Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Kącik psychologiczny - DEPRESJA

Anonymous - 2010-03-23, 19:26

Sposób pomocy osobie w ostrym napadzie depresyjnym

Pięć prostych myśli, które mogą Ci pomóc


Jeżeli właśnie teraz odczuwasz chęć popełnienia samobójstwa przeczytaj najpierw ten tekst. Zabierze Ci to pięć minut. Nie mam zamiaru analizować tutaj szczegółów Twojego złego nastroju. Nie jestem terapeutą, ani psychiatrą - jestem tylko kimś, kto wie co się czuje, gdy się cierpi.

Nie wiem kim jesteś i dlaczego odwiedziłeś tę stronę. Wiem tylko, że tutaj jesteś. To dobrze. Mogę przypuszczać, że znalazłeś się tutaj, ponieważ jest Ci źle i zastanawiasz się nad zakończeniem życia. Gdyby to było możliwe wolałbym być z Tobą w tej chwili, siedzieć obok Ciebie i móc szczerze porozmawiać. Ale ponieważ to niemożliwe skorzystajmy z tego, co mamy.

Znałem wielu ludzi, którzy chcieli się zabić, dlatego uważam, że mogę się domyślać co czujesz w tej chwili. Wiem, że możesz nie mieć ochoty na czytanie grubej księgi, dlatego będę się streszczał. Ponieważ mamy spędzić razem pięć minut, chciałbym podzielić się z tobą pięcioma prostymi myślami. Nie będę się z Tobą sprzeczał, czy masz się zabić, czy nie. Przypuszczam jednak, że skoro o tym myślisz musisz się czuć kiepsko.

Cóż, nadal tutaj jesteś. To bardzo dobrze. Chciałbym Cię prosić, abyś pozostał ze mną do końca tej strony. Oznacza to (mam nadzieję), że jesteś chociaż w jednej cząstce niepewny, gdzieś głęboko w środku, czy rzeczywiście chcesz kończyć swoje życie. Ludzie często czują tę niepewność, nawet w najgłębszej rozpaczy. Ta niepewność to coś najzupełniej normalnego. Fakt, że w tej minucie wciąż żyjesz oznacza, że masz ją w sobie. To znaczy, że - mimo pragnienia śmierci - część Ciebie chce żyć. Trzymajmy się zatem tej części i spędźmy razem jeszcze parę minut.

Zastanówmy się takim stwierdzeniem:
"Samobójstwo nie jest kwestią wyboru, następuje, gdy cierpienie przekracza siły do walki z nim"

Otóż to. Nie jesteś złym człowiekiem, szaleńcem, czy osobą niepełnowartościową ponieważ masz nastrój samobójczy. To nawet nie oznacza, że chcesz umrzeć - to tylko mówi, że Twoje cierpienie jest tak silne, że nie możesz go opanować. Jeżeli zacząłbym wieszać Ci na ramionach ciężarki i tak w którymś momencie musiałbyś upaść.. niezależnie od tego jak bardzo chciałbyś stać dalej. (To właśnie dlatego bez sensu jest pocieszać Cię teraz słowami "głowa do góry, nie trać ducha" - oczywiście, że nie traciłbyś ducha, gdybyś tylko mógł.)

Nie zgadzaj się, jeżeli ktoś mówi Ci: "Twój problem jest zbyt mały, aby myśleć o samobójstwie". Są różne rodzaje cierpienia, które mogą prowadzić do samobójstwa. U każdego człowieka ten sam problem znaczy co innego. To, co jest do zniesienia dla innego, może być nie do zniesienia dla Ciebie. Punkt krytyczny, za którym cierpienie staje się nie do zniesienia, zależy od Twojej siły do zwalczania go. W tym też ludzie różnią się znacznie między sobą.

Kiedy cierpienie przekracza Twoje siły pojawia się myśl o samobójstwie. Samobójstwo nie jest ani dobre, ani złe, nie jest wadą charakteru, jest moralnie neutralne. Jest po prostu efektem stanu nierównowagi pomiędzy cierpieniem, a siłami obrony przed nim.

Możesz pozbyć się myśli o samobójstwie na dwa sposoby: [1] znajdując sposób na zmniejszenie cierpienia, lub [2] znajdując sposób na zwiększenie swojej "odporności". Oba są możliwe.

Teraz chciałbym przekazać Ci kilka rzeczy do przemyślenia:

Pierwsze, o czym powinieneś się dowiedzieć, to to, że ludzie są w stanie sobie z tym poradzić - nawet ci, którzy czuli się tak źle, jak Ty teraz. Statystycznie patrząc, jest bardzo duża szansa, że będziesz dalej żył. Wierzę, że ta informacja doda Ci trochę nadziei.


Chciałbym Cię namówić na danie sobie trochę czasu. Powiedz sobie: "Poczekam 24 godziny, zanim coś zrobię". Albo tydzień. Pamiętaj, że odczucia i czyny to dwie różne rzeczy - to, że czujesz potrzebę samounicestwienia wcale nie znaczy, że masz to zrobić w tej chwili. Pozwól, aby między Twoją decyzją, a realizacją upłynęło trochę czasu. Nawet 24 godziny. Możesz wliczyć w to 5 minut, które spędziłeś czytając tę stronę. I następne 5 minut, które jeszcze tu spędzisz. Zdaj sobie sprawę z tego, że mimo Twoich odczuć nic nie robisz w tej chwili, aby je zrealizować. To dla mnie bardzo zachęcające - mam nadzieję, że także dla Ciebie.


Trzecia sprawa: ludzie często decydują się na samobójstwo, bo szukają ulgi od cierpienia. Nie zapominaj, że ulga jest odczuciem. A Ty musisz być żywy, aby móc z niej skorzystać. Jeżeli będziesz martwy, nie będzie żadnej ulgi.

Sprawa czwarta: niektórzy ludzie zareagują negatywnie na Twoją decyzję o samobójstwie ponieważ będą źli, lub przestraszeni. W efekcie mogą pogłębić Twoje cierpienie zamiast Ci pomóc poprzez bezmyślne słowa. Musisz zrozumieć, że ich złe reakcje to efekt ich obaw, a nie Twoja wina.
Są jednak także ludzie, którzy mogą być z tobą w tym okropnym czasie, nie będą Ciebie osądzać, czy kłócić się z Tobą, wysyłać do szpitala, czy próbować na siłę wywlec szczegóły Twojego złego samopoczucia. Po prostu będą się o Ciebie troszczyć. Znajdź jednego z nich. Teraz. Wykorzystaj Twoje 24 godziny, lub Twój tydzień i powiedz komuś co się z tobą dzieje. Nie ma nic złego w prośbie o pomoc. Zadzwoń do psychologa, ostrożnie wybierz jednego z przyjaciół, czy księdza, kogoś, kto będzie chciał Ciebie wysłuchać. Nie dokładaj sobie jednak dodatkowego brzemienia chcąc poradzić sobie z tym wyłącznie samemu. Nawet samo opowiedzenie komuś , jak znalazłeś się w tym położeniu wyzwoli mnóstwo energii, energii potrzebnej Ci do odbudowania równowagi sił w Twojej psychice.


Ostatnia rzecz, którą chcę Ci przekazać: myśli samobójcze powracają. Po tym, jak odejdą musisz nadal się o siebie troszczyć. Dobrym pomysłem będzie psychoterapia.


Zobacz, minęło już kilka minut i wciąż tu jesteś. Naprawdę się cieszę.

Jako, że doszliśmy aż tutaj, czas na nagrodę. Uważam, że powinieneś dać sobie prezent. Tym prezentem będzie siła wewnętrzna. Pamiętasz, na początku tej strony wyjaśniałem, że receptą na sukces jest taka siła wewnętrzna, która pozwoli Ci przezwyciężyć cierpienie. Spróbuj zwiększyć swój opór, aż będzie go więcej, niż cierpienia.

Teraz, kiedy ta strona mogła dać Ci pewną ulgę. Najlepszym źródłem siły wewnętrznej będzie inna istota ludzka, z którą możesz porozmawiać. Jeżeli znajdziesz kogoś, kto będzie chciał Cię wysłuchać i opowiesz mu o swoich odczuciach oraz o tym, jak znalazłeś się w tej sytuacji, od razu wzrośnie Twój opór przeciw cierpieniu.
http://przyjaciele.org/

Anonymous - 2010-05-01, 02:04

Porady lekarskie: Ból psychiczny i cierpienie
dr Urszula Krupa

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=21220

Anonymous - 2010-05-17, 21:35

UWAGA MŁODE MAMY i panie mające dzieci

Depresja poporodowa

Depresja poporodowa to choroba która skutecznie zabija radość z nowo narodzonego potomka. Jakie są jej przyczyny, skutki i jak wygląda leczenie depresji poporodowej?

Nie należy mylić depresji poporodowej z mijającym niedługo po porodzie "smutkiem poporodowym". Trzy lub cztery dni po porodzie przynajmniej połowa wszystkich nowych mam ma krótki okres depresyjnego nastroju i huśtawek samopoczucia. Uważa się, że ten przejściowy stan jest spowodowany zmianami hormonalnymi. Większość kobiet radzi sobie z nim dzięki pomocy wyrozumiałego partnera, przyjaciółki lub położnej. Depresja poporodowa jest rzadsza niż "smutek poporodowy", jednak zdarza się dość często. Może trwać nawet kilka miesięcy i mieć duży wpływ na związek matki z dzieckiem i jej partnerem. Z tego powodu nie wolno jej bagatelizować. Jeśli zauważysz u siebie opisane poniżej objawy, powinnaś zwrócić się o pomoc do lekarza. Pamiętaj, że depresja poporodowa nie pojawi się z twojej winy: jest chorobą, którą można wyleczyć za pomocą odpowiedniej terapii i wsparcia.

OBJAWY

Depresja poporodowa rozwija się stopniowo. Jednym z najbardziej widocznych jej skutków jest wyczerpanie. Matka ciągle czuje się zmęczona, nawet jeśli się wysypia. Może cierpieć z powodu natręctw myślowych i mieć kłopoty ze snem, których źródłem nie jest budzenie przez dziecko. Pojawia się niepokój, płaczliwość, przygnębienie, bezpodstawne uczucie odrzucenia, zaniedbywanie higieny osobistej, napady paniki i brak koncentracji.

ROZPOZNANIE

Wymaganie opieki nad noworodkiem utrudniają identyfikację depresji poporodowej. Niektóre z objawów, takie jak zmęczenie i zakłócenia snu, są normalne, kiedy w domu pojawia się noworodek. Lekarz rodzinny powinien być wystarczająco wykwalifikowany, aby odróżnić depresję poporodową od zwykłego zmęczenia. Być może będziesz musiała sama rozpocząć rozmowę na ten temat. Jeśli czujesz, że lekarz nie traktuje twoich zmartwień poważnie, poproś o radę położną albo pielęgniarkę środowiskową. Aby ułatwić rozpoznanie, pielęgniarka środowiskowa może poprosić cię o wypełnienie kwestionariusza. Ankieta umożliwi ocenę twojego stanu według edynburskiej skali depresji poporodowej. Depresja poporodowa zwykle trwa wiele miesięcy, choć nierzadko nawet dłużej, ale wczesne rozpoznanie o podjęcie leczenia pomogą osłabić jej niszczący wpływ na matkę i zapobiec zniszczeniu relacji z dzieckiem.

PRZYCZYNY

Przyczyna depresji poporodowej nie jest zidentyfikowana, ale wiele czynników wydaje się podwyższać ryzyko choroby depresyjnej po porodzie. Należą do nich: trudny lub przedwczesny poród, urodzenie dziecka upośledzonego lub kalekiego albo dziecka, które wymaga leczenia w oddziale opieki specjalnej. Depresja poporodowa częściej dotyka kobiety, które mają niskie poczucie własnej wartości, oraz te których matki także doświadczyły tego stanu. Również kobiety obarczone problemami małżeńskimi lub związane z mężczyzną, który odmawia wszelkiej pomocy przy opiece nad dzieckiem, częściej cierpią z tego powodu. Inna nierzadko towarzysząca depresji poporodowej okoliczność to zmiana miejsca zamieszkania, która jest szczególnie dotkliwa, jeśli wiąże się z wyjazdem daleko od rodziny i przyjaciół. U niektórych kobiet jednym z czynników wywołujących depresję jest rezygnacja z kariery zawodowej na rzecz opieki nad dzieckiem.


Zachęta i wsparcie mogą zrobić wiele, aby przyspieszyć zdrowienie, ale rodzina i przyjaciele powinni zdawać sobie sprawę, że depresja poporodowa jest jednostką chorobową i musi być traktowana poważnie. Kobiecie doświadczającej depresji nie można poprawić humoru ani samopoczucia. Jednak należy ją zapewniać, że poczuje się lepiej i że depresja wcale nie jest oznaką słabości. Jeśli kobieta boi się zostać sama ze swoim dzieckiem, członkowie rodziny i przyjaciele mogą zorganizować dyżury, by zawsze był w pobliżu ktoś, kogo lubi i komu ufa. Należy pozwolić matce odetchnąć, jeśli tego chce, oraz robić dokładnie tyle, ile sama czuje, że jest w stanie i ma ochotę zrobić. Ogromną pomocą może być przejęcie części obowiązków dla rodziny - jednak nie w sytuacji, kiedy matka wyrazi niezadowolenie z odsunięcia jej od tych zadań.

LECZENIE

W wielu przypadkach depresji poporodowej poradnictwo okazuje się bardzo skutecznym sposobem leczenia, często pomocna jest również terapia kognitywna, która skupia się na budowaniu umiejętności radzenia sobie z życiowymi problemami. Lekarz może przepisać matce leki przeciwdepresyjne lub uspokajające. Jeśli depresja pogłębia się tuż przed miesiączką, ginekolog może zalecić leczenie progesteronem. U niektórych kobiet przyjmowanie tabletek antykoncepcyjnych wydaje się mieć związek z depresją - jeśli je bierzesz i czujesz się przygnębiona, warto rozważyć wypróbowanie innej formy zapobiegania ciąży. Jeśli cierpisz z powodu depresji poporodowej, nie odstawiaj leków bez konsultacji z lekarzem. Możesz poczuć ogromną poprawę po przyjmowaniu leków przeciwdepresyjnych, ale powinnaś dać sobie czas na całkowite wyzdrowienie. Można uniknąć problemów przez stopniowe zmniejszanie dawki, ale nie nagłe odstawienie leków. Jeśli przestajesz brać leki i czujesz, że depresja powraca, ponownie odwiedź lekarza i opisz swoje odczucia.

DEPRESJA PRZEDPORODOWA

Mimo że depresję poporodową rozpoznaje się w medycynie od wielu lat, nowe badania sugerują, że taki stan jest bardziej powszechny w trakcie ciąży niż po urodzeniu dziecka. Badania opisane w "British Medical Journal" dowodzą, że depresja objawia się najsilniej około 32.tygodnia ciąży.

PSYCHOZA POŁOGOWA

U 1-2 kobiet na 1000 po urodzeniu dziecka rozwija się skrajna forma poporodowych zaburzeń psychicznych zwana psychozą połogową. Zwykle pojawia się ona nagle, często już dzień lub dwa po porodzie. Kobieta cierpiąca na psychozę połogową może całkowicie utracić kontakt z rzeczywistością, zachowywać się dziwacznie i czasem wręcz przerażająco. Objawy obejmują halucynacje, odczucie znacznego niepokoju, niepewności, bezsenność, oszołomienie i dezorientację, zaprzeczanie, że jest matką własnego dziecka, i próby skrzywdzenia niemowlęcia. W wypadku stwierdzenia psychozy połogowej zagrażającej samobójstwem lub dzieciobójstwem matka natychmiast zostaje przyjęta do oddziału psychiatrycznego, nawet wbrew woli. Niektóre specjalistyczne oddziały przyjmują kobiety razem z dziećmi i - jeśli jest to w ogóle możliwe - utrzymywany jest kontakt matki z niemowlęciem. Jeżeli stan matki udało się wykryć wcześnie, prognoza zwykle jest dobra, choć prawdopodobnie napady ostrej psychozy będą nawracać, szczególnie w późniejszych ciążach.

materiał ze strony:
http://www.eioba.pl/a8370...a#ixzz0oDWTYjZy

więcej tu:
http://dooktor.pl/artykul...poporodowa.html

Anonymous - 2010-05-17, 21:46

Dystymia (depresja nerwicowa, depresyjne zaburzenie osobowości, przewlekła depresja z lękiem)

- typ depresji charakteryzujący się przewlekłym (trwającym kilka lat lub dłużej) obniżeniem nastroju o przebiegu łagodniejszym niż w przypadku depresji endogennej. Szacuje się, że około 3% populacji ogólnej wykazuje objawy dystymiczne.

Ze względu na łagodniejsze niż w przypadku cięższych depresji objawy (zazwyczaj brak tendencji samobójczych), zazwyczaj pozostaje nierozpoznana i nieleczona, mając przy tym duży wpływ na życie chorego i jego bliskich.

Nieleczona dystymia może trwać nawet całe życie. Zazwyczaj chory tak bardzo przyzwyczaja się do ciągle obniżonego nastroju, że wydaje mu się on normalnym elementem jego osobowości - sporadycznie używana nazwa depresyjne zaburzenie osobowości sugeruje taką możliwość.

Przyczyny
Wydaje się, że przyczyny są typu biologicznego, być może też rolę odgrywają czynniki genetyczne - podobnie jak w przypadku depresji endogennej. Jednak niektóre badania wskazują na nerwicowy charakter tego przewlekłego schorzenia i rolę czynników środowiskowych.

Objawy kliniczne
Diagnoza dystymii wymaga obecności przynajmniej dwóch z następujących objawów, utrzymujących się przynajmniej 2 lata, a okresy remisji, o ile występują, trwają nie dłużej niż 2 miesiące:

zaburzenia łaknienia,
zaburzenia snu,
uczucie zmęczenia,
deficyt uwagi,
trudności decyzyjne,
niska samoocena,
poczucie beznadziejności.
U dzieci i młodzieży symptomy te muszą utrzymywać się przez rok, aby można było rozpoznać to schorzenie. Głównym objawem dystymii dziecięcej/młodzieńczej może być ogólne poirytowanie i niechęć do działania, niekoniecznie smutek.

Ponadto często występują:

częściowa anhedonia,
ogólny brak motywacji,
ograniczenie zainteresowań,
niechęć do kontaktów towarzyskich,
stałe uczucie bezsensu i marnowania czasu, nudy i wewnętrznej pustki,
czasem zmniejszona dbałość o higienę osobistą (w cięższych przypadkach).
Objawem może być również swoiste napięcie psychiczne, zamartwianie się, czasem lęk; jest on zbliżony do niepokoju odczuwanego w zespole lęku uogólnionego - u połowy chorych na dystymię występuje także to zaburzenie.

Dystymikom wszystko wydaje się trudniejsze niż przeciętnym ludziom, na ogół też płytkie. Osoby te sprawiają wrażenie ponurych, ciągle niezadowolonych i leniwych, rzadko się śmieją. Nic ich nie cieszy albo cieszy w niewielkim stopniu, wyraźnie słabiej niż innych. Do najciekawszych nawet czynności podchodzą zwykle bez entuzjazmu. Zdarzają się też zaburzenia postawy ciała, najpewniej jako skutek ogólnego uczucia zmęczenia. Odpoczynek (zwykle bierny) jest zazwyczaj nieefektywny - dystymicy na ogół nie potrafią wypoczywać.

Objawy dystymii mają tendencję do nasilania się w godzinach popołudniowych. Ryzyko wystąpienia dystymii jest większe wśród krewnych pierwszego stopnia chorych na depresję endogenną oraz wśród kobiet. Zachorowanie następuje w młodości - najczęściej w wieku dojrzewania, choć dość często zapadają na nią również osoby pomiędzy 20. a 30. rokiem życia, dzieci, a niekiedy ludzie starsi.

Współzachorowalność
Dystymia współwystępuje niekiedy z innymi zaburzeniami osobowości (zwłaszcza z osobowością unikającą) oraz zespołem natręctw, jak również z fobią społeczną. Częstym współwystępującym zaburzaniem jest także prokrastynacja.

Zjawisko podwójnej depresji
U około 10% cierpiących na dystymię zdarzają się epizody cięższej depresji, nazywane wtedy podwójną depresją. Po pewnym czasie zazwyczaj ustępują one samoistnie i nastrój chorego powraca wówczas do łagodnie obniżonego poziomu. Zwykle dość dobrze poddają się leczeniu.

Leczenie
W leczeniu dystymii zastosowanie ma psychoterapia lub/i leki przeciwdepresyjne, przy czym te drugie zazwyczaj dają wyraźnie lepsze i trwalsze rezultaty. Można łączyć obie formy leczenia. Terapia jest trudniejsza niż w przypadku "zwykłej" depresji, jednak nie niemożliwa. U ponad 60% pacjentów leczenie skutkuje.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Dystymia

Anonymous - 2010-05-31, 22:14

Wolni od depresji

Żyjemy w świecie, w którym bardzo wielu ludzi cierpi na depresję i trwa w ciągłym smutku. A przecież Jezus przyszedł, na ziemię, aby uwolnić człowieka ze wszystkich jego zniewoleń, uciemiężeń, w tym także z depresji. Święty Jan w swojej Ewangelii mówi o Jezusie: W Nim było życie (J 1,4). Jezus przyszedł po to, aby przenieść nam życie, radość i pokój. Bóg nie stworzył nas z depresją! Sam Jezus powiedział: Pokój zostawiam wam (J 14,27). W innym miejscu powiedział także: aby moja radość w was była i aby radość wasza była pełna (J 15,11). Jesteśmy powołani do tego, aby przeżywać pokój i radość Jezusa. Niestety, nie zauważamy tego w dzisiejszym świecie. Musimy więc zmierzyć się z tym problemem i zastanowić się: skąd bierze się depresja i jak się od niej uwolnić?
Spójrzmy najpierw na symptomy tej chorob. Wymienię tylko niektóre z nich, ponieważ o o innych można przeczytać w książce mojego autorstwa, zatytułowanej: Jak zwyciężyć depresję.
ks. Serafino Falvo


reszta tu:
http://adonai.pl/zdrowie/?id=82

Anonymous - 2010-06-04, 00:26

Ból zranień-depresja

http://chomikuj.pl/Ponoma...niu+i+zranieniu

trzeba wpisać ręcznie w przeglądarkę. Ten sam odnośnik jest w wątku dobrzy terapeuci.

Anonymous - 2010-06-12, 19:00

Depresja - co czują bliscy?

Jak bliscy odczuwają depresję chorego członka rodziny? Depresja poważnie obciąża życie w rodzinie i relacje między jej członkami. Jak pokazują badania, funkcjonowanie rodzin, w których żyje osoba z depresją, zmienia się bardziej niż w rodzinach, gdzie wystepują inne choroby. Wachlarz reakcji emocjonalnych członków najbliższej rodziny chorych na depresję jest szeroki:

Kiedy ktoś, kogo kochasz, jest w depresji...


...czujesz się zagubiony, przerażony, zmieszany

...tęsknisz za osobą, którą znałeś.
...nie rozumiesz, kim się stała.
...czujesz się wykluczony.
...czujesz się zły i sfrustrowany.
...czujesz się wyczerpany.
...szukasz desperacko drogi kontaktu.
...czujesz się winny i samotny.
...zrobisz wszystko, żeby pomóc.

reszta tu:
http://www.deon.pl/inteli...uja-bliscy.html

Anonymous - 2010-07-06, 21:59

Porady lekarskie: Ból psychiczny i cierpienie
dr Urszula Krupa

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=21220

Anonymous - 2010-07-15, 12:25

Lęk i depresja sprzyja alergii
źródło: PAP, Journal of Clinical Psychiatry, esculap.pl

Dzieci i młodzi ludzie cierpiący na stany lękowe czy depresje są bardziej narażeni na alergie, niż inni rówieśnicy. Artykuł na ten temat zamieszcza pismo "Journal of Clinical Psychiatry". Naukowcy z Uniwersytetu Stanu Wisconsin w Madison doszli do takich wniosków po przebadaniu grupy 184 dzieci i młodych osób w wieku od 4 do 20 roku życia.

Aż 67 proc. badanych cierpiało na lęki lub depresje, zaliczane do grupy zaburzeń internalizacyjnych. Okazało się, że choroby alergiczne, jak astma, katar sienny, pokrzywka czy egzema, występowały w tej grupie niemal dwukrotnie częściej, niż u innych dzieci i młodych ludzi.

"Wyniki naszych badań powiększają rosnącą liczbę dowodów na związek między stanami lękowymi, depresją a chorobami alergicznymi" - komentuje prowadzący badania dr Mauricio Infante.

Zdaniem badacza, możliwe jest, że schorzenia z jednej i drugiej grupy mają jakieś wspólne czynniki ryzyka lub wspólne podłoże biologiczne.

Autorzy pracy liczą, że przyszłe badania pomogą lepiej wyjaśnić związek między alergiami a depresją lub stanami lękowymi. Dzięki temu możliwe będzie opracowanie skutecznych metod prewencji i leczenia chorób z jednej i drugiej grupy.(PAP)

http://www.biomedical.pl/...lergii-302.html

Anonymous - 2010-12-15, 23:11

Portal o depresji

http://www.psychowsparcie.org/

Anonymous - 2011-02-22, 18:14

DEPRESJA MNIE OCALIŁA


Przez całą dorosłość pracowała na ciężki kryzys osobowości. Ale żeby zobaczyć i zrozumieć swoje wady, Katarzyna musiała przeżyć głęboką depresję. Dziś uważa, że to ona ją uratowała....

http://zdrowie.onet.pl/ps...pecial-art.html

Anonymous - 2011-06-11, 01:41

Nie traktowałem serio depresji mojej żony...

Degradacja społeczna, bierność, obniżenie libido, krążenie w myślach wokół jednego tematu, odrzucanie wszystkich propozycji mogą być odbierane przez współmałżonków osób depresyjnych jako osobiste cierpienie i odrzucenie.


Taka interpretacja zmian wywołanych depresją pogłębia się, jeśli małżonkowie oceniają swój związek jako niepewny. Nowe przeżycia (z okresu choroby partnera) porównuje się z tymi z poprzedniego etapu małżeństwa, nieobarczonego jeszcze chorobą. Objawy widoczne w zachowaniu partnera spostrzegane są jako „symptomy związku".

Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, jeśli w przeszłości zdarzyła się niewierność i zdrada jednego z małżonków. Wówczas wycofująca i odrzucająca postawa manifestowana przez chorego partnera bywa odczytywana przez partnera zdrowego jako dowód rozluźnienia związku i zwrócenia się pierwszego z nich w kierunku kogoś innego.


Jeżeli w życiu danego małżeństwa już od dłuższego czasu dawały znać o sobie problemy z budowaniem relacji i komunikacji, wtedy objawy depresji jednej ze stron można łączyć z tymi trudnościami. Druga strona odnosi te symptomy do siebie i może przeżywać je jako bezpośredni zarzut albo atak. Sądzi, że współmałżonek zamyka się albo odrzuca wszystkie propozycje, żeby go ukarać. Przy takim typie spostrzegania objawy depresji odbiera się jako przejaw toczącej się od dawna konfrontacji, zapowiedź samobójstwa albo próbę jego podjęcia bądź jako znak zerwania komunikacji w związku.

Często bywa też, że niepewność i „uczepienie się" drugiej osoby, które wynikają z depresji, wtopią się zupełnie dobrze w dany związek, zanim zaczną być spostrzegane jako zmiana chorobowa. Ingę Jens tak opowiada o swoim mężu: „Teraz doszła jeszcze dziwna zależność męża od dowodów życzliwości, miłości, przywiązania, uznania, potwierdzania jego wartości. Oczywiście takie rzeczy cieszą każdego. Ale że ty (zwracając się do męża) w jakiejś formie myślałeś od początku, że to, co mówisz, nikogo nie interesuje, to nie było w twoim stylu. Myśl: «To nikogo nie interesuje» nigdy wcześniej nie przyszłaby ci do głowy. Nagle wszystko zszarzało: ujawniła się depresja, a myśmy o tym nie wiedzieli".



Depresja jako przejaw stresu


Często rodzina próbuje zrozumieć zmiany w psychice osoby z depresją, tłumacząc je aktualnymi wydarzeniami życiowymi, a przede wszystkim sytuacją związaną z pracą. Szczególnie często zwracają uwagę na sytuację zawodową chorego współmałżonka. W tej dziedzinie dokonują się, jak wiadomo, w ostatnich latach największe zmiany, podyktowane sytuacją ekonomiczną na świecie. Objawy depresji łączone są z obciążeniami, jakie wywołuje bezrobocie, konieczność szukania pracy i ciągłej zmiany kwalifikacji albo z oczekiwaniem specjalnych sukcesów ze strony pracodawcy. Wykonywanie zawodu mniej prestiżowego, a tym samym deprecjacja społeczna mogą być w ocenie współmałżonka danego pacjenta powodem przygnębienia. Niekorzystne okoliczności życiowe stanowią niejako wyjaśnienie przygnębienia danej osoby, a bliscy nie muszą już szukać innych przyczyn jej choroby.

Zmiany w zachowaniu danej osoby mogą też być skutkiem aktualnych przeżyć na płaszczyźnie zawodowej. Chodzi o presję osiągnięć i czasu. Ma to miejsce w wolnych zawodach, których wykonywanie łączy się z niepewnością zamówień albo zdarza się w sytuacjach, gdy pracodawca wynagradza znacznie poniżej tego, co się należy.

Problemy w miejscu pracy, na przykład mobbing, mogą też być łączone ze zmianami w zachowaniu danej osoby. Sytuacje stresowe w zawodzie mogą przez długi czas maskować symptomy depresji, zwłaszcza jeśli uznamy, że jest on cechą społeczeństwa sukcesu. Ingę Jens o depresji swojego męża mówi: „Wpadł w pracoholizm, liczyła się tylko praca, nie potrafił odpoczywać: «Muszę to skończyć do niedzieli», «Właśnie skończyłem to robić». Żył pod presją osiągnięć, która wcale właściwie nie była uzasadniona. Cieszył się szacunkiem, mogliśmy spokojnie żyć, dzieci były zdrowe. Nie było właściwie żadnego powodu, który by uzasadniał ten fanatyczny stosunek do pracy".

Powiązanie podobnych faktów z depresją dostrzega się dopiero później.



Depresja jako kryzys życiowy


Jeżeli ani relacja, w której znajduje się dany człowiek, ani jego aktualna sytuacja zawodowa nie mogą być brane pod uwagę jako przyczyna zmian o charakterze depresyjnym, wtedy powodów depresji szukać trzeba w indywidualnych cechach danej osoby. Dotyczy to historii życia i związanych z nią zranień psychicznych, a także cech osobowości.

Jeśli ktoś „od zawsze" miał pesymistyczne nastawienie, we wszystkim dopatrywał się problemów i miał tendencje do roztrząsania i uporczywego nawracania w myślach do pewnych spraw, to objawy depresji należy rozumieć jako nasilenie cech istniejących już wcześniej, a ponieważ pasują one do modelu zachowań normalnych, mogą przez długi czas pozostać niezauważone.

Zmiany depresyjne można też spostrzegać jako efekt zmagań zewnętrznych wywołanych trudnymi przeżyciami z przeszłości lub jako ich skutek. Również w tym wypadku ich ujawnienie się nie wydaje się mieć charakteru chorobowego, wymagającego leczenia, lecz jest traktowane jako efekt bolesnych niekiedy doświadczeń. W tej perspektywie owo przysłowiowe „ciężkie życie" czyni człowieka melancholijnym i wymaga czasu, by rany się zabliźniły. Często analizuje się wtedy najwcześniejsze relacje i przeżycia z domu rodzinnego. Ingę Jens opowiada: „Moja teściowa jest, jak mi się wydaje, klasycznym przykładem matki pragnącej, aby jej marzenia zrealizowały się w jej dzieciach, i która czyniła wszystko w tym kierunku, by je popychać do tego, co w jej własnym życiu stało się niemożliwe do osiągnięcia. Robiła to w stopniu, którego zupełnie nie potrafiłam zrozumieć, żądając też tego samego ode mnie. Symbioza między nią a najstarszym synem była bardzo ścisła: «Walter tego nie potrafi... tego nie je... tego nie lubi... tego mu nie wolno... to mu szkodzi» - te niepodlegąjące dyskusji opinie próbowała mi przekazać".

Objawy depresji można rozumieć w tej sytuacji jako wynik poczucia ograniczenia ze stron jakiejś osoby i nadmiernych oczekiwań, którym nie można sprostać.



Depresja jako choroba albo następstwo choroby


Kiedy ani relacja partnerska, ani sytuacja zawodowa, ani wydarzenia z przeszłości nie stanowią rozstrzygających okoliczności, którymi można by wyjaśnić przyczyny depresji danej osoby, rozpoznanie depresji jako choroby jest łatwiejsze. Chory jest osobą dotkniętą niemocą zmęczeniem, brakiem zainteresowania czymkolwiek, pesymizmem i bezsennością niczym bakterią. Jeśli dodatkowo wystąpią objawy somatyczne, jak wyczerpanie, brak łaknienia i inne, blisko już do wniosku, że mamy do czynienia z chorobą somatyczną która wymaga poważnego traktowania. W tej sytuacji bliscy osób depresyjnych, kierowani troską, aranżują wizytę u internisty. Diagnoza, którą ten wyda, a która sugeruje istnienie choroby, wzmacnia tylko ich obawy. Nawet wtedy, gdy lekarz stwierdza depresję, rodzina może mieć nadal wątpliwości, czy diagnoza lekarska uchwyciła chorobę właściwą czy też nie jest tak, że ta właściwa pozostała nierozpoznana.

Gdy dana osoba cierpi przy tym jeszcze na konkretnie stwierdzone inne zagrażające życiu lub chroniczne choroby, jak rak, cukrzyca czy reumatyzm, to zmiana w sposobie jej zachowania bywa rozumiana przez najbliższe otoczenie jako reakcja na tę poważną chorobę. Zwłaszcza bóle chroniczne, będące na przykład wynikiem reumatyzmu, uważa się za szczególnie pozbawiające człowieka energii. Podobnie odbiera się zachowanie pacjentów po ciężkich operacjach.

Życie z chorobą nowotworową naznaczone jest niepewnością i lękiem. Myśli o śmierci rodzina w takiej sytuacji rozumie i akceptuje. Utrata radości życia (w istocie wynikająca z depresji) jest przez bliskich chorego spostrzegana jako forma jego rezygnacji i poddania się w obliczu choroby, jako brak woli do dalszej walki i jako taka jest przyjmowana ze zrozumieniem. Niewielu z bliskich ocenia taką reakcję jako depresję, mówią oni raczej o zmęczeniu, braku energii i rezygnacji chorej osoby.

Rzadko kiedy takie zmiany w postawie człowieka spostrzegane są jako efekt depresji, a jednocześnie jako to, co tworzy obraz depresji jako choroby.



Umiejętność takiego zobaczenia problemu poprzedzać musi częściej długi proces uczenia się, kiedy to najbliżsi osób depresyjnych doświadczają na własnej skórze, co jest cechą depresji. Ingę Jens tak opowiada o tego rodzaju doświadczeniach: „Gdybym znała obraz depresji jako choroby, to znaczy, czym w ogóle ona się przejawia, po czym ją rozpoznać, to jej pierwsze sygnały dostrzegłabym już pięć, sześć lat temu, a wyraźne objawy przed dwoma laty. Kiedy mój mąż znalazł się w końcu w klinice, internista zadzwonił do mnie do domu o siódmej rano i poprosił, żebym przyszła. Coś poważnego? W każdym razie pojechałam od razu. Lekarz bez długich wstępów spytał: «Nie sądzi pani, że mąż ma depresję?». Odpowiedziałam: «Jeśli mi pan objaśni, jakie są objawy czegoś takiego, chętnie panu odpowiemy Lekarz opisał mi te symptomy, a ja zrozumiałam, że co najmniej od dwóch lat wszystko zmierzało już do tej katastrofy".

Oswajanie się bliskich z diagnozą „depresja" może trwać długo i mogą oni na tę wiadomość reagować początkowo ambiwalentnie. Będą na przykład próbowali sami wyrobić sobie jakieś wyobrażenie o tej chorobie. Niektórym trudno przychodzi rozumieć sytuację chorego współmałżonka.

Dotyczy to samej diagnozy. Nierzadko z obrazem depresji jako choroby konkurują też potoczne wyobrażenia. Bliskim na przykład wydaje się, że - jeśli tylko się chce - jest przecież rzeczą możliwą wyjście z nastroju depresyjnego. „Nie każdego dnia – argumentują - jest przecież tak samo". Tym większe zaskoczenie wywołuje wtedy przekonanie się o tym, że człowiek w fazie depresji jest naprawdę uwięziony w chorobie i o własnych siłach nie potrafi się z niej wyrwać. Siła, której do tego potrzebuje, jest wtedy poza jego zasięgiem.


Bliscy pacjentów depresyjnych starają się zdobyć w efekcie podstawowe informacje dotyczące tej choroby oraz wskazówki na temat sposobu postępowania z osobą nią dotkniętą aby móc jakoś uporządkować obserwowane zmiany i właściwie do nich podejść. Mąż Kathariny Bareiter, chorującej na depresję, mówi: „Nie traktowałem serio depresji żony, nie bardzo też potrafiłem się wczuć w jej sytuację. Gdy ktoś złamie sobie nogę, boli go głowa albo ma problemy z sercem, to albo znam taki stan, albo mogę go sobie wyobrazić. Depresja natomiast jest dla mnie czymś w rodzaju stanu bólu duszy połączonego z kacem, kiedy spędziło się długą noc, pijąc za dużo alkoholu, wracając do wspomnień i gadając. Nie mogę sobie wyobrazić (choć Katharina opowiadała mi o tym), że człowiek nie może wyrwać się z tej «czarnej dziury», gdy ma trochę dobrej woli... Dopiero kiedy opowiedziała mi o próbie samobójczej w pobliskim wieżowcu, ogarnął mnie lęk".

Gdy bliscy doświadczają codziennie obniżonego nastroju, trudno im traktować depresję jako chorobę. Hannelore Holtz tak podsumowuje uwagi na temat depresji swego męża Jana: „Zmienia się moje nastawienie wobec określenia «przygnębiony». Ogarnia mnie dziwny niepokój, kiedy ktoś mówi, że czuje się «przy gnębiony». Zaraz poprawiam wtedy:«Jesteś wzburzony, zdenerwowany, smutny, nie jesteś przy gnębiony». A przy tym już sama przecież tak się czułam. Tak to znaczy - jak? W każdym razie inaczej niż wyobrażałam to sobie przez wszystkie te lata. To o wiele więcej niż smutek, chandra, brak nastroju. Jan nie jest smutny w utartym znaczeniu tego słowa, kiedy popada w depresję. Właściwie - zapada się. Tak, zapada się... Zaczynam zastanawiać się nad znaczeniem słowa: zapadać się. Jan nie jest ani «smutny», ani «melancholijny». Zapada się w straszną ciemność, w lęk pozbawiony imienia, w apatię i obłąkanie, w świat, do którego dostępu z zewnątrz nie ma nikt".



Obserwowane u chorego zmiany bliscy dopiero wtedy są gotowi interpretować w kontekście medyczno-psychiatrycznym, gdy dotychczasowe rozumienie objawów i próby rozwiązania problemu zawiodły albo gdy nabyta wiedza sprawiła, że mogą dopuścić do siebie nową interpretację. Niekiedy przeżywają oni prawdziwą walkę wewnętrzną by wreszcie dojść do właściwego pojmowania choroby. Zdarza się to wówczas, gdy uwzględnia się zarówno przyczyny niezmienne, takie jak „charakter", jak również przyczyny zmienne, związane z zawodem, relacją osobistą czy zdrowotną.

Fragment książki: Jak żyć z osobami cierpiącymi na depresję - Jeannette Bischkopf

http://www.deon.pl/inteli...ojej-zony-.html

Anonymous - 2011-07-17, 21:09

Depresja u ludzi starszych
dr Urszula Krupa

http://www.radiomaryja.pl/audycje.php?id=26662


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group