Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Sakrament małżeństwa - Miłośc ludzka nie jest towarem

Anonymous - 2011-07-13, 19:56
Temat postu: Miłośc ludzka nie jest towarem
Miłość ludzka nie jest towarem


Eros, czyli miłość erotyczna według papieża Benedykta XVI w świetle jego pierwszej encykliki Deus caritas est...

Chyba nie ma podobnego słowa, które otwierałoby tyle dziedzin życia i kultury, jak termin „miłość”. Miłość była i jest tematem poezji, literatury, pieśni, także religijnej. Pojawia się w różnych kontekstach, poczynając od uczonych rozpraw filozoficznych, teologicznych, psychologicznych a kończąc na marzeniach nastolatków czy na prostej miłości dziecka do swoich rodziców.

A jednak w dzisiejszym świecie nie brak jest tych, którzy wprost negują istnienie tej wartości lub ją zniekształcają według własnych potrzeb lub upodobań[1]. Słusznie o takich ludziach powiedział Erich Fromm: „Dochodzą oni do wniosku, że mówić (…) o miłości to uczestniczyć w ogólnym oszustwie; utrzymują oni, że (…) kochać może jedynie albo męczennik, albo szaleniec i że dlatego wszelka dyskusja na temat miłości nie jest niczym innym jak prawieniem kazań[2]”. Jednakże pragnienie miłości odczuwają wszyscy ludzie. Każdy chce kochać i być kochanym[3]. Człowiek spragniony miłości i pytający o jej prawdziwe oblicze staje również u bram Kościoła. Zanim zapyta o wiarę, wcześniej zapyta o miłość, bo jest ona pierwotną potrzebą człowieka niekiedy zagubionego i zdesperowanego[4]. Miłość ludzka domaga się przede wszystkim szacunku dla innych, życzliwości, uczynności i odpowiedzialności za wspólne dobro[5]. Niewątpliwie ta prawda była inspiracją dla pierwszej encykliki Ojca Świętego Benedykta XVI, której przedmiotem są problemy ludzkiej miłości w blasku doskonałej miłości Boga.

Prawdziwe oblicze miłości

Już początek encykliki rodzi ogromną ciekawość i zapowiedź głębokiej przygody intelektualnej. W pierwszej jej części Ojciec Święty ukazuje wszystkim wiernym prawdziwe oblicze miłości – jako istoty naszej wiary[6]. Papież w oparciu o biblijno-patrystyczną tradycję zaprasza do wnikliwego spojrzenia na relację Bóg-człowiek, a także relacje interpersonalne. Encyklika ta jest ona także pełną entuzjazmu zachętą do rozważań nad miłością, której nie można zredukować ani do abstrakcyjnej idei, ani tym bardziej do nietrwałych emocji – zachwyca, zaskakuje i zadziwia wielowątkowym ujęciem tematów miłości[7]. "Termin” miłość – pisze papież: stał się dziś jednym ze słów najczęściej używanych i także nadużywanych, którym nadajemy znaczenia zupełnie różne”[8].

Zwykło się mówić, że „miłość niejedno ma imię”. Spróbujmy jednak naszą uwagę skupić na miłości, którą papież nazywa „erosem”. Czym więc jest „eros”? Imię Erosa łączyło się pierwotnie w mitologii greckiej z życiodajną siłą kosmosu, która wyłoniła się z Chaosu wraz z Gają (Ziemią). Zapewniała ona harmonijny ład i trwałość gatunków istot żywych. Pojmowanie Erosa jako zasady kosmicznej płodności spotykamy jeszcze u Ajschylosa w jego Błagalnicach. Również Sofokles (496 – 406 przed Chr.) w Antygonie widzi w nim najwyższego pana ludzi i bogów. Rolę demiurga przypisuje mu Hezjod, a także orficy[9] uważają go za stworzyciela świata. U Homera pojęcie to wyraża popęd seksualny jaki Parys odczuwał wobec Heleny, a zalotnicy w domu Odysa do Penelopy. Na Olimpie sprawom miłosnym patronuje jednak Afrodyta. Dopiero później upowszechniła się wersja, że Eros jest synem Afrodyty i Aresa, a przedstawiano go jako pięknego skrzydlatego chłopca z łukiem i strzałami, którymi godził swawolnie w serca bogów i ludzi, rozpalając w nich miłość[10]. Najstarszym miejscem kultu Erosa były Tespje w Beocji[11].

Eros, który jest nieokiełznany świadomością

Miłość erotyczna odnosi się do człowieka i skierowana jest do płci przeciwnej. Oznacza dążenie do więzi cielesnej. Erotyka jest „odpowiednikiem psychicznym” seksualizmu. Eros, który jest nieokiełznany świadomością, sumieniem i uczuciowością wyższą, może przejawiać się jako ślepy instynkt. Jest bezwzględny i zaborczy[12].

Papież afirmuje ten rodzaj miłości świadomie. Po raz pierwszy w
historii Kościoła Biskup Rzymu tak mocno odwołuje się i analizuje greckie pojęcie „erosu”, które niestety, współcześnie nabrało wieloznaczności. Ojciec święty jednak pojmuje tę miłość jako coś bardzo ludzkiego. Sensu tego rodzaju miłości dopatruje się w tajemnicy stworzenia. Czysta miłość erotyczna, pozbawiona wymiaru duchowego, bardzo łatwo może się przerodzić w gloryfikację ciała, gdyż „«Eros» sprowadzony jedynie do «seksu» staje się towarem, zwykłą «rzeczą», którą można kupić i sprzedać, co więcej – sam człowiek staje się towarem. W rzeczywistości to nie jest wielkie «tak» człowieka dla swojego ciała. Przeciwnie, człowiek uważa teraz ciało i seksualność jedynie jako materialną część samego siebie, którą można używać i wykorzystywać w sposób wyrachowany”[13]. Ojciec Święty dotyka tu istotnego problemu seksualności człowieka. Mówi się dzisiaj o kryzysie wartości, a także o fałszywej indoktrynacji w dziedzinie seksualności. Aby się o tym przekonać, wystarczy zajrzeć do pierwszego lepszego czasopisma dla nastolatek, gdzie w perfidny sposób wtłacza się do głowy młodego człowieka, iż wierność, uczciwość czy nawet małżeństwo nie stanowią żadnej wartości.

Wpływ na wychowanie młodego człowieka

Spójrzmy na półki niektórych księgarń – roi się tam od romansów, w których sprytnie przekonuje się czytelników, że seks jest „świetną zabawą”, a ci którzy od niej stronią, nie pasują do współczesnego świata. Promowaniu takiej mody służą także niektóre programy telewizyjne, seriale, a także reklama. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że w 95 procent reklam emitowanych w polskiej telewizji ma podtekst erotyczny. Nawet reklamując rzeczy codziennego użytku lub produkty spożywcze wykorzystuje się elementy nawiązujące do erotyki. Należy podkreślić, że są one emitowane w czasie największej oglądalności. Natomiast interesujące programy z nurtu publicystyki historycznej emitowane są najczęściej w godzinach późnowieczornych, a nawet nocnych i z tego względu są dla młodzieży niedostępne[14].

Telewizja bowiem ma szczególny wpływ na wychowanie młodego człowieka, gdyż obraz i słowo są niezwykle sugestywne. Sugestywna siła tych czynników jest wykorzystywana w procesie oddziaływania, a tym samym negatywnie wpływa na całe religijno-moralne życie[15].

Olivier Clément niepokojące skutki tych poczynań, interpretuje w następujący sposób: „W związku z zasadą zezwalania na wszystko, z wczorajszą «rewolucją seksualną», tak drogą zachodnim intelektualistom, stwierdzamy, że AIDS brutalnie im przypomniał, iż seks nie jest tylko zabawą, że może być tragiczny, że tajemnicza więź łączy płciowość ze śmiercią, więź, którą starzy mnisi znali na swój (nie zawsze dobry) sposób i w swoim wysiłku przezwyciężaniu śmierci i przyspieszenia Paruzji[16]”.

Jak wynika z badań przeprowadzonych w 2005 roku aż 40 procent młodzieży pomiędzy 14 a 17 rokiem życia ma już pierwsze doświadczenia seksualne. Zasada, że przepustką do życia seksualnego jest zawarcie związku małżeńskiego, zdaje się, że przeszła już dziś do lamusa. Rocznie ok. 10 tys. ludzi decyduje się na wspólne zamieszkanie bez legalizacji swojego związku zarówno cywilnie, jak i wobec Kościoła. Modne się stały tzw. „wolne związki” w myśl zasady „najpierw spróbuję, później zadecyduję”. Życie seksualne rozpoczęte w początkowej fazie okresu dojrzewania skutkuje problemami emocjonalnymi. Lęki i obawy, poczucie winy, niepewność, brak szacunku dla siebie i partnera – to tylko niektóre uczucia, z którymi borykają się ludzie rozpoczynający życie seksualne w bardzo młodym wieku[17]. Niejednokrotnie prowadzi to do uzależnień, tzn. erotomanii. Erotomania, podobnie jak alkoholizm czy narkomania, niszczy człowieka fizycznie, psychicznie, duchowo i materialnie. Im bardziej ktoś jest uzależniony, tym większe są negatywne skutki. Pożądliwość nie ujęta w karby, a przeciwnie – karmiona przez fantazję, pornografię, masturbację itp. rozrasta się z czasem jak tkanka rakowa[18]. Tym, co sprzyja uzależnieniom seksualnym, jest lansowana pseudokultura. Jest to niestety smutna prawda.

Innym poważnym czynnikiem destrukcyjnie wpływającym na sferę seksualną człowieka, jednocześnie zagrażającym prawdziwej miłości ludzkiej, jest pornografia. Pornografia jest bezwzględnie uzależniająca i niszczy życie wielu ludziom, a także całym rodzinom. Potwierdza to ankieta przeprowadzona przez amerykańskiego terapeutę Patrica Carnesa, w której 40 procent wychodzących z erotomanii mężczyzn i 79 procent kobiet stwierdziło, że decydujący wpływ na ich uzależnienie i jego dalszy rozwój miała pornografia[19].

Niebezpieczeństwo źle pojętej miłości dostrzegał także Sługa Boży Jan Paweł II. W Liście do Rodzin z 1994 roku napisał: „Miłość, która nie jest «piękna», która jest tylko zaspokajaniem pożądliwości (por. 1J2,16), która jest tylko wzajemnym «używaniem» siebie przez mężczyznę i kobietę, czyni człowieka niewolnikiem własnych słabości. Czyż nie służą temu właśnie pewne «programy cywilizacyjne» współczesności? «Grają» one na słabościach człowieka i czynią go coraz słabszym i bezbronnym[20]”.

„Eros” w miłości małżeńskiej

W świetle papieskiej encykliki jedną z dróg stopniowego uzdrawiania i uszlachetniania „erosu” jest małżeństwo. Według Biblii „eros” kieruje człowieka ku małżeństwu. Idea miłości małżeńskiej była już znana w Starym Testamencie[21]. Miłość małżeńska zaczyna się od erotyzmu, magnetyzmu zakochania. To dążenie, jeśli ma się stać pełnią miłości, musi zostać oczyszczone i przemienione przez miłość duchową. Cielesność musi zostać przemieniona przez duchowość, a „eros” przez „agape”. Jak wskazuje papież ,,kocha nie jedynie dusza i nie samo ciało, ale cały człowiek”[22]. Zwięzłą definicję miłości małżeńskiej podaje encyklika Humane vitae: „Miłość małżeńska najlepiej objawia nam swą prawdziwą naturę i godność dopiero wtedy, gdy rozważamy, że początek swój czerpie ona – jakby z najwyższego źródła – z Boga, który «jest Miłością» i Ojcem, od którego bierze swe imię wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi”[23].

Jednym z celów małżeństwa jest zrodzenie potomstwa poprzez akt seksualny. Zbliżenie seksualne zastrzeżone zostało tylko dla małżonków. Jest ono symbolem wzajemnego obdarowywania się sobą i najgłębszego zjednoczenia, jakie tylko możliwe jest między dwojgiem ludzi. To właściwie kontakt seksualny staje się dla małżonków znakiem obopólnego pragnienia dotrzymania przysięgi małżeńskiej na zawsze[24]. Dlatego największy i najbardziej osobisty znak wzajemnej miłości męża i żony zazwyczaj znajduje swój wyraz w zbliżeniu seksualnym. Według nauczania Kościoła, w tego rodzaju bliskości miłość Boża wyraża się na sposób ludzki (por. Ef 5, 21-32). Podobnie jak mąż i żona oddają swe ciała, aby okazać sobie nawzajem głębię miłości i szacunku, tak Jezus wydał swe Ciało, aby okazać nam głębię swojej miłości. To właśnie Jezus we wszystkim co robił i kim był, objawiał prawdziwy obraz miłości Boga, który troszczy się o człowieka, nie zostawia go samemu sobie, Boga, który właśnie w Jezusie najpełniej okazał się Miłością[25]. Kontakt seksualny stanowi więc najbardziej zażyły sposób wzajemnego wyrażenia prawdziwej miłości – miłości, która jest jednocząca i która rodzi życie. Miłość wyrażona przez tę bliskość w szczególny sposób umacnia miłość między małżonkami, aby, że są dla siebie darem[26]. Współżycie seksualne ma wyrażać oddanie się i miłość, aby dawało prawdziwą radość i łączyło, a nie było tylko wykorzystaniem partnera w celu zaspokojenia swojej namiętności. Ludzka seksualność stanowi zatem najbardziej konkretny i odczuwalny osobowy wymiar miłości.

Miłość uzupełniona o wymiar duchowy

Miłość która jest uzupełniona o wymiar duchowy, staje się ekstazą, nieustannym wychodzeniem z siebie ku drugiemu, a przez to do Boga. Jest darem, ale jednocześnie czymś co otrzymujemy od bliźniego i od Boga[27]. Życie codzienne niesie niekiedy napięcia i zdenerwowanie. Są to jednak uczucia które nie powinny przekreślać miłości małżeńskiej. Trzeba wówczas w tych trudnych chwilach zmierzyć się z owym kryzysem, a to będzie świadczyć o dojrzałej i odpowiedzialnej postawie. To są znaki, że "miłość nie szuka swego”, jak powie św. Paweł w Hymnie o miłości[28]. Nie szuka swego także we współżyciu małżeńskim.

Konkludując trzeba przyznać, że miłość jako taka jest trudna. Na drodze do jej urzeczywistnienia człowiek musi pokonywać siłę swojego egoizmu i hedonizmu. W praktykowaniu prawdziwej miłości mogą być dla nas wzorem także święci, którzy realizowali najważniejsze przykazanie Jezusa czyli miłości Boga i bliźniego[29]. Bo jak śpiewa się w jednej z piosenek:

Warto dla jednej miłości żyć,
choć szukać trzeba stale,
może dla kogoś szczęściem być
dobro nieść w życie dalej(...)

Krzysztof Tkaczyk


http://www.katolik.pl/ind...rtykuly&id=2854


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group