Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie - Pomocy- co robić??

Anonymous - 2011-04-26, 21:56

KrzysieS napisał/a:
Zastanawiam się co to miłość i czy kocham jeszcze??
Tak naprawdę nie jest potrzebna w domu.
Kiedy jest zajęta wszystko funkcjonuje dobrze bez niej.
Dzieci są czyste. Lekcje mają odrobione. Nie są głodne.
Dom jest czysty, w lodówce też jest coś do zjedzenia.


Straszne.

Ale tu widać wyraźnie, kim, albo raczej "czym" jest dla Ciebie żona.

Może inaczej - zamiast żonę wysyłać do kawalerki - może zadaj sobie pytanie - po co Ci żona?

Zatrudnisz panią do sprzątania, gotowania, a może też taką, co zaspokoi inne potrzeby?


Niestety - żona na 100% to czuje. To takie traktowanie przedmiotowe jej - wymaganie obsługi CIEBIE w każdym calu. A kiedy obsługa niepotrzebna, to wynocha do kawalerki...


KrzysieS napisał/a:
Satine
Ona nie smierdziała haha
wiesz o czym myślę
Raczej działaniem chciałem wywrzeć wpływ.


Aha - nie śmierdziała.

Czyli było ok, ale zrobiłeś szopkę - żeby działaniem wywrzeć wpływ.
Och, to przykre, że żona nie dała się nabrać na Twoje manipulacje i Krzysio zły, już do kawalerki wygania.

Żona, żona, z żoną. Co robiła o 16.05, potem o 21.16....

Jak się wyprowadzi z domu, kogo będziesz tak kontrolował i oceniał na każdym kroku, śledził każdy ruch, szukał intencji, odgadywał myśli, plany, powody?

Echs.....

Anonymous - 2011-04-26, 22:25

"Michaił" napisał
zmieniać się coś zacznie dopiero jak odpuścisz, jak zaczniesz zmieniać wasz świat od siebie. oczywiście nie od razu ale powolutku...



Błąd-każda taka zmiana ,jest krótkotrwała.
Zmiana Siebie dla zmiany świata-bądż też zmiana siebie, by ktos sie zmienił inny.
Wypali z czasem jak niewypał-byc może nowym kryzysem.
Zmienic Siebie-to znaczy zmienic siebie,i tylko siebie.

[ Dodano: 2011-04-26, 22:32 ]
Satine napisał/a:
Jak się wyprowadzi z domu, kogo będziesz tak kontrolował i oceniał na każdym kroku, śledził każdy ruch, szukał intencji, odgadywał myśli, plany, powody?


Jak to kogo?
,nadal żonę -tylko z doskoku :-/ .
Krzysiek :
kontrolowanie najczęściej jest mocno zakorzenione w psychice.
To taka przywara jaką się ma we krwi-bez psychologa(fachowca od tematów zazdrości)
pewnie sie nie obędzie.

I satine ma niestety rację,nie traktuj żone jako dodatek domowy do 4-ech ścian.

Anonymous - 2011-04-27, 01:28

Bruno
Anonymous - 2011-04-27, 07:37

KrzysieS napisał/a:
Jestem kowalem naszego losu,
i zależy on tylko ode mnie


To zdanie obrazuje Twoją postawę. Przeczytaj to kilka razy i wsłuchaj się w swoje własne słowa. Czy oby na pewno WASZ los zależy tylko od Ciebie?????

Krzychu nie takiej postawy męża oczekuje od ciebie Twoja żona. Dopóki tego nie zrozumiesz niewiele się zmieni w Twoim małżeństwie.

Małżeństwo = Partnerstwo

Pozdrawiam.

Anonymous - 2011-04-27, 07:48

bruno napisał/a:
Błąd-każda taka zmiana ,jest krótkotrwała.
Zmiana Siebie dla zmiany świata-bądż też zmiana siebie, by ktos sie zmienił inny.
Wypali z czasem jak niewypał-byc może nowym kryzysem.
Zmienic Siebie-to znaczy zmienic siebie,i tylko siebie.


to zdradź nam bruno, jak ratować małżeństwo. bo jedynie napisałeś że nie mam racji i nic więcej. nie zgodzić się z kimś łatwo. zaproponować coś w zamian, trudniej.

ja tylko skromnie dodam, że udało nam się z żoną uratować małżeństwo, ja zmieniłem siebie, ona zmieniła siebie i zmieniliśmy świat (nasze małżeństwo). i każdego dnia staramy się zmieniać, ulepszać siebie.

tylko tak mogłem coś zrobić dla nas. bo co? miałem zmusić żonę żeby się zmieniała?

bruno, czekam na odpowiedź. napisz coś o sobie. dlaczego tutaj się znalazłeś? gdzie Twoja druga połowa, gdzie (w którym miejscu) Wy jesteście?

Anonymous - 2011-04-27, 09:25

KrzysieS napisał/a:
Bruno
najpierw Tobie odpowiem.
Byłem u psychologa, powiedział po rozmowie, że powinienem dać sobie radę sam z tym problemem, jednak drzwi zostawił otwarte na wypadek potrzeby rozmowy
Nie jestem ideałem i na pewno nigdy nie będę.

Fajnie że jest furtka otwarta,zatem wróc do tej furtki.
Krzysiek kontrolowanie to pochodna zazdrości,a zazdrośc to grzech(i tu nie ma co dalej gadać).
Brak zmiany tego na lepsze-czyli trwanie w tym to drugi grzech zaniedbania.
Zapytam wprost.
Masz zamiar to kolekcjonować?
Wiadomo z tkim problemem masz uporać się sam,bo nikt tego za ciebie nie zrobi.
Ale sa terapie,grupy-konfrontacja z innymi o identycznych problemach,zatem to zrób dla siebie.
a teraz.
Michaił napisał/a:
to zdradź nam bruno, jak ratować małżeństwo

Michaił szukanie recepty,rozwiązania dla wszystkich-to fantazja.
Od siebie dodam tylko tyle.
Kiedy pojawia sie kryzys-najpierw jest złośc,wściekłośc,żal(to ta żałoba).
Potem przychodzi analiza,a razem z nią zmiana siebie,najczęściej dokonywana w dostosowaniu do chwili i partnera(by znów go pozyskać).
I o takiej błędnej zmianie pisze-bo co jak partnerowi znów sie odwidzi?
jak za jakis czas idylla sie zakończy?.
Wtedy to ja mam byc pewny jak to znów przeżyję.
Czy zatem rozumiesz to?-zmiana siebie to tak naprawdę dorosłośc życia.
Czyli radzenie sobie z jego dobrymi,jak i złymi stronami.
Michaił napisał/a:
dlaczego tutaj się znalazłeś?

bo kiedys tu juz byłem.
Michaił napisał/a:
gdzie Twoja druga połowa, gdzie (w którym miejscu) Wy jesteście?

myslę że na własciwym-z takim odbiorem co Bóg nam da.
I jeszcze jedno

KrzysieS napisał/a:
czy może się trafić tu np. negatywie nastawiona Feministka
bez odpowiedzi

Krzysiek-zdradziłes się pieruńsko tym tekstem.
Wiesz czego potrzebujesz?
EMPATI.
a może wówczas zrozumiesz nawet i wyzwolenie,nowoczesnośc i niezależnośc kobiet.
A ono wcale nie jest takie złe,jak się je zrozumie.
Krzysiek to proste kobieta chce byc kobieta, tak jak sama tego pragnie i chce.
Masz z tym problemy,akceptacją tego i dlatego masz problemy w małżeństwie.

Turkus napisała.
małżeństwo=partnerstwo.
własnie Krzychu zatem odpowiedz sobie na to pytanie
A czego oczekuje sie od partnera?

Anonymous - 2011-04-27, 10:14

bruno napisał/a:
Potem przychodzi analiza,a razem z nią zmiana siebie,najczęściej dokonywana w dostosowaniu do chwili i partnera(by znów go pozyskać).
I o takiej błędnej zmianie pisze-bo co jak partnerowi znów sie odwidzi?


ale dlaczego piszesz o błędnej zmianie? a gdzie czyste intencje? owszem, liczyłem że gdy zmienię swoje zachowanie żona będzie chciała wrócić. przecież to oczywiste. ale to o czym piszesz to nie żadna błędna zmiana, to zwykłe oszustwo! i to nie tylko męża/żony, to oszukiwanie samego siebie. mi lepiej z samym sobą dzisiejszym niż zeszłorocznym.

zmieniasz siebie (swoje zachowanie, słownictwo, mowę ciała, itp.) = zmieniasz wszystkich wokół siebie. ważne by było to szczere i na stałe, poparte ciągłą pracą.

Norbercie, bo myślę że to Ty, myślę że mamy to samo na myśli tylko zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. ja trochę naiwnie wierzę że jeśli ja będę uczciwy to inni wobec mnie tez będą uczciwi. zwykle to pobożne życzenia ale co mam zrobić? być nieuczciwy pierwszy?

Anonymous - 2011-04-27, 10:18

KrzysieS napisał/a:
Satin, często bywasz tu.
Brak zajęć?? Nie znam kobiet które są szczęśliwe i normalnie żyją oraz klapią wieczorami po klawiaturze. Co twój mąż na to??
Masz dzieci?? Pracujesz??
Napisz coś o sobie.
Proszę.


I znowu - oceny, krytyka.

Dla Ciebie udzielanie się na forum pomocy to klepanie - w porządku. Twoje prawo. Rozumiem, że w Twoim wątku mają Ci odpowiadać automaty - wszak ludzie szczęśliwi zapewne miziają się ze swoimi małżonkami i broń Panie Boże przed spędzaniem wolnego czasu oddzielnie, a z kolei od nieszczęśliwych osób porad nie chcesz.

Buntujesz się przeciwko moim słowom, bo nie pasują Ci do Twojej wizji. Bo pokazują, że niestety brniesz w niedobre rejony - a sposób w jaki dyskutujesz pokazuje, że kompletnie nie umiesz argumentować.

Mówisz: śnieg jest czarny. Czy śnieg ma inne kolory?

Mówię: śnieg jest biały, najwyżej niebieski, a jak pies wyjdzie na spacer, to żółty.

Ty mówisz: śnieg jest czarny, a ty się nie znasz, jesteś taka i owaka. Czy śnieg ma inne kolory? Może czarny?

To tak obrazowo i w skrócie, jak wygląda Twoje poszukiwanie prawdy o sobie samym na tym forum (zresztą tej prawdy nikt Ci nie pokaże, sam musisz ją dojrzeć).

A co do tego śmierdzenia - wiesz....z całym szacunkiem, ale najbardziej ze wszystkich żonę obraziłeś (i obrażasz) ciągle TY sam. Nikogo z nas tu nie obchodzi to, czy żona się myje, kładąc do łóżka. Z kim śpi, kiedy się uczy itd.

Usiłujemy Ci powiedzieć - że to jest NIEISTOTNE. Bo nieistotne jest intymne życie żony i jej codzienny program dnia, nieistotne jest też co zrobisz w kwestii żony - ponieważ NIE MASZ PRAWA urządzać jej życia - możesz urządzać tylko swoje.

A że Twoje życie zależy od tego, co zrobi, pomyśli, jak działa Twoja żona - to jest Twój problem, którego na razie nie widzisz.

KrzysieS napisał/a:
Czy w Bibli nie napisano "... że mają stać się jednym ciałem..." ????


Kiedy zostawiłeś żonę samą z całym domem na głowie i z malutkimi dzieciakami na cztery lata - pamiętałeś to zdanie?

Ja rozumiem to zdanie tak: skoro jesteśmy jednym ciałem, to dbam o całość, a nie tylko o siebie. A jak na razie widać tylko dbałość o siebie samego.

Najpierw żona zła - bo nie ukroiła chleba do kiełbasy mężowi, kiedy wrócił z pracy (w ogóle, kolację też łaskawie zrobiła, przecież to jej obowiązek).
Potem zła, bo śmie nie chcieć ze mną spędzać czasu.
Teraz zła, bo niepotrzebna - wszak wszystko sam już umiem zrobić wokół siebie. Ukroić sobie kiełbasę, zająć się dziećmi i ogarniać dom. Alleluja.

To teraz odwróć sytuację.

Żona przez cztery lata miała takie samo pewnie poczucie.

No tak - ogarniam cały dom sama, zajmuję się dzieciakami, pracuję - jestem samowystarczalna - po co mi właściwie ten mąż? Wszak pieniądze na dzieci i tak będzie musiał dawać. A przynajmniej nie będę musiała go obsługiwać. I zszedłeś na plan dalszy.

Na takie jej myślenie pracowałeś 4 lata, a teraz kiedy przejrzałeś i widzisz w zachowaniu żony SWOJE wcześniejsze odbicie, ledwo kilka miesięcy wytrzymałeś.


Jak można nazwać prawa kobiety do samodzielności i własnej przestrzeni - feminizmem. Ja z feminizmem mam tyle wspólnego, co kałuża z oceanem.

Oczywiście, nie chcę Cię stresować niewygodnymi dla Ciebie tezami, więc nie będę dalej udzielać się w Twoim wątku. Forum ma pomagać, a nie stresować, być może dopiero za jakiś czas dojrzysz w tym coś dla siebie. Moja wina w tym, że chciałabym, byś zrozumiał to jak najszybciej i jak najszybciej się ratował. Zapominam, że każdy ma swoje tempo zmian i wiele osób musi zrobić jeszcze samodzielnie 100 głupstw, zanim dojdzie do prawdy.

Zresztą przecież mogę się mylić, nie jestem ekspertem. ;)

Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego dnia. :)

Anonymous - 2011-04-27, 11:21

Michaił napisał/a:
ale dlaczego piszesz o błędnej zmianie? a gdzie czyste intencje? owszem, liczyłem że gdy zmienię swoje zachowanie żona będzie chciała wrócić. przecież to oczywiste. ale to o czym piszesz to nie żadna błędna zmiana, to zwykłe oszustwo! i to nie tylko męża/żony, to oszukiwanie samego siebie. mi lepiej z samym sobą dzisiejszym niż zeszłorocznym.

Mówimy tym samym językiem,a nie rozumiemy się.
Dobre!-zatem i facetom tez trudno jest się zrozumieć.
To cos dla Krzycha-pełnego buntu i małego zrozumienia kobiet
Satine napisał/a:
Moja wina w tym, że chciałabym, byś zrozumiał to jak najszybciej i jak najszybciej się ratował. Zapominam, że każdy ma swoje tempo zmian i wiele osób musi zrobić jeszcze samodzielnie 100 głupstw, zanim dojdzie do prawdy

zbyt szybkie tempo-może dac złe owoce

Anonymous - 2011-04-27, 11:32

Satine napisał/a:
Forum ma pomagać, a nie stresować

To prawda. Tylko że każdy ma gdzie indziej poziom stresu, to raz. A dwa - bez stresu nie ma rozwoju. Coś co nas wyłącznie głaszcze nie spowoduje naszego pójścia do przodu, a jedynie stagnację. Bo tam gdzie miło i głaszczą, to się siedzi, ew. leży ;-)
Chodzi o to aby nie powodować u ludzi stresu bez sensu, dla samego stresowania, denerwowania, lub dla upuszczenia sobie własnych emocji. Choć ja myślę, że Ty, Satine wiesz to doskonale sama :-) tak mnie refleksja naszła .... ;-)

Anonymous - 2011-04-29, 22:08

Na
Anonymous - 2011-05-02, 23:54

Krzysiek nie poprzestań na 40 dniach :mrgreen:
Anonymous - 2011-05-03, 08:57

Mirakulum napisał/a:
Krzysiek nie poprzestań na 40 dniach


Heeeeeee no własnie Krzychu dobrze napisąła mirakulum.

A Ja zaczynam echhhh która to 40-tka......ufff-nawet juz nie pamiętam.

Ale wiem że to ciekawy styl życia i co???
wciaz pozwala zobaczyć jak szanuje kogos..kogo kocham.

pozdrawiam

Anonymous - 2011-05-03, 12:26

Nie

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group