Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - nie ufam mężowi......ciąg dalszy

Anonymous - 2010-12-29, 18:46
Temat postu: nie ufam mężowi......ciąg dalszy
witajcie, dawno mnie tutaj nie było, dużo się pozmnieniało w moim życiu
nie mieszkam z mężem, bo się wyniósł uporozowując samobójstwo
nic mu się nie stało ale napędził mi stracha,
ja mieszkam dalej tam gdzie mieszkałam
chodze na terapie, a mąż...................
chyba dalej popija
chodzi na terapie chyba ale w kratke........
nie wiem co dalej będzie ale ja wiem czego chcę.........
lepiej mi z tym że nie musze kontrolowac męża
smutno było mi przez świeta bo nie było męża z nami ale............nie było tak najgorzej, pojechałam do rodziców
pozdrawiam was serdecznie

Anonymous - 2010-12-30, 08:24

Dejzi, może i smutno, ale najważniejsze że do przodu idziesz :-)
Pozdrawiam!

Anonymous - 2010-12-30, 20:54

Dejzi.witaj.Dawno Cie tu nie było.
Anonymous - 2011-01-01, 17:13

Dużo się pozmieniało......
czasami trudno mi jest, bo ciągle myślę o mężu........
mimo tego całego zła, którym skrzywdził mnie mój mąż, nadal go kocham.............
tęsknie za nim.......widze po dzieciach, że także tęsknią..... Córka bardzo chciała żeby tata był na wigilii......ja też chciałam,......mąż nie przyjechał bo nie pozwoliłabym mu nocować i nie miał pojazdu żeby dostać się z powrotem do domu.........czuję się trochę winna z tego powodu, ale miał wyjście mógł poprosić brata żeby go zawiózł..........no trudno ...........

mój mąż kontaktuje się ze mną poprzez esemesy.....nie dostosowuje się do moich warunków........(nie mieszka z nami od 15 listopada, prosiłam go by nie pokazywał mi się pod wpływem i że nie może nocować. przyjechał dwa razy od tego dnia i był nie trzeźwy)

Myślał że kogoś mam i dlaczego zrobiłam z niego pijaka, mogłam mu lepiej poieidzieć. dlatego też nie chcę żeby nocował, bo traktuje mnie jak pierwszą lepszą...takie słowa bolą.......,
wiem że bardzo chce być z nami ale ja nie jestem jeszcze gotowa.......chciałabym żeby sie leczył tak naprawdę a nie dla świetego spokoju......(bo chyba tak włąśnie jest )

Sylwester i Nowy Rok spędzam z rodzicami i siostrą,
choć w sercu czuję smutek i tęsknotę to staram się być pogodna i nie zamartwiać się co robi właśnie mój mąż.
Wierze że kiedyś będziemy razem żyć na trzeźwo i będziemy szczęśliwi,
Moja rodzinka w nas nie wierzy..... myślą że mój mąz nie przestanie pić..........a ja wciąż mam nadzieję
Teraz jestem w trakcie zasądzenia alimentów, złozyłam juz pozew i czekam na wezwanie.
Wiem że mój mąz się wścieknie na tą wieść no ale nie miałam wyboru, bo nie chciał mi dawać na życie, a ja nie moge na razie iść do pracy bo zajmuję się synkiem.
często mąz mi się odgrażał że nie da mi pieniedzy, ze mam iść sobie zarobić, że zablokuje mi telefon i konto.........starałam sie nie panikować i załatwiłam sobie pomoc z GOPS-um, a teraz czekam na wezwanie o alimenty.....
To wszystko kosztuje mnie dużo nerwów i jestem ciągle w napięciu....ale wiem że nie robie tego na złość, poprostu dbam o dzieci i o siebie, a mąż musi wiedzieć że ma rodzinę na utrzymaniu.

pozdrawiam serdecznie, SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group