Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - zdradził, odszedł... a ja nadal kocham :(

Anonymous - 2011-06-01, 20:59

tą Teściową to chyba tak wyciągnełam bo czasem wspominam sobie swoje słabe kontakty z moją... były bardzo poprawne i bywały czasem dość zazyłe - zwłaszcza patrząc z boku... niby normalnie ze sobą rozmawiałyśmy a jednak był mur...
czasem sobie myslałam kiedy powstał - skąd się wziął?... wyszło mi, ze z uprzedzeń i róznic...
żyłyśmy kompletnie inaczej, zupełnie inne rzeczy były dla nas ważne... ja nie mogłam zrozumieć jak mozna 50 lat zycia spedzić w kuchni - ona nie rozumiała gdzie mnie wiecznie gna...
zupełnie niepotrzebnie i rywalizowałyśmy ze soba na wielu poziomach... ona zawartością spiżarni a ja zawratością albumu ze zdjęciami...
uprzykrzyłyśmy sobie wiele lat zycia - a wystarczyło sie pogodzić z tym, że ktoś jest inny...
dziś to juz nieważne - ale to prawda, ze sprawy nie wyjasniane od razu - z biegiem lat puchną, rozrastaja się...

pomyśl o tym - może jest jakś płaszczyzna na której mogłybyście się zgodnie skomunikować...
pozdrawiam

Anonymous - 2011-06-02, 08:35

malta napisał/a:

Nie bardzo wiem jak ma sie do tego urwana reka?...

No to jestem rozczarowany bo Ja jak w tej piosence Lady Pank...patrze na malte słowami piosenki dziewczyny dzisiaj z byle kim nie tancza..ona jest alfa..itd.....

oczywiście to porównanie jest w pozytywnym słowa znaczeniu :mrgreen: :mrgreen:

co do ręki poprzedzał to ,albo i było dalej nie pamiętam...tekst
nie szata zdobi króla..zatem co go zdobi???

ANO WNĘTRZE.....
no własnie zatem za co kochamy człowieka za to jaki jest na zewnątrz??? czy jaki jest w środku(wewnątrz)

Malto zewnetrze przemija,podlega starzeniu sie ,nieraz brzydnie z czasem,moze pojawic sie szrama,blizna np po operacji,można własnie starcic ręke czy nogę.
Zatem mam kochac człowieka tylko dlatego że jest piękny,sexi,i w całym kawałku.

Mogę się zgodzic z jednym hmmm??

czyms co się zowie urozmaicenie związku,by nie właziła stagnacja,uśpienie,ponurota czterech ścian.

Ale tu formy sa dowolne-rozwojowe i napewno nie będzie to picowanie sie by dla kogoś stac się napowrót atrakcyjnym.

Atrakcyjnośc pozostawmy dla siebie,by samemu extra się czuc.
Nosić cichy jakie lubimy,marki ciuchow jakie lubimy,uzywac kosmetyków jakie lubimy,kolor odziezy jaki nam pasi.
Ale to dla nas nie partnera
Bo przy lada problemach partnera i być moze jego ogólnym niezadowoleniem z życia
nigdy nie damy rady się dopasować albo znów wzbudzic podziw.
Iną sparwa jest schludnośc i estetyka-ale zakłądam ze każdy to ma zakodowane głęboko :-P :-P

no dobra tyle w temacie do malty.....

wiesz cudaczku napisze cos prywatnie ....
ja cie podziwiam!

a za co podziwiam??

Chocby to jak piszesz -w jakiej akceptacji własnej,aprobacie swojej chocby otyłości.
Jestem pod wrażeniem ze względu na to że wiem iz to jest nieraz cięzki problem do akceptacji szczególnie przez kobiety,e tam przez kobiety(pzrez facetów też)
właśnie......... mój najstarszy syn ma z tym problem-wciąz walczy z brakiem akceptacji tego w sobie.
I mimo że wiele razy przegadał ze mną czy tez z żona właśnie ten temat pokochaj sie takiego jakim jesteś,zaakceptuj siebie jakim jestes i dopiero spójrz czy masz szanse cos ulepszyć.

Cudaczku a to jest w tobie-czego nie potrafi przeskoczyc mój syn..

Gratulacje
.....jak dla mnie?? mocno świadoma swego kobieto
:-o :-o

Anonymous - 2011-06-02, 09:30

daimon, dziękuję... jestem świadoma swego? hmmm różnie z tym bywa ;)

jestem świadoma tego, że i ja w tym małżeństwie popełniałam błędy i będę się modliła o to, bym mogła je naprawić... mój mąż nie jest złym człowiekiem, po prostu pobłądził i naprawdę zachowuje się jak nigdy w życiu... nie wiem czy da się uratować to małżeństwo, wiem tylko, że będę się starała... jego kochanka na 100% nie odpuści i nie da nam szansy na zbliżenie sie, na pogadanie, więc i o to się będę modliła, by Pan odsunął tą kobietę od mojego męża...

co do wyglądu, powiem tak, ogólnie nie przeszkadza mi to, wkurza natomiast, gdy w sklepie nie można kupić np. kiecki, bo produkują do 42, wtedy jest smutno... ale zawsze powtarzam, że inni mają gorzej..., ja mogę chodzić, śpiewać, tańczyć - a inni nie (bo np. są chorzy, nie mają nóg, nie mówią), wyglądam tak - ale za to żyję (co tam, że leki będę brać do końca życia), mam Natalkę :)

co do Malty, to chyba już jest wyjaśnione :)

daimon, pozdrawiam cieplutko :)

Anonymous - 2011-06-02, 10:11

"on mi cały czas powtarza, że nasze małżeństwo to pomyłka, która się czasem zdarza... zresztą jego matka, która tak jak już wspomniałam nie lubi mnie, bo nieodpowiada jej mój wygląd i to, że jestem otwarta, mówię co czuję, też twierdzi, że Robert ma prawo wyboru i ona i ja powinnyśmy to zaakceptować... ona często chodzi do kościoła, wyjeżdża na pielgrzymki i powiedziała mi ostatnio, że tak jest lepiej i ona będzie się modliła, bym się odkochała od jej syna... "

Cudaczek ja mam tak samo ....moja tesciowa z kolei zawsze jak twrierdziła była zadowolona z naszego związku, zawsze mowila o mnie dobrze, nawet po slubie w rozmowie z moimi rodzicami mowila, ze jest zadowolona ...a teraz okazalo się, że jestem za gruba , mam za krótkie włosy , jestem zbyt niska , nie pasuje do jej syna ...zreszta nie dbalam o niego, nie gotowalam obiadow i bylam domatorką i jeszcze za bardzo dbalam o przadek w naszym domu! takie rewelacje opowiada o mnie do rodziny ....ja natomiast gdy probowalam z nią i tesciem porozmawiac na temat tego związku czy jak to mąż nazywal nic nie znaczacej znajomosci, flirtu , stwierdzili, ze ich syn z pewnoscia nic takiego by nie zrobil i on im mowil, ze to nic wielkiego.....
rozumeim ich, bo to ich syn..ale boli mnie , ze to wszystko co mowimopja tesciowa nie jest prawda ,,,a robi to tylko dlatego, by nie bylo na jej syna, ze to on zbłądził....nadmieniam, że mąż jest jedynakiem..
Trzymaj się Cudaczek....ja tez staram się ....a prawda i sprawiedliwośc Boża odnajdzie drogę....
Kinga

[ Dodano: 2011-06-02, 10:18 ]
zreszta tak jak napisłąś Cudaczek ....tesciowa tez jest osobą wierzącą ...podobno bardzo...ale namawia syna do rozwodu i nie widzi w tym nic złego....nie potrafię tego pojąć, że ludzie są tak obłudni...modlą się a wychodza z Kościoła i już czynią źle....i taki rozwód to nic złego?
jak tak można.....?


ODDAJĘ SIĘ WOLI TWOJEJ PANIE!

Anonymous - 2011-06-02, 10:45

malta napisał/a:
Do Satnie - Kochana - świadectwo "podtemperowana własnego ego"
Kiedys wystarczyło na pisać przedszkolnym językiem "Norbert - Srorbert" i juz mozna było zarobic snieżna piguła prosto w nos... zresztą nie raz obie zarobiłyśmy
a dziś ... nerwy na postroneczku... i tu przyznasz postęp i szacunek.

Ła no to ja zaskocze faktem było to z pigułą (dobre nawet mi sie spodobalo)...

Ego.....nie patrzyłem tak na to...alem znalazł ina wade OCENIANIE....i od tego sie uwolniłem,a w zasadzie nie tyle uwolniłem co przyjmuje juz ocenianie....
tyle w tej sparwie

malta napisał/a:
Do Kinia - teściowe juz takie są

Sa jakie są -i to trza nieraz zrozumieć i odpuszczac jak własnie piszesz malto...

a skoro o tesciowych no to kawal jest kultowy...

wpada zięc do domu ,rozchyla koszulę pokazuje rane i krzyczy do tesciowej mama mi szybko tu napluje na klatę,ale szybko mamo.
Na toi teściowa alez Romku co ty jak ja mam napluc,dlaczego...

mama nie gdera tylko pluje a czemu ???
bo lekarz powiedział że na ta rane najlepszy będzie jad zmiji............

pozdrawiam

[ Dodano: 2011-06-02, 11:00 ]
KiniaM napisał/a:
nie potrafię tego pojąć, że ludzie są tak obłudni...modlą się a wychodza z Kościoła i już czynią źle....i taki rozwód to nic złego?
jak tak można.....?

Kinia pewnie że można -a czemu??
wyjaśnie chocby na przykładzie mego średniego syna ..był ministrantem ..i pewnego dnia powiedział koniec nie chce,rozmawialem z nim
synu czemu taka decyzja??
próbowalem motywowac,przekonywac a wówczas padła jego odpowiedz

tato nie jestem ministrantem bo nie czuje tego,miałbym chodzić służyc bo tak trzeba,bo wykonac gest w kierunku rodziców.

Nie czuje tego i zrezygnowałem...a Ja zrozumiałem to i wiem że moze przyjdzie czas kiedy poczuje i sam zapragnie

teraz już wiesz jak jest z wiarą??
tradycja bo ojce chodzili...bo babcie bębnili...bo sasiadki stadem...bo tak nakazane

Zatem z syndromem Pawłowa co niedziela idzie sznureczkiem Zosia,Hania ,Hela......

pozdrawiam

Anonymous - 2011-06-02, 11:50

dziękuję malta i dziękuję daimon...

to wszystko racja ....
tesciowe takie są i takie są tez relacje KOściół - MY , bo rodzice chodzili i tak wypada ....

ja sama faktycznie może czasami zbytnio się upierałam przy swoim, ale wszystko było dobrze z tesciową przez te 7 lat, po Ślubie ..juz w rocznice się zaczęło ....tesciowa zaczęła nam organizowac po swojemu nasze przyjęcie, zapraszac rodzinę ...a my nawet nic jeszcze nie ustalilśmy...i w końcu sytuacja , ze siostra mojego mężą dzowni do nas z zapytaniem co nam kupić na przyjęcie rocznicowe, a my postawilismy oczy jakie przyjecie , skoro nic nie organizujemy i nikogo nie zapraszamy...w rezultacie było tylko niemiłe wrazenie....
innym razem tesciowa zadzwonila do mnie i powiedziala , ze gdzies tam jedziemy we czworke z babcia meza naszym samochodem ....a ja powiedzialm, ze musze to uzgodnic z mezem, a ona, ze to nie ma znaczenia co my powiemy, bo jedziemy, bo u niej w rodzinie to jest tak i tak....wiec delikatnie wytlumaczylam jej , ze my mamy juz swoja rodzine i sami podejmujemy decyzję....a ciezki przypadek ....
wierzcie mi, ja nie jestem osoba konfliktowa i na tym nigdy mi nie zalezalo, ale sa pewne granice ...tym barzdeij, ze tesciowa ostatnio ciagle mowila na mnie jakies glupoty do mężą...
i tak wlasnie:(

[ Dodano: 2011-06-02, 11:58 ]
ale wiecie co ja uważam, że tesciowa i tak nie jest najwazniejsza w tym wszystkim ....bo najwazniejszy jest mąż....ja zawsze chcialm miec dobre poukladane relacje z jednymi i drugimi rodzicami i nie wyobrazalm sobie inaczej i teraz widze, ze wszystko bylo dobrze dopoki pomiedzy mna i mezem wszystko bylo dobrze.....przyszdl czas kryzysu naszego zwiazku i zauwazylam, z e tesciowa tez zaczela to wykorzystywac i zwyczajnie mowic o mnie źle, ze nie dzownię do niej ....a dzwonilam, ale nie mialam takiego kontaktu z nią , wiec nie mialam takiej potzreby by z nią rozmaowiac np. co drugi dzień ....
, ze nie dbam o meza ...a mowila do wszystko do niego, bo jak wracal do domu...slyszalm jej slowa w jego ustach.....

Anonymous - 2011-06-02, 14:17

KiniaM, ja słyszałam 2 wersję, jak było po jej myśli, to wtedy byłam kochaną itp, a jak chciałam po swojemu to ta zła... prawda taka, że pomimo iż jest to jej syn, to jednak powinna się troszeczkę zastanowić co mówi, tak moja jak i Twoja teściowa... pamiętam gdy moja siostra troszeczkę narozrabiała (nie była to zdrada) w swoim małżeństwie, to moi rodzice powiedzieli Adze co mysla o jej postępowaniu i bronili zięcia, wspierali go...

pozdrawiam ciepło :)

Anonymous - 2011-06-02, 14:30

Cudaczek84r masz rację ...każdy rodzic powinien przywołać dziecko do rozsądku, a nie ślepo być w niego zapatrzonym....
ale nie zawsze jest tak jak powinno....pomimo, że tak naprawde dla mnie najważniejsze są relacje z mężem to przykro mi jest slyszec od męża rodziny na przykład, że nagle synowa stała sie zła...zrobiła ze mnie już złą zonę, stwierdziła, że siedzę tylko w domu , ogladam seriale , nie chciałam chodzic z nim nigdzie, za dużo sprzatałam, nie gotowąłam obiadów ....a biedny syn musiał w domu odkurzać, że po 9 latach okazalo się , ze jestem zbyt niska dla meza, zbyt gruba, mam zbyt krótkie wlosy....a i jeszcze ograniczałam mu kontakty z rodziną i on przejrzal na oczy !!!.normalnie paranoja jakaś!!!!zapytałam mężą czy kiedykolwiek przeszkadzało mu to, że mielismy podzial obowiazkow domu..nie! jeszcze zeby chociaz cos bylo z tego prawdą? ! ale ja tez pracuję zawodowo, tez mam swoich znajomych, swoje zainteresowania i mam poczucie swojej wartości ...a takie argumentacje tesciowej są nienormalne i zgodnie z tym co napisal Dobson taka argumentacja ma obronić syna przed całą rodziną ....i pokazac i wybronic , ze w tym malzenstwie to ja bylam tą złą, a nie on , który znalazł sobie inną......
to wszystko jednak bardzo boli....tym bardziej, ze mąż i teściow mówią jedno i to samo!!!bo gdyby jeszcze mąż mial inne podejscie ..to slowa tesciowej mnie by bolały, bo mimo wszystko najwazniejszy jest dla mnie mąż....ale ja dla niego niestety nie ...


przepraszam, ze tak ciagle powtarzm to wszystko, ale ciagle są we mnie ogromne emocje i ból rozrywający mi wnętrzności:(

Anonymous - 2011-06-02, 15:31

oj jest dokladnie tak jak napisales daimon "biedny synek,tragicznie trafił,takie nieudane zycie
" i jeszcze biedak musial sie on wyprowadzic po tym jak przeczytalam smsy w jego komórce z tamtą .....mama męża mowila, ze chory i musi sie tułać ....
oj....proszę Boga by dał mi przezyć te wszystkjie chwile jakoś bez większego bólu....staram się nie myśleć o tych wszystkich przykrych słowach....
zreszta ja jestem taka, że tym bardziej, pomimo, że boli i rozrywa od środka i brak radości z czegokolwiek ...to jak spotkałam się z mężem to starałam się wygladac ładnie, ładnie się ubrałam ...i nie pokazalm , że z powodu tej sytuacji jestem zaniedbana ....ale szczerze to nie zrobiło chyba wrażenia na mężu....czemu tez się nie dziwię ...bo pewnie ta koelzanka z pracy robi na nim teraz większe wrażenie ....(swoją drogą podczas jednej z naszych rozmów mówił mi o niej .....jak wyglada, skąd jest i takie tam...co uwazam mógłby sobie darować!).
nastepne spotkanie pewnie po 18 czerwca, taki konczace i omawiające kiedy mam się wyprowdziac i takie tam uzgodniania ... i też jak to mówią kobiety odstrzelę sie , niech przynajmniej wie co traci....

Anonymous - 2011-06-02, 16:38

KiniaM, ciężko Ci pewnie... ja ścięłam włosy, a mój mąż nawet nie zauważył (skąd wiem, że nie zauważył? bo jak włożyłam nową bluzkę, to od razu to skomentował), ale jak ta pikna z pracy się zafarbowała, to w ten sam dzień były słodkie smsy jak to ona pięknie wygląda...
Anonymous - 2011-06-02, 16:53

Cudaczek84r ja zawsze mialam dlugie blond....i scielam....moj maz zwsze lubil dlugie wlosy , ale nawet spodobaly mu sie krotkie...pozniej uslyszalam, ze ta :)pikna tez z pracy ma takie wlosy jak jak .....i nie przeszkadzaly krotkie ....
a jak zadzownilam do niej to wyrwal mi telefon z reki z wściekłościa w oczach .....a szkoda gadac ....odwozila go do domu....z pracy...nie nosil obraczki...bo przeszkadzala mu nagle ...ale twierdzi, ze ona wie, ze ma żonę ....
rozmawial ze mna ze wypalilo się w nim wsztystko, wyszedl pojechal do niej i pisal te piekne smsy ...a ona do niego ze caluje go mocno i jak to skradlaby mu jeszcze calusa....jeju nie spodziewalabym sie tego po najblizszym czlowieku .....
jak to powiedzil moj tata: predzej spodziewalby się swojej smierci, niz to ze moj mąż zrobi mi taki numer!
trzymaj się Cudaczek84r....będę się o Ciebie modliła !

Anonymous - 2011-06-02, 17:34

KiniaM, ja również nie spodziewałabym się tego po moim mężu... taki pełen wartości, rodzina, wiara, żona, dziecko... a w tym wszystkim zakłamanie, kochanka i odejście...
Anonymous - 2011-06-02, 23:06

Wydzieliłem off-topy w tym wątku do działu technicznego: http://www.kryzys.org/vie...f3abb1b27d59ed3
Anonymous - 2011-06-03, 09:58

Jarek321, dziękuję :)

[ Dodano: 2011-06-07, 20:53 ]
dzisiaj rozwalił mu się samochód i zostawił pod blokiem... a w nim na przednim siedzeniu pasażera pomarańczowy sweter kochanki... boli, to tak bardzo boli...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group