Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - nawrócona cudzołożnica

Anonymous - 2011-05-19, 08:07

Bettino, jeśli te zdrady miały miejsce osiem lat temu i część prawdy (może tyle wystarczy?) już wyznałaś, to pomysł powrotu do tych smutnych wydarzeń - właśnie teraz, kiedy macie kłopoty innego rodzaju, wydaje się nieco podejrzany... Czy to nie próba potwierdzenia słów " to przez ciebie jesteśmy teraz w takiej sytuacji"?
Mocno przemyśl zasadność tej rozmowy... Czemu ona mu służyć? Jaki cel przyświeca mężowi? Dlaczego teraz?
Dziś wskazane z Twojej strony: maksimum wsparcia, otuchy dla męża w poszukiwaniu pracy - odpłacanie w różnoraki sposób dobrem za wyrządzone zło. Umacniaj go, okazuj miłość...



http://www.youtube.com/watch?v=4doRTwzx6hU

Anonymous - 2011-05-19, 10:22

Przypuszczam, że czujesz się tak winna, że zgodzisz się na żądania (nie mądre) męża. I pewnie chcesz się oczyścić więc masz za pokusę wszystko ze szczegółami z siebie wyrzucić.

I czemu to posłuży?

Rozumiem, że należy mu się uczciwość. Nie jest frajerem w Twoich oczach, traktujesz go poważnie i to warto mu okazać. Bo tak jest, z tego co piszesz. Ważne jest to co dotyczy np. jego zdrowia, jeżeli coś co robiłaś może na to wpłynąć. To właśnie kwestia szacunku.

Ale bez szczegółów. Bądź mądrą kobietą w tym wszystkim. Właśnie teraz! Potem te szczegóły przez pół życia będą go ranić, ściany będą wołać, miejsca boleć. Żadnej korespondencji mu zwłaszcza nie pokazuj. To głupi pomysł jest.

Zresztą skoro Ty tego wszystkiego nie wspominasz z przyjemnością, tylko ze wstydem, to możesz powiedzieć, że to dla Ciebie wstydliwe wspomnienie i nie chcesz już tego drążyć, że Cię to upokarza.

Osoba, z którą się zdradza wcale nie musi być osobą w niczym lepszą od zdradzanej. To bez sensu tak myśleć. Jeżeli to męża tak naprawdę cenisz i w nim widzisz niezwykłego mężczyznę - to niech to wie.
Pewnie chce wiedzieć dlaczego. Nie dość, że Ty to musisz zrozumieć, bo to Twojej słabości wobec zła/problemu dotyczy to bądź po prostu mądra/dobra w tej rozmowie.

I pomiędzy tymi wyznaniami nie zwalaj na niego winy za to co zrobiłaś. Na pewno przez 20 lat wiele zawinił, ale nie zdradzie. Nie wszystko rozumiem - czemu teraz wraca ten temat- czy Ty od 8 lat się kajasz, próbujesz pracować nad wszystkim i teraz masz wracać do szczegółów? Nie całkiem rozumiem w jakiej jesteś sytuacji. Każde małżeństwo jest trochę inne.

Nie musisz tego mówić, ale musisz wiedzieć: nie należy nawet próbować mówić mężowi "jak Bogu". To bardzo mnie zaniepokoiło w Twoim opisie. To niebezpieczna wiwisekcja, która niczemu dobremu nie posłuży. Bóg do końca rozumie Twoje serce i intencje, dobre i złe. Mąż jest tylko człowiekiem i nie umie tak w to wniknąć. Wyobraża sobie coś, zlepia z kawałków w swój obraz, czasem bardzo inny od tego czym to było. A im bardziej jest zraniony, tym bardziej pozlepia po swojemu, w sposób wykrzywiony. I nie wytłumaczysz, ani nie przekonasz. Próbujesz mówić szczerze, a tylko dowiesz się być może, że jesteś zakłamana. Wiesz, że było zło. Ale wiesz też kiedy dobro w Tobie było. Nawet między bliskimi jest pole nie zrozumienia - nie do przekroczenia. Ta różnica między człowiekiem, a Bogiem...

Jeżeli mimo wszystko to mąż jest mężczyzną Twojego życia - niech o tym wie. Wzmocnij go. Kochaj go :)

Anonymous - 2011-05-19, 10:40

Tak czuję się bardzo winna i niestety muszę się zgodzić na to żądanie męża. Za chwilę idę z nim rozmawiać. Tak bardzo się boję, tak porostu po ludzku, proszę boga o siłę ale wcale jej nie czuję! Boże pomóż!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przez te wszystkie lata od ostatniego mojego wyznania nawet w najmniejszym stopniu, nawet w myślach nie zdradziłam męża. Teraz gdy mamy problemy inne on chce wracać do tego czego jeszcze mu nie powiedziałam.

Anonymous - 2011-05-19, 10:44

Moim zdaniem nie musisz.

Bóg Ci wybaczył na Spowiedzi Świętej - chyba nie stawiasz wyżej męża od Pana Boga?

Zapewnienie, że więcej się tego nigdy nie zrobi, że mąż jest najważniejszy i najlepszy, a przeszłość wymazałaś z pamięci - wystarczy.

W przeciwnym razie po takiej rozmowie zostaną tylko zgliszcza - tego nie dyktuje Duch Święty na pewno, bo nawet spowiednicy odradzają szczegółowe opowiadanie o zdradzie małżonkom.

Z Bogiem, Bettino.

Anonymous - 2011-05-19, 10:48

Rozumiem dokładnie, że czujesz, że musisz. Bardzo dobrze rozumiem, niestety. Nie musisz. Czy to szantaż? Pomódl się. I bądź mądra, rozważna i dyplomatyczna (!) dlatego, że kochasz.. Nie dlatego, że jesteś nieszczera. Nie wiem do końca co jest dobre w Twojej sytuacji, ale niestety rozumiem, jakie można w takiej sytuacji popełnić błędy.
Anonymous - 2011-05-19, 10:49

czytaj pw wysłałam Ci
Anonymous - 2011-05-19, 10:58

Co jest takiego wyjątkowego w Twoim mężu, że chcesz trwać przy nim? Za co go szanujesz? Co w nim doceniasz? Dlaczego to w małżeństwie chcesz żyć? Dlaczego doceniasz taki sposób życia? Dlaczego odkryłaś, że właśnie w z nim i w ten sposób będziesz szczęśliwa? Bo to ważne informacje są. Warto się nimi podzielić.
Anonymous - 2011-05-19, 11:08

K_ napisał/a:
I czemu to posłuży?


Rozumiem też Twojego męża. Ja np. nie znam wielu szczegółów, a czasami taka wiedza jest potrzebna by wiedzieć czy jeśli np. dzisiaj żona zachowuje się w niepokojący sposób to mam prawo bać się czy nie.

Kluczem jest pytanie jaki cel ma Twój mąż? Po co mu ta wiedza?
Jeśli po to by Cie bardziej kochać - to o.k., jeśli po to by utwierdzić się w przekonaniu, że przyczyną Waszych kłopotów jesteś Ty, to choćbyś nie wiem jak się upokarzała przed nim to i tak Ci nie przebaczy.

Anonymous - 2011-05-19, 16:07

Jestem po.
Prosiłam przed rozmową, Ducha Świętego o łaskę mówienia całej prawdy o to aby oświecił mnie i mojego męża prosiłam naszych aniołów stróżów aby przy nas byli i pomagali nam przez to przejść.
Jestem po ludzku zmęczona ale z drugiej strony mam nie wiem jak to określić - pokój w duszy, jakąś lekkość że już nie ma nic w mojej przeszłości czego bym mu nie powiedziała.
Bolało!!!!! Bardzo bolało. Z każdym słowem które wypowiadałam czułam się jak zabójca który wpija nóż coraz głębiej swojej ofierze.
Czuję się jak ślepiec który odzyskał wzrok bo Jezus go uzdrowił , ale ,że przez większość swego życia żyła w ciemności ta jasność go oślepia.
K_ zadała mi pytanie co takiego jest w moim mężu że chcę przy nim trwać? Pawiem tak wielka wrodzona uczciwość której jako ślepiec wcześniej nie widziałam, miłość której nie zauważała, rozsadek który traktowałam jako głupotę, realność która traktowałam jako przesadny pesymizm.
Dzięki Bogu nie pytał o szczegóły. Powiedziałam tylko kiedy i z kim.
Nie wiem co będzie dalej ... Wierzę ,że Bóg da mu siłę aby to przetrwał... modlę się o to...
Mamy dwoje dzieci córkę i syna. Córka ma 18 lat więc wie że jest coś nie tak ale nie domyśla się czego to dotyczy, syn jest 8 lat młodszy też coś czuje ale on tak naprawdę powtarza " uśmiechnij się mamo Pan Jezus wie co jest dla Ciebie dobre" dlaczego tak powiedział...

[ Dodano: 2011-05-19, 18:20 ]
niestety tak jak podejrzewałam , powiedział ,że nie wierzy ,że to cała prawda!!!! to fakt przez długie lata zapewniałam go że to co powiedziałam 8 lat temu to wszytko . ale tak jak już pisałam wtedy czym innym się kierowałam i czego innego się bałam. teraz od przeszło 2 lat to Bóg mnie prowadzi, a od ośmiu nie spojrzałam na innego mężczyznę. Co mam robić teraz ? Zejść mu z drogi ? zaszyć się w mysią dziurę?

[ Dodano: 2011-05-19, 18:52 ]
Modlę się i ufam Bogu! Chyba tylko tyle teraz mogę zrobić.

[ Dodano: 2011-05-19, 20:26 ]
róża napisał/a:
Bettino, jeśli te zdrady miały miejsce osiem lat temu i część prawdy (może tyle wystarczy?) już wyznałaś, to pomysł powrotu do tych smutnych wydarzeń - właśnie teraz, kiedy macie kłopoty innego rodzaju, wydaje się nieco podejrzany... Czy to nie próba potwierdzenia słów " to przez ciebie jesteśmy teraz w takiej sytuacji"?
Mocno przemyśl zasadność tej rozmowy... Czemu ona mu służyć? Jaki cel przyświeca mężowi? Dlaczego teraz?
Dziś wskazane z Twojej strony: maksimum wsparcia, otuchy dla męża w poszukiwaniu pracy - odpłacanie w różnoraki sposób dobrem za wyrządzone zło. Umacniaj go, okazuj miłość...

Nie wiem czemu włsnie teraz ale myślę , ze chyba masz rację co do tego " to przez CIEBIE..." bo dokłdnie tak mi powiedział!!!!!!!!!

http://www.youtube.com/watch?v=4doRTwzx6hU


[ Dodano: 2011-05-19, 20:27 ]
Nie wiem czemu włsnie teraz ale myślę , ze chyba masz rację co do tego " to przez CIEBIE..." bo dokłdnie tak mi powiedział!!!!!!!!!

Anonymous - 2011-05-19, 21:46

:roll: W tym wszystkim, na ile to możliwe - obyś miała wiele spokoju i wyciszenia w sobie. Dobrze jest sobie zapewnić wytchnienie. Wyciszyć się.

Twój mąż to, jak sądzę - poraniony człowiek, który Ci nie ufa. Nikt nie powiedział, że nie jest też słaby czasem i nie przerzuca na Ciebie odpowiedzialności za zupełnie inne sprawy. Nie oczekiwałbym, że mąż będzie sprawiedliwy.

Nie daj się sprowokować. Ostatnie czego Wam trzeba to prowokacje i utarczki słowne. Może źle to odczytuję - ale jak na Ciebie chce przerzucić winę - to chętnie Cię sprowokuje. Wzmacniaj go, siebie chroń.
Jak mam żal, tudzież występują inne okoliczności, które mogą się skończyć destrukcyjną utarczką- przydaje się ciekawa książka, coś co zajmie moje myśli - w każdym razie cokolwiek co zatrzyma ciąg zdarzeń prowadzący do (sprowokowanej) awantury.

BTW: mnie też tu dzisiaj pobyt trochę pomógł (przy okazji).

Anonymous - 2011-05-19, 22:46

właśnie był ciąg dalszy , chyba nie dam rady!!!!!!!!!!

[ Dodano: 2011-05-19, 22:49 ]
szczegóły, szczegóły który to był rok itp. a ja porostu nie pamiętam bo chciałam o tym zapomnieć Boże !! Pomóż!

Anonymous - 2011-05-20, 00:53

bettina napisał/a:
teraz od przeszło 2 lat to Bóg mnie prowadzi


To tylko słowa? Takie gadanie dla gadania? Czy prawdziwa wiara?

Bo ja nie widzę, by to Bóg Cię prowadził. Bóg wybaczył, Bogu się wyspowiadałaś, wyznałaś grzechy, Bóg poprzez usta spowiednika (i poprzez sumienie) wyznaczył Ci pokutę.

Klękać możesz TYLKO przed Bogiem, nigdy przed drugim człowiekiem, choćby nawet byłby to Twój mąż.

Nie dręcz się i ustaw priorytety - ale tak naprawdę, a nie dla samego gadania.

Bóg na pierwszym miejscu.

Popełniłaś zło - żałujesz i naprawiasz.

Nic więcej do niczego nie jest potrzebne. Jeśli Twój mąż drąży i oczekuje szczegółów - widocznie ma jakiś problem - ale to jest jego problem, nie Twój i niestety nie ma nic wspólnego z miłością.

Jeśli nie pamiętasz - mów, że nie pamiętasz.
Pomóż mężowi zrozumieć, że liczy się tylko on i przeszłość złą, masz przez Boga wybaczoną, więc zapomniałaś i myślisz już tylko o przyszłości.

Mąż ma prawo wątpić, przeżywać to - ale drążenie, poszukiwanie szczegółów to regres i nie służy poprawie. Widocznie inaczej nie umie, trudno sobie wyobrazić jego ból, jednak wynika on nie z samej zdrady, ile z niskiego poczucia własnej wartości, które poprzez brak pracy (dla mężczyzn jest to o wiele cięższa sytuacja niż dla kobiet), jeszcze bardziej domaga się tej tak zwanej prawdy.

Śmiem przypuszczać, że samo rozpamiętywanie grzechu, przypominanie sobie szczegółów, grzesznych sytuacji, myślenie o nich, wspominanie - też jest grzechem.

Ustaw priorytety i nie stawiaj męża wyżej, niż Pana Boga.

To, że kiedyś popełniłaś błąd, nie sprawia, że jesteś półczłowiekiem bez prawa głosu, bez prawa do decyzji. Masz tak samo prawo powiedzieć, że nie chcesz tego wspominać, że to nie jest dla Ciebie dobre.

Nie mówiąc, że dla niego też nie jest dobre (może myśleć w tej chwili inaczej, jego prawo...), ani nie jest dobre dla Waszej relacji. Czasami pewnych słów nie da się cofnąć, nie da się wykreślić, nie da się zmienić ich ciężaru.

Bądź rozsądna i trzymaj nerwy na wodzy, przeczekaj i bądź cierpliwa. Miej dużo wyrozumiałości dla męża i jego cierpienia - jednak nie stawaj się jego niewolnikiem czy podnóżkiem - bo nie po to Bóg dał Sakrament Pokuty, by karę za grzechy wymierzali nam na ziemi ludzie.

Anonymous - 2011-05-20, 07:27

Polecam książkę A. Clemenden , T. Martin " Uzdrawiająca moc przebaczenia"
Anonymous - 2011-05-20, 17:37

[quote="Satine"]
bettina napisał/a:
teraz od przeszło 2 lat to Bóg mnie prowadzi


To tylko słowa? Takie gadanie dla gadania? Czy prawdziwa wiara?

Satine, może jestem początkującą na drodze, może nie wiem tyle co osoby które zawsze były blisko Jezusa, ale wiem to na pewno że Jezus Chrystus jest tu i teraz i jest w moim sercu i głowie i wszędzie obok mnie , czuję i wiem ,że JEST. I jest w tej chwili na pierwszym miejscu w moim życiu.

[ Dodano: 2011-05-21, 13:02 ]
Wczoraj był ciąg dalszy ale już nie było tak nerwowo. Tak jak radziliście starałam się być spokojna ( na ile to było mozliwe) wtedy kedy nie pamietałam mówiłam zgodnie z prawdą ,że nie pamietam. Mąż powiedział ,że mi nie wierzy ,że to wszytko, mówił że pewnie tak jak przed 8 laty nie wszysko mu powiedziałam itp. Modliłam sie przed ta drugą rozmowa i prosiłam Boga o jakiś cud,jakis nawet mikroskopijny.
Ale zanim wam powiem o tym małym cudzie muszę Wam powiedzieć, jak mój mąz uzasadniał potzrbę tego abym powiedziała całą prawdę. Pwiedział "jesteśmy i tkwimy w tej sytuacji( chodzi o finanse i bark jego pracy) dlatego, że ty kłamiesz i nie powiedziłaś mi całej prawdy o zdradach" .
W trakcie naszej rozmowy powiedziałam mu" to co powiedziałam jest całą prawdą i Bóg wie ,że tak jest i ufam mu"
Możecie wierzyć albo nie ale po zakończeniu naszej rozmowy jakies 3 h po , zadzwonił telefon. Zadzwoniła klientka dla której pracowałam 2 lata temu i powiedziała ,że ma dla mnie kntrakt do realizacji i dzwoni do nie bo mi ufa i docenia moją rzetelność i uczciwość z poprzednuiego razu.
Jak skończyłam rozmowę mąż zapytał się kto dzwonił , powiedziałam mu a On spojrzał sie na mnie i delikanie uśmiechnął , bardzo delikatnie nie wiem czy pomyślał ,że to Bóg chce mu coś powiedzieć ale ja wiem ,żę tak jest. Chwała Panu!!!
Dziękuję wszystkim za rady,życzliwość wiem że to to początek tak naprawdę drogi abyśmy znów byliśzczęśliwi ale wierzę ,że Bóg będzie nad nami czuwać!
chciałabym z mężęm gdzieś jechac na rekolekcje dla małżeństw "po przejściach" możecie jakieś polecić?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group