Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Dział techniczny - Wydzielone z wątku mufinki

Anonymous - 2011-01-05, 22:31

ilu ludzi tyle supełków w ich życiu, Ile małżeństw tyle dróg do ich rozwiązania, ile skrzywdzeń tyle możliwości lub nie do wybaczenia i pojednania.

....zgadzam sie.......i w zwiazku z tym nie mamy prawa do oceniania innych,nakazywania,potępiania,czy też wywyższania się......... bo ja sie starałam/em Ty nie, bo ja dałam/em rade to Ty też musisz,bo ja to......Ty nie......itd.

Różyczko i o to mi miedzy innymi chodziło.....nie możemy umniejszać wagi"postawy miłości"
(w Twoim rozumieniu)tam gdzie ta postawa jest szczytem możliwości,choćby tylko(lub aż) scalała rodzine ,dawała namiastkę "szczęścia "........bo coś co Tobie może wydawać sie udawaniem , kalkulacja itp...dla innego jest ogromnym wyzwaniem....trudem....czasem i cierpieniem,ale z nadzieją na lepsze.

Innymi słowy......coś co dla jednego jest....itd...sama o tym pisałaś.
Przeciez wszyscy wolelibyśmy aby towarzyszyło "nam" jeszcze to coś.....czyż nie?....bo lepiej, bo łatwiej.......

To chyba wyjątkowy dar to coś od początku do końca, mimo że....ech.
Ja takowego nie posiadam, choć kocham,choć trwam w postawie miłości.
Czy jestem gorsza,czy udaje,kalkuluje.....
NIE , ale bardzo pragnęła bym aby to "COŚ" towarzyszyło mi zawsze.



Mam nadzieję ,że teraz jest jasno ;-)

Ps.
Dla większej jasności....nie chodzi o mnie Różyczko,bo już nie czekam, jest dobrze jak jest,nauczyłam się cieszyć tym co mam. Nie narzekam i juz nie szukam tu pomocy...ot sentyment i poznani przyjaciele przyciągają i nie dają zapomnieć.
Jednak wiem jakbym sie czuła,gdybym przeczytała Twoje słowa kiedyś tam......chyba przestałabym trwać w postawie miłości.

Anonymous - 2011-01-06, 09:41

lena napisał/a:
....zgadzam sie.......i w zwiazku z tym nie mamy prawa do oceniania innych,nakazywania,potępiania,czy też wywyższania się......... bo ja sie starałam/em Ty nie, bo ja dałam/em rade to Ty też musisz,bo ja to......Ty nie......itd.


Leno człowiek jest tylko człowiekiem....pełnym upadków...grzechu...zawirowań....
nie ma ideałów.....
Zawsze w człowieku powstanie niesmak typu Ja sie starałem...Ty masz to gdzieś....
trzeba czasu by przyszło zrozumienie że

-ktos nie potrafi
-ktoś nie chce
-komuś nie zależy
-komus odeszły chęci
-ktos obrał inną drogę

i wówczas powstaje w nas decyzja trwac....dalej wypełniac przyżeczenia....rozwijac swą postawę??? .....

czy skapitulowac????......

nie wiem dokładnie co chce wyrazic róża???
ale Ja czytam to tak
......postawa miłości to sens jeżeli jedna ze stron błądzi...nie poiotrafi podjąc jakis decyzji,bądż narazie wogóle gdzies tam błądzi zagubiona,wybierająca grzech.....wtedy tkwimy w oczekiwaniu na to COS.......

jeżeli natomist jak to pisze j23 dwoje idzie do tego samego celu choc innymi drogami .....to sztywna postawa miłości bardziej degraduje ..niż pomaga-łaczy......róża raczej mówi o cieple -bo tylko ono może ogrzac dwa wyziębione serca .

Nie wiem o co dokładnie chodzi???
może coś co zwie sie WYPALENIEM?????

szczególnie wypaleniem uczucia

hmmmm ??
-ale często jest tak-jak cos sie wypala.....to znaczy że nigdy tego nie było.....i nie ma co tu szukac wytłumaczeń.........

bo przecież pierwsze słowa jakie padają od tych uciekających ze związku sa właśnie.......

wszystko wypaliło sie we mnie............


pozdrawiam i Pogody Ducha

Anonymous - 2011-01-06, 14:34

Lena napisała:

Cytat:
nie mamy prawa do oceniania innych,nakazywania,potępiania,czy też wywyższania się......... bo ja sie starałam/em Ty nie, bo ja dałam/em rade to Ty też musisz,bo ja to......Ty nie......itd.

Leno, moim celem nie była ocena Ciebie czy Kogolwiek... Ocenić można i trzeba jedynie - siebie. I właśnie tak potraktuj moje wynurzenia myślowe, a jeśli zainspirowały one również, choćby tylko jedną osobę - do szczerej odpowiedzi na pytanie "czy w mojej konkretnej sytucji (tu i teraz), to co daję dla miłości - to jest maksimum moich możliwości ?" - bardzo się cieszę. Właśnie to było moim celem :-D . I uśmiech, a jakże!

NORBERT napisał:

Cytat:
postawa miłości to sens jeżeli jedna ze stron błądzi...nie poiotrafi podjąc jakis decyzji,bądż narazie wogóle gdzies tam błądzi zagubiona,wybierająca grzech.....wtedy tkwimy w oczekiwaniu na to COS.......

jeżeli natomist jak to pisze j23 dwoje idzie do tego samego celu choc innymi drogami .....to sztywna postawa miłości bardziej degraduje ..niż pomaga-łaczy......róża raczej mówi o cieple -bo tylko ono może ogrzac dwa wyziębione serca


NORBERCIE, dokładnie to miałam na myśli :-D . Chodzi o to ciepło, czyli zapach...

Może to już pora, aby rozpalić wreszcie w kominku, czy też dorzucić drwa, bo ogień wygasa?? A ja wcale tego nie chcę, bo już oswoiłam/em się z chłodem, polubiłam go? Hmm, może czekam, aż rozpali go mąż/żona, a wtedy i ja ogrzeję się??



http://www.youtube.com/watch?v=cKbJDyJQfZ0

Anonymous - 2011-01-08, 14:22

Poczytałam Was z ciekawoscią

lenko.....wrocilam do Twojego swiadectwa, ja tez kiedys na pisałam swiadectwo
teraz znacznie mniej się udzielam na forum, jestem w programie 12 krokow, ktore serdecznie polecam

jak sie masz? piszesz ze wracasz do strarych przyjaciol, ciekawa jestem jak u Ciebie..
ja nadal buduje przede wszystkim siebie, sa wzloty i upadki
czasem tak burzliwe ze chce sie wyprowadzac....
ale ciagle do przodu, jestem silniejsza, spokojniejsza z Panem Bogiem

pozdrawiam wekendowo wszystkich

Anonymous - 2011-01-09, 23:21

Danusiu....fakt...miałam długa przerwę od forum z przyczyn zdrowotnych.
Pisałam rownież,że wkrótce napisze (w swoim poście)co to u mnie...u nas sie dzieje.
Tak..."U NAS" bo jesteśmy razem,choć było bardzo burzowo,wręcz rozwodowo.To obiecane wkrótce znacznie się przeciągnęło..zwyczajnie z braku czasu....kilkumiesięczny remont mieszkania.
Czuje się świetnie, odżyłam,układa sie nam całkiem nieźle....a wiesz dlaczego?......bo w końcu nadszedł czas na odpuszczenie....niech sie dzieje co chce,rób co chcesz, ja muszę zająć się sobą i tylko sobą....i tak się stało.Musiałam stać się "egoistką "Właśnie kończę roczne leczenie z depresji......niegdyś wychudzona, trochę przybrałam, od miesiaca również nie palę. Mąż ....hm.....bez zarzutu.
Danusiu....musiałam odejść,bo nie byłam już w stanie udźwignąć problemów innych. Wracam w pełni sił....może czasem na coś sie przydam...no i sentyment...do Was tu wciąż obecnych.

To tak w dużym skrócie....obiecuję kontynuację swojego wątku...albo raczej jego zakończenie.

Cieszę się Danusiu,że silniejsza i spokojniejsza jesteś,choć fajnie było by przeczytać jeszcze coś........

Anonymous - 2011-01-10, 17:00

lena napisał/a:
Czuje się świetnie, odżyłam,układa sie nam całkiem nieźle....a wiesz dlaczego?......bo w końcu nadszedł czas na odpuszczenie....niech sie dzieje co chce,rób co chcesz, ja muszę zająć się sobą i tylko sobą....i tak się stało.Musiałam stać się "egoistką "Właśnie kończę roczne leczenie z depresji......niegdyś wychudzona, trochę przybrałam, od miesiaca również nie palę. Mąż ....hm.....bez zarzutu.

Witaj,
a może pokusisz się o napisanie świadectwa? Może wraz z małżonkiem?

Anonymous - 2011-01-13, 11:47

lenko, cieszę się, mile wieści , ja teraz mam pracowity czas :)
wiec poki co lakonicznie :-) Z Panem Bogiem


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group