Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Mam nadzieję że wytrwam

Anonymous - 2011-01-17, 22:49
Temat postu: Mam nadzieję że wytrwam
Proszę o modlitwę
Anonymous - 2011-01-17, 23:38

Pomodlę się.

Ania, moim zdaniem nie należy odpuszczać alimentów na dzieci. Co więcej jeżeli będziesz je miała sądownie przyznane, to mają one pierwszeństwo w egzekucji, czyli najpierw Twój mąż musi zapłacić na dzieci, a dopiero potem tym, którym jest coś dłużny. Jak on ma długi to zawsze kasa pójdzie najpierw do jego wierzycieli, a dla Ciebie już pewnie nic nie będzie miał więc nawet nie to, że on nie będzie chciał łożyć na dzieci, ale po prostu nie będzie miał z czego.

Co do formalnej separacji, to uważam, że skoro ludzie się rozchodzą, to należałoby to jakoś prawnie uporządkować.

Anonymous - 2011-01-18, 11:10

Też uważam, że dzieciom pieniądze się należą. Chyba, że Twoja sytuacja finansowa jest na tyle dobra, że dzieci nie uznały żadnego finansowego uszczerbku, tzn. mogą uczestniczyć w tych zajęciach dodatkowych w jakich uczestniczyły przed rozstaniem, mogą nosić takie rzeczy jakie nosiły wcześniej i mają na takim samym poziomie rozrywkę typu kino, lody itp.
Według mnie jeżeli mąż wcześniej łożył na rodzinę, a teraz nie, to ma chłop lepiej i według mnie zamiast podnieść mu dno, to Ty kopiesz, co by mógł mieć więcej przestrzeni na spadanie, zanim sobie tyłek rozbije.

Co do sądownie stwierdzonej separacji... na dwoje babka wróżyła, albo będzie to dla męża ostrzeżenie i zacznie się starać, albo uzna, że to już koniec, droga zamknięta i nie ma powodów do zmian... Ja pewnie bym nic nie robiła, bo jeżeli uznałby, że droga zamknięta, to mogłabym sobie wyrzucać, że się do tego przyczyniłam... No ale to ja...

Anonymous - 2011-01-18, 16:05

aniagkoszalin,
Witaj,
po ludzku odpowiem to co poprzednicy,że alimenty należą się dzieciom i że zdjęcie odpowiedzialności z męża to błąd. Ale coś mnie zastanowiło w wypowiedzi tego księdza,że chrześcijanin do Sądu nie idzie, to nieco przypomina moja historię.

(25) Usiłuj pojednać się z nieprzyjacielem twoim, dopóki jeszcze jesteś z nim w drodze, aby nieprzyjaciel twój nie wydał cię w ręce sędziego, a sędzia w ręce strażnika, i aby cię nie wtrącono w ten sposób do więzienia. (26) Zaprawdę mówię ci: nie wyjdziesz stamtąd, dopóki nie wypłacisz się do ostatniego grosza.
(Ew. Mateusza 5:25-26, Biblia Warszawsko-Praska)

Aniu proszę Cię z całego serca, abyś zanim podejmiesz jakąkolwiek decyzję ostateczną ,porozmawiała jeszcze z innym księdzem-koniecznie mu powiedz o decyzji, jaka zakwitła w Twoim sercu z posłuszeństwa, o której piszesz. To trudna droga, ale jeśli takie jest rozeznanie duchowe, to idź za głosem Boga-On często działa wbrew ludzkiej logice dla dobra was wszystkich, ale potwierdź to rozeznanie. Musisz działać bardzo roztropnie, bo to nie jest droga z drogowskazami: tędy proszę-bedziesz precierać szlak dla całej swojej rodziny, więc ostrożnie.
Może to droga zadośćuczynienia za grzech wobec rodziny, ja tego nie wiem, ale duchowny zapewne Ci odpowie.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group