Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - "PRZYPOWIEŚĆ O UPRAWIE TRUSKAWEK" by Malta

Anonymous - 2011-01-19, 10:23
Temat postu: "PRZYPOWIEŚĆ O UPRAWIE TRUSKAWEK" by Malta
Witajcie - mam dziś "forumowe" przedpołudnie.

Cztając kilka watków nowych osób zauwazyłam ( Satine zreszta też napisała o tym u Ani) że duzym kłopotem jest "napastowanie" małżonka który odszedł przez porzuconego.

oczywiscie ogólnie wiadomo jaki to przynosi skutek i czym kończy sie osaczanie - niemniej postanowiłam to jakos zobrazować ( przeciez zawsze to robię :mrgreen: ) - może akurat komus pomogę...
absolutnie nie chodzi o dogryzanie, jakieś uszczypliwości czy wyszydzanie - może poprostu patrząc na siebie w krzywym zwierciadle wyraźniej zobaczycie popełniane błedy.

Zapraszam ...................................................................................................................


WRZESIEŃ
Ty: dzień dobry – nazywam się Jan Kowalski – czy jest możliwość aby zatrudnił mnie Pan do zbioru truskawek na swojej plantacji?

Rolnik: dzień dobry – miło mi, że jest Pan zainteresowany tą ciężką praca – ale jest wrzesień – sezon na zbiory już się skończył. Teraz robie bilans sprzedaży i musze odpocząć po ciężkim sezonie. Nie mam głowy do rozmyślania jak będą wyglądały przyszłoroczne zbiory i z kim będę pracował. Tu ma Pan mój telefon – proszę zadzwonić W CZERWCU PRZYSZŁEGO ROKU ( !!!) – być może się dogadamy. Teraz musze naprawdę odpocząć. Do widzenia.

PAŹDZIERNIK
Ty: dzień dobry – tu Jan Kowalski – ja w sprawie zbioru truskawek – chciałem zapytać jakie decyzje? Zatrudni mnie Pan do zbiorów truskawek?

Rolnik: A – to pan… no ale minęło parę tygodni – ja teraz zajmuje się innymi sprawami. Teraz mam zbiory kalafiora – musze zdążyć przed przymrozkami – nie w głowie mi truskawki. Mówiłem dzwoń pan w czerwcu.

LISTOPAD
Ty: dzień dobry – tu Jan Kowalski. Pomyślałem, ze przedzwonię do Pana bo oglądałem wczoraj taki fajny film o truskawkach i tak mi się skojarzyło, ze może potrzebuje pan kogoś do zbiorów…

Rolnik: Panie – co pan? Śnieg sypie na dworze – pola zasypane – masz Pan nie po kolei w głowie?

GRUDZIEŃ
Ty: dzień dobry – to znowu…

Rolnik: tak – wiem - pewnie Jan Kowalski. Panie – czego Pan ode mnie chcesz? Harowałem całe lato jak wół – teraz za tydzień Święta – rodzina się zjeżdża w gości – cały rok na to czekam a Pan mi o truskawkach opowiadasz? Powiedziałem w CZERWCU Pan zadzwoń i ani dnia wcześniej.

STYCZEŃ
Ty: Witam serdecznie w Nowym Roku – coś czuję Panie Gospodarzu, że szykuje się nam świetny sezon truskawkowy – i tak sobie dzwonie do pana bo rozmawiałem z naszym wspólnym znajomym, że można by wprowadzić pewne unowocześnienia – takie fajne łubianki – pojemniejsze, lepiej oddychające, krzaczki inaczej obsadzić…

Rolnik: A kto Pana prosił żeby Pan o moich truskawkach z kimś rozmawiał – odczep się pan bo na policje zadzwonię.

LUTY
Ty: Witam ja tylko na słóweczko – mówi Jan Kowalski jakby mnie Pan nie poznał – wiem, że troszkę jestem meczący ale mam dla Pana kilka fajnych książek o nowatorskich uprawach truskawek i tak sobie pomyślałem: „ a co tam – zadzwonię do Pana i podam do przeczytania”

Rolnik: Panie - sp….j Pan, dobra?

MARZEC
Ty – dzień dobry – Tu Jan Kowalski – z kim rozmawiam bo nie poznaje po głosie? Jest Pan Gospodarz?...

KWIECIEŃ
Ty: kurcze … cały czas jest poza zasięgiem… może jakaś awaria telefonu – podjadę tam…

MAJ
Ty – Witam tu Jan Kowalski – tak się cieszę, ze Pana słyszę – dwa miesiące się nie mogłem do Pana dodzwonić – co za ulga – wreszcie Pan jest !!!!....

Rolnik: Szanowny Panie Janie Kowalski…. Uwielbiałem uprawiać truskawki a także je jeść. Miałem na tym doskonały interes i dawało mi to mnóstwo frajdy – ale po tym jak zmarnowałeś mi Pan ostatnie miesiące życia – MAM DOŚĆ i truskawek i Pana i w ogóle pracy na roli… Jak tylko skończyły się mrozy i ziemia zrobiła się miękka kazałem zaorać całe pole i planuje tam otworzyć Mc Donalda. Nienawidzę Fast foodów ale zrobię wszystko abyś się pan tylko ode mnie odczepił…
A tak między nami – spodobałeś mi się Pan na początku – naprawdę chciałem dać Panu ta pracę – szkoda, że nie poczekałeś do czerwca…bardzo szkoda…

....................................................................................................................................

Anonymous - 2011-01-19, 10:39

Bardzo fajna opowieść:) To odzwierciedlenie tego, co właśnie robię po tym jak Mąż mnie zostawił, muszę dać mu spokój, ale to takie trudne jak się cały czas kocha!
Anonymous - 2011-01-19, 10:41

bez paniki :-P :-P

driń...driń...driń
miły gospodarzu(malto)

...witam tu Jan Kowalski

....dobra moge i pracowac i w Mc Donaldzie i sprzedawać hamburgery...........


technologie przerabiania mięsa tez poznałem :idea: :idea:


p.s.........dla chcacego nic trudnego......... :mrgreen: :mrgreen:
i wiesz gospodarzu???
zalezy mi na tej pracy :mrgreen: :mrgreen:

pozdrawiam

Anonymous - 2011-01-19, 10:46

Dobre :mrgreen: czego się nie zrobi dla miłości
Anonymous - 2011-01-19, 10:49

wiesz Norbert - zmusiłes mnie poniekad do tego czego akurat chciałam uniknac a własciwie zostawić niedopowiedziane...bo to ani odkrywcze ani miłe dla ucha a tak dla niektórych dziewczyn dziwnie znajome... ten Mc Donalds nie znalazł sie tu przypadkowo... odpowiedź na twoje pytanie brzmi...

"Nie Pani Kowalski/Pan Kowalska... jest Pan do Mac Donaldsa ... za stary... mamy inne standarty - stawaimy na młodość..."....

czasem lepiej nie zadac pytania, co?....

Anonymous - 2011-01-19, 11:04

malta napisał/a:
czasem lepiej nie zadac pytania, co?....

hmmmmm bez paniki kto pyta nie bładzi ....
a czasem prawda o sobie ...nie stawia nas wobec sytuacji bez wyjścia(wazne by to zaakceptować)....

a może wówczas???

okazuje się z czasem że wiek nie jest PRZESZKODA

.......jednak usprawiedliwianiem na biernośc w szukaniu PRACY......




a problem jest czasami w emocjach i ich kretynskim odbieraniu a jak to wygląda???

świetnie opowiada to ten angielski kawał........


John....i Mark byli sąsiadami.....pewnego dnia John wyszedł do ogrodu i popatrzył ...
kurde trzeba przyciąc krzaki i zywopłot

no tak ale nie mam sekatora...nic pójde do sasiada i pożycze...

wychodzi idzie i mysli....

zapukam i powiem Mark pożycz mi sekator..

a Mark odpowie nie John ciągle cos pozyczasz

na to Ja- oki ale ostatni raz pozycz mi ten sekator

a na to Mark...John nie moge wciąz tak robic musisz się nauczyc cos miec własnego..

dobra Mark ale jestes moim sasiadem zatem pozycz mi go ostatni raz

na to Mark...John niestety powiedziałem sobie koniec to koniec

A John...Mark ale ty jesteś niesprawiedliwy...


szedł myślał..i myślał dochodzi do drzwi Marka..dzwoni.......
Mark otwiera a John wiesz co Mark wsadż sobie sekator -wiesz gdzie

nie potrzebuje gooooooooo


i poszedł


pozdrawiam

Anonymous - 2011-01-19, 11:48

malta

Niezłe. Wątek McDonalda bardzo czytelny...

Jednak w wiekszości przypadków gospodarz juz ma w planach zmianę profilu produkcji, zanim robotnik zacznie się napraszać.

Niemniej - tak to niestety wygląda, jak napisałaś

Anonymous - 2011-01-19, 11:48

uffffff znalazłem..a tak poważnie posłuże się tym co napisał nałóg...
bo to akurat bardzo ciekawe............


Że w życiu udzie dzielą się na kilka kategorii .
Na ludzi którzy:
- popełniają błędy ,cierpią i żyją dalej nic nie robiąc w nieświadomości lub głupocie
popełnianych błędów

-popełniają błędy, cierpią ,wyciągają wnioski ,myślą i działają by dokopać się do istoty błędu
i unikać tych błędów w przyszłości……zmieniają się pod wpływem pracy nad sobą
oddziaływując swoimi zmianami na otoczenie –ludzie sukcesu ,wygrani .

- popełniają błędy, cierpią ból ,ponoszą konsekwencje i z lenistwa lub lęku wolą nie robić nic
by nie narazić się na popełnienie błędu. Grzech zaniechania

- popełniają błędy ,cierpią ból ,ponoszą konsekwencje…wypierają własny udział w tym co się
dzieje i za to że boli obwiniają innych lub tzw. sytuacje i zdarzenia totalnie się zwalniając z
odpowiedzialności za siebie i poczynania (np. pogoda ,rząd, polityka, bezrobocie ,rodzice,
mąż/żona ,brak mieszkania ,brak pieniędzy ,frustracja ,miejsce urodzenia, )

W której z tych grup umieścisz siebie dziś? a w której byś chciał/a być???

Anonymous - 2011-01-19, 12:21

Kapitalne!

+++

Anonymous - 2011-01-19, 12:23

Cytat:
Jednak w wiekszości przypadków gospodarz juz ma w planach zmianę profilu produkcji, zanim robotnik zacznie się napraszać.


A kiedy chętnych do pracy za tak małe pieniądze zaczyna brakować, to gospodarzowi wstyd się pokajać i co niektóry pomyśli mogłem nie orać tych truskawek.

Anonymous - 2011-01-19, 13:38

Pani Godność... Jeśli nie było potrzeby bliższego zapoznania się z Nią w czasach obfitości, nikła szansa, aby teraz, podczas bezrobocia zjawiła się znienacka.

A propos truskawek...
Jeśli gleba mocno zachwszczona (oset, perz, powój), owocowały już 3 lata - zaoranie (zastosowanie płodozmianu) jest koniecznością. A potem można od nowa - na tej samej, ale już bardziej żyznej glebie...
Najlepiej udają się na terenach równinnych i pagórkowatych, gdzie jako przedplon zastosowano: rzepak, gorczycę, wykę, groch...
Gdyby nie Mc Donald, można by do uprawy powrócić...
Hmm, "zysk" zapewne będzie większy...
A jeśli Kowalski poprosi o pracę w Mc Donaldzie??? :-D

Anonymous - 2011-01-19, 13:55

róża napisał/a:
Pani Godność...


:mrgreen: :mrgreen:


...hmmmmmm????......


kojarzy mi sie takie brzmienie ........

bom skopany jak pies ..i wiem o sobie tylko tyle ......że więcej karku juz nie schylę.......

pozdrawiam

Anonymous - 2011-01-19, 14:15

Różo - moja intencją było pokzanie kilku osobom jak nalezy nosic głowę i w jakiej pozycji chodzić - bo jak słusznie zauwazył ketram - przesłanie Mc Donadlsa jest klarowne.

Widziałam, że zamiesciłas przed Świętami jakiś przepis w kaciku kulinarnym - wiec wiesz najlepiej ile potraw mozna przyrządzic z pysznych soczystych, słodkich truskawek... pierogi, koktail, ciasto, zupę owocową, nalesniki, desery, knedle, przetwory na zimę, kompoty, dżemy... pycha...mozna czerpac garściami i ciągle smakowac inaczej...

Co daje nam Mc Donalds ( Jarek - pilnuj aby nas nie stukneli za ten post od strony prawnej :mrgreen: ) - mamy bułę, mięcho wielkorotnie przemielone, przemrozone i fryty... full kalorii - ale SZYBKO I ŁATWO... Podjeżdżasz do okienka - płacisz i masz... BINGO - prawda?...

Polecam film "Super Size Me" to zabawna, a zarazem przerażająca opowieść o chłopaku, który przez miesiąc żywił się wyłącznie w McDonald'sie - jego zdrówko mówiac oglednie mocno na tym podupadło...

Kurcze - przeciez wiecie o czym mówię...

Pan Jan Kowalski - sam wepchnał rolnika w te łatwe i niezdrowe buły - choć tak naprawde odbija mu sie czkawka i nie raz zapłacze nad konfitura truskawkową...

Pisałas rózo o Godnosci... dlaczego mam wrżenie, że z nia jak z białymi misiami... gatunkiem niezmiernie zagrozonym wymarciem...

Kochani - SZANUJMY TRUSKAWKI !!!!!!! :mrgreen:

Anonymous - 2011-01-19, 14:16

róża napisał/a:
A jeśli Kowalski poprosi o pracę w Mc Donaldzie???

A co jesli przymówi sie o udziały i zechce zainwestować, ze wspólnikiem, nawet potencjalnym każdy biznesmen się liczy. Nie tak łatwo wykopać potencjalnego inwestora za drzwi i to jeszcze w czasach kryzysu. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Polecam rekolekcje dla przedsiebiorców czyli zostań wspólnikiem Pana Boga :lol:

Pomysł malty jest super tyle,że rozwój sytuacji może byc skrajnie inny.
Bóg nie mówi bądź namolny, ale nie zniechęcaj się i jak ewangeliczna wdowa walcz o swoje. Pokorne i nieustanne pukanie otwiera nawet bramy Nieba ( dla świętego spokoju :mrgreen: ) i co wtedy?

Tak naprawdę rozwój sytuacji zależy od osobowych cech obojga zainteresowanych i od ufności Bogu.
W najgorszym wypadku rolnik sie wyprowadzi, trafi do psychiatryka albo udusi Kowalskiego, w najlepszym wejdzie z nim w spółkę. :mrgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group