Uzdrowienie Małżeństwa :: Forum Pomocy SYCHAR ::
Kryzys małżeński - rozwód czy ratowanie małżeństwa?

Świadectwa - Stałam u bram nieba i piekła

Anonymous - 2011-05-30, 22:56

Dziekuje za linki,to przede wszystkim:)....troche słuchałam, troche czytałam...i.....moje zdanie niezmienne.

hm.....powiem tak...
Świadectwo przeczytałam już jakis czas temu....zrobiło na mnie ogromne wrażenie.
Czułam się dziwnie....poruszona/wzruszona ...przerażona...trudne do okreslenia.
Przeczytałam ponownie i.....podobne uczucia....
Czy to złe uczucia?.....nie sadzę.....nie wydaje mi się,aby zły mącił(ale to mnie)

Zatanawiam sie o co w tym wszystkim chodzi....ten cały szum,szukanie potwierdzenia,dokumentów...negowanie...doswiadczyła,nie doświadczyła....uznane nie uznane...

Nie uznane,ale...czy ta kobieta stara się być świętą?
Czy "świadcząc",dzieląc sie przeżyciami,"nawołując" do nawracania wyrzadza komus krzywdę?
Czy treść jej wypowiedzi odbiega od nauk Kościoła?
Czy Ona domaga sie czczenia swojej osoby,czy uważa sie za wyjatkową,wybraną,czy coś nakazuje...?

Jak dla mnie ...NIE!
Jak dla mnie .....mało jej samej w tym wszystkim.

Nie widzę tu tresci sprzecznych z nauką Koscioła,nie czuje pychy,nakazu wielbienia "nawiedzonej/ego",podziwiania,nie czuje pokusy do złego.....jakiegoś zagrożenia...

Widzę skromną kobietę opowiadającą o swoich przeżyciach, o swoim "osobistym objawieniu/widzeniu" (jak zwał tak zwał), o cierpieniu,o swoich grzechach (co do łatwych nie nalezy) i w końcu co najistotniejsze.... o swoim nawróceniu.

Przesłaniem świadectwa Glorii Polo jest nic innego jak...
wezwanie do nawrócenia,do głębokiego rachunku sumienia,do modlitwy,sakramentów,do dziękczynienia Bogu....do refleksji nad swoim zyciem.

Dla jednego bez znaczenia,powód do drwin itp....dla drugiego poczatek prawdziwego nawrócenia.

Kazdy z nas ma swoje przezycia, jakieś swoje cuda,swoje świadectwo....swoją indywidualną droge do Boga, niekoniecznie przekonującą i autentyczną dla innych.

Wazne,że porusza choc jedn o serce i wskazuje właściwą droge.


Tak sobie (dla porownania)myslę o naszych forumowych świadectwach.....wszak anonimowi jesteśmy,żadnych dokumentow,zaświadczeń....jeno słowo
Mimo to nie negujemy,nie wymagamy potwierdzenia...ot cieszymy się,chwalimy Pana....zyskujemy nadzieje i cenne wskazowki,że warto,że trzeba.....staramy się,nawracamy,bierzemy przykład.
Uznane?...NIE,a mimo to nasz stosunek jest taki a nie inny...
wiec?.....

Jeśli chodzi o o.Joachima Badeniego.....co sprawiło ,że został duchownym.....czyż nie ów mistyczne dotknięcie Maryji?

Uznane?...NIE
Zmienił się?....TAK
...a ze wzywa do ostrozności,nie ON jeden......bo ostroznym trzeba być...nic nowego.

Anonymous - 2011-05-31, 14:21

W tym świadectwie mnie najbardziej poruszył rachunek sumienia jakim posługuje sie Gloria Polo.A reszta???? nie dociekam.
Być może-gdyby ktoś z poza forum przeczytał świadectwo Leny,El (przepraszam innych nie wymienionych)czy nie mógł by sie popukać w czoło???
Ale to są fakty.........
A rachunek sumienia jest bardzo mocny.

Pogody Ducha

Anonymous - 2011-05-31, 18:22

Każdy z Panem Bogiem ma swoje relacje i jeśli one pomagają bliźniemu nawrócić się, umocnić wiarę, przynieść otuchę to chwała Bogu, za to że otwiera usta tego, który doświadcza Jego dotyku i ma odwagę o tym mówić.
Sposób w jaki przychodzi Bóg jest niepowtarzalny dla każdego człowieka, to co dla jednego zrozumiałe drugiego nie zainspiruje i nie przekona.

(1) Na to powiedział Mojżesz: A jeśli nie uwierzą i nie usłuchają słów moich, mówiąc, że Pan nie ukazał mi się wcale?
(Ks. Wyjścia 4:1, Biblia Tysiąclecia)

(8) Tak więc, jeśli nie uwierzą i nie przyjmą świadectwa pierwszego znaku, uwierzą świadectwu drugiego znaku.
(Ks. Wyjścia 4:8, Biblia Tysiąclecia)

(29) Lecz Abraham odparł: Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają. (30) Nie, ojcze Abrahamie - odrzekł tamten - lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą. (31) Odpowiedział mu: Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą.
(Ew. Łukasza 16:29-31, Biblia Tysiąclecia)

Jak z powyższego widać nawet Mojżesz miał kłopot z udowodnieniem swoich widzeń i osobistej relacji z Bogiem, a od tego zależały losy drogi do Ziemi Obiecanej :mrgreen:

Anonymous - 2011-05-31, 20:31

kinga2 napisał/a:
Sposób w jaki przychodzi Bóg jest niepowtarzalny dla każdego człowieka, to co dla jednego zrozumiałe drugiego nie zainspiruje i nie przekona.


Mam znajomego, który codziennie ma po kilkadziesiąt widzeń i objawień. Inny kolega kiedy prorokował to godzinami, jego dziewczyna spisywała te proroctwa do białego rana. Obydwaj głęboko nawróceni i wierzący.

Obydwaj ... fałszywi prorocy :mrgreen:

Nie mi oceniać ich wiarę i owoce nawrócenia, ale tzw. objawienia i owszem - nie są od Boga.

Może się mylę, ale z moich obserwacji - to co święte, nie rzuca się w oczy.

Anonymous - 2011-05-31, 22:56

w.z. napisał/a:
Nie mi oceniać ich wiarę i owoce nawrócenia

......................



w.z. napisał/a:
Mam znajomego, który codziennie ma po kilkadziesiąt widzeń i objawień. Inny kolega kiedy prorokował to godzinami, jego dziewczyna spisywała te proroctwa do białego rana. Obydwaj głęboko nawróceni i wierzący.

Obydwaj ... fałszywi prorocy



Kiedyś znajomy duchowny powiedział mi ciekawe zdanie.........

zanim poszukasz fałszu w drugim człowieku-zerknij czy nie ma go w tobie.......

Anonymous - 2011-06-01, 08:27

daimon napisał/a:
zanim poszukasz fałszu w drugim człowieku


I tu mi się bardzo podoba mądrość Kościoła - niezbyt szybkie uznawanie objawień. Czyli zgodnie z tym co piszesz Kościół musi szukać najpierw fałszu w sobie ?!!!!

Niestety na dole, w parafiach nie zawsze to rozeznawanie działało - przypomnę tylko Harrisa, do którego ustawiały się kolejki pod Kościołem.
Sam pamiętam jeszcze kazania księdza, który nauczał w Kościele o jodze, medytacjach i kontaktach z umarłymi. Aż żałuję, że jego książki spaliłem :cry: :(.

Gdyby Norbercie uznawać wszystkie objawienia jakie ludziom przyjdą do głowy to niezły b.... byłby w Kościele.

Dla mnie rozeznanie w takich sprawach jest proste - gdy osoba, która ma objawienia staje się kimś ważniejszym niż Bóg tzn. nie jest to do Boga.

Ten wątek dyskusji niestety to potwierdza.

Anonymous - 2011-06-01, 09:34

w.z. napisał/a:
I tu mi się bardzo podoba mądrość Kościoła - niezbyt szybkie uznawanie objawień. Czyli zgodnie z tym co piszesz Kościół musi szukać najpierw fałszu w sobie ?!!!!

Hee bardzo mi sie to spodobało ,ta analiza :lol: :lol:
Wielki plus boś facet z jajami(sorry za fopa-na literę j...)

Co prawda napisałem to w innym kontekscie ,a jakim??
poniewaz swego czasu ukonczyłem 12 kroków,nauczony jestem że przyczyn najpierw mam szukac w sobie,dopiero potem patrzec na zewnątrz.

Ale dobra koniec w tym temacie wytłuszczonego tekstu

Wz przyznam uczciwie czytając to świadectwo nie zastanawialem sie czy ono jest prawdziwe,czy tez koloryzowane,czy to jakis pęd ku swietości, czy tez zachłyśniecie nagłe wiarą.

Jako pierwszy tak samo jak zauwazył to nałóg rzucił mi się w oczy rachunek sumienia,a razem z nim idące analizy własnego życia.
Czytając to świadectwo pzrypomniała mi sie lektura ze szkoły podstawowej ,jakiej oczywiście nie cierpialem "Placówka" Robak i rodzina ,i te wszystkie dzieci ginące-jedno po drugim.
I dopiero teraz czytając to świadectwo dopadła mnie refleksja.
Jak ludzie przyjmuja ciężary życia,jak ludzie przyjmuja swój cięzki los ,jak ludzie widzą jeszcze zrozumienie w tym co ich dotyka.
I do tego dziękują Bogu za to co im sie przydazyło.

I zestawiłem to automatem do siebie-czy we mnie jest taka siła?,zrozumienie?,pokora?,cerpliwośc?

czy najzwyczajniej w świecie kwękam? pieszczę się przy lada górce?

Choc największy wpływ wywarł we mnie fragment , jak matka tłumaczyła córce śmierc ojca.
A wiesz wz czemu?
dla ludzi jacy mieli problem z opanowaniem wlasnych emocji,to taki opis jest czyms wielkim.
Potrafic przezyć swój wewnętrzny ból i zaradzić jeszcze na bólem dziecka...

echh tyle w tym temacie

Anonymous - 2011-06-01, 10:56

Wiesz norbercie, ja w życiu duchowym częściej się czołgam niż stoję, ale zauważyłem pewną prawidłowość - podniesienie się po upadku (wyjście z kryzysu) to kolejny krok do przodu - wniosek - kryzysy są potrzebne (choć bolą).

Wiara tak naprawdę nie jest taka prosta. Nie jest łatwo wytrwać w wierze.
Myślę, że jeśli komuś to za łatwo przychodzi to przy byle powiewie przewróci się.
Zobaczcie ile nawet na forum jest małżeństw tzw. kościółkowych, ludzi ze wspólnot.


Może za kilka lat Kościół uzna oficjalnie świadectwo G.Polo - wtedy obiecuję tu odszczekać to co napisałem :-> .

Anonymous - 2011-06-01, 11:36

w.z. napisał/a:
Wiesz norbercie, ja w życiu duchowym częściej się czołgam niż stoję, ale zauważyłem pewną prawidłowość - podniesienie się po upadku (wyjście z kryzysu) to kolejny krok do przodu - wniosek - kryzysy są potrzebne (choć bolą).

Wiara tak naprawdę nie jest taka prosta. Nie jest łatwo wytrwać w wierze.
Myślę, że jeśli komuś to za łatwo przychodzi to przy byle powiewie przewróci się.
Zobaczcie ile nawet na forum jest małżeństw tzw. kościółkowych, ludzi ze wspólnot.

hee kurcze no tus mnie zastrzelił :mrgreen: :mrgreen:
a czemu??
czuje i widze to identycznie-z tym że od pewnego czasu bardzo ją szanuję
a to ze względu ze miałem szanse wiele w sobie zmienić.
Haaa a ja napisze tak :
bardzo się staram w niej trwać i szanuję swe starania.
co do łatwości przychodzenia???

Zgodze sie -bo widze to podobnie
bo jeżeli ktoś twierdzi jak mocny w czyms jest -to ta moc najczęściej jest tylko w gębie.
Czasami dobrze zagrana,wykreowana,zmistyfikowana-zastanawiam sie tylko po co??

heee.............
pamiętam za to słowa ojca-pamiętaj nie bądz zbyt pewny siebie w zyciu-bo zbytnia pewnośc to uspienie czujności,a uspienie czujności do lot z poslizgiem.

I co? zbyt pewny byłem w małżeństwie -a poslizg zaliczyłem i to że hoooo hoooo

dobra pozdrawiam bo zaraz będzie że my tu gadu..gadu a taki powazny temat :lol: :lol:

Anonymous - 2011-06-10, 15:26

kasia3 napisał/a:
od tej książki zaczęło się moje nawrócenie zmiana toru , no i zmiana w małżeństwie na coraz gorsze mój mąż nie akceptuje BOŻEJ MIŁOŚCI...TO TAKIE PRZYKRE. NIOSĘ KRZYŻ MÓJ PANIE ALE CIEBIE NIE WYPRĘ SIĘ NIGDY


Niech bedzie pochwalony Jezus Chrystus i Maryja zawsze Dziewica!
Droga kasiu3 :)
Nie znam Twojego męża , ani stanu jego duszy, to wszystko wie Bóg.
Jedyne co moge powiedzieć to tylko to co sama doswiadczyłam.
Pamiętam śmierć duchowa swoją...pamietam te niemoc...bezwład, niepoukładanie, rozsypke , niepewnośc , chorobliwe cierpienie, beznadzieje...kazdy przejaw miłości był dla mnie czymś okropnym , bo sama byłam daleko od Źródła tejże miłosci. Zupełna niemoc przyjecia każdego gestu miłości, każdy jej odcien mnie brzydził i wzbudzał pogarde a jednocześnie pragnełam jej niewymownie...To nie jest tak ,że ktoś nie akceptuje...to jest niemoc przyjęcia jej ...to jest inny rodzaj wrażliwości. Ty kasiu3 jestes wrażliwa na Boze sprawy a taki człowiek wrazliwy na przeciwieństwo Boze.I to co najgorsze, wielkie kłamstwo i przekonanie o tym ,że trwa się w dobrym pozostając w niepokoju i rozsypce, w cierpieniu i niepoukładaniu raniąc innych. Wiem ,że wtedy modliła się za mnie moja zmarła mama. Potem w wielkim bólu udawało mi się odmówic rózaniec , potem codziennie az do pierwszej spowiedzi po latach...
Kasiu3 masz szanse obdarzac Twojego męża Bozą miłoscia , która jest wierna, wytrwała i cierpliwa. Modlitwa jest ta siłą ,a w szczególności EUCHARYSTIA do czerpania ze Źródła Miłosci, bez tego nikogo nie jesteśmy w stanie obdarowac czymś Bozym.
Niech Pan błogosławi Tobie i Twoim bliskim :)
Pozdrawim serdecznie


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group