Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Kącik psychologiczny - emocje i ich wypieranie....nie mozna odpisać w temacie

Anonymous - 2011-07-19, 15:42

Cytat:
Jeśli już kogoś poprawiać, to najlepiej tak, by nie zawstydzić.


To wielka sztuka, ktos kiedyś powiedział, ze mozna upomieć jakby rzucało się komuś w twarz szmatą, a można tak jak podawałoby się z troską płaszcz

Z dwojga złego, pomijając jakieś skrajne zachowania,lepiej upomniec narażając się na posadzenie o brak taktu niż przymykac oko....według mnie.

Z sentymentem wspominam jak ktoś z dalszej rodziny mi zwrocił uwagę na moje postepowanie kiedyś...doceniam teraz bardzo i te troskliwe ale surowe słowa ktore zapadły w duszę są dla mnie skarbem.
Dotyczyło to planów mieszkania przed ślubem, rozmawiam teraz z dużą iloscia rodzicow i dziasko , ktorzy sa katolikami ale nie reagują na pomieszkiwanie przed slubem.

Cytat:
Abba Theskelos powiedział: „usprawiedliwiać pobłażliwością, to nienawidzić czyjegoś zbawienia”. Miłość nie wyrządza zła, a wystarczy nie upomnieć kogoś, by pozwolić na duchową korupcję czyjegoś istnienia. Większym złem może być to, że nie mówi się komuś prawdy i udaje, że wszystko jest w porządku, niż to zło, w którym ktoś się pogrążył.

nienawidzic cudzego zbawienia...mocno powiedziane, dzieki Mirelo !

Anonymous - 2011-07-19, 16:34

bywalec napisał/a:
Mirela napisał/a:
Zaciekawiło mnie to co napisałaś...
Właśnie przyszło mi cos do głowy...
hm...mowa o wypieraniu emocji bolesnych.
Bo jesli człowiek wypiera bolesne emocje związane np z cierpieniem jako mechanizm obronny, to czy wobec tego nie jest to zabójcze nawet na krótką metę?


Nie, bo psychika człowieka tak działa, w sytuacjach dla niego stresujących jako etap przygotowawczy do zmian występuja mechanizmy obronne u praktycznie każdej osoby bo pełnią rolę przystosowawczą.
Mechanizmy obronne są jednak zawsze zniekształceniem rzeczywistości co za tym idzie naszego zachowana podług tego co myslimy o nowym….
Zaczynają być niebezpieczne dopiero wtedy gdy człowiek nie jest w kontakcie z tym co czuje i jak reaguje na te zmiany, wtedy stosowane nadmiernie lub nieadekwatnie do sytuacji utrudniaja należyte przepracowanie i pogodzenie się z tym.... Dobrze, gdy w zachowaniu człowieka jest cała masa mechanizmów obronnych , a ich dostosowanie jest zgodne z sytuacją
Można wówczas mówić o efektywności i braku patologii związanej z mechanizmami obronnymi.
Inaczej wpada się w kolejnym etapie braku kontaktu ze soba i rzeczywistością w nerwice, fobie i psychozy


Może kogos zaciekawi, podaje link :)
Pozdrawiam serdecznie ;)
http://motyl.wordpress.co...anizmy-obronne/

Danutko , wszystkiego dobrego

Anonymous - 2011-07-19, 22:22

Mirelo świetne wpisy w temacie ;))


Jako ciekawostke podam, że jednym z mechanizmów obronnych są zachowania acting-out przeplatane na przemian z zachowaniami typu acting-in
O ile zachowania agresywne acting out sa skierowane na innych o tyle zachowania acting in nakierowane są do wewnątrz, na siebie jako próby kontroli własnych zachowań niebezpiecznych w fazie acting out. Dlatego w fazie przejęcia kontroli nad tymi złymi działaniami, u niektórych osób może dochodzic do takich zachowań jak… przesadne częste modlenie się, czy poddawanie intensywnym rytuałom o charakterze religijnym….

czy się to nam podoba czy nie, czy chcemy się z tym zgodzić czy nie, jesteśmy ludźmi dlatego warto się sobie przyjrzeć i swoim zachowaniom, szczególnie wtedy gdy do takich zmian np. przesadnego modlenia doszło po tym jak sami przeżyliśmy jakis stres, długotrwale na nas działający a przedtem byliśmy innymi ludźmi…

co oczywiście nie znaczy, że każda osoba w czasie kryzysu nawrócona i żarliwiej się modląca ma z tym problem, przyjrzeć się jednak należy sobie wnikliwiej jak słyszymy od innych czy aby na pewno za naszą pobożnością idzie przykład i czyn…czy to tylko zwykły mechanizm obronnytak rażący innych a dla nas często nieświadomy….

Anonymous - 2011-07-19, 23:39

bywalec napisał/a:
szczególnie wtedy gdy do takich zmian np. przesadnego modlenia doszło po tym jak sami przeżyliśmy jakis stres, długotrwale na nas działający a przedtem byliśmy innymi ludźmi…

co oczywiście nie znaczy, że każda osoba w czasie kryzysu nawrócona i żarliwiej się modląca ma z tym problem, przyjrzeć się jednak należy sobie wnikliwiej jak słyszymy od innych czy aby na pewno za naszą pobożnością idzie przykład i czyn…czy to tylko zwykły mechanizm obronnytak rażący innych a dla nas często nieświadomy….


heeeeeeeeee a to nieraz widać z boku pieruńsko ostro........i czasami tak nienaturalnie że .................echhhhhhhhh

cos w tym jest na rzeczy....

Anonymous - 2011-07-21, 00:22
Temat postu: emocje i ich wypieranie....nie mozna odpisać w temacie
Sprawy techniczne jak sie okazało.....naprawia to i przeniosą.

Emocje i ich wypieranie.......temat troche pokręcony,bo zaczęło się od bycia szczęśliwą pomimo,przez kontakt dziecka z kochanką,po ogólnie ....emocje i ich wypieranie.

Co do wypierania....wiemy,ze to źle,bo tłumione,spychane zawsze wracaja i to ze zdwojona siłą.
Tylko czychaja,zeby zaatakować.
Wiem na swoim przykładzie....tłumiłam ,bo nie podobały sie mężowi....i tak męczyliśmy się kilka lat.
Inna sprawa ...wydaje mi sie,jesli ...nikt nie przeszkadza,płaczemy,krzyczymy,"wywalamy" co w nas siedzi,ale mimo to nie idziemy dalej....to juz jest problem.
Wtedy jak to napisała mami zaczyna się mechanizm obronny....wymuszony niejako......bo jakos trzeba sie bronić...trzeba żyć.
Owszem...przerabianie problemu swoją drogą(u specjalisty) ale obok ....usmiechnij sie, zobacz...zyjesz,jestes zdrowa,masz zdrowe dzieci,świeci słońce...itp.
Nie potrafie tego inaczej ująć....może być nie zrozumiałe.

Kontakt dziecka z ojcem....musi być...powinien.
Jednak....niebyłam na szczęście w takiej sytuacji,ale na dziś wiem,że na kontakt w obecności kochanki nie pozwoliłabym.
Może źle....niewiem.
Dla mnie widok taty z inna panią jest dla dziecka bolesny.....poniekąd mam przykład w rodzinie.
Mama + tata to normalny widok,czułości dwojga tez ok,ale juz w innej wersji....wydaje mi sie bolesne.
Nie chodzi mi już nawet o demoralizacje,o przykład,ale o ból dziecka.
Może małe nie przywiązuje uwagi....choć pewna nie jestem.
Mamo,tato....czas dla dziecka jest tylko dla dziecka.

Szacunek...
...nalezy sie każdemu i bez wzgledu na wszystko.
Autorytet.....to cos na co musisz zapracować,ale szacunek?

Anonymous - 2011-07-21, 02:30

lena,
poddałam temat administratorowi, bo mnie problem techniczny przerasta i ten co podałaś nie jest jedynym związanym z tym wątkiem. Trzeba poczekać niestety,aż zadziałają osoby odpowiedzialne za sprawne funkcjonowanie forum. Przykro mi,że nie potrafie pomóc od razu.:-( :-|

Anonymous - 2011-07-21, 13:29

Pogubiłem się już gdzie ten wątek właściwy - ale mami pytała mnie, w których miejscach psychologia spiera się sama ze sobą na wzór dyskusji o ociepleniu klimatu.

Spór dotyczy np. interpretacji relacji dusza - ciało. Spojrzenie różni się od siebie w zależności od interpretacji opartej na fundamencie kliniczno-medycznym albo platońskim - lub mówiąc wprost - inerpretacji pojmująacej duszę jako byt nie przemijający wraz ze śmiercią. Inny przykład to wnioski płynące z badań - w zależności od przyjętych podstaw - na temat szkodliwości lub nie wychowywania dzieci przez związki homosekualne lub syndromu poaborcyjnego. Także terapie wszelakich nałogowców są przedmiotem sporów. Sławne 12 kroków to uszczegółowiona, drobiazgowa i wspaniale wdrożona terapia, której fundamentem jest dobrze nam znany 5 stopniowy sakrament pojednania. Często także dziś niektóre nurty psychologii - dla odróżnienia - nazywają się np. chrześcijańskimi - wskazując podstawę swej interpretacji zachowań ludzi oraz powodów ich działań i reakcji opierając się na prawdach wiary wyrażonych w Pismie Św.

Jest z czego wybierać.

Anonymous - 2011-07-22, 10:37

Temat został przeniesiony do działu porad psychologicznych
Ketram ja tylko mam powazne obiekcje, czy my aby jeszcze mówimy w temacie… o dziecku i wpływie rodziców na jego rozwój….
czy już daleko gdzie indziej zaszliśmy w dyskusji dla poparcia swojej racji, a w ten sposób dyskutować nie idzie o jednym temacie mając na uwadze zupełnie co innego…

ja skupiłam się na twoich udzielonych radach i tylko tyle, ty jak staram się rozumiec z tego co piszesz na tym jak psychologia podchodzi do duchowości, w kontekście religijnym, konkretnej religii lub wyznania
to dwa rózne tematy, i zgodze sie z tym, że sa różne podejścia bo i różne stany duchowości.
pozdrawiam

Anonymous - 2011-07-23, 18:28

bywalec napisał/a:
Temat został przeniesiony do działu porad psychologicznych
Ketram ja tylko mam powazne obiekcje, czy my aby jeszcze mówimy w temacie… o dziecku i wpływie rodziców na jego rozwój….
czy już daleko gdzie indziej zaszliśmy w dyskusji dla poparcia swojej racji, a w ten sposób dyskutować nie idzie o jednym temacie mając na uwadze zupełnie co innego…

ja skupiłam się na twoich udzielonych radach i tylko tyle, ty jak staram się rozumiec z tego co piszesz na tym jak psychologia podchodzi do duchowości, w kontekście religijnym, konkretnej religii lub wyznania
to dwa rózne tematy, i zgodze sie z tym, że sa różne podejścia bo i różne stany duchowości.
pozdrawiam


;-)

Chętnie przeczytam...
poproszę o jeszcze:)
Pozdrawiam serdecznie:)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group