Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Jak nie przeżyjesz - to nie zrozumiesz

Anonymous - 2011-07-02, 23:56

Tak Aniu....kazdy z nas trafił tu z jakiegoś powodu i w jakimś celu.
Coś się wydarzyło,coś nas przydusiło i ......zmusiło do szukania ratunku.

Bardzo często był to pierwszy krok...dalej pod wpływem tego forum były kolejne.
Owszem nie zawsze kończyło sie happy endem odnośnie małżeństwa,ale prawie zawsze wygraną samego siebie.

Szczęsliwie wygrałam jedno i drugie(jest nas więcej),ale samo nie przyszło, nie spadło z nieba....wymagało zmian i cięzkiej pracy...nad sobą.

Ty też po coś tu zawitałaś....i zapewniam Cię....możesz zmienić swoje życie, mozesz uczynić je lepszym,szczęśliwszym.....

Może i kręcę bata tak jak mówisz, nie wiem .Czas pokaże.


O kręceniu bata było w odniesieniu do wróżki.
Może Ty nie wiesz, choć w zasadzie pisałaś ,że wiesz......ja jestem pewna....krecisz bata.
Czas pokaże jak piszesz....owszem....sporo juz pokazał...

Właściwych wyborów Ci życzę Aniu.

Anonymous - 2011-07-03, 00:04

Dziękuję Wam za wsparcie:)
Ps. przeglądnę tą stronkę na spokojnie całą :)

Anonymous - 2011-07-03, 01:31

Anna Teresa napisał/a:
Wiele osób mi też mówiło DAJ SOBIE Z NIM SPOKÓJ wiec tak zrobiłam i MAM CO CHCIAŁAM

Witaj,
A ile osób musi Ci powiedzieć: Daj sobie spokój z wróżką i zacznij podejmować własne decyzje bez zgody na prowadzanie na demonicznym sznurku?
Czy sądzisz,że ta osoba wróżąca naprawdę dobrze Ci życzy? Skoro rozwiodłaś się pod cudzą sugestię to czy również już tak żyjesz ?

Anna Teresa napisał/a:
wplyw miala tez na to wrozka, kobieta do ktorej chodze na karty,[... }Wiem ,ze nie powinnam do niej juz chodzic ale nadal chodze. Wiem ze nie jest to dobre, ale nie umiem przestac. [...]Nie mowie ze nie jestem wierzaca, gdzies teraz tak po srodku z tym stoje! z ta wiara , z nadzieja, nie wiem ma czasami juz dosc tego wszystkiego. Ilez mozna? cierpiec i udawać ze wszystko jest ok.


Sporo treści w tym fragmencie.
Chodzisz na karty, bo się uzależniłaś od zła i już sobą nie władasz, tracisz prawo do własnych decyzji, sama z niego rezygnujesz.
W tej chwili wierząca nie jesteś , bo ten kto wierzy ten przede wszystkim UFA BOGU, a nie demonom, kartonikom, kamyczkom czy innym pośrednikowm w wizjach. Ty teraz pracujesz na całkowite zniszczenie w sobie wiary i wymiany ją na bezwolne działanie pod cudze dyktando.( Niestety za utratą wiary idzie utrata woli. )Jeszcze masz świadomość tego,że źle robisz i dobrze, bo to rokuje nadzieję ,że się ockniesz.

Może poświęcisz nieco czasu sobie na terapię psycho-duchową? Skoro sama już widzisz,że rozwód nie przyniósł ulgi tylko nowe stresy, miewasz kłopoty z komunikacją, to teraz jest czas by uznać, iż potrzebujesz pomocy i znaleźć odpowiednią do sytuacji.
Na forum jest trochę podpowiedzi w dziale poradnie rodzinne. Rozmowa z dobrym terapeutą może bardzo pomóc.

Dobrą formą terapii jest także pisanie na forum, pomaga np. w podjęciu decyzji o rodzaju fachowej pomocy.Ze swojej strony życzę Ci podejmowania od tej pory samych trafnych decyzji.

Anonymous - 2011-07-03, 18:46

kinga2 napisał/a:
Anna Teresa napisał/a:
Wiele osób mi też mówiło DAJ SOBIE Z NIM SPOKÓJ wiec tak zrobiłam i MAM CO CHCIAŁAM

Witaj,
A ile osób musi Ci powiedzieć: Daj sobie spokój z wróżką i zacznij podejmować własne decyzje bez zgody na prowadzanie na demonicznym sznurku?
Czy sądzisz,że ta osoba wróżąca naprawdę dobrze Ci życzy? Skoro rozwiodłaś się pod cudzą sugestię to czy również już tak żyjesz ?

Anna Teresa napisał/a:
wplyw miala tez na to wrozka, kobieta do ktorej chodze na karty,[... }Wiem ,ze nie powinnam do niej juz chodzic ale nadal chodze. Wiem ze nie jest to dobre, ale nie umiem przestac. [...]Nie mowie ze nie jestem wierzaca, gdzies teraz tak po srodku z tym stoje! z ta wiara , z nadzieja, nie wiem ma czasami juz dosc tego wszystkiego. Ilez mozna? cierpiec i udawać ze wszystko jest ok.


Sporo treści w tym fragmencie.
Chodzisz na karty, bo się uzależniłaś od zła i już sobą nie władasz, tracisz prawo do własnych decyzji, sama z niego rezygnujesz.
W tej chwili wierząca nie jesteś , bo ten kto wierzy ten przede wszystkim UFA BOGU, a nie demonom, kartonikom, kamyczkom czy innym pośrednikowm w wizjach. Ty teraz pracujesz na całkowite zniszczenie w sobie wiary i wymiany ją na bezwolne działanie pod cudze dyktando.( Niestety za utratą wiary idzie utrata woli. )Jeszcze masz świadomość tego,że źle robisz i dobrze, bo to rokuje nadzieję ,że się ockniesz.

Może poświęcisz nieco czasu sobie na terapię psycho-duchową? Skoro sama już widzisz,że rozwód nie przyniósł ulgi tylko nowe stresy, miewasz kłopoty z komunikacją, to teraz jest czas by uznać, iż potrzebujesz pomocy i znaleźć odpowiednią do sytuacji.
Na forum jest trochę podpowiedzi w dziale poradnie rodzinne. Rozmowa z dobrym terapeutą może bardzo pomóc.

Dobrą formą terapii jest także pisanie na forum, pomaga np. w podjęciu decyzji o rodzaju fachowej pomocy.Ze swojej strony życzę Ci podejmowania od tej pory samych trafnych decyzji.


Serdecznie Witam i pozdrawiam :)
Bardzo dziś wspaniały dzień, pomimo opłakanej pogody ...czytania dziś tak piękne i cudowne...:)i cała reszta cudowna :)

Kiedy czytam ten konkretny post ,gdzie ma się poczucie ,że umyka wiara, nadzieja( z sytuacji Anny Teresy), to jednak miłośc nie umyka, nie konczy się.
Pan Jezus powiedział tak :"(...)beze Mnie nic uczynić nie możecie" ( Jana 15,5) i tak jest. Człowiek nic nie może trwale zasiac dobrze bez ŹRÓDŁA jakim jest Bóg. Nawet sił sam z siebie nie jest w stanie nabrać. No bo jak z pustego nalać?
Wszystko jest ŁASKĄ , nic nie jest mocą ludzką nawet wiara.
"KKK 179 Wiara jest nadprzyrodzonym darem Bożym. Aby wierzyć, człowiek potrzebuje wewnętrznych pomocy Ducha Świętego.KKK 153 Gdy św. Piotr wyznaje, że Jezus jest Chrystusem, Synem Boga żywego, Jezus mówi do niego, że nie objawiły mu tego "ciało i krew, lecz Ojciec... który jest w niebie" (Mt 16, 17) (Por. Mt 11, 27). Wiara jest darem Bożym, cnotą nadprzyrodzoną wlaną przez Niego. "By móc okazać taką wiarę, trzeba mieć łaskę Bożą uprzedzającą i wspomagającą oraz pomoce wewnętrzne Ducha Świętego, który by poruszał serca i do Boga zwracał, otwierał oczy rozumu i udzielał wszystkim słodyczy w uznawaniu i dawaniu wiary prawdzie" (Sobór Watykański II, konst. Dei verbum, 5)."

"KKK 160 Aby wiara miała charakter ludzki, "człowiek powinien dobrowolnie odpowiedzieć Bogu wiarą; nikogo więc wbrew jego woli nie wolno do przyjęcia wiary przymuszać" (Sobór Watykański II, dekl. Dignitatis humanae, 10; por. KPK, kan. 748, § 2). "Bóg wzywa ludzi, aby Mu służyli w Duchu i prawdzie; wezwanie takie wiąże ich w sumieniu, ale nie zmusza... W najwyższym stopniu przejawiło się to w Jezusie Chrystusie" (Sobór Watykański II, dekl. Dignitatis humanae, 11). Jezus wprawdzie wzywał do wiary i nawrócenia, ale nikogo do tego nie zmuszał. "Dał świadectwo prawdzie, ale zaprzeczającym nie chciał jej narzucać siłą. Jego Królestwo... wzrasta miłością, przez którą Chrystus wywyższony na krzyżu ludzi do siebie pociągnął" (Sobór Watykański II, dekl. Dignitatis humanae, 11)."

Anno Tereso
http://www.godtube.com/watch/?v=DLGZ7LNX

W tym linku znajdziesz medytacje walki duchowej.
Mnie powaliło wszystko...ponieważ doświadczyłam właśnie tego...
Życzę Tobie i Twoim bliskim wejście na tor walki, pamiętaj ,że nie jesteś sama, jest z Toba Bóg.
Najświętszy Sakrament i Msza sw będą Ci pomocne, bardzo.

Polecam również WIELKIE ŚWIADECTWO Pana Dokowicza

http://www.youtube.com/watch?v=Jzdf_EOIyGI

Pamietam w modlitwie...
Wiele Dobra zyczę Tobie i Twoim bliskim , niech Pan Miłosierny pochyli sie w swej litosci i obdarzy Was swoimi łaskami.
Mam nadzieje i ufam Bogu ,że kiedyś będziesz mogła cieszyc sie OGROMNYM SZCZĘŚCIEM noszonym we własnym sercu, Bogiem, wtedy wszystko co smutne i trudne przygasa, a Serce Jego POKRZEPIA I WZMACNIA do dalszego miłowania.

http://www.youtube.com/watch?v=8pbKBpQISv0

Anonymous - 2011-07-03, 23:41

Witam opisałam się i nie chcący mi się skasowało:( no cóż, czytałam odpowiedzi na moje posty. TAK SOBIE MYŚLĘ, ŻE NIE TAK NAPRAWDĘ SIĘ NIE ZNAMY A WIDZĘ, ŻE STARACIE SIĘ MNIE ZROZUMIEĆ I MI W JAKIŚ SPOSÓB POMÓC, CHOĆ TO WCALE NIE JEST WASZ PROBLEM, TYLKO MÓJ. Wiadomo, że KAŻDY Z WAS MA SWOJE PROBLEMY (INDYWIDUALNE NA SWÓJ SPOSÓB) i nie które są łatwe , banalne, a inne ciężkie wymagające nawet lat do zakończenia tematu związanego z tym problemem. Jak czytałam te posty z odpowiedziami to widzę w nich wiele mądrych słów:) naprawdę nie które do mnie przemówiły i zaczęłam się zastanawiać nad tym wszystkim, ale trochę z innej strony, może i dobrze że tu trafiłam, MOŻE MIAŁAM TU TRAFIĆ, ŻEBY COŚ ZROZUMIEĆ, i też dać swoje świadectwo z swojego życia tak teraz sobie myślę. Niedługo za kilka dni mój mąż ma urodziny (15lipca)potem mamy swoją rocznicę ślubu 3 (19lipca) niestety nie spędzimy jej razem, przykre to wszytko. JAK BYM MOGŁA TO BYM CHCIAŁA COFNĄĆ CZAS I NIE DOPUŚCIŁAM BYM DO TEGO ROZWODU I INNYCH GŁUPSTW, ALE SIĘ NIE DA NIESTETY:(. W lipcu mamy też nasze imieniny 25 Jakuba i 26 Anny. Mamy też inne daty związane z bliskimi, ale te co napisałam SĄ DLA MNIE NAJWAŻNIEJSZE.

Mirelo oglądałam ten link z medytacją walki duchowej i pomyślałam o tym jak miałam kiedyś taki moment w życiu, aby je zakończyć ale chyba każdy miał coś takiego???
Oglądnę resztę na spokojnie.

[ Dodano: 2011-07-03, 23:52 ]
PS. A co do tej wróżki co chodzę to mogę dodać, że o tyle że ja mam tą świadomość, że nie jest to do końca dobre, że jest w przykazaniu powiedziane NIE BĘDZIESZ MIAŁ BOGÓW CUDZYCH PRZEDE MNĄ.I że albo Bóg, albo bożki, karty itp. Jedno, albo drugie.Ale ciężko mi z tym skończyć, było już tak , że po spowiedzi (jak chodziłam) był ,,święty spokój" ale potem znów po jakimś czasie wracałam do tej kobiety, a wynikało to z ciekawości, czasem nudów, sama nie wiem. Nawet ostatnio sama zauważyłam, że CZĘŚCIEJ CHODZĘ DO NIEJ NIŻ DO KOŚCIOŁA.Chce z tym zerwać ,ale ciężko mi , może się rzeczywiście uzależniłam przez te lata, sama nie wiem.
Chce też dodać , że ta kobieta ma w domu święte obrazy,dużo do niej ludzi chodzi, czasem mi mówiła, że nawet księża do niej chodzą, ale tego to nie wiem. A logikę biorąc to raczej księża do niej nie chodzą. Ona te karty zaczęła stawiać odkąd przeszła śmierć kliniczną tak mi powiedziała.

[ Dodano: 2011-07-03, 23:54 ]
PS. JUTRO MAM WYJAZD. ODEZWĘ SIĘ PO 12LIPCA JAK WRÓCĘ. ODPISZĘ JAK BĘDĘ MOGŁA. POZDRAWIAM

Anonymous - 2011-07-04, 01:09

Aniu....wykorzystaj dobrze ten wyjazd.....w spokoju i ciszy przychodzi rozwiązanie.
Wierzę ,że je znajdziesz....bo tak naprawdę to Ty już wiesz,jesteś blisko.....choć wciąz szukasz jakiś usprawiedliwień.
Szukasz i znajdujesz.....
Potrzebujesz jeszcze trochę czasu......
Pamietaj jednak.....szkoda go(czasu)jeśli już może być lepiej.

Anonymous - 2011-07-04, 10:09

LENKO chciałabym, żeby to wszytko się dobrze ułożyło, no zobaczymy co to dalej będzie czy lepiej czy gorzej. Nic idę się zbierać.pozdrawiam
Anonymous - 2011-07-04, 21:59

No cóż.

Bez kart wiem, że jeśli nie porzucisz chodzenia do wróżki NIE BĘDZIE LEPIEJ.

Może być tylko gorzej.

Ty chcesz to sprawdzić na własnej skórze - no cóż. Takie prawo człowieka....

Wracaj cała i zdrowa tego dwunastego i bądź tu z nami dalej.

Pozdrawiam!

Anonymous - 2011-07-05, 09:27

Witam

Jestem nowy na forum więc na wstępie chciałbym się przywitać.

Czytam to forum od początku mojego kryzysu, czyli gdzieś od początku lutego i... przypadek Anny Teresy jest bardzo podobny do mojego. Żona zakochała się w koledze w pracy... nie chce pojednania, nie chce rozmowy, jest przekonana, że odejście i związanie się z Tym człowiekiem to najlepsze co może zrobić dla sobie i dziecka.

A ja... czytam Wasze forum i... czekam, ale i dogryzam, żyję w złości, nie mogę opanować swojej złości do niej myśląc jak mogła w tak prosty sposób zabić uczucie do mnie i wzbudzić tak wielkie do niego.

Najgorsza jest myśl, że byłem tak długo okłamywany...

Anna Teresa prawie pomija swój wątek zdrady, ale właśnie to On zabił ich miłość i doprowadził do tego, że i mąż poszedł w inną stronę.

12 października 2011 roku mam sprawę rozwodową - proszę Was z całego serca o modlitwę...

Anonymous - 2011-07-13, 12:46

Ja nie pomijam tego ,że zakochałam się w kimś w kim nie powinnam, bo jak bym to pominęła to nic bym tu nie napisała na ten temat. W jakimś stopniu zabiło to tak jak napisałeś naszą miłość, bo ,, wtedy ma człowiek klapki na oczach i nic nie widzi" , ale wszystko jest myślę do czasu. U mnie może w jakimś stopniu jest podobieństwo co do Twojej żony, ale na pewno nie do końca. A to że mój mąż poszedł w inna stronę to wpłynęły też inne problemy, które nas zwyczajnie przerosły. Ja Ci napisałam na pw że masz jeszcze czas, do października tylko jak to wykorzystasz i Twoja to się okaże.Ja już tego czasu niestety nie mam, bo jestem po rozwodzie, już ponad rok siedzę sama, bo nie chce nikogo. A mój mąż nadal jest z ta panną, ale to już jego sprawa, nie będę im wchodzić w drogę. Serce boli i będzie boleć,ale cóż. Każde z nas próbowało się jakoś dogadać, tylko każde w innym czasie tego chciało, ja na razie po prostu to wszytko zostawiłam i nic nie robię ...
Wyśle mu teraz kartkę na urodziny i imieniny i nic poza tym , nie będę mu wchodzić w tyłek, skoro on ma mnie gdzieś.I tak się pociesza już ponad rok jakąś młodą siksą.I ani myśli tego kończyć

[ Dodano: 2011-07-14, 21:39 ]
U mnie nic nowego, mój mąż nadal milczy, totalna cisza z jego strony. Dziś wysłałam mu kartkę na urodziny, bo ma jutro. Wkrótce mamy naszą rocznicę ślubu - 19lipca, oczywiście spędzimy ją każde w swoim domu. No ja ją spędzę w pracy, prawdopodobnie cały dzień będę siedzieć, może dzięki temu będę mniej myśleć o tym wszystkim. Na dzień dzisiejszy to moja nadzieja chyba wymarła,że mój mąż się odezwie nawet zwykłym sms,, Co tam u Ciebie?"marne szanse! Czasami bym chciała, żeby te posty moje przeczytał,ale wiem .... że marne szanse na to są,raczej nawet zerowe.To tyle na ten temat.:(

[ Dodano: 2011-07-14, 22:20 ]
Ostatnio słuchałam z SYCHAR z str głównej REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE Z 22-25.III. 2009R ,,KRYZYS MAŁŻEŃSKI UDRĘKA CZY SZANSA?" kto nie słuchał to polecam, choć może i stare ale według mnie ciekawe, pomijając że wielkopostny temat, ale życiowy

[ Dodano: 2011-07-16, 11:59 ]
Z czwartku/piątek w nocy dokładnie o 24.37 zaczął mi dzwonić tel. W sumie byłam na pół przytomna, bo wcześniej tuż przed tel się sama jakoś obudziłam. Rozłączyłam ten tel , numer był mi nie znany, z resztą kto dzwoni o tej godz w nocy , więc poszłam spać. Wczoraj (piątek) zaczęłam się zastanawiać nad tym numerem, jadąc w autobusie z bliską koleżanką ,powiedziałam jej o tym tel. A ona stwierdziła, żebym zadzwoniła na ten numer nieznany, ja w pierwszej chwili nie chciałam, ale potem się zgodziłam. I tą osobą która odebrała tel była MOJA TEŚCIOWA, ale się rozłączyłam, bo chciałam tylko wiedzieć kto dzwonił. Przypuszczam , że mój mąż pożyczył od niej tel. DZIWNE TROCHĘ TO WSZYSTKO, sama nie wiem co myśleć, karta urodzinowa pewnie dziś do niego dojdzie, chyba że już doszła wczoraj.

[ Dodano: 2011-07-17, 17:57 ]
Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że nie chodzę już do tej wróżki już 3 tydzień, niby nie tak długo,ale jakoś mnie nawet nie ciągnie do niej, czasem tak się osłuchałam tego co ona mówi, że nawet zaczęłam tak myśleć i też po części robić. Chcę zakończyć to chodzenie do niej. Może mi się w końcu uda zakończyć to chodzenie do niej?! Oby, bo już wcześniej też tak było, że chwilę nie chodziłam, a potem znów poszłam. Może nie mam się czym chwalić, ale poszłam dziś sama do kościoła na mszę, tak jakoś poczułam taką potrzebę, bez gadaniny sama poszłam. Tydzień temu też byłam, ale to tak wyszło. A dziś sama od siebie poszłam. A do kościoła już dłuższą chwilę nie chodziłam...

[ Dodano: 2011-07-18, 21:17 ]
Te moje posty zaczynają wyglądać powoli tak jak mój pamietnik, gdy dawno temu pisałam. Dziś napisałam do mojego męża sms o tej treści : ,,Hej jutro jest nasza 3rocznica ślubu.Pomimo tego, że jest tak jak jest i nie mieszkamy razem. Chciałabym ją z Tobą spędzić. Jestem jutro do 17 na Rz w pracy. Jak masz ochotę się spot. to napisz pa." Dostałam po jakimś czasie taką odp.od męża cytuję :.. Hej ja jutro w pracy mam nockę". Miałam jeszcze mu coś odpisać, ale zostawiłam to, nic już nie pisałam...
Aż się zdziwiłam, że pracuje, bo z tą pracą różnie u niego było, często sam się zwalniał...
Ale przynajmniej odpisał.Dobre i tyle.

[ Dodano: 2011-07-18, 21:29 ]
Mogę jeszcze dodać, że POMIMO TEGO BAJZLU ŻYCIOWEGO CHCIAŁABYM JUTRO TĄ MOJĄ 3 ROCZNICĘ SPĘDZIĆ Z MOIM MĘŻEM POMIMO TEGO CAŁEGO ZAPAPRANIA ŻYCIOWEGO. W sumie tylko 1 rocznicę spędziliśmy razem:( i na tym koniec... Święta też najczęściej oddzielnie:( bo zawsze było coś...:( no i tyle tych sentymentów na dziś.
PS. Ostatni raz widziałam męża 4 kwietnia tego roku jak byłam u niego, gdy pojechałam na rozmowę z jego matką,z nim też,tak sama od siebie pojechałam, czułam taką potrzebę wewnętrzną. Wszyscy chyba byli w niezłym szoku... tak mi się coś wydaje. No , ale to już nie ważne.pozdrawiam czytających moje posty

[ Dodano: 2011-07-19, 17:53 ]
Pomimo tego, że KOCHAM MOJEGO MĘŻA pomimo tego , że nie jesteśmy razem czasami mam myśli, żeby po prostu ,,walnąć" tym wszystkim i może ułożyć sobie życie z kimś innym, a nie czekać, że cud się wydarzy i może znów będziemy razem. W dzień ślubu wielkie wyznania, że Cię nie opuszczę,aż do śmierci itd. Szkoda było tych słów przysięgi:( bo każdy żyje swoim życiem. On ma ,,swoje pocieszenie" 20-letnie, a ja siedzę sama i się tylko dołuję:(. Czasami odechciewa mi się żyć, bo po co? Nie sądziłam, że tak to wszystko przeżyje! Myślałam, że jakoś to będzie lepiej, a tu z dnia na dzień jest coraz gorzej. Jeden ,,wielki dół psychiczny". No i tyle, ,,cudowna rocznica ślubu", nikomu takiej nie życzę! Ok , tyle smęntów.

[ Dodano: 2011-07-19, 18:22 ]
Czasami nawet sobie tak myślę, że gdybym się znalazła np. w szpitalu to czy mojego męża to w ogóle by ruszyło i czy by mnie odwiedził po tym wszystkim? Czy by miał to gdzieś? Nie wiem. Czasami też sobie tak myślę, że gdy bym mnie to już nie było, mógłby być dalej z nią i nie musiałabym już cierpieć i tego oglądać na zdjęciach (teraz to już nawet nie patrzę na ich zdj) lub słuchać od znajomych, że go widzieli na mieście jak szedł z nią i wcale nie wyglądał na nieszczęśliwego! A ja się tu głupia dołuje, a on ma to chyba wszystko daleko gdzieś, pociesza się i... może jest mu z tym wszystkim dobrze skoro nie zakończył tego choć dałam mu czas (przed ostatnią rozprawą). I sądziłam, że może mnie zatrzyma, że zakończy ten romans.Jest chyba tak jak mówią ,,nadzieja matką głupich" szkoda się już chyba łudzić, nie wiem... :-| poczekam jeszcze, ale czy to coś da? Czas pokaże.

[ Dodano: 2011-07-20, 22:23 ]
Ostatnio codziennie to zaglądam na to forum, czytam, słucham różne rekolekcje itp. Hmm nie wiem ciągle dzień w dzień myślę od jakiegoś czasu (dość długiego)o moim mężu, tęsknię za nim!:( W ogóle znów mam problemy z spaniem, koszmar,a rano ciężko wstać. Mam tyle różnych myśli w głowie, z jednej strony czekam na męża i zaczęłam się coś modlić , a z drugiej momentami tak sobie myślę, że może dać sobie spokój, zostawić go, niech się pociesza ile wlezie tą swoją, aż mu bokiem wyjdzie. Ale na razie czekam cierpliwie, nie chce pchać się w żadne związki. Z resztą po co jak nadal kocham męża pomimo, że ma kochankę i wcale tego nie ukrywa. Ale sama zawiniłam, to wiem.:(oboje zawiniliśmy, każdy na swój sposób zrobił coś co drugiego zabolało:(. Kiedyś tyle było MIŁOŚCI, a teraz tylko BÓL i nic więcej...

Anonymous - 2011-07-22, 11:38

pozdrawiam
Anonymous - 2011-07-22, 20:40

Aniu...za duzo myślenia o mężu i pretensji do niego,za duzo roztrząsania,analizowania,za duzo oczekiwań...
Dołujesz się i zadręczasz,brak Ci cierpliwosci bo nic sie nie zmienia...

Zmienia!

Wcześniej na problemy była wróżka,dziś idziesz do Boga,modlisz sie......i to jest właściwa droga.
Pomalutku Aniu....oboje potrzebujecie czasu.

Anonymous - 2011-07-23, 22:21

Dziękuje wszystkim za wsparcie:)
Anonymous - 2011-07-24, 18:58

Cześć. Aniu nie wiem ile Ty mąż macie lat, ale ze stażu małżeńskiego wynika, że jesteście młodzi. Jeszcze wszystko przed Wami. Może to jest tylko chwilowe zauroczenie. miej nadzieję i nie rozmyślaj o tym czy jak byś była w szpitalu...., czy jakby Ciebie nie było, to on by... . Pamiętaj, że żyjesz dla siebie i nikt nie jest tego wart, żeby myśleć o takich rzeczach. Głowa do góry.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group