ryzykuję, że sama wejdę na stronę grzechu.

Przez wniosek o separację, mówisz: nie godzę się na to, że mąż mnie zdradza, nie chcę go na razie widzieć, ale nie chcę by oficjalnie mógł sobie być z inną kobietą. Nie chcę, by dzieci widziały, że godzę się na to, by mąż dał nazwisko jakiejś innej kobiecie i nazywał ją swoją żoną, bo żoną jego jestem tylko ja i ja nią zostanę do śmierci. Inni mężczyźni mnie też nie interesują, bo ślubowałam do końca życia i wierna swojej przysiędze zostanę.


Wybór należy do Ciebie.

Pozdrawiam cieplutko.

Anonymous - 2011-07-21, 21:51

zakupię tą książkę albo poszukam w internecie i zacznę czytać, może ona coś mi podpowie,może zrozumię moją beznadziejną sytuację :-( jestem wściekła a jdnocześnie załamana i ciągle płaczę z zrozpaczy.

mąż był jedynem facetem , którego kochałama ale może jeszcze wsztsko przede mną...

Nirwana i Satine dziękuję

Anonymous - 2011-07-21, 22:06

sylwiam napisał/a:
jestem wściekła a jdnocześnie załamana i ciągle płaczę z zrozpaczy.


To stan całkowicie normalny, on minie oczywiście, ale na ten moment jest błogosławiony, bo te emocje (mocno niefajne) dają człowiekowi jednocześnie ogromną energię (potrzebną!) na to, aby sobie z tym poradzić. Tych emocji nie niszcz, nie chowaj, przeżyj je, jednocześnie wykorzystując je i tę energię na niekrzywdzące innych ani siebie - wyjście z tego z godnością Dziecka Bożego :-)

sylwiam napisał/a:
może jeszcze wsztsko przede mną...

To zdecydowanie piękne słowa! :-D
Pozdrawiam gorąco!

Anonymous - 2011-07-22, 10:41

nie złożę dziś tych dokumentów,pozwu rozwodowego...nadal nie wiem czy dobrze robię.

jutro wyjeżdźam do pracy na całe dwa tygodnie,będę za granicą i postanowiłam,że nie będziemy się z mężem kontaktować, wiem,że będzie to trudne ale może on zatęskni za mną, może przemysli sprawę kto jest dla niego ważniejszy i będzie to dla mnie albo na plus albo na minus.

Mąż prosi o te dwa tygodnie ale nie wierzę,żeby coś miało się zmienić,co mam czekać aż ona zdecyduje się z kim chce być?czy z mężem czy z kochankiem ale nie mam wyboru....pomimo,że czekanie mnie dobija.

Mąż teraz dojrzał do dziecka ale późno troszkę,w takim kryzysie starania o dziecko są niemozliwe, bo dziecko nie uratuje zwiążku,nie wymarze przeszlości.

Mam torbiel na jajniku,też wyszło to miesiąc temu i wszystko spada na mnie...czarna seria mnie dopadła jesli chodzi o los


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group