Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Jak nie przeżyjesz - to nie zrozumiesz

Anonymous - 2011-07-26, 21:28

:-)
Anonymous - 2011-07-27, 19:37

U mnie bez większych rewelacji, praca - dom i tak w kółko, już tylko czekam na urlop. A co do wieku to w październiku skończę 27 lat, a mój mąż skończył teraz w lipcu (15) 28lat, ja się tam młodo już nie czuję, już chyba dość przeszłam i pewnie nie jedno jeszcze mnie czeka. Co do męża to 25lipca miał imieniny wysłałam mu życzenia ,,wszystkiego najlepszego z okazji imienin :)", odpisał , że ,, dzięki i wzajemnie życzę dobrego", bo wczoraj miałam ja swoje imieniny. Przynajmniej coś odpisał. Zadzwoniłam wczoraj do jego babci , co jest od str taty i złożyłam jej życzenia, bo też Anna:)pogadałyśmy chwilkę,widać że jest za nami, powiedziała mi tak ,,że może się kiedyś pogodzicie, ale to już zależy od Was". Zapytała też co o tym myślę. Zaprosiła mnie do siebie, mam do niej jechać na dniach tak o pogadać, nawet nie chce poruszać tematu o nas, bo po co? Już nawet nie pamiętam kiedy byłam u męża babci,oj dawno temu... A dobra z niej kobieta, widać , że chce dla wszystkich dobrze! Nawet swojego syna (tj.ojca Kuby chce jeszcze połączyć z matka Kuby, bo też są po rozwodzie, ale marne na to szanse)wg mnie, u nas też chyba nie lepsze...

[ Dodano: 2011-07-28, 23:23 ]
Jak przeglądam tu różne posty z życia wzięte to widzę ,że co druga tu osoba jest zdradzana tak jak ja, lub kiedyś była... Widzę, że nie tylko ja trafiłam tu ,,przez przypadek" ale teraz tak sobie myślę, że ,,TO NIE BYŁ CHYBA PRZYPADEK I MIAŁAM TU TRAFIĆ" pomimo, że nie miałam pojęcia o tej stronie. Chciałabym, żeby mój mąż kiedyś tu może trafił i coś napisał od siebie, i zobaczył te moje posty,ale to tylko moje ,,chcenie'' i raczej marne na spełnienie kiedykolwiek...

[ Dodano: 2011-07-31, 23:45 ]
Wczoraj byłam pierwszy raz na spotkaniu Sychar, polecam:)

[ Dodano: 2011-08-02, 23:07 ]
Jutro jadę do rodziny mojego męża w odwiedziny do jego babci ( od str ojca) bo jego babcia też Anna, z resztą już nie pamiętam kiedy tam byłam. A zaczęło się od tego, że zadzwoniłam do jego babci z życzeniami i mnie zaprosiła,no i jadę choć tematu o moim małżeństwie nie chciałabym poruszać

[ Dodano: 2011-08-03, 22:27 ]
Hmm oj dziś dzień był pełen wrażeń, dużo by pisać , pojechałam do rodziny mojego męża, bardzo ciepło zostałam przyjęta, z resztą oni zawsze mnie lubili, porozmawiałam przez tel z ojcem mojego męża (bo jest w USA), babcia Kuby z ciotką jak byłam pytały czy chcę aby mój mąż przyjechał, to zadzwonią po niego. Z jednej strony chciałam się z nim spotkać, a z drugiej miałam stresa jak nie wiem co, powiedziałam , że jak uważają, że nic na siłę, a potem powiedziałam ,że może nie. Ale ciotka zauważyła,że tak jakbym chciała być znowu z Kubą, bo mi powiedziała, widocznie mnie wyczuła, nie wiem,Choć w głębi duszy bardziej się chciałam spotkać. No i wykombinowały, tak jak czułam , zadzwoniła babcia do domu mojego męża, powiedziała jakiś pretekst, nie wiem co dokładnie bo wyszłam i dopiero potem usłyszałam że jednak zadzwoniły, no i po nie tak długim czasie przyjechał mój mąż, był w takim szoku, że wyglądało to tak , jak by ducha zobaczył, coś tam pogadaliśmy, ale był jakiś taki sama nie wiem,,, inny ", ciężko to określić jaki. Doznał dziś na pewno niezłego szoku, bo widać było, chyba nie był zły, że tak został ,,wkręcony" bo nie miał bladego pojęcia, że ja tam będę. Widzę ,że babci , ciotce zależy na tym abyśmy byli razem, choć wielu rzeczy nie wie, są bardzo za mną to widać, nawet wujek podobno ostatnio wygarnął mamie mojego męża swoje co myślał, aż mnie zatkało! jak to dziś usłyszałam. Nie wiem co to będzie. Wkrótce jest wesele kuzyna, no i ojciec męża pytał dziś czy będę, a ja mu, że raczej nie, bo nie mam zaproszenia, a on że Kuba ma, babcia i ciotka też Kubie dziś powiedziały (ale nie przy mnie) że ma przyjść na to wesele i mnie wziąźć, a nie kogoś innego, a mu mąż odpowiedział ,, nie wiem". Trochę mu to chyba dało do myślenia, tak mi się wydaje ta cała sytuacja dzisiejsza... Nie sądziłam ,że przyjedzie dziś do tej babci, bo on nie zbyt lubi tak jeździć.

Anonymous - 2011-08-10, 00:35

:-) Czytałem z uwagą.

Do zobaczenia

Anonymous - 2011-08-10, 14:27

Anna Teresa poruszyła tu bardzo ważną kwestię - opowiedzenia się rodziny za tym małżonkiem, które nie narusza Bożej nauki dotyczącej Sakramentu Małżeństwa. Ja też na weselu naszej córki doświadczyłam olbrzymiego wsparcia ze strony rodziny mego męża, mimo, że już 3 lata jesteśmy po cywilnym rozwodzie. Oni nadal odnoszą się do mnie z szacunkiem i krytycznie podchodzą do zachowań mego męża. To daje siłę i taką pewność, że to co robię, kim jestem i jakie wyznaję poglądy nie są tylko "mrzonką" kobiety, która nie może ścierpieć przy boku męża innej kobiety (tak uważa mój mąż), ale są świadomym wyborem kroczenia drogą przykazań, popieraną przez innych. Jak nie ma takiego poparcia, to czasami człowiek zaczyna się zastanawiać, czy ze mną jest wszystko w porządku, czy przypadkiem to ja, nie jestem jakaś inna, nie z tej epoki. Dobrze by było, żeby we wszystkich rodzinach świadomość teściów, ciotek, wujków, babć itd. na temat: Czym jest sakramentalne małżeństwo, była coraz większa. Aniu, radzę ci być szczerą w stosunku do babci czy ciotki jeśli chodzi o twoje uczucia do męża i np. ochotę spotkania się z nim. Jak będą pewne, że ty tego też chcesz, staną się twoimi sprzymierzeńcami. Powodzenia :-D
Anonymous - 2011-08-11, 20:49

Dla babci mojego męża nadal jesteśmy małżeństwem, bo to widzę , jest bardzo za nami, chce nas na ,,nowo połączyć", dla niej rozwód cywilny nie ma znaczenia, bo ważny jest ślub kościelny. Ja też z perspektywy czasu też na to tak samo patrzę, pomimo zaistniałej sytuacji.Męża ma się jednego i tyle, temu co się ślubowało miłość, wierność i uczciwość małżeńską...

[ Dodano: 2011-08-23, 19:36 ]
Po ostatniej wizycie u babci Kuby pojechałam z chrzestną (z którą mieszkam) znów w odwiedziny do babci i rodziny męża, bo był odpust u nich 15 sierpnia.Wcześniej w odwiedziny pojechałam sama, a teraz z ciotką bo też miała zaproszenie. Mój teść przyjechał po nas do domu. A nie widziałam się z nim prawie 2 lata, bo mieszka w USA i mało kiedy jest w Polsce. Pojechaliśmy na mszę, a potem do domu, gdzie mieszka babcia, wujek z ciotką ze strony męża, teść też tam był. Rozmawiało się nam bardzo dobrze, pośmialiśmy, pożartowaliśmy, ogólnie było bardzo pozytywnie:). Przyjechał też mój mąż, ale nie siedział długo, mało co rozmawialiśmy. Siadł na jednej wersalce co tylko ja siedziałam, bo już wszystkie krzesła były zajęte, ale usiadł tak kawałek ode mnie, nie zbyt blisko, nawet gdy mu powiedziałam przy obiedzie żeby sobie siadł bliżej, nie ruszył się ani centymetr, powiedział, że jest mu tak dobrze i siedział nadal na skraju stołu. Potem zadzwoniono do mojej teściowej, żeby też przyjechała w odwiedziny, ale powiedziała, żeby ojciec Kuby po nią przyjechał, a on nie bardzo chciał skoro ona ma auto, a jak usłyszała ze ja jestem z ciotką to stwierdziła, że nie przyjedzie. Kuba posiedział nie długo i powiedział, że jedzie. Ojciec dał mu prezent (ja też wcześniej dostałam drobny upominek, nawet nie potrzebnie)i wyszli na pole przed dom, wujek też z nimi wyszedł, wyszłam za mężem myślałam, że może coś pogadamy więcej, stanęłam blisko męża, ale widziałam, że był zimny, obojętny, nawet na mnie nie patrzył, zupełnie nie mój mąż jakiego znałam, innym człowiek, taki ciężki do rozgryzienia! No i pojechał mąż do domu, choć powiedział że jeszcze przyjedzie, gdy został wcześniej zapytany przez babcię ,,czy przyjedzie dziś jeszcze na chwilę " powiedział babci,że przyjedzie potem tylko się zdrzemnie, bo jest nie wyspany po nocy, bo był w pracy. Ale ja czułam, że tylko tak powiedział, żeby nie było i że już nie przyjedzie. No i nie przyjechał, a ja zostałam nadal u rodziny męża. Potem pojechaliśmy z ojcem męża i wujkiem do siostry Kuby do pracy w odwiedziny, bo pracuje przy lodach. Pogadaliśmy chwilę i wróciliśmy do babci. Potem wyjechaliśmy z teściem do kuzyna, który miał za tydzień brać ślub ( ten kuzyn był u mnie na weselu, a przyjechał tylko na chwilę z Norwegii) więc też chciałam się z nim spotkać i z jego, było bardzo miło, na końcu złożyłam im życzenia, bo już wiedziałam, że na to wesele nie pójdę (bo mój mąż miał zaproszenie dla nas, niby miałam jakiś cień nadziei, że może jakoś go coś ruszy i pójdziemy razem na to wesele, ale nic go nie ruszyło). Po wizycie u kuzyna pojechałam z ciotką i teściem do swojego domu. Byłam zadowolona z całego dnia, bo dobrze się czułam, rodzina jest widzę za mną, teść też . z resztą zawsze miałam z nimi dobry kontakt. W drodze powrotnej do domu dostałam sms wysłanego z telefonu mojego męża. Oto jego treść:
,,Jesteś na tyle perfidna, że aż mi Cię żal. Weź się odwal od Kuby i jego rodziny raz na zawsze i twoja ciociunia też.I zrozum, że już nigdy z Kubą nie będziesz. Nie wiem co kombinujesz, ale się dowiem. A nie lubię się powtarzać!!! Justyna"

Tak mnie nerwa roztłukła po tym smsie, że szok! powiedziałam o tym teściowi, pokazałam mu potem sms, stwierdził że to może matka Kuby pisała, Nerwowo już nie wytrzymałam i powiedziałam mu o tej Justynie ( z którą mój mąż jest) choć myślałam, że mu nic nie będę mówić o niej, ale przez tego sms nie wytrzymałam Teściu powiedział mi, żebym się nie przejmowała. Gdy pojechał po chwili wzięłam za tel. i zaczęłam dzwonić do męża, ale nie odbierał więc napisałam mu sms, którego już nie mam niestety w skrzynce tel. Ale treści mniej więcej pamiętam. Oto ona:

,, Właśnie dostałam sms od Twojej Justyny, ale to chyba wiesz, bo z twojego tel. Jak ma coś do mnie to mogę się z nią spotkać i pogadać. Żoną Twoją jestem i będę aż do śmierci czy się jej to podoba czy nie, a odpierdolić się i całą resztę też tak samo mogę ja jej powiedzieć."


Po czym dostałam kolejnego sms z męża tel . o takiej treści:

,, Żoną może tak?Ale nigdy matką moich dzieci!"

Na co odpisałam tak:

,, Nie może tylko na pewno żoną jestem, a Kuba jest moim mężem"

No i na tym się skończyło, potem już nic nie robiłam, cisza z ich strony. Na dniach mam się spot z teściem bo wyjeźdża do USA bo tam głównie mieszka.


,,

[ Dodano: 2011-08-24, 11:29 ]
Szkoda, że nie trafiłam na to forum wcześniej:( może by nie doszło do tego mojego rozwodu, a tak to jest już po, i myślę, że są marne szanse, żebym kiedyś była znów z mężem pomimo tego całego zła co się podziało. On się zmienił, jest zimny, obojętny, ale nie wygląda na szczęśliwego.

[ Dodano: 2011-08-27, 11:20 ]
Wczoraj byłam u rodziny męża pożegnać się z teściem, wujkiem bo wyjeżdżają znów za granicę. Posiedziałam chwilkę, pogadaliśmy o weselu co było teraz kuzyna męża. Przyjechał nawet kuzyn na chwilę i przywiózł płytkę z zdjęciami, oglądnęłam też album, no i co zobaczyłam???? Swojego męża z tą ,, gwiazda" wolę napisać gwiazda, bo choć myślę o niej co innego. Hmm z tego co wiem to szybko się zmyli z wesela, zatańczyli może z 2 piosenki, rodzina męża nie akceptuje tej sytuacji, babcia mi nawet mówiła, że ani tam nie zachodziła do nich. Ona się do niej coś odezwała typu : ,, Gdzie Pani była?". Ta ,, gwiazda " zabłysła tylko coś słabo. Szkoda słów! Jak on mógł ją wziąść na to wesele, to nie wiem?! Myślę, że to wszystko jest już dość zaawansowane skoro się z nią już pokazuje publicznie wśród rodziny, gdzie byli nawet osoby, które mnie znają.
Zdołowało mnie to wczoraj, tak coś czułam, że może z nią pójść, ale nie sądziłam do końca, że tak zrobi! A ten kuzyn co było jego wesele to był na naszym ślubie z swoją żoną już, hmm nic dodać nic ująć. Teściowa nie poszła, był maż i jego siostra i ich osoby tow. Tak więc ciekawie to wszystko wygląda, mąż się już widzę nie ukrywa i dalej brnie w to.... nie wiem jak długo, ale jest już myślę pozamiatane i nie ma co się łudzić, że on wróci kiedyś do mnie.
Choć tyle, że rodzina (z strony teścia )jest za mną i będę tam jeździć czy się to mojemu mężowi podoba, teściowej i całej reszcie, mam to gdzieś ... Oni są za mną udało mi się odnowić na nowo relacje, bo długo tam nie jezdziałam.

Nie ma jak oglądać swojego męża na zdjęciach z inną, ale przynajmniej wiem jak sprawa wygląda, babcia stwierdziła, że Kuba się zrobił teraz taki ,, cwaniaczek" i że nie sądziła, że on sobie tak szybko kogoś znajdzie. Trochę mnie wczoraj pocieszyła, mówiąc że jakoś się ułoży jeszcze, ona się ciągle modli za nas, wcześniej też to robiła. Ale widzę, że ,,MÓJ MĄŻ TO NIE MÓJ MĄŻ"zmienił się diamentralnie! Zupełnie inny człowiek!

[ Dodano: 2011-08-31, 12:13 ]
Nie wiem co się ze mną dzieje, ale nadal myślę o moim mężu, codziennie, nawet się zaczęłam modlić za niego i nasze małżeństwo, nie wiem co to dalej będzie? Tęsknię za nim co raz bardziej, a On ma to wszystko daleko gdzieś, tak myślę, najgorsze jest to, że nie potrafię o nim zapomnieć i chyba nigdy nie zapomnę pomimo tego wszystkiego! Myślę, że Go straciłam, On już raczej nie wróci! Ma nowe ,,LOVE". Ja nie wiem o czym On może z nią gadać, tylko chodzi w tym ich związku o ,,JEDNO" wiadomo co. Wczoraj akurat miałam kurs i były właśnie takie osoby po 19lat, ja mogę pożartować, pośmiać z takimi osobami, ale na poważne tematy nie mam o czym gadać, wolę ludzi na swoim poziomie wiekowym lub starszych, bo lepiej się czuję i zawsze jest jakiś temat.
Jeszcze Ci mi się śnił mój mąż, nie wiem co to dalej będzie? Męczy mnie to wszystko psychicznie bardzo! Niby mam wszystko, dom, prace, zdrowie, ale moje moje małżeństwo i założenie kiedyś rodziny legło w gruzach i to wielkich!

[ Dodano: 2011-08-31, 12:24 ]
Zastanawiam się jak to ,,wszystko ugryść" żeby było jeszcze kiedyś dobrze w moim małżeństwie. Pokazałam mu, że nie jest mi obojętny, ale on jest ,, zimny jak lód",bardzo się zmienił.

[ Dodano: 2011-09-09, 00:54 ]
Nie tak dawno temu wysłałam do męża linka na gadu - gadu z piosenka RH- pt.,, Nadzieja", a kilka dni później napisałam sms na komórkę ,,Wybaczam. Kocham,Czekam". Oczywiście zero odzewu. Z resztą to było do przewidzenia, że nic nie napisze. Standard, nic nowego, zlewka na całej linii...

[ Dodano: 2011-09-16, 20:27 ]
W niedziele napisałam do męża sms:
,, Hej chciałabym się z Tobą spotkać i pogadać w 4 oczy. Napisz kiedy miałbyś czas.".
Oczywiście była cisza. Napisałam tego sms w niedziele, była już tak godz 22.30. Jak zwykle nie mogłam zasnąć choć do pracy miałam wstać o 5 rano. No i o godz prawie 2 w nocy dostałam sms z komórki męża. Mój mąż pewnie zasnął i ,, jego nowe love" lub ktoś inny może teściowa, nie wiem napisała mi całą wiązankę.
Troszkę się podenerwowałam, ale nie chciałam się wdawać w dyskusje. Widać, było że ktoś czekał aż mój mąż zaśnie żeby mi dojechać. Może jego ,, nowe love" czuje się zagrożone skoro piszę z mojego męża telefonu. Może nim coś ruszyło, kto go tam wie.
Oto ta cudna wiązanka sms:
,, Odczep się raz na zawsze od Kuby i się nie odzywaj, mam już Cię dość natrętna babo, a on się z Tobą na pewno nie zobaczy, możesz zapomnieć"

Po tym sms odpisałam tylko tyle:

,, Ani myślę"

i skończyłam rozmowę, bo nie ma co się wdawać. Wiem tyle, że mój mąż ma dobrze telefon przeglądany i buszowany przez kogoś.
Wyłączyłam telefon bo czułam, że zaraz pewnie przyjdzie kolejny sms. Dopiero rano włączyłam telefon i tak jak myślałam dostałam sms:
Oto on:

,,I tak Ci to nic nie da, Kuba się nigdy z Tobą nie spotka, a co dopiero mówić, że będzie coś między Wami, więc odczep się "

Ale już nie odpisywałam.

Potem czekałam kilka dni, że może mój mąż coś napisze, ale nic cisza! Więc stwierdżiłam, że zadzwonię do męża. Zadzwoniłam, powiedziałam mu krótko, że pisałam, ale że nie odpisał to stwierdziłam, że zadzwonię do niego, bo chciałabym się z nim spotkać i pogadać, i kiedy ma czas zapytałam. Był akurat w pracy. I powiedział, że się do mnie odezwie. Tak więc na razie czekam na telefon od niego.


A jeszcze tuż przed tym telefonem spotkałam wczoraj takiego wspólnego znajomego, który mnie trochę podbudował :) Jeszcze przy okazji kilku rzeczy się dowiedziałam :).

[ Dodano: 2011-09-16, 20:31 ]
Tak się tylko zastanawiam, które smsy mój mąż widział skoro ma tak,, buszowany '' pewnie systematycznie telefon i ktoś piszę z jego komórki, a nie z swojej. Na dzień dzisiejszy obstawiam,że to ,, nowe love" lub ewentualnie ,, moja teściowa", bo też tak może być. Ale nie wiem i dlatego nie wdaje się w ,, głupią " dyskusję z kimś, bo nie ma po co. Szkoda się denerwować:)

[ Dodano: 2011-09-28, 19:00 ]
Mój mąż nadal milczy, cisza ... Więc dziś wzięłam za telefon i zadzwoniłam, ale nie odebrał. Więc myślałam, że może zadzwoni jak zobaczy, że dzwoniłam, ale cisza... Tak więc napisałam mu na pocztę wiadomość:
,,Hej Kuba czekam na Twoja odpowiedź co do naszego spotkania, bo mówiłeś, że się odezwiesz, wiec chciałabym, żebyś się określił jak z tym spotkaniem?,pa''

Jak nic nie odpisze to dam mu spokój, widzę całkowitą znieczulicę z jego strony :(((((((((
Więc na siłę na pewno nic nie osiągnę.
A na pocztę wolałam mu napisać, gdyż jego ,,gwiazda" raczej mu e-maila nie sprawdza tak myślę.


Ostatnio serce mnie boli wieczorami, i różne myśli wtedy mam, ale trudno, niech tak będzie skoro nie chce być już ze mną:(tyle smentów, może jeszcze coś napiszę jeżeli się coś zmieni...

[ Dodano: 2011-09-29, 19:11 ]
Ciąg dalszy znieczulicy ze strony mojego męża, nie mam już sił do niego! ani się nie odezwał, nic kompletnie, nadal jest z tą kur... nie mam już słów do niego!dość mam już tych starań, a on i tak ma mnie daleko w d... i się bawi na całego! Dla niej ma czas, ale dla żony nie ma choć na chwilkę, żeby się spotkać!!!!!!!!!już się nie będę silić , próbowałam trudno!:(((((((((((( ileż można , mam już dość, niech się bawi dalej jak mu tak dobrze z nią!:((((((((( ja mam już naprawdę dość jego znieczulicy!!!obojętności!!! zimności!!! pokazywania się na internecie z nią!!! jej cudownych zdjęć!!! mam już serdecznie dość tego wszystkiego!!!

[ Dodano: 2011-09-30, 16:21 ]
Wczoraj miałam dość dużego doła, z resztą widać po powyższym poście. Dziś wysłałam mojemu mężowi sms,, Wszystkiego najlepszego z okazji dnia chłopaka :-> " oczywiście ciąg dalszy znieczulicy z jego strony, nic nowego:( wątpię, aby się odezwał. Za kilka dni mam urodziny i pewnie nic się nie zmieni. Szczerze mówiąc zostawiam to wszystko Bogu! Z wróżką daje sobie spokój, nie byłam u niej już miesiąc i nawet nie chce iść, bo znów mi namiesza w głowie tym swoim gadaniem! Gorzej tylko, że ma moje zdjęcie ślubne i ostatnio chciałam je odzyskać, ale mi je nie oddała, tak więc nie wiem czy coś z tym zdjęciem tam nie robi ,,niewłaściwego", pasowało by mi to zdjęcie odzyskać, ale widzę, że ciężko będzie je znów mieć!

[ Dodano: 2011-10-03, 18:55 ]
Dzisiaj są moje urodziny , hm lata lecą szybko, oczywiście mój mąż bez zmian dalej znieczulica i totalna cisza, już się nawet nie nastawiałam, że napisze mi dziś choć jakieś życzenia, skoro ma takie ,,pocieszenie" na dwóch nogach! Już nie będę się silić, próbowałam, chciałam się spotkać nie jeden raz, on ma mnie gdzieś tak więc niech sobie z nią żyje dalej w tym grzechu jak mu tak dobrze, nie będę się już starać bo widzę, że na niego nic totalnie nie działa, nawet jak by mnie nie było, to by go nawet pewnie nie ruszyło! bo love go zaspokaja, a szkoda nawet słów!

Może on nigdy tak naprawdę mnie nie kochał skoro tak postępuje i dalej tkwi w tym związku i ani się spotkać ze mną nie chce, próbowałam nie raz się spotkać, ale widzę, że na niego nic nie działa, ma ,,duże klapy na oczach" i myśli nie głową! Taka jest chyba niestety bolesna prawda i szkoda się już łudzić i wierzyć, że może jakoś się dogadamy i będziemy razem pomimo zaistniałego rozwodu cywilnego!
Jak widać umiera świat na brak miłości !

[ Dodano: 2011-10-12, 15:26 ]
Co nowego u mnie, hmmm. a więc 6października dostałam sms od mojego męża. Aż się zszokowałam, że cokolwiek napisał. A napisał tak: ,,Dzięki za życzenia, sorry że teraz odpisuje. Również wszystkiego dobrego życzę" Aż się uśmiechnęłam i się ucieszyłam z tego smsa. Nie sądziłam już, że się odezwie. Naprawdę szok!!!
Tego samego dnia w sumie już wieczora siadłam na internet na gadu - gadu i się okazało, że mój mąż też jest ( jak nigdy na widocznym profilu) no i napisałam do niego, że dzięki za życzenia i popisaliśmy chwilę na internecie tak normalnie bez jakiś tam złości itd. Dobrze się nam gadało. Nie wspominałam tematu jego ,, gwiazdy" on też go nie poruszał.
Po tym dostałam wiadomość od mojej koleżanki Doroty, która mnie zaatakowała ( a jest to związane z takim kolegą Piotrkiem, który się we mnie zakochał i chciałby coś więcej, ale nie wie że mam męża, ja do niego nic nie czuję i traktuję go normalnie. Zaczęła do mnie wypisywać, że Piotrka oszukuje itd, bo się dowiedziała, że jestem mężatką. A ja niby jak go oszukuje, jak nawet z nim nie jestem, tylko się przyjaźnimy. I całą wiązankę dość ostrą mi napisała). Ktoś mi dobrze tyłek obrobił, Kubie też. Więc napisałam do Kuby wiadomość jak był znów na gg na widocznym profilu, ale do dziś się nie doczekałam żadnej odpowiedzi czy ją zna osobiście czy nie? Potem mężowi napisałam w następnym dniu czy mógłby mi odpowiedzieć na to pytanie z dnia wcześniejszego, czy zna tą Dorotę, ale nadal cisza!!!
Wczoraj takiego doła złapałam, że szkoda mówić, daję już spokój mojemu mężowi, niech robi co chce, nie będę już się wysilać.
Moja nadzieja jest jeż na włosku, nie wiem co będzie dalej, ale do wróżki już nie pójdę na karty. już ponad miesiąc u niej nie byłam i nie chcę już tam iść, wystarczy już jej pomocy! dopomogła mi bardzo tylko szkoda, że tak późno przejrzałam na oczy jak mi się już małżeństwo rozwaliło, posypało całkowicie!!!

[ Dodano: 2011-10-17, 18:19 ]
Wczoraj wysłałam zaproszenie na fb na internecie do naszych wspólnych znajomych z mężem, mężowi też wysłałam choć i tak już widziałam dawno jego profil z jego ,,gwiazdą" i z opisem w kolumnie związek " to skomplikowane". Nie wiedziałam czy moje zaproszenie przyjmą znajomi, bo kontakt się urwał i to jakiś czas temu wszystkich usnęłam z naszej klasy. Ale wszyscy znajomi przyjęli mnie do grona znajomych, miło:), a mąż NIE przyjął, co było do przewidzenia, ale kochankę ma jaką znajomą plus wspólne zdjęcia. Brak słów! Szatan szaleje na całego i góruję razem z wszystkimi kochankami!
Momentami to się już odechciewa na prawdę! Próbuję dotrzeć do męża od jakiegoś czasu ale...
A o spotkaniu, na którym mi zależało to nie ma już szans :(((
Jeszcze wczoraj rozmawiałam z babcią męża (od strony teścia) to usłyszałam, że sytuacja jest ,,KRYTYCZNA" moja teściowa z tego co widzę akceptuję zaistniałą sytuację mojego męża z kochanką!!! Wcale się nie zdziwię jak by im łóżko jeszcze pościeliła!
Naprawdę ileż można? Wiem, że świętą nie jestem, ale próbuję ratować to małżeństwo, ale widzę, że tylko Bóg może coś z tym zrobić, jeżeli uzna, że zasługuję na tą łaskę. Modlę się od jakiegoś czasu za męża, wczoraj mi babcia też powiedziała, że się za nas modli. Ale ja widzę tu,że szatan hula na całego, mój mąż się zawziął, woli kochankę od żony!!! Jak tak dalej będzie to nie wiem...
Wiem, że nie da się od razu wszystkiego uratować, może nawet wcale, ale że mój mąż nawet się chcę spotkać i ze mną normalnie porozmawiać to naprawdę, szatan wziął górę!!!
Dla kochanki ma czas, ale żonie nie poświęci nawet 15 minut. na rozmowę o którą go prosiłam.

[ Dodano: 2011-10-18, 20:43 ]
Tak sobie myślę ile zła się stało przez te karty, ja naiwnie wierzyłam wróżce, ona kierowała mnie ku rozwodowi, może ciężko to zrozumieć,ale dzięki ,,jej pomocy" doszło do tego całego zła, którego końca nie widać i może nigdy się tak na prawdę nie skończy! Mój mąż nie chce mnie znać po tym wszystkim i wcale mu się nie dziwię, dałam mu trochę ,,popalić" więc ma ,,lepszy " nowszy model" a ja zostałam sama i ani myślę o żadnym związku choć kandydatów nie brak, ale nie mogę zapomnieć wciąż o mężu myślę w dzień w dzień jak ,, jakaś nie normalna"! Nie wiem czy to wszystko ma sens skoro mąż ma inną i ani myśli o mnie. Zwątpiewam...

[ Dodano: 2011-10-19, 23:02 ]
Na dzień dzisiejszy moja kurwa wygrała razem z sztanem na szele! autentycznie, ileż można , już mam dość , modlę się za mojego męża PO MOMIMO WSZYSTKIEGO i na tym zakończę, niech robi dalej SWOJE skoro jest mu z tym wszystkim dobrze, ja mam już dość, dla mnie już wystarczy już tego ZŁA!!!! KONIEC STARAŃ!!!!!!

[ Dodano: 2011-10-25, 22:47 ]
W tą sobotę moja ciotka przyniosła list do Kuby z domu co mieszkałam z moim mężem (rzadko się tam jeździ). Powiem szczerze w szoku byłam, naprawdę , bo mąż się wymeldował już ponad rok z tamtąd a tu list, aż się w duchu ucieszyłam, że może Bóg daje nam jakąś iskierkę nadzieji. Więc zadzwoniłam do męża w sobotę zaraz jak ten list dostałam i mu powiedziałam, że mam dla niego list. Był zaskoczony. Powiedział, że się do mnie zgłosi. Troszkę śmiać mi się chciało z tego słowa,, zgłoszenia" ale ok, zobaczymy, może w końcu to spotkanie wypali. Nie chciał się spotkać, a tu list niespodziewanie. A najlepsze jest to, że byłam na tym domu kilka dni temu i nic nie było w poczcie. Wydaje mi się, że może w końcu moja modlitwa w końcu coś zaczyna działać, nie wiem. Trochę to dziwne! Choć na nic się nie nastawiam, bo może być tak, że weźmie ode mnie list i pójdzie, bo nie będzie chciał rozmawiać. Albo w końcu uda się nam normalnie pogadać w 4 oczy. Chciałabym bardzo z nim pogadać tak szczerze i powyjaśniać pewne rzeczy.

Już momentami mam dziwne myśli wiem, dziś jak byłam na mieście to patrzyłam po tych młodych nastkach, i tak sobie myślałam, że jak bym ,,tą gwiazdę" na swej drodze spotkała to bym ją chyba rozdarła , nie wiem.
Momentami już zwątpiewam w to wszystko , staram się i tak logicznie myśląc to moje starania o dupę rozbić, mój mąż ma ,,inną" ,a ja walczę z tym wszystkim, a szatan już i tak tu zwyciężył, on nie wróci :cry: a ja wyję nadal za nim, może już mniej ale nadal czasem płyną mi łzy.

Nie potrafię o tym wszystkim zapomnieć, ciągle myślę i myślę, tęsknię... Naprawdę już czasem nie wiem co mam zrobić, żeby było jakoś dobrze. Wiadomo, że idealnie się nie da, ale żeby jakoś dotrzeć do mojego męża, żeby normalnie pogadać, chciałabym, żeby zakończył ten chory związek,ale ciężko będzie. Nie sądziłam, że aż tak się to wszystko potoczy, że tak się bardzo poranimy. Jest mi bardzo przykro i znów jak piszę płyną mi same łzy z oczu:(

[ Dodano: 2011-10-27, 17:49 ]
Wczoraj wysłałam mojemu mężowi krótką wiadomość z linkiem z kazaniem księdza Pawlukiewicza, na temat małżeństwa, oczywiście cisza, nie mam już pomysłu jak dotrzeć do niego, modlę się , staram i nic cisza bez zmian. On już chyba nic do mnie nie czuje.

Z wróżką daje sobie definitywnie spokój, co by nie było, koniec z kartami, już mi dość napomogła, szczególnie w małżeństwie, samo zło, te moje karty zostawiają ślad na całe moje życie. Wiem, że muszę zwalczać to zło karciane. Na pewno będzie mnie kiedyś ciągło do niej, bo tak łatwo się z tego nie wychodzi, jak się chodziło dobrych 10 lat i się nasłuchałam a potem też robiłam błędy za które do końca życia będę płacić. Byłam już nawet u 2 egzorcystów. Jeden mi trochę pomógł. A co dalej będzie nie wiem, nie planuje, staram się jakoś to zło co narobiłam naprawić, choć widzę znieczulicę.
Może mój mąż kiedyś zrozumie to co od jakiegoś czasu robię, że go kocham, że żałuję tego rozwodu, że wiem iż dałam mu dobrze w kość, dla mnie jest on moim mężem i tak zostanie aż do śmierci. Myślę, że dopiero nie dawno tak na prawdę zrozumiałam czym jest małżeństwo, co znaczy przysięga, niby takie proste słowa a tak wiele znaczą.

[ Dodano: 2011-11-01, 17:03 ]
Wczoraj znów zostałam zaatakowana przez ,,gwiazdę" , napisała do mnie wiadomości na fb, tak mnie zdenerwowała, że aż do psycholog musiałam zadzwonić! Ma kurcze tupet! Ale nie chce się w nią w dyskusje zbytnio wdawać, to ona mnie atakuje, żebym mężowi dała spokój, wypisuje takie rzeczy, że szkoda mówić. Z tego co widzę to grzebie mojemu mężowi po telefonie, poczcie, gadu gadu itd i on prawdopodobnie nie widział moich wiadomości, albo tylko nie które, ona je usuwa! Może czuję się zagrożona? nie wiem, ale już któryś raz do mnie staruje! Ale odpisałam jej wczoraj tylko raz, krótko ucięłam rozmowę i tyle, a ona dalej zaczęła świństwa pisać do mnie, ale nic jej nie odpisałam. Odpiszę jej na dniach i na tym zakończę,bo to nie ma sensu! Od dziś zaczęłam Nowennę Pompejańską, tylko ona mi może teraz pomóc.
Dzwoniłam wczoraj też do babci Kuby, bo chciałam też tam na groby pojechać, no i co mi babcia znów powiedziała? że modli się za nami, żebyśmy razem, miło, ale czy będziemy? oj nie wiem, już tylko ta nowenna może coś pomóc, bo ja już nie wiem jak do męża dotrzeć, piszę do niego, a on ma wszystko w kosz i nie wiem nawet co z moich wiadomości czytał.Wiem, że to co wczoraj mu wysłałam poszło w kosz, bo ,,gwiazda" nie wytrzymała i musiała mnie zgnoić z góry na dół.
Tyle wolnych kawalerów po tym świecie to uczepiła się mojego męża!!! I popuścić ani myśli, ja tym bardziej teraz nie odpuszczę, muszę walczyć o swoje małżeństwo!

[ Dodano: 2011-11-27, 11:30 ]
Mój mąż się nadal nie odzywa, a list jak leżał tak leży dalej, a niech leży. Raz dzwoniłam i mu powiedziałam to był bardzo oficjalny, powiedział, że się zgłosi, wiem , że wtedy ,, jego gwiazda " musiała być w pobliżu. Nie dzwonił więc po 3 tygodniach znów zadzwoniłam do niego , już była inna rozmowa, był w pracy powiedział, że ma dużo roboty i nie miał czasu, powiedziałam mu, że może w tym liście jest coś ważnego, ale jemu się nadal nie spieszy jak widzę. Już kiedyś tak byłam zła na to wszystko, że miałam ochotę wziąść ten list wsadzić w kopertę i mu wysłać na dom, ale nie, niech on się sam wysili, to jemu ma zależeć na tym liście, a nie mi. Tak więc to zostawiam, niech nawet grubym kurzem zarośnie ten list, zastanawiam mnie tylko czemu on się nie odezwał po ten list, ale myślę że chyba nie jest gotowy na spot w 4 oczy, albo nie chce mnie widzieć. Ciężko go wyczuć! Ja się wzięłam za nowennę pompejańską od 1 listopada i skończę ja w Wigilię, modlę się za mojego męża i za tą ,,gwiazdę" choć jak na razie rezultatów nie widać. Może z czasem się wszystko jakoś ułoży. Chcę skończyć tą nowennę co by nie było.
Jedyne z czego się cieszę to udało mi się odzyskać zdjęcie ślubne od wróżki :D tak więc koniec z okutyzmem, mam nadzieję:D ale byłam też u 2 egzorcyzstów i z jednym rozmawiałam przez tel., msze o uzdrowienie, tak więc nie było to takie łatwe! Ważne, że zdjęcie mam od wróżki, bo już raz mi nie chciała go oddać! Dobrze, że w końcu przejrzałam na oczy! bo ona przez zdjęcia ściągała ludzi do siebie, a teraz zdjęcie jest włożone w Piśmie Św. i tak zostanie, nie chce już więcej mieć nic wspólnego z okultyzmem, bo to samo zło!!!Dobrze, że w końcu zobaczyłam ,,to dobro" , że wcale tak nie jest jak się wydaje.

[ Dodano: 2011-12-03, 13:13 ]
Kilka dni temu już miałam takie myśli, żeby pojechać do mojego do pracy i pogadać, nawet bym do jego domu pojechała, jakbym go nie zastała w pracy, już naprawdę wiele nie brakowało, bo miałam już dość czekania, a bardzo chciałam z nim pogadać, bo może nie jest świadomy, że staram się o nasze małżeństwo i chcę je jakoś uratować, bo jego ,,gwiazda" kasuje wszystko co dorwie i on żyję w tej nieświadomości, nie wiem nawet, które wiadomości ode mnie widział. Już nie wiele brakowało, żebym pojechała, ale bliska mi koleżanka odradziła. Więc się wstrzymałam ,ale byłam już tak nakręcona, że nie wytrzymałam i znów napisałam mu kolejnego sms:
,,Wybaczam, kocham i czekam na Ciebie"
oczywiście była cisza ze strony męża, ale wieczorem późnym, gdy sprawdzałam pocztę zobaczyłąm, że zaakceptował moje zaproszenie na fb, które już ponad miesiąc temu wysłałam albo i lepiej, w szoku byłam , nadal jestem, ale kur... nadal ma na fb, nie wiem sama co o tym myśleć. Mam momentami zwątpienia, a na dodatek pojawił się inny problem- dylemat, adorator, kolega, który robi dość poważne podchody co do mnie, na razie go zblokowałam przez nie odzywanie się, ale on mi dał do zrozumienia, że ode mnie zależy wszystko. Jeszcze on ma żonę, dziecko tak więc sytuacja nie jest taka prosta, ja mu powiedziałam co myślę, żeby walczył o swoje małżeństwo, bo też jest już ,,na 1 włosku" ale on jest jak wulkan i nie wiadomo z czym za chwilę wyskoczy! Myślę, że z nim nie będę,bo kocham męża pomimo zdrady! Tylko mam inny dylemat czy nadal utrzymywać z nim kontakt, bo się bardzo zakochał, a znamy się już chwilę, no i nikt tego nie planował. A dopiero co jednego amanta się pozbyłam, co ,,love" mu się włączyło to pojawił się następny i bądź tu mądrym. A mój milczy, nie mam zielonego pojęcia co myśli! Powiem szczerze, że mam duży dylemat,bo może mój mąż nigdy do mnie nie wróci, a ja czekam na niego i już od ponad roku próbuję naprawić to zło, pomimo różnych przeszkód. Nie chcę kiedyś obudzić się sama, beż męża, dzieci, sama jak palec, chcę mieć rodzinę i dzieci z człowiekiem, którego kocham! Czy to tak wiele?

[ Dodano: 2011-12-03, 13:20 ]
A nowennę pompejańską jak mówiłam, nadal mówię, mam ją skończyć w Wigilię, choć ogarnia mnie już duże zwątpienie, że da się to wszystko jeszcze jakoś uratować:(choć mój mąż można powiedzieć, że wyciągnął swój ,,mały paluszek" w moją stronę poprzez akceptację mojego zaproszenia do znajomych na fb. nie wiem, bardzo ciężkie to wszystko dla mnie, dla niego pewnie też.

[ Dodano: 2011-12-04, 23:47 ]
Odechciewa mi się żyć, naprawdę to się nacieszyłam, teraz weszłam na fb i mój mąż już mnie usunął z znajomych, a kilka dni temu zaakceptował moje zaproszenie, moja modlitwa nic nie daje, zamiast lepiej jest gorzej, już mi się odechciewa wszystkiego, pewnie mu ,, gwiazda" nagadała i mnie usunął, mam dość tej walki z ,, szatanem" ileż można. do Wigilii i koniec, jak się wkurzę to w tym tyg pojadę do męża i pogadam z nim, niech wie co myślę. Dziś byłam u niego w pracy, ale go nie było, on oczywiście o tym nie wie, że byłam, z resztą się nie dowie, bo nikt mnie tam nie zna. Tylko mi chyba jedno zostaję, zacząć szukać nowego faceta, naprawdę moja walka nie ma sensu! kur... zwyciężyła!!!dopięła swego. Kocham męża, ale widzę , że on mnie już chyba nie, posmakował innej i końca nie widać tego nie formalnego związku!!!!!mam dość!!!!!!!!!!:((((((((((((

[ Dodano: 2011-12-10, 15:47 ]
Widzę, że to wszystko nie ma sensu, próbowałam dotrzec do męża, ale sytuacja się widzę nie zmieni, on już nie wróci. Skończę to nowennę w Wigilię i tyle, nie mam szans uratować tego małżeństwa, modlitwa swoją drogą , a życie swoją, mam dość!!!

[ Dodano: 2011-12-10, 16:05 ]
Moja walka nie ma sensu, można sobie żyły podciąć i tak to mojego męża nie ruszy, ma mnie daleko gdzieś, muszę dać sobie spokój z tym wszystkim, bo nie mam innego już wyjścia, on nie wróci, woli ją:(((((

[ Dodano: 2011-12-11, 15:51 ]
Najwyższa pora pogodzić się z tym wszystkim, mój mąż nie wróci, napisałam do niego list pożegnalny plus kartkę dam z życzeniami świątecznymi, i tyle, na tym zakończę swoją walkę, wyślę na dniach, nie mam już sił walczyć, on już mnie chyba nie Kocha, woli kochankę niż żonę, zwyciężyła,ja już pasuje, mam doła strasznego, ale trudno próbowałam to wszystko jakoś ratować nie udało się , nie będzie heappy endu.:(przegrałam swoją walkę, zło zwyciężyło

[ Dodano: 2011-12-22, 23:01 ]
Ostatnio wysłałam mojemu mężowi list z kartką z życzeniami świątecznymi i na tym koniec moich starań, mam dość, w Wigilię kończę nowennę, która trwała 54dni, łatwo nie było, na dodatek jakby było mało na brak adoratorów nie narzekam ostatnio, ale to chyba sprawka szatana, ze odzywają się osoby, które mnie bardzo zaskakują, a mąż ma mnie gdzieś, milczy, list leży, więc niech tak będzie nie będę się już starać! koniec niech się dalej bawi z ,,gwiazdą"zostawiam to!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group