Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Tematy różne - I żyli długo i szczęśliwie...

Anonymous - 2010-03-03, 14:18
Temat postu: I żyli długo i szczęśliwie...
I żyli długo i szczęśliwie…

Miłość aż do grobowej deski? Czemu nie, choć rozwody zdarzają się coraz częściej, naukowcom z Australii udało się stworzyć listę rzeczy które rujnują, bądź podtrzymują małżeństwo. W badaniu prowadzonych w latach 2001 – 2007, wzięło udział ponad 2500 par, a z setek pytań które im zadano, naukowcy wyciągnęli kilka wniosków dotyczących prawdopodobieństwa przetrwania związku. Bo sama miłość to niestety nieco za mało…

Co ciekawego odkryto?


•mąż który jest o 9 lat starszy od żony rozwodzi się dwa razy częściej niż ten, który zawarł związek małżeński przed ukończeniem 25 roku życia.
•dzieci urodzone przed ślubem (czy to z innym partnerem czy z tym, z którym potem wzięło się ślub) zwiększają prawdopodobieństwo rozwodu. Z rozwodzących się par, aż 20 % miało dzieci przed ślubem, podczas gdy wśród tych które dzieci miały po ślubie, rozwiodło się zaledwie 9%
•pochodzenie z rodziny w której rodzice byli w separacji lub się rozwiedli zwiększa ryzyko powtórzenia ich decyzji
•każdy kolejny związek, jest mniej stabilny. Innymi słowy mówiąc, z drugą czy trzecią żoną, łatwiej się rozstać, niż z pierwszą.
•liczy się tez kasa – częściej rozwodzą się ubodzy, oraz te pary, w których mężczyzna nie pracuje.
•na rozpad związku mają też wpływ papierosy – ale tylko wtedy, kiedy pali jeden z małżonków.
•Co ciekawe, nie znaleziono związku między częstotliwością rozwodów a ilością dzieci, ich wiekiem i tym czy żona pracuje czy nie. Na rozwód nie ma też wpływu ilość przepracowanych przez małżonków lat.

materiał ze strony:
http://www.emocje.net.pl/zwiazki-milosc-rozwod/

Anonymous - 2010-03-03, 15:53

Konkubinat zawsze źle się kończy?
Tylko małżeństwa mają szansę...

Co gwarantuje trwałość związku? Wiek, pochodzenie, wykształcenie, a może pieniądze? Nic z tych rzeczy. Największym gwarantem jest małżeństwo. Związki niesakramentalne rozpadają się znacznie częściej, a partnerzy w nich pozostający rzadko wspólnie "odchowują" dzieci. I co wy na to?

Mogą się kochać i szanować, spłodzić potomstwo, a jednak ich dni we wspólnym związku są policzone. Mają jedną na trzy szansę, że wspólnie nie poślą dziecka do szkoły. Tylko trzy na sto będą jeszcze razem, gdy ich pociecha skończy 16 lat…

CZY ROZPĘTA SIĘ O TO AWANTURA?


Pary pozostające w związkach niesakramentalnych okazują się znacznie mniej stabilne, niż te, które ślubowały sobie na ołtarzu. O takich porównaniach często się zapomina, gdyż oficjalne statystyki ujmują dane dotyczące małżeństw, rozwodów i separacji, nie zajmując się podobnymi danymi dla nieusankcjonowanych związków. Ale Brytyjczycy ogłosili wyniki studium, które uwzględniło również te ostatnie.

„Na podstawie danych dotyczących 15 tysięcy nowych matek stwierdziliśmy, że małżeństwo jest największym pojedyńczym prognostykiem trwałości związków – większym, niż wysokość dochodów, wykształcenie, wiek, grupa etniczna, otrzymywane świadczenia i kolejność urodzin” – stwierdził Harry Benson z Bristol Community Family Trust, organizacji wspierającej rodziców i małżeństwa. „Z nowej analizy korzystającej ze spisu ludności wynika, że 60 procent związków pozostaje trwałych przynajmniej do momentu, gdy dzieci osiągną wiek 15 lat. 97 proc. z tych związków to małżeństwa” – dodaje.

Z tej analizy wynika również, że co trzeci z nieusankcjonowanych związków rozpadnie się, zanim pochodzące z niego dziecko skończy 5 lat. Prawdopodobieństwo to jest czterokrotnie większe niż w przypadku małżonków. W prawie każdej z grup wyróżnionych na podstawie dochodów lub wykształcenia ryzyko rozstania się jest dwukrotnie większe w przypadku par żyjących „na kocią łapę” niż połączonych węzłem małżeńskim. Coraz popularniejszy model rodziny, czyli konkubinat pary z dziećmi, wciąż jest dość rzadkim zjawiskiem wśród par z długim stażem. Zaledwie 3 procent nierozbitych par z 15-letnimi dziećmi to pary niezamężne.

uha

"Daily Mail"

materiał ze strony:
http://dziennik.pl/kobiet...ja_szanse_.html

Anonymous - 2010-04-06, 00:13

Marek Dziewiecki
Jak wygrać życie? Instrukcja obsługi

Wydawca: Edycja Świętego Pawła
Ilość stron: 60 s.
Oprawa: twarda


http://www.poczytaj.pl/10912?sesja=23620435644

Nikt z ludzi nie chce przegrać swojego życia. Nikt nie chce, by jego życie stało się pasmem porażek i cierpień. Każdy z nas marzy o tym, by zasmakować satysfakcji, miłości i radości. Mamy też zwykle drugie marzenie: by wygrać życie w łatwy sposób, bez wysiłku, bez stawiania sobie wymagań. Tymczasem codzienne doświadczenie potwierdza, że nie istnieje łatwe szczęście. Musimy zatem w życiu wybierać między łatwą porażką a trudnym zwycięstwem. Wszystkich zainteresowanych wygraniem własnego życia zapraszamy do lektury tej instrukcji obsługi, która w łatwy sposób mówi o tym, jak osiągnąć trudne zwycięstwo.

Anonymous - 2011-07-15, 23:52

Kiedy dziecko może pójść do szkoły?
prof. dr hab. Ludwika Sadowska

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=26630

Anonymous - 2011-07-17, 14:09

Dla małżonków z dłuższym stażem-warto przeczytać.

Mężczyźni pragną czułości, kobiety seksu

Wygląda na to, że kolejny stereotyp na temat męskich priorytetów w związku możemy odłożyć między bajki. Seks wcale nie jest na pierwszym miejscu! Ale dopiero przy pewnym stażu małżeńskim...

Choć w świeżych związkach seks jest dla facetów czymś równie ważnym, jak dla kobiet przytulanki i czułości, z biegiem lat ta tendencja słabnie. Według badań amerykańskich naukowców opublikowanych w artykule, który ukazał się w naukowym Archives of Sexual Behaviour, u par, które są razem kilkanaście lat lub dłużej jest zupełnie na odwrót!

Naukowcy z Indiana University prześwietlili pożycie intymne tysiąca par z USA, Brazylii, Niemiec, Japonii i Hiszpanii, których średni staż wynosił 25 lat razem. Okazało się, że subiektywne poczucie bycia szczęśliwym zaskakująco różni się w zależności od płci - mężczyźni uważają, że są szczęśliwi, jeśli partnerka jest odpowiednio czuła i nie szczędzi romantycznych uścisków oraz przytulania. Dla kobiet dużo ważniejszym czynnikiem okazała się satysfakcja seksualna.

W długotrwałych związkach mężczyźni są dużo bardziej szczęśliwi, jeśli oprócz wspomnianych otrzymywanych czułości, cieszą się dobrym zdrowiem, w związku z czym mogą zapewnić swoim partnerkom udane życie seksualne, którego te ostatnie tak potrzebują.

Ponadto czułe pocałunki i przytulanie, które nie ma żadnego wpływu na subiektywne poczucie szczęścia kobiet, pośrednio wpływa jednak na poziom satysfakcji seksualnej par, tak samo jak częstotliwość kontaktów seksualnych. A zatem wychodzi na to, że męska potrzeba otrzymywania intensywniejszych niż dotąd czułości ma pozytywny wpływ dla obojga partnerów.

Magiczną granicą, po której priorytety obojga partnerów zamieniają się miejscami, jest 15 lat wspólnego pożycia (statystycznie). Jednym z powodów takiego stanu rzeczy, oprócz uwarunkowań biologicznych i hormonalnych, może być fakt, że przy takim stażu dzieci pary są już odchowane i partnerzy mogą skupić się na sobie. Nie bez wpływu pozostaje również zauważona przez naukowców tendencja, że pary z naprawdę długim stażem niemal z każdym kolejnym rokiem bycia razem są bardziej szczęśliwe.

Co ciekawe, mężczyźni, którzy w ciągu swojego życia mieli więcej partnerek seksualnych są średnio mniej zadowoleni z pożycia seksualnego na jesieni życia. Badania wykazały również spore różnice w poziomie satysfakcji seksualnej w zależności od narodowości - wśród mężczyzn prym wiodą Japończycy, a wśród kobiet Brazylijki i Hiszpanki.

"Bierzemy pod uwagę, że szczęście w związku oraz satysfakcja seksualna nie jest tym samym dla wszystkich par oraz kultur" - podkreśla jednak szef badań, Julia Heiman.

KP/PFi

http://facet.wp.pl/kat,70...,wiadomosc.html


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group