Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Dział techniczny - wątek techniczny numer kolejny

Anonymous - 2011-06-27, 11:45

Jarek321 napisał/a:
Tak samo jak nie wątpimy w realne działanie w świecie Boga, tak samo nie można wątpić w realne działanie w świecie szatana. Człowiek nie jest doskonały, ma nieuporządkowane emocje, lęki, także zranienia z całego życie i kieruje się tym całym bagażem. Zły jednak wchodzi w ten bagaż i chce go wykorzystać.

W zasadzie nie rozumiem Jarku o co Ci chodzi......... :shock: :shock:

Jakas krucjata???? nawracanie??? czy zaczynasz głosic słowo Boże???

Co do mnie Ja nie neguje ani wiary
...ani Boga...ani złego........

ale wiem tez że i Bóg ma piecze nad naszym rozumem ..i własnie dzięki temu rozumowi można wiele....

mam szanse dokonac WYBORU......
jak wolisz WOLNEGO WYBORU........

między wiarą ...a ateizmem
Ja wybieram -WIARĘ

między dobrem -a złem
Ja wybieram DOBRO

Między myslami płodzącymi niewłaściwe emocje

Ja wybieram naturalne i nalezyte przeżywanie MOICH EMOCJI


między właściwym i niewłaściwym zachowaniem

Ja wybieram WŁAŚCIWE zachowanie

I wybacz ale nie przyjme takich kitów..że za moje zachowanie winna była żona...albo szatan....


zamiast odpychac problem od siebie szukając przyczyn na zewnątrz....trzeba szukac przyczyn wewnątrz

czy to Jarku czasem nie jest sentencją programu 12 k????

Jarek321 napisał/a:
Gdyby "irracjonalne zachowania i odczucia", "wytwory własnego umysłu", nieuporządkowane emocje były odpowiedzialne za wszystko, to stan naszego samopoczucia i jakość relacji z innymi ludźmi poprawiłby sam psycholog + psychiatra + ewentualnie leki. A psycholodzy i psychiatrzy byliby cudotwórcami


nie no błagam........... :lol: :lol: :lol: :lol: (ale sie uśmiałem)

miły Panie widzisz

pomagaja i psychiatra..i psycholog..a nawet i przyjmowane leki

sęk w tym że to nie otoczenie ma nas zrozumiec....nie otoczenie ma się dostosować ,nie lekarz dokonac cudu .......tylko to my musimy zrozumiec dalczego potrzaskane mamy SAMOPOCZUCIE nieraz i ciężką pracą...nieraz i dojśc do normalności dzięki programowi 12 k..........

Gdyby tylko sama relacja była rozwiązaniem problemów wystarczyłoby alkocholika kłaśc spać w kościele naławce....

a widzisz on potrzebuje na początek w sobie hamulca....a póżniej drugiego hamulca Wiary......niekiedy innych ludzi jako hamulec.......

ale nikt inny jak on sam nie wyjdzie z nałogu jak nie postanowi .........i nawet poczatkowo na wpól trzeżwym rozumem

z Bogiem Jareczku

pozdrawiam

[ Dodano: 2011-06-27, 12:05 ]
Jarek321 napisał/a:
A psycholodzy i psychiatrzy byliby cudotwórcami. Kościoły byłyby puste, zamiast mszy byłaby wizyta u psychoanalityka/psychologa, a każdy w szafce z lekami miałby cudowne pigułki działające "na wszystko". Wszyscy wiemy, że tak nie jest.

SĘK........... w tym że uważam iż jedno i drugie nieraz winno iśc w parze....dopiero można mówić o SUKCESACH......(tak bo wygranie siebie jako prawego człowieka jest sukcesem) i tyle w temacie
dalej juz nie chce zaśmiecac tematu Staszka ...
nie wiem jak Ty???

Anonymous - 2011-06-27, 12:15

Norbert - chyba nie dosyć jasno się wyraziłem. Ja nie neguję działania czysto ludzkiego - korzystania z psychologii, medycyny itd. Wiem przecież, że Ty nie negujesz wiary i działania Boga. Twoje słowa, że ja kogoś "nawracam", "krucjata", te wybałuszone oczy w emotkach itp. odbieram jako atakowanie mnie.

Chodziło mi raczej o to, że człowiek opiera się na trzech, równorzędnych filarach: ciało, psychika i duch (dusza). O wszystkie te trzy sfery trzeba dbać. Dla przykładu "nie samym chlebem człowiek żyje" nie oznacza dla mnie, że "samym Bogiem człowiek żyje". Jest czas na ciało (np. sen, jedzenie, sport), jest czas na psychikę (np. rodzina, przyjaźnie, lektury, to co lubię robić) i jest czas na Boga (np. modlitwa, Pismo Święte, eucharystia). Napisałeś, że

"wszystkie nasze irracjonalne zchowania i odczucia SĄ NASZEGO AUTORSTWA.........

w 99% wytwory własnego umysłu"

Skąd wiesz, że akurat 99%? Skąd wiesz, że gdy w danym momencie przychodzi do głowy myśl np. taka: "mąż mnie już nigdy nie zechce, on już nigdy do mnie nie wróci", to jest to myśl od Ciebie, a nie podszept złego?

Piszesz: "nikt inny jak on sam nie wyjdzie z nałogu jak nie postanowi". Zgadzam się. Ale czy sama decyzja podjęta raz wystarczy? Czy chodzi o to, by tę decyzję powtarzać następnie dziesiątki, setki, a pewnie i tysiące razy przez całe życie? Co lub kto w danym momencie sprawia, że mimo podjętej decyzji, nie potrafię w niej wytrwać? Mimo, że wiem, wiedziałem, byłem na milion procent przekonany, że to dobra decyzja?

Przecież istnieje KTOŚ, kto pomaga nam wytrwać w tej decyzji i inny ktoś kto chce nam przeszkodzić w tej decyzji.

Anonymous - 2011-06-27, 13:01

Jarek321 napisał/a:
te wybałuszone oczy w emotkach itp. odbieram jako atakowanie mnie

Oj Jarku ty młody prowokarorku.heeeee

no cóż mam wybór albo
nie odpowiedziec..albo

odpowiedziec.....

wybieram odpowiedz- bo lubię jasne sparwy

Jarek i masz własną myśl i własną emocję....mozesz cos z tym zrobić..heee
albo tkwić w odbiorze ataku......
albo odebrac to jako moje zdziwienie..i tylko takowe było
Jarek321 napisał/a:
Skąd wiesz, że akurat 99%? Skąd wiesz, że gdy w danym momencie przychodzi do głowy myśl np. taka: "mąż mnie już nigdy nie zechce, on już nigdy do mnie nie wróci", to jest to myśl od Ciebie, a nie podszept złego?


pewno że nie mam ....ale wiem że moge słuchac podszeptów..bądż nie....

i wiem że jakaś normalność w tym względzie własnie zalezna jest od tego samopoczucia..bądż ja wolę słowa
dziwne mysli -niewłaściwe emocje

Jarek321 napisał/a:
Zgadzam się. Ale czy sama decyzja podjęta raz wystarczy? Czy chodzi o to, by tę decyzję powtarzać następnie dziesiątki, setki, a pewnie i tysiące razy przez całe życie? Co lub kto w danym momencie sprawia, że mimo podjętej decyzji, nie potrafię w niej wytrwać? Mimo, że wiem, wiedziałem, byłem na milion procent przekonany, że to dobra decyzja?

heee Jarek ponieważ to temat Staszka..napisze przykład własnie dla Staszka......
choć pewno znajda się i tacy co napiszą znów gada i ogłasza....
nie ważne

moje emocje i uporanie się z nimi to była moja decyzja,nie powtarzałem decyzji bo jeżeli juz raz podjęta to poprostu trzymam sie jej -a w trwaniu w tym wszystkim własnie jest mi potrzebny Bóg.
Na trasie swej skorzystałem ze wszystkich czynników ludzkich(pomocnych) oraz ze wsparcia wiary...wypada tu dodać że szanuję ją mocno i samego Boga że dzięki temu miałem możliwośc wykaraskania się z własnego problemu.

Zatem kończąć tak Bóg pomaga mi w tym wszsytkim trwać...co do drugiego jegomościa..........
jest kusi.....ale zbyt prostym by było gdybym swoje dawne problemy zwalił na jego bary........

wiesz czemu Jarku.....bo tak naprawde nadal byłaby to ucieczka pzred prawdą


pozdrawiam i znikam dziś do nadmiaru pracy..........


p.s a tak nawiasem heeeee w sprawach mysli,uczucia,doznania


dziś jest moja i zony rocznica ślubu (19-ta)...spotkała mnie przykrość
i widzisz Jarek mogłem jechac schematem
..odrzucenie,zaniżona wartośc..mysl jestem do kitu,alem biedny.......

Nie Jarku dziś widze to inaczej....
jestem oki..przecież pamiętam...działam z serca-bezinteresownie..na swój sposób kocham.......

NIE ROBIĘ NIC NIEWŁAŚCIWEGO

cześć

Anonymous - 2011-06-27, 15:12

Norbert, nie podoba mi sie Twoje zachowanie w tej dyskusji
a slowa zwrocone do Jarka, brzmią agresywnie...
staraj sie trzymac merytorycznych argumentow, bez obrazania dyskutanta


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group