Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Zagrożenia dla Twojej duchowości - Świadectwo Egzorcysty- Diabeł jest tchórzem

Anonymous - 2010-06-11, 11:25

Uwolnienie w Imię Jezusa
Autor: ks. Serafino Falvo

Chciałbym poruszyć bardzo trudny problem, który dotyczy zarówno Europy jak i Ameryki. W obu tych regionach coraz powszechniejsze jest zjawisko pojawiania się sekt: satanistycznych, świadków Jehowy, sekt wywodzących się z religii wschodu (np. buddyzmu) oraz innych religii, które nie akceptują w Jezusie Boga i egzystują poza Prawdą. Powszechny staje się również ateizm, już nie filozoficzny, ale praktyczny. Ludzie żyją dziś pieniądzem i seksem, które stały się „bogami” dnia dzisiejszego.


Istnieją także organizacje, które za cel stawiają sobie szkalowanie Kościoła katolickiego. Także w samym Kościele daje się zauważyć znaczną obojętność wobec spraw wiary. Zbyt dużo mówi się w nim o problemach socjalnych, za to coraz częściej pomijany jest problem grzechu oraz jego przyczyn. Poznałem także pewnego kapłana, który nie wierzy w istnienie złego ducha, widać więc, że nawet niektórzy księża negują istnienie diabła. Ale jeśli znamy Ewangelię, wiemy, że szatan istnieje naprawdę – Ewangelia mówi o nim aż 55 razy. Święty Jan nazywa szatana tym, który od początku jest zabójcą, zaś w Pierwszym Liście św. Piotra został on określony lwem ryczącym, kłamcą, kusicielem, tym, który sprzeciwia się Bogu. Zły to „bóg tego świata”, oskarżyciel braci, Apokalipsa natomiast mówi o nim jako o Bestii.

Chciałbym powiedzieć kilka słów na temat szatana, aby otworzyć oczy tym, którzy w niego nie wierzą. Zobaczmy, co czyni zły duch w Ludzie Bożym oraz jakie są jego sposoby działania i cele.

TECHNIKI SZATANA

Szatan posługuje się pewnymi „narzędziami”, a są to: kłamstwo, hipokryzja, oszczerstwo, gniew, zemsta, zazdrość, jak również grzech ciężki. Ten, kto żyje w takim grzechu, jest we władaniu złego ducha. Albo znajdujemy się w łasce Bożej, albo znajdujemy się po stronie grzechu, ale gdy trwamy w grzechu – panuje nad nami duch zły. Jak więc możemy walczyć z szatanem? Jedynie poprzez życie w łasce Bożej, ponieważ trwając w niej nosimy w sobie niebo, gdy zaś tkwimy w grzechu, panuje w nas pustka. Aby jej uniknąć, powinniśmy karmić się Słowem Bożym – Biblią. Jest to księga natchniona przez Ducha Świętego, jej słowa są słowami Ducha Świętego.

Zapraszam was więc do czytana Słowa Bożego, szczególnie Nowego Testamentu: czterech Ewangelii, Dziejów Apostolskich, Listów św. Pawła i Apokalipsy. Musimy ubrać się w zbroję Bożą. Jezus powiedział: „Ja daję wam moc, aby zwyciężyć wszelkie dzieła złego, i nikt nie może uczynić wam nic złego” (por. Mk 16,17-18). Święty Paweł mówi, że nie walczymy przeciwko krwi i ciału (czyli człowiekowi), ale przeciwko złym duchom. Aby zwyciężyć złego, powinniśmy wzywać imienia „Jezus”. Kiedy wypowiadamy głośno imię Jezusa – zły duch ucieka, bo nie może znieść brzmienia imienia Jezusa.

MOC MODLITWY

Jestem egzorcystą. Pewnego razu, podczas egzorcyzmu powiedziałem: „W imię Jezusa Chrystusa nakazuję ci, zły duchu, odejdź precz!”. Szatan jednak odpowiedział: „Jeżeli nie przestaniesz wzywać tego imienia, zabiję cię”. Zacząłem więc mówić: „Jezu, Jezu, Jezu” i tamten... uciekł! Tak więc, wzywajcie imienia Jezus, jeżeli coś wam się w życiu nie układa, jeśli w waszym domu panuje kryzysowa sytuacja – pamiętajcie, że jest to atak złego, który chce was nastraszyć.

Aby wypędzić go, używajcie przede wszystkim charyzmatów, tych, które otrzymaliście przy chrzcie. Jednym z nich jest charyzmat uwolnienia. Różni się on od egzorcyzmu.
Egzorcyzmu mogą dokonywać tylko niektórzy kapłani, a modlitwą o uwolnienie możecie modlić się wszyscy i wszędzie: w domu, w pracy, w drodze. W modlitwie tej mówimy: W imię Jezusa nakazuję wszystkim złym duchom, aby odeszły precz od mojej pracy, od mojego domu, od mojego samochodu, z miejsca, w którym jestem. Tę moc mamy od Jezusa. On powiedział: w imię moje złe duchy będą wyrzucać (Mk 15,17). Nie mówcie: „Panie, Panie...”, ale: „Jezu, Jezu...”, bo to imię przegania wszelkie lęki i strach.

Pamiętajcie również, aby nie przesadzać i nie mówić o złym duchu zbyt często, bo w ten sposób rozsławiamy jego imię. Musimy zawsze jednak być świadomi, że on istnieje.

ANTYMORALNOŚĆ SZATANA

Szatan ma również swoją własną „moralność”, jest nią: niesprawiedliwość, wykorzystanie, kradzież, zemsta, niemoralność – np. cudzołóstwo, które stało się obecnie powszechne i wręcz modne. Dziś niektórzy się żenią, a po kilku miesiącach rozwodzą, znajdując innego partnera – to jest właśnie cudzołóstwo. Pamiętajcie, że małżeństwo jest święte i nic nie może go przerwać.

Inną formą cudzołóstwa jest nieczystość. Dotyczy ona par, które nie są związane węzłem małżeńskim, ale żyją razem i czynią to, co jest dozwolone tylko w małżeństwie. Wszechobecna staje się również pornografia.

Inne grzechy inspirowane przez szatana to: czynny homoseksualizm, zażywanie narkotyków, negatywne myślenie i nieustanne roztrząsanie problemów... To smutne, ale grzech staje się dla wielu rzeczą normalną również dlatego, iż niektórzy kapłani przestali o nim mówić.

Zły duch ma dostęp do człowieka poprzez nienawiść, magię, spirytyzm, okultyzm, wiarę w gusła. Często zdarza się, iż problemy związane ze złym duchem przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Jeżeli ktoś z naszych przodków zajmował się okultyzmem, skutki tego grzechu możemy odczuwać także i my. Pewne miejsca, np.: domu, sklepy, biura – mogą znajdować się pod wpływem złego. W tych miejscach w zadziwiający sposób króluje grzech.


UWOLNIENIE

Przypominam sobie pewną historię z czasów, gdy pełniłem posługę kapelańską w Marynarce. Gościliśmy wtedy na Wyspach Dziewiczych. Zostałem poproszony o pobłogosławienie pewnego domu, ponieważ właścicielom bardzo trudno było go sprzedać. Kiedy wszedłem do niego, poczułem szatańską opresję i straszny odór. Podjąłem się więc egzorcyzmu. Powiedziałem: „Złe duchy – jakiegokolwiek rodzaju, w jakiejkolwiek liczbie tu jesteście – w przechwalebne imię Jezusa nakazuję wam, abyście odeszły stąd precz”. Po chwili w domu tym można już było swobodnie oddychać, a po kilku dniach został sprzedany.

Ponieważ zły duch może przejąć we władanie miejsca, również w waszych domach módlcie się o uwolnienie. Mówcie rano i wieczorem: “W imię Jezusa nakazuję złym duchom, aby odeszły z mojego domu i od mojej rodziny”. Powtarzajcie często te słowa, szczególnie wtedy, kiedy wasze życie się nie układa lub pojawiają się nieuleczalne choroby.

Działanie złego ducha może przejawiać się również w opętaniu wewnętrznym. Polega to na zawarciu paktu ze złem. Miałem do czynienia z uwolnieniem takich osób, które zawarły pakt z demonem. Powiedziały mu wtedy: „Powierzam ci swoją duszę, jeżeli pozwolisz mi pojąć za żonę tę kobietę” (lub: „Jeżeli będę posiadał daną rzecz”). Znałem pewnego człowieka, który zawarł pakt z diabłem w zamian za poślubienie kogoś i za posiadanie pieniędzy. Szatan rzeczywiście dał mu wszystko, o co prosił. Kilka dni po ślubie jednak rozeszli się, a człowiek ten stracił wszystkie pieniądze.

Na pewno słyszeliście też o czarnych mszach, odprawianych przez sekty satanistyczne. Zaproszenie na takie msze bardzo często rozpoczyna się od obietnicy rzeczy materialnych. Kiedy usłyszycie takie zaproszenie – uważajcie! Szatan jest zawsze żywy i nie śpi nawet w nocy.
Pamiętajcie jednak o mocy, która została wam udzielona w sakramencie chrztu. Ta moc pozwala wypędzać złe duchy. Może wam w tym również pomóc woda święcona lub poświęcone przedmioty. Jeśli np. powiesicie obraz Matki Bożej na ścianie przy waszym łóżku, możecie być pewni, że demon nie będzie mógł znieść jego widoku. Kilka razy szatan powiedział: „Nie mogę na Nią patrzeć, bo Ona mnie przepędza i zgniata mi głowę”. Pamiętajmy o tej mocy!

Dzięki niej możemy także uwalniać z choroby i od złego. Osoba, której chcemy pomóc, musi przyjąć sakrament pokuty i Eucharystii, oraz wybaczyć nieprzyjaciołom. Musi odciąć się od swoich przodków, jeżeli zdaje sobie sprawę z tego, iż ktoś z rodziny zajmował się okultyzmem, ponieważ demon po śmierci takiego człowieka przechodzi na jego dzieci. Ponadto sami musimy odciąć się od zła, które w nas tkwi. Pamiętajmy jednak, że nie wolno nam myśleć, iż w każdej sprawie kryje się szatan...

Musimy mieć odwagę powiedzieć duchowi złemu: precz, i odesłać go daleko od naszych rzeczy i z naszych domów. Nie bójcie się – szatan już przegrał, jego siła rodzi się z naszego lęku. Jeżeli go poniżamy i odrzucamy precz, wtedy ucieka od nas. Mamy być ponad wszelkimi wpływami złego, więc nie bójcie się.

OZNAKI OBECNOŚCI DUCHA ZŁEGO

Jeżeli ktoś zaczyna nienawidzić swoich rodziców, zaczyna przeklinać, to znaczy, że znalazł się pod wpływem złego ducha, który go niepokoi. Rodzice mają moc, aby w imię Jezusa wypędzić precz złego ducha z domu i od swego dziecka. Pamiętajcie, aby używać często imienia Jezusa, ponieważ tylko Jezus usuwa lęk. Wszyscy jesteśmy cenni w oczach Bożych, a im lepiej i pobożniej dana osoba stara się żyć, tym bardziej szatan będzie ją niepokoić. Ale mamy do dyspozycji Bożą moc, mamy imię Jezusa, mamy Eucharystię, Ducha Świętego i Słowo Boże! Kiedy odprawiam egzorcyzm, używam Biblii – kładę ją na głowie osoby uciemiężonej przez szatana. Zaledwie jednak ją tam położę, osoba ta zaczyna krzyczeć: „Weź ode mnie ten ciężar, bo mnie przygniata!”. To naprawdę jest Słowo Boże, a nie książka... Zabierzcie więc Słowo Boże do tych domów, w których nie ma zgody, gdzie jest dużo nerwów i chorób. Spacerując po pokojach czytajcie Słowo Boże, a szatan ucieknie.

Pewna mama poprosiła mnie o modlitwę w intencji swojej córki, której od pewnego czasu nie mogła poznać: córka przeklinała, rzucała się po ziemi – jakby była inną osobą. Rozpoznałem złego ducha, więc powiedziałem do niego: „Zostaw to stworzenie Boże, nakazuję ci to w imię Jezusa”. Odpowiedział mi: „Nie mogę pójść, ponieważ mój szef mnie przysłał tutaj i mogę wyjść z niej dopiero wtedy, kiedy ją zabiję”. Powiedziałem: „Nikogo nie zabijesz, jeszcze raz nakazuję ci iść precz”. Kiedy dziewczyna obudziła się, zapytałem: „Ktoś chciał cię zabić, bo został nasłany na ciebie zły duch, który miał to zrobić”. Ona odpowiedziała: „Zrozumiałam, że to pewna dziewczyna, która chce mi zabrać mojego narzeczonego”. Okazało się, że tamta poszła do człowieka zajmującego się magią, który sprawił to zło, zapewniając, że chłopak nigdy nie poślubi swej narzeczonej. Jednak po tym egzorcyzmie dziewczyna bez przeszkód wyszła za swojego ukochanego...

JEZUS ZWYCIĘŻYŁ!

Szatan istnieje i czyni swoje dzieła, aby przeszkadzać dzieciom Bożym. Jednak nie lękajcie się, św. Paweł mówi: Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? (Rz 8,31). Przypominam sobie pewne spotkanie charyzmatyczne w Turynie, na którym gościło 25 tys. ludzi. Mówiło się tam o szatanie, ponieważ w Turynie jest bardzo wiele osób zajmujących się magią. Powiedziałem do obecnych: „Jeżeli jeden z was, charyzmatyków, jest przepełniony Duchem Świętym, może wyrzucić precz z Turynu tysiące demonów!”. Teraz zaś mówię wam: Nie bójcie się i nie lękajcie się. Jeżeli będziecie używali imienia Jezusa i uczestniczyli w sakramentach, zły nie może wam nic złego uczynić. Jezus już zwyciężył szatana na krzyżu! Alleluja!

ks. Serafino Falvo

Konferencja wygłoszona podczas sesji „Jezus zwyciężył!”
Opracowała: Ania Zygadlewicz

© Szum z Nieba nr 43/2000

materiał ze strony:
http://www.wspolnoty.jezu...ntent&task=view

Anonymous - 2010-10-07, 12:42

Jak sprawuję egzorcyzm?
Przekonanie, że diabeł jest ideą zła, którą ktoś sobie świadomie wymyślił, jest aktem powierzchownym, zasugerowanym przez ignorancję. Przekonanie, że demon jest istotą duchową istniejącą niezależnie, która może mieć wpływ na życie umysłowe lub fizyczne każdego z nas, jest realizmem dyktowanym przez konkretne wydarzenia życia, biorąc pod uwagę ludzi, którzy czasami odzyskują zdrowie po modlitwie o uwolnienie od złego ducha albo po wizytach u egzorcysty czują się wyzwoleni od „tego, z którym współistnieli i który pragnął ich śmierci”.

Czy ksiądz prosił Pana Boga o charyzmat rozeznania?

Prosiłem Go i proszę każdego dnia, by umieć rozpoznać, kiedy potrzebny jest egzorcyzm. Prosiłem także Stwórcę o charyzmat radzenia sobie z wypędzaniem demonów.

Ile czasu przeciętnie trwają egzorcyzmy?

Moje egzorcyzmy trwają około pół godziny, zwykle nie dłużej. Jednak jeśli się widzi pewną poprawę, lepiej kontynuować modlitwy. Egzorcyzm może przedłużyć się nawet do kilku godzin.

W „Wyznaniach egzorcysty” i „Egzorcyści i psychiatrzy” pisze ksiądz, że wypowiada egzorcyzm po kilku modlitwach wstępnych i pierwszej modlitwie egzorcyzmu Leona XIII i innych obecnych w Rytuale. Potem rozpoczyna egzorcyzm, odmawiając pierwszy z nich z Rytuału („Egzorcyzmuję ciebie, najbardziej nieczysty duchu, wszystkie ataki nieprzyjaciela...”), dając okazję do przyjęcia świętego namaszczenia. Stwierdza ksiądz, że wśród sposobów dokuczenia demonom jest też namaszczanie. Co więc następuje po namaszczeniu olejem głowy ofiary?

Prowadzę dalej modlitwę. Namaszczam olejem egzorcyzmowanym, czyniąc małe krzyżyki, pięć zmysłów: czoło, oczy, uszy, usta, gardło. W pierwszym egzorcyzmie, gdzie wypowiadam słowa: „Strzeż tego, co jest w jego piersi +, chroń jego wnętrzności +, umocnij jego serce +”, czynię zgodnie z krzyżami w tekście, małe krzyże olejem.

Czy kiedy używa ksiądz oleju katechumenów, zgodnie z krzyżami, które pojawiają się w tekście, zły duch bardzo się złości?

Tak.

Czy ksiądz odmawia wszystkie trzy egzorcyzmy?

Wypowiadam pierwszy. Czasem tylko ten, niekiedy również drugi, czasami pierwszy, drugi i trzeci.

Na końcu trzech egzorcyzmów ksiądz odmawia modlitwę, która zawiera w sobie „praecipio tibi” („Rozkazuję tobie, kimkolwiek jesteś, duchu nieczysty”), która jest bardzo skuteczna i mocna, ponieważ zawiera przesłuchanie i często jest modlitwą rozstrzygającą. Twierdzi ksiądz, że jest lepiej wypowiedzieć ją na końcu, ponieważ zły duch jest osłabiony.

Tak, dokładnie.

Podczas egzorcyzmu wypada zostawić osobę swobodną, żeby poruszała się, czy lepiej kazać komuś, aby ją trzymał.

Ja każę trzymać osoby, które się wiercą, żeby nie wyrządziły sobie krzywdy.

Dowiedziałam się o kapłanach egzorcystach, którzy w czasie egzorcyzmów zostali zranieni przez złego ducha. Dlatego dobrze jest mieć podczas egzorcyzmu grupę osób, które modlą się, wspierając egzorcystę swoimi modlitwami?

Owszem, również dlatego.

Według księdza, czy kapłani powinni prosić biskupa o zgodę na pomoc świeckich, tak jak ksiądz zawsze czynił?

Nie trzeba o to prosić swoich pasterzy.

Czy zdarzyło się księdzu ucierpieć fizycznie w czasie odprawiania egzorcyzmów?

Tak. Zawsze ktoś jest opluty, kopnięty. Pewnego razu dostałem kopniaka, z powodu którego czterdzieści dni miałem nogę w gipsie. Innym razem podbito mi oko, ale przypadki tak wielkiej przemocy są na szczęście nieliczne.

Istnieją egzorcyści, którzy twierdzą, że stosowanie stuły nad opętanym nie pomaga. Co ksiądz myśli na ten temat?

Ja używam stuły. Spostrzegam, że stuła jest użyteczna, ale niekonieczna. Rytuał twierdzi, że jeśli istnieje jakieś miejsce, gdzie osoba cierpi, gdzie czuje ból, trzeba nad nim uczynić krzyż. Każdy egzorcysta posiada swoje szczególne metody.

opr. aw/aw

http://www.opoka.org.pl/b...orcysty_09.html

Anonymous - 2010-10-16, 23:01

Znalezione przez Jarek321 :lol:

Diabeł boi się Jana Pawła II
http://www.youtube.com/wa...zJgJY5vLU0&NR=1

Anonymous - 2011-01-20, 00:50

Moja żona była opętana
wysłuchał: Jarosław Dudała

Zrozumiałem, co to znaczy: „...i nie opuszczę Cię aż do śmierci

Mariola chciała poduszką udusić własne dziecko. Z nożem rzucała się na męża Rafała, a on... Posłuchajcie jego opowieści:

Między nami zaiskrzyło 10 lat temu na urodzinach koleżanki. Na pierwszym spotkaniu Mariola powiedziała mi, że jest chora na epilepsję. Lekki niepokój wkradł się w serce, ale powiedziałem: — Co z tego?

Bardziej uderzyła mnie sytuacja w jej domu. Zauważyłem, że między rodzicami trwa wojna. Dało się odczuć, że Mariola jest w tej rodzinie odstawiona na boczny tor. Kiedyś powiedziałem jej: — Ja cię i tak stąd ukradnę.

Pamiętam, jak pierwszy raz widziałem u Marioli atak. To były rytmiczne uderzenia, nienaturalne wykręcanie rąk, twarzy, całego ciała.

Nie wiem, jak pani pomóc
Lekarze nie potrafili stwierdzić, co to jest. Pierwsza diagnoza mówiła, że to padaczka. Ale jej ataki trwają do 15 minut, a ataki u Marioli trwały nawet półtorej godziny. Dawki leków były zwiększane, ale to nie pomagało. Kilku neurologów przyznało: — Nie wiemy, jak pani pomóc.

Po dwóch latach pobraliśmy się. Mariola nie potrafiła przygotować ani nawet zjeść wspólnego posiłku. Gdy chciała zrobić mi choćby kawę, od razu przychodził napad. Nie mogła uczynić dla mnie nic dobrego.

Może ktoś inny na moim miejscu uderzyłby pięścią w stół. Ale ja wolałem robić wszystko sam. Przygotowywałem śniadania, obiady, kolacje. Mariola nie potrafiła zrozumieć, jak to możliwe, że ja chcę coś zrobić dla niej. Później okazało się, że już przez taką codzienną miłość zły duch był pokonywany.

A szef na to...
Na 100 problemów 98 było rozwiązywanych tak, jak chciała Mariola. Starałem się schodzić jej z drogi, bo inaczej był napad. Po każdym z nich była wykończona fizycznie.

Dwa lata po ślubie urodziła się Martyna. Stan Marioli się pogorszył. Już w ciąży miała po kilka ataków dziennie. Nie mogła chodzić po schodach, przewracała się, więc musiałem wynosić ją na drugie piętro. Gdy urodziła się Martyna, najpierw brałem z samochodu dziecko i wózek, potem biegiem na dół po Mariolę...

Czy miałem dość? Nie, nigdy nie myślałem, żeby się spakować. Czasem tylko pojawiało się pytanie, dlaczego tak jest i ile jeszcze musi się pogorszyć, żeby mogło się zacząć poprawiać? Ale nadziei nie było żadnej. Było jedno pasmo niepowodzeń: problemy finansowe, mieszkaniowe, sprawa w sądzie przeciw Marioli i wyrok w zawieszeniu za rzekome ustawienie przetargu. Musiałem się nią opiekować jak dzieckiem, zwalniać się z pracy. Od szefa usłyszałem w końcu: — Ty to mi już żadnych zysków nie przynosisz...

Wkrótce Mariola nie potrafiła już nawet wstać. Trafiła do szpitala. Operacja ucha, błędnika. Obudziła się po narkozie, chciała mi coś powiedzieć. Nachyliłem się, podniosłem jej maskę tlenową.

— Misiu, kocham cię — powiedziała.

I od razu napad! Wszystko pozrywane! Krew się leje!

Na intensywną terapię!
Mariola czuła, że umiera, a lekarze mówili, że wszystko jest OK. Ona się dusiła, a aparatura pokazywała, że wszystko jest w porządku!

Potem musiałem się nią opiekować: umyć, przebrać, zaspokajać wszelkie potrzeby. Miałem 26 lat, ale to była największa lekcja życia. Wszystko inne trzeba było zostawić. Dziecko zawiozłem do siostry. Codziennie po pracy jeździłem kilkadziesiąt kilometrów do szpitala — gotowałem i przywoziłem obiady, karmiłem, byłem przy niej cały czas. Wtedy zrozumiałem, co znaczą słowa: „... i nie opuszczę cię aż do śmierci”. Kiedy człowiek wypowiada je na ślubie, nie myśli, że może być źle. Że trzeba będzie się opiekować, że żona nie będzie się mogła ruszać. Że nie będzie odwzajemniać uczuć.

To trwało 3 miesiące. Potem kolejny szpital. Mariola zaczęła siadać. Na szpitalnym korytarzu na nowo uczyła się ze mną chodzić.

Z nożem na dziecko
Wynajęliśmy domek w cichej okolicy. Ale spokój był pozorny. Mariola zaczęła widzieć duchy, miała dziury w pamięci, bała się sama iść spać. Ruszała z nożem na naszą córeczkę, by po chwili się otrząsnąć. Nie mówiła mi o tym. Bała się, że ją zostawię. Uczęszczała na terapię psychiatryczną, ale nic nie pomagało. Do tego zerowe życie towarzyskie, konflikty Marioli z sąsiadami. Także między nami kłótnie wybuchały o byle co. Ciągle rzucała zaczepki o rozwodzie. W końcu powiedziałem: — Chcesz rozwodu? Dobrze, ale pamiętaj, że Martyna zostanie ze mną. To był dobry straszak.

Z powodu problemów mieszkaniowych i finansowych przeprowadziliśmy się do rodziców Marioli. Rodzice niszczyli Mariolę psychicznie, wmawiali jej, że jest nikim, napuszczali nas na siebie. Gdy Mariola przechodziła obok ojca, potrafił syknąć: — Suka! Pytałem ich: — Dlaczego tak traktujecie własną córkę? Nie potrafili odpowiedzieć.

Po dwóch miesiącach uciekliśmy do mojej siostry. Tam Mariola cały czas siedziała w internecie. Znalazła wpis dziewczyny, która pisała o lęku w kościele, o wydarzeniach podobnych do jej przeżyć. Nie wiedziała i do dziś nie wie, kim była ta internautka, ale opisała jej całe swoje życie. W odpowiedzi usłyszała: — Jesteś opętana!

W tobie chyba diabeł siedzi
Pokazała mi wpis tej dziewczyny. Co czułem? Nadzieję. Nareszcie ktoś powiedział, o co tu może chodzić, bo medyczne możliwości zostały wyczerpane. Przypomniało mi się, jak w święta Bożego Narodzenia u mojej mamy Mariola trzęsła się i miała wykręconą twarz, jakby jej szczęka wyskoczyła. Wtedy po raz pierwszy, pomyślałem: — W tobie chyba diabeł siedzi.

Myśleliśmy, żeby iść z tym do jakiegoś księdza. Ale Mariola powiedziała, że poradzi sobie sama.

Jednocześnie szukaliśmy mieszkania. Mariola umówiła się z Panem Bogiem, że jak da nam mieszkanie, to ona pójdzie do kościoła. No i znaleźliśmy mieszkanie. Poszliśmy w niedzielę do kościoła, ale Msza skończyła się na Ewangelii. Mariola przewróciła się w ławce, sztywniała, traciła przytomność. Trzeba było wyjść z kościoła. Za tydzień to samo.

Demolka w kościele
W naszej parafii od śmierci Papieża organizowane są wieczorne czuwania. Mariola poszła na jedno z nich. Wróciła przerażona. Mówiła: — Gdy chciałam iść do spowiedzi, to jakby mnie ktoś przymurował do ławki. Ale gdy chciałam iść do domu, to mogłam wstać.

Za tydzień sytuacja się powtórzyła. Marioli zdawało się też, że przewraca Najświętszy Sakrament, demoluje kościół. Widziała ludzi o twarzach wykręconych jak w horrorach.

W końcu poszła do księdza wikarego. Przyjechała z tej rozmowy bardzo zadowolona. Powiedziała: — Ksiądz dał mi numer telefonu do egzorcysty.

Po jakimś czasie dowiedziałem się od wikarego, jak naprawdę wyglądało to spotkanie. Gdy Mariola zaczęła mu opowiadać o swoim życiu, jej twarz zaczęła się nienaturalnie wykrzywiać. Przerwał rozmowę, mówiąc, że on tu nic nie poradzi, że trzeba iść do egzorcysty.

Tamte ataki to był pryszcz
Jechaliśmy tam z nadzieją, że to się skończy. Myślałem, że żonę zawiozę, trochę poczekam i przywiozę z powrotem. Egzorcysta archidiecezji katowickiej, w której mieszkamy, ks. Michał Woliński, wysłuchał nas, pooglądał wypisy ze szpitali. Powiedział: — No to pomódlmy się. Wtedy przed moimi oczami zaczęło się dziać coś, na co nie byłem przygotowany. Złe duchy zaczęły wykręcać ją tak, że epilepsja, którą widziałem wcześniej, wydała mi się bardzo łagodna. Wiedziałem już, że to jest to. Ksiądz utwierdzał nas, że zwyciężymy. Przy trzecim egzorcyzmie wydawało się, że jest dobrze. Mariola przez cały czas mogła się modlić razem z nami.

Mieliśmy kłopoty finansowe, więc zaplanowaliśmy wyjazd Marioli do pracy w Holandii. Ks. Michał nam to odradzał. Z Holandii Mariola wróciła szybciej, niż pojechała.

Widzę twoje grzechy
W Holandii napady wróciły. Mariola miała wizje grzechów ludzi, którzy się z nią stykali. Czuła się obciążona ich winami. Dodatkowym ciężarem była nasza rozłąka. Musiała wrócić, tracąc wszystko, co zarobiła, bo musiała zapłacić za pobyt w holenderskim szpitalu.

Od tej pory całkowicie zaufaliśmy egzorcyście. A on nas ostrzegał, że walka dopiero się zaczęła, że może być gorzej, ale nie można się zrażać. — Teraz ty, jako mąż, musisz iść przez to razem z żoną. Ważna jest spowiedź i codzienna Eucharystia.

Ale jak, skoro na samą myśl o niej następowała manifestacja złego? Nie było łatwo wyjść z Mariolą z domu, zawieźć ją do kościoła, tam się z nią szarpać. Mariola miała sine ręce i nogi. Ja byłem opluty, wulgarnie znieważony. Egzorcysta tłumaczył mi, że to nie Mariola mnie nienawidzi, ale złe duchy, które ryczały paskudnym, grubym głosem. Wtedy dopiero poznałem, co znaczy sakrament małżeństwa. Gdy Mariola próbowała mnie atakować czy dusić, mówiłem: — I tak cię kocham, i tak jesteś moją żoną.

O. Pio każe demonowi mówić
Podczas rozmowy z egzorcystą Mariola zobaczyła o. Pio, który kazał złemu duchowi powiedzieć o źródle opętania. Był nim pakt zawarty ze złym przez przodka Marioli. To było w czasie wojny. Bojąc się o swoje życie, zamiast zwrócić się o pomoc do Boga, zwrócił się do Złego. Dlatego rościł sobie prawo do całej rodziny. Śmiał się, że jest nie tylko w Marioli, ale posiadł całą rodzinę. Dlatego musieliśmy pozbyć się wszystkiego, co nas łączyło z rodziną Marioli; wszystkiego, co dostaliśmy od jej rodziców, m.in. mebli kuchennych. Żeby je spokojnie zdemontować, trzeba było Mariolę wywieźć z domu. Kiedy wróciła, mebli już nie było, ale były garnki i sztućce od rodziców. Było chyba wpół do dwunastej w nocy, jak zacząłem to wszystko pakować i wynosić. Mariola wyjęła z szuflady nóż.

— Ty złodzieju! To moje! — krzyczała, ruszając na mnie.

W tym aucie śmierdzi
W tym momencie zaczęła się moja walka duchowa. Czy zaufać Bogu, że nic się nie stanie, wziąć te rzeczy i wyjść? Czy może postawić na swoim i jak mężczyzna ochraniać żonę własnym ciałem? Trzeba było zrezygnować z własnej siły, zaufać Panu Bogu. Wyszedłem. Wracam, i co widzę? Mariola siedzi sobie spokojnie.

Z tego samego powodu pozbyliśmy się samochodu. Daliśmy ogłoszenie do gazety, ludzie dzwonili z ofertami. Telefony odbierała Mariola i mówiła, że auto jest po wypadku, że było malowane, że w nim śmierdzi... W końcu sprzedaliśmy je, a pieniądze oddaliśmy siostrom zakonnym. Zły straszył, że zniszczy nas, że zniszczy nabywców.

Wtedy przez 3 dni nie chodziłem do pracy. Przez moją mamę przekazałem szefowi, dlaczego nie mogę przyjść. Cały czas trzymałem Mariolę i nie mogłem nawet zadzwonić. Szef był przerażony, ale powiedział: — Nie wiem, jak mogę pomóc, ale jeśli czegoś potrzeba, to nie ma sprawy.

Po pozbyciu się kolejnych rzeczy od rodziców Marioli Zły działał coraz słabiej. Już nie rzucał Marioli przez całą Mszę, ale tylko na czytaniu Ewangelii, Przeistoczeniu, modlitwie „Ojcze nasz” i Komunii Świętej. Różnie było na modlitwie wiernych. Śmiał się, gdy była to modlitwa za chorych, a kiedy była o pokój na świecie, śmiał się i wołał: — Jaki pokój? Patrzcie: tu wojna, tam przemoc! A to wszystko moja sprawka!

Tchórze, gdzie uciekacie!
Wtedy też doświadczyliśmy, czym jest Eucharystia. Podczas Mszy siedzieliśmy w zakrystii, drzwi były zamknięte, ale Zły i tak czuł, kiedy wejdzie kapłan z Eucharystią. Walczył, ale musiał klęknąć. Ksiądz wchodził i mówił: „Ciało Chrystusa”. A my, tzn. ja i dwaj siostrzeńcy, musieliśmy ją trzymać, żeby nie wywróciła kielicha i nie opluła księdza. Ja mam 1,86 m wzrostu i 100 kg wagi, a siostrzeńcy są jeszcze wyżsi. Mimo to tarmosiła nas równo! Ale zawsze przyjmowała Komunię, choć w różnych pozycjach: na ziemi, na ławce. Czasem przepędzane złe duchy wołały na pomoc inne, wołały za nimi: — Tchórze, gdzie uciekacie!

Kiedy wracaliśmy ze Mszy, jeszcze 2—3 godziny modliliśmy się, żeby złe duchy poszły. We dwóch, trzech musieliśmy ją trzymać, żeby nie zrzuciła krzyża ze stołu, rwała różańce. Mimo tego wszystkiego byłem spokojny dzięki modlitwie i łasce od Boga. Koledzy w pracy, którzy niczego nie wiedzieli, patrzyli na mnie i mówili: — Chłopie, coś ty taki spokojny! Weź sobie jakiś horror obejrzyj...

Kiedy modliłem się na różańcu, złe duchy się manifestowały. — Co ci to pomoże? Gdzie ten twój Bóg, Wybawiciel? — naśmiewały się ustami Marioli, ale zmienionym, grubym, męskim głosem.

Czasami mówiły jej miękkim głosem: — Misiu, po co ty się modlisz? I tak ci to nie pomoże... Ja na to: — Milcz! A ona mnie opluła.

Modliłem się; jeden Różaniec, drugi. W końcu nie potrafiłem się modlić, płakałem, nie wiedziałem, co robić. Czasem ściskałem żonę z całej tej bezsilności. A demon na to: — Wyrzuć przez okno, zabij ją, będziesz miał spokój...

Wiele ataków Złego działo się na oczach paroletniej Martynki. Ona też doświadczyła mocy modlitwy. Najpierw się buntowała, nie chciała się modlić, „bo mama znowu rzuca wszystkim”. Ale kiedy zaczęła się ze mną modlić na różańcu, Mariola była rzucana na ziemię i wykręcana, a złe duchy aż piszczały.

— Co się dzieje? — pytała Martynka z rumieńcami na twarzy.

— Widzisz, złe duchy się boją, kiedy ty się modlisz — odpowiedziałem. No to Martyna wtedy jeszcze głośniej! A Mariola wstaje z podłogi, przytula się, jest już dobrze.

I tak się toczyło nasze życie; co tydzień, czasem kilka razy w tygodniu do egzorcysty, codzienna Msza. I cały czas było coraz gorzej. Kiedyś gotowałem w kuchni. Kluski mi kipią, a tu Mariola chce się topić w wannie, skakać z okna... Zastanawiałem się, kiedy to się skończy? Kiedy Pan Bóg pokaże, że coś zaczyna robić?

Demon powalony
Pamiętam moją radość, gdy staliśmy przed kościołem. Wtedy jakby ktoś uderzył Mariolę z tyłu w kolana. Uklękła, a raczej została powalona, położyła się krzyżem. Wtedy łzy stanęły mi w oczach. To była Rezurekcja albo Wielki Czwartek... To był pierwszy znak, że Bóg jest z nami. Zły został powalony, musiał oddać pokłon Bogu.

Rodzina wiedziała, co się dzieje. A sąsiedzi? Bałem się, że wezwą policję i mnie zamkną, że niby ją biję, bo miała ręce i nogi w sińcach. Widzieli też kiedyś, jak uciekła mi z auta, a ja ją goniłem, trzymając w ręku wodę święconą w... butelce po winie. Myśleli pewnie, że oboje pijemy...

Skończyła się twoja udręka
Walka trwała półtora roku. Pod koniec ktoś zafundował nam wczasy nad morzem. Pojechaliśmy tam z młodym księdzem i małżeństwem z grupy wspierającej egzorcystę. Po drodze odwiedziliśmy sanktuarium maryjne w Gietrzwałdzie. Mariola — jak radar — zanim cokolwiek zobaczyła, wiedziała, w którym miejscu były objawienia Matki Bożej. O dziwo, Zły prosił o błogosławieństwo krzyżem zrobionym z klonu, na którym ukazała się Maryja.

Podczas Drogi Krzyżowej odeszło kilka duchów. Najpierw Mariola rzucała kamieniami w kolejne stacje, krzyczała, przewracała się, uspokajała, wstawała i mówiła: — Jest dobrze. Poszedł.

Zadzwoniła do nas mama Madzi Buczek i powiedziała, że na modlitwie usłyszała, że ma nam powiedzieć, żebyśmy pojechali do sanktuarium Matki Bożej Gwiazdy Morza w Swarzewie. Pojechaliśmy. Kościół był zajęty przez pielgrzymkę. Poszliśmy na plażę. Przy drodze stała kapliczka z figurką Maryi i studnia. Ksiądz naciągnął trochę wody i... znowu atak!

Marioli wydawało się, że jest jej przodkiem, który zawarł pakt ze Złym. Czuła jego strach. Krzyczała. Mówiła głosami różnych osób. Duch przodka napisał jej ręką, kim jest i że zawarł pakt z szatanem. Opisał niektóre okoliczności. Sprawdziliśmy to potem w książkach historycznych i rzeczywiście, w tym czasie była wojna, w której jej przodek mógł brać udział. Zaczęliśmy się modlić za duszę tego przodka. Uspokoiło się. Poszliśmy do pustego już kościoła. Widziała Jezusa i Maryję, słyszała skierowane do jej przodka słowa: — Skończyła się twoja udręka.

Kościół — moja rodzina
Parę dni później wydarzył się jeszcze jeden, ostatni atak Złego — wykręcanie twarzy na widok figurki Matki Bożej Fatimskiej. Jeszcze raz pojechaliśmy do egzorcysty. To było niespełna rok temu. Od tego czasu — spokój!

Wcześniej nie byliśmy blisko Pana Boga. Wprawdzie Mariola chodziła kiedyś na oazę, na pielgrzymki, a ja byłem ministrantem, ale potem, gdy miałem 17 lat, to skończyła się ministrantura i moja bliskość z Panem Bogiem. Jakim ja byłem przeciwnikiem spowiedzi...! Dopiero te wszystkie doświadczenia nauczyły nas inaczej patrzeć na życie, świat i na Kościół, który jest teraz naszą rodziną.

— Mówi się, że miłość trwa 4 lata. Ale ja wiem, że jeśli do tej miłości włączony jest Bóg, to nie pokona jej nikt, nawet szatan — mówi Rafał.

Wysłuchał Jarosław Dudała

Z wypowiedzi bohaterów powyższego tekstu wynika, że problem opętania może dotyczyć także ich dalszej rodziny. Nie chcemy, by efektem naszej publikacji były spekulacje na temat tego, czy jakaś konkretna osoba jest opętana czy nie. Dlatego autor reportażu oraz jego bohaterowie zdecydowali się nie podawać w tekście nazwiska Marioli i Rafała.

http://www.opoka.org.pl/b...18_opetana.html

Anonymous - 2011-01-20, 22:09

Posługa sprawowania egzorcyzmu posługą miłości

Przypominamy naszym czytelnikom, iż w pierwszej części niniejszego wywiadu (patrz "Sekty i Fakty" nr 8), ksiądz egzorcysta mówił m.in. o współpracy z psychologami, odpowiadał też - w oparciu o Rytuał egzorcyzmów - na pytanie; jak rozpoznać czy dana osoba jest opętana? Dzisiaj prezentujemy Państwu dokończenie tej rozmowy.

SEKTYiFAKTY: Jaki był pierwszy Księdza "przypadek" w posłudze egzorcysty?

Ksiądz Egzorcysta: Bardzo trudno było mi rozeznać, jak znaczne jest zawłaszczenie tej osoby przez złego ducha. Okoliczności towarzyszące tej "sprawie", przeprowadzona rozmowa z "zawłaszczoną" przez złego ducha osobą jak i z jej najbliższą rodziną - to wszystko wskazywało na szczególnie zaborcze działanie szatana także wobec - jak się później okazało - jej rodziny. Po kilku spotkaniach, gdzie w modlitwie o uwolnienie, wspólnie, razem z rodziną prosiliśmy Boga o wyzwolenie z mocy złego, nastąpiła pewna, nazwijmy to "poprawa". Jednak z biegiem czasu coraz bardziej nabierałem przekonania, do czego przyczyniło się niewątpliwie poznanie nowych okoliczności dotyczących "sprawy", że konieczne będzie odprawienie egzorcyzmu dla uzyskania pełnego uwolnienia tej straszliwie nękanej, będącej na granicy ludzkiej wytrzymałości osoby.

Umawiając się na kolejne spotkanie, postanowiłem, nie mówiąc nikomu o tym, że przygotuję się do odprawienia egzorcyzmu. Powiem uczciwie, że była to dla mnie decyzja trudna. Starałem się do tego dobrze przygotować. Wyspowiadałem się, podjąłem żarliwą modlitwę do Boga, wezwałem pomocy Matki Najświętszej, wszystkich Świętych, świętego Michała Archanioła, wszystkie Zastępy Anielskie, mojego Anioła Stróża. Poprosiłem o modlitwę siostry Karmelitanki i Wizytki. Zwróciłem się także z prośbą o modlitwę w "pewnej trudnej sprawie" do innych sióstr zakonnych, kapłanów, chorych, wspólnot modlitewnych i wielu moich znajomych, którzy na co dzień wspierają mnie swoją modlitwą. W tej intencji podjąłem także post.

Tak przygotowany czekałem na kolejne spotkanie, prosząc dobrego Boga, żeby pomógł mi rozeznać, co mam dalej robić. Proszę sobie wyobrazić, że jak do tej pory ta nękana przez złego ducha osoba sama o własnych siłach wchodziła do samochodu i wraz z rodzicami bez najmniejszych problemów przyjeżdżała na umówione spotkanie ale tego dnia, tuż przed wyjazdem stała się jakby nieprzytomna i jak to określił jej ojciec "stała się twarda jak pień". Z podziwu godną determinacją rodzice "zapakowali" swoje dziecko do samochodu i przywieźli je na spotkanie. Kiedy ja sam to wszystko zobaczyłem, wiedziałem już co mam robić. Po raz pierwszy odprawiłem egzorcyzm. Po zakończeniu egzorcyzmu zaniesiono ją do samochodu, gdzie po pewnym czasie, wracając do domu, odzyskała pełną świadomość. Później jeszcze kilkakrotnie egzorcyzmowałem tę osobę i wydawało się, że jest już dobrze. Tym co mogło jeszcze niepokoić był, jak to ta osoba określała, "dziwny niepokój". By rozeznać to wszystko, zacząłem zadawać wiele pytań, które mogły pomóc w uzyskaniu odpowiedzi na pytanie skąd ten "dziwny niepokój".

Przed kolejnym egzorcyzmem szczególnie poleciłem Bogu tę sprawę, która według mojego rozeznania mogła być przyczyną obecnego stanu i rozpocząłem modlitwę. Zaczęły się wtedy z nią dziać straszne rzeczy. Okazało się, że zostały dotknięte i ujawnione te problemy, które były do tej pory gdzieś głęboko schowane. Złemu duchowi widocznie zależało na tym, żebyśmy wszyscy uznali, że doszło do zupełnego uwolnienia. To wyzwalanie z mocy złego jeszcze jakiś czas trwało, było prawdziwym bojowaniem, ale można ostrożnie powiedzieć, że na dzień dzisiejszy sprawa jest już mocą Bożą rozwiązana.

reszta tekstu tu:
http://www.psychomanipula...gzorcyzmu-b.htm

Anonymous - 2011-04-29, 12:53

Zbuntowani aniołowie
Francesco Bamonte
--------------------------------------------------------------------------------
Egzorcysta o tajemnicy zła
Pasjonująca lektura dla wszystkich zainteresowanych upadkiem zbuntowanych aniołów. Autor, doświadczony egzorcysta, prezentuje Czytelnikowi nadzwyczajny wybór tekstów i dokumentów kościelnych. O naturze demonów i ich działaniu opowiadają Ojcowie i Doktorzy Kościoła, teologowie. Święci, jak Ojciec Pio, Siostra Faustyna czy s. Josefa Menéndez, która z woli Bożej nawiedzała piekło, przybliżają wizję tej dramatycznej pozaziemskiej rzeczywistości. A wszystko po to, aby lepiej poznać złego ducha, a dzięki temu łatwiej go pokonać!

format:13,5x20,5 cm
oprawa miękka
s. 232

http://www.fnp.pl/main_jo...uemart&Itemid=1

Anonymous - 2011-05-16, 20:01
Temat postu: Wyganiamy złego/uzdrawiamy
Tak sobie myślałem od jakiegoś czasu o tym i opowiadałem gdzieniegdzie, że spowiedź jest sakramentem czyniącym cuda. Bo tak jest w moim przypadku. Być może odkrywam przysłowiową "Amerykę w konserwach", bo nigdzie tego nie czytałem ani słyszałem, ale mom zdaniem w sakramencie pokuty i pojednania można wyznawać własne słabości, niedomagania. Ja od pewnego czasu tak robię i spowiedź jest dla mnie lecząca: ze zniecierpliwienia, z lenistwa, z poczucia beznadziei. Stała się również lekiem np. na, oględnie mówiąc, nieczystość.

Nie jestem żadnym fachowcem, teologiem. Wiedzę teologiczną to mam pewnie na poziomie dzieci idących do pierwszej komunii. Ale wiem jedno: jak idziemy do spowiedzi, to chodźmy do samego Jezusa. Jasne - kapłan ten czy inny jako człowiek to często jest istotne. Rozumiem to. Ale teraz to nie ma dla mnie żadnego znaczenia kto siedzi w konfesjonale. Ważne jest tylko to, że ksiądz/zakonnik w konfesjonale od samego Boga dostał moc odpuszczania grzechów.

Ale najbardziej istotne jest to, by wyspowiadać wszystko, co siedzi w sumieniu na dany moment (po rachunku sumienia) czyli należy wyspowiadać się szczerze.

Może być tak - w przypadku nałogów - że spowiadam się bez nadziei na skutek, na poprawę. Tyle razy upadałeś/aś... Może być tak. Ale pamiętaj - Jezus przechodzi również przez zamknięte drzwi mojego serca. Czyli sam fakt, że idziesz do Jezusa, wyznajesz Mu grzechy, choćby bez nadziei na poprawę jest już ważny. Dlaczego? Bo poddajesz swoje słabości Jezusowi mówiąc: "ja nie daję rady, ale daję grzechy/słabości Tobie, Jezu". To teraz Twoja sprawa Jezu...

Kolejna sprawa: świadomie zataisz grzech, z różnych pobudek - ze wstydu, ze strachu. I Jezus nie zadziała... Dlaczego? Bo swoim "nie" powiedzianym Jemu, nie pozwalasz mu działać. On nie narzuca się ze Swoją boskością, wszechmocą, pomocą. Dlaczego? Bo stworzył Cię wolnym: żebyś robił/a co chcesz w życiu. Żebyś w wolności mógł/mogła Go wybrać, a w zasadzie pokochać. Nie ze strachu, nie dlatego, że doświadczasz straty, nie dlatego, że coś Ci się życiu nie udało. Bóg jest Bogiem - wszechmocną miłością, piękną miłością, dobrem, sprawiedliwością. I co... jest tak piękny i ma się narzucać? Jak osioł ze Shreka? - "Mnie wybierz! mnie wybierz!".

Czujesz?

Kryzysy, owszem pomagają :mrgreen: ale tylko do tego, żebyś zobaczył/a, że pokładasz nadzieję w czymś/kimś co jest ziemskie, a nie w Bogu, którego nie widać, nie słychać i nie czuć.


I wtedy właśnie spowiedź leczy - jak oddajesz Bogu wszystko. Stajesz wówczas przed Nim jako małe, nagie dziecko.


Dlatego, jeżeli chcesz stać się wolny wolnością nieograniczoną, w tej nieograniczonej wolności narzędziem w ręku Boga ku Jego chwale i ku dobru innych ludzi, to chodź często do spowiedzi. Nie raz czy dwa razy na rok, ale tak często jak poznajesz, że postąpiłeś niezgodnie z sumieniem. Nie zbieraj "pełnego koszyczka" grzechów. Wyspowiadaj się od razu. Czasem na początek wyspowiadasz jeden grzech, ale właśnie przez to przypomnisz sobie inne, zapomniane grzechy.

Czasem sumienie jest już nieźle wytresowane zakłamaniem, obłudą, wyparciem, że nie widzisz swoich grzechów poza np. jednym. Ale nie chodzisz do spowiedzi, bo po co... tylko jeden grzech? Jesteś taki pewny, że jeden? A może to sam Bóg w swoim nieskończonym miłosierdziu pokazuje Ci ostatni "włosek", za który możesz złapać, by do Niego wrócić. Bo innych "włosków" nie widzisz: bo zabiłeś swoje serce i udusiłeś sumienie.

Spowiedź jest największym egzorcyzmem. Tak napisał ks. Amorth - słynny egzorcysta.

To nie przypadek, że bardzo często kapłani-charyzmatycy są jednocześnie egzorcystami.

Widzicie związki??

Dla przypomnienia 5 warunków dobrej spowiedzi:
1. Rachunek sumienia
2. Żal za grzechy
3. Mocne postanowienie poprawy
4. Szczera spowiedź
5. Zadość uczynienie Panu Bogu i Bliźniemu.



Poniżej wklejam listę zagadnień do wyspowiadania, które sprzeciwiają się 1. przykazaniu. Lista ta została przygotowana przez ks. egzorcystę z diecezji płockiej - ks. Leszka Piórkowskiego.

Zestaw pytań przygotowujących do modlitwy i spowiedzi

1. Miałeś pragnienie oddalenia się od Boga, trwania w grzechu?
2. Czy zmagasz się ze złymi myślami o Bogu?
3. Czy jest w tobie pragnienie mocy? Czy pytasz o jej źródło?
4. Jaka jest twoja obecna więź z Chrystusem?
5. Czy popełniłeś kiedyś świętokradztwo?
6. Czy są jakieś grzechy, z których nie możesz się wyzwolić? {tkwienie w grzechach osłabia wewnętrznie człowieka i czyni go szczególnie podatnym na ataki ducha zła}
7. Czy tkwisz w jakimś nałogu? {komputer, internet, telewizja, leki, narkotyki, alkohol, nikotyna, seks, pornografia – nałogi stają się przestrzenią, w której zniewolenie jakąś praktyką może stać się źródłem zniewolenia demonicznego}
8. Jakie były wielkie grzechy wśród twoich przodków? Czy osoby z Twojej rodziny zajmowały się wywoływanie duchów lub innymi podejrzanymi praktykami? {pewne skutki grzechów osób z poprzednich pokoleń mogą być powodem jakiegoś nękania przez ducha zła}
9. Czy w Twojej rodzinie miało miejsce samobójstwo, zabójstwo, aborcja?
10. Czy dręczyły lub dręczą myśli odnośnie do samobójstwa, zabójstwa, aborcji, zrobienia jakiejś szkody sobie lub komuś?
11. Czy doświadczasz jakiś innych dręczących Cię, obsesyjnych myśli?
12. Czy podtrzymujesz w sobie gniew i brak przebaczenia? {otwarcie serca na przebaczenie jest podstawą wewnętrznego uzdrowienia, jak również uwolnienia się od ataków ducha zła}
13. Czy ktoś rzucił na Ciebie, Twoją rodzinę przekleństwo, złorzeczenie, urok?
14. Czy masz doświadczenie jakiejś obecności, która cię przeraziła?
15. Jak reagujesz na miejsca święte, sakramenty, osoby duchowne? {znakiem związania demonicznego może być niemożność wejścia do kościoła, ogromna agresja na sacrum, na księży (chodzi oczywiście nie o jakąś niechęć związaną z jakimiś doświadczeniami, ale o wrogość rodzącą się z głębi człowieka}
16. Czy słyszałeś jakieś wewnętrzne głosy czy przynaglenia (np. o śmierci)?
17. Czy w Twoim domu dzieją się jakieś niewytłumaczalne zjawiska? {może to być związane z jakimś kultem satanistycznym czy praktyką okultystyczną sprawowanymi w domu; może to również być związane z okultystycznym związaniem jakiejś mieszkającej w tym domu osoby}
18. Czy wierzysz w przesądy?
19. Czy uczestniczyłeś w seansach spirytystycznych, choćby dla zabawy?
20. Czy miałeś coś do czynienia z magią (biała lub czarną)? Czy odprawiałeś jakieś praktyki?
21. Czy byłeś u wróżki? Czy wróżono Ci z kart Tarota? {Tarot oraz Karty Anielskie mają jednoznaczne podłoże demoniczne}
22. Czy byłeś u „świeckich egzorcystów”, odczyniających, jasnowidzów?
23. Czy korzystałeś z Metody Silvy, NLP i programu Sita Learning System? {w praktykach tych następuje oddziaływanie na podświadomość}
24. Czy byłeś zaangażowany w sztuki walki? Czy praktykowałeś jogę, medytację transcendentalną lub inna formę medytacji dalekowschodniej? Czy podejmowałeś jakąś wskazaną mantrę, mudrę czy mandalę? {praktyki te zakorzenione są w obcej chrześcijaństwu filozofii; ćwiczenia ciała są częścią całego systemu filozoficznego i stanowią część inicjacji w dany system (religijny); należy odróżnić sztuki walki od sportów walki (bez odniesień do filozofii), konieczne jest jednak kontrolowanie}
25. Czy miałeś jakieś doświadczenia okultystyczne? { np. wiara w moc kryształów (symbole ducha) i piramid („wspaniałe światło”); różne zabawy, np. Krwawa Mary; stosowanie tabliczek Quija; zaklęcia; przyzywanie ducha przewodnika; stosowanie rozmaitych formuł magicznych; praktyki chodzenia po ogniu}
26. Czy miałeś doświadczenie projekcji astralnych, unoszenia przedmiotów, przepowiadaniu przyszłości?
27. Czy podpisałeś jakiś pakt krwi z szatanem?
28. Czy wierzysz we wróżby? Czy korzystałeś z usług wróżek czy innych magów? Czy podejmowałeś jakieś praktyki astrologiczne, spirytystyczne itp.? Czy wierzysz we wróżby andrzejkowe? {prawdziwe wróżby, wróżby dla zabawy; wróżenie z kart (kartomancja); wróżenie z ręki (chiromancja); numerologia; odwoływanie się do różnych wyroczni, np. Księga Przemian I Ching; czytanie senników; odnośnie do wróżb andrzejkowych, to mogą one kształtować mentalność magiczną, poza tym coraz częściej na rózmaitych spotkaniach andrzejkowych (także w szkołach) odprawiane są autentyczne praktyki wróżbiarskie}
29. Czy wierzysz w istnienie tzw. trzeciego oka? {jest to związane z ezoteryką; ma stanowić bramę do szerszej rzeczywistości}
30. Czy korzystałeś z usług jasnowidzów?
31. Czy korzystałeś z radiestezji (różdżkarstwo, wahadlarstwo)? {jest to jasnowidztwo}
32. Czy korzystałeś z filtrów magicznych? {różne mieszaniny, które mają pomóc w rozwiązaniu problemów}
33. Czy uczestniczyłeś w praktykach odblokowania czakramów lub meridianów? Czy miałeś do czynienia z kanałowaniem (channeling), hipnozą, psychometrią, praktyką biofeedback, automatycznym pisaniem, telepatią?
34. Czy uczestniczyłeś w kursach robienia cudów?
35. Czy odrywałeś kiedyś rolę diabła, angażując się emocjonalnie? {także dla zabawy}
36. Czy w jakiś sposób przyzywałeś szatana, złe duchy, duchy-przewodniki, duchy opiekuńcze? {przeważnie skutkuje to związaniem demonicznym}
37. Czy uczestniczyłeś w jakiś obcych kultach? Czy coś jadłeś na tych spotkaniach? {np. uczestnictwo w spotkaniach wyznawców Harry Kriszny; spożywanie czegokolwiek na spotkaniach takich grup może skutkować zniewoleniem poprzez pokaram wcześniej ofiarowany demonom}
38. Czy uczestniczyłeś w jakiś kultach satanistycznych bądź w jakiejś podobnej praktyce? {uczestnictwo w czarnej mszy satanistycznej, modlitwa do szatana, zapraszanie złego do swojego życia jest poważnym wykroczeniem przeciw Bogu i stanowi realne zagrożenie dla człowieka; skutkuje poważnym zniewoleniem czy opętaniem}
39. Czy nosiłeś/aś/ jakieś symbole satanistyczne, symbole śmierci czy obcych kultów? {noszenie symboli satanistycznych (pentagram, odwrócony krzyż, trzy szóstki, pacyfka, czyli krzyż Nerona, symbolizuje zwycięstwo nad chrześcijaństwem, wąż i inne symbole, predysponują do zerwania kontaktu z Bogiem)}
40. Czy miąłeś jakiś kontakt z literaturą satanistyczną? {czytanie biblii satanistycznej Antona Szandor LaVey'a lub innych książek tego typu, Kabały Aleistera Crowleya zwaną "Liber 777", księgi Thota, publikacji wtajemniczających w satanizm, magię, okultyzm, spirytyzm, gnozę, teorie H. Bławatskiej i A. Bailey, podpisanie paktu, cyrografu z diabłem, słuchanie muzyki satanistycznej, utożsamianie się z diabłem, wczuwanie w niego, odgrywanie jego roli, profanowanie krzyża, przebywanie w miejscach, w których był lub jest uprawiany kult satanistyczny}
41. Czy wymawiałeś w modlitwie, w śpiewie piosenek imiona jakiś bóstw, demonów? {np. Makumba (bóstwo afrykańskie)}
42. Czy odsyłałeś kogoś “do diabła”?
43. Czy czytałeś literaturę zawierającą opisy jakiś praktyk okultystycznych, medytacyjnych (niejako scenariusz działań)? {np. „Harry Potter” (książki te zawierają wprost i jednoznacznie symbolikę okultystyczno-satanistyczną; nie można tu więc mówić o jakiejś baśniowości, gdyż zawarta symbolika nie jest wieloznaczna; P. Coehlo, “Pielgrzym”, „Alchemik”}
44. Czy interesowałeś się ezoteryką, poszukiwaniem wiedzy tajemnej, kontaktami z organizacjami, sektami pogańskimi, ezoterycznymi i gnostyckimi? Czy czytałeś jaką literaturę z tego zakresu?
45. Czy miałeś kontakt z teozofią czy antropozofią? {pedagogika Rudolfa Steinera - czyli tzw. przedszkola i szkoły waldorfskie}
46. Miałeś coś do czynienia z hipnozą (mają podłoże spirytystyczne), umbanda, candomble (element capoeira) przywoływaniem duchów?
47. Czy brałeś udział w psychoterapii wg metody Berta Hellingera? {metoda związana z New Age; terapia niebezpieczna pod względem religijnym oraz psychologicznym}
48. Posiadałeś bałwochwalcze przedmioty, które są zaproszeniem dla szatana? {np. figurki diabła, obcych bogów, Budda, skarabeusz-symbol reinkarnacji w Egipcie oraz symbol szatana-Belzebuba („władcy much”), Ozyrys, figurki indyjskich bóstw, afrykańskie maski (mają charakter kultyczny), przedmioty o magicznych właściwościach, piramidki, piramida Horusa, mandale, przedmioty od spirytystów, znaki yin-yang, ankh (klucz Nilu), oko proroka, znak OM, oko Horusa, inne podejrzane znaki, często znajdujące się na pamiątkach lub biżuterii z egzotycznych krajów, z Dalekiego Wschodu, Afryki, indyjskie kadzidełka (są przeznaczone dla konkretnych bóstw), inne kadzidełka, lampki i przedmioty kultyczne, wszystko łącznie ze strojami, ubraniami ze sklepów indyjskich, kimona, wachlarze chińskie (wg Feng-shui mają ukierunkowywać przepływ energii) i porcelana chińska (często są zdobione chińskimi tekstami modlitw), kamasutra, plakaty energetyczne (np. kwiat lotosu), kamienie i kryształy którym przypisuje się jakieś właściwości energetyczne lub inne magiczne, kule Qi-Gong, należące do Feng-shui charakterystyczne zestawy wiszących dzwoneczków lub pręcików tzw. łapacz snów, dzwonki tybetańskie, spirala DNS, znaki zodiaku, znaki chińskiego horoskopu, zabawki przypominające diabła, straszne potwory lub smoki, ubrania, koszulki, nalepki ze znakami satanistycznymi (rysunek diabła)}
49. Czy posiadałeś drzewka szczęścia, talizmany, amulety, pierścień Atlantów, wisiorki z wężem lub smokiem, podkowy i słoniki „na szczęście” lub dla bogacenia się {wiara w moc tych przedmiotów jest grzechem bałwochwalstwa; noszenie ich jest zewnętrznym wyrazem przynależności do “świata”, który te przedmioty reprezentują, to przynosi „przekleństwo”, a nie szczęście}
50. Czy uczestniczyłeś w jakiś ezoterycznych, okultystycznych spotkaniach? {np. w zgromadzeniu różokrzyżowców; zabawy w Halloween}
51. Czy masz wykonane tatuaże? Jeśli tak to co przedstawiają? {bardzo często przedstawią jakieś elementy symboliki satanistycznej, okultystycznej lub religii orientalnych}
52. Jakie czasopisma (młodzieżowe, dla kobiet, inne) czytasz? Jakie treści prezentują? {w zdecydowanej większości prowadzona jest promocja treści New Age, ezoteryzmu itd.}
53. Jakie programy telewizyjne oglądasz? {w wielu wprost lub pośrednio zauważyć można traktowanie magii, ezoteryzmu jako normy}
54. Jakie filmy oglądasz? {magię, ezoteryzm i neopogaństwo promują m.in. horrory, seriale „Czarownice”, „Buffy”, „Nikita”, „Z archiwum X”, wiele japońskich filmów animowanych (nie są tworzone dla dzieci!), m.in. „Pokemony”, „Sailor Moon”, „Była sobie Pollon”; filmy okultystyczne i satanistyczne: „Bliskie spotkania trzeciego stopnia”, „E.T.”, „Odmienne stany świadomości”, „Odyseja kosmiczna 2000”, „Powrót Jedi”, „Gwiezdne wojny”, „Ciemny kryształ”, „Indiana Jones i świątynia potępienia”, „Wojownicze Żółwie Ninja”, „Niekończąca się historia”, „Imperium kontratakuje”, „Kto wrobił królika Rogera”, „Frankenstein”; „Mission Impossible” (film finansowany przez sektę scjentologów)}
55. Jakie gry używałeś? {gry komputerowe stanowią pomost pomiędzy wyobraźnią a rzeczywistością, często przekazują określoną treść i wymuszają zaprogramowane działanie; komputer staje się niejako elektronicznym czarownikiem, duża część gier zawiera treści satanistyczne, przynajmniej jako tło, np. “Wiedźmin”; coraz więcej gier zawiera treści bluźniercze, mocno angażujące gracza; w części gier wymaga się wczuwania się w rolę diabła lub wirtualnie angażuje się w zabijanie, np. „Might and Magic” (M&M), „Hell”, „Seventh sword of mendor”, „Hero’s quest”, „Wizard’s crown”, „Darklands”, „Gabriel Knight”, „Dungeon Keeper”, „Grand Theft Auto”, „Wirtual Russian Roulette”, „Killing Stones”, „The Aces & Eight Society”, „Totośmierć”, “Max Payne”, “Call of Duty”, “Unreal”, “Return to castle Wolfenstein”; gry sieciowe MOO}
56. Czy grasz w gry RPG (role-playing game)? {jest to specyficzny rytuał, ceremonia, gracze są zaangażowani, kieruje wszystkim Master (Mistrz, Pan, Gospodarz); poprzez te gry bardzo często nie jest już zabawa w magię, ale realne praktykowanie okultyzmu}
57. Jakie książki czytasz? Jakie komiksy? {niejednokrotnie zawarte są niebezpieczne treści, np. komiks „Dylan Dog”}
58. Ile czasu poświęcasz muzyce?
59. Jakie tematy są podejmowane w słuchanych przez Ciebie piosenkach?
wkrótce lista niektórych zespołów promujących satanizm
60. Czy korzystałeś z homeopatii, proszków Sai Baby lub innych podejrzanych środków?
61. Czy podejmowałeś leczenie poprzez medycynę niekonwencjonalną? {bioenergoterapia, Reiki, akupresura, akupunktura – odwołuje się do okultystycznej wizji człowieka i świata; sesje Harrisa, Kaszpirowskiego, Nowaka, uzdrowicieli z Filipin, Brazylii i innych – spirytystyczny fundament tych praktyk (odwoływanie się do duchów); jasnowidztwo wykorzystywane do rzekomego leczenia – irydologia, leczenie z moczu (nie mają podstaw naukowych, praktyki te odwołują się do spirytyzmu); seanse biotroniczne, niektóre seanse psychoterapeutyczne - część odwołuje się do ideologii Dalekiego Wschodu; konieczna jest dokładna analiza danej praktyki}

Anonymous - 2011-07-30, 22:23

Opętanie i egzorcyzm
z ks. Andrzejem Grefkowiczem, egzorcystą, rozmawia ks. Mirosław Cholewa

W jaki sposób zostaje się egzorcystą? Dawniej były tzw. niższe święcenia egzorcysty. W tej chwili nie są one stosowane w Kościele. W jaki sposób zostaje się egzorcystą dziś w Kościele katolickim?

Prawo Kanoniczne określa to w ten sposób: ordynariusz udziela pozwolenia na odprawienie egzorcyzmu. Udziela tego pozwolenia albo na konkretną sytuację, do konkretnego przypadku, albo też udziela tego pozwolenia na szereg przypadków - wtedy wiąże się to z jakąś bardziej stałą posługą. Ten, kto udziela pozwolenia, sugeruje się wcześniejszą prośbą kogoś, kto prosi. Tak zazwyczaj bywa wtedy, kiedy chodzi o konkretną sytuację, o konkretny przypadek, np. kiedy któryś z prezbiterów przeczuwa, że osoba, wobec której podejmował posługę duchową jest uzależniona od złego ducha. Wie on, że jest to opętanie, krótko charakteryzuje sytuację i zwraca się do biskupa z prośbą o wyrażenie zgody na podjęcie egzorcyzmów w stosunku do tej osoby. Trochę inaczej wygląda to w praktyce, jeśli chodzi o pełnienie stałej funkcji egzorcysty. Choć brzmienie dekretu jest takie samo: "udziela pozwolenia", jest to już misja do tego rodzaju posługi.

Czego dotyczy posługa egzorcysty?

Kiedy otrzymałem tego rodzaju dekret razem z drugim egzorcystą, zgłosiliśmy się do księdza Prymasa. By poczuć się posłanymi i namaszczonymi, klęknęliśmy przed nim i poprosiliśmy o błogosławieństwo na trudną posługę.
Posługa egzorcysty dotyczy takich sytuacji, które określa się opętaniem. Wśród różnego rodzaju działań złego ducha, które można podzielić na: kuszenia, zniewolenia i opętania, posługa egzorcysty jest związana z sytuacją opętania.

Ale najpierw trzeba zdiagnozować, czy to jest opętanie. Posługa egzorcysty, zanim zostanie podjęty akt egzorcyzmu, jest próbą zbadania, zdiagnozowania zaistniałej sytuacji.

Tak, niewątpliwie, i to wymaga pewnej refleksji i rozeznania. Sytuacja opętania wyraża się zewnętrznie momentami, w których człowiek jest obezwładniony, czyli podejmuje pewnego rodzaju działania, reakcje, które są od niego niezależne; których też często nie jest świadom albo nie jest do końca świadom. Po takich zachowaniach wraca do siebie, nie bardzo wiedząc, co się z nim działo. Zachowania te mogą mieć charakter bluźnierstw, rzucania się, wykonywania różnych czynności w amoku. Dosyć często spotykałem się z taką sytuacją: osoba, która była w drodze na egzorcyzm, docierała do zupełnie innego miejsca. Dzwoniła z Warszawy albo hen hen spoza Warszawy i pierwsze słowa brzmiały: nie wiem, gdzie jestem. Dzieje się to w ten sposób, że w pewnym momencie traci się kontrolę nad swoim funkcjonowaniem i idzie zupełnie gdzie indziej, wsiada w przypadkowy pojazd, jedzie w nieznane. Po jakimś czasie następuje coś w rodzaju wybudzenia.

Chyba trudno jest rozróżnić formę zniewolenia złym duchem od, np. choroby psychicznej. Człowiek chory psychicznie nie do końca włada sobą, nie do końca jest świadom pewnych zachowań i słów, które wypowiada, a których nie chciałby wypowiadać. Jakie kryteria stosuje się w rozróżnianiu co jest zniewoleniem od złego ducha a co jest, np. chorobą psychiczną?

Rzeczywiście, niektóre sytuacje są trudne do rozstrzygnięcia. Są i takie, które nie budzą wątpliwości, że chodzi o opętanie i że istnieje potrzeba odprawienia egzorcyzmu. Najtrudniejsze są sytuacje, kiedy objawy działania złego ducha są bardzo zbliżone albo wręcz identyczne z symptomami choroby psychicznej. Wtedy, dana osoba wypowiada zdania typu: "czuję kogoś na swoich plecach", "ciągle mnie ktoś prześladuje", "widziałem diabła", "diabeł mi każe to, czy coś innego". Tego typu wypowiedzi nastręczają najwięcej wątpliwości. Czasem osoba ta mówi: "Jestem Panem Jezusem", "jestem Matką Boską" - to mniej więcej podobne dolegliwości psychiczne, gdzie następuje zatrata własnej świadomości, własnego "ja". Oczywiście mogą być sytuacje wątpliwe. Pewne doświadczenie mówi - sprawdza się to prawie w stu procentach - że ten, kto wychodzi i mówi: "diabeł jest we mnie, diabeł przeze mnie działa", najprawdopodobniej jest chory psychicznie. Kiedy ktoś jest naprawdę uzależniony od złego ducha, boi się wypowiadać zdania, że to diabeł. Powie raczej: "mam problem, dokucza mi to lub coś innego", natomiast nie użyje określenia, że sprawcą tego jest diabeł.

Jak rozróżnić modlitwę o uwolnienie od egzorcyzmu? Czymś innym jest zniewolenie demoniczne, niż opętanie w sensie ścisłym. Jak można rozróżnić, kiedy należy stosować modlitwę o uwolnienie, a kiedy egzorcyzm? Czym różni się modlitwa o uwolnienie od egzorcyzmu?

Odpowiedź jest prosta. Modlitwę o uwolnienie podejmuje się w sytuacjach zniewoleń, natomiast egzorcyzm podejmuje się w sytuacjach opętania. Egzorcyzm to taka forma modlitwy, która wiąże się z bezpośrednim zwracaniem się do złego ducha, w imię Jezusa Chrystusa. Odwołując się do Jezusa Chrystusa, nakazuje się złemu duchowi przede wszystkim opuszczenie osoby czy też nakazuje się imieniem Jezusa Chrystusa odstąpienie go czy pójście do piekieł. Nakazy mogą być różnie formułowane. Natomiast generalnie rzecz ujmując, w modlitwie o uwolnienie nie stosuje się żadnych form bezpośredniego zwrotu do złego ducha, tylko podejmuje się modlitwę do Jezusa Chrystusa, do Boga Ojca, do Najświętszej Maryi Panny, do Michała Archanioła, do świętych z prośbą o interwencję, o odsunięcie złego, o wyzwolenie człowieka.

Co może wskazywać na opętanie? Czy nowy rytuał rzymski wskazuje kryteria rozeznawania?

Tak, nowy rytuał podaje takie kryteria. Pierwszym przejawem, na który rytuał zwraca uwagę, jest awersja do rzeczy świętych. A więc: człowiek stwierdza, że nie może się modlić, że nie może wejść do kościoła, bardzo źle się czuje będąc w kościele. Czasem jest tak, że nie może przystąpić do sakramentów, bardzo boi się wody święconej (mając dotknąć wody święconej, ucieka). Bardzo charakterystyczne i jednocześnie bardzo przekonujące jest rozpoznawanie wody święconej od wody zwykłej, czyli na jedną reaguje, a na drugą nie, chociaż może nie wiedzieć, która woda jest pobłogosławiona. Pamiętam sytuację przy pewnym egzorcyzmie. W pewnym momencie dałem osobie napić się wody święconej (a była to woda pobłogosławiona według rytuału egzorcyzmu, a więc zawierała zarówno błogosławieństwo wody jak i błogosławieństwo soli, z wymieszaniem obydwu) i pierwsza reakcja: "słona". Oczywiście do butelki wody była wrzucona tylko szczypta soli, jednak osoba mówi: "o, jaka słona woda". Za chwilę mówię: "Napij się jeszcze raz". Choć była ona świadoma tego, co się dzieje, mówi: "o, nie". To jeden z objawów. Innym bardzo charakterystycznym objawem opętania objawiającym się w momencie podejmowania modlitwy egzorcyzmu jest niezwykła siła fizyczna tej osoby. Czasem kilka osób nie może się uporać z osobą fizycznie niezbyt potężną. Zdarza się, że przejawem jest umiejętność posługiwania się językiem obcym, którego osoba nigdy się nie uczyła i którego nigdy nie używała. Ktoś nie znając języka łacińskiego, po egzorcyzmie mówił mi, że kiedy odmawiałem egzorcyzm, ona rozumiała tekst modlitwy.

Jeszcze jedna oznaka. Osoba bardzo ostro reaguje na modlitwę egzorcyzmu, zwłaszcza kiedy następuje obrzęd przewidziany przez rytuał. Wskazania rytuału mówią, że egzorcyzm można podjąć wtedy, kiedy egzorcysta ma moralną pewność, że zastał sytuację opętania. Chodzi o pewność moralną. Nie jest to jednak rzecz w danym momencie stwierdzona do końca, a jedynie wewnętrzne przeświadczenie, że jest to opętanie albo że istnieje duże prawdopodobieństwo opętania. Wtedy podejmuję egzorcyzm. Jest on - powiedziałbym - ostatecznym przejawem weryfikującym: tam, gdzie jest jeszcze wątpliwość, egzorcyzm rozstrzyga, czy osoba jest opętana czy mamy doczynienia z inną sytuacją, np. chorobą psychiczną.

W jaki sposób dochodzi do zniewolenia albo opętania? Czy jest to jak choroba zakaźna? Czy można się od kogoś zarazić bez swojej świadomości, czy też potrzebne są odpowiednie warunki ze strony osoby, u której następuje zniewolenie czy opętanie?

Opętanie następuje tylko w sytuacji paktu podjętego z szatanem. Czyli wtedy, kiedy osoba zwraca się do swojego złego ducha i dla jakichś własnych korzyści decyduje się na oddanie mu siebie. Spotykałem się z takimi sytuacjami, kiedy ktoś - najczęściej przez sektę satanistów - podejmował taki pakt. Bywały i inne sytuacje, kiedy ktoś dla bardzo prozaicznych korzyści zwracał się do złego ducha i prosił o to czy o coś innego, w zamian oddając mu siebie. Mówi się też o sytuacjach paktu domniemanego. Są to sytuacje, gdy ktoś podejmuje się funkcji wróżbity i wróży, nabywając tego rodzaju umiejętności, albo bioenergoterapeuci. Takie pakty mogą stwarzać sytuacje nie końca uświadomione przez człowieka.

Mówi się także o sytuacjach, kiedy człowiek przejmuje opętanie w dziedzictwie. Z poprzedniego pokolenia w rodzinie dziedziczy się jakieś uzależnienia. Nie rozumiem tego do końca. Wydaje mi się, że spotykałem się z takimi sytuacjami, kiedy do uzależnienia dochodziło w momencie chrztu. Był on tak praktykowany, że dochodziło do przekłamania w podejmowanej praktyce chrztu, gdy ktoś z osób bliskich wyrażających intencje sakramentu chrztu równocześnie oczekuje z tym sakramentem innych skutków i celów. Zdaje się, że to są też sytuacje, w których następuje związanie z szatanem i później działa jakieś uzależnienie od niego. Nie mam co do tego pewności, ale taką ewentualność trzeba brać pod uwagę.

Opętanie, "posesio", osiągnięcie przez złego ducha ciała, umysłu czy woli człowieka jest skrajną formą. Chyba częściej są spotykane formy zniewolenia złym duchem. W jaki sposób może do tego dojść?

Rzeczywiście, sytuacje zniewolenia są częstszymi, częściej też w takich przypadkach ludzie zwracają się do egzorcysty o pomoc. Są to sytuacje spowodowane: korzystaniem z posługi energoterapeutów, wróżek, podejmowaniem praktyk wywoływania duchów, pierwszymi próbami samodzielnego wróżenia, wstępnym zabawianiem się energoterapią. One prowadzą do zniewoleń. W najdelikatniejszych formach te zniewolenia odzywają się niepokojami, poczuciem że ktoś jak cień towarzyszy całemu naszemu życiu, niemożność spania, niepokojenie przez sen, wybudzanie ze snu, makabryczne sny, różnego rodzaju cielesne dolegliwości chorobowe. Są to najbardziej delikatne formy. Ostrzejsze i skrajne formy zniewoleń to obsesje, bądź opresje. Obsesje to wewnętrzny przymus do podejmowania jakichś działań, bardzo często zmierzających do popełnienia samobójstwa. Obsesja, jakkolwiek zbliżona do opętania, różni się od niego.

Klasyczną sytuację podaje Jacques Verlinde, gdzie kobieta (nie pamiętam, z jakich powodów doszło do zniewolenia) w dosyć krótkim czasie po opętaniu wielokrotnie stawała w oknie z wewnętrznym przymusem wyskoczenia. Jednocześnie z pełną świadomością tego czynu mówiła, że tego nie chce.

W przypadku obsesji mimo bardzo mocnego przynaglenia, ciągle pozostaje możliwość wyboru i decyzji. W sytuacji opętania osoba wykona ten czyn. Najczęściej są to czyny zmierzające w kierunku, np. profanacji rzeczy świętych, wyrzucanie czy przewracanie figur czy obrazów; agresje, których osoba nie jest świadoma i o których nie można powiedzieć, że zostały przez nią podjęte, np. chce sprofanować obrazy, coś zdemolować. Zniewolenie jest to wewnętrzny przymus z jednoczesnym zachowaniem wolności; aby osoba coś wykonała, musi nastąpić przyzwolenie jej woli. I to są obsesje. Natomiast opresje to działania zewnętrzne takie jak: huki, odgłosy chodzenia, słyszenie głosów, obrazy ruszające się na ścianie, przesuwające się meble, bijący zegar mimo że nie chodzi i tym podobne historie.

Dziękuje za rozmowę.

rozmawiał ks. Mirosław Cholewa
http://www.katolik.pl/ind...artykuly&id=485

Anonymous - 2011-07-30, 22:31

Czy trzeba bać się diabła? Świadectwo egzorcysty - Henri Amet


„Kiedy w 1977 roku – pisze we Wstępie do książki Henri Amet – zostałem mianowany egzorcystą, rozmawiałem o tym z moim lekarzem. Wykrzyknął: Nie jesteśmy przecież w średniowieczu! Ten okrzyk, dziś tak powszechny, to przejaw niezrozumienia, sprzeciwu. Jak można pod koniec XX wieku jeszcze być egzorcystą? Jak można, mimo postępu nauk humanistycznych i teologii, wciąż mówić, że diabeł istnieje?”

Jezuita Henri Amet w latach 1997–2006 był egzorcystą diecezji w Lyonie. W tym czasie udzielił kilku tysięcy porad, spotkał ponad 2000 osób, które były pod wpływem złego ducha albo też uważały, że są ofiarami duchów czy istot niewidzialnych. Bywały i takie, na które ktoś rzucić miał urok. Niniejsza książka przywołuje najciekawsze z „przypadków”, będąc jednocześnie świadectwem, że diabeł nie tylko istnieje, ale ma się coraz lepiej…



(fragment)

Czy tak postępowałem z Matyldą? Wielokrotnie, ale bez większego sukcesu. Bardzo szybko znalazła się we władzy swoich obsesji, w jarzmie wewnętrznych natręctw: „Są tu złe duchy, wciąż tu są, otaczają mnie, nie pozwalają nic robić, nie jestem wolna, zniszczą mnie...” Moją odpowiedzią mogło być jedynie dyskretne i ostrożne działanie, aby skierować ją do psychiatry, specjalizującego się w tego rodzaju chorobach. Oczywiście miała zastrzeżenia, tak jak inni w podobnych przypadkach: „Nie jestem przecież wariatką!”. Broniła się aż do dnia, gdy jej bliscy zawieźli ją do szpitala. Odwiedziłem ją tam później, ale nie jestem pewien, czy brała wszystkie przepisane leki.

Współpraca między egzorcystami i psychiatrami jest nader delikatna i złożona. Wiele w niej porażek, niezrozumienia, uprzedzeń. Jednakże jest nieodzowna. Na szczęście mam kilku przyjaciół psychiatrów i psychologów, do których mogę kierować potrzebujących i którzy odsyłają do mnie osoby w trudnej sytuacji, zwłaszcza jeśli uznają, że w ich chorobie wymiar duchowy odgrywa istotną rolę. Nasza posługa nie budzi w nich zastrzeżeń i jest włączona w proces leczenia pacjenta.

Modlić się

Każde spotkanie kończę modlitwą. Zawsze ją proponuję, nigdy nie narzucam. I pytam o zgodę. Jak dotąd tylko jeden człowiek odmówił. Jeśli osobie towarzyszą rodzice czy przyjaciele, również ich włączam do modlitwy. Ponieważ chcę, by dobrze zrozumiano moją rolę, zawsze wyjaśniam, że jestem tylko świadkiem Jezusa Chrystusa, Zbawiciela, jedynego, który może uwolnić nas od zła, i zachęcam wszystkich do przyjęcia dobrowolnie i w skupieniu takiej właśnie duchowej postawy. Mówię im, że chcę się modlić z nimi, za nich i nad nimi.

Modlitwa nie jest długa, zawsze po francusku, w moim ojczystym języku. Biorę ją z „Rytuału Egzorcyzmów” albo z aneksu zatytułowanego „Modlitwy błagalne”. W czasie modlitwy dokonuję rytuału nałożenia rąk. Towarzyszy mu dostosowana do konkretnej osoby formuła, którą za każdym razem wybieram i zawsze wyjaśniam. Mówię, że nie jest to akt magiczny lecz gest błogosławieństwa i ochrony, który Jezus czynił często nad chorymi lub dziećmi, a Kościół powtarza go w swojej liturgii.

Zatrzymuję się także, by objaśnić dwie ikony, które wiszą na ścianach mojego biura. Jedna przedstawia Chrystusa, a druga Dziewicę Maryję. Na zakończenie odmawiamy przed Jej ikoną „Zdrowaś Maryjo”. Większość z tych modlitw jest nazywana modlitwami o uwolnienie. Nie ja jestem tym, który uwalnia. Jedynie proszę Boga, za zgodą osoby, za którą się modlę, o jej uwolnienie. Od czego? Wyjaśniam: od lęku, od magicznego myślenia, od czarów, od wpływu złego ducha, od poczucia winy i od wszelkich ciemnych mocy, które ją pętają.

Modliłem się za Matyldę wielokrotnie i natarczywie. Przyczyniło się to do wejścia tej młodej kobiety na drogę prawdziwego nawrócenia i pogłębienia wiary. Na jej prośbę, w obecności całej mojej grupy, wypowiedziałem nad nią uroczysty egzorcyzm: zapanował w niej wielki pokój. Napisała mi potem: „Odepchnął ksiądz wielkiego złego. Został jeszcze brud”. W rzeczywistości jednak ten spokój był jedynie chwilowy. Szybko powróciły cierpienia, wstręt, obsesje, majaczenia i to dotkliwe poczucie utraty władzy nad własną duszą i pozostawania pod władzą duchów wyrządzających jej szkodę. Miałem jednak wrażenie, że w opowiadaniu o sobie znajdowała coś w rodzaju upodobania: jestem szczególnym przypadkiem, wyjątkowym przypadkiem! Ale jej cierpienie było rzeczywiste. Nie mogłem nic więcej zrobić. Trafiła do szpitala psychiatrycznego, zrywając wcześniej wszelkie kontakty ze mną (miałem o niej coraz rzadsze wieści, chyba że zadzwoniłem do kogoś z rodziny). Lecz po pięciu latach znowu się odezwała, pisząc rozpaczliwe listy. Nic się nie zmieniło. Jakaś odrobina wiary, która w niej przetrwała, ponownie skierowała ją do mnie. Czego oczekiwała? Cudu. Lecz kiedy nie nastąpił, przestała pisać.

Myśląc o tej bolesnej historii, widzę ogrom ludzkiego cierpienia, które spada na istoty posiadające wszystko co potrzeba do szczęścia, a zarazem uświadamiam sobie naszą niemożność całkowitego wyrwania ich z rozpaczy. Przez „nas” rozumiem rodzinę, bliskich, przyjaciół, lekarzy i księży. Uważam jednak, że nawet jeśli efekty rozczarowują, egzorcysta, może bardziej niż ktokolwiek inny, jest powołany do tego, by „nieść pocieszenie”. Taka jest jego rola, zadanie, misja.

Jego służba jest posługą pociechy. Jeśli znajduje czas, by słuchać, radzić, modlić się za tych, którzy proszą go o posługę, i wraz z nimi, to dlatego, że chce, by pierwszą posługą, a nawet jedyną, było pocieszenie. Natchnienie i potwierdzenie tych słów znajduję w pięknym fragmencie Listu św. Pawła do Koryntian, gdzie aż dziewięć razy zostało użyte słowo „pociecha” i „pocieszać”:

„Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego, Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy. Ten, który nas pociesza w każdym naszym ucisku, byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakimkolwiek ucisku, tą pociechą, której doznajemy od Boga. Jak bowiem obfitują w nas cierpienia Chrystusa, tak też wielkiej doznajemy przez Chrystusa pociechy. A gdy znosimy udręki – to dla pociechy i zbawienia waszego; a gdy pocieszani jesteśmy – to dla waszej pociechy, sprawiającej, że z wytrwałością znosicie te same cierpienia, których i my doznajemy. A nadzieja nasza co do was jest silna, bo wiemy, że jak cierpień jesteście współuczestnikami, tak i pociechy” (2 Kor 1,3-7).



CZARY I MAGIA

Oddal udręki mojego serca, wyzwól mnie z moich ucisków!
Psalm 25,17

Czary. Czarownicy. Czarna magia. Rzucanie uroku. Ile razy słyszałem te słowa, odbijające się tak tajemniczym i bolesnym echem.

Większość osób zwracających się o poradę, uważa się za ofiary. Twierdzą, że rzucono na nie urok! Proszą o uwolnienie.

Oto przykład jeden z wielu:

Julia miała troje dzieci. Jej najstarszy syn zginął w wieku 18 lat w wypadku motocyklowym. Po pogrzebie, po siedemnastu latach małżeńskiej przemocy, opuścił ją mąż. Od tej chwili spadają na nią kolejne nieszczęścia. Jest, jak mówi, „w wielkiej biedzie”. Mieszka sama, jej córka zwróciła się przeciwko niej, tonie w długach, musiała zmienić zawód, jest na skraju upadku, szwankuje jej zdrowie, ma halucynacje, żyje w lęku, nie jest w stanie się modlić: „Komunikacja z Bogiem została przerwana, jakby ktoś przeciął kabel telefoniczny”. Uważa, że rzucono na nią czary. Odmawiam modlitwę o uwolnienie. Przy drugim spotkaniu stwierdza, że odczuła chwilową poprawę, potem jednak nastąpiło pogorszenie: już nie panuje nad sytuacją. W czasie rozmowy przyznaje, że odwiedza jasnowidzów. Sama również ma zdolności mediumiczne, wróży z kart, posiada książki ezoteryczne. W końcu zaczyna rozumieć, że to wszystko nie jest dobre, i obiecuje, że zerwie z tym. Czy dotrzyma słowa?



Co mówią ci, którzy są pod wpływem czarów?

W opowiadaniach ludzi przekonanych, że są pod wpływem czarów, pojawiają się stałe, te same elementy. Wymienię pięć z nich:

1. Najpierw wyjątkowe nagromadzenie problemów, dotyczących zdrowia, uczuć, wykształcenia i losu dzieci, sytuacji osobistej albo rodzinnej harmonii. Wszystko się pogarsza. Żaden wymiar życia nie zostaje oszczędzony. Często następuje to w sposób nagły, zaskakujący, wbrew woli i do tego stopnia, że aż samo nasuwa się stwierdzenie: to nie jest normalne! Ktoś mi to zrobił! Ktoś rzucił na mnie urok! Z pewnością odprawiono nade mną uroki płacąc czarownikowi, jasnowidzowi, komuś, kto sprowadza zło na odległość.

2. Jeśli to jest zły urok, to kto jest jego autorem? Ofiary tego nie wiedzą. Mają jedynie jakieś niejasne podejrzenia. Zastanawiają się, kto może mieć powody, by im źle życzyć, zazdrościć, nienawidzić ich. I co takiego zrobili? Wszystko, co dotyczy nieuchwytnych magicznych mocy, otacza aura tajemniczości, anonimowości, dwuznaczności i niejasności.

3. Wiele osób mówi o bezsilności medycyny wobec ich fizycznych i psychicznych cierpień: „Chodziłem do lekarzy! Nie wiedzą, co mi jest! Kazali mi zrobić badania, testy, wysyłali mnie do specjalistów, byłem w szpitalu! Bez skutku!”.

4. Widząc nieskuteczność medycyny wobec tego, co ich nęka, zaczynają szukać pomocy u tych, którzy, jak sadzą, potrafią przejrzeć nieznane i przewidzieć przyszłość. Zwracają się ku jasnowidzom, wróżącym z kart, różnym uzdrowicielom, astrologom, z nadzieją, że przerwą oni łańcuch fatalizmu.

We Francji jest ponad 40 000 takich „uzdrowicieli”. Wielu z nich to zwykli oszuści. Wykorzystując łatwowierność swoich klientów, odwołują się do przesądów, religii, meblując swoje gabinety świętymi obrazami i figurami i każąc sobie słono płacić. Utwierdzają swoich klientów w ich lęku przed urokami, bombardując ich stwierdzeniami typu: „Rzucono na ciebie urok, rozpracowują cię i ja wiem kto: to twoja siostra albo kochanka twojego męża, albo kuzyn, albo sąsiedzi itd. Jeśli chcesz, mogę zdjąć z ciebie czary”. Wobec takich zapewnień przerażony i zrozpaczony klient pozwala na wszystko. Niektórzy wydają majątek. W programie telewizyjnym „Ça me révolte” (Jestem przeciw) z 14 stycznia 2003 roku pokazano przypadek kogoś, kto wydał 200 000 franków na wróżkę, która go zadręczała.

Wystarczy, że znajdą u klienta za drzwiami albo w ogrodzie jakiś dziwny przedmiot (martwego ptaka, dagidy – laleczka lub prosta figurka z gliny czy z materiału, często przebita igłami, która służy do rzucania uroku, garść piór, pentagram – pięcioramienna gwiazda, mająca posiadać własności magiczne, zwłaszcza ochrony przed złymi mocami, itp.), a jego lęk wzrasta, wpływ czarów staje się jeszcze bardziej dojmujący.

Filip mieszka w małym miasteczku na południowym zachodzie Francji. Jest szefem firmy, człowiekiem mocnym, pewnym siebie, zrównoważonym. Pewnego dnia otrzymuje pocztą paczkę. Wewnątrz znajduje pudełko w kształcie trumny z czarnym krzyżem na wieku. W pudełku jest zamknięta, przypominająca go, szmaciana lalka przebita gwoździami. Kto życzy mu śmierci? Od tego dnia przestaje sypiać i żyje w lęku.

5. Osoby przychodzące do egzorcysty są pełne niepokoju, zalęknione, oczekują natychmiastowego i całkowitego, prawie magicznego uwolnienia. Po to przecież przyszły, przełamując swój niepokój: „Czy mi pomoże? Co powie? Czy zostanę wysłuchany, zrozumiany, uzdrowiony?”.



Fragment książki

Czy trzeba bać się diabła? Świadectwo egzorcysty
Henri Amet

Anonymous - 2011-10-11, 22:26

[link niezgodny z regulaminem wycięty]

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group