Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Dziecko w czasie kryzysu - Relacje w rodzinie po rozwodzie

Anonymous - 2011-05-09, 10:48
Temat postu: Relacje w rodzinie po rozwodzie
Kochani!
Jestem na stronie Sychar od 4 lat, ale nie wiele na nim pisałam, raczej czytałam. Dlatego też nie wiele możecie na mój temat dowiedzieć się z moich wypowiedzi. Od 3 lat jestem po rozwodzie, od 1,5 roku mieszkamy oddzielnie, ale w tym samym mieście i na tym samym osiedlu, przedzieleni tylko jednym blokiem. Nasz rozwód miał swój początek w uzależnieniu mego męża a w moim współuzależnieniu. 6 lat temu rozpoczęłam udział w terapii grupowej i indywidualnej i w grupie wsparcia (coś na kształt AlAnon). Problem, z którym teraz się do Was zwracam polega na tym, że nie bardzo wiem jak mają wyglądać nasze wzajemne relacje w rodzinie po rozwodzie. Mamy trójkę dzieci (córka 24 lata, dwaj synowie – 15 i 14 lat)
W związku z tym, że mieszkamy blisko nasi synowie są częstymi gośćmi w mieszkaniu mego męża. W życiu mego męża były już liczne znajomości i romanse. Jak się od nas wyprowadzał był w związku tzw. „dochodzącym” z młodą kobietą z naszej miejscowości. Po jakimś czasie zadałam naszym synom pytanie, czy w czasie ich wizyt w domu taty przebywa tam ta pani. Okazało, że czasem bywa ze swoim 6-letnim wówczas synkiem. Bardzo mi się to nie spodobało i chciałam ograniczyć wyjścia synów do męża. Z miernym skutkiem. Fakt, że wówczas jeszcze oficjalnie nie obnosił się ze swoją znajomością. Obecnie jest następna pani, która bywa u niego z wizytami weekendowymi, bo mieszka 80 km od naszego miasteczka. Gdy dowiedziałam się o tym ponownie zadałam moim synom pytanie o jej obecność, okazało się, że rzeczywiście, taka pani już od początku tego roku bywa u niego. Poprosiłam ponownie, już o rok starszych moich synów, aby w trakcie jej wizyt nie chodzili do taty, bo owszem zgadzam się na ich kontakty z tatą, ale nie koniecznie z kolejnymi paniami. Okazało się, że młodszy syn, który jest bardziej związany z ojcem, wykrzyczał mi, e przecież jesteśmy po rozwodzie i że nie mogę mu zabronić spotykać się z tatą kiedy tylko chce. Był bardzo zdenerwowany i ni chciał słuchać co do niego mówię. On też leci na każdy telefon lub sms-a mego męża, który proponuje mu wspólne wyjazdy do pobliskich miejscowości to na lody, to na pizzę itp.
Poradźcie mi, czy mam ingerować w charakter wizyt naszych synów, czy mam określić jakieś zasady i ramy tych wizyt, czy też spokojnie przeczekać ten czas, aż chłopcy sami pewne rzeczy zrozumieją. Według mnie sytuacja, gdy dorastający chłopcy patrzą na związek swego ojca z kochanką jest dla nich demoralizujący, z drugiej strony wiem, że chłopaki są spragnieni kontaktu z ojcem, który jak pił zupełnie się nimi nie zajmował, a nawet jak mieszkał z nami, to miał swoje sprawy, wyjścia, wyjazdy. Teraz dopiero jego aktywność ojcowska wzrosła. Obawiam się jednak, że jak będę na chłopaków naciskać lub próbować im kategorycznie czegoś zabraniać mogę uzyskać efekt odwrotny od zamierzonego. Napiszcie jak rozwiązujecie tego typu problemy w waszych rodzinach.
Pozdrawiam
Basia

Anonymous - 2011-05-09, 15:55

Basia22,
Witaj,
pozwoliłam sobie przenieść Twój temat, bo tu bardziej pasuje, a udzielane Ci odpowiedzi posłużą także innym zainteresowanym rodzicom.

Ja nie podpowiem Ci nic ze swojego doświadczenia, bo nie mam dzieci, ale ze świadectw rodziców skupionych w Żywym Różańcu za dzieci wynika,że całkowite zawierzenie trudnych stosunków domowych Maryi, zawsze je poprawia. :mrgreen:

Anonymous - 2011-05-09, 19:58

Wiem, że ta sytuacja jest dla Ciebie na pewno trudna, ale wydaje mi się, że póki takie wizyty nie wywierają złego wpływu na synach, nie powinnaś im ich zabraniać. Mogą odnieść odwrotny skutek i dzieci się od Ciebie odwrócą. Ale oczywiście mogę się mylić. Na "górze" są mądrzejsi ode mnie.
Anonymous - 2011-05-10, 15:58

Kochani dzięki za reakcje w mojej sprawie. Wiem, że nie wiele w niej można, tak po ludzku, uczynić. Pozostawię ją więc opiece Maryi.
Kolejna rzecz, którą chciałabym z wami omówić, to jest sprawa udziału w ceremonii zaślubin naszej córki (za dwa miesiące ma odbyć się ślub). W ubiegłą sobotę byli u mnie z wizytą jej przyszli teście, odwiedzili też mego męża. Z krótkiej rozmowy, jaką zrelacjonowała dla mnie przyszła teściowa córki, wynikało że mąż próbował zasygnalizować, że chętnie pojawiłby się na tej uroczystości w towarzystwie swojej partnerki. Nie doszło jednak to podjęcia tematu przez córkę i sprawa została zawieszona. Kilka miesięcy temu rozmawiałam z córką o takiej ewentualności i uprzedziłam ją, że nie wyobrażam sobie takiej sytuacji i że gotowa jestem uczestniczyć tylko w samym akcie zaślubin niż być na całym weselu weselu. Córka też wyraźnie stoi na stanowisku, że nie chciałaby, aby ktoś taki uczestniczył w ich uroczystości. Co sądzicie o tego typu sytuacjach, czy mam prawo wymóc na córce postawienie konkretnego ultimatum ojcu?
Basia

Anonymous - 2011-05-10, 19:45

Basia22 napisał/a:
czy mam prawo wymóc na córce postawienie konkretnego ultimatum ojcu?


Uważam, że nie masz takiego prawa.

Sam mam 22 letnią córkę i wiem, że kiedyś stanę przed takim samym dylematem.
Dzień ślubu dla mojej córki będzie napewno najszczęśliwszym dniem w jej dotychczasowym życiu i nie będę chciał go niczym jej zepsuć, ale....

Napewno porozmawiam szczerze z córką o tej delikatnie mówiąc niezręcznej sytuacji.

Jeżeli moja żona miałaby przyjść na jej ślub z innym mężczyzną, to nie chcąc robić córce przykrości, a jednocześnie chcąc brać udział w jej szczęściu przyszedłbym na ten ślub. Niebyłoby to dla mnie łatwe, ale dla własnego dziecka cóż to za wielkie poświęcenie?
Jeżeli natomiast chodzi o udział w weselu, to nie wziął bym udziału w nim.
Uważam, że córka zrozumiałaby moją decyzję i nie miałaby prawa wymagać ode mnie uczestnictwa w nim.

Tak jak napisałem na początku uważam, że nie masz prawa zmuszać córki do stawiania ultimatum ojcu.

Ja po rozmowie z córką, w której wyjaśnił bym jej swój punkt widzenia i jak byłoby to dla mnie bolesne przeżycie, decyzję pozostawił bym jej samej.
Jeżeli sama zdecydowałaby się na postawienie ultimatum żonie, to byłaby to jej samodzielna decyzja.
Wiem, że wygląda to jak przerzucenie problemu na córkę, albo jak szantaż - ale nim nie jest.
Wchodząc w dorosłe życie córka będzie musiała podejmować nieraz samodzielnie trudne decyzje i ja jej przed tym nie jestem w stanie uchronić, a nawet uważam, że nie powinienem.

Cały ten problem nie jest łatwy, ale jak piszesz, Twoja córka też nie chciałaby widzieć na swoim ślubie swego ojca z inną kobietą, więc chyba jest na to szansa, że jej tam nie będzie.

A tak swoją drogą - jeżeli ojcu zależy na szczęściu swojej córki, to nie powinien nawet rozważać przyjścia na ślub ze swoją partnerką. Ale nato to już nie mamy wpływu.

Anonymous - 2011-05-11, 09:00

Zgadzam się z tym co napisał Winny.

Dodatkowo w rozmowie z córką warto byłoby poruszyć temat przyzwolenia społecznego na -ente związki po rozwodzie, na fakt że w odbiorze społecznym jest to coś normalnego, i nie ma o co kopii kruszyć. Otóż jest o co - zwłaszcza w takim dniu jak ślub! Nie mamy wpływu na to co zrobi ojciec dziewczyny, ale mamy wpływ na swoje stanowisko. I może to stanowisko - właśnie w tym szczególnym dniu - powinno mówić, że skoro ja ślubuję miłość, wierność i uczciwość małżeńską, to jednocześnie nie będzie mi się podobało postępowanie kogoś, kto tę przysięgę złamał. Nie mam wpływu na jego zachowanie, ale może mi się nie podobać epatowanie konsekwencjami złamania tej przysięgi, czyli w tym przypadku - przyjście na ślub (!) z kolejną partnerką.
Czy nie byłoby to przekazanie światu oraz narzeczonemu informacji, że niezależnie od tego co robi kochana przez nas osoba (tu - ojciec, ale potem może - mąż?), nawet jeśli źle robi - to nic takiego się nie dzieje, i reakcji z naszej strony nie będzie?
Ale decyzja należy do Twojej córki.... Jej należy to zostawić.

Anonymous - 2011-05-17, 19:56

Pomóżcie,
nie wiem co mam zrobić. Przed chwilą zadzwonił do mnie mój mąż oświadczając, że zabiera naszych synów na majowy weekend do miasta gdzie mieszka jego kochanka. Powiedziałam mu, że wolałabym, aby nie zabierał ich na spotkania z nią a raczej przebywał z nimi sam na sam. Wówczas zagroził mi, że pójdzie z tym do sądu i zagwarantuje sobie dwa weekendy z chłopakami. Powiedział także, że nie zamierza w czasie dla siebie przeznaczonym bywać i zapewniać chłopakom możliwości uczestniczenia we Mszy św., o to zawsze prosiłam chłopaków gdy wyjeżdżali z ojcem, kilka razy zdarzyło się, że chłopcy nie byli na Mszy św. w niedzielę, bo nie było kościoła, bo nie było czasu itp. Mąż od 5 lat nie był u spowiedzi a już od ok. 10 wcale nie chodzi do kościoła (oprócz pogrzebów, ślubów, komunii czy chrzcin). Jak myślicie czy mogę w sądzie domagać się zapewnienia udziału chłopaków we Mszy św.?

Anonymous - 2011-05-17, 22:09

Wszystko co chcesz zrobic przeciwko mezowi zawsze odbije sie na Waszych dzieciach...

Twoj maz w czasie przeznaczonym dla siebie ma prawo spedzac go z dziecmi w dowolny sposob - tak dlugo jak nie zagraza to bezpieczenstwu Waszych dzieci. Rozwod - to rowniez jego wszelkie konsekwencje, ktore czasem bardzo bola...

Moim zdaniem to fajnie, ze w ogole informuje Cie, co zamierza robic.

W sadzie masz prawo domagac sie wszystkiego, ale czy akurat taki argument zostanie wziety pod uwage... nie wiem, ale uwazam, ze na pewno sad jest zawsze ostatecznoscia.

Moj prawnik, psycholog, pedagog - zawsze powtarzali to samo: wszystko co zrobisz przeciwko zonie (w moim przypadku) wczesniej czy pozniej odbije sie na dzieciach i wroci w sposob najczesciej bardzo niemily do Ciebie.

Pogody DUCHA :-)

Anonymous - 2011-05-18, 08:49

To nie ja chcę iść do sądu tylko mój mąż, ja go tylko proszę, by nasze dzieci uczestniczyły we Mszy św. niedzielnej i by nie zabierał ich na spotkania ze swoją kochanką. Wczoraj, po ww. telefonie pojawił się w naszym mieszkaniu i jeszcze raz oznajmił, że będzie zabierał ich gdzie chce i kiedy chce, że go nic nie obchodzi, jakie jest moje zdanie na ten temat. Postawił też chłopaków w sytuacji, że mieli w obecności nas obojga, opowiedzieć się czy chcą jechać z nim czy nie.
Odnośnie uczestniczenia we Mszy św., powiedziałam, że zobowiązaliśmy się oboje do wychowania naszych dzieci w wierze katolickiej na ich chrzcie św. Wtedy on stwierdził, że on słów przyrzeczenia w kościele nie wypowiadał i w związku z czym nie jest do niczego zobowiązany. Poza tym stwierdził, że nie boi się potępienia wiecznego. Widzę w nim zupełne zniewolenie przez zło. Nie wiem jak uchronić jego i nasze dzieci przed złem? Jestem pełna obaw i smutku z tego powodu. Proszę o modlitwę.
Pod Twoją obronę...

Anonymous - 2011-05-18, 09:54

Uciekamy się Święta Boża Rodzicielko...
Anonymous - 2011-05-18, 10:12

NASZYMI PROŚBAMI RACZ NIE GARDZIĆ W POTRZEBACH NASZYCH......
Anonymous - 2011-05-18, 11:46

ale od wszelakich zlych przygod racz nas zawsze wybawiac...
Anonymous - 2011-05-18, 12:14

Panno chwalebna i błogosławiona....

Basiu, czy możesz postarać się o rozmowę z księdzem np. z duszpasterstwa rodzin?
Z uwagi na zachowanie i słowa męża, było by Ci łatwiej modlić się za niego w jakiejś współnocie, może Odnowa w Duchu Św. lub Grupa Modlitwy O. Pio?

Anonymous - 2011-05-18, 13:24

Przez półtora roku należałam do grupy Odnowy w Duchu Św. w miejscowości odległej od mego miejsca zamieszkania 10 km. Od września nie jeżdżę na spotkania, bo pokrywają się one z prowadzoną przeze mnie Adoracją Najświętszego sakramentu w mojej parafii. Grupa Ojca Pio działa 35 km ode mnie. W najbliższej okolicy jest tylko poradnia diecezjalna (80 km). Niby znalazłam wykaz dekanalnych duszpasterzy rodzin, ale wygląda mi na nieco nieaktualną.
Z księżmi w moje parafii raczej nie mogę porozmawiać, gdyż nie są oni specjalistami od spraw osób uzależnionych. Kiedyś rozmawiałam na temat męża z ks. Proboszczem i okazało się, że moja wiedza na temat choroby alkoholowej i funkcjonowania osób uzależnionych jest dużo większa. Mam świadomość, że przydałby mi się przewodnik duchowy, ale jakoś nie widzę takiej osoby w swoim otoczeniu. Dziękuję jednak za podpowiedź. Wierzę, że Duch Św. zechce mnie poprowadzić w tej sprawie.

O Pani nasza, Orędowniczko nasza...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group