Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - wątek Migdalowej

Anonymous - 2011-01-31, 11:11

witajcie...duzo czasu zajelo mi zbieranie odwagi aby sie odezwac..jestem jeszcze zona, maz emocjonalnie odszedl juz dawno ,teraz nie widzi mozliwosci bycia razem...bol ogromny ...mamy trojke dzieciakow, malych jeszcze, staram sie w tym wszystkim odnajdywac Boga, Jemu oddawac nas ..ale oghromnie mi ciezko...ogromnie..prosze was o modlitwe
Anonymous - 2011-01-31, 11:22

Migdalowa napisał/a:
witajcie...duzo czasu zajelo mi zbieranie odwagi aby sie odezwac..

Witaj.............. i nie jest to(napisanie) takie straszne jak Ci się pewnie wydawało.
To pierwszy krok by coś zmienić.
Do tej pory robiłaś pewnie dużo sama.
Czas na zmianę.
Czas na poszukanie wparcia.
I to zrobiłaś.To dobry krok.

Czas zacząć robić te "coś" inaczej jak do tej pory.Bo dotychczasowa droga nic ,albo niewiele dała.
Teraz czas na zmiany.Czas na inny sposób modlitwy.
Módl się teraz o siłę dla siebie........by wytrwać.

Pogody Ducha

[ Dodano: 2011-01-31, 11:24 ]
A może założysz swój wątek????

Anonymous - 2011-01-31, 11:56

Migdalowa - gratuluję odwagi ;-) Pierwszy krok masz już za sobą, czyli podróż rozpoczęta ;-)
Witaj na forum, wydzieliłam Twój post w oddzielny wątek.
Pozdrawiam!

Anonymous - 2011-01-31, 14:36

Dziekuje:)
Marna to odwaga ...po prawdzie emocje mam tak rozne..tak dalekie jedne od drugich...wyc sie chce, bo juz nie plakac a wyc..nie nad soba tylko z zalu ...nie nad dziecmi...ale z mysla o przyszlosci ich...zaufania tak niewiele.Trudno ...kochasz a nie jestes kochany...Wiem,ze powinnam zawalczyc w tym wszystkim o dzieci ,o siebie tylko zupelnie nie wiem jak...
Za mile przyjecie dziekuje:)

Anonymous - 2011-01-31, 15:11

Jak to mawiają - niemazaco ;-) , wszak po to jesteśmy, tu my wszyscy, aby się wspierać wzajemnie.
Opowiedz może coś więcej o sobie :-)

Anonymous - 2011-01-31, 15:43

hmmmm o sobie......zwykla mama trojki dzieciakow..wiek Chrystusowy wlasnie osoagniety,jestem muzykiem...ale takim juz tylko dla siebie...przez 10 lat nie pracuje zawodowo,jestem w domu z dzieciakami,obecnie juz tylko z jednym wszak reszta juz w szkole...szyje zabawki...filcuje z welny...sluchajac przy tym muzyki dawnej,ktora jest tym bez czego byloby mi trudno:)ot i tyle...zadne rewelacje... :-)
Anonymous - 2011-01-31, 18:52

Ha - twórca i artysta z Ciebie :-)
To napisz jeszcze o swojej rodzinie, swoim małżeństwie :-)

Anonymous - 2011-01-31, 19:25

trudno tak pisac...bo to odwagi wymaga i jakiegos obnazenia...pozwol ze niewiele napisze...jestesmy 11 lat po slubie, ostatni rok ogromnie juz trudny, poprzednie ciezkie wszak kazde z nas w malzenstwo weszlo z olbrzymim balastem...szybko pojawilo sie pierwsze dziecko, drugie,trzecie...problemy rosly az jedno z nas przerosly...z odrzuceniem Pana Boga ...ciezko bardzo bo rozmowy sa na plaszczyznie zalatwiania separacji...jej trudno mi o tym myslec a co dopiero pisac...tyle
Anonymous - 2011-01-31, 20:21

Następne kroki więc - kiedy nabierzesz pewności bycia tutaj :-)
Zatem - dobrej nocy Ci życzę, niech Dobry Bóg ześle Ci ukojenie na tę chwilę... :-)
Pozdrawiam!

Anonymous - 2011-02-01, 15:24

Migdalowa,
Witaj,
na czym grasz? Przypomnij sobie czas , gdy grałaś z przyjemnością ,może muzyka pomoże Ci ponownie otworzyć Ci się na Boga i ludzi, traktować siebie samą z Miłością.

(1) I mówiła Judyta: Uderzcie w bębny na cześć mojego Boga, zagrajcie Panu na cymbałach, zanućcie Mu psalm i pieśń uwielbienia, wysławiajcie i wzywajcie Jego imię! (2) Ponieważ Pan jest Bogiem, który niszczy wojny, bo do swego obozu pośród ludu prowadząc, wyrwał mnie z rąk mych prześladowców.
(Ks. Judyty (w) 16:1-2, Biblia Tysiąclecia)

Spróbujesz? :-D

Anonymous - 2011-02-01, 15:41

jestem skrzypkiem...wciaz gram z przyjemnoscia:)...Pan Bog wciaz w moim zyciu,kazdego dnia walcze o moj z Nim kontakt...staram sie byc na tyle na ile potrafie..w calej tej biedzie ktora teraz jest tez staram sie odczytywac co On mowi, trudne to...emocji cala masa...sprzecznosci..szukam dobra
Anonymous - 2011-02-01, 16:19

Skrzypce mhhhhm.
Najbardziej zaskakujący instrument świata, jak dla mnie. Kwilą jak dziecko, grzmią jak grom. W rękach wirtuoza śpiewają.
Masz tyle możliwości, by ze strun wylać w boże serce wszystkie emocje, bez słów, tylko czyste emocje.
Rozumiem,że możesz mieć delikatna konstrukcję emocjonalno-psychiczną. Otwartość na muzykę często idzie w parze z ogromna wrażliwością, w dzisiejszym świecie nie koniecznie to pomaga żyć.
I wiesz co? Napisałaś :taka zwykła matka trójki dzieciaków, wiesz nie taka zwykła. :-D Bóg nie wkłada talentu, wrażliwości i macierzyństwa w jedną osobę, gdy nie jest niezwykła. Dla Niego jesteś wyjątkowa.A że to prawda, to najlepszy dowód ,że tu trafiłaś.
Korzystaj z tego forum, a może także ze spotkań w ognisku, aby uzyskać taką pomoc jaka Ci potrzebna. Pisz ile uważasz, czytaj, ile możesz. Skoro Bóg Cie tu sprowadził to znaczy,że mozemy sobie wzajemnie jako Sycharki pomóc. Ty nam, a my Tobie.

Co masz na mysli pisząc,że weszłaś w małżeństwo z balastem, tak jak i mąż? Jesli jesteś gotowa to może bedzie potrzebna jakaś terapia, aby te bagaże porzucić?
Czy próbowałaś już może coś z tym zrobić?

Anonymous - 2011-02-02, 11:55

Witaj Migdałowa.
Mam trochę podobną sytuację. Jesteśmy rówieśniczkami, też 11 lat po ślubie i mamy troje dzieci. Też długo byłam w domu, wychowywałam dzieci, ale od jakiegoś czasu pracuję. Mąż wyprowadził się rok temu.
Cieszy mnie przebywanie z moimi dziećmi, obserwowanie ich rozwoju, wspólne zabawy i czułości. Bardzo boli mnie brak ojca w ich życiu, no, raczej niewielki jego udział. Ich tęsknota i zagubienie w tej sytuacji.
Mam nadzieję, że Bóg ma jakiś specjalny plan dla Twoich i moich dzieci. No i dla nas.

Anonymous - 2011-02-02, 12:44

Witajcie:)Jedna, Kinga:)
Kingo...niezwykla:):)gram bo kocham to spiewam ...muzyke dawna..faktycznie dodaje to zycia, unosi ...wiem ze to dar, staram sie wiec o niego dbac:)Kingo..jej jakie mile Twoje slowa:)pior mi ciut przybylo :)
Jedna faktycznie podobnie u nas z tym ze moj maz jeszce z nami mieszka...ale tylko mieszka...niestety..najbardziej boje sie o dzieci, my sobie potrafimy przetlumaczyc, zacisnac zeby itd...a dzieci...no wlasnie.
wiecie nieustanie powtarzam sobie...to co jest , jest dobre, gdyby Bog mial dla nas na ta chwile cos lepszego z pewnoscia by nam to dal...:)
ale emocje sa nie do okielznania i ryczec,wyc,krzyczec sie chce
a w plany Boze wierze...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group