|
Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR :: Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?
|
|
Rozwód czy ratowanie małżeństwa? - Co mam robić już nie daję rady i brak mi już siły. Błagam
Anonymous - 2010-12-04, 10:26 Temat postu: Co mam robić już nie daję rady i brak mi już siły. Błagam Proszę o wsparcie, jetem rok i 3 miesiące po ślubie (3 miesiące tzw separacji), znam się z mężem 9 lat bylismy parą dogadywaliśmy sie idealnie nie kłóciliśmy się. Po ślubie zamieszkaliśmy u teściów na pietrze (3 pokoje i łazienka bez odzielnej kuchni), mąz twierdził że kuchnie na górze zrobi ale jak poruszałam temat kuchni to sie wykręcał. Teściowa we wszystko sie wtrącała, mnie krytykowała, jak próbowałam cos zrobić w kuchni to mnie krytykowała i twierdziła że i tak nik tego nie zje. Ja górze też nie czułam sie swobodnie bo ona cały czas wchodziła przestawiała moje rzeczy, ja nawet firanek nie mogłam kupić bo jej sie nie podobały. Jak teściowa mnie krytykowała to mąż nie reagował, nie stawał w mojej obronie, mąz jedziłz teściową po zakupy mnie nie brał bo mamusia musi jechać, dzwonił do niej nawet jak był w pracy. jak ja wracał późno z pracy to teściowie robili mężowi pranie mózgu, że pewnie gdzieś łażę, do własnych rodziców jak jeździłam to po cichu bo twierdzili że mnie nastawiaja przeciwko im. Sytacja mieszkania tak była straszna, wykanczali mnie psychicznie, ja nigdy im nic nie mówiłam tylko mężowi, abysmy sie wyprowadzili zamieszkali odzielnie. Nawet tę sytuację przekazał mu własny brat a mąż nic nie powiedział. W końcu mąż mnie wyrzucił od teściów, bo powiedział że do mnie nic juz nie czuje uczucia wygasły, rodzicom robiłam krzywdę, on zawsze powtarzał że chce aby jedna i druga strona była zadowsolona ale była tylko jedna teściowie. Po wyprowadzeniu mąż złożył pozew o rozwód bez orzekania o winie, bo stwierdził że sie nie dogadywalismy, roznice charakterów i pragnień zyciowych. Ja próbowałam ratowac małżeństwo rozmawiałam z nim ale on był nie ugiety, nawet próbowała z teściową rozwiązac konflikt ale jak się później okazało ona i tak mnie wini za wszystko i mąż też. Do tej pory namnie gada po rodzinie że jestem ta gorsza, a jej synek nie, że to jestem temu winna. Sprawa rozwodowa została zawieszona na 3 miesiące, bo sedzia nie stwierdził rozpadu małżęnstwa o kłótnie, podczas rozprawy miałam wrażenie że rozwodzę sie z teściami nie z mężem. Tesciowa oczywiście stwierdziła że ja wziełam adwokata po to aby wyciągnąć alimenty od jej synka za nieszczone 10 lat życia, ja nawet oddaliłam powódzctwo aby te małżęństwo ratować. Modlę się codziennie o nawrócenie mojego męża, ale nie mam już sił, mąż nie odzywa sie do mnie od 1 miesiąca, od sprawy rozwodowej to już wcale. Nie wiem czy warto już ratowac tę małżęństwo. Chciałam normalną rodzinę, dom dzieci a dostałam piekło od teściów. Mąz nie chciał się wyprowadzić od teściów bo stwierdził ze nie ma pienięzy, obecnie kupił sobie drogi samochów, więc można było.
Anonymous - 2010-12-04, 13:27
Szansą dla Was byłoby rzeczywiście oddzielne od teściów mieszkanie i spróbowanie na nowo. Mąż nie chce, bo pozostaje pod wpływem rodziców, którzy chcą i lubią pewnie mieć wszystko pod kontrolą, no i chcą mieć syna blisko. Nie rezygnuj z walki o swoje małżeństwo, próbuj nawiazywać kontakt z mężem, próbuj rozmawiać spokojnie z teściową ( może na jakimś neutralnym gruncie), przecież niszczy życie swojemu synowi, nie bierz do serca obwiniania Cię o wszystko, może zaproś teściową (!) i męża do poradni rodzinnej, a może do znajomego księdza na rozmowę. Może mąż dałby się namówić (nie teraz oczywiście, ale może będzie jakieś lepsze nastawienie z jego strony) na wyjazd na spotkania małżeńskie. Zrób wszystko co możesz, żeby potem nie wyrzucać sobie, że zbyt szybko odpuściłaś. Czytaj to, co polecane na forum, słuchaj konferencji, bądź blisko Boga i daj Mu trochę czasu na to by wskazał Ci właściwą drogę . Może sie okazać też niestety, że mąż nie jest dojrzały do bycia mężem ( 9 lat na podjęcie decyzji o małżeństwie to naprawdę bardzo dużo) i być może wasze małżeństwo nie zostało ważnie zawarte, ale to jest zdecydowanie dalszy etap, który można wziąć pod uwagę, gdy wszystkie możliwości ratowania was zostaną wyczerpane. Na razie to dopiero początek waszej drogi i zaczęło się od kryzysu, nabierz sił, bo wychodzenie z kryzysu trzeba czasem rozłożyć na długie lata. A każde uczucie, które wygasło można rozpalić na nowo i może mieć jeszcze wiekszą siłę, zwłaszcza jeśli fundamentem jest akt woli- przysięga małżeńska.
Anonymous - 2010-12-04, 13:58
Z teściową nie da się rozmawiać ona na stawia go na mnie i przez to mnie nie nawidzi i nie szuka ze mną kontaktu. Mąż nie chce ze mną rozmawiać a teraz znalazł sobie pocieszenie u starszej kobiety od niego starszej o 8 lat z dwójką dzieci. Najlepiej by było jak by poszedł do poradni ale on nie chce i nie chce ratować małżęństwa. Więc pozostaje mi tylko rozmowa z księdzem, może tu coś się zmieni, jak nie to rozwód z orzekaniem o winie i potem stwierdzenie niewazności związku małżęńskiego. Chyba że coś jeszcze można zmienic.
Anonymous - 2010-12-04, 21:51
Zawsze jest nadzieja, nie trzeba sie spieszyć do rozwodu. Modlitwa naprawdę wiele może zmienić i poukladać wszystko na właściwym miejscu.
Anonymous - 2010-12-12, 11:51 Temat postu: Co mam robić już nie daję rady i brak mi już siły. Błagam Mąz sie odezwał po miesiącu od sprawy, dalej upiera sie przy rozwodzie, twierdzi ze mu zbrzydłam i nie che dalej tego kontynuować, mówi że przyzwyczaił sie do bycia kawalerem z odzysku, mówiłam mu zebysmy spróbowali gdzieś indziej niż u teściów ale on nie chce się wyprowadzić, bo dużo pieniędzy tam włożył, ponadto stwierdził że nie to moja wina bo niemielismy wspólnych tematów do rozmów i sie oddalalismy od siebie, ja z nim rozmawiałam i próbowałam ale on nie chciałnic robić, wiem ze nie jestem bez winy ale on tez tylko nie moze sie do tego przyznać. Nie mam juz siły dalej walczyc o te małżeństwo. Proszę o rade
|
|