Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Pomóżcie

Anonymous - 2011-01-08, 22:09
Temat postu: Pomóżcie
Od jakiegoś czasu odwiedzam tę stronę i postanowiłam dołączyć do Was Kochani i prosić o Waszą modlitwę. Jest mi strasznie ciężko, bo moje małżeństwo rozpada się. Tak bardzo chciałabym je uratować i jedynym ratunkiem jest już modlitwa.
Anonymous - 2011-01-08, 22:56

Witaj :-)
Napisz może coś więcej o sobie ....

Anonymous - 2011-01-08, 23:21

Nadzieja86,
Witaj :mrgreen: , modlitwę już masz, ale jaka jest przyczyna kłopotów? Może oprócz modlitwy podpowiemy co po ludzku jeszcze możesz zrobić dla Was obojga?

Anonymous - 2011-01-09, 10:59
Temat postu: jedynie cud może pomóc
Znamy się z moim Mężem prawie 5 lat i jesteśmy 1,5 roku po ślubie. Pół roku temu pojechał na szkolenie, żeby zdobyć wyższy stopień, żeby nam było lepiej w życiu. Nie chciałam tego wyjazdu, ale przecież nie mogłam mu zabronić, w końcu człowiek powinien się rozwijać, no i pewnie już się domyślacie...poznał inną... przez te pół roku mnie okłamywał, a ja czułam, że coś jest nie tak, aż w końcu któregoś dnia zadzwonił do mnie jej mąż, no i potwierdziło się, że zdradza mnie. Gdy o wszystkim już wiedziałam, zabrał swoje rzeczy i wyprowadził się do niej, bo tamta jest w separacji ze swoim mężem. Nie pomogły tłumaczenie, prośby, stwierdził, że był nieszczęśliwy, że spotkał osobę z którą chce spędzić życie i nie wróci. Pisałam do niej, że grzeszy, żeby ratowała swoje małżeństwo, ale bezskuteczne moje działania.
Każdy mi mówi, że jestem bardzo młoda, żebym szukała innego, ale ja nie chcę!!! ja już mam męża, któremu przysięgałam przed Bogiem!!! i cóż mogę zrobić... jedynie modlić się, żeby to zauroczenie mu minęło...

Anonymous - 2011-01-09, 20:18

Nadzieja86 napisał/a:
Każdy mi mówi, że jestem bardzo młoda, żebym szukała innego, ale ja nie chcę!!! ja już mam męża, któremu przysięgałam przed Bogiem!!!

Nadziejo nie każdy Ci tak powie. My nie. Tu znajdziesz wsparcie dla swojej postawy. :mrgreen:

Anonymous - 2011-01-09, 21:20

Nadzieja86 napisał/a:
Każdy mi mówi, że jestem bardzo młoda, żebym szukała innego, ale ja nie chcę!!! ja już mam męża, któremu przysięgałam przed Bogiem!!! i cóż mogę zrobić... jedynie modlić się, żeby to zauroczenie mu minęło...


To bardzo dobra postawa,chciał bym by moja żona tak uważała jak Ty, modlitwa na pewno pomoże w Bogu nadzieja,jeśli to tylko zauroczenie to na pewno nie potrwa to długo,kiedyś przejrzy na oczy i zapłacze jeszcze za Tobą

Anonymous - 2011-01-09, 22:39
Temat postu: jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze:(
Czy może to być coś więcej niż zauroczenie? Jak można mówić, że się kogoś kocha i chce się z tą osobą spędzić całe życie po półrocznym szkoleniu?
Jesteśmy młodym małżeństwem, wiadomo-sprzeczki, docieranie, ale żeby tak od razu pocieszać się w ramionach innej, bo z tamtą to już problemów nie będzie?
Tylko jest jeszcze jedna kwestia, mój mąż miał pretensje do mnie bo nie pracuję, ciężko jest znaleźć pracę w takiej małej mieścinie w której mieszkam.
No i znalazła się osoba, która ma pozycję, pieniądze,wspólne tematy związane z pracą, starsza od niego, wie jak zawrócić w głowie facetowi:( I jak go przekonać do powrotu?

Anonymous - 2011-01-09, 23:13

Jak jest starsza, to Twój mąż musiał stracić wzrok, a jak odzyska to ona od razu jest na przegranej pozycji ;-)

A tak na serio, to współczuję i pomodlę się za Wasze małżeństwo.

Poczytaj forum, tu wszyscy przechodzą przez to samo tylko szczegóły się różnią.

Zajmij się sobą, spróbuj mimo wszystko znaleźć pracę.

Anonymous - 2011-01-10, 16:39

Wiem , że tylko Bóg może tu już tylko zadziałać. Modlę się cały czas o uzdrowienie mojego małżeństwa, żeby mój mąż przejrzał na oczy,w Biblii jest napisane" Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie". Ja na prawdę głęboko wierzę, że Bóg może wszystko, ale czasami dopadają mnie myśli, że może ta sytuacja to kara za to, że często nie potrafiłam uszanować męża, że nie raz powiedziałam mu coś przykrego, może to po prostu kara, ale z drugiej strony, czy Bóg chciałby, że został zerwany sakrament? Proszę Go, żeby dał nam jeszcze jedną szansę. [/b]
Anonymous - 2011-01-10, 16:46

Może będziesz miała jeszcze szansę, a może nie. Trzeba żyć dalej i jak najlepiej przeżyć to życie.

Wiem, że chciałoby się jakiś cudownych recept i magicznych zaklęć, ale nie ma nic lepszego niż takie proste prawdy.

Anonymous - 2011-01-10, 20:43

Nadziejo, jaka kara? Bóg tak błyskawicznie zazwyczaj nie karze, a już na pewno nie w taki sposób ( czasem to może szkoda....). Szatanowi zależy na niszczeniu rodzin, więc podsuwa przeróżne okazje i możliwości, a człowiek w swojej słabości daje się złapać. Nadziejo, jesli zobaczyłaś w tej sytuacji swoje wady i przewinienia, to jest teraz czas na to, żeby coś z tym zrobić. Przewinienia (np. brak szacunku, przykrości wyrządzane mężowi itd.) omówić w konfesjonale, a swoje wady starać się zmienić dla samej siebie. Bóg na pewno nie chce, żeby Twój mąż żył w grzechu ciężkim, więc na pewno trzeba sie modlić o nawrócenie męża, a wraz z nawróceniem jest szansa na uratowanie Waszego małżeństwa, tylko pamiętaj, że trudno przewidzieć kiedy i jak to nastąpi. Bóg może wszystko i może czynić cuda, jesli znajdzie w nas wiarę, ale pamiętaj, że On najlepiej wie co dla nas najlepsze, więc trzeba dodawać "bądź wola Twoja".
Anonymous - 2011-01-10, 22:05
Temat postu: tak mi ciężko
Jest mi tak strasznie ciężko- każdy patrzy na mnie jak na wariatkę, gdy mówię o Bogu, o przysiędze małżeńskiej, sakramencie,o przebaczeniu, dla innych to nie ma znaczenia. Wszyscy doradzają mi żebym zaczęła życie na nowo, a ja chcę czekać na Męża i jego nawrócenie. Tylko ile mam czekać? Nie chcę być całe życie sama, a gdy będę z kimś, będę żyła w grzechu.
Anonymous - 2011-01-10, 22:10

Właśnie, Nadziejo86 - czego pragnie Twoje serce?
Poszukaj ciszy, takiej ciszy z Bogiem, w takiej ciszy znajdziesz odpowiedź...
Dzisiaj bywa tak, że trwanie w wierności małżeńskiej to jest jak płynąć pod prąd...
Ale wciąż sobie powtarzam, że tylko zdechłe ryby płyną z prądem... ;-)
Pozdrawiam!

Anonymous - 2011-01-10, 22:47
Temat postu: Re: tak mi ciężko
Nadzieja86 napisał/a:
Jest mi tak strasznie ciężko- każdy patrzy na mnie jak na wariatkę, gdy mówię o Bogu, o przysiędze małżeńskiej, sakramencie,o przebaczeniu, dla innych to nie ma znaczenia. Wszyscy doradzają mi żebym zaczęła życie na nowo, a ja chcę czekać na Męża i jego nawrócenie. Tylko ile mam czekać? Nie chcę być całe życie sama, a gdy będę z kimś, będę żyła w grzechu.


Pomijając kwestie religijno- światopoglądowe, to najgorsze co możesz teraz zrobić to poszukać sobie nowego związku. Powie Ci to każdy psycholog. Nie słuchaj podszeptów żeby sobie kogoś znaleźć. Nie potrzebujesz nikogo żeby być szczęśliwym i spełnionym. Sam jeszcze tego stanu nie osiągnąłem, ale chyba jestem na dobrej drodze.

Też nie chcę być przez całe życie sam i też nie chcę żyć w grzechu, a poza tym nie chcę zostawiać mojego dziecka, a nowym związek spowoduje pewnie osłabienie więzi z dzieckiem. Jak coś to przejdę na prawosławie, tam mają klauzulę nierządu więc chyba się łapię na ten przypadek ;-)

Nie myśl co będzie, ale na pewno przez najbliższe 2-3 lata nie pakuj się w nic nowego.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group